POLISHSEAMEN

Kierunek Pacyfik 2: Zwycięstwo na Pacyfiku PBF - USS Hoe (SS-258) - Patrol 2

PL_CMDR Blue R - 24 Lipiec 2019, 19:24
: Temat postu: USS Hoe (SS-258) - Patrol 2
4 lipca zaczął się inaczej, niż zwykle. Choć był to wyjątkowy dzień, to zaczął się jeszcze bardziej niezwykle. Komandor podporucznik Hardy (i wszyscy dowódcy z 14 Flotylli, poza Andersonem przebywającym na morzu i Foxem, który rankiem wyszedł w morze) dostali zaproszenie na pokład USS Bushnell (AS-15), okrętu bazy flotylli, który poprzedniego dnia dotarł do bazy. Popołudniem w sali odpraw miały odbyć się niewielkie uroczystości związane z przybyciem okrętu bazy, dowódców dywizjonów oraz, oczywiście, Dniem Niepodległości.

Na pokładzie Bushnella (stojącego nieopodal Griffina, gdzie wcześniej mieściło się dowództwo) zaczęli zbierać się kapitanowie okrętów. Pomiędzy znanymi oficerami, James dostrzegł Thomasa Burtona Klakringa, odznaczonego trzykrotnie Krzyżem Marynarki asa podwodnej służby, któremu pozwolono udzielić jednego z niewielu wywiadów z kapitanami "Cichej Służby", podczas którego przechwalał się oglądaniem wyścigów konnych w nabrzeżnej wiosce w Japonii... Oczywiście z peryskopu. Obok kapitana Bruton'a, był jednym z podwodnych asów, zajmując miejsce w ścisłej czołówce, jeżeli idzie o zatopiony tonaż. Niestety, ze względu na tajność raportów i brak oficjalnych wyników, nie można było jednoznacznie określić, czy był pierwszy, czy drugi. Podobno jego okręt, USS Guardfish, został przedstawiony do Wyróżnienia Prezydenckiego. I to było zaskakujące, gdyż USS Guardfish nie należał do flotylli, a wszyscy raczej świętowali w swoich flotyllach.
Klakringa rozmową zabawiał drugi, obok Jamesa z "kandydatów na asów we flotylli", David Whelchel z USS Steelheada i wyglądało, że obaj się dobrze znają. O patrolu Davida mówiono wiele, choć żadna z informacji nie była oficjalna. Podobno, oprócz postawienia min, storpedował duży transportowiec, zatopił wrogi okręt podwodny i ostrzelał jakiś cel w Japonii... W sumie miało to sens, bo jego okręt był uzbrojony w największą armatę we flotylli.

Wkrótce rozluźnioną atmosferę, małą przekąskę i drinki, przerwało pojawienie się dowódcy. Komandor Longstaff stając przy mikrofonie poprosił o ciszę, po czym wygłosił krótką przemowę. Mówił o rozwoju flotylli, o tym, że okręty znajdujące się obecnie w Pearl (bez Tinosy i Scampa, które były w morzu), będą tworzyć 141 Dywizjon pod dowództwem komandora porucznika George'a Edminda Petersona, który wcześniej operował w Szkocji przeciwko Niemcom i Włochom i to on, z związku z rozrostem dywizjonu, teraz był bezpośrednim przełożonym kapitanów. Drugim, 142 Dywizjonem dowodzić miał komandor porucznik Thomas Burton Klakring. To tłumaczyło obecność tego podwodnego asa na uroczystości.

Dalej mówił o toczącej się wojnie i tym, że pierwsze patrole 14 Flotylli były bardzo udane i z niecierpliwością czeka, na kolejne ciosy zadane Japonii. Zaczął skuteczny atak na wrogi pancernik pod Truk, zapewne ten kapitana Foxa, choć podobno pancernik uszedł, ostrzelanie zakładów stalowniczych w Japonii, zapewne przez kapitana Whelvhela, czy też wiele ton statków posłanych na dno. Całość zakończył stwierdzeniem, że za pierwsze patrole, aż dwóch kapitanów zostało przedstawionych do krzyża marynarki, a to tylko jedno z odznaczeń, do których nominował swoich podwładnych. Dodał, kończąc ten fragment, że niecierpliwie czeka, aby móc przedstawić do najwyższych odznaczeń następnych podwładnych.

-Jest jednak jedna sprawa, o której muszę powiedzieć, a która trochę nie pasuje do radości tego święta - powiedział, wyciągając z dokumentów pocztówkę z przepięknym widokiem Honolulu - Dostałem to od cenzorów poczty. Posłuchajcie sami. Adresowane do kongresmena Andrewa Maya - zaczął czytać fragment, a Hardy zastanowił się, kim był ten kongresmen - "Wypływamy sobie w rejs, lejemy Japończyków i popijamy whisky" - ten fragment wywołał raczej falę śmiechu - Zapraszamy na wspólny patrol, tu wymienione atrakcje, w tym grill na pokładzie. Po czym napisano, że okręt wypływa w morze... i następuje dokładna data! - komandor zagrzmiał - Dokładna data wyjścia w morze! Jeżeli w urzędzie pocztowym na Honolulu pracuje szpieg żółtków, to można spodziewać się, że będą wiedzieć o wyjściu okrętu! Takie łamanie tajemnicy wojskowej jest naganne i nie życzę sobie więcej takich cyrków w mojej flotylli! - James miał przyznać pełną rację, że to była całkowita głupota, gdy dowódca zaczął szerzej nakreślać sytuacje - Wiem, że ci, którzy już słyszeli o wywiadzie kongresmena byli doprowadzeni do furii, sam też jakby May stanął przede mną, jak się dowiedziałem o tym, co powiedział, zastrzelił go w afekcie, ale nie tędy droga.

