POLISHSEAMEN

Kierunek Pacyfik 2: Zwycięstwo na Pacyfiku PBF - USS Hoe (SS-258) - Patrol 1

PL_CMDR Blue R - 9 Marzec 2019, 20:20
: Temat postu: USS Hoe (SS-258) - Patrol 1
3 kwietnia 1943
Cieśnina Golden Gate, CA

USS Lawrence (DD-250), niszczyciel klasy Clemson, prowadził okręt USS Hoe znów na Pacyfik. Tym razem jednak nie prowadził okrętu na próby, a wyprowadzał okręt w morze. Rozkazy dla kapitana Hardy'ego były proste: "Wyjść w morze 3 kwietnia, skierować się do Pearl Harbor, spotkać się z USS Litchfield (DD-336), wejść do portu, zgłosić się do dowódcy". Prosto, klarownie i bez problemowo. Co prawda zawsze istniało ryzyko, że jakiś japoński okręt podwodny będzie czaił się pod San Francisco lub Hawajami, ale było to jedyne ryzyko, którego mogli się spodziewać.

USS Hoe mijał most Golden Gate, stanowiący najbardziej widoczną granicę zatoki i Pacyfiku. Odtąd czekało ich ponad 2500 mil drogi na Hawaje. Zapasów ropy i żywności mieli aż nazbyt na taki krótki rejs, a nawet wystarczyłoby ich na odbycie krótkiego patrolu.

Gdy tylko oddalili się od mostu i wypłynęli na głębsze wody, XO Webert zameldował:
-Kapitanie, niszczyciel zawraca. Życzą nam powodzenia.
Hardy spojrzał na niszczyciel, z którego błyskano w ich stronę lampą. Idący przed nimi okręt zaczął zakręcać, wracając do bazy i zostawiając okręt podwodny samemu.
-Płyniemy całą naprzód, czy na razie nie przeciążać silników? - zapytał XO, mówiąc o tym, co wyróżniało maszynownię USS Hoe od większości okrętów klasy Gato, o silnikach HOR - lżejszych, ale o większej mocy.
PL_Qbik - 11 Marzec 2019, 12:56
:
- Chwileczkę, poruczniku. Niech pan odpowie chłopakom z USS Lawrence’a. Proszę nadać: „Wzajemnie. Kilo wody pod stopą!”
XO podszedł do aldisa. W trakcie, gdy błyskał w stronę odchodzącego niszczyciela, kapitan zamyślił się nad jego pytaniem.
Szybko skalkulował, że na pokonanie odległości około 2500 mil, jaka dzieliła ich od Oahu, nawet gdyby szli całą naprzód, okręt zużyłby około 46000 galonów, czyli grubo poniżej połowy posiadanego zapasu paliwa. Z zasłyszanych w bazie pogłosek wnioskował, że szybkie przybycie USS Hoe do Pearl byłoby jak najbardziej wskazane. Z drugiej jednak strony wzdragał się nieco przed puszczeniem z dymem takiej ilości cennych galonów bez wyraźnej potrzeby...
XO skończył nadawać i spojrzał na niego wyczekująco.
- Poruczniku, niech pan wezwie na pomost pierwszego mechanika. – zadysponował Hardy – Upewnijmy się, czego potrzeba okrętowi.

Po chwili na pomost wspiął się por. mar. John P. Gray – główny mechanik. Człowiek, który znał na okręcie każdą śrubkę i po dźwięku jaki wydawała, rozpoznawał czy jest właściwie dokręcona. Człowiek, który wszedł na pokład USS Hoe zaraz po jej zwodowaniu, 17 września zeszłego roku, w stoczni Electric Boat na wschodnim wybrzeżu i przebył z nią drogę z Groton, przez Kanał Panamski, aż do bazy w zatoce San Francisco. A potem brał udział we wszystkich próbach i testach, jakie przeszła. I cały czas mierzył, słuchał, regulował, ustawiał, trymował. Każdy mechanizm. Aż do dziś.

Nie było na pokładzie nikogo, kto lepiej wyczuwałby okręt.

- Melduję się, kapitanie. Wzywał mnie pan. – stwierdził, rzucając przeciągłe spojrzenie na znikający w dali most Golden Gate.
- Witam, poruczniku. Rozpoczynamy ostatni, w miarę bezpieczny przelot. Krótki i nie wymagający liczenia się z każdym galonem paliwa. Jestem pewien, że z Pearl Harbor wyjdziemy już z konkretnym zadaniem bojowym i wakacje się skończą. Zatem mam jedno pytanie: czy na dzień dzisiejszy jest pan już pewien okrętu i sprawności wszystkich jego podzespołów? Czy też ma pan może jakieś życzenia co do ostatnich prób? Może chce pan jeszcze coś przetestować, sprawdzić? To ostatnia okazja.
Grey spojrzał Hardy’emu prosto w oczy.
- Kapitanie, wszystko jest w porządku – powiedział. – Wszystko sprawdzone do ostatniej śrubki. Ale nie mogę się jakoś wczuć w nasze silniki. Te HOR-y są w doskonałym stanie, dają potężnego kopa i śmigają jak żylety. Jednak wydają mi się zbyt delikatne. Jeśli można, to chciałbym sprawdzić jak zniosą dłuższy przelot na maksymalnej prędkości.
- O.K., czifie. Dla pana wszystko. – uśmiechnął się Hardy. – Zaraz zamieniamy się w ścigacz. Dziękuję panu.

Gdy pierwszy mechanik z wyraźnym zadowoleniem na twarzy zniknął w głębi kiosku, kapitan zwrócił się do swego XO:
- Tak, poruczniku. Dziś spełniamy życzenia czifa. Proszę zarządzić całą naprzód – jeśli nie zajdzie nic nieprzewidzianego, to na całej trasie. Przy tym od teraz – w pasie 100 mil od naszego wybrzeża – zygzakowanie wg schematu pierwszego, a w pasie 100 mil przed północnym wybrzeżem Oahu – zygzakowanie wg schematu nr 3. Pozostała część przelotu – w linii prostej. I idziemy na powierzchni. Oczy szeroko otwarte – uważać na wszystko. Radary włączone. Zresztą sam pan wie. Po drodze proszę zarządzić trzy „niespodziewane” alarmy przeciwlotnicze, w tym jedno zejście do głębokości 330 stóp. Niech się załoga rozrusza.
- Aha! I jeszcze jedno! – dowódca zrobił minę, jakby przypomniał sobie coś ważnego. – Zanim pan wyda rozkazy, proszę mi jeszcze powiedzieć jak pan się właściwie nazywa. Musimy to ustalić, bo w pańskich dokumentach spotykam dwie wersje. Raz jest pan W.G. Ebertem, a drugi raz W.G. Webertem.
Hardy uśmiechnął się.
- To kim pan właściwie jest, poruczniku?
PL_CMDR Blue R - 11 Marzec 2019, 18:24
:
(komentarz od MG:
I muszę teraz zapisywać te wszystkie nazwiska :P A żeby cię....

A na serio:
Zapisane i będę starał się ich używać :P

==================================================

XO westchnął:
-Ktoś raz się pomylił i teraz przez całe życie człowiek musi znosić te błędy, kapitanie.
Nazywam się Ebert, ale przy zapisach do marynarki ktoś przeczytał wraz z imieniem jako Webert i tak zostało.
PL_Qbik - 12 Marzec 2019, 01:34
:
(Pytanie od PL_Qbik):
Czy TUTAJ właśnie jest miejsce na moją korespondencję z Tobą w sprawach bieżących tego PBF-K.P.2 ?
Jeżeli nie, to napisz, proszę, GDZIE możemy ew. o tym pogadać.


= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =


- Rozumiem. Ebert. – Hardy kiwnął głową. – I niech się Pan nie przejmuje. Te patafiany z Biura Personalnego Departamentu Marynarki dość słabo panują nad swymi papierami. Dobra. Niech pan wyda rozkazy.

Gdy XO zniknął w kiosku, kapitan rozejrzał się po spokojnym oceanie i głęboko odetchnął rześkim powietrzem poranka. Pomyślał, że jeśli nie będzie niespodzianek, to nawet biorąc pod uwagę czas stracony na wykonanie ubezpieczających zygzakowań, powinni dotrzeć do Pearl Harbor w pięć i pół dnia.
Czyli na czwartek, 08 kwietnia wieczorem. Znaczy w piątek rano będzie można zameldować się w Dowództwie i odebrać rozkazy. Szybko dowiemy się na czym stoimy. To dobrze.

W tym momencie jego rozmyślania przerwał wzmożony ryk diesli. Poczuł wyraźne przyspieszanie i narastający przechył, gdy okręt wszedł w pierwszy zakręt, rozpoczynając zygzakowanie. Dym spalin wyraźnie zgęstniał. Odkosy dziobowe urosły do imponujących rozmiarów. Okręt zakończył skręt i pognał do przodu, jak koń dźgnięty ostrogą.
Porucznik Ebert najwyraźniej wydał rozkazy.

Wachtowi na pomoście nie odrywali lornetek od oczu, uważnie obserwując swoje sektory.
Okręt pędził.
Tak! – pomyślał James „Qbik” Hardy. – Właśnie tak!
PL_CMDR Blue R - 12 Marzec 2019, 11:57
:
https://www.youtube.com/w...e=youtu.be&t=89
do 1:50
Jakbym właśnie cię widział :)

(Pytanie od PL_Qbik):
Czy TUTAJ właśnie jest miejsce na moją korespondencję z Tobą w sprawach bieżących tego PBF-K.P.2 ?
Jeżeli nie, to napisz, proszę, GDZIE możemy ew. o tym pogadać.

Jak proste i krótkie pytanie, może być tu. Jak dłuższa debata, to najlepiej załóż nowy temat w dziale.

=============================================================


(a co do postu, to będzie w nowej turze, tylko zakończę u innych starą)
PL_Qbik - 13 Marzec 2019, 00:12
:
Cytat:
do 1:50
Jakbym właśnie cię widział :)

Ha-ha-ha. :lol
Ale o delfinach nie pisałem!
Ciekawe, czy skończę też jak oni...

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

(O.K.)
PL_CMDR Blue R - 16 Marzec 2019, 22:28
:
9 kwietnia 1943
Około 300 mil od Pearl Harbor

Silniki HOR sprawowały się bardzo dobrze. Przez ostatnie 4 dni szły na pełnych obrotach i nie wykazywały żadnych usterek. USS Hoe dotarł do miejsca w którym miał się zgłosić wcześniej, niż planowano i zapowiadał się udany początek służby.

Około 10:24 porucznik Ebert wyszedł na pomost i zameldował:
-Pearl Harbor potwierdziło nasza pozycję. Jutro w południe mamy być w punkcie spotkania z niszczycielem, to 200 mil stąd.

Hardy dobrze wiedział, że jakby szli cały czas z tą prędkością, to po północy byli w bazie, ale wiedział też, że lotnictwo patrolowe raczej nie patrzyłoby przychylnie na taki rajd i prędzej uznali by ich za Japończyków podkradających się do bazy, niż za spieszący się okręt. Zapowiadało się długie czekanie...
PL_Qbik - 17 Marzec 2019, 23:24
:
-O.K. poruczniku - powiedział - Oczywiście zastosujemy się. Rozkaz to rozkaz. Chif dostał co chciał i jest zadowolony, więc my też. Teraz proszę dać do maszyny "Stand By". Niech pan zaplanuje trasę tak, abyśmy pokręcili się trochę w rejonie, a punktualnie jutro w południe byli w wyznaczonym punkcie spotkania. Oczywiście idziemy na powierzchni - nie będziemy bez potrzeby rozładowywać akumulatorów. Oczywiście pełna gotowość. Może trafimy jakiegoś skunksa, podkradającego się pod bazę. Wolne wachty mają się wyszykować na błysk - golenie, prasowanie itd. Ja też pójdę się podszykować. Zostawiam panu okręt. Jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, proszę wywołać mnie jutro o 11:00.
Obaj mężczyźni zasalutowali sobie. Po chwili kapitan zniknął w zejściówce. Porucznik Ebert postał jeszcze chwilę na pomoście, po czym również zszedł wgłąb okrętu, aby wydać rozkazy.
PL_CMDR Blue R - 18 Marzec 2019, 11:08
:
Niszczyciel klasy Clemson przybył na czas i doprowadził okręt pod samo wejście do portu w Pearl Harbor, gdzie oczekiwał kolejny okręt podwodny klasy GATO, wychodzący w morze. Niszczyciel przejął drugi z okrętów, a USS Hoe mógł wejść w kanał portowy.

Ci marynarze, którzy jeszcze nie widzieli Pearl byli zszokowani widząc w porcie wraki pancerników z pamiętnego dnia. Ten widok musiał burzyć w nich krew. W oczy rzucała się zwłaszcza Oklahoma, otoczona żurawiami, podnoszącymi okręt z dna basenu portowego, a także zanurzony kadłub Arizony, widoczny nieco dalej od idącego do bazy okrętu podwodnego,
PL_Qbik - 18 Marzec 2019, 16:53
:
Lt.Cmd. Hardy w skupieniu obserwował port przez lornetkę. On również wpływał do portu po raz pierwszy. Gdy patrzył na rosnące powoli w szkłach wraki okrętów, zimna wściekłość ściskała mu szczęki. Oderwał szkła od oczu.
- Poruczniku Ebert. Zarządźcie zmniejszenie prędkości do 1/3. Cała, wolna od służby załoga w pełnych mundurach polowych ma się stawić na pokładzie, w szeregu na lewej burcie. Żadnego ględzenia. Mają tu po prostu być. Mają na to patrzeć.

Po chwili okręt zwolnił, a ludzie zaczęli gromadzić się na pokładzie. Sukcesywnie dołączali nowi. Nie trzeba im było nic powtarzać - sami ustawiali się wzdłuż lewej burty i jak zahipnotyzowani wpatrywali się w coraz bliższe sylwetki powalonych okrętów. Hardy spoglądał na nich i widział, jak zaciskają się pięści i zęby. Groza narastała. Marynarze zerkali na kiosk, ciekawi co będzie.
Strumyk wychodzących na pokład urwał się akurat, gdy zaczęli mijać wrak Oklahomy. Kapitan pomyślał, że to już chyba wszyscy. Pytająco spojrzał na swego XO. Ten skinął potwierdzająco głową.
Hardy mocniej zacisnął zęby. Stanął na baczność i zasalutował mijanej Oklahomie. Cała zgromadzona na pokładzie i pomoście załoga dołączyła w tym samym geście.
Stali w milczeniu, salutując poległym kolegom.
To samo powtórzyło się, gdy mijali leżący na burcie wrak Arizony.
I przy każdym następnym zniszczonym okręcie.
Tak, trwając w cichym gniewie, nawet nie zauważyli kiedy ich okręt dotarł do wyznaczonej kei.
Przyjęli podane im z lądu rzutki. Cumy poszły na pirs. Odbijacze wyłożono na burtę.
Silniki zamarły i okręt powoli przytulił się do betonu.
Byli na miejscu.
PL_CMDR Blue R - 18 Marzec 2019, 17:14
:
Cytat:
To samo powtórzyło się, gdy mijali leżący na burcie wrak Arizony.


Akurat ona zatonęła na stępce i tak leży do dzisiaj.

==========================================================

Komandor Longstaff czekał na nabrzeżu, aby powitać przybywający okręt i zaraz po zakończeniu dokowania, zabrał ze sobą kapitana do swojego biura, mieszczącego się tymczasowo na USS Grffin, okręcie-bazie 12 FOP. Gdy usiedli w biurze komandor zaczął od pytań o załogę i o okręt, co było normą, gdyż dowódcy zawsze albo interesowali się tymi sprawami, albo z grzeczności tylko udawali. Podczas rozmowy komandor nagle powiedział:
-Zaskoczyliście mnie, pojawiając się tu tak wcześnie, komandorze podporuczniku. Spodziewałem się was w przyszłym tygodniu (dop. jest sobota). Musieliście nieźle pocisnąć diesle.
PL_Qbik - 18 Marzec 2019, 18:39
:
Cytat:
Akurat ona zatonęła na stępce i tak leży do dzisiaj.

Ups! Sorry, tego nie wiedziałem. Ale już wiem. :light Fajne zdjęcie, dzięki.

======================================================================

- Tak, panie komandorze - odpowiedział Hardy - pocisnąłem do dechy. Przez ponad 2200 mil gnaliśmy na "flank ahead". A wszystko po to, aby zadowolić mojego czifa, który poprosił o ostatnią próbę naszych silników. Wie pan, panie komandorze, że na naszym okręcie są zamontowane HOR-y, te lżejsze, ale mocne silniki. Dla porucznika Greya to nowość. Podchodzi do nich jak pies do jeża, wciąż nie może się do nich przekonać... Teraz, gdy doskonale zniosły taką ciężką próbę, może wreszcie obdarzy je zaufaniem. Wolałbym, żeby tak było, bo Grey ma do maszyn jakiś "szósty zmysł" i czulibyśmy się pewniej, gdyby pozbył się wątpliwości. Cóż - zobaczymy.
W każdym razie tak wczesne przybycie zawdzięczamy właśnie HOR-om. Według mnie - są doskonałe.
Hardy uśmiechnął się z zadowoleniem i zerknął na stojący w rogu pomieszczenia, potężny zegar z kukułką. Zegar wskazywał 20:28. James pomyślał, że jeżeli "Stary" nie będzie zbyt długo skakał po dziwnych tematach, to i on i cała załoga mają szansę porządnie się wyspać. Wiedział, że nikt na "Hoe" nie przyłoży głowy do poduszki, dopóki on nie wróci na pokład i nie podzieli się informacją o ich zadaniu. "Mam nadzieję, że Longstaff nie będzie czekał z przekazaniem mi rozkazów do poniedziałku..." - pomyślał.
PL_CMDR Blue R - 18 Marzec 2019, 19:11
:
(złośliwy MG mode on)
Longstaff też nie chciał ciągnąć długo rozmowy, jednak zakończenie było przeciwne do tego, co oczekiwał Hardy:
-Dobrze, nie będę was zatrzymywać. Skoro zyskaliście trochę czasu, to macie je dla siebie. Nie będę bombardować sztabu Charilego tą drobną zmianą. W poniedziałek zgłoście się do mnie, omówimy wasze kolejne zadanie.
PL_Qbik - 19 Marzec 2019, 10:35
:
(Dobre! :8) )

Hardy zdrętwiał. "No i pomyślałem w złą godzinę!" - pomyślał - "Tfu!Tfu! Lepiej nie myśleć!"
Jak większość marynarzy i on był trochę przesądny.
Przezwyciężył chwilową niemoc psychofizyczną (zwaną popularnie szokiem) i wstał z fotela.
- Tak jest komandorze! Dziękuję komandorze! - Tu zawahał się chwilę - Panie komandorze, skoro LOS daje załodze Hoe całą wolną niedzielę, to czy może jeszcze dodać jednodniowe przepustki do Honolulu? Wie pan, żeby chłopaki mogli się przed patrolem zrelaksować w miejskich... kinach, teatrach - może też będą chcieli pójść do Kościoła?
PL_CMDR Blue R - 19 Marzec 2019, 18:31
:
Longstaff był jakby zaskoczony pytaniem i sam musiał również przezwyciężyć chwilową niemoc psychofizyczną i stał przez chwilę jak posąg, po czym rzucił krótkie:
-Tak, tak. Do poniedziałku możecie wydać przepustki. Każę je zaraz podpisać.
PL_Qbik - 19 Marzec 2019, 22:39
:
James poczuł jak ogarnia go wielka radość.
- Dziękuję panu, komandorze! Moje chłopaki pokochają pana! - uśmiechał się od ucha do ucha - To ja się odmeldowuję, tylko proszę mi wyznaczyć godzinę, o której mam się stawić w poniedziałek.
PL_CMDR Blue R - 20 Marzec 2019, 12:40
:
Poniedziałek, 12:20
Komandor Longstaff powitał kapitana Hardego i poprosił, aby usiadł przy biurku, a sam usiadł za biurkiem.
-Mam nadzieję, że pan wypoczął kapitanie, bo już za tydzień wychodzicie w morze. Czeka was sporo pracy, ale wierze, że dacie radę, w końcu szybkość, to wasze drugie imię. Do czwartku z okrętu należy wyładować 10 torped, a do wyrzutni załadować miny, które postawicie u wyjścia portu Apra na Guam, a następnie będziecie patrolować obszar na północ i zachód od Guam. Port Apra to główna przystań na Guam i tamtędy dociera zaopatrzenie dla okupujących wyspę wojsk. Każdy zatopiony statek przybliża nas do odzyskania wyspy. - komandor wydał się mocno podkreślać te słowa.
Podczas patrolu w waszej strefie będziecie działać samemu, więc zachowujcie ciszę radiową, poza wyjątkowo niepokojącymi sytuacjami lub ruchami wroga. W razie nowych rozkazów, te będą przesyłane zaraz po transmisji Fox* i powtarzane co 4 godziny**.
Przypominam, że prowadzimy nieograniczoną wojnę podwodną. Atakujecie wroga bez ostrzeżenia, nie próbujecie ratować rozbitków, ani brać jeńców. Nie wolno wam narażać okrętu z powodu fanatycznego Japończyka, który postanowi zginąć za cesarza. Nie my zaczynaliśmy wojnę i to nie my ustaliliśmy jej warunki. Ale my ją zakończymy. Wracacie do bazy gdy braknie wam torped, ropy lub zapasów. I pamiętajcie, aby wrócić w jednym kawałku. - zrzucił odpowiedzialność komandor - Macie jakieś pytania?



*Transmisja fox = regularne wiadomości dla okrętów na morzu nadawane przez Pearl Harbor.
**Każda transmisja ma swój numer. Dzięki temu można się zorientować, czy nie przegapiło się jakiejś. - mały dopisek autora
PL_Qbik - 21 Marzec 2019, 11:37
:
James przez chwilę układał sobie w głowie to,co usłyszał. Spoglądał jednocześnie na rozłożoną na blacie ogromnego biurka komandora, mapę wyspy Guam i powiększonego jej fragmentu, przedstawiającego port Apra. Widział dwa ramiona lądu wysuwające się z korpusu wyspy w kierunku na północny zachód i obejmujące wewnętrzne wody portu. O ile mógł ocenić, przesmyk pomiędzy nimi, stanowiący jedyną drogę do i z portu, miał nie więcej, niż 600 yardów. James pomyślał, że nie powinno być kłopotu z rozmieszczeniem min wokół wysuniętego „cycka” w sposób, który skutecznie uprzykrzy wrogowi życie.
Otrząsnął się z zamyślenia i spojrzał na dowódcę.
- Tak, panie Komandorze, mam kilka pytań - powiedział. – Po pierwsze, chciałbym się upewnić, że po drodze zawijam na Midway dla uzupełnienia paliwa. Po drugie: rozumiem, że w drodze do celu, aż do momentu zakończenia minowania, mam nie zdradzać swej pozycji, czyli żadnych ataków. Po trzecie, chcę zapytać czy termin mojego dotarcia do Guam i postawienia zagrody minowej jest „raczej pilny”, czy też mogę dotrzeć tam z prędkością ekonomiczną, co pozwoli później na ew. dłuższy patrol?
Hardy nabrał tchu.
- Chcę też poprosić o radę – tu zawahał się, ale po sekundzie ciągnął dalej. – Jaką odległość od wyspy uważałby pan za optymalną do prowadzenia patrolu po pn-zach stronie Guam?
- No i ostatnia rzecz, panie komandorze. Jeśli opróżnienie wyrzutni z torped i załadowanie ich minami mamy zakończyć do czwartku, a wyjście w morze wyznaczono nam na następny poniedziałek, to co dowództwo przewiduje dla nas na te trzy dni pomiędzy? Jest jakaś robota, czy załoga ma wolne?
PL_CMDR Blue R - 21 Marzec 2019, 15:55
:
-Jeżeli chodzi o ostatnią sobotę i niedzielę, to na piątek i sobotę możecie wydać przepustki. Klasycznie połowie załogi w jeden dzień, drugiej w drugi. Nie będzie aż tyle pracy, aby wszyscy na raz byli potrzebni.
Co do dotarcia do Guam, nie jest to pilnie-pilne, że mają być postawione na wczoraj. Dostosujcie tak prędkość, aby móc potem patrolować okolicę i wrócić, najlepiej z kilkoma klopsami* trofeum.. I jak trafi się okazja, którą możecie zatopić z działa, to topcie. Tylko pamiętajcie, że jak wróg będzie bardziej czujny, może to wam utrudnić postawienie min. Więc najlepiej nie topcie nic na dzień-dwa przed minowaniem, chyba, że uznacie ryzyko za właściwe. - odpowiedział Longstaff, chyba zapominając o jednej sprawie.




*Klops. Czerwone mięsko w kształcie kulki, najlepiej na białym talerzu
PL_Qbik - 22 Marzec 2019, 16:27
:
- Tak jest Komandorze – Hardy powtórzył za dowódcą. - Piątek i sobota odpoczynek, prędkość dojścia ekonomiczna, wskazane „klopsy” – tu uśmiechnął się porozumiewawczo – jak będzie okazja, to pruć z działa i dwa dni przed celem nie wyściubiać za dnia nosa spod wody!

- A co w kwestii tankowania i uzupełnienia zapasów na Midway oraz w kwestii pańskiej rady co do odległości od Guam w trakcie patrolu?
PL_CMDR Blue R - 22 Marzec 2019, 18:04
:
-Co do patrolu, to sami możecie ocenić. Blisko Guam na płycizny raczej nie traficie, to w końcu wyspy wulkaniczne. Blisko brzegu łatwiej jednak spotkać patrol powietrzny, ale też i statki kursujące między wyspami. - odpowiedział Komandor - A co do Midway, to tam zatrzymują się okręty udające się pod Japonię. Ale jakbyście mieli do wyboru, przerwać pościg, albo być zmuszonymi w drodze powrotnej zawinąć na Midway, to w takiej sytuacji dostaniecie zgodę na uzupełnienie paliwa w drodze powrotnej.
PL_Qbik - 22 Marzec 2019, 19:48
:
- Dziękuję za wskazówki, panie komandorze - powiedział James. - Rozumiem więc, że mam płynąć prosto na Mariany, nie zawijając na Midway. W takim razie tym bardziej muszę płynąć z prędkością oszczędzającą paliwo. Dobrze, że dotarcie na miejsce nie jest pilne-pilne - uśmiechnął się, ale po chwili spojrzał na mapę i spochmurniał.
- Że też te skośnookie dranie trzymają jeszcze naszą bazę na Wake! Cholera, miałbym zaopatrzenie dokładnie po drodze! - w tym momencie Hardy zreflektował się. - Przepraszam, że się uniosłem komandorze. Czy mogę się zatem odmeldować? Robota czeka.
PL_CMDR Blue R - 22 Marzec 2019, 20:16
:
-Wyrażam zgodę, komandorze podporuczniku - odpowiedział
PL_Qbik - 22 Marzec 2019, 23:18
:
Poniedziałek, 12.IV 1943, g.15:15 Pearl Harbor, USS Hoe, centrala

Hardy dotarł na swój okręt wczesnym popołudniem. Całą drogę z okrętu-bazy 12FOP-USS Griffin-gdzie mieściły się gościnnie także biura komandora Longstaffa, dowódcy ich macierzystej – czyli 14 – Flotylli, przebył w popołudniowym słońcu piechotą. Jako podwodniak – długimi okresami zamknięty na bardzo małej przestrzeni – cenił sobie taką odmianę jak długi, swobodny spacer.

Po wejściu na okręt zszedł do centrali i usiadł przy stole nakresowym. Przez chwilę rozmyślał wpatrzony w mapy, potem rozejrzał się dookoła. Nigdzie nie mógł zauważyć swego pierwszego oficera. Po krótkiej chwili zdecydowanym ruchem sięgnął po wiszący w zasięgu ręki mikrofon okrętowego radiowęzła.
- Uwaga załoga, mówi kapitan. Otrzymaliśmy rozkazy i zadanie bojowe. W pierwszej kolejności mamy opróżnić wszystkie 10 wyrzutni i oddać torpedy na brzeg. W ich miejsce załadować wyrzutnie minami morskimi, które zostaną przywiezione z magazynów. Z tym zadaniem musicie uwinąć się w trzy dni. Komandor chce mieć nasz okręt całkowicie uzbrojony do czwartkowego wieczora. Początek pracy dziś o 17:00, czyli pół godziny po obiedzie. W piątek i sobotę już tylko lżejsze prace, jak załadunek prowiantu, wody i paliwa. W zamian za uwinięcie się do czwartku z minami, komandor obiecał przepustki: połowa załogi atakuje Honolulu w piątek – druga połowa w sobotę. W niedzielę wszyscy pozostają na okręcie. To czas na pisanie listów do rodzin, ostatnie przygotowania i odpoczynek. W morze wychodzimy w poniedziałek, 19-tego kwietnia bladym świtem. Oprócz min w wyrzutniach, zabieramy oczywiście także 14 torped na "zapasie". O celu misji dowiecie się w morzu. Natomiast dziś już mogę wam obiecać, że nie będziemy się obijać. A jak los zdarzy – przetrzepiemy kilka żółtych tyłków. Dziękuję. - James odwiesił mikrofon.

Przez kilka następnych sekund nasłuchiwał w zdziwieniu, nim zorientował się, że narastający dźwięk, który słyszy, to ryk niekłamanego entuzjazmu, dobiegający z pomieszczeń załogi zarówno od strony dziobu jak i rufy.
„No kurczę, cieszą się chłopaki!”, uśmiechnął się. Nie był tylko do końca pewien co ich tak ucieszyło: wizja dobrania się do skóry wrogowi, czy wyobrażenie atrakcji, czekających w mieście, na 24-godzinnych przepustkach.
„Aaaa, mniejsza z tym” – przeszło mu przez głowę – „niech się każdy cieszy czym chce.”
Z kambuza pachniał już obiad.
PL_CMDR Blue R - 23 Marzec 2019, 10:15
:
13 kwietnia 1943
Prace na USS Hoe zaczęły się później, gdy bladym świtem wszyscy czekali na przemówienie prezydenta. Radiostacja USS Hoe odbierała sygnał z pobliskiego Honolulu, skąd na cały Pacyfik transmitowano uroczystość z otwarcia Pomnika Jeffersona w 200. rocznicę urodzin Ojca Założyciela. Spiker komentował wydarzenie i wreszcie powiedział, że teraz prezydent Franklin Delano Roosevelt będzie przemawiał. Po chwili usłyszano z głośników głos prezydenta:
-Dziś, w trakcie wielkiej wojny o wolność, poświęcamy tą kaplicę... wolności. Słowa, które zostały dobrane dla tego pomnika, to najszlachetniejsze i najważniejsze słowa Jeffersona i jesteśmy naprawdę dumni, że je rozumiemy i wprowadzamy. Przysięgałem przed ołtarzem Boga wieczną wrogość przeciwko każdej formie tyranii nad ludzkimi umysłami!
Po tych słowach rozległy się brawa i wszyscy wydawali się podekscytowani. Na okręcie głos braw odbijał się echem i wydał się nawet głośniejszy, niż w Waszyngtonie.
Ebert wykrzyknął:
-Ja przysięgam sprzątnąć japońskie barbarzyństwo!
-Za Pearl Harbor! - wykrzyknął lider przedziału torpedowego.
PL_Qbik - 23 Marzec 2019, 14:09
:
Fajnie, że dajesz te odnośniki i mapki. Można się dobrze wczuć. :czytam: :)
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

James wsłuchiwał się w dobiegające z różnych stron okrzyki i komentarze. Jemu też udzielił się podniosły nastrój. Pomyślał, że dobrze było urodzić się akurat Amerykaninem. Był dumny, że może stać po dobrej stronie i bronić słusznej sprawy. Stanęły mu przed oczyma powywracane wraki, leżące całkiem blisko Hoe. Pomyślał o tych, którzy tu zginęli. Pomyślał, że zanim ta wojna się skończy, wielu jeszcze odda życie. Poczuł zimny dreszcz przebiegający wzdłuż pleców, gdy uzmysłowił sobie, że on i jego ludzie wezmą czynny udział w tej grze ze śmiercią.
„To jednak mądrzy faceci: i stary Jefferson i nasz Franklin.” – pomyślał. – „Takim shitem właśnie kończy się zawsze zniewalanie ludzkich umysłów.”
Poczuł wzbierającą złość – „Ebert ma świętą rację. Zawsze MY musimy to sprzątać!!!”

Podszedł do swojego XO i mocno uścisnął mu dłoń. – Dobrze pan mówi, poruczniku, posprzątamy to – przez chwilę obaj milczeli patrząc sobie w oczy. – Ale teraz niech pan już zagoni chłopaków do tyrania - uśmiechnął się – jeśli mamy oczyszczać świat z chwastów, to naszą Motyczkę (ang. Hoe) trzeba do tej roboty dobrze wyszykować.
PL_CMDR Blue R - 23 Marzec 2019, 16:03
:
PL_Qbik napisał/a:
Fajnie, że dajesz te odnośniki i mapki. Można się dobrze wczuć. :czytam: :)

Lubię głos Roosevelta, niezależnie od jego polityki. Miał charyzmę.

=============================================================

Czwartek 15 kwietnia 1943, ranek
Prace zostały zakończone w terminie. Przez całą noc załoga uwijała się jak w ukropie, ale do poranka zarówno ropa, torpedy jak i miny były na swoich miejscach i XO z dumą mógł ogłosić:
-Kapitanie, melduję wykonanie zadania.
Zanim Hardy mógł coś powiedzieć, po drabince zjechał do centrali marynarz, śpiesząc się, jakby uciekał przed nalotem. Obrócił się z przestraszoną twarzą i prawie krzycząc zameldował:
-Sir, komandor Longstaff przybył na pokład!
PL_Qbik - 23 Marzec 2019, 17:17
:
Czy to, co mi zobrazowałeś na panelu „Hoe”, oznacza, że mam załadowane DOKŁADNIE po dwie miny w każdej wyrzutni, czyli w sumie 20 min do postawienia?
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =


Spokojnie, marynarzu! Komandor nie zabija przed południem! Przecież robotę wykonaliście dzień wcześniej niż rozkazał! – zawołał James, ale końcówka kwestii chyba już nie dotarła do chłopaka, którego plecy właśnie znikały w przedziale dziobowym.
Jednak w tej chwili nic nie mogło zakłócić Hardy’emu poczucia dumy z załogi i tempa w jakim wykonała robotę.
Szybszy, niż myśl! – uśmiechnął się do Eberta, wskazując brodą gródź, za którą zniknął marynarz. – Dobra, poruczniku, chodźmy na górę, zobaczymy jakie wiatry przywiały naszego Starego.
PL_CMDR Blue R - 23 Marzec 2019, 17:53
:
(nom, to twoje miny. W sumie nie wiem ile wchodziło do wyrzutni, ale to wystarczy do postawienia pola minowego)

=============================================================

W jednej kwestii marynarz się pomylił. Komandor nie wszedł na pokład, a oczekiwał przy trapie, nieopodal swojego samochodu. Gdy Hardy zbliżył się, komandor odezwał się:
-Komandorze podporuczniku Hardy, jak mija szykowanie okrętu?
PL_Qbik - 23 Marzec 2019, 19:39
:
Gdy Hardy i stojący obok niego Ebert oddali honory, Hardy odpowiedział:
- Melduję panie komandorze, że okręt jest uzbrojony i zatankowany. Moja załoga spisała się wspaniale i jestem z nich dumny! Tak jak pan przewidywał, na piątek i sobotę pozostały już tylko niewielkie prace, jak uzupełnienie i sztauowanie zapasów świeżej żywności a potem ogólny klar na okręcie – tu zastanowił się chwilę. – Choć właściwie mamy czwartkowy poranek, więc gdyby pan dał rozkaz zaopatrzeniowcom, moglibyśmy z tym zacząć i dziś.
- Ale pozwoli pan komandor, że zapytam: zatrzymał się pan przejazdem, żeby nas sprawdzić – tu uśmiechnął się rozbrajająco – czy może coś się stało i mamy nowe rozkazy?
PL_CMDR Blue R - 23 Marzec 2019, 19:48
:
-Nie, rozkazy dla waszej załogi zostają bez zmian - powiedział komandor - Oczywiście, wydam rozkaz, aby wydano wam zapasy już dziś, abyście mogli naszykować okręt, ale to po pewnej małej sprawie. Na pewien czas pana zabiorę. Zapraszam do samochodu, wyjaśnię sprawę po drodze - powiedział wskazując dłonią na samochód i dopiero teraz Hardy spostrzegł, że na tylnej kanapie ktoś siedział.
PL_Qbik - 23 Marzec 2019, 19:57
:
Hardy z trudem powściągnął ciekawość. - Tak jest panie komandorze! - zasalutował i jeszcze na chwilę odwrócił się do swego XO - Poruczniku Ebert, przejmuje pan okręt! - zasalutował również swemu pierwszemu, po czym bez dalszej zwłoki wsiadł na tylną kanapę wozu dowódcy.
PL_CMDR Blue R - 23 Marzec 2019, 20:16
:
Obok na tylnej kanapie siedział inny komandor podporucznik, który podał rękę Hardemu. Gdy Hardy uścisnął dłoń, dostrzegł ciemnoniebieską baretkę z białym paskiem na piersi oficera. Krzyż Marynarki. Hardy spojrzał w twarz oficera i już był prawie pewny, z kim się spotkał
-Dudley Morton - przedstawił się oficer, rozwiewając wszelkie wątpliwości. To nazwisko było już słynne wśród podwodniaków. Był to dowódca USS Wahoo, jeden z najskuteczniejszych dowódców okrętów podwodnych na Pacyfiku.
PL_Qbik - 23 Marzec 2019, 21:02
:
- James Hardy - również przedstawił się Hardy - To zaszczyt poznać pana, komandorze podporuczniku - James naprawdę był pod wrażeniem. W cichym (i głośnym) współzawodnictwie kapitanów okrętów podwodnych, siedzący teraz obok niego człowiek, dzierżył bezsporną palmę pierwszeństwa, a zdjęcia jego SS-238 wisiały w każdej bazie. Hardy ze zdumieniem wbijał wzrok w ciemnoniebieską baretkę z białym paskiem, jaką wsiadając zauważył na piersi Mortona. Nie. Nie mylił się. Widniały na niej trzy złote gwiazdki, co oznaczało przyznanie Krzyża Marynarki CZTEROKROTNIE!
James z wysiłkiem przemógł ogarniający go stan odrętwienia mózgowo-językowego i zapytał: - Czy pan wie komandorze podporuczniku dokąd zabiera nas nasz dowódca?
PL_CMDR Blue R - 23 Marzec 2019, 21:58
:
Cytat:
a. Nie. Nie mylił się. Widniały na niej trzy złote gwiazdki, co oznaczało przyznanie Krzyża Marynarki CZTEROKROTNIE!


Prrrr! Powstrzymaj konie! On jeszcze żyje (ostatni dostał pośmiertnie).
Jest Kwiecień 1942. Dopiero pierwszy dostał :P
https://usnamemorialhall.org/index.php/DUDLEY_W._MORTON,_CDR,_USN
Cofnałem go o parę dni, bo według tej strony dopiero za 10 dni dostanie

======================================================


Morton odpowiedział:
-Nie wiem, ale wasz dowódca coś wspominał o jakimś krótkim rejsie... Ale nie mówił, w jakim celu.
I tyle wystarczyło, aby Hardy wiedział, gdzie jadą. Od początku kwietnia komandor Longstaff zabierał dowódców okrętów na "krótki rejs". Trafiali na okręt komandora podporucznika Raymonda Blooda i płynęli do wyjścia z bazy, cały czas nie wiedząc o co chodzi. Dopiero wtedy Longstaff zabierał kapitanów pod pokład, pokazując radar z nowym wyświetlaczem, który tak zachwalał. Traktował to jako wielką niespodziankę, ale marynarze z USS Snook mieli już powoli dość tych "wycieczek" i chcąc-niechcąc, prawie każdy już wiedział o tym radarze. W gruncie rzeczy to Hardy jeszcze chwilę temu byłby zaskoczony, że jeszcze go na Snooka nie zabrał, ale to może dlatego, że Hardy widział już ten radar na USS Snook w San Francisco. Co prawda wtedy był wyłączony, ale Raymond wspominał o nim, dlaczego ma taki inny wyświetlacz.