Jawne przyznanie się do chęci zastrzelenia kongresmena wywołało ciekawość Jamesa. Chyba to, że nie interesował się zbyt głęboko polityką podczas urlopu, mściło się na nim. Dalej komandor mówił do tych, którzy nie znali sytuacji o wywiadzie udzielonym przez kongresmena, czyli w sam raz do Jamesa. Otóż gdy kongresmen wracał do stanów po wizytacji baz na Pacyfiku, podczas konferencji wymsknęło mu się, że żółtki nastawiają za płytko bomby głębinowe, przez co nasze okręty są bezpieczne. Po sali rozległ się odgłos oburzenia. Zaskoczenie na twarzy kilku osób świadczyło, że James nie był jedyny. Komandor uciszył głosy i powiedział:
-Ale nie tędy droga. Gwałtowna reakcja tylko utwierdzi żółtków, że polityk zdradził tajemnicę. Kontradmirał Lockwood zaproponował inne rozwiązanie i jego będziemy się trzymać. W dzisiejszym przemówieniu Charlie wyśmieje ten cudowne okręty i cudowną broń o której czyta w prasie, podkreślając niebezpieczeństwo i to, że marzyłyby mu się takie okręty i taka broń i chętnie od pismaków dowie się, gdzie można je dostać. I tak samo macie zrobić wy! Zasłaniać się tajemnicą, ale niechcący palnąć, że chcielibyście takie torpedy, takie okręty, czy takie wyposażenie, o którym piszą nieznający się na wojnie gryzipiórki.

Dalej przeszedł sprawnie do czekającej flotyllę przyszłości. Ciężkiej walki o wolność, krucjaty przeciwko złu i pokonaniu japońskiej bestii, która wyciągnęła swoje szpony na Azję, Australię i Pacyfik.
-Czeka nas wiele pracy, ale wiem, że z takimi kapitanami jak wy, damy radę! - zakończył Longstaff, po czym rozległy się brawa.
PL_Qbik - 27 Lipiec 2019, 21:36
:
Rewelacje na temat wywiadu kongresmena Maya wzburzyły Jamesa. Na samą myśl o tym, że głębiny mogą przestać być bezpiecznym schronieniem, odczuwał nieprzyjemne mrowienie w karku. Czuł taki sam gniew jak komandor Longstaff i wszyscy kapitanowie. Najchętniej powiesiłby tego Maya za jaja.
Cóż, jednak nie mógł tego zrobić, a przedstawiona przez komandora Longstaffa strategia kontradmirała Lockwooda, wydawała się całkiem niezła w tej sytuacji. Choć osobiście James nie wierzył, aby mogła w czymkolwiek pomóc...

Drugą informacją, jaka psuła mu humor była zmiana bezpośredniego przełożonego. Lubił współpracować z komandorem Longstaffem - dobrze się rozumieli. A jaki będzie ten nowy - Peterson, tego nie wie nikt. Istniała jednak opcja, że nowy dowódca okaże się w porządku i może James niepotrzebnie się tym martwił.

Jednak trzecia nowina, o której niedawno się dowiedział, na pewno się nie odwróci. Spadła na niego - jak zresztą na wszystkich - z całą grozą i nieodwracalnością. Śmierć tak lubianego przez wszystkich Thomasa M. Andersona i całej załogi bliźniaczego Scampa, pozostawiła wyszarpaną w ich sercach wyrwę, której nie zdoła zapełnić nic. Nawet ogarniająca ich na myśl o Thomasie zimna zawziętość i niepohamowana chęć zemsty.

James chciał już wypłynąć. Bez mała miesiąc siedzenia na lądzie wydawał mu się stanowczo zbyt długim czasem. Miał już dość plaży, barów, kobiet, oficjalnych uroczystości, nieoficjalnych uroczystości i całego tego bezproduktywnego pierdzenia.
Marzył o tym, aby wyjść w morze i wypruć Japońcom flaki. W tej chwili niczego nie pragnął bardziej, niż wgryźć się w tętnice tych, którzy posłali na dno Scampa...
PL_CMDR Blue R - 28 Lipiec 2019, 10:11
:
PL_Qbik napisał/a:
Jednak trzecia nowina, o której niedawno się dowiedział, na pewno się nie odwróci. Spadła na niego - jak zresztą na wszystkich - z całą grozą i nieodwracalnością. Śmierć tak lubianego przez wszystkich Thomasa M. Andersona i całej załogi bliźniaczego Scampa, pozostawiła wyszarpaną w ich sercach wyrwę, której nie zdoła zapełnić nic. Nawet ogarniająca ich na myśl o Thomasie zimna zawziętość i niepohamowana chęć zemsty.


Czekaj, jaka śmierć Thomasa Andersona?

Cytat:
wszyscy dowódcy z 14 Flotylli, poza Andersonem przebywającym na morzu i Foxem, który rankiem wyszedł w morze)

Cytat:
okręty znajdujące się obecnie w Pearl (bez Tinosy i Scampa, które były w morzu)


Tak, Scamp leży już na dnie z całą załogą, ale oficjalnie to na dniach ma wrócić. I (z tematu Scampa):

Cytat:
W połowie sierpnia 141 Dywizjon Okrętów Podwodnych wpisał USS Scamp na listę okrętów zaginionych wraz z całą załogą.


Więc końcówkę możesz dodać nową, bo ciut wyprzedziłeś fakty.
PL_Qbik - 28 Lipiec 2019, 19:22
:
Scamp zatonął 19 czerwca. Jest 4 lipca.
O.K. Nie pomyślałem, że wieści o tym mogły jeszcze nie dotrzeć.

Cytat:
W połowie sierpnia 141 Dywizjon Okrętów Podwodnych wpisał USS Scamp na listę okrętów zaginionych wraz z całą załogą.

A tego (powyżej) musiałem nie zauważyć. Sorry.
Dobra. To daję poniżej nowy post, a ty wykasuj tamten, albo zrób co uważasz, żeby było dobrze.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =


Rewelacje na temat wywiadu kongresmena Maya wzburzyły Jamesa. Na samą myśl o tym, że głębiny mogą przestać być bezpiecznym schronieniem, odczuwał nieprzyjemne mrowienie w karku. Czuł taki sam gniew jak komandor Longstaff i wszyscy kapitanowie. Najchętniej powiesiłby tego Maya za jaja.
Cóż, jednak nie mógł tego zrobić, a przedstawiona przez komandora Longstaffa strategia kontradmirała Lockwooda, wydawała się całkiem niezła w tej sytuacji. Choć osobiście James nie wierzył, aby mogła w czymkolwiek pomóc...

Drugą informacją, jaka psuła mu humor była zmiana bezpośredniego przełożonego. Lubił współpracować z komandorem Longstaffem - dobrze się rozumieli. A jaki będzie ten nowy - Peterson, tego nie wie nikt. Istniała jednak opcja, że nowy dowódca okaże się w porządku i może James niepotrzebnie się tym martwił.

Generalnie - po prostu chciał już wypłynąć. Bez mała miesiąc siedzenia na lądzie wydawał mu się stanowczo zbyt długim czasem. Miał już dość plaży, barów, kobiet, oficjalnych uroczystości, nieoficjalnych uroczystości, polityki, kłótni, kłamstw, walki stronnictw, wzajemnego podgryzania się wysokich decydentów i całego tego bezproduktywnego pierdzenia.
Marzył o tym, aby wyjść w morze i wypruć Japońcom flaki. Chciał wrócić tam, gdzie wszystko było jasne i proste. Albo oni nas - albo my ich.
I w tej chwili niczego nie pragnął bardziej.
PL_CMDR Blue R - 29 Lipiec 2019, 16:40
:
Zaraz po 4 lipca w morze zaczęły wychodzić kolejne okręty. 5 lipca w morze wyszło z 5 okrętów podwodnych, a i 6 z rana kolejny wychodził. Dowództwo chyba naprawdę chciało ich przetrzymać na czas święta.

6 lipca w godzinach rannych komandorzy podporucznicy David Whelchel, James Hardy i Frankie Kanaron spotkali się ponownie w sali odpraw na USS Bushnell. Na spotkaniu był obecny także nieznany Jamesowi oficer w stopniu kapitana marynarki. Zanim jednak James wszedł na salę, adiutant Longstaffa zatrzymał Jamesa mówiąc:
-Panie komandorze podporuczniku. Po odprawie komandor chce z panem zamienić kilka słów w biurze.

Wkrótce na sali odpraw zjawili się komandor Longstaff i komandor porucznik Peterson. Odprawę zaczął komandor:
-Panowie, zanim zaczniemy chciałbym przedstawić panom kapitana marynarki Thomasa Dodge. Kapitan marynarki ma wkrótce objąć w Stanach nowy okręt podwodny, ale teraz wspomoże nas w najbliższej operacji. Nie mam ciągle potwierdzenia, czy lekarze wypuszczą komandora porucznika Whelchela na następny patrol, zaczynający się za tydzień, dlatego, jeżeli okręt wypłynie na patrol bez komandora podporucznika na pokładzie, kapitan marynarki Dodge przejmie go w Midway i weźmie udział w operacji Bryczka. Komandorze poruczniku? - zwrócił się do Petersona, który wyszedł naprzeciw.



-Panowie - zaczął - Sztab kontradmirała Lockwooda wyznaczył nasz dywizjon do udziału w operacji Bryczka. Celem tej operacji jest utrzymanie stałego szlaku dostaw między Stanami Zjednoczonymi, a filipińskimi partyzantami. - gdy mówił te słowa, adiutant rozwinął mapę Filipin. - W pierwszej fali operacji wezmą udział wasze trzy okręty, zabierając około 35 ton zapasów każdy, głównie amunicji, broni i leków. Oznacza to, że wszystko co zbędne, łącznie z balastem, będzie usunięte z okrętów. Na pokładzie USS Steelhead dodatkowo będzie płynąć doktor Quezon, który dołączy do sił partyzantów. Pierwszego sierpnia czasu Pearl Harbor w nocy partyzanci nadadzą kodem lokalizację punktu spotkania, do którego udadzą się pierwsze dwa okręty, to znaczy Steelhead i Pogy. Panowie, przypominam, że będziecie płynąć razem, więc proszę, nie zróbcie tego, co zrobili dwaj Brytyjczycy, którzy wycofali się spod Norwegii, bo U-Boot czaił się pod portem... A jak wyszło każdy zawrócił, bo wykrył drugiego. Na pewno u brzegów Filipin nie będzie Japońskiego okrętu podwodnego na patrolu. W wyznaczonym punkcie dokonacie wyładunku zaopatrzenia, a na pokład zabierzecie ziemię jako balast oraz osoby, które doktor Quezon zdecyduje, że muszą płynąć do Stanów. Z otrzymanych z Filipin wiadomości dowiedzieliśmy się, że z obozu jenieckiego uciekło kilku naszych. Oni też zostaną rozdzieleni na okręty przez doktora.