Dlatego dla Hardego nie było zaskoczeniem, że samochód komandora kierował się w stronę pirsu, przy którym dokował USS Snook...
PL_Qbik - 23 Marzec 2019, 23:08
:
Dobra, powstrzymam konie. Chyba faktycznie się zagalopowałem, ale na stronie, którą otworzyłem, nie było dat przyznania. A na grafie ta baretka z trzema gwiazdkami tak fascynująco wyglądała... :chusteczka:
I jakby mi się jeszcze coś takiego niechcący przydarzyło – prostuj mnie bez krępacji. :bokser:

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =


Widząc rosnącą w oczach sylwetkę SS-279, James pomyślał, że skoro Longstaff postanowił sobie przewieźć na Snooku każdego swego kapitana, to i on musi przez to przejść. Nic nie zaszkodzi, że zobaczy nowy rodzaj wyświetlacza w działaniu „na żywo”. Może niedługo i Hoe dostanie taki.
Ale bezdyskusyjnym dla niego plusem całej tej wyprawy była radość ze spotkania z kapitanem Snooka – Raymondem „Wampirem” Bloodem, z którym kumplował się od dawna i bardzo go lubił.
PL_CMDR Blue R - 23 Marzec 2019, 23:17
:
(ciąg dalszy, gdy Tes zejdzie z pokładu Snooka)
PL_Qbik - 24 Marzec 2019, 19:13
:
(O.K. Czekam. :) )
PL_CMDR Blue R - 28 Marzec 2019, 15:29
:
Komandor podporucznik Raymond Blood czekał przy trapie przerzuconym na pokład.
-Witam - powiedział Raymond, salutując wchodzącym - USS Snook jest gotowy do wyjścia. Jakieś specjalne życzenia ?
Longstaff uśmiechnął się i powiedział:
-To co zawsze, komandorze podporuczniku.
Zabrzmiało to, jakby komandor wchodził do kawiarni.
-Kawa oczywiście jest przygotowana. - powiedział Blood - Zapraszam na pokład. Możemy wyruszać jak tylko dostanę sygnał.
Komandor obrócił się do pozostałych kapitanów i powiedział:
-Zapraszam panów na pomost.
Dudley Morton odezwał się:
-Panie komandorze, czy teraz, gdy już jesteśmy na pokładzie, powie pan, co takiego chce nam pokazać.
Komandor uśmiechnął się i dodał:
-Przekażę to państwu, gdy wyjdziemy z bazy, a teraz zapraszam.
Gdy Komandor ruszył przodem z Bloodem, Dudley zapytał Hardego.
-Wiecie o co chodzi waszemu dowódcy?
PL_Qbik - 28 Marzec 2019, 18:38
:
-Tak, komandorze podporuczniku - odpowiedział James półgłosem. - Domyślam się. Na 99% chodzi o demonstrację nowego rodzaju wyświetlacza radaru. To "tajemnica poliszynela" w całej naszej Czternastej Flotylli. Tylko nie zdradźcie się, że wiecie, bo komandor lubi sprawiać tym pokazem wielką niespodziankę.
Obaj uśmiechnęli się do siebie porozumiewawczo i już nic nie mówiąc, podążyli za Longstaffem i Bloodem.
PL_CMDR Blue R - 29 Marzec 2019, 19:43
:
USS Snook, 12 mil od bazy w Pearl Harbor
No, no, ciekawe - powiedział Dudley, a gdy tylko Longstaff obrócił się, puścił oko do Hardego. W tym czasie Longstaff zachwycał się wyświetlaczem i widocznymi na nim okrętami.

Przez całą drogę do tego miejsca Dudley, gdy tylko komandor zjawił się na pomoście pytał "czy już powie, co takiego ich czeka", a gdy tylko zniknął we włazie, uśmiechał się. Wreszcie znaleźli się przy radarze i komandor mógł się wykazać, zapraszając potem kapitanów do stołu nakresowego, gdzie XO Blooda zaznaczał pozycje z radaru. Komandor kończył swoją przemowę: "A to dokładnie to samo, co było widać na ekranie".
-To jak nie widać różnicy, to po co przepłacać? - zapytał poważnie Morton, czym momentalnie zgasił komandora, który spojrzał na Hardego i Blooda, jakby szukając ratunku. Takiej odpowiedzi chyba komandor się nie spodziewał.
Raymond stanął w obronie swojego radaru:
-Myślę, że nowy radar pokaże swoje możliwości podczas dynamicznie rozwijającej się akcji. Pozwoli na jednoczesne śledzenie wielu kontaktów i szybką ocenę sytuacji. TO będzie jego największa zaleta.
PL_Qbik - 29 Marzec 2019, 23:09
:
- A na mnie już i ten pokaz zrobił dobre wrażenie. - Hardy także postanowił, i to całkiem szczerze, wesprzeć swego dowódcę. - Na tym wyświetlaczu, jak słusznie zauważył komandor podporucznik Blood, mamy jednoczesny obraz całej powierzchni morza dookoła okrętu.Widać wszystkie kręcące się tam obiekty jednocześnie. To do mnie przemawia swą wyrazistością. Dużo łatwiej zorientować się w sytuacji niż przy użyciu naszych starych wyświetlaczy typu A-Scope. Tam widać sytuację tylko w jednym kierunku na raz!
James spojrzał na wyraźnie odzyskującego humor Longstaffa i dorzucił: - Naprawdę, chciałbym mieć ten wyświetlacz na mojej Hoe jak najprędzej.
PL_CMDR Blue R - 30 Marzec 2019, 19:50
:
Longstaff odzyskawszy humor, odpowiedział:
-Naciskam biuro, aby po powrocie z najbliższego patrolu, zainstalować ten sprzęt na wszystkich okrętach flotylli.
Dudley Morton, który natomiast chyba stracił humor, śledził palcem kurs zmierzającej do Pearl Harbor jednostki, jak i patrolującego u wyjścia do portu eskortowca i zapytał Raymonda:
-Czy możemy nanieść na nakres aktualne pozycje?
Raymond nachylił się nad nakresem rysowanym przez jego XO, Folgera. Odkąd rozgadali się nad mapą, porucznik nie naniósł żadnych nowszych pozycji, poza kursem Snooka.
-Możemy. - odpowiedział Raymond i zwracając się do XO i zapewne operatora radaru powiedział - Panowie, do dzieła. Nanieście na mapę obraz sytuacyjny. Śledźcie jednostki zbliżające się do nas!
Operator radaru zaczął meldować kolejne namiary i odległości, a Folger nanosił nowe pozycje.
-Namiar 290, odległość 12 500! - zameldował operator radaru. Folger naniósł punkt i już miał go łączyć z najbliższą linią, gdy operator radaru zameldował - Namiar 300, odległość 12 000.
Folger oderwał ołówek i zamiast kreślić linię naniósł nowy punkt i spojrzał na mapę. Po kilku sekundach zastanowienia połączył punkty (czarna kropkowana linia).
Dudley nachylił się nad mapą i wskazał palcem te dwa punkty mówiąc głosem nauczyciela:
-A nie płynęli tak? - i przejechał palcami po nakresie (niebieskie strzałki)
Folger zawahał się, spojrzał na mapę i powiedział:
-Nie..... raczej... nie, na pewno nie.
-Co się dzieje, Folger - odezwał się Raymond - melduj.


PL_Qbik - 31 Marzec 2019, 00:13
:
Cześć Finek.
Zastanawiam się, czy dobrze zrozumiałem Twój rysunek.
1. Czy linia czarna, ciągła, lewa to idąca kursem NNE,
Cytat:
zmierzająca do Pearl Harbor jednostka?

2. Czy linia czarna, ciągła, prawa, to idący kursem WNW,
Cytat:
patrolujący u wyjścia do portu eskortowiec?

3. Dlaczego na nakresie brakuje kursu i aktualnej pozycji Snooka, choć napisałeś, że to jest naniesione?
Cytat:
Raymond nachylił się nad nakresem rysowanym przez jego XO, Folgera. Odkąd rozgadali się nad mapą, porucznik nie naniósł żadnych nowszych pozycji, poza kursem Snooka.


= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = =


James patrzył na nakres i nie był pewien kto ma rację. Jeśli jednostki zmieniły kursy, aby - dajmy na to - się nie zderzyć, to rację miałby Folger. Jeśli jednak okręty, idąc swymi dotychczasowymi kursami mogły bezpiecznie się minąć, racja byłaby po stronie Mortona. James pomyślał, że tę kwestię mógłby prawdopodobnie rozstrzygnąć operator radaru, który przecież cały czas śledził na wyświetlaczu pozycje jednostek i powinien orientować się który punkt której przypisać...
Hardy z zainteresowaniem zerknął na podoficera obsługującego radar, ale milczał. Nie zamierzał wtrącać się Raymondowi w JEGO dowodzenie na JEGO okręcie. Nie wypadało.
A poza tym, że nie wypadało, to nie chciał się narażać. Ostatecznie przecież komandor podporucznik Raymond "Wampir" Blood nosił swój przydomek całkiem zasłużenie.
PL_CMDR Blue R - 31 Marzec 2019, 09:28
:
1. 2. - tak
3. - Ależ jest :) 36258 pikseli na NW od lewego górnego rogu :) (tzn. poza obrazkiem)

Cytat:
mógłby prawdopodobnie rozstrzygnąć operator radaru, który przecież cały czas śledził na wyświetlaczu pozycje jednostek


=====================================================

Folger odpowiedział:
-Taki kurs - skrzyżował trasy punktów - jest nieprawdopodobny... Za duże ryzyko. Jakby ten statek (tu wskazał kurs NNE) szedł do Pearl, to by przeszedł daleko za rufą patrolowca (tu wskazał na kurs WNW)... raczej.
Ostatnie słowo Folger powiedział niepewnie. Morton spojrzał na Blooda i zapytał:
-A pan jak uważa? Aby przechwycić transportowiec, a uniknąć eskortowca musimy teraz iść na zachód (tu wskazał punkt na północy nakresu), czy zachód (tu wskazał punkt na południu nakresu)
James nie był pewny do czego zmierza ta niedotycząca bezpośrednio nowego radaru rozmowa...
-Poszedłbym na zachód. - odpowiedział Blood - Przepuścił patrolowiec i ruszył w pogoń za frachtowcem
-Znaczy poszedłby pan za tym celem, czy tym? - tu wskazał na mapie dwie ostatnie pozycje
Komandor Longstaff wtrącił się:
-Proszę wybaczyć, komandorze podporuczniku, ale jesteśmy tu, aby omówić nowy radar, a nie sprawdzać, czy komandor podporucznik Blood zaatakuje ten cel, czy inny.
Dudley spojrzał na komandora i odpowiedział:
-I właśnie o radarze rozmawiamy. To w końcu namiary z tego radaru. - znów spojrzał na Blooda - Która z tych jednostek to transportowiec? Według pańskiego XO, to ten z lewej. Pan chce iść na tego z prawej. Więc, gdzie on teraz jest?
Blood odpowiedział:
-W takich niejasnych przypadkach, należy kontynuować obserwację kontaktów. Póki co idę na tego z lewej zgodnie z rekomendacją Folgera. Aczkolwiek należałoby wizualnie potwierdzić rozpoznanie.
Dudley odparł:
-I właśnie tego potrzebujemy bardziej od nowinek technicznych - tu wskazał dłonią na Folgera - Dobrych ludzi w załodze. Ja też uważam, że należy zbliżyć się do tego celu i jestem pewny, że potwierdzimy potem wzrokowo, że to frachtowiec. Nie zrozumcie mnie źle, każdy nowy sprzęt zawsze zwiększa nasze szanse... ale sam sprzęt, nawet najlepszy nie wygra wojny. A im lepszym sprzętem dysponujesz, tym mniej przykładasz się do tego, co ważne... - tu wskazał na nakres - na przykład do krytycznego spojrzenia na nakres.
-Myślę, że oto właśnie chodzi. - odpowiedział Blood - Wyszkoleni marynarze w połączeniu z doskonałym i nowoczesnym sprzętem... będziemy postrachem żółtków - zaśmiał się, po czym spoważniał - A poważnie, nic nie zastąpi zdrowego rozsądku i ... odrobiny szczęścia.
PL_Qbik - 31 Marzec 2019, 23:13
:
?????????????????????????????


DODAJESZ PO CAŁYM DNIU ?!

PL_Qbik - 1 Kwiecień 2019, 00:31
:
Słuchaj, Finek. Przez całą godzinę tworzyłem fajną, długą odpowiedź na Twojego posta porannego. Gdy ją wysłałem, właśnie okazało się, że Ty - wieczorem - uzupełniłeś swój post, całkowicie zmieniając jego wydźwięk.
I CO?! Cały mój tekst musiałem wykasować i wrzucić w otchłań niebytu!!!
:beksa: :beksa:
:chusteczka:

No jak tak można?! No przecież CZAS NA ZMIANĘ POSTA TO 45 MINUT?!!!

:! :?

Czy mógłbyś, gdy następnym razem będziesz planował taki numer, zamieścić na końcu niedokończonego posta jakieś ostrzeżenie - np. CDN lub UWAGA, TO NIE KONIEC????


I powiedz mi jeszcze co miałeś na myśli zamieszczając poniższy cytat z mojego poprzedniego posta:
Cytat:
Cytat:
mógłby prawdopodobnie rozstrzygnąć operator radaru, który przecież cały czas śledził na wyświetlaczu pozycje jednostek


= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 1 Kwiecień 2019, 06:45
:
Co do cytatu
Miałem napisać, że "o ile śledził". Bo i on mógł nie rozróżnić celów, jak mu się kropki zlały, a raczej nie patrzał cały czas tylko na nie, gdyż raportował wszystkie dookoła.
Jakoś się to zdanie usunęło....


A co do edytowania, to nie odpisywałeś nic, to uznałem, że skoro Jacek gada dalej, to zamieszczę ciąg dalszy, bo nie widać, abyś coś pisał. I gdybyś odpisał wcześniej to by było "bez ciągu dalszego", dlatego też nie było żadnego ostrzeżenia, bo to od ciebie zależało, czy będzie pisane dalej, czy nie.

Niestety, jak kilku graczy bierze udział w scenie, to są 2 wyjścia:
1) Jak ktoś coś odpowie, dodajemy pozostałym i utrzymujemy tempo (tak zrobiłem u ciebie)
2) Po kolei piszemy post każdemu graczowi i czekamy, czy on nie chce coś dodać, co w rozmowie kilku "wolnych" graczy może zająć 3 dni, po których dowiemy się... że nikt nic nie dodaje i dwóch graczy może kontynuować.

Jako, że w grze biorą też inne osoby i czekają, aż skończycie, to utrzymanie tempa gry jest wskazane ze względu na inne osoby.

I właśnie dlatego, skoro przez cały dzień nic nie napisałeś, dodałem ciąg dalszy.


Ale mogę ci robić post pod postem, jak coś dopiszę, abyś zobaczył, że jest coś nowego.... Ale raczej nie będzie potrzeby, bo zaraz wyjdziesz na patrol, to inny gracz nie będzie robił "interferencji".


Dodam też, że zmieniłem posta na 3 godziny przed twoim postem kolejnym.

================
PL_Qbik - 1 Kwiecień 2019, 19:57
:
Do tej pory byłem przekonany, że zasadą jest to, że posty umieszczamy NA ZMIANĘ. I że po Twoim poście ja MUSZĘ coś napisać – cokolwiek, byle było. Nawet jeśli nie zadajesz mojej postaci bezpośredniego pytania, ani nie ma ona żadnej pilnej akcji. I tak robiłem. Byłem przekonany, że zasada jest taka, że Ty CZEKASZ na moją odpowiedź tyle ile trzeba – czyli DO JEJ POJAWIENIA SIĘ.
Ponieważ w INSTRUKCJI, jaką zamieściłeś, NIE MA ŻADNYCH USTALEŃ na temat jak szybko należy odpisywać, rozumiem, że tu mamy dowolność. Różnie bywa z czasem więc po prostu ODPISUJEMY NAJSZYBCIEJ JAK MOŻEMY.


Po przygodzie, jaka nam się przydarzyła wczoraj rozumiem, że muszę nieco skorygować swoje przekonania. Z tego, co mi piszesz powyżej wnioskuję, że trzeba rozróżnić dwie, występujące w grze sytuacje:
a) jesteśmy w akcji TYLKO Ty i ja.
b) w akcji jesteś Ty, ja i inny gracz lub gracze.


I teraz proszę o potwierdzenie, czy przyjmuję słuszne zasady do przestrzegania:
1. Jeżeli znajdujemy się w sytuacji „a” – obowiązują zasady, jakie wymieniłem w pierwszym akapicie tego posta.
2. Jeżeli znajdujemy się w sytuacji „b” – powinienem przyjąć za zgodne z zasadami to, że Twój ostatni post MOŻE ZOSTAĆ ZMIENIONY W KAŻDEJ CHWILI, jeśli ja nie zdążyłem jeszcze odpisać, a inni gracze (gracz) biorący udział we wspólnej scenie korespondowali z Tobą i posunęliście akcję do przodu.

Jeśli jakąś zasadę pominąłem - proszę o jej podanie. Jeśli kombinuję dobrze – proszę o potwierdzenie powyższego.
Raczej nie ma potrzeby, żebyś mi robił post pod postem, bo to będzie tylko strata Twojego czasu, a mi zaciemni sytuację. Po prostu umówmy się że jak Ty zmienisz swego posta to ja się dostosuję, a jeśli ja odpowiem wcześniej – Ty uwzględnisz mojego posta we wspólnej scenie. Oczywiście dotyczy to jedynie sytuacji „b”.

Tak nawiasem - bardzo lubię wspólne sceny, więc oby ich było więcej! :)

No i tyle. Jeśli ustalamy jasne zasady naszej zabawy – jest O.K.
To jedźmy z tym koksem! :bokser:

P.S. Gdzie mogę z Tobą (i może nie tylko z Tobą) porozmawiać o książkach? :czytam:

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 1 Kwiecień 2019, 20:03
:
Tak, zgadza się. Choć w niektórych momentach może być tak, że tylko 1 graczowi napiszę w rozmowie, nawet jak są dwie osoby, ale to wtedy gdy tylko jedno reakcja jest potrzebna.

Ale jak najbardziej można przyjąć, że tak jest.
I możemy jechać dalej, przepraszam, jak trochę chaosu się wkradło, nie było to moim celem.
I naprawdę przepraszam, że tyle czasu poświęciłeś na próżno, nie było to moim celem, a po prostu toczenie dalej gry.

A o książkach to najlepiej na Discord

==================================
PL_Qbik - 1 Kwiecień 2019, 20:49
:
O.K, O.K., czyli jest wporzo. Nic się takiego nie stało, po prostu nie przewidziałem takiego rozwoju sytuacji... To trochę również i nieprzygotowanie z mojej strony. No, ale trochę dobrego i rozwojowego chaosu jeszcze nikomu nie zaszkodziło! :lol

Teraz mamy wszystko wyjaśnione i ustalone. I PROWADŹ DALEJ SIŁO SPRAWCZA! :bum:
Zaczniesz, czy ja mam coś pociągnąć?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 1 Kwiecień 2019, 20:53
:
(no twoja kolej teraz. Chyba, że uznajsz, że wszystko zostało powiedziane, to tylko proszę o "informację" i lecimy dalej z wyjściem w morze, kończąc tą scenę)
PL_Qbik - 1 Kwiecień 2019, 21:35
:
- Właśnie tak, komandorze podporuczniku Blood! - odezwał się Hardy. - W pełni się z panem zgadzam: dobra załoga, sprawny, nowoczesny sprzęt, dużo zdrowego rozsądku i odrobina szczęścia. Ja dodałbym jeszcze do tej mieszanki szczyptę śmiałości i szaleństwa. Ale o proporcjach tej mieszaniny każdy z nas musi zdecydować samodzielnie. W każdym razie niech się skrupi na Japońcach! I na to konto, jeśli czas i rozkazy pozwolą, zapraszam wszystkich tu dziś obecnych do kantyny na wspólny toast!
Hardy naprawdę był zadowolony. Ten krótki rejs i dyskusja jaka się tu odbyła otworzyły mu oczy na pewne sprawy. Zrozumiał, że musi jeszcze raz przemyśleć i zmodyfikować nieco na Hoe sposób porozumiewania się operatora radaru z oficerem pracującym przy stole nakresowym. Na razie na posiadanym wyświetlaczu starego typu. Ale gdy po patrolu dostaną PPI - rutyna będzie jak znalazł...
PL_CMDR Blue R - 2 Kwiecień 2019, 15:33
:
Po powrocie do portu komandor także chciał spotkać się wieczorem w kantynie oficerskiej na "mniej oficjalnej części", jednak Morton odmówił, tłumacząc się "popołudniowym lotem na Midway". W związku z tym Longstaff zrezygnował z tego punktu, pozwalając Jamesowi i Raymondowi na bardziej prywatne spotkanie.

Gdyby Hardy pisał wspomnienia wojenne dalsze dni streściłby jako "przygotowaliśmy okręt do rejsu". Tyle było drobnych spraw, które zajmowały większość dnia, że cywile zapytaliby "co mogliście robić przez kolejne dni?".

19 kwietnia 1943 w godzinach rannych USS Hoe odbił od pirsu, kierując się w stronę wyjścia z bazy. Okręt znów musiał przejść nieopodal zatopionych pancerników, jakby podkreślając, dlaczego walczą z Japonią...
PL_Qbik - 2 Kwiecień 2019, 19:07
:
Hardy jeszcze przed odejściem od nabrzeża ogłosił załodze, że każdy marynarz z wolnych od służby wacht, który ma taką potrzebę, może w trakcie wychodzenia z Pearl przebywać na pokładzie – aż do ostatecznego wyjścia na Ocean.

Teraz, gdy szli wolno przez port, większość ludzi stała na pokładzie, ponuro wpatrując się w zniszczone okręty. Hardy salutował każdy wrak. Większość marynarzy robiła to samo.

Każdy z nich jednak spoglądał coraz częściej w kierunku oceanu. To tam właśnie odpłacą wrogowi. Już niedługo...
PL_CMDR Blue R - 2 Kwiecień 2019, 19:14
:
Gdy wyszli z portu, mieli czekać 10 minut na niszczyciel, który wprowadzał do bazy inny okręt podwodny. Był to USS Tarpoon, który wracał do bazy z najwyraźniej nieudanego patrolu*. USS Lichtfield zakręcał koło, czekając, aż USS Hoe dołączy do niego do stumilowej, wspólnej podróży





*[color=black]Po wojnie okazało się, że kapitan Wogan był jednym z najkrytyczniej oceniających swoje sukcesy kapitanów i jako jedynemu komisja Janac przyznała więcej zatopień, niż zgłaszał. Tak samo ten patrol nie był taki bezowocny, jak mogło się wydawać.../color]
PL_Qbik - 2 Kwiecień 2019, 23:14
:
Hardy i Ebert uniesionymi dłońmi pozdrowili stojących na pomoście mijanego okrętu oficerów. Nie znali ich osobiście, a poza tym USS Litchfield czekał, więc nie próbowali nawiązywać kontaktu.
- Poruczniku Ebert, zarządźcie 2/3 naprzód. - odezwał się Hardy. - Przyspieszymy trochę, bo Litchfield się niecierpliwi.
Po chwili dźwięk silników stał się wyrazistszy, a okręt poszedł szybciej. Pokład był już pusty - załoga, zgodnie z rozkazem, zaraz po wyjściu z portu na szerokie wody zniknęła w czeluściach Hoe.
USS Litchfield rósł w oczach.
PL_CMDR Blue R - 3 Kwiecień 2019, 07:15
:
[oj, widzę, że ukryty tekst w poprzednim poście się zepsował]
================================================

USS Lichtfield prowadził ich do wczesnego popołudnia, jakby próbując uciec od słońca, które najpierw wzeszło za okrętami, a teraz zmierzało po wielkim łuku, aby wyprzedzić USS Hoe w niewygrywanym wyścigu. Radar USS Hoe co jakiś czas wykrywał kontakty z przelatującymi w okolicy samolotami, ale przy obecności dużego kolegi ryzyko, że ktoś ich weźmie za Japończyka było prawie zerowe. Wreszcie ze starego niszczyciela nadano wiadomość:
-Zawracamy.... Udanych łówów.
Jednocześnie czterokominowy niszczyciel zaczął zawracać w kierunku Pearl.
Odtąd mieli operować samotnie, aż do ponownego spotkania z niszczycielem, gdy wrócą z patrolu...
PL_CMDR Blue R - 5 Kwiecień 2019, 18:23
:
(puk, puk?)
PL_Qbik - 6 Kwiecień 2019, 10:43
:
Jestem, jestem. Dopiero dziś mogłem usiąść na dłuższą chwilę, a nie chcę pisać "na odczepnego".
:) :papapa:
No tak właśnie myślałem, że tam coś ma być... W tym czarnym polu znaczy. Coś chyba o przebiegu nieudanego patrolu. Nawet próbowałem skopiować to ciemne miejsce do Worda i zmienić kolor czcionki, ale nic się nie pojawiło. Szkoda...

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Gdy USS Litchfield stał się małym punkcikiem znikającym za rufą, Hardy nakazał wachtowym czujność i zniknął w otworze włazu. Schodząc po drabince zatrzymał się na chwilę w kiosku.
– Kurs Zachód-Południowy Zachód! – rzucił rozkaz sternikowi i zszedł do centrali. Tu skierował się do stołu nakresowego, przyzywając jednocześnie gestem dłoni siedzącego przy radiu XO. Zaczął rozkładać na stole mapę obejmującą ocean od Hawajów aż po Mariany. Ebert stał już obok niego i pomógł unieruchomić mapę. Hardy podziękował skinieniem głowy i odezwał się:
- A zatem, panie poruczniku, moja koncepcja jest następująca. Na trasie naszego dojścia do rejonu operacyjnego wyznaczam pięć punktów.
Pierwszy to punkt wyjścia, czyli Pearl Harbor, - tu zaznaczył ołówkiem krzyżyk na mapie i postawił obok niego cyferkę „1” – to już 100 mil za rufą.
Ostatni, piąty, nazwałem „punktem dojścia”. To punkt, którego osiągnięcie zakończy naszą fazę dojścia do celu i rozpocznie fazę bojową. Wyznaczyłem go tutaj. – postawił ołówkowy krzyżyk z cyferką „5” około 150 mil na południowy zachód od wyspy Guam, nieco na lewo od centrum rejonu taktycznego CE 15. Spojrzał na porucznika Eberta i upewniwszy się, że ten uważnie słucha, zaczął mówić dalej.
- Następne dwa punkty, to miejsca, w których zmieniamy kurs. Pierwszy z nich, leżący około 150 mil – dokładnie na południe – od wyspy Wake – tu postawił na mapie krzyżyk z cyferką „3”, prawie w samym środku pola rejonu taktycznego DD 13 - nazwałem „punktem Wake”, a drugi, położony około 150 mil na południe od wyspy Guam – kolejny krzyżyk z cyferką „4” wylądował w polu rejonu taktycznego CF 15 – to „punkt Guam”. – kapitan zrobił krótką przerwę na zatemperowanie ołówka, po czym ponownie spojrzał na mapę.
- I ostatni punkt – podjął – „punkt zmiany trybu marszu”. To punkt, w którym nasz okręt znajdzie się w odległości mniejszej niż 450 mil od wyspy Wake. – Hardy wbił cyrkiel w centrum Wake i zakreślił nim półkole o promieniu 450 mil, po wschodniej stronie wyspy, a następnie naniósł nań krzyżyk z cyferką „2”. – To przypuszczalne miejsce przecięcia się naszego kursu z okręgiem obrazującym zasięg japońskich samolotów patrolowych startujących z wyspy. W miarę nanoszenia rzeczywistych namiarów położenie punktu „2” będzie oczywiście korygowane.
Kapitan przerwał na chwilę. Zerknął na Eberta i stwierdził, że jego XO wygląda, jakby wszystko rozumiał. Skierował więc wzrok na mapę i przesunął spojrzeniem kolejno po wyrysowanych na mapie pięciu punktach. Odetchnął głęboko i odezwał się znowu.
- Dobra. Mamy punkty. A teraz to, co między nimi.
- Odcinek I – między „jedynką”, a „dwójką” – pokonujemy w trybie „normalnym”, czyli cały czas na powierzchni, z prędkością „2/3”, czyli 216 mil na dobę. Ponieważ od wyjścia z portu, całe 100 mil idziemy z tą właśnie prędkością, więc rachunek będzie prosty. Odcinek I ma 1550 mil, więc potrzebujemy na niego 7 dni i 4 godziny, a zużyjemy 15530 galonów paliwa.
- Odcinek II – między „dwójką”, a „piątką” – czyli na wodach kontrolowanych przez nieprzyjaciela, przechodzimy z prędkością nawodną „standardową”, ale zmieniamy tryb marszu okrętu na „ostrożny”, czyli w nocy prujemy na powierzchni, a w dzień schodzimy na 200 stóp i cichutko się skradamy, uważnie nasłuchując. Skutkiem przejścia w tryb „ostrożny”, nasza średnia prędkość dobowa i średnie zużycie paliwa spadają o połowę, więc robimy 168 mil na dobę. Odcinek II ma 1780 mil, więc pokonamy go w 10 dni i 14 godzin, zużywając 22874 galony ropy. Na odcinku II dwa razy zmieniamy kurs: raz w „punkcie Wake” („3”) i drugi raz w „punkcie Guam” („4”).
- Podsumowując: całą trasę przejdziemy w niecałe 18 dni, spalając 38404 galony ropy. Czyli w „punkcie dojścia” („5”), jeżeli nic nam nie przeszkodzi, meldujemy się w piątek, siódmego maja, koło południa.
I dalej: powrót do bazy planuję dokładnie w tym samym trybie, należy więc przewidzieć na ten powrót kolejne 18 dni i zarezerwować nań kolejne 38404 galony. Jeśli uwzględnimy i wykonamy wszystko według tego planu, wtedy pozostają nam do dyspozycji na czas patrolu 40192 galony ropy i 39-dniowe zaopatrzenie. Jeśli chodzi o zaopatrzenie, to zresztą stanowczo za dużo, ponieważ 40192 galony paliwa pozwolą nam na patrol trwający jedynie 9 dni. Potem musimy wracać...

Hardy zamilkł i spojrzał na XO. Ebert notował. Gdy skończył, kapitan zwrócił się już bezpośrednio do niego:
- Taki jest mój plan ogólny. Oczywiście na wszystkie nieprzewidziane wydarzenia będziemy na bieżąco reagować. Teraz proszę, żeby pan to wszystko krytycznie przemyślał. Gdy pan skończy i będzie pan miał jakieś uwagi, proszę się niezwłocznie u mnie zameldować celem ich przedstawienia. Jeśli uwag pan mieć nie będzie, niech pan wyda załodze rozkazy i wdrażajcie plan w życie. Dziękuję panu.
Mężczyźni zasalutowali sobie. Porucznik Ebert patrzył jak jego kapitan oddala się i znika w swojej kajucie. Potem znów odwrócił się do rozłożonej mapy i wpatrzył się w nią z namysłem.
PL_CMDR Blue R - 6 Kwiecień 2019, 20:15
:
W czarnym miało być to o kapitanie Woganie i powojennych analizach. A wyszło jasne. Miało być tak:
*Po wojnie okazało się, że kapitan Wogan był jednym z najkrytyczniej oceniających swoje sukcesy kapitanów i jako jedynemu komisja Janac przyznała więcej zatopień, niż zgłaszał. Tak samo ten patrol nie był taki bezowocny, jak mogło się wydawać...

=========================================================

Ebert liczył i liczył. Zaglądał w książki i znów liczył. Miał ciut inny plan, niż kapitan i stąd połowa jego obliczeń nadawała się do kosza. Liczył mi liczył, wreszcie zaczął skakać cyrklem po mapie i z zaskoczeniem mierzył odległości kilka razy. Wreszcie zgniótł w rękach pokreśloną kartkę i wyrzucił ją do kosza, zaczynając liczyć od nowa.
Wkrótce miał skończone obliczenia. Większość rzeczy zgadzała się z tym, co mówił kapitan*. Ebert schował kartkę do szuflady stołu nawigacyjnego** i wydał odpowiednie rozkazy.

26 kwietnia, godzina 11:50 11h do zachodu słońca
Nie tak dawno wstało słońce, a już była pora obiadu, trochę cofnięta, niż zwykle. XO wyjaśnił chiefowi:
-Dziś około 14:00 znajdziemy się w zasięgu samolotów z Wake Island. Wolałbym wtedy uniknąć potrzeby gotowania dla całej załogi.
Chief wzruszył ramionami, a Ebert zapytał:
-Kapitanie, radar SD jest w pełni sprawny. Czy zanurzamy się już o 14, czy może będziemy płynąć w wynurzeniu, aż coś wykryje? Nie wiem, czy warto chować się przed mewami.



=====================================================
*Przypominam o linii zmiany daty.
**Jakby co, zapisałem sobie ten plik.
PL_Qbik - 8 Kwiecień 2019, 12:09
:
Faktycznie, zapomniałem o linii zmiany daty. Czy mógłbyś na taką mapę z heksami nanieść choćby orientacyjną linię zmiany daty i wrzucić do pliku, żeby przypominała o sobie?

Cytat:
**Jakby co, zapisałem sobie ten plik.

Który plik, ten z planowaną trasą?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Zanim panu odpowiem, poruczniku, czy może pan mi przypomnieć z jakiej odległości nasz radar SD wykrywa samoloty i w jakim czasie nasz okręt jest w stanie zanurzyć się alarmowo na głębokość 130 stóp? Wiem, że w trakcie prób robił pan szczegółowe zapiski?
PL_CMDR Blue R - 8 Kwiecień 2019, 15:40
:
(zapisałem ten plik, gdzie liczy odległości.)
A linię zmiany daty ciężko namalować, gdyż byłaby to łamana, którą ciężko namalować, ale...
Z miejsc, gdzie pływać będzie tylko Midway, Hawaje i Aulety są po tej samej stronie Linii (bo na A* nikt nie płynie), choć linia jest "łamana". Np. Aulety są niby po innej stronie, ale tu linia zagina się, bo to część USA... Tak samo wyspy Lagunowe, są niby po waszej stronie, ale jednak po drugiej.

*Co to za A? No to samo A!


=========================================================

-Co do radaru, to przy dobrych warunkach to siedem i pół mili, sir... A nasi chłopcy na Wybrzeżu na próbach zeszli z zanurzeniem pod wodę poniżej minuty... No i jeszcze wyrównanie... Nie więcej, niż 100 sekund, kapitanie.
PL_Qbik - 8 Kwiecień 2019, 23:29
:
Dzięki za linię zmiany daty. Jak na nasze potrzeby, jest wystarczająco wporzo.
:)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =


Hardy podszedł do stołu. Wykonał na kartce kilka szybkich obliczeń, po czym z kartką w ręce odwrócił się z powrotem do Eberta.
- Niech pan spojrzy, poruczniku. Zasięg naszego SD to max 7,5 mili, czyli 13,89 kilometra .
Załóżmy, że jedna z mew, o których pan wspomniał, okaże się "stalową mewą japońską", lecącą z prędkością - powiedzmy - 500 km/h, co nie jest najwyższą prędkością osiąganą przez niektóre ich samoloty. Ile takie japońskie "ptaszysko" przeleci w czasie 100 sekund naszego zanurzania się??? Ano niech pan spojrzy - Hardy pokazał Ebertowi podkreśloną grubą krechą liczbę - DOKŁADNIE 13,89 kilometra. Nie muszą nawet lecieć wprost na nas. Szansa, że zauważą nas lub spienioną wodę powstałą w miejscu naszego zanurzenia się, jest zbyt duża.
Mamy niewykryci dojść do Guam i po cichu postawić miny. Zatem zanurzenie dziś najpóźniej o 14. Proszę zarządzić tryb ostrożny na całej dalszej trasie. Wynurzamy się dopiero po zapadnięciu całkowitych ciemności. Zanurzamy się wraz z początkiem przedświtów. I tak przynajmniej do momentu, gdy w wyrzutniach znów będą torpedy. Potem zobaczymy.
Hardy podał Ebertowi kartkę ze swoimi obliczeniami.
- Czy ma pan jakieś pytania? - zapytał.
PL_CMDR Blue R - 9 Kwiecień 2019, 17:12
:
Ebert rzucił okiem na złożoną kartkę i nawet jej nie otwierając powiedział:
-Nie mam pytań, kapitanie.


29 kwietnia, w godzinach nocnych, około 6:00* minięto wyspę Wake, kierując się w głąb wód nieprzyjaciela. Zbliżał się nów i noc była wyjątkowo ciemna, co sprzyjało skrytemu podejściu.
Około 13:10 doszło do pierwszego kontaktu od czasu opuszczenia okolic Hawajów. Pole DD13
Hydroakustyk zameldował:
-Kontakt, namiar 17... Szybko obracająca się śruba.




*Godziny podaje według czasu pokładowego, to, że słońce wzejdzie w południe nie będzie niczym dziwnym na dalekich rejsach na zachód.

PL_CMDR Blue R - 9 Kwiecień 2019, 21:12
:
dwa pliki o które prosił Qbik:




Cytat:
D1 - 216 mil = 1 pole + 66 mil zapasu
D2 - 432 mile = 2 pole + 132 mil zapasu
D3 - 648 mil = 3+4 pole + 48 mil zapasu
D4 - 864 mile = 5 pole + 114 mil zapasu
D5 - 1080 mil = 6+7 pole + 30 mil zapasu
D6 - 1296 mil = 8 pole + 96 mil zapasu
D7 - teoretycznie 1514 mil = 9 pole i 165 mile dalej!
Więc dzielę
Do wejścia na pole 9 brakuje 54 mil
54 mile/216 mil = 0.25
0,25 dnia to 6h
wypłynąłeś z Pearl około 8 rano, więc to jest godzina "zero"... czyli Dnia Siódmego Pan odpocz... wróć, nie ta książka.
Dnia Siódmego Hoe wpływa na pole 9, czyli wchodzi w zasięg samolotów.
Wchodzi tam o godznie 8 (zero) + 6h = 14:00

PL_Qbik - 10 Kwiecień 2019, 21:47
:
- Hydro, melduj - zbliża się czy oddala? I w jakim tempie?! - Hardy spojrzał na głębokościomierz - Głębokość 200 stóp! - rozkazał.
Oczekując na meldunek, zastanowił się przez chwilę czy w tym miejscu oceanu 200 stóp wystarczy, aby skryć się pod warstwą termiczną. Słyszał, że niektóre okręty dostały już nowe urządzenia, pozwalające na wykrycie tej warstwy. "No tak. Ale nasza Hoe zawsze wszystko dostaje na końcu..."
PL_CMDR Blue R - 11 Kwiecień 2019, 05:17
:
Po chwili hydro, przez chwilę śledząc kontakt zameldował:
-Cel przemieszcza się na prawo... Utrzymuje odległość....
XO zaznaczył drugi punkt na mapie i powiedział:
-Wygląda na to, że płynie do Wake lub w pobliże wyspy.
PL_Qbik - 11 Kwiecień 2019, 18:18
:
- Prędkość zerowa* - cichy bieg! - zarządził Hardy - Cisza na okręcie!
Po chwili spojrzał na Eberta i powiedział: - Upewnijmy się, że się oddala, lub przejdzie nam za rufę. Był na namiarze 17. Jeśli pan ma rację i obiekt rzeczywiście zmierza w kierunku Wake, powinien dość szybko przejść przez namiar 90, a potem oddalając się przechodzić w kierunku namiaru 180. Jeżeli tak pójdzie i miniemy się, to po krótkim czasie nie będzie nas już mógł wykryć. Wtedy wracamy do prędkości standardowej.
Kapitan spojrzał na podoficera pełniącego służbę przy hydrofonie.
- Hydro, proszę o stałe meldunki o obiekcie. - powiedział półgłosem.

*Prędkość 0-1 węzeł.
PL_CMDR Blue R - 11 Kwiecień 2019, 18:59
:
Cel przemieszczał się powoli w kierunku 20, potem 25.... 30.... Gdy był na 35, hydro zameldował:
-Powoli go tracę, sir. Jest bardzo daleko.
PL_Qbik - 11 Kwiecień 2019, 19:47
:
Jeśli zarządzam pod wodą prędkość standardową, to z jaką w przybliżeniu podwodną prędkością (w węzłach) porusza się okręt?


= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =


- O.K. Znaczy idzie kursem bardziej na NE ... - Hardy łobuzersko mrugnął okiem do Eberta, po czym wydał nowe rozkazy: - Prędkość standardowa! Wrócić na głębokość 130 stóp! Cisza na okręcie odwołana! Hydrofon pełna czujność na 360 stopniach!
Przez okręt przebiegło drżenie od zwiększających obroty śrub. Pokład podniósł się ku dziobowi.
Kapitan kapitan przeciągnął się, po czym tęsknie spojrzał w stronę kambuza. - Cholera, coś bym zjadł. Panowie, chyba przegapiliśmy obiad!
PL_CMDR Blue R - 11 Kwiecień 2019, 20:32
:
Standardowa pod wodą? To będzie z 5 węzłów może.

=======================================================

1 maja, około godziny 5:00 (4,5h do świtu)
USS Hoe oddalał się od Wake i nic nie zapowiadało kłopotów. Nawet krótki meldunek z maszynowni "Na chwilę odłączam silnik numer 2" wyglądał raczej na rutynową konserwację. Problem zaczął się, gdy niedługo po tym meldunku, nadszedł kolejny meldunek, a głos, należał do porucznika Graya:
-Wał korbowy w silniku numer 2 wibruje podczas pracy. Muszę go odłączyć!
Porucznik Gray nigdy nie używał słowa "muszę", gdy była inna możliwość rozwiązania problemu, co bardziej, niż informacja o wibracjach poinformowało Hardego, że sprawa jest poważna.
PL_Qbik - 11 Kwiecień 2019, 23:10
:
1. Czy dobrze rozumiem, że wygaszone zielone lampki obok napisu "On the line" oznaczają, że silniki 2 i 3 nie dają napędu na śruby?
2. Silnik nr 2 - ponieważ został już odłączony przez Gray'a ?
3. A silnik nr 3 - ponieważ jego pracą są właśnie ładowane akumulatory?


= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =


Hardy w milczeniu wskazał ręką Gray'owi kanapę w mesie. Gdy obaj usiedli, kapitan uważnie spojrzał w zaniepokojoną twarz swego pierwszego mechanika.
- Pamiętam poruczniku, że długo nie mógł pan zaufać tym silnikom. Cóż, tu i teraz mamy tylko je. No i pana... Zatem niech pan robi, co trzeba. Gdy pan już go odłączy i zdiagnozuje, proszę natychmiast mnie poinformować o sytuacji. Muszę wiedzieć, czy usterkę można naprawić środkami pokładowymi. Jeśli to możliwe, proszę nadal utrzymywać prędkość standardową. Aha. I jeśli to ma znaczenie, ma pan 4.5 godziny pracy w stanie wynurzenia. Gdy zacznie robić się jasno - schodzimy pod wodę.
PL_CMDR Blue R - 12 Kwiecień 2019, 05:17
:
1) Tak 2) Dlatego, 3) Tak, ładuje akumulatory. Do tej pory płynęliście na 3 silnikach, teraz na 2.
===============================================================================

-Prędkość będzie utrzymana, kapitanie. Dam większego kopa na pozostałe silniki. A co do silnika, to zacznę od sprawdzenia tych przecieków o patrolu pod Afryką... Na jednym okręcie rozpadły się praktycznie wszystkie przekładnie... Ale sądziłem, że jak i u nas mają się rozpaść, to ten rejs do Pearl powinien to wykazać... Daliśmy wtedy silnikom niezły wycisk.
PL_Qbik - 12 Kwiecień 2019, 21:45
:
- Czifie, jak pan chce sprawdzać przecieki o o patrolu pod Afryką?! Jeśli przez radio, to przypominam, że mamy rozkaz zachować ciszę radiową wyjąwszy meldunki o istotnych ruchach nieprzyjaciela. I jak to - "wszystkie przekładnie"?! Wszystkie przekładnie, we wszystkich silnikach?! W jednym czasie?!
PL_CMDR Blue R - 13 Kwiecień 2019, 05:01
:
-Nie wiem, czy wszystkie, ale mieli awarie przekładni, sir. - powiedział Gray - I to podobno jedną po drugiej. I miałem na myśli, że zacznę od przejrzenia ich. Wciąż uważam, że HORy są zbyt delikatne, ale fakt, że nic nie stało się w drodze do Pearl, prawie mnie przekonał. Teraz mam znów wątpliwość.
PL_Qbik - 13 Kwiecień 2019, 17:04
:
- Dobrze, czifie. Wątpliwości wątpliwościami, ale jak już powiedziałem tu i teraz mamy to, co mamy, czyli wspaniałe HOR-y. Mamy też na szczęście pana i pańskich ludzi. Mam do pana pełne zaufanie. Niech pan działa. Niech pan sprawdza przekładnie w dwójce i jeśli tak trzeba, również w pozostałych silnikach. Jeśli to konieczne, niech pan rozbierze każdy silnik i złoży go z powrotem, byle nie wszystkie naraz. Możemy stracić tyle czasu ile panu na to potrzeba. Komandor nie wyznaczył nam konkretnego terminu na wykonanie zadania, a wręcz chyba wspomniał, że w tym temacie mamy dowolność... - Hardy zmyślił się na chwilę. - A więc poruczniku Gray, okręt jest w pana rękach i do pańskiej dyspozycji. Zanim podejmę dalsze decyzje, chcę mieć pańską wyraźną opinię o tym, czego możemy się spodziewać zarówno po dwójce, jak i po każdym z pozostałych silników. Przypominam tylko, że bladym świtem się zanurzamy na cały dzień, jeśli to ma dla pana pracy jakiekolwiek znaczenie.

James spoglądając na swego głównego mechanika zauważył, że jego twarz wyraźnie się ożywiła, a w oczach pojawił się błysk determinacji. Najwyraźniej świadomość, że dostał wolną rękę i nie będzie poganiany dodała mu wiary w skuteczność tego co miał zrobić. Hardy uśmiechnął się. Zdążył już trochę poznać Gray'a. - Niech pan rusza czifie. I głowa do góry! Już ja wiem, że pan coś wymyśli, żebyśmy nie musieli wiosłować do domu.
PL_CMDR Blue R - 13 Kwiecień 2019, 17:13
:
[chyba żagiel - pomyślał Chief]
===========================================================

Zbliżało się śniadanie, gdy chief przyszedł do centrali z zębatkami i pokazał je kapitanowi, kręcąc głową. Hardy przyjrzał się zębatce i po chwili zauważył wyłamane dwa zęby. Gdy Gray dostrzegł, że kapitan już widzi problem, powiedział:
-Mam w warsztacie jeszcze dwie zapasowe, ale nie podoba mnie się to tutaj - wskazał palcem na przełom - Ułamane, jakby ktoś młotem przyłożył... Albo coś wpadło do przekładni, albo w fabryce odstawili fuszerkę. Zęby nie powinny się kruszyć... a już na pewno nie nowe.
PL_Qbik - 13 Kwiecień 2019, 18:00
:
Dobre z tym żaglem! :lol /// DISCORD?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =


- Jak pana znam, poruczniku, to raczej nic nie mogło wpaść do przekładni. Zatem fuszerka w fabryce. Zatem, jeśli mamy pecha, w pozostałych przekładniach może być to samo... Znaczy bomba z opóźnionym zapłonem! Ciekawe, czy to mogło być przyczyną wibracji wału korbowego?
Hardy pokiwał w zamyśleniu głową - Hmm.. Teraz niech pan zje z nami śniadanie. Po śniadaniu działa pan dalej. Jak już mówiłem, czasu ma pan tyle, ile pan potrzebuje. Ale muszę znać pana zdanie na temat tego ile jeszcze nasze silniki pociągną. Może będziemy mieć szczęście i w pozostałych silnikach zębatki są porządnie odlane? Może również i te zapasowe, które pan ma w warsztacie są wykonane bez fuszerki? Przecież jednak drogę z zatoki San Francisco do Pearl, wytrzymały pięknie i to na wściekłych obrotach! Niech pan się zorientuje, czifie. Muszę się oprzeć na pana fachowej opinii. Chcę wiedzieć, co pan myśli.
PL_CMDR Blue R - 13 Kwiecień 2019, 18:53
:
-Może po prostu mieliśmy z ta pecha - powiedział chief - A wibracje wynikały właśnie z tego... Wał uderza i drga. Wymienię tą i sądzę, że popłyniemy bezpiecznie dalej... Żadnej metody, innej niż walenie młotkiem w każdą zębatkę nie mam, aby ocenić, co potrafią te zębatki. A jak je rozwalę na próbach, to nie popłyniemy dalej - obejrzał zębatkę ze wszystkich stron - Jakby co, to na szczerbatej też da się popłynąć przez pewien czas kapitanie... ale lepiej wtedy płynąć w stronę bazy.
PL_Qbik - 13 Kwiecień 2019, 20:28
:
- Dobrze, czifie. To, co pan mówi, wystarczająco naświetla mi naszą sytuację. Tą z powyłamywanymi zębami wymieni pan od razu i jeszcze pozostanie panu jedna rezerwowa. Nie jest zatem tak źle. Na to, co los nam przyniesie jutro, będziemy reagować na bieżąco. Dziękuję panu poruczniku. Gdy pan zakończy naprawę i doprowadzi dwójkę do stanu gotowości, proszę ją od razu uruchamiać, aby odciążyć jedynkę i czwórkę. O.K. Popatrzmy zatem gdzie jesteśmy.

Mężczyźni podeszli do stołu nakresowego, przy którym stał porucznik Ebert i spojrzeli na ostatni naniesiony przez niego krzyżyk, obrazujący aktualną pozycję okrętu.

- Aha. - odezwał się kapitan. - skoro jesteśmy mniej więcej w środku rejonu taktycznego DB13, to do "piątki", czyli "punktu dojścia" mamy około 1050 mil. To daje nam panowie, jeśli oczywiście nie będzie więcej niespodzianek, mniej więcej cztery dni i dwadzieścia jeden godzin marszu. - Tu Hardy zwrócił się do Eberta - Czy pan potwierdza, poruczniku?
PL_CMDR Blue R - 13 Kwiecień 2019, 23:45
:
Ebert zaczął liczyć na palcach... i to dwukrotnie, cały czas kończąc na szóstym palcu.
-A nie sześć dni, kapitanie? - zapytał - Dziennie pokonujemy niecałe 170 mil.
PL_Qbik - 14 Kwiecień 2019, 00:43
:
Hardy ze zdziwieniem spojrzał na wciąż wyciągnięte palce swego XO, potem przeniósł wzrok na mapę, znowu na palce (ze szczególnym uwzględnieniem szóstego) i znowu uważnie na mapę. W końcu jego twarz rozjaśniła się zrozumieniem.
- Jak to dobrze, że pana tu mam, poruczniku! - z głośnym plaśnięciem pacnął się dłonią w czoło. - Oczywiście, ma pan rację! Powinniśmy dotrzeć w 6 dni i 6 godzin! - z niedowierzaniem pokręcił głową. - Niech pan sobie wyobrazi, że do obliczeń wskoczyła mi prędkość dobowa z jaką okręt szedł na odcinku z Pearl do "dwójki"... Najwyraźniej zbytnio się rozluźniłem po usłyszeniu dobrych wieści od porucznika Gray'a. Panowie, zapraszam do mesy na mocną kawę.
PL_CMDR Blue R - 21 Kwiecień 2019, 11:31
:
I na tym skończył się jedyny kontakt z wrogiem do czasu dotarcia pod Guam.

7 maja 1943, na około godzinę przed świtem Ebert zameldował:
-Sir, wkrótce powinniśmy dotrzeć do punktu Guam. Według moich obliczeń złapaliśmy małe opóźnienie i przy obecnej prędkości pod Guam dotrzemy jutro około 5 rano*. Możemy zyskać z godzinę, zawracając natychmiast.



*Słońce wschodzi około 8:55
PL_CMDR Blue R - 23 Kwiecień 2019, 21:44
:
[puk, puk]
PL_Qbik - 24 Kwiecień 2019, 13:00
:
Jestem. Cóż - Święta... :aniolek:

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Mówi pan „godzinę”? – Hardy zastanowił się przez moment – Nie, poruczniku. Godzina nic nam nie zmienia. Proszę płynąć wg pierwotnego planu. Nie chcę dla zyskania godziny zbliżać się do wyspy przed czasem. Za chwilę do tego wrócimy, ale teraz chodźmy do Gray’a. Zobaczymy na własne oczy jak poradził sobie z awarią „dwójki”.

Dowódca i XO przeszli przez mesę i pomieszczenia załogi i dotarli do włazu oddzielającego przedział diesli. Hardy z wysiłkiem otworzył właz i po przekroczeniu wysokiego progu znaleźli się w maszynowni. Hałas był ogłuszający, ale wszędzie wokół panował wzorowy porządek. Silniki pracowały równym, spokojnym rytmem prędkości standardowej. Wokół unosił się zapach oleju i ropy. Było stanowczo gorąco.
Porucznik Gray podprowadził ich do korpusu silnika nr 2 i po ojcowsku położył dłoń na jego pokrywie. – Na razie idzie równo! – wrzasnął, aby przekrzyczeć huk maszyn. – To już piąty dzień!
Hardy również położył dłoń na obudowie silnika, wyczuwając jego rytm. – Dobrze! – odwrzasnął, pochylając się w stronę ucha Gray’a. – A jak pozostałe?!
Pierwszy mechanik z dumą pokiwał głową. – Jak na razie, odpukać, wszystko gra! – uśmiechnął się, ale w jego oczach malowało się zatroskanie.
- Dobrze, czifie! – ryknął kapitan – niech pan czuwa! Lecimy!
Hardy uścisnął Gray’owi dłoń i pokiwał z aprobatą głową ogarniając spojrzeniem znajdujących się pomieszczeniu mechaników.
Gdy zamknęli za sobą właz do maszynowni, jeszcze długą chwilę dzwoniło im w uszach. Do centrali obaj oficerowie szli w milczeniu. Prawdopodobnie obaj myśleli o tym samym: po wymianie zębatki i zmontowaniu rozbabranej maszyny, diesel nr 2 ponownie dołączył do pozostałych, jednak zaufanie do jakości wykonania silników HOR i ich niezawodności, zniknęło daleko za rufą. Hardy, Gray i Ebert od tej pory z troską będą wsłuchiwać się w rytm pracy diesli...

Wkrótce obaj stanęli znów nad stołem nakresowym i kapitan odezwał się: - Dobrze, poruczniku, to teraz doprecyzujmy. Czy mówiąc, że
Cytat:
przy obecnej prędkości pod Guam dotrzemy jutro około 5 rano

miał pan na myśli „punkt Guam” – naszą „czwórkę”, w której zmieniamy kurs, czy też ostateczny „punkt dojścia” – naszą „piątkę”, która kończy dojście okrętu w rejon operacyjny?
PL_CMDR Blue R - 24 Kwiecień 2019, 13:15
:
Punkt Guam już jest za wami.

========================================

-W punkcie dojścia będziemy za niecałe pół godziny, sir. Mówię o dotarciu w zasięg wzroku do Guam.
PL_Qbik - 24 Kwiecień 2019, 16:47
:
- Dobrze. Zatem mamy piątek, 7 maja. Jest godzina 08:30. Za niecałe pół godziny będziemy w „punkcie dojścia” (nr 5) i również za niecałe pół godziny – o 08:55 wzejdzie słońce. Czy pan może mi podać dokładne godziny dzisiejszego zachodu słońca, oraz jutrzejszego wschodu i zachodu?
PL_CMDR Blue R - 24 Kwiecień 2019, 22:30
:
-Słońce w okolicach Guam zejdzie parę... dwie, trzy minuty po północy, a około 8:55 wzejdzie ponownie, sir.
PL_Qbik - 25 Kwiecień 2019, 20:27
:
- Dziękuję, poruczniku. – kapitan spojrzał na mapę. – Hm, tak. Dotarcie pod Guam jutro ok. 5:00 rano wydaje się całkiem możliwe. I to z naładowanymi na maxa po nocnej jeździe akumulatorami. Do świtu będziemy mieli jeszcze około czterech godzin... – Hardy zamyślił się na chwilę. - To za mało na postawienie min i oddalenie się na bezpieczną odległość. Trzeba będzie zapaść w dzień na jakieś 240 stóp i na zastopowanych silnikach, w swobodnym zwisie przeczekać sobotę. Jakieś pół mili od południowego falochronu Portu Apra. – James zaznaczył ołówkiem krzyżyk na leżącej na stole mapie. - A miny postawimy w nocy z soboty na niedzielę. Powolutku, z peryskopowej. W dwóch liniach. Osiem min z wyrzutni rufowych, jakieś ćwierć mili od wejścia do portu – zaznaczył na mapie ciąg kropek – a dwanaście min z wyrzutni dziobowych w zewnętrznym pierścieniu, oddalonym o jakąś milę na pn-zachód – naniósł następny ciąg kropek. Popatrzył przez chwilę na swój rysunek, po czym mówił dalej: - Po opróżnieniu wyrzutni położymy się na WNW i po cichu odejdziemy do rejonu taktycznego CE14. Mechanizmy zegarowe min ustawić tak, aby zapalniki uaktywniły się po 24 godzinach. Wtedy będziemy już wystarczająco daleko. – Kapitan zastanawiał się jeszcze przez chwilę i spojrzał na swego XO. – Co pan o tym myśli, poruczniku?
PL_CMDR Blue R - 25 Kwiecień 2019, 23:16
:
XO spojrzał na mapę i powiedział:
-Przepraszam, sir, ale cały dzień na zwisie pod samym brzegiem wroga? Nie znamy prądów i pływów. Równie dobrze możemy zostać zniesieni na brzeg, albo co gorzej na jakieś przybrzeżne miny. Nie lepiej przeczekać ciut dalej? I nie wiem, czy powolne pływanie o rzut kamieniem od brzegu opanowanego przez wroga, to dobry pomysł. Może tą drugą linię min uznać za pierwszą, a drugą postawić w innym miejscu?
PL_Qbik - 25 Kwiecień 2019, 23:54
:
- Co do tego miejsca na przeczekanie dnia, to chyba ma pan rację. Faktycznie, że prądów nie znamy. Dobra. Zatrzymamy się na zwis jakieś 3-5 mil wcześniej. – Hardy pokiwał głową .- Ale ta linia min blisko wejścia okrutnie mnie kusi... Jeśli pójdziemy na peryskopowej, to radarem nas raczej nie sięgną? Na elektrycznych i cichym biegu z V=1w naprzód, raczej nas nie usłyszą, a te osiem min wypchniemy z rufy całkiem szybko... No i przed rozpoczęciem zrobimy zwiad peryskopem, a i hydrofony mamy nie od parady. Będzie ciemno. Nie spodziewają się nas, bo dotarliśmy niezauważeni. Co niespodziewanego nam może grozić w środku nocy i przy wszystkich naszych środkach ostrożności? W razie czego zawsze możemy się głębiej zanurzyć. A niech pan pomyśli co się będzie działo, gdy TAK postawione miny po 24h się uzbroją! – Kapitan spojrzał w skupieniu na pierwszego oficera. Ufał jego doświadczeniu i zawsze brał pod uwagę jego chłodne kalkulacje, traktując je jak uzupełnienie swoich. – No, poruczniku! Nie kusi to pana? Co pan na to powie?!
PL_CMDR Blue R - 25 Kwiecień 2019, 23:59
:
-Że zanim się uzbroją, to pierwszy wychodzący trałowiec je znajdzie, jak będą tak na wyjściu... a jak nie uda się utrzymać peryskopowej i wynurzymy się*, albo co gorzej sami wpakujemy się na płyciznę i utkniemy do rana... Moim zdaniem sir, to za dużo "jak się uda zrobić" do "można zyskać". Nie jestem pokerzystą. Może to być najwspanialsza akcja w historii Cichej Służby, sir - powiedział XO spoglądając w oczy kapitanowi - Ale ja bym się jej nie podjął, wybierając znacznie mniejsze ryzyko, za trochę mniejszy zysk.




*do czasu technologii komputerów utrzymanie trymu samymi zbiornikami było praktycznie niemożliwe. Trym uzyskiwano powoli płynąc z odpowiednio wychylonymi sterami.
PL_Qbik - 26 Kwiecień 2019, 00:55
:
Kapitan Hardy smutno pokiwał głową. – I to mnie przekonuje. Nie po to wlekliśmy te piguły przez ocean, żeby je teraz jakiś skośnol wyłowił. Co do peryskopowej, to stanowczo wierzę w naszego Starszego Sternika i jego umiejętności*, a płycizny raczej pod Guam nie spodziewam się. Ale faktycznie szkoda byłoby, żeby te miny zauważyli i zebrali. I rzeczywiście za dużo tych „raczej” i „jeśli”. Jak coś ma się na naszych minach wysadzić, to się wysadzi, nawet jak będą ciut dalej. Zatem reasumując: jutrzejszy dzień przeczekujemy 3 do 5 mil wcześniej niż to zaznaczyłem, pierwsza linia ośmiu min jakieś 1,25 mili od wejścia, czyli w pierwotnym miejscu drugiej, a drugi pierścień dwunastu min stawiamy milę od pierwszego i w nieco większych odstępach mina od miny.

Oficerowie spojrzeli na siebie i obaj pokiwali głowami. Hardy zerknął na zegarek. – Dziękuję poruczniku. Teraz niech pan wyda rozkazy. W „punkcie dojścia”, czyli za małą chwilkę, kurs na Aprę i zanurzenie. W ciągu dnia niech pan zrobi odprawę dla dowódców przedziałów torpedowych. Mają wiedzieć wszystko o minach, ich ustawianiu i stawianiu. – kapitan uśmiał się z przypadkowego zestawienia słów. – Mają działać bez pudła! I nasze czujki też: nocą obserwatorzy i oba radary, w dzień hydroakustycy – mają być w pełnej gotowości. A ja, jakąś godzinę po zanurzeniu poinformuję załogę o naszych planach. Chłopaki też muszą wiedzieć co robimy.


*Przecież stawiając pierwszą linię min będziemy właśnie „powoli płynąć w przód z odpowiednio wychylonymi sterami”. :hmm
PL_CMDR Blue R - 26 Kwiecień 2019, 08:32
:
Uwagi: Patrz: poza grą

=========================

XO potwierdził o okręt niecałe pół godziny później zmienił kurs, płynąc w kierunku Guam. Praktycznie chwilę później zanurzając się, gdy tylko XO złapał namiar na słońce. Gdy okręt płynął w zanurzeniu około godziny 10:00, XO zwrócił się do kapitana:
-Sir, chyba czas na odprawę dla załogi.
PL_Qbik - 26 Kwiecień 2019, 19:53
:
- Tak. – Hardy skinął głową. Sięgnął po mikrofon i przełączył na nadawanie przez okrętowy radiowęzeł. – Uwaga załoga, mówi kapitan. Obiecałem, że wam powiem gdzie i jak spierzemy Japońcom tyłki, więc proszę o uwagę. Okręt zbliża się do wyspy Guam, gdzie przy wejściu do portu Apra postawimy zaporę minową. Jeśli Japończycy myśleli, że tylko oni do nas będą chodzić w gości, to teraz się zdziwią. A zapewniam was, że nie tylko na naszej Hoe i nie tylko pod Guam zostały wysłane podobne przesyłki. Nie wiem ile japońskich jednostek przejedzie się na nich do piekła. Ale raczej wystarczająco dużo, aby zrozumieli, że ocean zaczyna im się palić pod „czterema literami”. – Tu Hardy przerwał na chwilę, wracając do konkretów. – Jutro przed wschodem słońca dotrzemy na odległość kilku mil od nieprzyjacielskiego portu. Wykorzystajcie ten czas na zasztauowanie wszystkich potencjalnie „latających” przedmiotów, żeby w czasie akcji nic nie mogło narobić hałasu. Sobotni dzień przeczekamy w zwisie na głębokości ok. 240 stóp. Od momentu gdy odstawimy silniki, na okręcie obowiązuje całkowita cisza aż do odwołania. Każdemu, kto choć głośniej odetchnie, osobiście urwę głowę! – James mrugnął do Eberta i kontynuował – W nocy z soboty na niedzielę postawimy miny w dwóch równoległych pierścieniach wokół wejścia do portu. Potem odchodzimy do wyznaczonego rejonu operacyjnego, na pn-zach od Guam, gdzie załadujemy wyrzutnie torpedami i zapolujemy. – Kapitan zrobił kolejną przerwę na głębszy oddech i przystąpił do zakończenia. – Proszę całą załogę o wykonywanie swoich obowiązków w czasie akcji z najwyższą precyzją i uwagą. Każdy z was odpowiada za swoje stanowisko, a każde stanowisko jest niezbędne i jednakowo ważne dla życia okrętu. Od każdego z was zależy nasza skuteczność i nasze przetrwanie. Panowie, liczę na was i polegam na was. To wszystko. Dziękuję. – Hardy wyłączył nadawanie i odwiesił mikrofon. W uszach zadźwięczała mu absolutna cisza, złamana tylko szumem silników elektrycznych.– To chyba wszystko, poruczniku. Proszę pamiętać o odprawie dla dowódców przedziałów torpedowych. Idę się zdrzemnąć do obiadu. Zostawiam panu okręt.
PL_CMDR Blue R - 26 Kwiecień 2019, 23:24
:
Jeżeli okręt mógł być bardziej przygotowany, to musiałby być szykowany przez najlepszą załogę w całej historii ludzkości. W nocy USS Hoe wynurzył się, niczym złowrogi anioł śmierci, zbliżając się do amerykańskiej ziemi, deptanej przez wroga. Napięcie rosło z każdą chwilą, aż na radarze pojawił się kontakt w odległości 8 mil... szczęśliwie po chwili rozpoznany jako ląd. Do punktu zawisu dotarli bez najmniejszego objawu obecności wroga.
XO, prowadzący nawigację zameldował:
-Kapitanie. Jesteśmy o milę od punktu przeczekania.
PL_Qbik - 26 Kwiecień 2019, 23:43
:
- I dopiero teraz mnie pan budzi, poruczniku?! - Hardy zerwał się z koi. - Rozumiem, że jest sobota nad ranem? Która jest godzina? Ile do wschodu słońca? Jaki stan naładowania akumulatorów? Odprawa z dowódcami torpedystów była? Proszę o meldunki. Od następnego razu muszę, do stu piorunów, wyznaczać godzinę budzenia!
PL_CMDR Blue R - 26 Kwiecień 2019, 23:48
:
Moment, Q'bik. Ta scena dzieje się prawie 20 godzin później. Już dawno po odprawie i byłeś przecież budzony. Tak jak w filmie. Przemijam mało znaczące fakty.

Chyba, że chcesz coś jeszcze zrobić, zanim zbliżycie się?

A poza tym jest sobota, 4:00 około, obiad/kolacja była już zjedzona.
Chyba, że CHCESZ, aby kapitan tak zaspał.

=============================================
PL_Qbik - 27 Kwiecień 2019, 00:16
:
O.K. Dobra, nie chcę zaspać. Po prostu chciałem się upewnić, czy jest sobota rano (i wtedy jesteśmy przed przeczekiwaniem soboty), czy też może już sobota wieczór (i wtedy ruszamy do akcji minowania). Żeby działać (pisać) na pewniaka i nie pisać głupot. No to pomyślałem sobie, że Hardy zamiast pytać się o dzień i godzinę jak tuman bez zegarka - po prostu zaśpi...
A wyszło jak zwykle. :lol
Gdybyś w takich sytuacjach zechciał mi podawać datę i godzinę (żebym był pewien jak daleko akcja przeskoczyła) - to byłbym wdzięczny.

Jeśli jest sobota, 4:00 rano to jest O.K.
To co teraz robimy? Będziesz jakoś wykasowywał te dwa posty?

P.S. Jak się nie da ich usunąć, ani wymyślić czegoś innego, no to w ostateczności raz na cały rejs Hardy może zaspać. W końcu jeśli kapitan może tak słodko spać przed samą akcją, to chyba bardzo dobrze świadczy o jego XO i załodze okrętu?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 27 Kwiecień 2019, 10:44
:
[po prostu napisz nowy, a tamte zignorujemy]
PL_Qbik - 28 Kwiecień 2019, 21:19
:
Z tym „złowrogim aniołem śmierci” – dobre! Aż mnie ciary przeszły. :schock

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Zwolnijmy. Prędkość 1/3. Poczekajcie tu chwilę, rzucę okiem na świat Boży.
Hardy wspiął się po drabince, przeszedł przez kiosk i wydostał się na pomost. Na twarzy poczuł zdecydowany podmuch wiatru. Wciągnął w płuca wilgotne, świeże powietrze i rozejrzał się. Wokół okrętu panowała ciemność - słońce miało wzejść dopiero za niecałe pięć godzin. Hoe powoli posuwała się naprzód, kołysząc się lekko na falach, o spienionych grzbietach. Fale miały koło 3 stóp wysokości i wyraźnie było słychać ich plusk. „Cztery stopnie Beauforta – pomyślał James – Doskonałe warunki, aby nas zamaskować. Bezpiecznie przeczekamy dzień.”

Gdy z powrotem znalazł się w centrali, sprawdził jeszcze stan naładowania baterii. Były naładowane w 99 procentach. Wydał rozkaz: - Silniki stop! Głębokość 240 stóp! Całkowita cisza na okręcie!
Po chwili diesle zamilkły. Otworzono odwietrzniki balastów. Jeszcze przez chwilę czuli kołysanie i słyszeli uderzenia fal o kadłub okrętu, ale wkrótce pokład pod nogami znieruchomiał, a wszelkie odgłosy z zewnątrz ustały. Wskazówka głębokościomierza przekraczała kolejne dziesiątki stóp.

Hardy i Ebert spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Jak na razie wszystko toczyło się zgodnie z planem. Niedaleko nich stał Gray, który jak zwykle chciał mieć oko na swoich ludzi obsługujących klapy zbiorników balastowych i zawory sprężonego powietrza. Zarówno kapitan jak i XO wiedzieli, że Gray nie ruszy się stąd jeszcze co najmniej przez godzinę, obserwując i nadzorując operację wstępnego trymowania okrętu na 240 stopach, a potem czynności zmierzające do utrzymania okrętu „wokół” zadanej głębokości. Wiedzieli, że gdy Gray odejdzie po upewnieniu się, że marynarze „złapali rytm”, kolejne wachty przy zaworach będą do końca dnia czuwać nad zamienianiem tendencji okrętu do opadania na tendencję do wznoszenia – i vice versa. Tak to się odbywało zawsze, gdy musieli gdzieś przyczajać się w zawisie z odstawionymi silnikami. Dopóki śruby nie wznowią swej pracy, stery kierunku i głębokości nie przydadzą się na nic, a okręt będzie sterowany dokładnie jak balon – przez zwiększanie lub zmniejszanie swego ciężaru.
- Poruczniku Gray, - Hardy odezwał się półgłosem, pochylając głowę w kierunku głównego mechanika – niech pan ustawi z chłopakami taki rytm, żeby nasza „winda Hoe” nie wznosiła się i nie opadała więcej niż 30 stóp od ustalonej głębokości 240.
Gdy Gray skinął potwierdzająco głową, kapitan ponownie nachylił się w jego stronę. – I niech pan sprawi, żeby Starszy Sternik Scott porządnie się w ciągu tego dnia wyspał. Zaraz po zachodzie słońca będę go tu potrzebował razem z jego diabelskimi zdolnościami...
Gray, usłyszawszy to polecenie szeroko się uśmiechnął. Hardy odpowiedział tym samym. Ich myśli były zgodne: do takiego zadania jakie czekało ich następnej nocy, za sterami Hoe nie mógł usiąść nikt inny jak tylko ich Starszy Sternik – starszy bosman (chief petty officer) Tom H. Scott. Zarówno Hardy jak i Gray i Ebert byli święcie przekonani, że w całej Broni Podwodnej USA nie ma drugiego sternika, który z taką precyzją i dokładnością potrafiłby prowadzić okręt podwodny - w przód, w tył i w pionie, utrzymując go na żądanej głębokości. Byli pewni, że nie ma w całej flocie drugiego faceta, który tak wyczuwałby okręt.

Tymczasem wskazówka głębokościomierza przekroczyła 240 stóp i - po interwencji ludzi obsługujących pokrętła odwietrzników i zawory sprężonego powietrza – wyraźnie zwolniła, na chwilę zatrzymała się na 260 stopach, aż wreszcie powolutku ruszyła w górę.
Byli na miejscu. Była sobota, 8 maja, godzina 5:17. Przez najbliższych bez mała dziewiętnaście godzin mogli tylko czekać.
PL_CMDR Blue R - 28 Kwiecień 2019, 22:00
:
Długie godziny ciągnęły się, a jedynym towarzyszem okrętu były wychwytywane czasami odgłosy patrolowców, które patrolowały okolicę. Z tej odległości nie byli w stanie określić ich pozycji i kursów, ale pewne było, że tam są.

Z każdą godziną na pokładzie robiło się coraz gorzej. Gdyby nie wypuszczanie z butli tlenu, załoga mogłaby się podusić. Również posiłki nie były zbyt interesujące, gdy w związku z ograniczeniem zużycia energii kuk musiał operować bez kuchenki.

Wreszcie nadeszła oczekiwana chwila, gdy USS Hoe wynurzył się po zapadnięciu ciemności, głównie celem wywietrzenia okrętu. Gdy po otwarciu włazu do środka okrętu klimatyzacja zaczęła tłoczyć chłodne powietrze, załoga czuła się, jakby wąchała kwiaty. Każdy głęboko zaciągał woń oceanu. Radar nie wykrył w pobliżu żadnych jednostek i XO zameldował:
-Sir, za godzinę wymiana powietrza będzie zakończona. - po czym spojrzał na ciemne morze i powiedział - Na pewno chce pan prowadzić okręt w zanurzeniu? Nawigacja w takiej ciemnicy może być kłopotliwa.
PL_Qbik - 29 Kwiecień 2019, 17:51
:
O w mordę! To prawie udusiłem załogę?!
To ile godzin taki Gato mógł przebywać pod wodą bez wypuszczania tlenu z butli? A ile z wypuszczaniem?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy w ślad za Ebertem powiódł wzrokiem wokół okrętu. Od momentu gdy dziewiętnaście godzin temu się zanurzali, morze wyraźnie złagodniało. Wiatr był słabo wyczuwalny, a fale zmalały i były stanowczo niższe od 1 stopy. Prawie nie było kołysania.
„Hmm... jakieś dwa stopnie Beauforta. Pogoda raczej nam sprzyja – pomyślał – Przy stawianiu min nie będzie kiwać. A i poruszanie się z małą prędkością będzie łatwiejsze.”
Było dość ciemno, ale gdy spojrzał w niebo, dostrzegł wiele gwiazd, gdzieniegdzie tylko przesłoniętych pojedynczymi chmurami. Zastanowił się nad pytaniem Eberta. W ciągu dnia, gdy czekali w głębinie, hydroakustyk wielokrotnie meldował odgłosy jednostek. I to jednostek małych, zwinnych i szybkich – jak kanonierki, czy niszczyciele. Takie psy mogły im narobić sporo kłopotu. Jeśli Japończycy mają na wyspie radar, to po wykryciu Hoe spuszczą tę sforę ze smyczy w sekund pięć! Przebycie mili, czy dwóch to dla takich jakieś 2 do 3 minut... I minowanie z głowy.
Kapitan pochylił się nad zejściówką i ściszonym głosem wydał rozkaz: - Do sternika! Okręt w półzanurzenie! Z wody ma wystawać tylko kiosk!
- Tak jest panie kapitanie! – dobiegł go z dołu cichy odzew i zaraz potem usłyszał jak operator radaru przekazuje rozkaz w dół do centrali.
Po kilkunastu sekundach usłyszeli krótkie posykiwanie wypieranego ze zbiorników balastowych powietrza i okręt delikatnie zapadł się w fale. Dziób i rufa zniknęły pod wodą. Na powierzchni pozostała tylko „beczka” kiosku.
- Od razu czuć, że Starszy Sternik Scott rządzi! – odezwał się Hardy. – A odpowiadając na pańskie pytanie: tak, pójdziemy w zanurzeniu. Nie możemy wykluczyć, że Japsy mają na Guam radar, a do postawienia min potrzebujemy bezwzględnego spokoju. A jeśli chodzi o kłopotliwość nawigacji, to jestem dziwnie spokojny, że kto jak kto, ale pan da sobie doskonale radę. Generalnie, poruczniku, cała wojna jest kłopotliwa. Nie tylko nawigacja. – uśmiechnął się smutno i pokiwał głową. – Przecież brał pan namiar ze słońca przed naszym zanurzeniem w „punkcie dojścia”. Wie pan jakim kursem i z jaką prędkością doszliśmy w to miejsce. Jak pana znam, „ustrzelił” pan zapewne jakieś gwiazdy o 4:00, przed naszym „zjazdem” w głębiny. I teraz też ma pan przy sobie sekstant! No, poruczniku. Niech pan zdejmie jakieś namiary i schodzimy wykreślić rozkład jazdy. A nawet jeśli pan nie zdoła wziąć namiaru to pojedziemy z pozycji zliczonej. Mamy jeszcze 50 minut na dokończenie wymiany powietrza. Myślę, że zmieścimy się w tym czasie z naniesieniem na mapę kursów i prędkości akcji minowania. A potem ruszamy! W końcu jesteśmy okrętem podwodnym i na tak krótkim odcinku możemy pójść nawet po omacku! Mamy kompas? Mamy! Mamy log? Mamy! Mamy stoper? Mamy! To nawet bez wysuwania peryskopu damy radę.
Kapitan raptownie zamilkł i zerknął na zegarek. – Cholerka, rozgadałem się jak ksiądz na ambonie! – spojrzał na XO, który łobuzersko uśmiechał się pod wąsem – Dobra, spotykamy się za dwie gwiazdy na dole, przy stole nakresowym. Zamówię nam dwie kawy i czekam na pana i pański namiar.

Po chwili jego czapka zniknęła we włazie.
PL_CMDR Blue R - 29 Kwiecień 2019, 18:35
:
Cytat:
O w mordę! To prawie udusiłem załogę?!
To ile godzin taki Gato mógł przebywać pod wodą bez wypuszczania tlenu z butli? A ile z wypuszczaniem?


Wypuszczanie tlenu to standardowa procedura. A raczej nie tlenu, a sprężonego powietrza... Plus trzeba by klimę wyłączyć na bateriach.... Ogólnie z wypuszczaniem powietrza posiedzieć możesz tak maksymalnie dzień-dwa... bez wypuszczania, góra kilkanaście godzin.
Gdyby załadować Niemców na pokład to pewnie 2x dłużej :)
Nie, że ci bardziej wytrzymali... ale raczej, że Amerykanie przyzwyczajeni bardziej do luksusów :)

================================================

Niezależnie od wszystkiego i tak pod port doszli "prawie po omacku", stosując się do nawigacji zliczeniowej, słynnej z wielu sukcesów, jak i porażek, jak ta przy Przylądku Honda. Jednego Japończykom nie można było odmówić. Zaciemnienie, to zaciemnienie. Gdyby nie radar, który choć w pobliżu lądu nie był najdokładniejszy, to jednak pozwalał złapać namiar na ląd i potwierdzić, że nie stawiają min na środku oceanu.

Najpierw postawiono przednie miny, a potem po wykonaniu zwrotu także te rufowe. Pod samym nosem Japończyków, bez żadnej reakcji z ich strony. Zupełnie, jakby były to ćwiczenia, a nie działalność bojowa. Niestety, podobnie było z efektem. Ten nie był dostrzegalny. Owszem, miny zostały postawione... ale czy to miało jakiś dostrzegalny wpływ na wojnę?

Niemniej wszyscy odetchnęli, gdy wreszcie wydano rozkaz "dwie trzecie naprzód", kursem oddalającym okręt od brzegu. Oznaczało to koniec pierwszego zadania, a początek drugiego.
-Całkiem łatwo nam poszło, sir - zauważył XO, oglądając się za siebie, jakby w ciemności dało się dostrzec postawione miny.
PL_Qbik - 29 Kwiecień 2019, 22:23
:
- Tak, poruczniku. Jak się ma dobrze przemyślany plan i trochę szczęścia, to nawet czasem – tfu, tfu, odpukać – nieźle wychodzi. Niech pan załączy efekt naszej pracy i przemyśleń – czyli rozrysowany plan minowania – do Dziennika Działań Bojowych. Będzie jak znalazł dla uradowania komandora Longstaffa.
PL_CMDR Blue R - 1 Maj 2019, 18:55
:
Pół godziny później XO zajrzał do kabiny kapitana:
-Sir, oddaliliśmy się już od brzegu. Załoga jest gotowa do załadowania wyrzutni torpedami i zgodnie z pańskim poleceniem - rozłożył ręce - No, zgłaszam się. Coś nie tak z rybkami, sir? - zapytał, zdziwiony wezwaniem w sprawie torped, które miały być dopiero ładowane.
PL_Qbik - 1 Maj 2019, 21:30
:
- Bardzo proszę, poruczniku, aby pan znalazł Głównego Mechanika i Oficera Uzbrojenia. Bez hałasu i zamieszania. Wszyscy trzej zameldujcie się tu u mnie najszybciej jak się da. Chcę z wami omówić pewną bardzo ważną sprawę.
Po takim dictum Ebert zniknął jak zdmuchnięty, cicho zamykając za sobą drzwi.
PL_CMDR Blue R - 1 Maj 2019, 21:43
:
Wkrótce wesoła kompanija znalazła się w kabince kapitana. Sardynkom w puszkach można było zazdrościć luksusowych warunków, jednak oficerów bardziej interesowało, w jakiej sprawie wezwał ich kapitan.
PL_Qbik - 1 Maj 2019, 23:12
:
- Poruczniku Gray, proszę zamknąć drzwi. Tak. Zamknąć. Wiem, że jest tu ciasno, Ale to nie potrwa długo. Kto się zmieści, siada na mojej koi. Ja siądę na stoliku.
Po chwili stękania i usadzania się, wszyscy zajęli miejsca. Kapitan usiadł się na swoim mikroskopijnym stoliku, trzej oficerowie jakoś zmieścili się na jego koi. Hardy podciągnął nogi, żeby nie nadepnąć Oficera Uzbrojenia i odezwał się: - Panowie, wezwałem was w sprawie torped. Jak zapewne słyszeliście, nasze parogazowe Mk XIV-tki są bardzo zawodne. Wprawdzie usunięto już wadę polegającą na tym, że biegły do celu bardzo często grubo poniżej zadanej głębokości, ale nadal zdarza im się wybuchać przed dotarciem do wrogiej jednostki i również nader często nie wybuchają w ogóle. Krążą mniej lub bardziej uzasadnione opinie, że za ten stan rzeczy odpowiadają wadliwie skonstruowane zapalniki magnetyczne naszych torped. Powiem wprost: proponuję wykręcić je z naszych "rybek", pozostawiając im jedynie zapalniki uderzeniowe.
James powiódł wzrokiem po twarzach swoich oficerów i podjął wywód: - Uważam, że taki ruch zwiększy prawdopodobieństwo skutecznego dokopania wrogowi. Nie chciałbym przeżywać wściekłości i rozczarowania, jakie stały się udziałem innych załóg, gdy ich celnie wystrzelone torpedy zawiodły. Jak jednak wiecie mamy odgórne procedury, nakazujące używania zapalników magnetycznych. Bez waszej zgody i bez waszego zobowiązania do pełnej dyskrecji, nie mogę tych procedur pominąć. Dlatego teraz proszę o wasze opinie, a potem o decyzję - czy jesteście za, czy przeciw wykręceniu zapalników. Jeśli choć jeden z was się nie zgodzi, po prostu tego nie zrobimy. Możemy zrobić to jedynie razem, albo nie robić wcale. Zatem panowie - słucham. Co o tym myślicie?
PL_CMDR Blue R - 2 Maj 2019, 15:40
:
Pierwszy głos zabrał trzeci oficer:
-Sir, moim zdaniem odłączając zapalniki magnetyczne, cofamy się do poprzedniej wojny. Przy wszystkich tych opowieściach o wadach zapalnika, ja widzę więcej zalet. Wybuch rzeczywiscie może zdradzić pozycję okrętu.. tak samo jak ślad biegu torpedy, którego usunąć już nie możemy. A bez możliwości wprowadzenia torpedy pod statek, będziemy musieli słać na jeden cel z dwa razy więcej torped, aby go zatopić. Jakby co druga torpeda wybuchała niewłaściwie, to bym miał inne zdanie.
Pierwszy wtrącił się:
-Ta przedwczesna detonacja może być granicą między trafieniem i pudłem. Między uniknięciem kontrataku, a oberwaniem bombami. Wolę wystrzelić kilka torped więcej, ale wrócić do bazy z jakimś łupem, niż wrócić z pustymi rękami, albo nie wrócić wcale.
Trzeci odpowiedział:
-Nawet nie wiemy, czy z naszymi torpedami jest coś nie tak. Hoe jeszcze jest dziewicą, a my toczymy rozmowę, jakbyśmy zmarnowali właśnie 10 torped. Sir, ja nie będę robił problemów, jak pan podejmie inną decyzję, ale moim zdaniem powinniśmy zostawić zapalnik magnetyczny.
Pierwszy powiedział:
-Możecie mnie nazwać konserwatystą, ale wolę coś co działa słabiej, ale zawsze, niż lepiej, ale nie zawsze. A wy, chiefie?
Inżynier wzruszył ramionami:
-Co mogę powiedzieć? Torpedy są utrzymane zgodnie z zaleceniami, dowództwo twierdzi, że działają, a przecież to kontradmirał Lockwood walczył o ich poprawę. W technice praktyczniej mówi się, że jak chcesz mieć pewność, czy coś działa, to to sprawdź. I jestem zdania, że powinniśmy przetestować torpedy. Może zaproponuję naukowy kompromis. W połowie wyrzutni zamontujmy torpedy zgodnie z zaleceniami, a w drugiej połowie niezgodnie. W zależności od sytuacji, będziemy mogli spróbować przetestować działanie obu zapalników... Lub nawet wspomóc jedne, drugimi i przeprowadzić atak parami. Jedna torpeda na magnetycznym, druga na kontaktowym. Przy idealnych warunkach będą dwa trafienia. Przy niewłaściwych zero.
Trzeci zapytał:
-A jak będzie jedno?
Pierwszy powiedział:
-To wtedy spotkamy się tu razem kolejny raz, prawda, kapitanie? - powiedział zwracając się do kapitana
PL_Qbik - 2 Maj 2019, 21:19
:
-Tak, poruczniku Ebert, spotkać się tutaj możemy zawsze, kiedy tylko chcecie… dajcie mi teraz chwilę na zastanowienie.
James powiódł wzrokiem po swoich oficerach. To bystre, inteligentne chłopaki. I właściwie każdy z nich ma rację, no, może oprócz - tym razem – porucznika Graya… No bo przetestować – tak, ale nie strzelając pół na pół, a tylko samymi magnetykami na raz! Tylko wtedy otrzyma się jasny obraz i tu – raczej podzielam wątpliwości Trzeciego, gdy zapytał „A jak będzie jedno?”.
Tak - chętnie zrobiłbym test tak jak chce Trzeci: wygrzmocić 10 torped na magnetykach i przeanalizować efekt! To by rzeczywiście dało nam jakąś wiedzę! No tak, ale dziś mamy przecież tylko 14 torped. Jeśli by taki test wyszedł niefajnie – zostaniemy z nędznymi czterema… Pieprzone miny!
Chyba jednak tym razem bliżej mi do konserwatysty Eberta. Mając 14 torped nie czas na eksperymenty. I znowu mój XO raczej ma rację, że – szczególnie tak głodni sukcesu jak teraz – możemy w gorączce walki przegapić granicę między trafieniem i pudłem, a w konsekwencji oberwać bombami lub zarobić pocisk od eskortowca, którego błędnie uznamy za trupa. Kurczę, ten Ebert szeroko widzi i nie ulega emocjom. Daleko chłopak zajdzie. No dobra, czas przejść do wniosków…
Wszystkie te myśli przemknęły kapitanowi przez głowę w błyskawicznym tempie. Podjął decyzję. Wyprostował się, przejechał dłonią po włosach i przerwał milczenie:
- Panowie, dziękuję wam za szczerość. Właściwie każdy z was ma rację. Chciałbym jak pan, panie Trzeci, wysłać 10 torped z magnetykami i dowiedzieć się, że są niezawodne. Chciałbym jak pan, czifie, przetestować te zapalniki – choć może w trochę inny sposób. I chciałbym jak pan, panie Pierwszy, wrócić do bazy w jednym kawałku i to z jak najtłustszym „klopsem”. Jednak dziś mamy na okręcie tylko 14 torped. Jeśli zaakceptujecie moją decyzję, to chciałbym wypróbować magnetyki na full dopiero w takim rejsie, w którym dostaniemy 24 torpedy i nie będzie nam szkoda, gdy – załóżmy – 10 z nich okaże się do bani. Tym razem chcę to zrobić po staremu i, jak mówi XO, walić „słabiej ale zawsze i niezawodnie”. Zatem rekomenduję na tym patrolu wykręcenie wszystkich czternastu zapalników magnetycznych. Jeśli którykolwiek z was się nie zgodzi, strzelamy czternastoma magnetykami zgodnie z wytycznymi Dowództwa, a ja obiecuję, że nie będę miał do was żalu. Jeśli się zgadzacie, proszę o absolutną dyskrecję w tej sprawie i dyskretne utopienie wykręconych zapalników w oceanie przy pierwszym wyjściu na pomost. – Hardy uśmiechnął się łobuzersko i przeciągnął zdrętwiałe mięśnie grzbietu. – Teraz poproszę każdego z was o jasną deklarację, a potem niezależnie od wyniku idziemy na pomost zapalić. Zacznijmy od pana, panie Trzeci.
PL_CMDR Blue R - 2 Maj 2019, 21:37
:
-Nie będę robić żadnych problemów, sir, ani wytykać, że można było coś zrobić inaczej. Jak wykręcamy, to wykręcamy.
Drugi był chief:
-Nie podoba mnie się to, ale mogę dać słowo, że "o niczym nie będę wiedział", sir.
XO uśmiechnął się:
-No to chyba wszyscy się zgadzamy, aby zrobić zgodnie z pańską wolą, kapitanie. Nawet jak nie wszyscy entuzjastycznie - spojrzał na pozostałych - To będzie to nasza tajemnica...
PL_Qbik - 2 Maj 2019, 21:49
:
Czterej oficerowie stali na pomoście i owiewani lekkim wietrzykiem, inhalowali płuca dużą dawką nikotyny, z lubością przeciągając zdrętwiałe w "sardynkowej" kajucie kapitana kości. Okręt podążał w wyznaczony rejon ataku, na spotkanie swego losu. Za chwilę Oficer Uzbrojenia wyda rozkazy dotyczące torped i śmiercionośne pociski znajdą się w wyrzutniach. Hoe z transportowca min przeobrazi się w to, czym powinna być: pełnowartościowy okręt podwodny.
PL_CMDR Blue R - 2 Maj 2019, 22:09
:
[ciąg dalszy nastąpi w nowej turze]
PL_Qbik - 2 Maj 2019, 23:11
:
O.K.
:papapa:
PL_CMDR Blue R - 3 Maj 2019, 18:43
:
Do 11 maja włącznie nie działo się nic wielkiego. Raptem raz podczas dnia musieli schować się pod wodę, gdy radar SD wykrył samolot. Cierpliwość załogi została jednak nagrodzona zaraz po południu 12 maja. Wówczas, gdy wszyscy szykowali się do poobiedniej rutyny, a okręt przemierzał spokojne i rozpogodzone wody Pacyfiku, operator radaru zameldował:
-Kontakt nawodny, namiar 34, odległość 15 000 [jardów = 8,5mili]!
Ten jeden meldunek był tym, na co załoga Hoe czekała od kilku dni.
PL_Qbik - 5 Maj 2019, 16:46
:
Środa, 12.V.1943, ok.14:00, (zachód słońca o 00:05)
Hardy i Ebert poderwali się od stołu, chwytając lornetki i kierując się w stronę wyjścia na pomost.
- Zwiększyć prędkość do standardowej! Sternik, kurs o 34 stopnie w prawo! – rzucił kapitan przechodząc przez centralę. Już z jedną nogą na drabince, odwrócił się w stronę oficera przy stole nakresowym: - Poruczniku, zaraz po drugim meldunku z radaru wylicza pan przybliżony kurs i prędkość celu i melduje do nas na pomost! - dwie sekundy później podeszwy butów kapitana, i pierwszego oficera zniknęły we włazie do kiosku.
PL_CMDR Blue R - 5 Maj 2019, 17:21
:
Po kilku minutach trzeci zjawił się na pomoście.
-Sir. Szacowany kurs grupy 120, prędkość około 10 węzłów. Chyba płyną na Guam.
PL_Qbik - 5 Maj 2019, 18:04
:
O.K. Rozumiem, że kurs 120 oznacza kurs kompasowy grupy, czyli, że u nich na kompasie „leży” 120°. Kurczę, ale nie wiem jak są ustawieni w stosunku do nas? Znaczy jakim kursem my płyniemy (poza tym, że kazałem płynąć prosto na nich...) ? O, mam pomysła! – AoB!

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Dziękuję, panie Trzeci. Czy może mi pan jeszcze podać Kąt Kursowy ? – Hardy znów przyłożył lornetkę do oczu – Wiedzielibyśmy dokładniej, w którym kierunku ich wypatrywać.
PL_CMDR Blue R - 5 Maj 2019, 18:10
:
-Namiar około 4 stopnie - powiedział trzeci wskazując przed okręt i lekko obracając dłoń w prawo - Przesuwać się będą na prawo. Wyznaczyłem kurs przechwycenia jakby mógł pan zejść do centrali.
Kapitan spojrzał na kompas na pomoście. Płynęli kursem 342.
PL_Qbik - 5 Maj 2019, 18:46
:
- Dobrze, schodzimy. Niech pan pokaże jak to wygląda. A wy, panowie – Hardy zwrócił się do wachty na pomoście – miejcie oczy dookoła głowy!
PL_CMDR Blue R - 5 Maj 2019, 18:51
:
Jesteśmy tu - wskazał trzeci miejsce na mapie - Cel jest tu... Za dwadzieścia minut będą tu - wskazał kolejne miejsce (czerwona kropka, dop. Finka) - Z obecną prędkością, idąc kursem 30 też dotrzemy tam za 20 minut. Z większą nawet szybciej, ale będziemy musieli dotrzeć tam wcześniej, aby nas nie dostrzegli na powierzchni.
Hardy spojrzał na zegar zawieszony w centrali. Była 14:12
PL_Qbik - 5 Maj 2019, 19:21
:
- Dobrze, panie Trzeci. teraz wszystko jasne. – Hardy podniósł głowę i wydał rozkazy: - Okręt na kurs przechwycenia! Cała naprzód! W odległości 900 jardów (jakieś pół mili) od punktu przechwycenia, lub wcześniej, gdyby cel pojawił się w zasięgu wzroku, schodzimy na peryskopową i zwalniamy do cichej prędkości (1w). Atak z głębokości peryskopowej, jeśli się uda to z bliskiego dystansu. Za 10 minut ogłosić alarm bojowy.
PL_CMDR Blue R - 5 Maj 2019, 20:28
:
Gdy kapitan wydawał rozkaz, który ma być wykonany za 10 minut, z pomostu nadszedł meldunek:
-Dym na horyzoncie! Namiar 16!
-Aye, sir! - wykrzyknął trzeci - Kurs zero-trzy-....
PL_Qbik - 5 Maj 2019, 22:35
:
Drogi, Wszechwładny MG - Losie i Siło Sprawcza PBF-owej Wszechrzeczy!

Czy Trzeci Oficer:
a) stracił głos?
b) dostał zawału?
c) zarobił indiańską strzałą w gardziel?
d) dostał wylewu?
e) zastrzelił się?
krótko mówiąc - dlaczego tak nagle zamilkł?

A może Hardy:
a) nagle stracił słuch?
b) zemdlał z wrażenia?
c) umarł ze strachu na wieść o dymie na horyzoncie - namiar 16?!
i nie usłyszał końca wypowiedzi Trzeciego Oficera?!

JAK MAM PODEJMOWAĆ DECYZJĘ O DALSZYM CIĄGU, KIEDY NIE WIEM CO SIĘ DZIEJE TUŻ KOŁO MNIE?!!!

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 6 Maj 2019, 18:35
:
Nie. Oficer wydaje rozkazy. Tylko czy chcesz mu pozwolić dokończyć rozkazy, czy wtrącasz się? W związku z nowym meldunkiem.

=====================================================
PL_Qbik - 7 Maj 2019, 08:32
:
Czy masz wiedzę na temat skutecznego zasięgu japońskich sonarów? Krótko mówiąc chciałbym wiedzieć z jakiej odległości (maksymalnej) mogą mnie wykryć japońskie eskortowce, gdy pójdę pod wodą z maksymalną - najbardziej hałasotwórczą prędkością
:? :light :czytam:

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 7 Maj 2019, 09:10
:
Zacznę od hydrofonu.

-Stan morza
-Zasolenie morza
-Hałas generowany przez eskortowiec
-Czy marynarz w kiblu śpiewa "O sole mio"?
-Czy wiedzą w którym kierunku słuchać?*
itd.
Przy bardzo niekorzystnych warunkach, porównując do bardzo korzystnych różnica może wynosić nawet kilka mil.


*por. Polowanie na Czerwony Październik "Wydawało mnie się, że słyszę śpiew, a w tle usłyszałem coś jeszcze"

Teraz sam sonar:
-Stan morza
-Zasolenie morza
-Hałas generowany przez eskortowiec
-Marynarz w kiblu może nawet śpiewać metalowe kawałki, to nie ma znaczenia
-Czy wiedzą w którym kierunku słuchać?
itd.

To wszystko wpływa na warunki. Raczej z kilku mil (1-2) dopiero wykryją taki okręt podwodny. Ale mogą nabrać podejrzeń, że coś tam jest, jeżeli usłyszą hałas i się zbliżyć.

Porównałem z Silent Service 2. Tam sonar mógł wykryć z 3000 jardów (1,7 mili). Mówimy tylko o aktywnym.
PL_Qbik - 7 Maj 2019, 21:50
:
Dzięki. :lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Cytat:
Gdy kapitan wydawał rozkaz, który ma być wykonany za 10 minut, z pomostu nadszedł meldunek:
-Dym na horyzoncie! Namiar 16!
-Aye, sir! - wykrzyknął trzeci - Kurs zero-trzy-....



- .... zero!!! – dokończył kapitan, widząc, że Trzeci jakby zawahał się po usłyszeniu meldunku o dymie. – Spokojnie, panie Trzeci. Co nagle, to po diable. Na razie to tylko dym. – uśmiechnął się i mrugnął do oficera uzbrojenia – Damy radę!
Jednak to, że obserwatorzy na pomoście zauważyli dym, oznaczało że najwyższy czas dać nurka. Hardy poczuł, że po rozkazie Trzeciego, okręt zaczyna skręcać, przy całej naprzód kładąc się lekko na burtę. Pomyślał, że wejdą pod wodę niezłym „sierpem”.
- Zanurzenie Alarmowe! Wolni od służby – na dziób! Wyrównanie na głębokości 130 stóp! Utrzymać całą naprzód! Włączyć stopery!
Okręt w jednej sekundzie ożył. Dziób zaczął opadać, wspomagany przez gnających z rufy marynarzy. Z góry dobiegł dźwięk zatrzaskiwanego włazu i po sekundzie do centrali zwaliła się cała wachta z pomostu. Ostatni zjechał Ebert, który zaraz podszedł do stołu nakresowego i stanął pomiędzy dowódcą i trzecim. Huk diesli ucichł, zastąpiony przez gwizd silników elektrycznych.
W trakcie całego tego zamieszania James wpatrzył się w wykonany przez Trzeciego rysunek, uruchamiając swoją mózgową jednostkę obliczeniową. Wszystkie bezpośrednio otaczające go obrazy i dźwięki zniknęły, ustępując intensywnemu skupieniu dowódcy i jego błyskawicznym kalkulacjom.* Po kilkunastu sekundach plan w ogólnym zarysie był gotowy. Nie było czasu do stracenia. Hardy odetchnął głęboko, wracając do rzeczywistości. Włączył interkom, aby wszyscy na okręcie słyszeli, co mówi.
- Sternik, kurs: zero-pięć-pięć! Maszynownia: utrzymać maksymalną prędkość 9 węzłów - spojrzał na włączony stoper – do końca 16-tej minuty na stoperze! W 17 minucie silniki stop, a po zmniejszeniu rozpędu włączyć na „cichy bieg” z prędkością 1węzła! – zerknął na głębokościomierz, którego wskazówka przekraczała właśnie 120 stóp, wyraźnie zwalniając bieg. Okręt prostował się. Marynarze wracali z dziobu, zajmując swoje miejsca. – Sternik: natychmiast po zastopowaniu silników podnieść okręt na peryskopową! Do wszystkich: idziemy na nierozpoznany na razie cel. Alarm bojowy! Załoga na stanowiska i pełna gotowość! Uwaga! Za dziesięć minut zarządzam ciszę na okręcie. Panowie, skradamy się! Kto chce kichać, to w rękaw. I ŻADNYCH ŚPIEWÓW W KIBLU!!! Dziękuję!
Kapitan wyłączył interkom i rozejrzał się. – Panie Trzeci, niech pan sprawdzi gotowość swoich ludzi w przedziałach torpedowych. Tu na razie zastąpi pana porucznik Ebert. Hydro, proszę meldować o każdej zmianie sytuacji! – popatrzył na stojącego obok XO. – Mam nadzieję poruczniku, że wreszcie powalczymy.

* Przybliżony obraz „błyskawicznych kalkulacji dowódcy" – poniżej. Nieobowiązkowe. :schock :)
PL_CMDR Blue R - 8 Maj 2019, 07:12
:
Okręt płynął w zanurzeniu z dużą prędkością kursem 0-5-5, a załoga dopinała ostatnie przygotowania do ataku. Już 14 minut płynęli z maksymalną prędkością, gdy operator hydro wychwycił dźwięk parowców
-Słyszę cele. Namiar 298.
XO naniósł linię na mapę, po czym skrzywił się.
-Powtórzcie namiar!
Operator hydrofonu odpowiedział:
-Namiar 2-9-8.
XO spojrzał na nakres.
-Zwolnili, czy co? Są o milę bliżej, niż powinni.
PL_Qbik - 8 Maj 2019, 21:22
:
Hardy błyskawicznie analizował sytuację:
„Zwolnili. Lub skręcili w naszą stronę. Zauważyli nasze spaliny? Nie, szybko zeszliśmy pod wodę. I Hydro meldował o parowcach, nie eskortowcach. Parowce nie ruszają na wroga. Jednak mogli po prostu zmienić kurs. Ale wtedy podoficer przy hydrofonie meldowałby, że szybciej się zbliżają. O.K. Więc raczej po prostu zwolnili. Lub pierwotne namiary z radaru nie były zbyt dokładne. Hydrofon łapie stanowczo bliżej niż radar. I zawsze był wystarczająco precyzyjny.”
Kapitan spojrzał uważnie na siedzącego przy hydrofonie bosmana. Podoficer siedział ze słuchawkami na uszach i w skupieniu, powoli obracał tarczę kierunku nasłuchu. Zauważywszy spojrzenie kapitana, zdecydowanie kiwając głową, powiedział:
- 100 procent, panie kapitanie! Namiar: 2-9-8, w kierunku 2-9-9. Powoli się zbliżają.
„Najwyraźniej wie co mówi – pomyślał James – trzeba ludziom ufać.”
Na stoperze wskazówka posunęła się o 10 sekund.
- Sternik: kurs 0-3-0 ! - okręt prawie natychmiast zaczął skręcać. Hardy przeniósł wzrok ze stopera na mapę, wizualizując sobie sytuację taktyczną. Pomyślał, że skoro tamci zwolnili, nie są jeszcze tak blisko, aby usłyszeć Hoe prującą prostopadle do ich kursu. A po prostopadłej Hoe zbliży się najprędzej.
„Jeszcze dwie minuty na pełnej prędkości – pomyślał. – To daje jakieś 600 jardów. Potem po cichutku na peryskopową i spojrzymy co nam kot przyniósł. Tak czy siak, nie spodziewam się, żeby cele wyszły nam pod lufy na dystans mniejszy niż 2 mile. No, niedługo się okaże.”
PL_CMDR Blue R - 9 Maj 2019, 06:59
:
90 sekund później nastąpił meldunek, którego nikt na okręcie wolałby nie usłyszeć.
-Szybko obracająca się śruba... Namiar 3-1-4. Zbliża się... i to szybko.
PL_Qbik - 10 Maj 2019, 00:09
:
- Silniki stop! Absolutna cisza na okręcie! – zarządził Hardy półgłosem. – Sternik: utrzymuj kurs i głębokość. Hydro: śledzisz psa. Ciągły namiar na niego i melduj! Masz go ustawić zanim wytracimy prędkość. Wszyscy w pełnej gotowości!
Silniki ucichły i na okręcie zapanowała prawie całkowita cisza. Hoe szła siłą rozpędu, ale teraz nikt nie mógł jej usłyszeć. Hardy uświadomił sobie, że meldunek o japońskim psie przyszedł tuż przed wyznaczonym na zmniejszenie prędkości końcem szesnastej minuty. Zatem, jak na razie, poruszali się zgodnie z planem i jeśli eskortowiec po prostu przejdzie przed ich dziobem, będą jeszcze mogli myśleć o ataku. Spojrzenie na log uświadomiło mu, że zwalniają dość powoli. Zanim prędkość spadnie do jednego węzła, przy której planował ponownie uruchomić silniki na „cichym”, upłynie wystarczający czas, aby Hydro zorientował się w ruchu eskortowca.
Sekundnik zegara wiszącego na ścianie centrali rytmicznie sunął wokół tarczy. Bosman przy hydrofonie z zamkniętymi oczami zamieniał się w słuch, a wszyscy inni, stojący w centrali, zamieniali się we wzrok, wisząc oczyma na jego twarzy. Hoe zwalniała.
PL_CMDR Blue R - 10 Maj 2019, 07:19
:
Okręt poruszał się coraz wolniej, a namiar na niszczyciel przesuwał się coraz bardziej na lewą burtę.
-3-0-0... Zbliża się.... zwalnia...
Nadszedł krytyczny moment. Wszyscy w duchu poganiali japońskiego kapitana, aby odpłynął zostawiając ich w spokoju i pozwalając dobrać się do statków. Ten jednak nie spieszył się. XO delikatnie zastukał w plecy kapitana i wskazał na nakres, na którym naniósł trzy strzałki i znak zapytania, po czym wskazał na najbliższą strzałkę i przyłożył do niej linijkę. Od grotu do pozycji Hoe była niecała mila. Wtem po kadłubie przeszło drżenie, jakby ktoś rzucił na okręt garść drobnego żwiru. Drobny, ostry, wiercący dźwięk, tak znienawidzony przez podwodniaków. Jeżeli komuś serce podeszło wcześniej do gardła, to teraz musiało z niego wypaść. DING! - rozległo się po raz drugi, gdy kolejny impuls sonaru dał się słyszeć na okręcie. Wrogi niszczyciel, mający "widok" na burtę Hoe, szukał zanurzonego okrętu...
PL_Qbik - 10 Maj 2019, 19:57
:
Środa, 12.05.1943, g.14:32
Gdy na Hoe rozległ się odgłos wrogiego sonaru, Hardy zdał sobie sprawę, że żarty się skończyły, a japońskie parowce prawdopodobnie mijające właśnie wyznaczony przez Trzeciego punkt przechwycenia, raczej pozostaną jego niespełnionym marzeniem. Teraz trzeba pilnować własnego tyłka i zająć się dobierającym im się do skóry eskortowcem.
Spojrzał na rysunek wskazywany mu przez Eberta. To, co tam zobaczył, stanowczo pomogło mu w podjęciu decyzji. Spojrzał na swego XO i z uznaniem skinął mu głową. Błyskawicznie porozumieli się wzrokiem. Kolejne „DING!” uświadomiło im, że na dyskusje nie ma już czasu. Kapitan objął wzrokiem przestrzeń centrali i zdecydowanie, choć przyciszonym głosem wydał rozkazy:
- Włączyć napęd. Prędkość 1/3 naprzód. Sternik: ster prawo 45, okręt na kurs 0-9-0. Pływalność dodatnia, okręt na peryskopową i zameldować. Przygotować wyrzutnie rufowe 7, 8 i 9. Hydro: ciągły namiar na eskortowiec i melduj o każdym jego ruchu. Maszynownia: po osiągnięciu kursu 0-9-0 przejść na cichy bieg.
Hardy pochylił się nad stołem nakresowym i kropkowaną linią zaznaczył manewr Hoe.
PL_CMDR Blue R - 10 Maj 2019, 20:45
:
DING
-Wyrzutnie 7, 8 i 9 zalane i gotowe do strzału - zameldowano cicho z rufy.
DING
Zaraz potem, gdy wnoszący się okręt mijał głębokość 80 stóp, trzeci zameldował:
-8-0 stóp.
DING
Wtedy też na całym okręcie usłyszało jak niszczyciel przyspieszył.
"Wut-wut-wut" stało się na tyle słyszalne, że meldunek operatora hydrofonu stał się zbędny:
-Niszczyciel przyspieszył... idzie na nas i to szybko.
XO otworzył szeroko oczy i usta. Widać było, że odjęło mu język, gdyż tylko wskazał ruchem ręki i palca w dół, pytająco patrząc na kapitana
PL_Qbik - 10 Maj 2019, 23:04
:
- Pływalność ujemna! Oba stery głębokości minus! Cała naprzód! Wszyscy na dziób! Sternik: utrzymać skręt na 0-9-0! Hydro: melduj, gdy zwolni!
Okręt skoczył naprzód. Ludzie wolni od służby przebiegali do przodu okrętu. Woda w szybkim tempie wypełniała zbiorniki balastowe. Hoe schodziła w dół pod kątem prawie 45º. Wskazówka głębokościomierza wędrowała ku coraz większym liczbom. Hardy patrzył jak mija 100 stóp. Odwrócił się do kompasu. Znacznik mijało właśnie wskazanie 60º. Byli w połowie skrętu.
Jazgot śrub niszczyciela narastał, ale dowódca miał wrażenie, że przechodzi bardziej na lewą burtę. Czyżby napastnik idący do ataku nie zauważył, że Hoe skręca?
PL_CMDR Blue R - 11 Maj 2019, 07:10
:
Nie przesadzaj z przechyłem. :) Chcesz akumulatory rozwalić? Nie wiem ile robiły OP, ale 45 to chyba ciut za dużo.

===============================================

Gdy hałas niszczyciela był tak głośny, że wszystko wskazywało, że przejdzie bokiem, usłyszano odgłos ciężkich przedmiotów wpadających do wody.
-Bomby głębinowe - zameldował hydro, rozwijając ostatnie szczypty nadziei załogi, że jednak nie zostali wykryci. Okręt szedł coraz dalej w dół, a bomby nie wybuchały. Japończyk albo wykrył zanurzenie, albo nie zakładał, aby okręt podwodny mógł być tak płytko. Gdy mijali 150 stóp, nastąpiły uderzenia młota. Woda po lewej burcie Hoe musiała się gotować, gdy kilkanaście bomb głębinowych eksplodowało jednak po drugiej. Hoe nie udało się całkowicie uniknąć tego ataku, a największe obrażenia musiał zebrać zanurzony najgłębiej dziób. W centrali dało się wyczuć, jak kolejne uderzenia rzuconych głębiej bomb próbują wyrwać dziób z okrętu. Wstrząsy na pokładzie spowodowały błyskanie światła i wyrzucanie zawartości półek i szafek na podłogę. Jak chwilę wcześniej Hoe był uporządkowanym okrętem, tak teraz zaczynał przypominać pole bitwy. Nawet Hardy nie uniknął siniaka, gdy podręcznik gwiazdowy wypadł z półki, uderzając go w locie pod krzyż. Gorszy był fakt, że pogłębienie okrętu się powiększyło. XO natychmiast wydał rozkaz zmniejszenia wychylenia sterów, a sternicy, próbując się utrzymać na krzesełkach, kręcili kołami.
To były najgorsze dwie minuty, odkąd Hoe wyszedł w morze. "Szarpiąc się" ze starami, aby uniknąć zarówno wyskoczenia na powierzchnię, jak i zatopienia okrętu, XO wreszcie odzyskał kontrolę nad okrętem. Z przedziałów popłynęły raporty. Poza bałaganem i kilkoma żarówkami, tylko w przednim przedziale torpedowym zameldowano "drobny wyciek spod włazu do załadunku torped, utrzymany pod kontrolą". Załoga wracała do swoich przedziałów, starając się nie wywrócić na polu minowym, którym stała się podłoga.
-Głębokość, dwa-pięć-dziewięc - zameldował XO - Kurs Zero-Dziewięc-Jeden, sir.
PL_Qbik - 11 Maj 2019, 21:10
:
Zasugerowałem się zdjęciem na okładce „Ucieczki z głębin”. Ale faktycznie – aż tyle to tam nie ma. Zmierzyłem. Schodzi pod kątem 35º. Znaczy na okładce. :)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Wyrównać okręt na 280 stopach! Prędkość 1 węzeł i cisza na okręcie! Sternik: trzymaj kurs 0-9-0! Hydro: melduj co z niszczycielem!? Cholerne Żółtki! – Hardy ze zbolałą miną rozcierał poszkodowane miejsce na „plecach” – Dobrze pan zareagował, panie pierwszy. Nie jest pan poszkodowany?
PL_CMDR Blue R - 11 Maj 2019, 22:18
:
(a to nie "tonący okręt" na tej okładce?)

=================================================
-Nie, sir - odpowiedział XO - Poza żółtkiem, wszystko w porządku.

Niszczyciel cały czas trzymał się w pobliżu, jakby starając się wymacać Hoe. Cisza na okręcie i ciągłe próbowanie ustawienia się najmniejszym profilem było wszystkim, co mogli zrobić, niemniej kilka razy szybszy niszczyciel ustawiał się na burtach Hoe. Czy wtedy nie udało mu się dobrze odczytać odbieranych sygnałów, czy była inna przyczyna braku ataku, pozostało bez odpowiedzi.

16:12
-Niszczyciel, zwalnia, namiar 2-7-5. - zameldował hydro
-Utrzymać prawo - nakazał XO, nie zmieniając założonego manewru.
DING
Przez chwilę znów pokazywali przeciwnikowi burtę, a niszczyciel "szedł" na namiar 260.
DING
Powietrze na Hoe wydawało się gęstnieć. Choć już raz znaleźli się w podobnej sytuacji i nic się nie stało, nikt nie czuł się bezpiecznie.
DING
-Namiar 2-5-1... niszczyciel przyspiesza
DING
-Namiar 2-4-7... gwałtowny wzrost szybkości
wut-wut-wut
Odgłos niszczyciela był słyszalny na całym okręcie podwodnym. Hydro odezwał się ciut głośniej.
-Ruszył do ataku.
WUT-WUT-WUT
PL_Qbik - 11 Maj 2019, 23:52
:
Tego nie wiem. Żadnych zniszczeń na prawej burcie nie widać. Ale nawet jeśli tonący, to na pewno nie Tang. Tang zatonął rufą w dół i to rufa pierwsza uderzyła o dno na głębokości 50 m. [str. 78] Swoją drogą ciekawe, że w tej książce Amerykanie używają metrów, a nie stóp, czy jardów...

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy zareagował błyskawicznie: - Cała naprzód! Ster lewo 45º! Okręt na kurs o 23 º w lewo! Zejść na 350 stóp! Hydro: melduj natychmiast gdy zwolni!
Hoe ponownie skoczyła naprzód i pochyliła dziób. Ludzie chwytali się czego popadnie, jednak teraz pokład pochylał się stanowczo mniej niż przy ich pierwszym „nurku”.
„Odskoczymy w lewo, prostopadle do kierunku jego najścia. – przemknęło Hardemu przez myśl. – I na 350 stopach raczej już nie ma mowy, żebyśmy nie znaleźli się pod warstwą termiczną. To powinno stanowczo utrudnić niszczycielowi pościg.”
PL_CMDR Blue R - 12 Maj 2019, 01:08
:
Swoją drogą ciekawe, że w tej książce Amerykanie używają metrów, a nie stóp, czy jardów...

To dla czytelnika :P Założę się, że w oryginale były stopy

=====================================================

Tym razem niszczyciel nadpłynał nad Hoe, rzucając bomby. Było ich mniej i tym razem bomby poszły płycej, więc to rufa przyjęła na siebie większość ciosów. Okrętem rzucało na boki, nie tak mocno jak ostatnio i jednocześnie pozwalając załodze na utrzymanie kontroli nad okrętem. Ostatecznie jedynym widocznym efektem ataku było trochę wstrząsów. Hoe dzielnie znosił te ataki, po których znów na okręcie zapadła cisza. Ta jednak miała inny finał.

Niszczyciel zwolnił i przez około 12 minut kręcił się w pobliżu Hoe, zarówno nasłuchując, jak i próbując złapać namiar sonarem. Tuż przed 16:30 niszczyciel znów przyspieszył, tym razem jednak odchodząc od zanurzonego okrętu w kierunku Guam. Przez chwilę słuchano, czy to nie jest tylko blef, jednak niszczyciel ani nie zwalniał, ani nie zawracał, oddalając się od zanurzonego okrętu podwodnego.
PL_Qbik - 12 Maj 2019, 19:13
:
Mam pytanie strategiczne. Czy informacje, jakie przedstawiasz na panelu (wygaszone zielone lampki, zapalone pomarańczowe itp.) są znane tylko mi – Qbikowi, czy również mi – kapitanowi Hardemu? Wiem, że ilość torped, prędkość okrętu, głębokość itd. mają swoje odbicie we wskaźnikach i w świadomości załogi Hoe, ale te lampki symbolizujące uszkodzenia różnych elementów okrętu zapalają się powiedzmy realnie np. w centrali? Wiem to od razu, czy muszę dopiero czekać na to, że np. po rozkazie odpalenia torpedy z danej wyrzutni okaże się, że jest ona uszkodzona?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Środa, 12.V.1943, g. 16:30
Hardy nie mógł początkowo uwierzyć w to, że japoński niszczyciel dał im spokój. Zwykle takie obrabianie trwało znacznie dłużej... W końcu jednak przeszło mu przez myśl, że prześladowca rzeczywiście ich zgubił, a uznawszy, że chroniony konwój jest już poza zasięgiem okrętu podwodnego, podążył za swymi podopiecznymi.

Hoe poruszała się z prędkością 1 węzła na głębokości 350 stóp. Napięcie powoli opadało. Dowódca postanowił,że czas rozeznać się w sytuacji.
- Hydro: śledzisz niszczyciela. Melduj regularnie! Sternik: kurs 0-9-0 i powoli w górę na 200 stóp! Utrzymać ciszę na okręcie. Wszystkie sekcje: proszę o szczegółowe meldunki o uszkodzeniach!
PL_CMDR Blue R - 12 Maj 2019, 19:24
:
(nie, żółta lampka oznacza, że urządzenie przyjęło cios i jego stan jest nieznany. Ale wiadome jest, że niekoniecznie z nim jest dobrze.

Oczywiście może okazać się, że przy próbie odpalenia torpedy z "żółtej" wyrzutni ta odpali (i wtedy od razu zmienia się jej kolor na zielony), albo nie odpali się i zmienia na czerwony. Ale równie dobrze inżynier może spędzić trochę czasu na oględzinach/naprawach i wtedy będzie oceniony status

=================================================

Wkrótce napłynęły meldunki. Poza bałaganem na okręcie tylko zgłaszano "możliwy problem" z wyrzutniami*. Inżynier powiedział, że jak wyprowadzą okręt na 100 stóp, może je sprawdzić. Na tej głębinie było to jednak niemożliwe.


*Na rufie zgłaszano, że kadłub przy nich "lekko się zgiął", a dziobie mieli chwilowy przeciek z wyrzutni numer 3, który zatrzymali, ale nie wiedzą, czy wrota torpedowe są całe.
PL_Qbik - 12 Maj 2019, 20:13
:
Okręt osiągnął wyznaczone 200 stóp, a podoficer przy hydrofonie nie zgłaszał niebezpieczeństwa. Hardy spojrzał na kompas. „Leżało” 0-9-0.
- Okręt powoli na peryskopową! Utrzymywać cichy bieg! Cisza na okręcie!
Rozległ się odgłos wpuszczanego do zbiorników balastowych powietrza. Dziób lekko się uniósł. Hoe ruszyła w górę. James uznał, że najwyższy czas rozejrzeć się po Bożym świecie. I najprawdopodobniej pożegnać znikające w dali tłuste parowce...
PL_CMDR Blue R - 12 Maj 2019, 20:17
:
Gdy peryskop przebił powierzchnię wody, Hardy nie mógł nawet pomachać frachtowcom, bo nikogo w pobliżu nie było. Nie widział nawet oddalającego się niszczyciela. Zostali absolutnie sami na środku oceanu.
PL_Qbik - 12 Maj 2019, 20:40
:
- Sternik: podnieść okręt do wynurzenia anten radarowych. Jeśli na radarach będzie czysto, wynurzamy się całkowicie. Pierwszy mechanik: po wynurzeniu oględziny i ocena stanu wyrzutni dziobowych i rufowych. Sprawdzić przyczynę przecieku spod włazu do załadunku torped. Ocenić w miarę możliwości stan kadłuba ciśnieniowego. – Hardy przekręcił włącznik interkomu - Uwaga załoga, mówi kapitan. Horyzont czysty. Cisza na okręcie odwołana. Wynurzamy się dla sprawdzenia uszkodzeń zewnętrznych. Dziękuję!
PL_CMDR Blue R - 12 Maj 2019, 20:50
:
W pół godziny inżynier wiedział wszystko, co i jak. O ile z przednimi wyrzutniami wszystko było w porządku, a właz do załadunku torped wymagał kilku mocniejszych klepnięć młotkiem, to gorzej wyglądała sprawa na rufie, gdzie wyrzutnie 8 i 10 otwierały się z trudem, a 7 i 9 wcale.
-Sir - powiedział inżynier - Na rufie sprawa jest poważniejsza. Właz to godzina roboty. Żarówki i bałagan się uprzątnie raz dwa. Niemniej ta rufa - spojrzał w kierunku rufy - Jak mam się tym zająć, musimy odpuścić pościg. Możliwe, że trzeba będzie ponurkować.
PL_Qbik - 12 Maj 2019, 21:04
:
Czy "Inżynier" to właśnie porucznik Gray, czy zupełnie inny człowiek?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Poruczniku, odpuszczamy pościg. Nie będziemy przecież podchodzić odyńca z zatkaną dubeltówką. - Hardy zastanowił się chwilkę - Niech się pan tylko określi ile czasu potrzebuje pan i pańscy ludzie na błyskawiczne "zwinięcie interesu" w razie alarmu? A może bezpieczniej poczekać te kilka godzin do zachodu słońca i przeprowadzić naprawy pod osłoną nocy?
PL_CMDR Blue R - 13 Maj 2019, 07:26
:
Tak, to on, a co?