Do spotkania dojdzie zapewne 2 sierpnia, czasu Pearl Harbor, czyli 1 sierpnia czasu Filipińskiego. Podczas spotkania otrzymacie też wiadomość, dokąd 5 dni później ma udać się Hoe, wiozący kolejny ładunek zaopatrzenia. Panie Kanaron, pańskim drugim zadaniem będzie powiadomienie pana Hardego o miejscu drugiego spotkania. Właśnie. Oprócz zapasów wyładujecie też worki na piasek, aby Filipińczycy mieli do czego szykować balast dla dalszych okrętów.

Jeżeli doktor Quezon oceni, że jacyś Filipińczycy muszą zostać natychmiast ewakuowani, zostaną dostarczeni na pokład Steelheada, który natychmiast wyruszy do sojuszniczego portu. W razie wymaganego pośpiechu, skierujecie się do Australii, w innym wypadku kierujecie się do Stanów. Jeżeli natomiast stan ewakuowanych pozwoli na prowadzenie patrolu, waszym dalszym zadaniem, całej waszej trójki, będzie patrol wybrzeży Filipin. Pogy będzie patrolować Morze Filipińskie na wschód od Luzonu, Steelhead na południe od Mindanao, a pomiędzy wami miejsce zajmie Hoe. W tym obszarze atakujecie bez ostrzeżenia każdy statek i okręt, jaki znajdzie się w zasięgu, po czym wracacie do Pearl Harbor, pobierając w razie potrzeby ropę na Midway. W przypadku uszkodzenia okrętu, uniemożliwiającego dotarcie do Hawajów, macie płynąć na południe, do Australii.

Zanim przejdę do szczegółów - powiedział - są jakieś pytania?
PL_Qbik - 30 Lipiec 2019, 19:21
:
1. To co, nie likwidujesz postów #2 i #3 ?

2.
Cytat:
Do spotkania dojdzie zapewne 2 sierpnia, czasu Pearl Harbor, czyli 1 sierpnia czasu Filipińskiego.

Co jest? Czy po zachodniej stronie linii zmiany daty nie powinno być o dzień później niż po wschodniej?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Ja mam pytanie, panie komandorze. – powiedział Hardy – Czy pomimo konieczności zmniejszenia wagi nasze okręty zabiorą pełen ładunek torped?
PL_CMDR Blue R - 30 Lipiec 2019, 21:03
:
-Tak - odpowiedział Peterson - Ograniczenie wagi odbędzie się przez usunięcie balastu i ograniczenie do minimum rzeczy określanych jako "zbędne". Wiem, że załogi mogą być niepocieszone, gdy weźmiecie mniej lodów, czy też mniej różnorodną żywność i napoje, ale dokonaliśmy analizy najczęściej zwracanych do magazynów zasobów i części i wśród nich szukano oszczędności. Oczywiście może okazać się, że akurat na waszym patrolu będzie potrzebny zapasowy element wału, który na 99 patrolach na 100 nie był potrzebny, ale to ryzyko, które musimy podjąć.
PL_Qbik - 31 Lipiec 2019, 18:08
:
James pomyślał, że biorąc pod uwagę delikatność ich siłowni HOR i ewentualne skutki awarii na środku oceanu, to tak chętnie nie rezygnowałby z „zapasowych elementów wału” i z innych zapasowych części. Co więcej, byłby nawet skłonny zabrać o jedną lub dwie torpedy (lub cały zapas lodów!) mniej, byle tylko móc te zapasowe części mieć na pokładzie. Był pewien, że jego załoga byłaby bardziej niepocieszona wcinając lody na zepsutym okręcie bujającym się na fali, niż nie widząc lodów przez cały patrol, ale za to mając możliwość naprawy silnika i powrotu do domu…
No ale cóż, trwająca odprawa to nie miejsce do dyskusji na ten temat z przełożonym. Na pewno będzie jeszcze okazja aby ten temat poruszyć w mniejszym gronie.

- Rozumiem, panie komandorze. Dziękuję. – powiedział.
PL_CMDR Blue R - 31 Lipiec 2019, 19:36
:
(mini przeskok zrobię, najwyżej wrócimy)
Link do przeskoku