============================

-W nocy może być większy kłopot, jak będziemy musieli coś oświecić, sir - odpowiedział Gray - Najpierw zaczniemy od środka. Jak będzie trzeba wyjść na pokład, to skonsultuję to z panem, kapitanie. Też nie chcę narażać okrętu.
PL_Qbik - 13 Maj 2019, 16:57
:
Chciałem się, upewnić, żeby nie zwrócić się per „Gray” do „nie Gray’a”. :schock

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- No tak. W sumie też słusznie. – Hardy był całkiem zadowolony, że ktoś oprócz niego też myśli o bezpieczeństwie okrętu. - Dobra, panie Drugi. To niech pan bierze ludzi i uzdrawiajcie naszą Hoe. A jak skończycie, niech pan koniecznie przyjdzie mnie „oświecić” co do jej stanu.
g. 17:40
Gdy porucznik Gray zniknął w kierunku rufy, kapitan podszedł do mapy. Byli w rejonie taktycznym CE14 i chyba nie było sensu się miotać, przynajmniej do wyjaśnienia stanu wyrzutni. Tak, na razie zostaniemy tutaj. Trafił się jeden konwój, być może trafi się następny. Na razie dam zadziałać mechanikom.
- Sternik: kurs 2-7-0. Prędkość 1/3 naprzód! Podładujmy baterie. Radar: pełna gotowość! Szczególnie uważać na samoloty! Trochę się tu jeszcze pokręcimy.
PL_CMDR Blue R - 13 Maj 2019, 17:29
:
Około godziny 19:00 Gray zgłosił się do kapitana:
-Sir, jest gorzej. Dziesiątej torpedy nie możemy wyciągnąć z wyrzutni. Ósemka też jest skrzywiona. Mogę jeszcze zarządzić nurkowanie, ale wątpię, czy to coś da. Bomba musiała eksplodować bardzo blisko. Możemy śmiało założyć, że rufowy przedział torpedowy jest obecnie wyłączony z akcji.
PL_Qbik - 13 Maj 2019, 18:29
:
Hardy pierwszy raz w życiu usłyszał o skrzywieniu wyrzutni i torpedy podczas ataku wroga. Widocznie mało w życiu słyszał.
- Czifie, to musiało być potężne uderzenie! Niesamowite! - z niedowierzaniem kręcił głową - Ale dobra. Skoro pan to mówi - tak jest. Nurkować nie będziemy. Pan daje małe szanse powodzenia, a prócz tego wysyłanie ludzi na zewnątrz okrętu pod samym nosem wroga... nieciekawie. Czyli środkami pokładowymi zrobić się nie da. Straciliśmy więc ósemkę i dziesiątkę. A co z siódemką i dziewiątką? Da się wyjąć i przetransportować do magazynów dziobowych? I co z pozostałymi uszkodzeniami? Przedni właz do załadunku torped "klepnięty"?
PL_CMDR Blue R - 13 Maj 2019, 19:05
:
Da się wyjąć i przetransportować do magazynów dziobowych?

To pytanie pojawia się często. I odpowiedź brzmi: Na morzu nie.
Więc, torpedę trzeba wyjąć na pokład. To jeszcze do zrobienia. Następnie trzeba ją OBRÓCIĆ. A mówimy o półtorej tony. Bez dźwigu na chyboczącym się okręcie, to zadanie gatunku "no nie".

Okręt podwodny miał jakieś dmuchane pontony, ale aby wozić taki ciężar, to niezbyt.

========================================================

-Co do dziobu, sir - odpowiedział Gray - To wszystko już gra. Gwarancja Gray and Co. Na rufie, jak wspominałem wcześniej, tamte dwie nie otwierają się. A bez bezpiecznej przystani to raczej też nie przełożymy torped.
XO dodał:
-Więc na razie mamy 10 torped? To na jeden atak i ewentualny kontratak nam wystarczy.
PL_Qbik - 13 Maj 2019, 20:09
:
O.K. Rozumieć.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Środa, 12.V.1943, g. 19:15
- Tak, poruczniku Ebert. 10 torped to wystarczająco. Powiem panu, że nawet jakbyśmy mieli tylko jedną, też byłoby warto czekać skoro już nas tutaj przyniosło...
Hardy przywołał obu swoich oficerów do stołu nakresowego.
- Panowie. Mamy więc 10 torped, wystarczająco sprawny okręt, żarcia na 53 dni i ilość paliwa, jaka pozwala nam patrolować tutaj jeszcze przez siedem i pół dnia, czyli mniej więcej do godziny 9:00 we czwartek 20 maja. Co zrobimy z tym czasem? - wskazał palcem na leżącą na stole mapę. - Proponuję wejść w tryb patrolowy i spokojnie krążyć w przyległych rejonach taktycznych CE14 i CF13, mniej więcej na kierunku NE - SW. Będziemy przemieszczać się mniej więcej równolegle do linii Marianów, od trawersu portu Apra do trawersu wyspy Saipan, kontrolując podejścia do wysp od strony Chin i Japonii. Myślę, że taka opcja da nam największe szanse na strzał.
Hardy wyprostował się i spojrzał na swoich oficerów. - Panowie, słucham waszych uwag.
PL_CMDR Blue R - 13 Maj 2019, 20:35
:
-Wszystko jasne.
-Żadnych, sir.
-To dobra opcja.
Wszyscy oficerowie zgodzili się z planem.
PL_Qbik - 13 Maj 2019, 23:25
:
- W takim razie, panowie, dziękuję. I ruszamy. - Hardy podniósł głowę w stronę włazu do kiosku - Radar, pytam: co widać?
- Nic, panie kapitanie! - dobiegło z góry - Pełen okrąg czysto!
"Dobrze -pomyślał James - Pójdziemy więc póki co, na powierzchni. Niech się chłopaki naoddychają, a baterie doładują"
- Radar: 100% uważać! Maszynownia: 2/3 naprzód i tryb patrol! Sternik: kurs 0-4-5 na początek, potem schematy patrolowe dowolne, byle trzymać kierunek generalny NE-SW! Kuk: melduj co dziś na kolację, bo cholernie zgłodniałem?!

Hoe spokojnie wykręciła w prawo. Silniki H.O.R. grały równym, spokojnym rytmem, jak na razie, odpukać, nie gubiąc zębów. Ludzie szykowali się do kolacji, grali w karty, czytali lub spali. Niektórzy mieli wachtę, więc wypełniali swe obowiązki. Tylko torpedyści z przedziału rufowego snuli się po okręcie jacyś osowiali i nie bardzo wiedzieli co ze sobą zrobić. Dość dziwnie się czuli postawieni nagle w roli pasażerów...
Dochodziła godzina 20:00. Okręt szukał ofiary. Nadal mógł polować.
PL_CMDR Blue R - 14 Maj 2019, 07:20
:
15 maja, godzina 7:00 (około 100 minut do świtu)
Alarm bojowy wyrwał Hardego ze snu. Pierwszy, mający nocną wachtę uruchomił dzwon, wzywając załogę na stanowiska bojowe. Gdy Hardy dostał się do centrali, XO zabierał się za rysowanie na mapie, zauważając kapitana przerwał i zameldował:
-Co najmniej trzy kontakty, sir. 7 mil przed nami i zbliżają się.
PL_Qbik - 14 Maj 2019, 17:33
:
- Nanoś, Pierwszy, nanoś! Chcę to zobaczyć! Wiadomo już gdzie są?! Jakim kursem idą?! Mamy choć dwa namiary z radaru?! - Hardy mówiąc, zapinał guziki munduru – Chciałbym im przeciąć drogę i, póki ciemno, podejść jak najbliżej na powierzchni. Niech pan rysuje, poruczniku, bo pęknę z ciekawości!
PL_CMDR Blue R - 14 Maj 2019, 19:09
:
Już w chwili naniesienia pierwszego punktu było wiadomo, że się zbliżają, ale XO odczekał zwykły czas przed naniesieniem kolejnego punktu i było to jak strzał w dziesiątkę. Wytyczony kurs celu mijał pozycję Hoe o około milę. Cele, poruszając się około 10 węzłów, zbliżały się do Hoe, znajdując się około 6 mil przed okrętem.
XO zapytał kapitana:
-Podchodzimy zanurzeni, czy wynurzeni, sir?
PL_Qbik - 14 Maj 2019, 20:47
:
- Podchodzimy wynurzeni. A właściwie, to oni podchodzą do nas. Idziemy na pomost poruczniku!
Zanim Hardy ruszył w stronę włazu, wydał jeszcze serię rozkazów:
- Maszynownia: prędkość 1 węzeł! Radar: melduj na bieżąco! Sternik: utrzymywać okręt wąską sylwetką na cele! Przygotować do strzału wszystkie przednie wyrzutnie!
Po wyjściu na pomost kapitan uruchomił TBT. Na razie cele były za daleko aby je zobaczyć, ale wiedział, że TBT daje stanowczo większe zbliżenie niż szkła peryskopów. Ruchem głowy wskazał urządzenie Ebertowi, który z zaciętym uśmiechem na ustach natychmiast objął je w posiadanie.
Noc była ciemna. Hardy liczył na to, że ciemność, minimalny hałas wolno pracujących silników i pokazywanie wrogowi ich wąskiej sylwetki wystarczająco zabezpieczą Hoe przed nie spodziewającymi się ich tutaj Japończykami. Za to każdy z marynarzy przebywających na pomoście maksymalnie natężał wzrok i słuch. Oni wiedzieli z której strony wróg się pojawi.
Z dołu słychać było stłumiony głos operatora radaru, w regularnych odstępach podającego kolejne namiary i kolejne odległości do wrogiej grupy. Słyszał je również sternik siedzący w centrali. Okręt z prędkością jednego węzła skręcał w stronę wrogich jednostek, zbliżając się jednocześnie do linii ich kursu.
Napięcie rosło.
PL_CMDR Blue R - 14 Maj 2019, 20:58
:
Noc działała na korzyść Hoe, gdy wreszcie wykryto cele. Pierwszą dostrzeżoną jednostką był jakiś eskortowiec lub niszczyciel. Nie był to jednak cel, którego Hardy oczekiwał. Wreszcie Hardy dostrzegł w oddali dwa statki, mniejszy, płynący z przodu i większy idący z zanim...
PL_Qbik - 14 Maj 2019, 23:51
:
- Sternik: ster zero i tak trzymać! - Hardy z oczyma w wizjerze TBT na zimno oceniał sytuację i spokojnym głosem wydawał załodze rozkazy za pośrednictwem interkomu. Gdy w wizjerze pojawiły się dwa frachtowce, idący przodem niszczyciel zaczynał już rozmazywać się w ciemności na namiarze 35. Najwyraźniej jego załoga niczego nie zauważyła, co można było tłumaczyć spadkiem czujności wynikającym ze świadomości bliskiego odpoczynku na Saipanie.
James z powrotem przekręcił TBT w lewo. Mały frachtowiec był już całkiem wyraźny i zbliżał się do namiaru 340. Dwanaście kresek w lewo idący śladem malucha, wyłaniał się z ciemności majestatyczny kolos, głęboko zanurzony w wodzie. Hardy wiedział, że nie ma czasu do stracenia. Za olbrzymem mogły podążać następne eskortowce.
- Maszyny stop! Otworzyć pokrywy wyrzutni 1,2,3,4 i 5!
Hardy namierzył najpierw idący z tyłu ogromny statek, zafiksował na jego środku nitki celownika i po kilkunastu sekundach przesłał dane do kalkulatora torpedowego.
- Strzał potrójny do namierzonego celu, wyrzutnie 1,2 i 3! Głębokość dwa metry. Odchylenia: jedynka-minus dwa, dwójka-zero, trójka-plus trzy! Pal!
Błyskawicznie przeniósł i unieruchomił krzyż celownika na małym frachtowcu i prowadząc go w wizjerze, powtórzył procedurę namierzania.
- Strzał podwójny do namierzonego celu, wyrzutnie 4 i 5! Głębokość jeden metr. Odchylenia: czwórka-minus jeden, piątka-zero! Pal!
Pięć torped opuściło wyrzutnie. Pierwsza miała uderzyć za 51 sekund. Hardy miał nadzieję, że do obydwu celów torpedy dotrą w tym samym czasie, nie dając żadnemu z nich czasu na reakcję. Tymczasem odwrócił się do stojących obok marynarzy.
- Panowie, opuścić pomost! Raz, dwa! Zaraz wstanie słońce! – i pochylając się nad zejściówką rzucił: - Sternik: okręt na peryskopową! Kurs: 90° w lewo!
Po chwili z powierzchni oceanu zaczął znikać kadłub Hoe, a wszyscy ludzie z pomostu znaleźli się w centrali. Okręt skręcał. Do wyliczonego momentu uderzenia pierwszej torpedy pozostało siedem sekund.
PL_CMDR Blue R - 15 Maj 2019, 07:24
:
Cytat:
Pierwsza miała uderzyć za 51 sekund. (...)
Po chwili z powierzchni oceanu zniknęła ostatnia antena Hoe, a wszyscy ludzie z pomostu znaleźli się w centrali. Okręt skręcał. Do wyliczonego momentu uderzenia pierwszej torpedy pozostało siedem sekund.


Wybacz, ale te dwa wpisy sobie przeczą. Minutę zanurza się taki okręt przy szybkim zanurzaniu, a ty robisz wolne (cyt. 1 węzeł). Nawet U-Booty co szybko się zanurzały takiego manewru nie zrobiłyby.

I ciągle nie wiem z jakiego dystansu chcesz strzelić. I muszę go przeliczać z czasu biegu torpedy, że to średni dystans (wychodzi około 2000 jardów)

Więc tylko o zanurzenie. Czy ma być powolne, ale w chwili trafienia jeszcze jesteś w większości wynurzony, czy szybsze i kiosk jeszcze może trochę wystawać, gdy trafia pierwsza torpeda?

============================================
PL_Qbik - 15 Maj 2019, 14:59
:
Finek, no nie mam Ci czego wybaczać! Przecież od tego jesteś MG i od tego masz ogromną wiedzę, żeby pilnować realizmu na swoim PBF-ie. Tak, jak Ci kiedyś pisałem: to Ty jesteś Siłą Sprawczą stworzonego uniwersum. A ja absolutnie nie roszczę sobie prawa do wszechwiedzy. Pomyłki są rzeczą ludzką i zawsze się cieszę, gdy ktoś mnie „naprostuje” i potem mogę „wiedzieć lepiej”. A zawsze można też ciekawie podyskutować.


A tu rzeczywiście dałem ciała. Zasugerowałem się aktualnie czytaną „Ucieczką z głębin”, gdzie raz jest napisane, że „W ciągu 60 s Tang znalazł się pod powierzchnią” [str.54] (i to się zgadza z tym, co Ty piszesz), a innym razem autor pisze, że „O’Kane wyciskał siódme poty ze swojej załogi i ćwiczył ją do granic wytrzymałości, aż do momentu gdy Tang potrafił zejść z powierzchni na głębokość peryskopową – ok. 18 metrów pod wodę – w zaledwie 30 sekund.”[str.37].
Więc ja dałem Hoe na zanurzenie 44 sekundy. :lol Tylko przegapiłem fakt, że tamte czasy zanurzeń były osiągane w najwyższym pośpiechu i przy największej prędkości, a tu Hoe sobie – lelum polelum – nurkuje dostojnie, z prędkością 1 w! Mój błąd i dobrze, że mi zwracasz uwagę. :light


Cytat:
Więc tylko o zanurzenie. Czy ma być powolne, ale w chwili trafienia jeszcze jesteś w większości wynurzony, czy szybsze i kiosk jeszcze może trochę wystawać, gdy trafia pierwsza torpeda?

Odpowiadam: Zanurzenie ma być takie bardziej „rześkie” (szybsze), ale nie alarmowe. Czyli jak piszesz, że kiosk może jeszcze trochę w chwili ew. trafienia wystawać – ale oby jak najmniej.


Cytat:
I ciągle nie wiem z jakiego dystansu chcesz strzelić. I muszę go przeliczać z czasu biegu torpedy, że to średni dystans (wychodzi około 2000 jardów)

Odpowiadam: Następnym razem w trakcie namierzania będę podawał również namiar i odległość do celu. Mój błąd. Pomyślałem lecz nie napisałem. :slabe
STRZELIŁEM do dalszego (większego) frachtowca z odległości dokładnie 1200m=1312,32jarda=0,65mili i zaokrągliłem wyliczony czas biegu torpedy do pełnej sekundy. Miałem nadzieję, że to jest bliski dystans. [V torpedy=46w]
Siłą rzeczy – do bliższego (mniejszego) frachtowca musiałem strzelić z mniejszej odległości …
Dane o torpedach MkXIV (prędkość, zasięg itp.) zaczerpnąłem stąd.


Swoją drogą właśnie sobie uświadomiłem, że nigdzie nie podałeś co uznajemy za dystans „bliski” (poniżej ilu metrów/jardów/mil?), a co za dystans „średniodaleki” ( od ilu do ilu metrów/jardów/mil?).
PROSZĘ – CZY MÓGŁBYŚ TO OKREŚLIĆ?!

No bo „maksymalny zasięg torped” to akurat wiadomo – dla MkXIV to będzie 8200m=8968jardów=4,43mili.


REASUMUJĄC:
Czy mógłbyś (jako MG ze specjalnymi być może uprawnieniami) zmodyfikować mój poprzedni post:
a) wycinając cały ostatni akapit poczynając od słów: „Po chwili z powierzchni oceanu zniknęła ostatnia antena Hoe, …”
b) zmieniając prędkość podaną przeze mnie we fragmencie: „Maszynownia: 1 węzeł naprzód!” na dowolną inną – jaką uznasz za pasującą do sytuacji?
:papapa:
PL_CMDR Blue R - 15 Maj 2019, 19:46
:
Co do zasięgów:
To jest ciut ukryte. Bo podałem polami na ataku wilczego stada, a w innym miejscu o wielkości tych pól. Tak więc blisko to poniżej mili, około mila-dwie to średnio, daleki to dalej

Co do strzelania torped.
Więc pierwsza torpeda opuszcza wyrzutnię, po chwili opuszcza kolejna, potem jeszcze następna (i tak do 3 torpedy), zmieniasz cel, podajesz nowe wartości i wystrzeliwujesz jedną i drugą torpedę.. I dopiero PO ataku stwierdzasz, że pierwsza miała uderzyć za 51 sekund.... Co znaczy, że ona już pewien czas płynie. Jakby OSTATNIA torpeda miała uderzyć za 51 sekund, to byłaby inna rozmowa.

Plus:
Cytat:
Po każdym ataku w obecności eskorty (lub przed atakiem w przypadku ataku na bliski dystans), eskorta próbuje odnaleźć okręt podwodny.


Wykluczyłeś atak bliski zaczynając atak. Dodatkowo to pierwsze. Przy bliskim dystansie, pierwsza torpeda mogłaby trafić gdy ostatnia opuszczałaby wyrzutnie dopiero. Więc jak chcesz z bliska to opisz podejście do momentu, gdy chcesz szykujesz się do ataku z bliska, a wtedy ja ci odpiszę, czy się udało.

I poprawione zgodnie z wytycznymi.

=======================================

Gdy pierwsza torpeda trafiła w większy frachtowiec, kiosk okrętu jeszcze wystawał z wody. Błysk eksplozji oświetlił cel, ukazując drugie trafienie bliżej dziobu od pierwszego. Trzecie jednak nie nastąpiło. Hardy przeniósł peryskop na drugi cel, ale nic się nie działo... Kiosk Hoe zniknął pod wodą, gdy w niebo poszybowała flara...
PL_Qbik - 15 Maj 2019, 23:40
:
Czyli rozumiem, że:
1. Zasięgi podane do ataku z „pajęczynki” wilczego stada – obowiązują również przy ataku pojedynczego okrętu.
2. Przed każdym atakiem muszę Cię wyraźnie poinformować z jakiego dystansu zamierzam odpalać, abyś mógł:
a) rzucić kostkami i napisać mi czy zostałem wykryty przez eskortę – w przypadku ataku z bliskiego dystansu
b) rzucić kostkami na okoliczność celności torped – a prawdopodobieństwo trafienia jest zapewne inne dla każdego z dystansów
3. Ponieważ nie napisałem wyraźnie, że chcę strzelać z „bliskiego” (czyli nie mogłeś sprawdzić czy mnie wykryli) – mój atak jest uznany za atak ze „średniego” dystansu i trafienia są oceniane z prawdopodobieństwem odpowiednim dla dystansu średniego.

Dobrze rozumiem?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Okręt na peryskopowej! Głębokość 60 stóp! Nadal w skręcie! – zameldował sternik.
- Dziękuję bosmanie. I po zakończeniu skrętu, tak trzymać! – odpowiedział Hardy odrywając się na chwilę od wizjera peryskopu. – Prędkość 1 węzeł. Załoga w pełnej gotowości. I cisza na okręcie.
Kapitan znów spojrzał przez peryskop i zaczął mówić:
- Panowie, trafiliśmy dwa razy w duży frachtowiec. Na razie nie widać z jakim skutkiem. Japończycy strzelają flary, robią konkurencję wschodowi słońca… Nie wiedzą gdzie jesteśmy, po ciemku nie rozpoznali śladu torped… na razie nie widać eskorty… ale gdzieś na pewno są…Cholera, no i co z pozostałymi torpedami!? Czyżbym spudłował małego?!!!
PL_CMDR Blue R - 16 Maj 2019, 07:07
:
Cytat:
. Ponieważ nie napisałem wyraźnie, że chcę strzelać z „bliskiego” (czyli nie mogłeś sprawdzić czy mnie wykryli) – mój atak jest uznany za atak ze „średniego” dystansu i trafienia są oceniane z prawdopodobieństwem odpowiednim dla dystansu średniego.

Dobrze rozumiem?


Nie. Licząc prędkość torpedy i czas potrzebny na odpalenie wyszło, że chciałeś średni. Więc nawet nie pytałem, czy miał być inny.

===========================================================

W świetle flar Hardy dostrzegł zarys frachtowca, który dalej płynął, zmieniając kurs, jakby chciał staranować Hoe. Był jednak w zdecydowanie za dużej odległości na taki manewr. Bardziej Hardego martwiło, że stracił z pola widzenia pozostałe eskortowce... Tymczasem większy frachtowiec utrzymywał poprzedni kurs...
PL_Qbik - 16 Maj 2019, 12:41
:
O.K. A co z pytaniem 1 i 2 ?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Ster prawo 45! otworzyć pokrywę wyrzutni 6! - Hardy jeszcze raz omiótł peryskopem 360 stopni widnokręgu. Nadal żadnego eskortowca. Nakierował peryskop z powrotem na duży frachtowiec i zablokował obraz. Byli na średnim dystansie, ok.1.5 mili od celu. Podziałka namiaru powoli przesuwała się w prawo. Właśnie minęła 70 stopni. Hardy uznał, że taki kąt musi wystarczyć. Przesłał do KT ostatni namiar na cel i wydał rozkaz: - Wyrzutnia nr 6: głębokość 1m! Odchylenie zero! Pal!
Poczuł lekkie szarpnięcie okrętu. Torpeda opuściła wyrzutnię.
-Ster zero! Hydro: melduj, co z eskortą! - kapitan opuścił peryskop tuż nad fale i znowu zaczął omiatać widnokrąg w poszukiwaniu zagrożenia. Miał nadzieję, że zdoła doczekać na peryskopowej do uderzenia torpedy...
PL_CMDR Blue R - 16 Maj 2019, 17:41
:
Tak, pozostałe bez zastrzeżeń. Wystarczy sama odległość (niekoniecznie jej opis).

======================================

Gdy tylko torpeda opuściła wyrzutnie hydro zameldował:
-Słyszę ich na namiarach 290, 32 i 90...
Ale w tej chwili i sam Hardy wykrył wroga... a raczej wróg się przedstawił. Światło reflektora oświetliło wodę w pobliżu. Hardy obrócił peryskop w poszukiwaniu źródła, gdy po okręcie rozległo się DING... Wtedy też Hardy zauważył eskortowiec... a raczej jego kształt w oślepiającym świetle. Wróg był za nimi, w ślepym stożku... i najwyraźniej dosłyszał odpalenie torpedy i szukał źródła hałasu...
PL_Qbik - 16 Maj 2019, 21:09
:
Sobota, 15 maja, godzina 7:30 (około 60 minut do świtu)

Gdy Hardy dostrzegł zarys eskortowca za stożkiem światła, natychmiast opuścił peryskop całkowicie.
"Jasna cholera! - poczuł jak serce na moment mu stanęło - to się nazywa spotkanie z wrogiem oko w oko! Mam nadzieję, że nie zauważyli żadnego odbłysku reflektora na peryskopie!"
Okręt cały czas szedł na cichym biegu z prędkością jednego węzła.
"I niech na razie tak zostanie. - pomyślał James - Za blisko wroga, żeby hałasować."
- Oba stery głębokości na minus! Prędkość zostaje! Na razie spokojnie schodzimy. Hydro: pełna mobilizacja! Wszyscy w gotowości! I absolutna cisza!
Okręt zaczął zwiększać pochylenie. Wskazówka głębokościomierza ruszyła naprzód. Kapitan błyskawicznie zwizualizował sobie sytuację: duży frachtowiec na namiarze 70 / torpeda w drodze, aha, 1,5mili, ok.120s na dobieg, czyli jeszcze chwila / pies na 290, aha, to lewo przód / pies na 32, aha, to przód prawo, pewnie idzie za frachtowcem / pies na 90 z prawej, to ten świecił i był najbliżej / czyli idę prosto pomiędzy te dwa z przodu / i na głębię, na razie po cichu / może się uda / DO CHOLERY BĘDZIE TO TRAFIENIE, CZY NIE?!!! / Na gwałt by się przydał taki hałas i zamieszanie!!!
PL_CMDR Blue R - 17 Maj 2019, 07:03
:
Hałas zdarzył się jednak inny. DINGi sonaru wrogiej jednostki. Przed tym nie broniła cisza, a jedynie mała sylwetka i szczęście (głównie przez braki umiejętności wroga).
wut-wut-wut
Dało się słyszeć szum pracy niszczyciela, mieszany z odgłosami sonaru. Hydro zameldował:
-Niszczyciel gwałtownie przyspieszył.
Wut-Wut-Wut - dało się słyszeć na całym okręcie
-Niszczyciel zbliża sie.
PL_Qbik - 17 Maj 2019, 17:36
:
„Szlag! Nie udało się po cichu! No to graj muzyko!” – pomyślał Hardy po czym wydał rozkazy:
- Cała naprzód! Pływalność ujemna! Zejście na 330 stóp! Skręt 70° w lewo! Hydro: melduj natychmiast jeśli niszczyciel zwolni!
Okręt jeszcze bardziej się pochylił, a wskazówka głębokościomierza wyraźnie przyspieszyła. Ludzie wzmocnili uchwyty na tym, czego się trzymali i zaparli się mocniej w podłogę, zaciskając zęby. Dokładnie wiedzieli co zaraz nastąpi.
James również wiedział, że eskortowiec zaraz obrzuci ich bombami. Miał nadzieję, że skręt Hoe w kierunku drugiego eskortowca, (znajdującego się wcześniej na namiarze 290) utrudni ścigającemu akcję. Miał też jeszcze inną nadzieję: że za 55 sekund, które pozostały na stoperze odmierzającym czas do uderzenia torpedy, usłyszy gdzieś za rufą charakterystyczny odgłos jej trafienia.
PL_CMDR Blue R - 18 Maj 2019, 22:17
:
Bomby z niszczyciela zostały zrzucone w dość dużej ilości, jednak ostatni meldunek przed eksplozją był optymistyczny. Niszczyciel odbił za nich, najwyraźniej unikając drugiego eskortowca. I wtedy zaczął się koszmar. Okrętem rzucało we wszystkie strony, światło migotało, a kadłub okrętu jęczał. Na szczęście bomby musiały pójść płycej, niż zanurzający się okręt. Wstrząsy wytrąciły stoper z rąk i Hardy nie zważając na to, że pokład jeszcze się koleboce chwycił go, aby nie zatoczył się w jakiś kąt. Według stopera pozostało 5 sekund do trafienia.
-Motor numer 2 ma zwarcie - zameldowano z rufy - Odłączamy go.
Stoper tymczasem minął obliczony czas i szedł dalej.
-300 stóp - zameldował XO - Stery 15 w górę - rozkazał, wyrównując okręt
PL_Qbik - 19 Maj 2019, 00:54
:
Dwa pytania:

1. Hardy wydał rozkaz zejścia na 330 stóp. Czy Ebert dając komendę "stery 15 w górę"
a) robi to wiedząc, że okręt nie przestanie opadać od razu, a więc finalnie wyrówna właśnie na 330 stopach?
b) w napięciu walki nie zapamiętał dokładnie rozkazu kapitana i chce wyrównać okręt na 300 stopach?

2. Jeśli odłączono jedynie silnik nr 2, a okręt nadal gna na maxa, dlaczego nie palą się zielone lampki silników 1,3 i 4?

P.S.:Fajnie, że już jesteś. :papapa:


= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 19 Maj 2019, 09:55
:
1) Tak, okręt idzie w dół. Dając ster w górę, minie chwilę czasu zanim przestanie opadać.
2) Bo zapomniałem :P
PL_Qbik - 19 Maj 2019, 20:47
:
O.K. :)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Maszynownia: cichy bieg! Hydro: melduj co jest?! Cisza na okręcie!
Hardy zastanawiał się, czy może weszli pod drugi eskortowiec. Wtedy przynajmniej przez jakiś czas byliby bezpieczni. No i na 330 stopach głębokości można raczej liczyć na to, że znaleźli się pod warstwą termiczną. To też by pomogło zafałszowując ewentualne odczyty wrogiego sonaru...
Zerkając na trzymany w ręku stoper, pokręcił z niedowierzaniem głową. Wiele by dał, aby na własne oczy móc zobaczyć co się stało z ostatnią torpedą...
PL_CMDR Blue R - 19 Maj 2019, 21:01
:
To była długa godzina. Niszczyciele w liczbie dwóch kręciły się w pobliżu. Nawet słychać było charakterystyczne dinganie. Jednak po tej godzinie zostawili je oba za rufą. Co prawda dalej były w pobliżu, ale pewne było jedno. Wyszli z najgorszej matni i jeżeli tylko wróg przypadkiem na nich nie wpadnie, a oni będą cicho, powinni móc uciec.... co gorzej to samo robił parowiec.
PL_Qbik - 19 Maj 2019, 22:42
:
James odsunął od siebie rozważania na temat losów odpalonych torped. Będzie czas pomyśleć i pogadać o tym później, gdy będą już bezpieczni.

Na razie musiał skupić się na ucieczce. Hydro w regularnych odstępach, przyciszonym głosem meldował o ruchach niszczycieli. Z meldunków wynikało, że psy raczej zgubiły trop, choć nadal były niebezpiecznie blisko. Na górze z pewnością jest już jasny dzień, a w rurach pusto, więc pchanie się w górę mijało się z celem.

Hardy postanowił zaszyć się jeszcze głębiej i jeszcze raz zmienić kierunek. Konwój napotkali będąc na wysokości wyspy Saipan, więc teraz, zgodnie z ustaloną z oficerami marszrutą, czas zawrócić na południowy zachód, w kierunku Guam.

- Sternik: powoli schodzimy na 390 stóp. Po wyrównaniu okrętu, położyć się na kurs SSW. Zachować prędkość 1 w i całkowitą ciszę na okręcie. Hydro w pogotowiu. Przekazać na dziób i rufę rozkaz odwołania alarmu bojowego. Nadal obowiązuje zakaz śpiewania w kiblu. I gdziekolwiek indziej.
PL_CMDR Blue R - 20 Maj 2019, 07:17
:
(dla potwierdzenia. Znaczy oddalasz się od wroga i nie będziesz próbować wrócić?)
PL_Qbik - 20 Maj 2019, 11:41
:
Oddalam się, aby bezpiecznie móc hałasować przy załadunku czterech ostatnich torped.
Kierunek SSW, aby nie miotać się bezładnie, a pozostać na trasie, gdzie spodziewam się łupu.
Jeśli załaduję torpedy, a zwiad peryskopem pokaże, że jest po co wracać (np. unieruchomiony moimi torpedami "duży Frachtowiec" :8) )- nie wykluczam powrotu.
Ale nie spodziewam się za wiele, bo przecież pisałeś, że parowiec ucieka...

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 20 Maj 2019, 18:54
:
(bardziej o uciekający mnie szło, że jego nie chcesz teraz gonić)

=====================================

Gdy oddalili się, niszczyciele wreszcie zaczęły się oddalać. "Rutynę" przerwał odległy huk i eksplozje. Hydro zameldował:
-Słychać pękający kadłub, sir. Jakiś statek tonie.
Niedługo później Hoe znalazł się na głębokości peryskopowej i Hardy mógł się rozejrzeć, ale widział dookoła tylko ciemność...
PL_Qbik - 20 Maj 2019, 19:59
:
- Sternik: wynurzenie anten radarowych! Radar: natychmiastowy meldunek o sytuacji jak tylko zaczniecie mieć obraz! Hydro, pytam: z jakiego kierunku dobiegał dźwięk tonącego statku? Czy to mógł być nasz „duży frachtowiec”?!

Hardy sam się sobie dziwił, jak wielkie uniesienie poczuł na myśl, że to może tonie ich cel. W oczekiwaniu na wykonanie swoich rozkazów i na odpowiedź na swoje pytanie, zwrócił się jeszcze do stojącego obok oficera uzbrojenia:

- Panie Trzeci, jeśli radar zamelduje czysty widnokrąg, proszę natychmiast wydać rozkazy do załadunku czterech ostatnich torped. Niech chłopaki załadują wyrzutnie od pierwszej do czwartej.
PL_CMDR Blue R - 20 Maj 2019, 20:11
:
Hydro zameldował:
-Odgłos dochodził zza rufy. Brak dokładnego namiaru*.
Za rufą został też trafiony frachtowiec. Gdy kiosk okrętu i anteny znalazły się ponad wodą i włączono radar, ten wykrył cel w odległości 5 mil w kierunku w którym odpływały niszczyciele, ale nic poza tym.





*hydrofon nie ogarnia 360 stopni. Dziury znajdowały się na rufie i bezpośrednim przedzie.
PL_Qbik - 20 Maj 2019, 23:18
:
Sobota, 15.V.1943, godzina 08:45 (tuż przed świtem)

Hardy odetchnął głęboko. Był prawie pewien, że tonący statek to „ich” frachtowiec. Sam widział, że dwie torpedy trafiły. W dwa różne miejsca. Później widział, że statek płynął dalej. Widocznie załoga próbowała go ratować, Dość długo to trwało, ale w końcu najwyraźniej musieli się poddać.

Przecież nikt inny tu nie polował! To obszar ich patrolu! I przed atakiem radar nie wskazywał żadnych innych jednostek. I odgłos tonięcia dobiegał zza rufy, czyli dokładnie stamtąd, gdzie powinny być frachtowce. Na bank, to „nasz” frachtowiec. Całkiem duży. Między 5, a 10 tys. BRT. Trafienia zaobserwowane. Odgłosy tonięcia bez żadnych wątpliwości słyszane. Pewniak.

„No dobra. – pomyślał James – jest sobota rano, paliwa wystarczy do czwartku ok. 9:00 rano. Mamy więc jeszcze pięć dni patrolu i cztery torpedy do wsadzenia komuś w burtę. To działajmy!”
- Panowie, mamy pierwszy sukces. Z czystym sumieniem jakieś 7 500 BRT. Teraz proszę załadować torpedy. Sternik: wynurzamy się, kurs bez zmian. Maszynownia: prędkość 1/3 naprzód. Poruczniku Gray: proszę sprawdzić to zwarcie w „dwójce” i meldować czy da się go usunąć. Coś ma pecha ten silnik, znowu jego trafiło… - Hardy pokręcił z niedowierzaniem głową i zwrócił się do XO: - Poruczniku, gdy czif skończy z dwójką, chciałbym zwiększyć prędkość i znów przejść w tryb patrolowy z ogólnym kierunkiem marszu tym razem na SSW. Czy pańskie wyliczenia potwierdzają, że paliwa mamy jeszcze na pięć dni patrolu? Raczej nie uskutecznialiśmy żadnej paliwożernej „ostrej jazdy”?
PL_CMDR Blue R - 21 Maj 2019, 19:34
:
Cytat:
Coś ma pecha ten silnik, znowu jego trafiło

Pierwszy raz dostał.

================================================

-Tak jest, sir - odpowiedział XO - najlepiej, abyśmy w czwartkową noc już zawrócili.

Elektryk wkrótce zameldował przez interkom, że ma złe wieści i że chce porozmawiać z kapitanem, ale zanim to nastąpiło, operator radaru zameldował:
-Kontakt radarowy, samolot, 6 mil, za rufą!
PL_Qbik - 21 Maj 2019, 21:06
:
Miałem na myśli połamaną zębatkę :|| , ale ok. – elektryczny ma kłopot pierwszy raz.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Zanurzenie alarmowe! Wszyscy na dziób! Głębokość 200 stóp! – Hardy chwycił się kolumny peryskopu, aby nie zjechać na dziób wraz z pędzącymi marynarzami. – I dawać tu elektryka, niech wiem co nas boli. Dobrze, poruczniku Ebert, zawracamy więc w nocy ze środy na czwartek. Pan już wie najlepiej ile Hoe pija...
PL_CMDR Blue R - 22 Maj 2019, 07:19
:
Gdy okręt zszedł na 200 stóp i ustabilizowano trym, a załoga wracała na stanowiska, elektryk przedstawił meldunek w sprawie motoru.
-Zwarcie nastąpiło wskutek pęknięcia w konstrukcji, a potem poszła lawina. Solenoid jest do wymiany, cewki do zwinięcia. Może uda się to naprawić z naszym sprzętem, ale to już nie kwestia godzin, a dni. - powiedział z poważną miną - Muszę go rozkręcić do podstawowych elementów i odtworzyć wszystko, co zniszczone.
PL_Qbik - 22 Maj 2019, 18:33
:
- Dobrze, starszy bosmanie, więc bierzcie się do roboty. Liczę na was. Pamiętajcie tylko, że nie jesteśmy w bazie, więc każda część silnika i każda wykręcona śrubka muszą być porządnie zabezpieczone na wypadek gwałtownego manewru. I czekam na codzienny meldunek z postępu prac.
Odprowadzając wzrokiem elektryka odchodzącego w kierunku rufy, Hardy uświadomił sobie, że właśnie utracił możliwość rozwijania pełnej prędkości podwodnej. Miał nadzieję, że to nie potrwa zbyt długo.

Odwrócił się i podszedł do stołu nakresowego, przy którym tradycyjnie pochylał się XO, zaznaczając na mapie kolejną pozycję Hoe. Byli kilka mil na południowy zachód od trawersu Saipanu. Do trawersu Guam było w prostej linii jakieś 150 mil.
- Poruczniku, wchodzimy w tryb patrolu. O trasie rozmawialiśmy: Saipan – Guam i to pozostaje bez zmian. Niech pan tak rozplanuje ruchy, abyśmy zakończyli mniej więcej w centrum rejonu taktycznego CE15, czyli naszego poprzedniego „punktu dojścia”. Stamtąd chcę zacząć powrót, dokładnie po tej samej trasie. Aha. I przy trawersacie Guam trzymać odległość co najmniej 50 mil od wyspy. Ostatecznie sześć dni temu coś tam zgubiliśmy…
PL_CMDR Blue R - 22 Maj 2019, 19:45
:
18 maja, noc
Pogoda była kiepska, a widoczność bliska zeru. USS Hoe przebijał się przez spienione fale, a radar zdawał się być jedynymi oczami okrętu. I właśnie ten radar pozwolił im na kolejny kontakt... a przynajmniej tak powiedziano Jamesowi.

James został obudzony przez trzeciego oficera, który zameldował mu o wykryciu na północ od okrętu w odległości 7 mil jakiegoś kontaktu. Gdy jednak James znalazł się w centrali pędzącego na pełnej szybkości na północ okrętu i trzeci poprosił o ponowny namiar, operator radaru zameldował:
-Sir, utraciłem kontakt.
PL_Qbik - 22 Maj 2019, 22:43
:
- Maszynownia: zwolnić do 1/3! Sternik: zanurzenie na 100 stóp! Hydro: melduj jak tylko będziesz mógł słuchać!

Hardy słyszał już o takich przypadkach. Jak coś jest widoczne na radarze, a potem znika, to jest to albo błąd radaru, albo okręt podwodny. Sądząc po tym, że trzeci zdążył go obudzić, a Hoe zdążyła się rozpędzić na maksa, obiekt musiał być widoczny na radarze dość długo. Zatem nie błąd radaru. Błędy nie były widoczne tak długo.

- Panowie, jak długo to obserwujecie? – zwrócił się do stojących przy stole nakresowym oficerów – Ile było namiarów z radaru? Macie wykreślony kurs obiektu?

Okręt coraz bardziej się zanurzał. Starszy bosman (chief petty oficer) Pedro M. Sanchez właśnie nałożył na uszy słuchawki i rozpoczynał obrót tarczą hydrofonu…
PL_CMDR Blue R - 23 Maj 2019, 07:29
:
-Mniej, niż 2 minuty. Miałem za chwilę prosić o drugi namiar - powiedział trzeci, gdy XO wszedł do centrali przecierając oczy.
-Co mamy? - zapytał i trzeci powtórzył ostatnie meldunki i rozkazy.

Pedro nie potrzebował długo słuchać.
-Mam kontakt przed dziobem. Szybko obracająca się śruba... Chyba się oddala. Namiar 0-0-2
PL_Qbik - 23 Maj 2019, 16:23
:
- Bosmanie, czy to brzmi jak okręt podwodny, czy jak zwykła jednostka? Macie to w uszach?! Idzie na motorach elektrycznych, czy na dieslach? Chyba powinna być różnica w brzmieniu?! Proszę zmierzyć odległość do obiektu! Jeden impuls!

Kapitanowi przez głowę przelatywało tysiąc myśli.
- Panie trzeci, proszę przygotować do strzału wyrzutnie pierwszą i drugą. Nie otwierać pokryw!

„Jeśli to zanurzony okręt podwodny – ta myśl była tysiąc pierwszą – to przecież skąd mam wiedzieć jak głęboko idzie?!!!”
Kapitan wyczekująco spojrzał na Sancheza…
PL_CMDR Blue R - 23 Maj 2019, 16:32
:
-Brzmi raczej, jak okręt wojenny, sir. Słyszę pracującą maszynownię. - zameldował Pedro, czekając na powrót sygnału, po czym zameldował - Poza zasięgiem sonaru, sir.
PL_Qbik - 23 Maj 2019, 18:42
:
1. No dobra. Jakbyś jeszcze podał ile ten „zasięg sonaru” wynosi, to już byłaby pełnia szczęścia. Dlaczego tak dawkujesz wiedzę? :light :?
2. Czy dobrze pamiętam (kiedyś chyba pisałeś), że zasięg RADARU to ok 7 mil?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy skupił się: Jeśli jest poza zasięgiem, nie można ustalić odległości. Więc nie ma drugiego namiaru i nie mamy kursu przeciwnika. Szybko obracająca się śruba. Niszczyciel, czy coś większego? Pozostaje tylko radar. ALE DLACZEGO CEL ZNIKNĄŁ Z RADARU?! Dobrze, że jest ciemno. Sprawdzimy gościa.
- Maszynownia: cała naprzód! Sternik: wynurzenie i skręt o 5° w prawo! Potem wg meldunków radaru, skręcać wąską sylwetką na cel! Radar: od razu jak będziesz mógł–bez rozkazu podawaj namiary i odległości! XO: natychmiast wg radaru nanosisz i meldujesz o kursie i prędkości celu! Załoga na stanowiska bojowe!
PL_CMDR Blue R - 23 Maj 2019, 19:05
:
1. Coś koło 2 mil przy dobrych warunkach. Myślałem, że w SH4 grywałeś.
2. Zasięg radaru to nawet 12 mil.... w warunkach laboratoryjnych :)

==========================================================

Okręt wynurzył się i momentalnie wpadł w spore przechyły na wzburzonym morzu. Przez 15 minut próbowano uchwycić kontakt na radarze, ten jednak przepadł jak kamień w wodę.
PL_Qbik - 23 Maj 2019, 20:09
:
1. No grywałem, dopóki nie zacząłem Twojego PBF-a. Tylko nie wiem, czy w SH4 jest „pełny real” i czy w Twoim świecie PBF-K.P.2 jest to samo co w SH4!!!?
W mojej wersji SH4, na okręcie typu Gato zasięg sonaru to dokładnie 5000 jardów=4572m=2,47mili. :8)
2. No cały Finek! I znów nic nie wiem… :|

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Alarm bojowy odwołany! Poruczniku Ebert, wracamy w tryb patrolowy w kierunku ogólnym na SSW. Proszę wydać odpowiednie rozkazy. Nawet powalczyć nie można! – puścił oko do swego pierwszego – Ja wracam do wyra. Jakby co, budźcie.
- Dziękuję panowie! – zwrócił się jeszcze do wszystkich obecnych w centrali, po czym oddalił się w kierunku swej kabiny.
PL_CMDR Blue R - 23 Maj 2019, 20:37
:
No 12 mil. I każde "nieidealne warunki". Chwianie się okrętu, nierówność wody, wilgotność powietrza, itd. Zmniejszają ten zasięg. To nie zero-jeden, że "jest i nie ma".

===========================================================

19 maja, świt
XO od rana coś przeliczał i kilkakrotnie udawał się na rufę. Wreszcie wrócił i zameldował:
-Sir, zeszliśmy w nocy poniżej 50 000 galonów. Szacowałem, ze zejdziemy dziś koło południa, ale z poziomem ropy nie mogę się kłócić.. Jak chce pan wracać tak samo, jak szliśmy pod Guam, to musimy wkrótce zawrócić.
PL_Qbik - 23 Maj 2019, 23:03
:
Jasne. Rozumieć. Czyli 12 mil = maksymalny zasięg radaru. Dzięki.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Środa, 19.V.1943, świt (ok. 08:55)
Hardy spojrzał uważnie na swego XO. Zdążył go już dość dobrze poznać. Teraz odniósł wrażenie, że pierwszy ma w zanadrzu jakiś swój koncept dotyczący trasy powrotnej, ale nie może się zdecydować, aby go przedstawić. Oczywiście, wrażenie to mogło być nieuzasadnione, ale zarówno mina XO jak i użycie zwrotu „ jak chce pan wracać….to….”, wskazywały na to, że coś może być na rzeczy.
Hardy lubił Eberta i miał do niego zaufanie. Cenił jego precyzyjny umysł, zaangażowanie i solidne podejście do obowiązków. Choć jego zdaniem Ebert często za bardzo się przejmował, a i niekiedy bywał zbyt poważny i zasadniczy, James nigdy nie zamieniłby go na jakiegoś lekkoducha i świszczypałę. Jak nie przymierzając znany mu z wielu opowieści niejaki Thomas Dodge, od siedmiu boleści kapitan marynarki …
Teraz po prostu Hardy zwyczajnie był ciekaw i cieszył michę na samą myśl, że zaraz zostanie zaskoczony czymś zupełnie nowym.
- No, poruczniku, a jeśli bym się za bardzo nie upierał? To ma pan jakiś ciekawszy szlak turystyczny? Pamiętam nasze ustalenia, że na powrót tą samą trasą i z tymi samymi prędkościami potrzeba nam 44 345 galonów. Ma pan pomysł jak te galony lepiej wykorzystać?
PL_CMDR Blue R - 24 Maj 2019, 07:58
:
-Tak jest, sir. - powiedział (W)Ebert - Jakbyśmy nie płynęli teraz na południe do punktu Guam i wysp nie opływali łukiem, ale popłynęli na północ i przeszli za Saipan i dopiero zaczęli wracać kierując się na lukę między wyspami Marcus i Wake, tak prosto na Midway...To nie dość, że zyskamy dwa dni patrolu, to jeszcze szybciej wyjdziemy z zasięgu wrogiego lotnictwa z dwóch ostatnich wysp. Co dałoby nam może 1 dzień dłużej... Owszem, w razie wykrycia wróg wiedziałby gdzie płyniemy, ale raczej nie wyślą floty w pościg za odchodzącym okrętem podwodnym, prawda? Zwłaszcza, że mamy dnie spędzać zanurzeni i poruszać się tylko nocami.
PL_Qbik - 24 Maj 2019, 19:56
:
- Ano zobaczmy! – powiedział Hardy i pociągnął Eberta do stołu nakresowego. Szybko zaznaczył wokół Marcus i Wake obszary kontrolowane przez japońskie lotnictwo. Zastanawiał się chwilę, po czym naniósł na mapę kurs powrotny zgodnie z sugestiami XO. Raz, dwa wymierzył odległości i przez kilka minut wykonywał obliczenia. Pod koniec liczenia zaczął głośno myśleć:
- Noo, poruczniku – ołówek śmigał po papierze – całkiem nieźle to wygląda! Zakładając, że tak jak pan mówi, zakończymy patrol na północ od Sajpanu, np. gdzieś w środku rejonu taktycznego CF13 i odcinek kontrolowany przez wroga pokonamy w trybie ostrożnym z prędkością standardową, w punkcie nr 1 opuścimy obszar działania lotnictwa i przejdziemy na tryb zwykły z prędkością 2/3, w punkcie nr 2, po ominięciu obszaru kontrolowanego z Wake położymy się na kurs wschodni prosto na Midway i Oahu, oczywiście na Midway nie zawijając, aby nie robić przykrości komandorowi Longstaffowi, do samego Pearl ciągnąc z prędkością 2/3, to będzie…, to będzie… Ha! Poruczniku, wiedziałem, że ma pan łeb nie od parady! Niech pan spojrzy: pokonamy tą trasę w ciągu 15 dni i będzie nam potrzebne tylko 36 975 galonów paliwa. To o 7 370 galonów mniej, niż liczyliśmy na tamtą trasę!. A 7 370 galonów daje nam dodatkowe nie dwa, a trzy dni i 10 godzin patrolu! To oznacza, że mamy czas na polowanie aż do niedzielnego wieczora, 23 maja do godziny 19:00! Oczywiście ogólnie rzecz biorąc. Pan sobie to pewnie zmodyfikuje żeby zachować jakąś rezerwę…
Hardy z szerokim uśmiechem odłożył ołówek i spojrzał na Eberta.
- Bardzo dobrze, panie pierwszy, bardzo dobrze. Tak właśnie zrobimy. Niech pan tak rozplanuje patrol, żeby godzina zero zastała nas w punkcie „S”. Aha! I jak tu skończymy, niech pan wezwie głównego elektryka. Jestem bardzo zainteresowany stanem naszego motoru nr 2.
PL_CMDR Blue R - 24 Maj 2019, 20:12
:
Elektryk wezwany przedstawił ogólnie optymistyczną opinię o możliwości napraw, wymieniając, co jeszcze ma do zrobienia. I wreszcie nastała odpowiedź na ostatnie pytanie "jak długo?". Odpowiedź nie była optymistyczna:
-Sądzę, że trzy-cztery dni i silnik będzie śmigał.
PL_Qbik - 24 Maj 2019, 20:54
:
- Proszę mnie poinformować gdy pan odniesie sukces, bosmanie. Jeśli pan musiałby się poddać, też chcę to wiedzieć. Trzymam za pana kciuki.
Starszy bosman Henry J. O’Calahan powszechnie zwany „Pełnym Napięcia”, odmeldował się i zniknął w pomieszczeniach rufowych. Hardy pomyślał, że trzy motory to też coś. Może będą mieli szczęście i los podrzuci im jakąś zwierzynę bez konieczności jej ścigania… albo w nocy, gdy będą mogli zaatakować z powierzchni, używając diesli.
O.K. Jeszcze cztery dni patrolu. Może się uda coś dorwać. Spojrzał na liczącego coś nadal na stole nakresowym Eberta i odezwał się:
- Poruczniku, zostawiam panu decyzje co do szczegółowej trasy patrolu, choć kręcimy się nadal między Saipan i Guam. Gdy pan już sobie wszystko rozplanuje, proszę mnie poinformować o której mniej więcej w niedzielę będziemy w punkcie „S”, oczywiście jeśli nic się nie zdarzy. I niech pan sobie zanotuje, że zaraz po opuszczeniu przez nas strefy patroli powietrznych wroga, czyli po przejściu w „zwykły” tryb marszu, zapraszam ponownie pana, chifa i trzeciego do mojej kabiny. Mam ważną sprawę do omówienia. A teraz, to może przejdziemy się do mesy na małą czarną?
PL_CMDR Blue R - 24 Maj 2019, 21:31
:
Pół godziny później
XO wrócił do kapitana z otwartym notesem pełnym obliczeń.
-Sir - powiedział XO - Ustaliłem trasę do punktu S, abyśmy dotarli tam wieczorem w sobotę. Przez całą noc będziemy kręcić się w pobliżu, aby z nastaniem świtu zanurzyć się i ruszyć powoli w kierunku bazy. Da to nam szansę, że jeszcze w niedziele będziemy mieli szansę ataku. Powrót zajmie nam 16 dni, czyli jak wszystko pójdzie dobrze, za 3 tygodnie będziemy w bazie.
PL_Qbik - 24 Maj 2019, 23:50
:
Cholerka! Tyle się napracowałem, żeby obliczenia prowadzić na Twoich zasadach i znowu d… Mnie wyszło 15 dni, a Tobie 16 na tą samą trasę! :bum:
Chciałbym wiedzieć, w którym miejscu liczymy nadal inaczej, więc jedziemy z koksem.

1. Czy liczyłeś po narysowanej przeze mnie linii, czyli od punktu „S” do „3”?
2. Przedstawiam moje obliczenia:
a) # odcinek od „S” do „1” to 6.5 heksa x 150 nm = 975 nm.
# na tym odcinku Hoe płynie trybem ostrożnym czyli ze średnią prędkością V=168nm/d
# zatem 975 : 168 = 5,80 doby, czyli 5 dób + 19 h

b) # odcinek od „1” do „3” to 13,5 heksa x 150 nm = 2025 nm
# na tym odcinku Hoe płynie trybem normalnym czyli ze średnią prędkością V=216nm/d
# zatem 2025 : 216 = 9,38 doby, czyli 9 dób + 9 h

c) 5,80 doby + 9,38 doby = 15,18 doby czyli 15 dób + 4 h
15 dób + 4 h to w zaokrągleniu 15 dób

GDZIE SIĘ RÓŻNIMY ?


= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Dobrze, poruczniku. Dziękuję. Oby nasze torpedy dobrze trafiły! Zostawiam panu okręt. Przejdę się do głównego elektryka, zobaczyć jak sobie radzą z drugim motorem.
PL_CMDR Blue R - 25 Maj 2019, 00:00
:
Cytat:
GDZIE SIĘ RÓŻNIMY ?


W twoim pół hexa zapewne. Mówiłem, że tylko w razie konkretnego miejsca na mapie (wyspy, portu) liczę pół hexa. Tak, to poruszamy się hex po hexie. A punkt "1" leży na styku 3 hexów z lotnictwem. Czy płynąć na północ, czy północny-wschód dalej jesteś w zasięgu lotnictwa.
Więc zarówno DD09 i DC10 to hexy dla twoich warunków do poruszania się "ostrożnie". A że to 96 mil "straty", to pewnie tutaj jest różnica.

=============================

(chcesz coś konkretnego od elektryka? Czy to tylko zakończenie rozmowy i zaczynasz "kapitański nadzór")
PL_Qbik - 26 Maj 2019, 09:24
:
1. Z tego, co piszesz wnioskuję, że określając na mapie zasięg działania wrogiego lotnictwa wynoszący np. 450 mil od danej wyspy, nie bawimy się w wyznaczanie tych mil od samej wyspy (leżącej nieraz poza środkiem heksa) i w związku z tym w rysowanie tych zasięgów (jak moje czarne duże heksy) raz „trochę w prawo”, raz „trochę w lewo”, zgodnie z położeniem samej wyspy względem środka heksa.
Rozumiem, że przyjmujemy cały heks (a nie samą wyspę), za środek obszaru działania lotnictwa i wykreślamy ten obszar jako 450 mil od granic heksa w którym leży wyspa (co obrazują kolorowe „zębatki” wokół trzech wysp na poniższym rysunku), nie bawiąc się w zastanawianie czy wyspa leży w jego środku czy nie.
O.K. Przyjmuję jako zasadę. To nawet fajnie upraszcza sprawę. :juppi:

2. Drugi mój błąd znalazłem licząc ponownie odległość (w heksach) pomiędzy punktami 1 i 3. Gdy liczyłem (jak poprzednio) po niebieskiej linii, czyli ilość heksów, które ta linia przecięła – wychodziło mi 13,5 heksa. Gdy policzyłem po środkach heksów, uwzględniając położenie punktów „1” i „3” względem sąsiadujących z nimi środków (jak kiedyś mi mówiłeś) – okazało się, że to 14 heksów. I tak odnalazła się zagubiona połówka (75mil) ! :light

3. Gdy połączyłem nowe zasięgi lotnictwa z nowym sposobem liczenia odległości – wszystko się pozmieniało. Okręt będzie się poruszał trybem ostrożnym nie do punktu „1”, ale do pktu „2”. Zmienia się zatem i czas przejścia odcinków i zużycie paliwa i ilość dni, o jakie można przedłużyć patrol.
Rzeczywiście mój niezawodny XO miał świętą rację: trasa do domu zajmie nie 15 a 16 dni (bez 2 godzin), oszczędność paliwa wyniesie nie 7370 a 4493 galony, co wystarczy na przedłużenie patrolu nie o 3 dni i 10 godzin a tylko o 2 dni i 2 godziny.

4. Dla pewności że załapałem, proszę Cię tylko jeszcze o potwierdzenie prawidłowego odczytu poniższych odległości:
a) odcinek od „S” do „2” to 8,5 heksa (1275 mil) ?
b) odcinek od „2” do „3” to 12 heksów (1800 mil) ?

5. No i nie bardzo rozumiem skąd Ci się wzięło te „96 mil straty” ? Ja znalazłem tylko 75 mil.
Ale - jak kiedyś pisałeś – nieważne jak student policzył. Ważne, że wynik się zgadza! :lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

(Nie – nie chcę niczego konkretnego od elektryka. Tak – to tylko zakończenie rozmowy i zaczynam "kapitański nadzór". Możesz lecieć z akcją dalej, nie opisując odwiedzin u elektryka. Chciałbym tylko, żeby mi zameldowano gdy motor zostanie naprawiony – lub gdy się to ostatecznie nie uda.)
PL_CMDR Blue R - 26 Maj 2019, 09:44
:
Nie. te 96 bierze się nie z błędu odległości na mapie, a różnicy w tempie podróży na dzień względem prędkości ostrożnej i zwykłej

==============================================================


20 maja 1943, godzina 2:20
Była jasna, księżycowa noc. Elektryk odsypiał wczorajszy dzień, pełen przekleństw, gdy przy próbie jednego fragmentu silnika znów poleciały iskry i pracę musiał zacząć od nowa, a kapitan o 2:00 w nocy objął wachtę (niedługo po zachodzie słońca, dop. Finka). I ledwo ta wachta się zaczęła, gdy operator radaru zameldował:
-Kontakt radarowy. Namiar 270, odległość 16 000 jardów!
PL_CMDR Blue R - 28 Maj 2019, 15:44
:
(puk, puk)
PL_Qbik - 28 Maj 2019, 20:10
:
Finek wiem, że masz na głowie siedmiu nieokiełznanych kapitanów :schock , ale czy mógłbyś mi jednak odpowiedzieć na pytanie nr 4 z mojego poprzedniego posta? Chciałbym - na przyszłość – mieć pewność, że dobrze mierzę odległości…

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy spojrzał na rysunek prowadzony na bieżąco na stole nakresowym.
„No i co tam kot przyniósł? – pomyślał. – Nie wiadomo co. I cholerka, trochę daleko… I w dodatku posuwa w dokładnie przeciwnym kierunku, niż my… Ale zaraz, zaraz – za to płynie dość wolno… 9,75 węzła… no to by można dogonić! Ale nie wiadomo czy warto… co tam właściwie płynie? A w mordę! Sprawdźmy to!”

Podniósł głowę znad mapy i spojrzał na otaczających go ludzi.
- Ster lewo na burt! Skręt w lewo o165°! Sternik melduj natychmiast gdy nowy kurs będzie leżał!
Okręt przechylił się, a tarcza kompasu ruszyła z miejsca i zaczęła wędrować w prawo. Sternik obserwował ją w skupieniu, po czym odpowiednio wcześnie zaczął zmniejszać wychylenie steru. Po chwili zameldował, że leży nowy kurs.
James właśnie na to czekał.
- Maszynownia: prędkość pełna naprzód! Uwaga: punkt „zero”, włączyć stopery! Radar: śledzić cel i podawać namiar na bieżąco!

W momencie, gdy włączał swój stoper, zerknął na ścienny zegar: była druga dwadzieścia dwie. Przygładził dłonią leżącą na stole mapę i zaczął rozrysowywać plan wyprzedzenia celu i ewentualnego podejścia na pozycję do strzału. Tymczasem obok niego zmaterializował się, najwyraźniej wyciągnięty z koi wzmożonym hukiem diesli, porucznik Ebert. Jeszcze przecierając zaspane oczy, zaczął śledzić poruszenia kapitańskiego ołówka, ekierki i kątomierza. Kapitan skończył.
- No i co pan powie, poruczniku? Po godzinie na tym kursie i z tą prędkością wyprzedzimy go o 8,6 mili. Wtedy prędkość na 3 węzły, skręt w prawo o 75° i zjeżdżamy na peryskopową. Po 37 minutach niezbyt głośnego marszu, o 3:59 jesteśmy na pozycji do strzału. Stopujemy silniki i po około 14 minutach odpalamy torpedy z 1,25 mili. Oczywiście jeśli cel będzie tego wart. I jeśli nie zmieni prędkości, ani kursu. Uda się?
PL_CMDR Blue R - 29 Maj 2019, 04:46
:
(a chciałem pobawić się w wykręslankę, a tu sam zrobiłeś własny kurs, itd.
Ale okej)

===========================================

Długie podejście pozwoliło najpierw określić mniej więcej główny kurs zygzakującego celu, a później także obecność przynajmniej 2 innych jednostek. Blisko 4:20 w peryskopie Hardy dostrzegł zarówno główny cel, jak i usłyszane wcześniej na hydro jednostki eskorty. Jedna była mniejsza od niszczyciela, drugą prawdopodobnie stanowił niszczyciel. Za nimi Hardy dostrzegł cel. Nie wyglądał na zbyt duży, ale też nie był malutki.
PL_Qbik - 29 Maj 2019, 19:47
:
Cytat 1:
a chciałem pobawić się w wykreślankę, a tu sam zrobiłeś własny kurs, itd.

No wiesz, ja też czasem lubię się pobawić… Znaczy nie masz nic przeciw temu? :)

Cytat 2:
Finek wiem, że masz na głowie siedmiu nieokiełznanych kapitanów, ale czy mógłbyś mi jednak odpowiedzieć na pytanie nr 4 z mojego posta nr #208 ? Chciałbym - na przyszłość – mieć pewność, że dobrze mierzę odległości…

????

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Wyrzutnie od 1 do 4 już od jakiegoś czasu były przygotowane do strzału. Hardy z dreszczykiem emocji obserwował podążającą w nieświadomości grupę.
- Otworzyć pokrywy wyrzutni 1, 2 i 3! Cisza na okręcie!
Widoczne w jasnym świetle księżyca z odległości 1,25 mili jednostki wroga zbliżały się spokojnie od prawej strony. Najmniejszy eskortowiec przeszedł już przed dziobem Hoe, niszczyciel przechodził z namiaru 2 na 1. Namierzany przez Jamesa mały frachtowiec mijał już namiar 10, gdy kapitan przesłał do KT pierwszy, a 60 sekund po nim drugi zestaw danych.
- Strzał potrójny do małego frachtowca! Głębokość biegu torped: 4 stopy! Wyrzutnia 1: odchylenie 0,5 stopnia w lewo – pal! Wyrzutnia 2: odchylenie 0 – pal! Wyrzutnia 3: odchylenie 0,5 stopnia w prawo – pal!
Po chwili nadeszły trzy meldunki o torpedach w drodze do celu.
- Załoga w pełnej gotowości! – spokojnie zadysponował kapitan – Może tym razem uda się nam zaobserwować efekt.
PL_CMDR Blue R - 29 Maj 2019, 20:04
:
Możemy do punktu 4 umówić się na Discordzie? Bo punkt 2 powinien być na środku pola wcześniej i odkąd OP ruszy, aby opuszczać pole, liczę już, że płynie normalnie.

==============================================

Trzy z czterech ostatnich torped w gotowości do wystrzelenia, opuściły wyrzutnię, kierując się ku frachtowcowi. Niszczyciel i eskortowiec wydawały się nie zauważać zagrożenia... Sekundy upływały na oczekiwaniu i spoglądaniu na stoper. 20 sekund.... 15 sekund.... 10 sekund... 5 sekund.... cztery.... trzy.... dwa...
I wtedy nastąpiła pierwsza eksplozja, tuż przed tylnym masztem. Spieniona woda przysłoniła rufę jednostki. Wszyscy na pokładzie uśmiechnęli się słysząc eksplozje i nawet James przez moment uśmiechnął się, gdy zorientował się, że ta torpeda powinna trafić w dziób parowca. Zanim James zaczął przeklinać, że zmarnowali dwie torpedy, rufą frachtowca wstrząsnęła druga eksplozja, wyrzucając w niebo jakieś fragmenty metalu. Pewne było, że trzecia torpeda poszła w pustkę, przechodząc za rufą frachtowca, ale dwie torpedy trafiły w cel, a wróg właśnie zorientował się w bolesny sposób, że Amerykanie są w pobliżu
PL_Qbik - 29 Maj 2019, 21:27
:
1. O.K. Jutro. Discord.
2. Jakbyś mógł poprawić Davida na Jamesa… David to chyba szaleje na USS Steelheadzie?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Jamesowi nie trzeba było niczego więcej, aby być pewnym zatopienia. Dwie torpedy wsadzone w tak mała jednostkę musiały zrobić swoje. Pięciotysięczny frachtowiec nie mógł tego przeżyć i za chwilę pewnie usłyszą jego agonię. Tymczasem nie należało dłużej narażać Hoe. Hardy opuścił peryskop.
- Sternik: pływalność ujemna i jak najszybciej w dół. Bez uruchamiania motorów – opadamy grawitacyjnie. Wyrównanie na 400 stopach, tam już raczej będziemy pod warstwą termiczną… I całkowita cisza!
Kapitanowi z ust nie schodził uśmiech satysfakcji. Gdy przeleciał spojrzeniem po ludziach w centrali, zrozumiał, że wszyscy czują dokładnie to samo.
PL_CMDR Blue R - 30 Maj 2019, 04:50
:
A skąd wiesz, że David to nie bosman, he? :P
A na serio, poprawiam.

================================================

Hoe zszedł na głębinę, gdy wróg na powierzchni zaczął poszukiwania. Hydro wychwycił jak eskorta zaczyna przeszukiwać okolicę. W pewnej chwili niszczyciel zaczął krążyć blisko pozycji Hoe, nawet usłyszano niewyraźny odgłos sonaru. Oczy wszystkich spoglądały na sufit, jakby można było przez niego dostrzec krążący w pobliżu niszczyciel, a hydro nie spuszczał go ze słuchawek. Na razie wyglądało, że nie wie, gdzie jest Hoe. Wtedy też usłyszano huk i jakby dochodzące z daleka jęki metalu...
PL_Qbik - 30 Maj 2019, 20:06
:
A wiesz, że przez chwilę nawet rozglądałem się po centrali, żeby zlokalizować tego Davida!? :lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

„Tonie!” – pomyślał James. Uśmiechnął się szeroko i podniósł kciuk w górę. Wszyscy w centrali odpowiedzieli tym samym.
- No, ten stateczek już nie przewiezie ani Japońców, ani ich sprzętu… - powiedział kapitan ściszonym głosem – spokojnie panowie, na razie żadnych ruchów. Jeśli nas wykryją, to czystym przypadkiem. Raczej nie zauważyli skąd szły torpedy, a ta która przeszła za rufą, była daleko od eskorty… no i jednak to noc… spróbujemy przeczekać. Hydro, namierzasz psy na bieżąco!
PL_CMDR Blue R - 30 Maj 2019, 20:32
:
Poszukiwania Hoe trwały prawie trzy godziny, po których niszczyciel, choć dwukrotnie znalazł się blisko zanurzonego okrętu, nie znalazłwszy okrętu podwodnego oddalił się, wraz z drugą jednostką eskorty.
Hydro śledził oba oddalające się cele, aż wreszcie mógł zameldować:
-Oddalają się dość szybko. Są dość daleko, sir
PL_Qbik - 31 Maj 2019, 00:11
:
Pytanie: mamy czwartek, 20 maja 1943, godzina ok. 07:15 ?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Sternik: pływalność dodatnia. Po cichu na peryskopową. Samym wyporem. Utrzymać ciszę na okręcie. Rozejrzymy się.
PL_CMDR Blue R - 31 Maj 2019, 04:55
:
(coś około, może trochę później)
W każdym razie jeszcze niecałe 2h do świtu

=======================================

Gdy Hoe znalazł się na peryskopowej, James rozkazał podnieść peryskop. Przez dłuższą chwilę lustrował okolicę. Wydawała się pusta.
PL_Qbik - 31 Maj 2019, 19:33
:
Dla Twojej, Finek, informacji: jestem dziś do 22:00. W weekend mnie nie ma. Najwcześniej będę przy kompie w niedzielę po południu. Ze wskazaniem na wieczór.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Peryskop w dół! Sternik: półwynurzenie! Radar: po wyjściu anten z wody dokładny zwiad 360°! Jeśli horyzont będzie czysty, wynurzamy się całkowicie i wznawiamy patrol według rozpiski porucznika Eberta. Uwaga załoga! – Hardy włączył interkom – Dziękuję wszystkim za sprawność i szybkość. Wykończyliśmy japoński frachtowiec około 5000 BRT. Koniec ciszy na okręcie! Można śpiewać w kibelku! Dziękuję!
Kapitan wyłączył nagłośnienie i zwrócił się wprost do Eberta:
- Poruczniku, proszę sprawdzić stan paliwa po ostatnich manewrach i przeliczyć do kiedy możemy jeszcze prowadzić patrol. I niech pan zostawi kilka galonów na wypadek gdybyśmy mieli rozpocząć powrót z nie wystrzeloną ostatnią torpedą. Zawsze może się wtedy trafić coś do ścigania w drodze powrotnej.
PL_CMDR Blue R - 31 Maj 2019, 20:50
:
22 maja, sobota
USS Hoe dotarł w pobliże "punktu powrotu" w godzinach wieczornych. Wtedy też Ebert zaproponował:
-Sir, jak chce pan mieć paliwo na ewentualną pogoń podczas drogi powrotnej, to proponowałbym zrezygnować z tej nocy patrolu i już teraz ruszyć w kierunku bazy. Da nam to zapas na taką ewentualność, sir, gdyż obecnie mamy najwyżej 3000 galonów ponad paliwo potrzebne na powrót.
PL_Qbik - 31 Maj 2019, 21:24
:
- Dobrze, panie pierwszy. Zatem na kurs powrotny. Według marszruty zaproponowanej przez pana. Niech pan wyda odpowiednie rozkazy, gdy pan uzna, że jesteśmy w „punkcie powrotu”. Zostawiam panu okręt. Złapię trochę snu.
Hardy zrobił dwa kroki i jeszcze raz odwrócił się do XO:
- Aha. Może rano, gdy zejdziemy pod wodę, spróbuje pan zaprosić do mojej kabiny drugiego i trzeciego oficera. Oczywiście i pan jest niezbędny. I niech pan przyniesie mi informację o stanie naszego drugiego motoru. Cały czas trzymam kciuki za bosmana O’Calahana.
Kapitan odwrócił się i tym razem już definitywnie podążył w kierunku swej kabiny.
PL_CMDR Blue R - 31 Maj 2019, 21:42
:
Stan motoru w skrócie:
O’Calahan chce się powiesić, ale najpierw naprawi ten motor, choćby miał go produkować od podstaw :)

Cytat:
drugiego i trzeciego oficera. Oczywiście i pan jest niezbędny.


Tylko, że XO to właśnie "drugi" - tak przypominam.
Czy nie chodziło ci o poprzednią ekipę, tzn: - XO, Głównego Mechanika i Oficera Uzbrojenia (trzeciego?).
Niezależnie, ekipa którą chcesz zbierze sie i możesz z nimi teraz pogadąć:

========================================

23 maja 1943, świt, kabina kapitana
W kabinie znów zrobiło się, jak w puszcze sardynek, gdy kapitan i oficerowie spotkali się.
PL_Qbik - 31 Maj 2019, 22:17
:
Cytat:
Tylko, że XO to właśnie "drugi" - tak przypominam.

W moim wątku (Hoe) do tej pory Ebert był "pierwszym", Gray "drugim, ", a oficer uzbrojenia-porucznik marynarki Richard R.Rozinski-"trzecim" oficerem. Sprawdź.
Jeśli się zgodzisz, wolałbym, żeby tak zostało. Jeśli nie - pogodzę się z losem/MG). :8)

Cytat:
Czy nie chodziło ci o poprzednią ekipę, tzn: - XO, Głównego Mechanika i Oficera Uzbrojenia (trzeciego?).

Tak. Właśnie o nich mi chodziło.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy umościł się tradycyjnie na swoim stoliku i rozpoczął:
- Panowie, kiedy ostatnim razem uzgodniliśmy nasz spisek, powiedziałem wam, żeby wykręcone z torped zapalniki przy pierwszej okazji wyrzucić za burtę. Teraz widzę, że to nie był najlepszy pomysł. Wracamy do domu z pięcioma torpedami w wyrzutniach. I o ile tą z "czwórki" mamy szansę jeszcze zużyć, torpedy z wyrzutni rufowych wrócą z nami do Pearl. Tam zostaną z wyrzutni wyjęte i jeśli ktoś zauważy, że brak im magnetyków, zaczną się pytania. Może się zrobić nieprzyjemnie. Dlatego pytam: czy któryś z was, jakimś szczęśliwym przypadkiem nie zapomniał wykonać mojego polecenia? Krótko mówiąc, czy znajdzie się jeszcze na Hoe cztery lub pięć wykręconych zapalników, abyśmy mogli po cichu wkręcić je z powrotem?
PL_CMDR Blue R - 1 Czerwiec 2019, 09:56
:
Wszyscy spojrzeli na siebie, jakby szukali rozwiązania. Widać było, że polecenie zostało wykonane.
Trzeci odezwał się:
-Sir, mój dobry znajomy pracuje w warsztacie torpedowym dwunastej flotylli. Są na Midway. Sądzę, że byłby w stanie nam "wypożyczyć" kilka zapalników. Tylko później będziemy musieli mu je skombinować, zanim ktoś zobaczy ich brak.
XO powiedział:
-Przepływamy obok Midway... Moglibyśmy tam zawinąć pod jakimś pretekstem.
Chief odpowiedział:
-Jakaś część dla bosmana do silnika? Ale co jak ktoś sprawdzi numery seryjne?
Trzeci powiedział:
-A my sprawdziliśmy je na którejś torpedzie? Podpisaliśmy listę i wszyscy byli szczęśliwi. Nawet nie wiemy, czy numery zgadzały się.
PL_Qbik - 2 Czerwiec 2019, 21:32
:
Cytat:
W moim wątku (Hoe) do tej pory Ebert był "pierwszym", Gray "drugim, ", a oficer uzbrojenia-porucznik marynarki Richard R.Rozinski-"trzecim" oficerem. Sprawdź.
Jeśli się zgodzisz, wolałbym, żeby tak zostało. Jeśli nie - pogodzę się z losem/MG. :8)


DECYZJA???


= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Dziękuję, panie trzeci. Dziękuję, XO. Dziękuję, czifie. Rozumiem, że zapalniki magnetyczne poszły na pokarm dla ryb. – kapitan podjął decyzję – Wchodzimy do Midway. Pana, czifie proszę, żeby pan przyjrzał się pracy bosmana O’Calahana przy drugim motorze i zorientował się jakimi częściami można by go poratować. Potem proszę zrobić na te części oficjalne zapotrzebowanie. Przy okazji niech pan zorientuje się w stanie psychicznym bosmana i w razie potrzeby podniesie go na duchu, bo wieść niesie, że chce się wieszać z powodu braku sukcesu. Mam nadzieję, że to żarty, ale proszę to sprawdzić.

Kapitan i czif wymienili zatroskane spojrzenia i James kontynuował:

- Pan, panie trzeci, jak tylko zawiniemy na Midway, załatwia sprawę ze znajomym. Niech pan mu powie, ze spróbuję załatwić w dowództwie, aby wychodząc na następny patrol, Hoe musiała zawinąć na Midway. Wtedy moglibyśmy szybko zwrócić mu zapalniki i to dokładnie te same egzemplarze. Tylko niech pan mu uczciwie powie, że nie ma 100-procentowej gwarancji iż dowództwo się na przelot przez Midway zgodzi. On musi być tego świadomy zanim podejmie decyzję. Nie będziemy nikogo oszukiwać. W najgorszym wypadku, jeśli pana człowiek się nie zgodzi i sprawa się wyda, biorę winę na siebie i spróbuję się u komandora Longstaffa jakoś wyłgać.

Hardy uśmiechnął się lekko i spojrzał jeszcze na XO:

- Poruczniku Ebert. Mamy do sprzedania Japońcom ostatnią torpedę. Jeśli dorwiemy w drodze powrotnej jeszcze jakiś cel, chcę, żeby to pan był przy peryskopie lub TBT i osobiście przeprowadził namierzanie i odpalenie. Ja zajmę się nadzorem ogólnym i będę pana asekurował.

Kapitan, na ile pozwalała mu ciasnota pomieszczenia, wyprostował plecy.

- Z mojej strony to wszystko, panowie. Jakieś pytania?
PL_CMDR Blue R - 3 Czerwiec 2019, 07:26
:
yey. (W)ebert dostał 1 torpedę do zabawienia sie :P

I dobra, dobra z tymi oficerami :P Może być.

====================================================

26 maja 1943, około 16:20
USS Hoe mijał właśnie linię Marcus-Wake, gdy bosman O’Calahan wraz z XO zjawili się w centrali. XO zameldował:
-Sir. Silnik elektryczny numer 2 jest już sprawny.
PL_Qbik - 3 Czerwiec 2019, 13:08
:
Dostał jedną, bo więcej nie mam. Można powiedzieć że dostał JEDYNĄ! Czyż nie brzmi to inaczej?! :lol
[A tak nawiasem mówiąc, mógłbyś wreszcie zdradzić mi imię mojego (W)Eberta…] :? :light

I dzięki za oficerów. Podesłałem Ci ściągę na discordzie. :czytam:
(I tu na dole w załączniku.)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Okręt stabilnie szedł w zanurzeniu na bezpiecznych 200 stopach, rozcinając głębię ze stateczną, spokojną prędkością czterech węzłów. Dwa pracujące motory elektryczne wypełniały jego wnętrze przyjemnym szumem. W generowaniu tego dźwięku wreszcie znów miał swój udział naprawiony motor nr 2.
Wiadomość o przywróceniu Hoe zdolności do rozwijania pełnej prędkości podwodnej sprawiła Hardemu taką radość, że najchętniej wyściskałby swego głównego elektryka. Powstrzymało go przed tym tylko to, że byli jednak w US Navy, a nie u cioci na imieninach.
- Starszy bosmanie O’Calahan, jestem z pana dumny jak cholera! Jeśli ktokolwiek miałby za ten rejs dostać medal, to zrobię wszystko, żeby to był właśnie pan!
O’Calahan ledwo trzymał się na nogach ze zmęczenia, ale widać było, że słowa kapitana sprawiły mu wielką frajdę. Od razu wyprostował plecy, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Udało się, panie kapitanie, po prostu robiłem co do mnie należało.
- Właśnie, bosmanie. I tak trzymać!
Hardy odwrócił się do swego XO i patrząc na niego porozumiewawczo, odezwał się:
- Poruczniku, proszę jeszcze dopilnować, aby zapotrzebowanie na części zapasowe, o którym mówiliśmy w mojej kabinie, jak najprędzej do mnie trafiło. Potem proszę ululać naszego głównego elektryka, żeby się porządnie wyspał. Zasłużył sobie na to. Dziękuję wam panowie.
Spoglądając na oddalające się plecy swoich ludzi, Hardy pomyślał, że do pełni szczęścia potrzebny mu już tylko cel dla ich ostatniej torpedy… Czy LOS jeszcze im coś dorzuci?
PL_CMDR Blue R - 4 Czerwiec 2019, 18:02
:
28 maja 1943
Wieczorem USS Hoe wynurzył się, planowo po raz ostatni. Tej nocy mieli oddalić się na 450 mil od najbliższej japońskiej wyspy, jaką była okupowana Wake. Wszystko zapowiadało, że już nie spotkają wroga.

Wkrótce po wynurzeniu odebrano transmisje Fox. Dowództwo informowało okręty, że wojska USA wylądowały na wyspie Attu na Aleutach, lotniskowiec USS Enterprise został pierwszym lotniskowcem odznaczonym przez prezydenta Roosevelta Wyróżnieniem Prezydenckim za toczoną na przełomie roku walkę na wyspach Salomona, gdzie był jedynym lotniskowcem USA na Pacyfiku. Całość kończyła informacja, że w pobliżu Midway, kierując się na zachód, porusza się z prędkością około 22 węzłów Amerykański Zespół Operacyjny z lotniskowcami.

Dużo wskazywało, że Hoe może przeciąć kurs grupy. Niestety, brak szczegółowych informacji o pozycji i trasie jednostki stawiał okręt podwodny w niekorzystnej sytuacji. Rozkazy zabraniały zbliżania się na odległość ataku do takiej grupy i podchodzenia w zanurzeniu, gdyż eskorta miała prawo zakładać, że taki okręt jest japoński i zamierza zaatakować grupę.
-Sir? - zapytał XO - Meldujemy dowództwu o naszym kursie i tym, że jutro będziemy w pobliżu grupy?
PL_Qbik - 4 Czerwiec 2019, 23:26
:
- Tak. Proszę wysłać meldunek. I zaznaczyć w nim pilną potrzebę naszego zawinięcia na Midway, oczywiście bez konkretów, niech myślą, że chodzi o paliwo… Wtedy dowództwo da znać Zespołowi, że możemy przeciąć jego trasę. A swoją drogą niech pan dopilnuje poruczniku, aby w gotowości do natychmiastowego użycia były wszelkie sygnały rozpoznawcze jakimi Hoe dysponuje. Nie chcemy zginąć z ręki swoich, nieprawdaż?
PL_CMDR Blue R - 5 Czerwiec 2019, 13:08
:
Midway potwierdziło odbiór wiadomości i wkrótce Hoe otrzymał potwierdzenie "wolnej trasy".

30 maja 1943.
Jak ktoś nie lubił poniedziałków, to miał pecha. Najpierw był 30 maja na półkuli wschodniej, a teraz po kilku godzinach wtorku, mieli 30 maja na półkuli zachodniej. I tego dnia w godzinach wieczornych USS Hoe dotarł do Midway bez większych przeszkód.