Po odprawie Hardy udał się do biura głównodowodzącego, które było bardziej zagracone, niż wtedy, gdy urzędował na Griffinie. Czy to dlatego, że jego biuro robiło wtedy za salę odpraw, a może dlatego, że teraz miał więcej obowiązków. Jedno z dwóch biurek w biurze było całe zastawione dokumentami, a skraj drugiego, przy którym komandor prosił, aby usiadł James, zajmował zapalnik torpedowy... pozbawiony zapalnika magnetycznego. Komandor odezwał się:
-Komandorze podporuczniku. Znacie się na zapalnikach. Sami na ostatnim patrolu wraz z waszym oficerem uzbrojenia dokonywaliście przeglądów zapalników. Co możecie mnie powiedzieć o tym zapalniku? - powiedział wskazując piórem na stojący na biurku sprzęt.
PL_Qbik - 31 Lipiec 2019, 20:51
:
"Dobra. - pomyślał James - Nie będę dłużej robił komandora Longstaffa w konia."
- To jest, panie komandorze zapalnik torpedowy... pozbawiony zapalnika magnetycznego, czyli sam uderzeniowy.
PL_CMDR Blue R - 1 Sierpień 2019, 06:57
:
Longstaff ani mrugnął, tylko podał Jamesowi jakiś dokument. James spojrzał na nagłówek i wszystko było jasne. Protokół przekazania 5 torped z Hoe do bazy w Pearl. Zanim James spojrzał na numer seryjny, komandor odezwał się:
-Dwójka. Rubryka "braki". "Brak".... - tu nastała niezręczna cisza - Komandorze podporuczniku. Czy macie mnie coś do powiedzenia, o tym zapalniku?
PL_Qbik - 1 Sierpień 2019, 16:03
:
- Tak, panie komandorze. To ja nakazałem wykręcenie zapalników magnetycznych z naszych torped. Słychać było tak dużo złego na ich temat. Kapitanowie wracający z patroli wskazywali je jako prawdopodobną przyczynę wadliwego działania torped. A ja tak chciałem, żeby nasz patrol zakończył się jakimś sukcesem…
Hardy zamilkł na chwilę i spuścił głowę. – Żałuję, panie komandorze, że nie powiedziałem panu od razu. Ale wtedy chciałem chronić również moich oficerów, którzy jednak później zabronili mi tego. Najbardziej martwi mnie teraz to, że mogę stracić pańskie zaufanie.
PL_CMDR Blue R - 1 Sierpień 2019, 16:18
:
Longstaff milczał przez chwilę, po czym powiedział:
-Nie mogliście powiedzieć od razu, zanim Sullivan dobrał się do torped? Sullivan przez 3 dni przeglądał wszystkie głowice, sprawdzając zwłaszcza ten zapalnik. I jednym z wniosków jest fakt, że to kapitanowie celowo-niecelowo uszkadzają głowicę, przez co nie osiągają sukcesów. Kontradmirał Christie... powiedzmy, że był zniesmaczony, choć to delikatne słowo. Jak coś jest nie tak, chcę wiedzieć pierwszy, komandorze podporuczniku. Komandor podporucznik Fox też ... nazwijmy to dziwnie... strzelał do pancernika torpedami, które były nastawione bardzo płytko... Żałuję, że jest na morzu, bo chciałbym mu zadać kilka pytań. Ale co mam teraz powiedzieć Charliemu? Że raport Sullivana jest błędny, bo zatailiśmy przed nim kilka faktów? A może w zamieszaniu Fox pomylił torpedy i posłał głęboko torpedę bez zapalnika magnetycznego i dlatego pancernik mu uciekł? Komandorze podporuczniku, jak następnym razem coś takiego robicie, chcę o tym wiedzieć, a nie musieć potem świecić za was oczami, czy to jasne?
PL_Qbik - 1 Sierpień 2019, 17:38
:
Jeśli Longstaff uzna ten temat za wyczerpany, to chciałbym jeszcze w tej rozmowie (o ile to nie psuje Twojej koncepcji) poruszyć inną sprawę.

= = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Tak jest, panie komandorze! Od tej pory pan będzie wiedział pierwszy, obiecuję! Co do kapitana Foxa, to nie mogę się wypowiadać, bo nie wiem. Na Hoe zrobiłem to celowo, ale nie żeby „uszkodzić głowicę”, ale w dobrej wierze, żeby trafiła i wybuchła! I dlatego właśnie mierzyliśmy płytko, w burty, a nie pod kil. I proszę zauważyć, że efekt był dobry.
Hardy odetchnął głęboko. Czuł jak kamień spada mu z serca. Stanowczo nie był stworzony do oszukiwania dowódców.