Zaczęło się szczęśliwie. Chief miał z bosmanem udać się po nową część dopiero rano. Richard powiedział:
-To bardzo dobrze, sir. Złapię dziś po służbie wie-pan-kogo i zorganizuję dziś wszystko.
PL_Qbik - 5 Czerwiec 2019, 16:50
:
:8) „wie-pan kogo” – dobre! Się oficer uzbrojenia Pottera naczytał… :lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Niedziela, 30.V.1943 – wieczór.
Hardy zastanowił się przez chwilę:
- Tak sobie myślę, panie trzeci, że ja wypiszę panu przepustkę już teraz. Jest wieczór, nie wiadomo gdzie się może sam-pan-wie-kto znajdować. Może siedzi w jakimś barze, może śpi. Na szczęście za dużo barów to tu nie ma… Niech pan go dziś znajdzie i umówi się już konkretnie na jutro rano. Potrzebujemy pięć sztuk sam-pan-wie-czego… Gdyby jednak znalazł go pan w barze, to proszę pamiętać, że pańska przepustka jest fikcyjna i nie uprawnia do konsumpcji alkoholu. – kapitan mrugnął szelmowsko do Rozinskiego – Ma pan bardzo ważne zadanie bojowe i musi pan być trzeźwy. Prawdziwą przepustkę dostanie pan w Pearl. Wtedy całe Honolulu będzie wasze!
PL_CMDR Blue R - 5 Czerwiec 2019, 17:32
:
Nie mógł. Pottera nie było wtedy

===============================

Rozinski wrócił na okręt około północy i natychmiast udał się do kapitana:
-Sir, mamy mały problem. Bob wróci na Midway w przyszłą środę.*


*Czyt. za 10 dni.
PL_Qbik - 5 Czerwiec 2019, 19:40
:
No coś ty! Naprawdę?!!!!???? :lol :lol :lol :czytam:

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

„No, to pozamiatane!” – pomyślał James. Patrząc na zrezygnowaną minę trzeciego, nie musiał o nic więcej pytać. Znał Rozinskiego i jego talent do jednania sobie ludzi. Wiedział, że porucznik zrobił w bazie wszystko co mógł, aby rozwiązać ich kłopot. I że nic więcej nie da się zrobić.
Pozostało więc tylko jedno: mieć nadzieję, że te pięć torped popłynie z Hoe w następny rejs, a w Pearl nikt im się dokładnie nie przypatrzy. A jeśli się przypatrzy i narobi smrodu – ponieść konsekwencje. Z wysiłkiem oderwał wzrok od ryflowanych blach okrętowej podłogi i odezwał się:
- Niech się pan nie martwi, poruczniku Rozinski. Wiem, że zrobił pan wszystko co pan mógł zrobić. Teraz zdamy się na swobodny bieg spraw i nasze szczęście. Dobra. W tej sytuacji wychodzimy z Midway jutro rano, natychmiast po powrocie czifa i bosmana O’Calahana z nowymi częściami do motoru.
Hardy zamyślił się jeszcze na chwilkę:
- Aha I niech pan przekaże porucznikom Grayowi i Ebertowi, że w razie afery z zapalnikami, biorę wszystko na siebie. Wy nie braliście w niczym udziału i o niczym nie wiecie. Dziękuję panu.
PL_CMDR Blue R - 5 Czerwiec 2019, 19:44
:
[ciąg dalszy w nowej turze, tym razem szybszej]
PL_Qbik - 5 Czerwiec 2019, 19:58
:
Czekaj, czekaj. To my w jeden dzień skończyliśmy turę (Runda 8: 25-31 maja 1943), którą wrzuciłeś wczoraj po południu???

:schock

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 5 Czerwiec 2019, 20:06
:
tak, bo tylko Kanarek ma w niej coś więcej, a reszta "płynie"
Zresztą sam widzisz, że masz 30 maja.

==========================================
PL_CMDR Blue R - 15 Czerwiec 2019, 21:12
:
Dzień sądu nadchodził wielkimi krokami, gdy wieczorem 4 czerwca 1943 USS Hoe spotkał się z niszczycielem USS Lichtfield. Noc upłynęła pod znakiem zbliżania się do bazy, podczas gdy radio skupiało się bardziej na zamachu stanu w Argentynie.
Tak samo XO, ciut marudził, że mogli 100 milowe kółko zrobić, gdyż log zbliżał się do 9900 mil i wszystko wskazywało, że 10 000 milę zrobią na próbach okrętu.
Nie miało to jednak wpływu na fakt, że o brzasku 5 czerwca wpływali do Pearl Harbor.
PL_Qbik - 17 Czerwiec 2019, 19:40
:
Cześć. Hoe wchodzi do portu na głębokości 200 stóp, czy mamy zrąbany głębokościomierz? :lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Sobota, 5 czerwca 1943, brzask
Hoe poobijana, ale dumna powoli sunęła kanałem w stronę swego leża. Było już widno i lada moment miało wzejść słońce. Hardy i Ebert stali na pomoście, a cała wolna załoga w szeregu na pokładzie. Po raz kolejny mijali zatopione pancerniki, salutując im w milczeniu. Tym razem jednak ludzie nie czuli już tylko bezsilnej wściekłości. Dołączyła do niej duma. Mieli świadomość, że nawiązali walkę i byli przekonani, że prędzej czy później rzucą Japończyków na kolana.

James nie myślał na razie o ewentualnych nieprzyjemnościach związanych z torpedami. W tej chwili cieszył się z powrotu. Był wdzięczny losowi, że wracają wszyscy. Był wdzięczny za odniesiony sukces. Był wdzięczny za to, że jego załoga okazała się tak dobra. Marynarze i oficerowie. Wszyscy.
Szczególnie zadowolony był ze swojego pierwszego oficera. Patrząc na niego uświadomił sobie, że nie zna nawet jego imienia. W dokumentach widniało „W.G. Ebert – porucznik marynarki”. Po tym pierwszym wspólnym patrolu, dalsze myślenie o Ebercie tylko jako „Ebercie” wydało mu się nagle czymś nienaturalnym.
Gdy minęli ostatni zatopiony okręt, postanowił zapytać.
- Poruczniku Ebert. W pańskich dokumentach mam tylko pana nazwisko i inicjały. Chciałbym wiedzieć jak pan ma na imię. Jeśli to nie tajemnica, może mi pan to zdradzić?
PL_CMDR Blue R - 17 Czerwiec 2019, 20:24
:
Nie, nie poprawiłem po ostatnim ataku.
============================

-Walter Gale, sir - powiedział (W)Ebert, obracając się plecami do podniesionego z dna kadłuba Oklahomy, wciąż przywiązanego linami do nabrzeża, aby uniknąć ponownego wywrócenia. Na nabrzeżu czekał na nich niewielki tłum. Gdy rzucono cumy i Hardy mógł zejść na brzeg, z tłumu wyłonił się komandor Longstaff, z wielkim uśmiechem ściskając dłoń Hardego, nawet nie pozwalając na zasalutowanie.
-Wspaniale witać powracających z sukcesem! - odezwał się - Mówicie, co zatopiliście.
PL_Qbik - 17 Czerwiec 2019, 21:55
:
- Nareszcie w domu! – Hardy był wzruszony tym, że Longstaff wyszedł ich przywitać – Dwa frachtowce, panie komandorze. Jeden mniejszy, 5 000 BRT i drugi, znacznie większy, pomiędzy 5 000, a 10 000 BRT. Właściwie to nie wiem jak powinienem ten drugi zapisać. Podać 10 000? Czy może w połowie tego przedziału, czyli 7 500? Może pan wyznaczy regułę, jakiej powinienem się trzymać, gdy mogłem określić tonaż tylko w przybliżeniu…
PL_CMDR Blue R - 18 Czerwiec 2019, 06:46
:
-Ja tego nie wiem - powiedział komandor - To wy i wasza widzieliście cel, więc to wasze zadanie. I spory przedział podaliście. Toż to dwukrotność wielkości. Nie wiecie, co czego strzelaliście? Czy to przedział, jaki wyszedł z szacowania przez różne osoby? - zapytał dociekliwie komandor.
PL_Qbik - 18 Czerwiec 2019, 19:28
:
Instrukcja (str.7) dzieli „statki” (czyli przypuszczam, że chodzi tu o wszystkie rodzaje „nie-okrętów”, jak np. frachtowce, transportowce, tankowce itd.) na TRZY grupy:
a) statki powyżej 10 000 BRT
b) statki pomiędzy 5 000 a 9 999 BRT
c) statki poniżej 5 000 BRT
Ponieważ nie podałeś mi tonażu celów w tym ataku – oparłem się na tym, co mi wrzuciłeś jako widok przez TBT (post nr #163).
A tam stoi: „mały frachtowiec” i „duży frachtowiec”. Zinterpretowałem ‘’mały” jako ten do 5 000 ton, a „duży” jako ten pomiędzy 5 a 10 tys. ton. No i nie byłem pewien czy ten „pomiędzy” mogę „wyważyć” jak chcę.

Ale O.K. Przyjmuję, że skoro Ty nie podajesz konkretnie tonażu celu – ja decyduję co widzę.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy zrozumiał, że Longstaff najwyraźniej nie ma ochoty rozwiewać jego wątpliwości. Nawet jeśli regulaminy US Navy coś na ten temat mówiły, to on – James – musiał być na wagarach gdy o tym mówiono, a komandor ma tyle rzeczy na głowie, że nie chce mu się już niańczyć niepewnych swego kapitanów. Od niańczenia są niańki, żony i kochanki. Komandor Longstaff najwyraźniej chce usłyszeć konkret.
- Nie, panie komandorze. Tylko ja obserwowałem i namierzałem przez TBT. Była noc, wszystko działo się szybko. Po prostu nie byłem na 100% pewien. Ale teraz po namyśle cofam swoje pytanie. Właściwie mogę z czystym sumieniem określić ten cel na 10 000 BRT. Każdy mniejszy po przyjęciu dwóch torped zatonąłby dużo szybciej. Ten dość długo się trzymał. Tak. Zdecydowanie 10 000 BRT.
PL_CMDR Blue R - 18 Czerwiec 2019, 20:03
:
Tak, dokładnie.
To nie wiesz dokładnie co widzisz, więc interpretuj jak chcesz :)
A ile ma naprawdę, dowiesz się "po wojnie" z raportu JANAC :)

=============================================

-Prawda. Dwie torpedy pod mniejszy frachtowiec na pewno zatopią go szybciej, niż większy. - komandor spojrzał na okręt - Widzę, że Japsy nie za bardzo dobrali się wam do skóry. Więc nie pozostaje mnie nic więcej, jak tylko kolejny raz pogratulować. Komandor podporucznik Jones zajmie się wypłatami dla załogi, a was wieczorem zapraszam do Royala na kolację. Trzeba uczcić pierwszy udany patrol we flotylli.
PL_Qbik - 18 Czerwiec 2019, 20:33
:
No to mam swój 200-tny post! (Nie 20-ty!) :lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Dziękuję, panie komandorze. Nie wiedziałem, że Hoe jako pierwsza wróciła z akcji... A co do tego Royala, mam przyjść sam, czy mogę zabrać któregoś z oficerów?
PL_CMDR Blue R - 18 Czerwiec 2019, 20:54
:
-Proszę przyjść samemu. A obiad na koszt floty dla załogi może pan zorganizować jutro. - odpowiedział komandor.

Dzień upłynął na sprawach administracyjnych, ale wieczorem kapitan udał się na spotkanie, gdzie zastał ciut więcej gwiazdek, niż się spodziewał. Nie tylko komandor Londstaff, ale też i "wujek Charlie", Kontradmirał Charles Andrews Lockwood, Jr., dowódca okrętów podwodnych na Pacyfiku, zaszczycił ich swoją obecnością. Do tego był też komandor Shorty Edmunds, dowódca bazy okrętów podwodnych, komandor Babe Brown, dowódca czwartej flotylli, a także pełniący obowiązki szefa szkolenia, komandor John Griegs, dowódca 10 flotylli, która użyczała 12 pomieszczeń w swoim okręcie bazie... Longstaff chyba zaprosił wszystkich ważnych dowódców na ten obiad... Patrząc na zebrane osoby, Hardego nie zaskoczyłoby, gdyby zaraz usłyszał, że Nimitz przeprasza, że się spóźni. Na pewno nie tak spodziewał się powrotu do bazy, zwłaszcza, że na okręcie wciąż brakowało kilku zapalników...
PL_Qbik - 19 Czerwiec 2019, 17:05
:
Nieee, no przecież wiadomo, że stary Nimitz zaraz wpadnie... :lol

A serio:
Chciałbym pociągnąć akcję do jutrzejszego (niedzielnego) ranka.
Chyba, że Ty chcesz jeszcze coś umieścić w sobotni wieczór w Royalu. Wtedy skończę na Royalu.

Daj znać.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 19 Czerwiec 2019, 18:35
:
(Jedną rzecz tu mam. Ale aby było krócej możemy streszczeniowo. Potrzebuje tylko twoją reakcję. Czyli jak czujesz się w tym towarzystwie, itd.)

======================================
PL_Qbik - 19 Czerwiec 2019, 19:06
:
Proszę, zostaw mi miejsce na moją akcję w niedzielny ranek.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Do tych właśnie zapalników, chcąc nie chcąc, James raz po raz wracał myślami w trakcie bardzo przyjemnego spotkania, jakim okazała się trwająca właśnie, uroczysta kolacja. Jego początkowe obawy, że atmosfera może być drętwa, a rozmowy nudne i wymuszone, rozwiały się bez śladu, gdy w dziesiątej minucie posiedzenia jowialny olbrzym – komandor John „Babe” Brown – na stojąco opowiedział najnowszy dowcip o Japsach, a dowódca 12 FOP komandor J.B.Griggs dostał takiego ataku śmiechu, że omal nie zadławił się przełykaną właśnie ostrygą. Siedzący obok Griggsa Charles „Shorty” Edmunds rycząc ze śmiechu walił go w plecy najprawdopodobniej z zamiarem uratowania życia, a komandor Longstaff i nawet sam admirał Lockwood leżeli na stole, roniąc ze śmiechu łzy. Nawiasem mówiąc w takich samych spazmach tarzały się wszystkie wokół stoły, które były w zasięgu głosu komandora Browna – najwyraźniej dowcip rzeczywiście był nowy. A zasięg głosu Browna naprawdę duży…
Potem rozmowy potoczyły się już same. W końcu przy stole siedzieli sami fachowcy od wojny podwodnej. Wszyscy przełożeni wypytywali Jamesa o szczegóły patrolu i fachowo je komentowali. Atmosfera była luźna i swobodna i James miał wrażenie, że przy tym stole nikt nie zamierza go rozliczać, a wszyscy raczej ze zrozumieniem odnoszą się do przedstawianych sytuacji. Gdy opowiadał ile z wystrzelonych przez niego torped wybuchło w celu – aż się zdziwił zgodnej reakcji komandorów. Wszyscy oni potwierdzali, że bardzo podobnie było do tej pory na wielu okrętach. Wszyscy narzekali na skąpstwo Biura Uzbrojenia i na bezmyślność oraz brak wyobraźni różnego stopnia biurokratów. Szczególnie kontradmirał Lockwood z żalem opowiadał o swej dotychczas bezskutecznie prowadzonej batalii w sprawie przyspieszenia prac i dostarczenia wreszcie załogom niezawodnych torped.
James po usłyszeniu tego wszystkiego trochę jaśniej zaczął patrzeć w przyszłość jaka go może czekać po ewentualnej wpadce z zapalnikami. Właściwie to z niemałym trudem powstrzymał się aby tu i teraz nie wyspowiadać się dowódcom ze swej decyzji. W końcu jednak uznał, że na to zawsze będzie czas. Najważniejsze, że dowódcy rozumieli i podzielali frustrację kapitanów okrętów, związaną z nagminnie wybuchającymi przedwcześnie, lub znikającymi gdzieś bez żadnego efektu torpedami…
PL_CMDR Blue R - 19 Czerwiec 2019, 20:00
:
Niedzielny ranek? Po takiej imprezie? :P Chyba, ze zaczyna się w południe <żarcik>
Na serio, to potrzebuje tylko twoje odniesienie do pochwały i możesz skoczyć do niedzielnego ranka
Ps. I sądząc po opisie, Ciche Zwycięstwo ci przypadło do gustu?

==========================================================
-I nie ukrywam - powiedział Longstaff - Że wiążę z Jamesem - odniósł się do Hardego z imienia - wielkie nadzieje. Kto wie, czy oto nie siedzi z nami drugi "Mush" i wkrótce będzie nim głośno.
PL_Qbik - 19 Czerwiec 2019, 23:48
:
Ciche Zwycięstwo to klasa sama w sobie. Można czytać na wiele sposobów w zależności czego potrzebujesz. Jestem dopiero na samym początku (str.57), ale i wg „indeksu nazwisk” trochę poskakałem. Duuuuużo jeszcze przede mną, ale daje po mózgowiu nieziemsko. To rozmowa na inne miejsce - chyba na „Dział Historyczny/ Książki, zdjęcia, filmy wojenne oraz ciekawostki historyczne”.(jakaś inna sugestia?)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy wewnętrznie się zjeżył. Jak większość marynarzy, był pieruńsko przesądny.
„Tfu, tfu, tfu!” – pomyślał – „Lepiej, żeby Longstaff wiązał ze mną swoje nadzieje po cichutku… Licho nie śpi! Cholera, będzie o mnie głośno?! Żeby to tylko nie było: >>najpierw głośno, potem bardzo głośno, a potem na wieki wieków cicho!<< Cholerka, co ten Longstaff, zapomniał jak pływał?!!!”
Krótko mówiąc nie pasowało mu takie podejście. Nie chciał być siłą kreowany na bohatera, czy potencjalnego bohatera. Nie chciał żyć pod presją, nie chciał urządzać wyścigów, nie chciał picować.
Chciał dbać o swoich ludzi i topić Japończyków. Dokładnie w takiej kolejności. Zamierzał wraz ze swoją załogą przeżyć najdłużej jak się da. Po to, aby najdłużej jak się da, wypruwać flaki z japońskiej floty. Aż do skutku.
Do tego był szkolony i to właśnie pragnął robić. Bronić swego kraju i jego interesów. Tyle.
I jeśli będzie mu dane robić to skutecznie – super. A ewentualny rozgłos będzie TYLKO skutkiem. Rozumiał, że jeśli będzie skuteczny – będzie o nim głośno. I dobrze. Ale przede wszystkim chciał być właśnie skuteczny. A nie przede wszystkim sławny.
Nie chciał jednak robić przykrości swojemu dowódcy i najeżać się również zewnętrznie. Rozumiał, że Longstaff chciałby mieć w swej flotylli samych asów, nic w tym złego. I na pewno powiedział to w dobrej wierze, chcąc sprawić jemu – Jamesowi przyjemność.
Hardy uśmiechnął się więc skromnie i powiedział:
- Ku chwale Ojczyzny, panie Komandorze! Będę bił Żółtków ze wszystkich sił swoich i mojej załogi. Kto wie, co los przyniesie?

Kolacja przeciągnęła się do baaardzo późnych godzin nocnych, a gdy James wylądował w końcu na Hoe, w swojej koi, z pewnością musiała już być niedziela.


Niedziela, 6 czerwca 1943, godz. 8:30
Pokład USS Hoe lśnił w słońcu poranka. Na maszcie kiosku w lekkiej bryzie powiewała amerykańska flaga. Cala załoga stała na pokładzie w równym dwuszeregu, czekając na słowa kapitana. Hardy stał przed nimi i zastanawiał się od czego zacząć. W końcu postanowił zignorować kolejność i powiedzieć po prostu to, co czuje. W kolejności dowolnej.
- Panowie! Zakończyliśmy pierwszy bojowy patrol. Upuściliśmy Japończykom pierwszej krwi, spuszczając 15 000 BRT na dno Pacyfiku. Ile jeszcze wpadnie na postawione przez nas miny – tego już się nie dowiemy. Ale może też trochę.
Odpłaciliśmy wrogowi za podstępny atak przeprowadzony niehonorowo – bez wypowiedzenia wojny. Za naszych poległych kolegów, na których okręty patrzymy przy każdym wyjściu i wejściu do portu. I będziemy im płacić tak długo, aż będą skomleć o litość!
Panowie! Możecie być z siebie dumni! Ja jestem. Patrzę dziś na was i jestem dumny, że to właśnie wy płyniecie ze mną na Hoe. Widziałem was w boju. Wiem, że daliście z siebie wszystko. I że tak będzie dalej. Mam do was zaufanie i wiem, że mogę na was polegać.
Dziękuję wam wszystkim za waszą odwagę i podejście do obowiązków. Dziękuję, że jesteście załogą Hoe.
Nie tylko ja jestem z was dumny. Komandor Longstaff też. Jesteśmy pierwszym okrętem 14FOP, który wrócił z patrolu z sukcesem! Kontradmirał Lockwood, komandor Longstaff, a także komandorowie: Griggs, „Babe” Brown i „Shorty” Edmunds prosili mnie wczoraj, abym przekazał gratulacje mojej załodze.
Dziś z dumą to robię! To nasz wspólny sukces! Bez was by go nie było!
Dla uczczenia naszego sukcesu komandor Longstaff w imieniu Floty USA zaprasza dziś całą załogę Hoe na uroczysty obiad do Royala. Idziemy wszyscy – co do jednego! W czasie naszej nieobecności okrętu będą pilnować wartownicy z Bazy. Obiad na godzinę 14:00.
Dziękuję. Rozejść się!

Gdy ludzie złamali dwuszereg i zaczęli się rozchodzić, Hardy przywołał do siebie swoich oficerów: Eberta, Gray’a i Rozinskiego. Przeszli na dziób Hoe, a gdy James upewnił się, że nikogo nie ma w pobliżu, powiedział:
- Panowie, w sprawie wiadomej. Prawdopodobnie jutro zacznie się na Hoe remont. Chcę, żeby torpedy, które – może oprócz tej w „czwórce” – zapewne będą z wyrzutni wyjmowane, nie odjechały dalej, niż 20 jardów od okrętu, a potem na niego wróciły. Może wtedy nikt się nie zorientuje, że brak im magnetyków. Nasze torpedy nie mają prawa przepaść w jakichś magazynach! Tam na pewno ktoś się w sprawie zorientuje. Nasze torpedy mają popłynąć z nami i to Hoe ma je wsadzić Japońcom w bebechy!
Wszyscy trzej rozpuśćcie wśród załogi plotkę, że istnieje taki właśnie przesąd: raz zabrane na pokład okrętu torpedy, muszą być bezwarunkowo wystrzelone przez ten właśnie okręt! Inaczej – plama na honorze, siedem nieszczęść, czy co tam jeszcze wymyślicie. Ja też to powiem jednemu, czy dwóm marynarzom, a potem już samo się rozejdzie. Jeśli taka historia znajdzie posłuch, to jestem pewien, że nasi chłopcy będą ich pilnować jak oka w głowie. A tym z bazy przecież wszystko jedno – raczej nie będą zabierać nam ich na siłę. I jak torpedy będą gdziekolwiek na nabrzeżu złożone, niech marynarze przykryją je troskliwie plandekami, niby tak przed kurzem i upałem, żeby nikt przypadkowo nie spojrzał na głowice.
Pan, poruczniku Rozinski, jako oficer uzbrojenia, zadba o nadzór nad robotnikami i nad składowaniem oraz pilnowaniem samych torped. Niech pan ustawi swoich podwładnych w strategicznych miejscach i odpowiednio ich poinstruuje. Bez wyraźnego rozkazu wyższych oficerów i pańskiej akceptacji tego rozkazu, nikt nie ma prawa zabrać naszych torped poza zasięg wzroku osoby stojącej na pokładzie Hoe. I nasi marynarze mają ich cały czas pilnować. Jeśli ktoś spyta dlaczego – dlatego. Przesąd. Legenda. Ambit. Cokolwiek.
Z racji pańskiej funkcji nikt nie będzie podejrzewał, że pan coś knuje…
I jeszcze raz powtarzam: w razie wpadki wy o niczym nie wiedzieliście. Ja sam powykręcałem i utopiłem te zapalniki. Wierzcie mi, że tak będzie najlepiej.
Hardy spojrzał na trzech swoich spiskowców i uśmiechnął się od ucha do ucha:
- Jakieś pytania, panowie?
PL_CMDR Blue R - 20 Czerwiec 2019, 07:09
:
-Jasne jak słońce, sir - odpowiedział Rozinski.

To zostawiało Hardemu czas, tak potrzebny na uzupełnienie papierów. Jednego marynarce odmówić nie można było... Papierów w niej nigdy nie brakowało...


[i w zasadzie tu możemy przeskoczyć do raportu, a potem robimy epilog tych "otwartych sytuacji"]
PL_CMDR Blue R - 25 Czerwiec 2019, 08:11
:
(psyt)
PL_Qbik - 25 Czerwiec 2019, 18:30
:
Dlaczego "psyt", a nie tradycyjne "puk, puk" ? :)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Poniedziałek, 7 czerwca 1943, g. 09:50
Po całkiem przyjemnym spacerze, kilkanaście minut po zejściu z pokładu Hoe, kapitan Hardy znalazł się przy trapie USS Griffin, okrętu-bazy Dwunastej, a chwilowo – gościnnie – i Czternastej FOP. Zgodnie z poleceniem otrzymanym w trakcie sobotniej uroczystej kolacji od komandora Longstaffa, miał zgłosić się w jego biurze dziś o godzinie 10:00, aby przedstawić raport z pierwszego patrolu swojego okrętu. Ponieważ do wyznaczonej godziny miał jeszcze 10 minut czasu, spokojnie zapalił papierosa i z uśmiechem na ustach przypominał sobie niektóre fragmenty wczorajszego uroczystego obiadu, jaki zafundowało jego załodze dowództwo marynarki. Było to niezapomniane przeżycie, a poczucie dumy jakie ogarnęło jego ludzi wraz ze świadomością, że oto zostali docenieni przez najwyższych przełożonych, było warte stukrotności każdego wydanego na ten obiad dolara.
Punktualnie o godzinie 10:00 zameldował się w biurze komandora i po krótkim przywitaniu położył na jego biurku teczkę z raportem.


RAPORT Z PATROLU BOJOWEGO


USS Hoe. Patrol nr 1


Czas trwania: Pn. 19.04.1943 – Sob. 05.06.1943. RAZEM = 47 dni


Wyznaczone zadania:

1. Zaminować wejście do portu Apra na pn-zach wybrzeżu wyspy Guam w archipelagu Marianów.

2. Pozostać na patrolu w rejonie na północ i zachód od Guam, niszcząc jednostki wroga, aż do wyczerpania torped (14szt.), paliwa lub zapasów bytowych.


xxxxxxxxxx


Pn. /15.04.1943 /ranek ///Pearl Harbor. USS Hoe odbija od nabrzeża i wyrusza na swój pierwszy bojowy patrol.

Pn. /15.04.1943 /popołudnie ///100 mil na pd zachód od Oahu. Hoe żegna wyprowadzającego ją z portu niszczyciela-USS Litchfield, który zawraca do Pearl.

Pn. /26.04. /14:00 ///Pacyfik, ok. 450 mil na pn.wschód od wyspy Wake. USS Hoe zmienia prędkość z 2/3 na standard i schodzi na 130 stóp pod wodę. Od teraz znajduje się na obszarze kontrolowanym przez nieprzyjaciela.

Czw. /29.04. /06:00 ///Pacyfik, ok.150 mil na pd od wyspy Wake. USS Hoe zostawia wyspę Wake na prawym trawersie. Okręt idzie w ciemności w wynurzeniu. Wschód słońca nastąpi dopiero przed południem czasu pokładowego.

Czw. /29.04. /13:10 ///USS Hoe łapie na hydrofonie pierwszy kontakt z nieprzyjacielem, jednak bez żadnych konsekwencji. Okręt kontynuuje marsz do celu.

Sob. /01.05. /05:00 ///Pacyfik, ok.330 mil za trawersem Wake. Okręt idzie w wynurzeniu, gdy por. Gray zgłasza awarię diesla nr 2 i konieczność jego odłączenia. Po kilku godzinach znaleziono przyczynę awarii - dwa zęby wyłamane z jednej z zębatek przekładni. Po wymianie zębatki na zapasową diesel nr 2 ponownie uruchomiono.
UWAGA: Złożyć do Dowództwa wniosek o zwiększenie do możliwego maximum ilości zabieranych na patrol części zapasowych do silników typu HOR.

Pt. /07.05. /09:00 ///Pacyfik, ok.150 mil na pd-zach od wyspy Guam. Okręt osiąga -"PUNKT DOJŚCIA" wyznaczony ok.10 mil na zachód od środka rejonu taktycznego CE15 [patrz: mapka-załącznik nr 3]. W tym punkcie kończy się faza „dolotu do celu”, a zaczyna faza bojowa. Okręt zanurza się i bierze kurs na port Apra.
Obecny stan paliwa, po uwzględnieniu zapasu na powrót do Pearl tą samą trasą, wystarczy na prowadzenie akcji bojowej przez 13 dni, czyli do czwartku, 20 maja.

Sob. /8.05 /04:00 ///Wynurzenie w wyznaczonym "punkcie przeczekania (1)” - jakieś 2,5 mili od portu Apra [patrz: mapka-załącznik nr 5]. Po przewietrzeniu okrętu, na zastopowanych silnikach opadamy na gł. 240 stóp (73,15m), aby w ukryciu przeczekać nadchodzący dzień.

Nd. /09.05. /00:45 ///Po zapadnięciu ciemności USS Hoe wynurza się z lekko podduszoną załogą. Wietrzenie okrętu. Ponowne zanurzenie i postawienie zapory minowej w dwóch pierścieniach [patrz: mapka-załącznik nr 5]. Bez komplikacji. Po postawieniu min - odejście na NW, do rejonu taktycznego CE14. W rejonie taktycznym CE14 – załadunek torped do wyrzutni.

Śr. /12.05. /14:00 ///USS Hoe nawiązuje kontakt radarowy z wrogiem. Zwiększenie V do standardowej (14w). Kurs 34 st. w prawo - na cel. Okręt idzie na powierzchni. Kurs celów 120st., kier. Guam, V=10w. Trzeci Oficer wyznacza kurs przechwycenia [patrz: mapka-załącznik nr 7].
14:12 ///Meldunek z pomostu: dym namiar 16. Hoe - nadal na powierzchni - kładzie się na kurs przechwycenia (30st) i zw. V do całej naprzód (21w). Zanurzenie alarmowe na 130 stóp(40m). V=9w pod wodą. Nowy kurs:55st. [patrz: mapka-załącznik nr 7, 8]
14:26 ///Meldunek Hydro: parowce na namiarze 298 - zwolnili?! Hoe na nowy kurs: 30st. Jeszcze 2 min z V=9w. [patrz: mapka-załącznik nr 9]
14:28 ///Hydro: wykryty zbliżający się eskortowiec na namiarze 314. Silniki stop! Hoe idzie rozpędem w całkowitej ciszy. [patrz: m-z nr 9]
14:32 ///Hoe trafiona wiązką sonaru - pingowanie. Hoe rusza z zamiarem ataku na niszczyciel: V=1/3, skręt na 90st, rozkaz wyjścia na peryskopową, przyg. wyrzutnie rufowe 7,8,9. Gdy Hoe osiąga gł. 80 stóp – niszczyciel rusza do ataku. Zanurzenie alarmowe z całą naprzód. Silny atak bombami głębinowymi, głęboko nastawionymi - obrywa skierowany w dół dziób. Hoe wyrównuje na gł.280 stóp. [patrz: m-z nr 9]
16:12 ///Po dość długiej zabawie w chowanego, niszczyciel atakuje ponownie. Hoe całą naprzód odchodzi prostopadle do najścia niszczyciela i w dół. Bomby padają dość blisko, uszkadzając wyrzutnie rufowe. Hoe schodzi na 350 stóp
16:30 ///Niszczyciel odchodzi w kierunku Guam.
17:30 ///Wynurzenie. Horyzont czysty. Szacowanie uszkodzeń.
19:00 ///Porucznik Gray przychodzi z raportem: rufowy przedział torpedowy całkowicie wyłączony z akcji. Nie da się uruchomić środkami pokładowymi.
WNIOSKI: Hoe odpędzona od parowców przez eskortę konwoju. Prawdopodobne przyczyny niepowodzenia:
a) błędna ocena położenia jednostek nieprzyjaciela względem pozycji Hoe
b) nie uwzględnienie możliwości wykonania przez eskortowce wroga rajdów ubezpieczających, prowadzonych na dużą odległość od głównego kierunku marszu konwoju – w kierunku podchodzącej Hoe
c) w związku z powyższym – zbyt długo prowadzone hałaśliwe podejście na pełnej prędkości pod wodą, skutkujące wykryciem Hoe przez wrogi niszczyciel


Śr. /12.05. /20:00 ///USS Hoe rusza na dalsze polowanie wzdłuż Marianów.

Sob. /15.05. /07:00 ///Pacyfik, ok.75 mil na pn-zach. Od wyspy Saipan. 100 minut do świtu. Hoe idzie w wynurzeniu. Alarm bojowy. Co najmniej trzy kontakty z radaru SJ, zbliżające się od dziobu w odległości 7 mil.
07:04 ///Po drugim namiarze XO wykreśla ogólny kurs celu. Vcelu≈10w, VHoe≈9w, odległość≈6 mil. Hoe podchodzi w ciemności, wynurzona, zwalnia do 1w, powoli skręca w prawo, utrzymując wąską sylwetkę nakierowaną na cele – cały czas wg wskazań radaru.
07:25 ///Dostrzeżono cele przez TBT: eskortowiec – mały frachtowiec – duży frachtowiec. Namierzanie celu.
07:29 ///Strzał potrójny do dużego frachtowca z odległości ok. 1,2 mili
07:30 ///Strzał podwójny do małego frachtowca z odległości ok. 1,1 mili. Zanurzenie na peryskopową. Rozpoczęcie skrętu w lewo.
07:32 ///Zaobserwowano dwa trafienia w duży frachtowiec. Eskortowce strzelają flary. Brak dalszych wybuchów.
07:35 ///Trafiony frachtowiec dalej płynie. Hoe ostro skręca w prawo i wystrzeliwuje w jego stronę ostatnią dziobową torpedę. Przed uderzeniem torpedy, obskoczona przez trzy eskortowce i namierzana sonarem, Hoe chowa peryskop i zaczyna schodzić na głębię, oczekując na wybuch wystrzelonej szóstej torpedy. Namierzona przez sonar niszczyciela, całą naprzód schodzi w dół i w lewo. Atak bombami głębinowymi - ciężko, ale bomby wybuchają płycej niż uciekająca w dół Hoe. Motor elektryczny nr 2 uszkodzony - ma zwarcie - zostaje wyłączony. Po upływie przewidzianego czasu, wybuchu ostatniej torpedy nie słychać. Hoe schodzi na 330 stóp i przechodzi na "cichy bieg", wchodząc pod drugi niszczyciel. Godzinne ukrywanie się w głębinach. Zejście na 390 stóp. Kurs SSW. Niszczyciele zostają za rufą i w końcu oddalają się.
08:40 ///Hydro melduje z tyłu odległy huk i eksplozje, a potem odgłosy tonięcia statku. USS Hoe zatopiła pierwszy cel!!! Frachtowiec ok.10 000 BRT!!!
08:44 ///Wyjście na peryskopową i zwiad peryskopem-wokół ostatnie ciemności przed świtem-nic nie widać. Wynurzenie anten i zwiad radarowy - w odl.5mil odchodzące niszczyciele. Poza tym pusto.
08:46 ///Wynurzenie. Kurs SSW, V1/3. Sprawdzanie uszkodzeń od bomb. Ustalenia dot. Zapasu paliwa i kierunku dalszego patrolu.
09:00 ///Alarm lotniczy - zejście na 200 stóp. Załadunek wyrzutni czterema ostatnimi torpedami. Meldunek elektryka: motor elektryczny poważnie uszkodzony. Naprawa - bez gwarancji sukcesu - może potrwać kilka dni. Hoe wznawia patrol z odłączonym motorem elektrycznym nr 2.
WNIOSKI: Z wystrzelonych sześciu torped, cztery nie eksplodowały. Bez fałszywej skromności – to za dużo na pudła. Zatem niewypały?

Wt. /18.05. /noc /// W burzliwą, ciemną noc USS Hoe nawiązuje kontakt radarowy, który po 2 min. znika. Po zanurzeniu, hydroakustyk identyfikuje go po rozpoznaniu odgłosu pracującej maszynowni, jako niewielki okręt wojenny. Cel wychodzi z zasięgu sonaru. Po wynurzeniu również próby namierzenia radarem zawodzą. Z powodu paskudnej pogody i dużej fali, cel zgubiony pomimo próby doścignięcia. Hoe wraca w tryb patrolowy.

Śr. / 19.05. /świt /// Pierwszy oficer proponuje zmianę marszruty powrotnej na "północną". Zatwierdzam z pochwałą.

Czw. /20.05. /02:20 /// Morze Filipińskie, na zachód od Marianów, rejon patrolowy USS Hoe. Jasna, księżycowa noc. Radar wykrywa cele poruszające się na lewym trawersie w przeciwnym niż Hoe kierunku, w odległości 16 000 jardów (ok.8mil). Hoe zawraca, przyspiesza, wyprzedza cele i wychodzi na pozycję do strzału, oczekując w zanurzeniu peryskopowym na zbliżenie się celów [patrz: mapka-załącznik nr 13].
04:20 /// Na celownik wchodzi mały konwój: dwa eskortowce i mały frachtowiec (do 5000 BRT). Z odległości 1,25 mili odpalono trzy torpedy do małego frachtowca. Dwie z nich trafiają: jedna przed tylnym masztem, druga w rufę. Trzecia przechodzi za rufą. Trafienia wyraźnie zaobserwowano przez peryskop, po czym nakazano zanurzyć Hoe grawitacyjnie na 400 stóp. Przeczekując trzygodzinne, wyraźnie słyszalne poszukiwania prowadzone przez wściekłe eskortowce, załoga Hoe w pewnym momencie słyszy wybuch i odgłosy tonięcia. Zaliczone drugie zatopienie – 5 000 BRT. Bomby głębinowe nie padają.
07:20 /// USS Hoe po cichu wynurza się. Horyzont czysty. Hoe wznawia patrol z ostatnią torpedą w wyrzutni nr 4.

Sob. /22.05. /wieczór ///Morze Filipińskie, ok.40mil na pn-zach od wyspy Saipan, środek rejonu taktycznego CF13. USS Hoe odchodzi na pn-wsch., rozpoczynając rejs powrotny.
Pozostawiono niewielką rezerwę, ok.3000 galonów paliwa na wypadek konieczności ścigania potencjalnego celu.

Śr. /26.05. /16:20 ///Pacyfik. USS Hoe mija linię Marcus-Wake w drodze powrotnej do domu. Główny Elektryk melduje, że z sukcesem zakończył naprawę i ponownie uruchomił motor elektryczny nr 2.
Występuje pilna konieczność zawinięcia na Midway, celem pilnego uzupełnienia części do w/w motoru!
UWAGA: Złożyć do Dowództwa wniosek o uhonorowanie głównego elektryka – starszego bosmana Henry’ego J. O’Calahana, za jego zaangażowanie i poświęcenie dla okrętu i załogi, wykazane w trakcie 11-dniowego okresu naprawy uszkodzonego motoru. W w/w okresie, starszy bosman prawie nie jadł, nie spał i nie zajmował się niczym innym, aż osiągnął spektakularny sukces.

Pt. /28.05. / wieczór ///Pacyfik, ok.300mil na pn-wsch. od wyspy Marcus. Ostatnie planowe wynurzenie okrętu w trybie ostrożnego poruszania się. Tej nocy Hoe wyjdzie ze strefy działania wrogiego lotnictwa.
Po wynurzeniu odebrano transmisję FOX, informującą o możliwości napotkania kierującego się na zachód Zespołu Uderzeniowego Task Force 14 z lotniskowcami. Aby nie narażać okrętu na omyłkowy atak ze strony TF14, wysłano do dowództwa meldunek o pozycji i kursie Hoe, oraz o konieczności jej zawinięcia na Midway. Dowództwo dało wolną drogę.

Nd. /30.05. /wieczór /// USS Hoe cumuje na atolu Midway. Po raz pierwszy od 41 dni załoga ma okazję postawić stopę na stałym lądzie.

Pon. /31.05. /rano /// Zaraz po dostarczeniu na pokład Hoe części zapasowych do motoru elektrycznego, okręt odchodzi od nabrzeża. Kurs Pearl Harbor.

Pt. /04.06. /wieczór /// Pacyfik, ok.100mil na zachód od wejścia do Pearl Harbor. Spotkanie z USS Litchfieldem, który w ciągu nocy ma poprowadzić Hoe do portu.

Sob. /05.06.1943 /brzask /// USS Hoe wpływa w kanał portowy Pearl Harbor, po czym cumuje do nabrzeża i stopuje silniki. Pierwszy patrol bojowy zakończony.


xxxxxxxxxx


PODSUMOWANIE


Czas trwania patrolu: Pn. 19.04.1943 – Sob. 05.06.1943. RAZEM = 47 dni

Przepłynięty dystans: 7 350 mil morskich

Zużyte paliwo: 114 950 galonów

Średnie zużycie paliwa: 15,64 gal/milę /// 2445,74 gal/d

Średnia prędkość: 6,52 w

Postawione miny: 20 szt. – wejście do portu Apra, wyspa Guam, Archipelag Mariany.