- Przepraszam, panie komandorze, że narobiłem panu kłopotów i musiał pan się za mnie tłumaczyć. To się więcej nie powtórzy. Będę informował pana o moich decyzjach ogniowych w pierwszej kolejności, zaraz po powrocie z patroli. I jeśli pan kiedykolwiek zasugeruje jak strzelać, będę nastawiał i odpalał torpedy zgodnie z pana sugestiami. – James przerwał na chwilę – Tylko musiałby mnie pan wzywać, bo przecież teraz mam nowego bezpośredniego przełożonego, więc rozumie pan komandor, droga służbowa…
PL_CMDR Blue R - 1 Sierpień 2019, 18:05
:
-Japońskie statki mają być na dnie - odpowiedział Longstaff - Jak to zrobicie, to wasza sprawa, ale potem chcę o wszystkim wiedzieć. Z mojej strony to wszystko. Możecie odejść, komandorze podporuczniku - odpowiedział komandor odbierając dokumenty i składając je do teczki.
PL_Qbik - 1 Sierpień 2019, 18:27
:
- Tak jest, panie komandorze! Dziękuję, panie komandorze! Czy zanim się odmelduję, mogę jeszcze o coś zapytać?
PL_CMDR Blue R - 1 Sierpień 2019, 19:08
:
Komandor zamknął teczkę i spojrzawszy na Hardego zapytał:
-Słucham, komandorze podporuczniku.
PL_Qbik - 1 Sierpień 2019, 20:10
:
- Wraz z raportem z pierwszego patrolu składałem wniosek o zgodę na zabieranie na pokład Hoe większej ilości zapasowych części do silników HOR. Ponieważ nasza bieżąca misja wymaga zmniejszenia wagi okrętu, chciałbym aby to „odchudzanie” nie odbywało się kosztem właśnie tych części. Czyli proszę o zgodę na załadunek wszystkich elementów zapasowych wyszczególnionych w zapotrzebowaniu sporządzonym przez mojego głównego mechanika i ewentualne skompensowanie ich wagi przez zmniejszenie ilości zabieranych lodów, czy innych niekoniecznych smakołyków. Sugerowałbym nawet w razie konieczności zabranie o jedną lub dwie torpedy mniej. Dwudziestoma dwoma dobrze wykorzystanymi torpedami też narobimy zamieszania, a zyskujemy większą pewność poradzenia sobie w razie ewentualnej awarii. To tyle, panie komandorze.
PL_CMDR Blue R - 1 Sierpień 2019, 20:50
:
Longstaff spojrzał na Jamesa i powiedział:
-Nie ma problemu, komandorze podporuczniku, ale jak braknie panu torped, to lepiej, aby nie uciekł wam jakiś cenny cel. Napiszcie podanie, dajcie Johny'emu i je zaakceptuję, ale nie zawiedźcie mnie, komandorze podporuczniku, jasne?
PL_Qbik - 1 Sierpień 2019, 21:26
:
- Tak jest, panie komandorze! Dziękuję, panie komandorze! Zrobię co w mojej mocy, aby nie sprawić zawodu!
Kapitan Hardy zadowolony odmeldował się, po czym usiadł w sekretariacie i od ręki machnął podanie, zostawiając je sekretarzowi komandora, od którego wydobył solenne zapewnienie, że jeszcze dziś wyląduje ono na biurku Longstaffa.
Zapewniwszy w ten sposób swemu okrętowi odrobinę więcej bezpieczeństwa, udał się w miasto aby coś zjeść.
PL_CMDR Blue R - 2 Sierpień 2019, 07:25
:
8 lipca 1943, czwartek
"Komandor podporucznik James Hardy wraz z wszystkimi oficerami USS Hoe (SS-258): Zgłosić się na nadzwyczajną odprawę na rufowym pokładzie USS Bushnell (AS-15) o godzinie 15:00"
Rozkaz od komandora Longstaffa, który dotarł rankiem na Hoe był zaskakujący. Takiego rozkazu nikt się nie spodziewał, niemniej rozkaz to rozkaz.
O 14:18 wszyscy oficerowie byli już na okręcie, gdzie powoli schodzili się oficerowie z pozostałych okrętów. I wtedy stało się najgorsze... zaczęło padać. Od rana zanosiło się na deszcz, ale o 14:30 ulewa zagoniła wszystkich pod pokład. Na szczęście komandor wykazał zrozumienie i nadzwyczajną odprawę przełożono na 15:30 w kantynie pokładowej. Wszyscy zachodzili w głowę, w jakim celu zostali wezwani. Ktoś stwierdził, że chyba będzie publiczna nagana dla tego, który wysłał pocztówkę do Maya, inny twierdził, że stało się coś nadzwyczajnego i będzie odczytane ważne ogłoszenie, kolejny zaś stwierdzał, że na bank chodzi o sprawę torped, gdyż słyszał, że dowództwo wie o tym, że zapalniki są wadliwe.
Robert Rice, dowódca USS Paddle, nowego nabytku 141 DOP, zapytał Hardego:
-Jak myślicie, Qbik, po co nas wezwali?
PL_Qbik - 18 Sierpień 2019, 20:45
:
Cześć. Melduję się po urlopie. To jedziemy. :8)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

James nie miał bladego pojęcia o temacie spotkania. Mogło to być wszystko. Trochę obawiał się jeszcze, czy nie będzie jakiegoś smrodku związanego z magnetycznymi zapalnikami, ale miał nadzieję, że będzie to kolejne spotkanie przybliżające ich po prostu do upragnionego wyjścia w morze.
Na zadane przez Roberta Rice'a pytanie odpowiedział więc dyplomatycznie:
- Zupełnie nie mam pojęcia, komandorze podporuczniku (?) Rice, ale jestem przekonany, że mają jakiś dobry powód. - Uśmiechnął się od ucha do ucha - Zaraz się przekonamy.
PL_CMDR Blue R - 18 Sierpień 2019, 21:08
:
Wreszcie o 15:29 zjawił się komandor Longstaff w towarzystwie obu dowódców dywizjonów. Towarzystwo zaczęło ustawiać się w rzędzie, co byłoby na pewno łatwiejsze na pokładzie, niż tu, gdy trzeba było stworzyć dwa rzędy. Jamesowi przypadło miejsce w pierwszym rzędzie, gdy Longstaff rozkazał, aby w pierwszym rzędzie stanęli ci, którzy byli już na patrolu. Wreszcie, gdy zakończył się harmider, komandor zaczął przemowę.
-Panowie oficerowie, zebraliśmy się tutaj z kilku powodów. Zacznę od tego przychodzącego z najbliższej nam góry, ze sztabu Floty Pacyfiku i Dowództwa Okrętów Podwodnych Pacyfiku, a dotyczącego zapalników Mark VI. Admirał Nimitz i kontradmirał Lockwood uznali, że z powodu prawdopodobnego zastosowania przez przeciwnika środków przeciwdziałania lub zakłócania zapalników magnetycznych oraz nieefektywności zapalnika w pewnych okolicznościach, czy też niemożliwości osiągnięcia przez dowódców na patrolu warunków odpowiednich do zastosowania zapalnika magnetycznego, ogłoszono rozkaz, że zapalniki magnetyczne Mark VI mają zostać zdezaktywowane, a podczas ataku na wroga macie używać zapalników kontaktowych.
Dalej komandor przypominał, że zapalnik kontaktowy niesie mniejszą siłę zniszczenia, niż magnetyczny i na koniec dodał:
-Wolę, abyście wystrzelili zawsze torpedę więcej, ale zatopili cel, niż wracali do bazy z meldunkiem, że tylko uszkodzono cel... - zrobił pauzę i powiedział - Drugi powód dla którego się spotykamy... I który również przyszedł z samej góry. Komandorze podporuczniku Whelchel, komandorze podporuczniku Hardy, poruczniku marynarki Doss, wystąp! - ostatnie słowa zagrzmiały głośno, a Longstaff spojrzał śmiertelnie poważną twarzą na kapitanów.
PL_Qbik - 18 Sierpień 2019, 21:35
:
"No i z zapalnikami Mark VI mamy spokój. Doskonale. Znaczy po dupach nie dostaniemy. Wystrzelić o jedną torpedę więcej, aby na 100% zatopić - to też po mojemu. A teraz stary pewnie będzie nas odznaczać... Ciekawe, czy pamięta też o odznaczeniu dla mojego głównego elektryka?" - zdążył pomyśleć James zanim jego nogi, wprawione w ruch głośnym rozkazem komandora, wyniosły go przed szereg. Zauważył, że Whelchel i Doss zareagowali w identycznie automatyczny sposób.
PL_CMDR Blue R - 18 Sierpień 2019, 22:41
:
Komandor skinął na adiutanta i podszedł przed trójkę. Stanął kilka stóp przed kapitanem Whelchelem, spojrzał na jakiś trzymany dokument i zaczął głośno czytać:
-Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki ma przyjemność w odznaczeniu komandora podporucznika Davida Whelchel z Marynarki Stanów Zjednoczonych Srebrną Gwiazdą za waleczność i odwagę podczas służby jako dowodzący oficer USS Steelhead podczas Pierwszego Patrolu Bojowego na Pacyfiku, trwającego od 17 kwietnia do 8 czerwca 1943. - gdy mówił te słowa, zza komandora wysunął się adiutant, trzymając trzy pudełka na medale. Komandor kontynuował czytanie - Jego dzielne działanie i poświęcenie się służbie bez względu na własne życie, były zgodne z najwyższymi tradycjami służby wojskowej i odzwierciedlały jego wielkie oddanie załodze, okrętowi oraz Siłom Morskim Stanów Zjednoczonych.
Komandor zamknął dokument, uśmiechnął się i wyciągnął dłoń w kierunku Davida, mówiąc kilka słów, zapewne gratulacji. To samo uczynili także oficerowie ze sztabu.