Torpedy:
- zabrane: …………........14
- odpalone: ……….……….. 9
- przedwybuchy:…………….. 0
- niewypały: ……….………...max 4
- spudłowane:……….………...min 1 (zaobserwowano)
- skuteczne: ………..………...4
- stan końcowy:……..………...5 (w tym 4 zablokowane i 1 w gotowości)
- wsp. skuteczności: ………….4/9 = 0,44

Zatopiono:
1. Duży frachtowiec – wyporność około 10 000 BRT.
Dwa trafienia zaobserwowane przez peryskop. Wybuchy kotłów, odgłosy pękających grodzi i tonięcia jednostki, wyraźnie słyszalne przez dyżurnego hydroakustyka.
2. Mały frachtowiec – wyporność około 5 000 BRT.
Dwa trafienia zaobserwowane przez peryskop. Po zejściu na 400 stóp, wybuch i odgłosy tonięcia frachtowca wyraźnie słyszalne przez całą załogę Hoe.

Stan załogi: wszyscy zdrowi i w dobrej kondycji

Stan okrętu:
- uszkodzony kadłub ciśnieniowy w części rufowej – wymaga naprawy w doku
- wyrzutnie rufowe uszkodzone, torpedy zablokowane w wyrzutniach – konieczna naprawa w doku


xxxxxxxxxx


WNIOSKI DO DOWÓDZTWA 14FOP


1. Wnioskuję o zwiększenie do możliwego maximum ilości zabieranych przez okręt na patrole części zapasowych i elementów wymiennych siłowni typu HOR.

2. Wnioskuję o uhonorowanie głównego elektryka – starszego bosmana Henry’ego J. O’Calahana, za jego zaangażowanie i poświęcenie dla okrętu i załogi, wykazane w trakcie 11-dniowego okresu naprawy uszkodzonego motoru elektrycznego nr 2.


xxxxxxxxxx



Data i miejsce złożenia raportu: Pearl Harbor, 07.06.1943

Podpis dowódcy okrętu: komandor podporucznik James „Qbik” Hardy


xxxxxxxxxx

PL_CMDR Blue R - 25 Czerwiec 2019, 20:33
:
Złożenie raportu okazało się bardziej formalnością, niż rozmową. W sumie Hardy po części tego się spodziewał. W końcu wielostronicowy raport wymagał przeczytania i przeanalizowania. Rozmowa była raczej grzecznościowa, choć komandor spojrzał na wnioski końcowe i odniósł się do nich:
-Tak, słyszałem o problemach na niektórych okrętach - powiedział, gdy czytał wniosek o silnikach HOR - Ale poza tą jedną awarią były jakieś większe problemy? Chyba do końca patrolu działały znakomicie?
PL_Qbik - 25 Czerwiec 2019, 20:52
:
- Poza tą jedną awarią nie było żadnych problemów, panie komandorze – odpowiedział James – Ja jednak kieruję się wyobraźnią i miną mojego pierwszego mechanika, jaką niezmiennie prezentuje, gdy rozmawiamy o naszych silnikach. Wyobraźnia przedstawia mi jak bym się czuł na środku oceanu z więcej niż jednym odstawionym silnikiem – bez części zapasowych. A mina porucznika Gray’a wciąż wyraża brak zaufania do tych maszyn. Po prostu wolę dmuchać na zimne, jeśli mogę się zabezpieczyć.
PL_CMDR Blue R - 25 Czerwiec 2019, 21:24
:
-Rozumiem - powiedział komandor wracając do lektury i dochodząc do wniosku o odznaczenie. Przeczytawszy go po łebkach zapytał - Czy zawarliście w dokumentach o jakie odznaczenie dla bosmana występujecie? Mówimy o Brązowej Gwieździe, czy o czymś w rodzaju pisemnego wyróżnienia?
PL_Qbik - 25 Czerwiec 2019, 21:52
:
- Mówimy o najwyższej formie odznaczenia, na jaką za coś takiego pan, panie komandorze, może się zgodzić. Ja we wniosku niczego nie wymieniłem, nie chcąc panu nic narzucać. Bosman przez 11 dni walczył z tym motorem, wkładając w to całe swoje serce i zdolności. Myślę, że brązowa gwiazda "za przykładną służbę" byłaby w sam raz.
PL_CMDR Blue R - 25 Czerwiec 2019, 22:01
:
Komandor naniósł jakąś notatkę na kartkę, po czym doczytał do końca i powiedział:
-Dziękuję bardzo za raport, komandorze podporuczniku. Na razie to wszystko, może pan odejść.

I zaczęły się kłopoty. Porucznik Rozinski, czekający u wyjścia z okrętu bazy, był ostatnią osobą, której spodziewał się Hardy. Jego mina mówiła wiele o tym, że nie ma dobrych wieści. Zapytany, o co chodzi odpowiedział:
-Sir. Przypłynęła barka torpedowa, aby zabrać nasze pozostałe torpedy do magazynu... Z rozkazami ich wydania.
PL_Qbik - 25 Czerwiec 2019, 22:25
:
- Chwila, poruczniku. Jest godzina 11:00. Chce mi pan powiedzieć, że stoczniowcy, zdołali już wyprostować nasze wyrzutnie rufowe na tyle, żeby wyłuskać z nich torpedy?! – Hardy, idąc obok Rozinskiego, z niedowierzaniem kręcił głową – Czy w rozkazie napisano w jakim celu zabierają nasze torpedy? Zaakceptował i wykonał pan rozkaz?
PL_CMDR Blue R - 26 Czerwiec 2019, 05:09
:
-Nie, sir. Grałem na zwłokę. Znaczy powiedziałem, że "oczywiście" i "zajmiemy się tym". Tym zacinaniem się torped tłumaczyłem opóźnienie, ale to gra na czas... - powiedział Rozinski, rozejrzał się i kontynuował - Opowiedziałem też legendę o torpedach wyciąganych z okrętu, ale nic to nie dało. Dowiedziałem się tylko, że załodze portowej* i ekipom te torpedy będą przeszkadzały w pracy. Tu trzeba by decyzji kogoś ze sztabu komandora Edmundsa... może wystarczyłaby też decyzja kogoś od naszego komandora.





*załoga przejmująca okręt podczas postoju w porcie/napraw
PL_Qbik - 26 Czerwiec 2019, 20:50
:
- Dobrze pan zrobił, poruczniku. Zyskał pan dla nas trochę czasu do namysłu. A to, że pan sprzedał naszą legendę chłopakom z bazy, to wprost bezcenne… jeśli komandor Edmunds usłyszy ją od swoich ludzi, a nie od nas, a nasz „stary” od Edmundsa, wszystko może wyda się bardziej prawdopodobne…

James zamyślił się nad słowami Rozinskiego. Obaj oficerowie szybkim krokiem przemierzali portowe uliczki, napawając się dawno nie zażywaną przyjemnością spaceru po stałym, solidnym gruncie. Gdy wychodząc zza kolejnego zakrętu ujrzeli w oddali stojącą przy nabrzeżu Hoe, Hardy miał już jasny pogląd na sytuację.

- To święta racja, że torpedy tkwiące w wyrzutniach w trakcie prowadzonego remontu kadłuba, będą chłopakom z bazy przeszkadzały, a nawet powiedziałbym, że mogłyby stanowić zagrożenie bezpieczeństwa. Nie ma sensu dłużej upierać się przy swoim i iść w zaparte. Komandor Edmunds trzyma bazę twardą ręką, więc jego podwładni zrobią wszystko, aby wykonać jego rozkazy co do joty. Jak narobimy dymu odmawiając wydania torped, możemy tylko wzbudzić podejrzenia.

Hardy spojrzał spod oka na idącego obok Rozinskiego. Ten, w rytm stawianych kroków kiwał zdecydowanie głową, jakby potwierdzając słuszność dotychczasowego wywodu kapitana.

- Zatem poruczniku, niech pan wyda torpedy na barkę jeśli tylko dadzą się wyjąć. I od teraz w pełni współpracujemy z załogą bazy. Ostatnia rzecz jakiej możemy spróbować to sprawić, aby traktowali te rybki jak nasze. Przy wyjmowaniu opiszcie każdą z nich białą farbą, na przykład „Od Hoe – za Pearl”, czy coś w tym stylu. Niech pan też wciśnie na barkę ze dwóch naszych torpedystów, aby popłynęli z nimi, pomogli ustawić w magazynie i troskliwie je „zabezpieczyli” plandeką – tu Hardy łobuzersko mrugnął do Rozinskiego – a ja spróbuję poprosić dowódców, aby nasze pociski wróciły na nasz pokład po jego remoncie. Ha! Być może będą już znali legendę, z powodu której tak się przy tym upieramy!? – James z trudem powstrzymał się, aby nie klepnąć podwładnego po przyjacielsku w plecy – Co pan na to, poruczniku? Jeśli popełniam gdzieś błąd, niech pan mnie prostuje bez skrupułów!
PL_CMDR Blue R - 26 Czerwiec 2019, 21:49
:
-Widzę jeden problem, sir. Torpeda to droga zabawka i w magazynie one nie zbierają tylko kurzu. - powiedział Rozinski - Załóżmy, że torpedy trafią do magazynu i będziemy mieć zgodę na to, że potem je pobierzemy. Przy każdym wydawaniu torpedy ta jest sprawdzana przez kilka osób, z których każda potwierdza, że broń jest sprawna. Jak wydadzą nam torpedy w poniedziałek rano, to może ktoś podpisze wydanie sprawnej torpedy "na odczepnego", ale jak ktoś przyłoży się, aby sprawdzić torpedę i wykryje, że w głowicy brakuje zapalnika magnetycznego? Możemy zagrać głupiego, sir - ciągnął dalej Rozinski - Ale wówczas wyjdzie, że mieliśmy sabotaż na okręcie i nasze torpedy nie wybuchały, bo nie miały zapalnika. Wówczas sztab rozpocznie całe śledztwo, a potem.... Sir, jak zabrniemy w to za daleko, możemy mieć większe kłopoty, niż przyznając się.
PL_Qbik - 26 Czerwiec 2019, 22:28
:
- I zapewniam pana, poruczniku, że nie zamierzam brnąć w to za daleko. Cieszę się, że mnie wspieracie w tym, że próbujemy „po cichu” wypłynąć z naszymi zdekompletowanymi torpedami. Nikomu krzywdy nie robimy. Wykręciliśmy magnetyki kierując się chęcią uniknięcia przedwybuchów i „znikających torped”. Przynajmniej z przedwybuchami się udało. Intencje mieliśmy dobre. I niech pan zauważy, że na razie nikogo nie okłamaliśmy. A teraz zobaczymy. Jak nam się uda i magazyn nie sprawdzi naszej piątki zbyt dokładnie, to zabieramy je na pokład i po cichu znikamy. Jeśli natomiast sprawa się wyda i padną pytania, nie będziemy kręcić. Jeśli sprawa się wyda, idę na szczerą rozmowę do Longstaffa, czy kto tam mnie wezwie. Przyznaję się i biorę winę na siebie, bo to moje niedopatrzenie i mój rozkaz spowodował, że nasze zapalniki magnetyczne zniknęły w falach oceanu. Spróbuję się wytłumaczyć i ewentualnie poniosę konsekwencje. Niech pan się nie martwi. Jasno oświadczę, że jedynym „sabotażystą” na naszym okręcie byłem ja.
PL_CMDR Blue R - 27 Czerwiec 2019, 05:10
:
-Oczywiście, sir - powiedział Rozinski - Biorę na siebie torpedy na okręcie. Postaram się te napisy nanieść tak, aby w magazynie myśleli, że były pomalowane na okręcie podczas rejsu, sir.

Zaraz po tych słowach oficer zabrał się do pracy zostawiając kapitana z decyzją, czy wracać do dowódcy, czy też zwrócić z tym bezpośrednio do "Shorty'ego".
PL_Qbik - 27 Czerwiec 2019, 12:09
:
James odprowadził wzrokiem wchodzącego na pokład Hoe oficera uzbrojenia.
„Jednak los przysłał do mojej załogi porządnych ludzi.” – pomyślał – „Ten Rozinski to łebski gość. Ma rację. Trzeba od razu zgłosić, że chcemy dostać z powrotem nasze torpedy. Jeśli przypadkiem trafią bez tych zapalników na inny okręt, to dopiero może się zrobić afera. Na całą Flotyllę!”
Dźgnięty tą nieciekawą wizją, Hardy obrócił się na pięcie i ruszył szybkim krokiem, ponownie oddalając się od okrętu. Po kilkuminutowym marszu zameldował się w biurze dowódcy Bazy Okrętów Podwodnych, komandora Charlesa „Shorty’ego” Edmundsa. Był przekonany, że dowódca bazy będzie najwłaściwszą osobą do złożenia prośby. Ponieważ u komandora ktoś był, dyżurny podoficer wskazał Jamesowi stojące pod oknem krzesło i poprosił o chwilę cierpliwości.
PL_CMDR Blue R - 27 Czerwiec 2019, 17:11
:
Hardy musiał długo czekać, gdyż poprzedni gość musiał się zasiedzieć. Hardy czekał i czekał. Do biura przybył jakiś cywil w garniturze, który powiedział, że jest umówiony z komandorem na pierwszą. Hardy spojrzał na zegarek. Zbliżała się pierwsza, a czas leciał do przodu jak szalony i wiele wskazywało, że będzie musiał przeczekać także i następnego gościa. Była 12:58, gdy drzwi biura otworzyły się, otwarte osobiście przez komandora, a z biura wyszedł nieznany Hardemu dwugwiazdkowy generał, żegnając się z komandorem i dziękując mu za poświęcony czas, na co komandor odparł:
-Zrobimy wszystko co w naszej mocy, panie generale.
Gdy generał ruszył w stronę wyjścia, przy asyście adiutanta komandora, komandor wyszedł z biura kierując się ku cywilowi i wyciągając rękę.
-Witamy na Hawajach, ciesze się, że mógł przybyć tak szybk...o... - zająknął się, gdy wymienił uścisk dłoni z cywilem i zauważył Hardego. - Przepraszam na chwilę - powiedział i spojrzał na zegar i znikającego za drzwiami adiutanta, po czym zapytał Hardego:
-Był pan ze mną umówiony, komandorze podporuczniku? Myślałem, że poza panem Sullivanem nikt nie będzie czekać.
PL_Qbik - 27 Czerwiec 2019, 18:30
:
Hardy zasalutował z szacunkiem, po czym odpowiedział:
- Nie byłem umówiony, panie komandorze. Ale mam jedną, krótką, ważną dla mojej załogi sprawę. Dość pilną. Dosłownie na pięć minut. Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby zechciał pan mnie wysłuchać. Jeśli jednak teraz jest to niemożliwe, proszę o wyznaczenie mi terminu, w którym, będę mógł się zameldować.
PL_CMDR Blue R - 27 Czerwiec 2019, 18:36
:
-Trzy minuty - powiedział komandor i zwrócił się do swojego gościa - Bardzo przepraszam, mógłby pan wejść do gabinetu i się rozgościć? Zaraz do pana dołączę - powiedział wprowadzając gościa do biura, po czym zamknął drzwi i podszedł do Hardego.
-Pan Sullivan przybył, aby pomóc z problemem z torpedami, a jeszcze kroi się szalony pomysł sztabu, więc mówcie, o co chodzi, bo przez najbliższy czas będę raczej zajęty.
PL_Qbik - 27 Czerwiec 2019, 19:52
:
- No to ja też w sprawie torped. Krótko. Oddajemy do magazynu pięć torped, jakie nam pozostały po patrolu w uszkodzonych wyrzutniach. To dla bezpieczeństwa prac remontowych na okręcie – Hardy mówił wyraźnie i między kolejnymi myślami robił krótkie przerwy dla wyrazistości. Starał się, wypowiadać jasno, aby nie marnować czasu komandora na ewentualne wyjaśnianie swoich nieprecyzyjnych sformułowań.
- Moja załoga wzięła sobie za punkt honoru, aby te torpedy zostały wystrzelone właśnie przez nas. Są opisane przesłaniem dla Japończyków, wychuchane i oswojone.
Bardzo proszę, panie komandorze, o pańską zgodę, aby wśród torped jakie zabierzemy na następny patrol było również właśnie tych pięć naszych.
Może to wydać się śmieszne, ale pan wie, jak ludzie potrafią przywiązać się do pewnych myśli. Ja sam też chciałbym właśnie te torpedy przesłać Japończykom. To sobie obiecaliśmy.
Jeśli pan się zgodzi, proszę tylko o krótki rozkaz na piśmie w tej sprawie. Już moje chłopaki za pańskim pozwoleniem przypilnują sobie tych torped i nie stracą ich z oczu. A panu nie będziemy już w niczym przeszkadzać.

James włożył w tą prośbę cały swój dar przekonywania i połowę pasji. Zerknął na wiszący na ścianie zegar. Jego wypowiedź zajęła minutę. Pozostały więc dwie. Spojrzał wyczekująco w twarz komandora.
PL_CMDR Blue R - 27 Czerwiec 2019, 20:29
:
-Ile jest tych torped? - zapytał komandor, a usłyszawszy, że pięć, miał minę, jak sąsiad, któremu mówi się, że jest winny pieniądze, po usłyszeniu, że chodzi o jednego dolara. Akurat wszedł też adiutant, wiec komandor zwrócił się do niego:
-Johny, z Hoe dostarczą listę torped z numerami seryjnymi. Przygotuj dokument, że te torpedy mają nie być wydawane innym okrętom, a Hoe przy kolejnym wyjściu w morze. Jutro go podpiszę. Przypomnij mnie o tym, jakbym zapomniał, Johny. - po czym zwrócił się do Hardego - Komandorze podporuczniku. Niech wasz oficer dostarczy tą listę torped jeszcze dziś. A teraz wybaczcie, ale mam więcej torped na głowie. - powiedział i zebrał się do biura, gdzie czekał na niego jego gość.
PL_Qbik - 27 Czerwiec 2019, 21:55
:
Po powrocie na Hoe, kapitan wezwał znów swoich trzech „spiskowców” i przedstawił im sytuację. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że zrobili wszystko co mogli, żeby sprawa zapalników nie została wykryta. Trzeci oficer dostał rozkaz natychmiastowego spisania numerów seryjnych torped i natychmiastowego dostarczenia ich listy do biura komandora Edmundsa. Teraz już mogli tylko mieć nadzieję, że wszystko ułoży się po ich myśli. Zastanawiali się też, po zdaniu przez kapitana relacji z wizyty u dowódcy bazy, co to za zamieszanie dotyczące torped szykuje się w marynarce i na czym miałby polegać „szalony pomysł sztabu”, o którym wspomniał „Shorty”.
PL_CMDR Blue R - 28 Czerwiec 2019, 05:05
:
-Słyszałem, że podobno chcą wysłać okręty na wody, na których dotąd nie operowaliśmy - powiedział Walter - Chyba nie chcą nas wysłać na jakieś płycizny wokół Japonii. To byłoby samobójstwo.
Gray dodał - A może wreszcie dostarczono te torpedy elektryczne i chcą przeprowadzić jakiś atak z ich użyciem, aby wróg uznał, że to były miny, nie torpedy?
Rozinski wtrącił też swoje trzy grosze: - Pewnie chcą powtórzenia Japońskich i Niemieckich ataków na kotwicowiska. Łącząc te fakty, torpedy elektryczne i płycizny... Z jednej strony szalone... z drugiej. Czy my nie stawialiśmy min praktycznie pod samym portem?
Walter dodał:
-Ale nie w samym porcie.
PL_Qbik - 28 Czerwiec 2019, 18:45
:
- A swoją drogą to chciałbym się dowiedzieć czy coś się na te nasze miny nadziało… - powiedział James, choć wiedział, że najprawdopodobniej nigdy się tego nie dowie. Siedzieli na dziobie Hoe w rozpiętych bluzach mundurowych i delektowali się spokojem słonecznego dnia. Barka torpedowa dawno odpłynęła od ich burty odwożąc torpedy do magazynu. Załoga krzątała się, pakując worki żeglarskie. Jutro wszyscy mieli przenieść się do hotelu Royal, pozostawiając Hoe w rękach załóg portowych i ekip remontowych. Najbliższe dni mieli spędzić z dala od wojny, choć wiedzieli, że ta prędzej czy później się o nich upomni. Hardy wstał i przeciągnął ramiona.
– Panowie, dość o służbie. Mamy czas odpoczynku. Spróbujmy przez te kilka dni cieszyć się życiem, odpocznijmy psychicznie i naładujmy nasze prywatne akumulatory przed następną wyprawą. Popłyniemy i tak tam, gdzie zostaniemy wysłani, nie ma co teraz się nad tym głowić. Jestem dziwnie spokojny, że zbyt długo tu miejsca nie zagrzejemy. Najwyraźniej coś się szykuje.
PL_CMDR Blue R - 28 Czerwiec 2019, 20:19
:
Wojna jednak nie dała o sobie zapomnieć. Zaczęło się dowcipnie, gdy przed kroniką filmową mogli obejrzeć "przechwycony japoński materiał propagandowy", a zwłaszcza fragment o japońskiej marynarce (patrz 5:00, jakby co - dop. Finek). Jednak drugiego dnia przepustki Hardy, wraz z Rozinskim dostali rozkaz zgłoszenia się do komandora Longstaffa.
Gdy obaj dotarli pod okręt-bazę i opuścili samochód, obaj zastanawiali się, czy przypadkiem ich szwindel nie wyszedł na jaw. W końcu wezwanie dowódcy i oficera odpowiedzialnego za torpedy mogło znaczyć tylko jedno.

Gdy Longstaff zaprosił obu do biura emocje sięgały zenitu, choć obaj z zewnątrz wyglądali na spokojnych. Komandor poprosił obu aby usiedli i powiedział:
-Panowie. Z dwóch udanych ataków torpedowych, nieudane podejście pomijam, jeden był skuteczny, drugi, a w zasadzie pierwszy, mniej. - tu spojrzał na dokumenty - Jak napisał pan w raporcie " Z wystrzelonych sześciu torped, cztery nie eksplodowały. Za dużo na pudła." Kontradmirał jest tą częścią raportu bardzo zaniepokojony. Jeden japoński frachtowiec uciekł, gdyż był jakiś problem. Jak widać na przykładzie drugiego ataku, gdzie wszystko poszło idealnie, torpedy zadziałały prawidłowo. Tutaj jednak coś poszło nie tak. - spojrzał na kartkę i jakby z niej ni to czytał, ni wyrywał fragmenty - Ocena celu, działanie torped, cokolwiek. - wrócił spojrzeniem na Hardego i Rozinskiego - Wiem, że od tego ataku minęło sporo czasu, ale potrzebuję jak najwięcej informacji, które nie znalazły się w raporcie. Na jaką głębokość były nastawiane, jaki był rozstaw salwy, czy działania serwisowe przed lub po tym ataku nie wykazały jakiś nieprawidłowści*.


=======================================================

*Q'bik. O ile rozstaw to tylko fragment fabularny (i możesz go pominąć), to pytanie na które Komandor chce uzyskać odpowiedź od ciebie to "głębokość biegu", a od Rozinskiego "problemy serwisowe" (ale wypowiadasz się pierwszy)
PL_Qbik - 28 Czerwiec 2019, 21:14
:
Filmik ekstra! :lol

1. Mam "udzielić głosu" i Hardy'emu i Rozinskiemu, (tzn. wpisać odpowiedź H.i R.), czy tylko Hardy'emu, a za Rozinskiego odpowiesz Ty?

2. Ew. czy sekwencja ma być:
a)Hardy + Rozinsky(moja) / Longstaff(Twoja)?
b)H.(m.) / L.(T.) / R.(m.) /L.(T.)?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 28 Czerwiec 2019, 22:04
:
Hardy jest twój :) Ale może powiesz coś, co naprowadzi Rozinskiego na to, co chciałbyś, aby powiedział :) Bo tak, to ja będę mówił za Rozinskiego

A filmik ciesze się, że się podoba. A jeszcze nadciąga SNAFU.
===============================================
PL_Qbik - 30 Czerwiec 2019, 14:00
:
Finek. Mój nick to Qbik. Nie „Q’bik”. Po prostu. Bez apostrofa. Zwykły sześcian. Kostka taka.
Znaczy jak się pomylisz, nie ma sprawy ani afery. Tylko żebyś wiedział.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Jak pan wie, panie komandorze, w trakcie rejsu mamy bardzo dużo czasu, w którym nic się nie dzieje. W ramach zagospodarowania tego czasu, ja akurat robię sobie dokładne, bieżące notatki, które wykorzystuję później do sporządzenia raportu z patrolu. A raport sporządzałem przedwczoraj, więc wszystko mam w głowie na świeżo.
Hardy zmarszczył brwi przypominając sobie dokładnie moment odpalania torped do obydwu frachtowców w dniu 15 maja.
- Podchodziliśmy w wynurzeniu, w nocy… namierzałem przez TBT, zatem obraz był dość wyraźny… duży frachtowiec szedł z tyłu, mały przed nim, więc wziąłem na cel najpierw ten duży, odleglejszy, aby torpedy mogły uderzyć w oba cele jednocześnie… tak, pamiętam. Do dużego poszły trzy torpedy na głębokości 6 stóp, z odchyleniami minus dwa – zero – plus trzy. Do małego odpaliłem dwie, nastawione na głębokość 3 stóp, z odchyleniami minus jeden – zero.
Hardy powoli kiwał głową zapatrzony w swoją wizję. Po krótkiej chwili podjął relację:
- Gdy po zanurzeniu, już w świetle flar, obserwowałem sytuację przez peryskop, mały frachtowiec gwałtownie zmienił kurs prosto na nas. Przez chwilę pomyślałem wtedy, że chce nas taranować, jednak był na to w zbyt dużej odległości. Teraz myślę, że mógł to być unik przed naszymi torpedami. Tymczasem większy frachtowiec pomimo dwukrotnego trafienia utrzymywał poprzedni kurs, więc postanowiłem władować mu jeszcze torpedę z „szóstki”. Ta poszła również na głębokości 3 stóp, bez żadnego odchylenia. Cel był wtedy na namiarze 70°, w odległości około 1,5 mili. Po jej wystrzeleniu eskortowce zaczęły kierować reflektory w naszą stronę, więc musiałem zanurzyć okręt. Niestety w przewidzianym czasie wybuchu torpedy nie usłyszeliśmy.

James zakończył relację z ataku. Spojrzał na komandora, potem na Rozinskiego i głęboko odetchnął.
„No, teraz najgorsze. – pomyślał – Mam nadzieję, że to ostatni raz, kiedy muszę okłamywać swego dowódcę. Jednak muszę to zrobić, aby chronić swoich oficerów.”
- Jeśli chodzi o działania serwisowe przeprowadzane na torpedach, to żadnych nieprawidłowości nie było. Torpedy były w stanie doskonałym przed każdym atakiem. Wiem to na pewno, gdyż w tym rejsie całkowicie przejąłem obowiązki trzeciego oficera w zakresie przepisowych przeglądów i konserwacji torped. Ponieważ na pokładzie mieliśmy ich jedynie 14, uznałem, że to dobra okazja abym – jako dowódca – dokładnie poznał obsługę własnej broni z detalami. Wydałem polecenie, aby oficer uzbrojenia w tym rejsie pozwolił mi przeprowadzać te czynności bez jego udziału i całkowicie sam dokonywałem przeglądów i konserwacji, nawet nieco częściej niż jest to przewidziane w instrukcji. Przy okazji nasi torpedyści mieli dodatkową gimnastykę i większą atrakcję, wyciągając torpedy z wyrzutni i wkładając je tam ponownie „dla samego pana kapitana”… A tak po cichu, za każdym razem gdy odsyłałem ich na koje, aby móc spokojnie przeprowadzić przewidziane czynności, mierzyli mi czas jaki mijał zanim wezwałem ich ponownie do załadowania torpedy w wyrzutnię. I powiem nieskromnie, że robiłem niezłe postępy! - Hardy uśmiechnął się nieco wymuszenie i dokończył: - Tak, panie komandorze. Torpedy na pewno były w doskonałym stanie.
PL_CMDR Blue R - 30 Czerwiec 2019, 20:41
:
-Dlaczego puszczaliście torpedy tak płytko? - zapytał komandor - Im płycej, tym mniejsze szkody wyrządzi torpeda. Czy podobnie wyglądał ten drugi, skuteczniejszy atak?
PL_Qbik - 1 Lipiec 2019, 20:34
:
- Torpedy poszły płytko, panie komandorze, bo bardzo chciałem, aby uderzyły. Nasłuchałem się wielu opowieści od innych kapitanów. Słyszałem ich żal i gorycz, gdy opowiadali o idealnie wycelowanych torpedach, ale mierzonych pod stępkę. O torpedach, które nie wybuchały, które znikały bez śladu w bezmiarze oceanu. Zbyt wiele ich było. Z tych opowieści wynika, ze jakieś 90%. Nawet jeśli trochę przesadzili, to i tak wyglądało to bardzo źle. A przecież mierzenie „pod stępkę”do widocznego z daleka, często w nocy, mgle lub deszczu wroga, którego zanurzenie możemy tylko w przybliżeniu oszacować, to już z założenia jest loteria. Nawet, gdyby torpeda trzymała zadaną głębokość, skąd wiem, że nie puściłem jej dwa metry pod dnem? Skąd wiem, że ten magnetyczny „cud techniki” ją wtedy odpali?! Otóż nie wiem!!! A sądząc po relacjach kapitanów, spodziewam się raczej, że nie odpali. Dlatego puszczałem torpedy płytko. Chciałem dorwać żółtych. A nie eksperymentować. Za dużo serca w to włożyliśmy, aby wracać z niczym. Owszem, ma pan rację, że im płycej nastąpi uderzenie, tym szkody mniejsze. Uważam jednak, że lepiej wyrządzić wrogowi szkody mniejsze, niż żadne. A jak widać, gdy się pośle jedną, czy dwie celne torpedy więcej, to nie ma zmiłuj i wróg schodzi na 10 000 stóp.

Hardy zamilkł i uspokoił oddech. Zreflektował się, że chyba za bardzo dał się ponieść emocjom. Przeszedł do odpowiedzi na drugą część pytania dowódcy:
- Drugi atak wyglądał podobnie. Również była noc, więc prawdopodobieństwo zauważenia śladu torpedy było znikome. Wszystkie trzy torpedy do pięciotysięcznika puściłem na głębokości 4 stóp. Odchylenia: 0,5º lewo – zero – 0,5º prawo. I jak pan wie, panie komandorze, dwie trafiły. I zrobiły swoje.
PL_CMDR Blue R - 1 Lipiec 2019, 21:14
:
Komandor naniósł kilka notatek i powiedział:
-Rozumiem, choć nie wszyscy pochwalą takie działanie. Jakby jeden z naszych przełożonych dowiedział się o tym, mógłby mieć pan pewne nieprzyjemności. Ale w takim razie, skoro nie eksperymentowaliście, to jak wyjaśnicie brak efektu? Wy jesteście ze mną szczerzy, ale nie wiem, czy chłopaki z drugiej mają tyle samo jaj. Mamy zbyt wiele raportów o "dziwnie nie tonących frachtowcach"... I chyba właśnie odpowiedzieliście na pytanie o nie... Ilu kapitanów boi się, że torpeda zawiedzie, wiec ślą ją płytko, po czym w raportach podają, że szła głębiej, aby uniknąć wylądowania na dywaniku za marnowanie wielu tysięcy dolarów... Powiem wam to prywatnie... i nieoficjalnie... Mam kilka raportów, które świadczą, że problemem nie jest zapalnik, a sama torpeda. Przy złej konserwacji ster potrafi się zaciąć, a torpedy płynąć w innych kierunkach, do czasu odcięcia steru. A to wystarczy, aby potem przejść za rufą lub przed dziobem frachtowca.
Tu komandor zapytał Rozinskiego:
-Pan wykrył jakieś nieprawidłowości przy konserwacji?
-Żadnych, sir - odpowiedział Rozinski - Przeglądałem te torpedy kilka razy, zwłaszcza po nieudanym ataku, i nic nie wykryłem.
-Dobrze, to na razie wszystko. Możecie wracać na urlop - powiedział komandor spoglądając na notatki - Mam nadzieję, że do następnego waszego patrolu znajdziemy przyczynę...
-Dobrze
PL_Qbik - 2 Lipiec 2019, 20:01
:
Pewnie taka wiedza dla Ciebie nie jest nowością, ale wysyłam Ci na offtopicu informacje jakie wygrzebałem na wikipedii o Mk XIV-tkach, zapalnikach i walce z usterkami. Nie, żeby oświecić Ciebie :galynawierzch: , ale raczej po to, żebyś wiedział jakiego mniej więcej rozwoju sytuacji w tym zakresie spodziewam się ja, jako animator Jamesa Hardy’ego.
Jeśli moja wiedza jest „prawidłowa inaczej” :lol – proszę o korepetycje. :czytam:

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Rozinski i Hardy zeszli z pokładu USS Griffin i odmówiwszy podwiezienia służbowym samochodem skierowali się pieszo w stronę hotelu Royal. Kiedy tylko mogli, stanowczo i konsekwentnie wybierali poruszanie się piechotą. Chcieli na zapas nacieszyć się swobodą dalekiego chodzenia.
Hardy nie czuł się dobrze. Cała ta sytuacja, jaka powstała przez jego niedopatrzenie, zaczynała go męczyć. Posługiwanie się niedopowiedzeniami, półprawdami i ćwierćprawdami, krótko mówiąc – kręcenie – stanowczo nie leżało w jego naturze. Miał wyrzuty sumienia, że stosuje takie metody wobec swojego dowódcy, który jak się wydawało, obdarzał go zaufaniem. Pocieszał się, że przecież na każde wprost zadane pytanie komandora odpowiedział szczerą prawdą, a pytanie o zapalniki magnetyczne jak na razie nie padło. Poza tym był przekonany, że właśnie najlepiej dla wszystkich byłoby, aby sprawa z magnetykami na jaw nie wyszła.
Przypominając sobie zakończoną przed chwilą rozmowę, spojrzał nagle na idącego obok oficera uzbrojenia i odezwał się:
- Poruczniku Rozinski. Ja szanuję pańską uczciwość i prawdomówność. I jeżeli pan nie umie inaczej, wezmę to na klatę. – tu lekko się uśmiechnął – Ale dobrze byłoby, żeby pan pamiętał, że lekko konspirujemy. Może pan spróbuje nie dawać się zaskoczyć niespodziewanym i podchwytliwym pytaniom komandora. No bo przecież jeśli ja zeznałem, że „w tym rejsie całkowicie przejąłem obowiązki trzeciego oficera w zakresie przepisowych przeglądów i konserwacji torped” oraz że „wydałem polecenie, aby oficer uzbrojenia w tym rejsie pozwolił mi przeprowadzać te czynności bez jego udziału i całkowicie sam dokonywałem przeglądów i konserwacji”, to pańskie wyznanie, że pan „przeglądał te torpedy kilka razy, zwłaszcza po nieudanym ataku, i nic pan nie wykrył”, brzmi raczej zaskakująco... Nie sądzi pan?
PL_CMDR Blue R - 2 Lipiec 2019, 20:45
:
Rozinski odpowiedział:
-Sir, po takiej sytuacji jak ta z nieprawidłowościami torped, gdybym potwierdził tą wersję, że ja ignorowałem sprawy torped i moje wpisy w księdze konserwacji były robione bez mojej wiedzy, świadczyłoby, że nie nadaję się na to stanowisko, że jestem niekompetentny - rozejrzał się - Sir. Ustaliliśmy, że to nasza wspólna decyzja, że jakby ktoś z nas sprzeciwił się, pan nie podjąłby tej decyzji. Stoimy za panem murem i w razie kłopotów też przyznajemy się. W końcu jedziemy na jednym wózku, sir. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
PL_Qbik - 3 Lipiec 2019, 00:03
:
James aż zatrzymał się z wrażenia. Takiego obrotu sprawy w ogóle się nie spodziewał. Gdy był już w stanie z siebie cokolwiek wykrztusić, spojrzał wprost na Rozinskiego i zapytał:
- Poruczniku, czy tą deklarację o wspólnym przyznawaniu się, składa pan w swoim imieniu, czy również w imieniu poruczników Eberta i Gray’a? Rozmawialiście o tym?
PL_CMDR Blue R - 3 Lipiec 2019, 07:08
:
Cytat:
Kiedy tylko mogli, stanowczo i konsekwentnie wybierali poruszanie się piechotą.

Z ciekawości. A sprawdziłeś na mapie odległość, zanim wybraliście się na 20 kilometrowy spacer?

=====================================================

Cóż, sir - odpowiedział Rozinski - Ja mogę dać słowo tylko za siebie, ale po pańskiej deklaracji rozmawialiśmy o tym, gdy był pan na kolacji z wszystkimi szychami i zgadzaliśmy się, że nie zostawimy pana samego z tym, bo wszyscy do tego doprowadziliśmy. I że też nikt z nas nie pomyślał, że jakieś torpedy dowieziemy do bazy... Potem jeszcze ta przepustka Boba... Jakby wszystko złożyło się przeciw nam. Ale chyba udało się, prawda sir?
PL_Qbik - 3 Lipiec 2019, 19:55
:
Sprawdziłem teraz... No na to nie wpadłem, że ten Royal tak daleko od portu.
Ale żeż z Ciebie demon dokumentala! :! :light :czytam: Nie, ale to mi się podoba! Nie ma lekko i po łebkach! Fajnie. :8)
Do tej pory chodzili pomiędzy nabrzeżem Hoe, biurem na USS Griffin i biurem dowództwa bazy. To raczej jest blisko? No i z rozpędu wysłałem ich pieszo do hotelu. Nie zastanawiałem się, że może być taki kawał. A jest. W linii prostej 14.4 km, a w krzywej (bo na szagę przez wodę nie pójdą) to te 20 będzie spoko.
No ale przecież mają urlop. :lol Może po takim czterogodzinnym spacerze zaspokoją swój głód chodzenia... :schock

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy podjął marsz. Idąc, przez chwilę zastanawiał się nad tym co usłyszał. W końcu odezwał się:
- Poruczniku, ja nie wymagam od pana przyrzeczeń. Jest pan człowiekiem honoru i to co pan mówi wystarcza mi. Najwyraźniej cała wasza trójka myśli tak samo. Wpadnijcie dziś wieczorem do mojego hotelowego pokoju. Muszę to potwierdzić z wami wszystkimi. Jeśli takie jest wasze zdanie, to jestem pełen szacunku i naprawdę jestem dumny, że z wami służę. Jeżeli tak stawiacie sprawę, nie będę musiał więcej kręcić, żeby was osłaniać. I może wtedy będę dla dowódców bardziej przekonujący... Bo przyzna pan, że ta historia z samodzielnym konserwowaniem torped przez kapitana, była trochę grubymi nićmi szyta... Wymyśliłem ją, żeby w tym przypadku ochronić pana...
Hardy pokręcił z niedowierzaniem głową, że komandor Longstaff to łyknął. Musi być bardzo zajęty, albo bardzo przyjaźnie nastawiony.
- A co do tego czy się udało? Nie byłbym taki pewny. Na razie idzie dobrze, ale dopóki nasze torpedy nie wrócą na pokład, dopóty wpadka jeszcze wisi w powietrzu. Ale niech pan się nie martwi, poruczniku, weźmiemy na klatę co nam LOS przyniesie. Cóż to jest wobec bomb głębinowych!
PL_CMDR Blue R - 4 Lipiec 2019, 07:31
:
I ruszyli dalej wzdłuż drogi prowadzącej do Honolulu, szczęśliwi, że sytuacja wydawała się prowadzić na prostą drogę...


Dowództwo uznało oba zatopienia frachtowców i oceniło patrol jako bardzo udany. Po wojnie komisja JANAC okroiła jednak osiągnięcia Hoe. Nie udało się potwierdzić żadnego zatopienia na minach, natomiast frachtowce zidentyfikowano jako Azuchisan Maru 6900 BRT
oraz Akashi Maru 3200 BRT, co i tak czyniło pierwszy patrol Hoe bardzo udanym... Nie był to jednak jeszcze koniec tej historii

Ciąg dalszy nastąpi

<napisy końcowe>

Wystąpili:
Kapitan Hardy - Qbik
Kapitan Blood - Jacek
Prezydent Roosevelt - Franklin Delano Roosevelt
Komandor Longstaff, porucznik marynarki (W)Ebert, porucznik marynarki Richard R.Rozinski, kapitan Morton i inni -Finek

Scenariusz i reżyseria - Finek

Dwa dni później, magazyn torped na Pearl.
-To te torpedy, sir - powiedział marynarz, odsłaniając torpedę z napisem "Od Hoe – za Pearl"
Sullivan spojrzał na torpedę i powiedział:
-Dawajcie ją.
Marynarz podstawił wózek i przy pomocy dźwigu zaczęli przenosić torpedę...


KONIEC
PL_Qbik - 4 Lipiec 2019, 19:40
:
Czyżby to był koniec patrolu pierwszego ?!
Tak nagle?!
:placzus:
PL_Qbik - 16 Lipiec 2019, 23:32
:
O żeż ty, w dziąsło szarpany Sullivan! :|