Następnie komandor minął porucznika Dossa i podszedł do Hardego, gdzie znów otworzył kolejny dokument, czytając decyzję:
-Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki ma przyjemność w odznaczeniu komandora podporucznika Jamesa Hardego z Marynarki Stanów Zjednoczonych Brązową Gwiazdą za zasługi podczas służby przeciw wrogom jako oficer dowodzący na pokładzie okrętu podwodnego Stanów Zjednoczonych. Jego zdolność oceny sytuacji doprowadziła do bezpośredniego sukcesu okrętu w zadaniu topienia wrogich statków. Jego skuteczność i opanowanie podczas kontrataku wroga pozwoliły na bezpieczne wyprowadzenie okrętu z zagrożenia. Jego postępowanie było inspiracją dla oficerów i ludzi na jego okręcie i było zgodne z najwyższymi tradycjami Służby Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych.
Komandor wyciągnął dłoń do Hardego mówiąc:
-Gratuluję komandorze podporuczniku.


PL_Qbik - 18 Sierpień 2019, 23:27
:
- Ku chwale Ojczyzny, panie komandorze!
PL_CMDR Blue R - 19 Sierpień 2019, 05:10
:
Komandor po uściśnięciu dłoni przypiął Hardemu medal, a gratulacje złożyli także członkowie jego sztabu. Na sam koniec komandor podszedł do porucznika i również odczytał uzasadnienie przyznania medalu:
-Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki ma przyjemność w odznaczeniu porucznika marynarki Alfreda Dossa z Marynarki Stanów Zjednoczonych Brązową Gwiazdą za zasługi podczas służby przeciw wrogom jako oficer na pokładzie okrętu podwodnego Stanów Zjednoczonych. Jego zdolność do dostarczania swojemu dowódcy ciągłego przepływu cennych informacji bezpośrednio przyczyniła się do sukcesu jego okrętu w zatopieniu żeglugi wroga. Jego skuteczność i opanowanie podczas kontrataku przeciwnika w dniu 28 maja 1943 roku, gdy wskutek odniesienia ran przez oficera dowodzącego i pierwszego oficera porucznik przejął dowodzenie nad USS Steelhead doprowadziły do ocalenia okrętu i załogi znajdujących się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Jego postępowanie było inspiracją dla oficerów i ludzi na jego okręcie i było zgodne z najwyższymi tradycjami Służby Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych.
Komandor również i porucznikowi przyjął medal i wraz z oficerami złożyli gratulacje. James słyszał, jak komandor gratulując powiedział:
-Ja także wam dziękuję za sprowadzenie do bazy okrętu i załogi. Będę eskalował o przyspieszenie pańskiego awansu, poruczniku. Pokazaliście, że zasługujecie na niego.
Po tych słowach komandor zaczął wracać na "mównicę" wraz z oficerami, a "występujący" zaczęli wracać do szeregu. Gdy tylko Hardy obrócił się, zobaczył miny jego oficerów. na wszystkich malowała się radość.
Dalsza część imprezy upłynęła na gratulacjach i małym bankieciku, znacznie skromniejszym od tego sprzed kilku dni, ale dającym Jamesowi możliwość zapytania o los wniosku o odznaczenie podoficera.
PL_Qbik - 19 Sierpień 2019, 19:06
:
Gdy nadarzyła się okazja w postaci komandora Longstaffa nakładającego sobie udko kurczaka z półmiska stojącego w tym samym kącie sali, w którym akurat James ładował sobie na talerz ananasa, a w dodatku byli w tym kącie zupełnie sami, Hardy postanowił skorzystać z okazji.
- Jeśli można, panie komandorze, chciałbym zapytać jaka jest odpowiedź na mój wniosek o odznaczenie głównego elektryka Hoe, starszego bosmana O’Calahana. Złożyłem ten wniosek wraz z raportem z patrolu. Czy już coś wiadomo?
PL_CMDR Blue R - 19 Sierpień 2019, 19:28
:
Longstaff odpowiedział:
-Jakby była już pozytywna odpowiedź, to bym dziś go odznaczał... a czy była w ogóle jakaś - zamyślił się, zakręcając udkiem w powietrzu małe kółka - Możecie przypomnieć, o co chodziło w całym tym wniosku?
PL_Qbik - 19 Sierpień 2019, 20:39
:
- Po ataku bombami głębinowymi ciężko uszkodzony został motor elektryczny nr 2. Nastąpiło zwarcie i jego całkowite odłączenie. Starszy bosman Henry J. O’Calahan przez 11 dni, z pełnym zaangażowaniem i poświęceniem, prawie nie jedząc i nie śpiąc dokonywał wraz ze swymi ludźmi naprawy uszkodzonego motoru i dopiął swego. Od linii Marcus-Wake nasz okręt dysponował już w pełni sprawnym napędem. Naprawdę nieczęsto można obserwować aż takie zaangażowanie i ofiarność dla okrętu i załogi. Przecież od sprawności tego motoru mogło zależeć nasze życie. – James zamyślił się na chwilę. – Panie komandorze. Załoga widziała z jaką zawziętością bosman podszedł do sprawy. Moim zdaniem powinna teraz zobaczyć, że dowództwo docenia takie zaangażowanie.
PL_CMDR Blue R - 19 Sierpień 2019, 21:07
:
-A, to... - powiedział komandor - To jeszcze z góry odpowiedzi nie było, komandorze podporuczniku. Ale mówiąc szczerze, raczej na medal się nie zgodzą. Nie ma żadnego ryzyka, żadnego bohaterstwa... Sądzę, że na premii lub adnotacji w dokumentach się skończy, no - tu ugryzł kurczaka, na chwilę przerywając - No, ale sądzę, że to pomoże przy awansie.
PL_Qbik - 19 Sierpień 2019, 21:20
:
- Żeby choć publiczna pochwała od Dowództwa przed załogą… No, ale to już nie ode mnie zależy. Zobaczymy jaka decyzja zapadnie…
PL_Qbik - 20 Sierpień 2019, 18:00
:
Rozumiem. Wylądował tu "mały przeskok".
:lol
To skorzystam z okazji.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- A jeśli chodzi o ryzyko i bohaterstwo… Panie komandorze, jakim innym bohaterstwem może się wykazać elektryk na okręcie podwodnym?! Przecież pan wie, że nikt z załogi nie ma szansy pognać na wroga z karabinem i granatami! Przecież oni wszyscy mogą tylko solidnie wykonywać swoją PRACĘ, czyli wysilać mięśnie przy załadunku torped, uszy przy nasłuchu, oczy przy obserwacji, czy naciskać przyciski odpalania lub kręcić kołami sterów czy zaworami… Ale od ich zaangażowania w to co robią zależy nieraz i sukces okrętu i jego przetrwanie. I jeśli ktoś wykonuje swoją PRACĘ tak, jak mój elektryk, to to jest właśnie najwyższe dostępne mu bohaterstwo. Bohaterstwo dla uniknięcia ryzyka. Ryzyka walki niesprawnym okrętem, a walka może się nam przydarzyć w każdej chwili! Bohaterstwo zapewniające właśnie okrętowi i jego załodze przetrwanie. A przetrwanie to dalsza walka i dalszy łomot spuszczany Japończykom. Więc to właśnie dzięki zaangażowaniu starszego bosmana O’Calahana możemy wygrać tę wojnę! To za to się medal nie należy?! Czy więc tylko kapitanowie i oficerowie okrętów podwodnych stający przy TBT lub peryskopie mają szansę na odznaczenia?!

Hardego poniosło. To chyba wspomnienie wycieńczonej z wysiłku twarzy O’Calahana sprawiło, że tak się rozemocjonował. Ale teraz, na widok coraz szybszych kółek jakie zataczało trzymane w dłoni Longstaffa udko kurczaka, zdał sobie sprawę, że chyba przesadził. Przez krótki lecz straszny moment wyobraził sobie, że komandor zaraz mu tym udkiem przyłoży. Zamilkł więc i czekał co będzie…
PL_CMDR Blue R - 20 Sierpień 2019, 18:25
:
(ah, uznałem, że tamto było zakończenie sceny, to do przeskoku wrócimy)

======================================================

Longstaff odpowiedział jednak spokojnie.
-Wysiłek to jedno, zaangażowanie to drugie - przełknął chyba resztkę kurczaka, która mu utknęła w ustach - Ale w wojsku liczy się efekt, komandorze podporuczniku. Pan przebiegnie 10 mil i nie będzie miał zadyszki? Wspaniale. Ale inna osoba przebiegnie 5 mil, będzie mieć ogromną zadyszkę, ale przekaże ważny rozkaz, ratujący pluton... Kto dostanie medal? Szczęście. To się liczy. Być we właściwym miejscu o właściwej porze i mieć właściwe umiejętności. Czy za dowodzenie okrętem można dostać medal - wskazał udkiem na porucznika marynarki Alfreda Dossa - Słuchał pan uzasadnienia? Czy porucznik zrobił coś, czego nie miał zrobić, komandorze podporuczniku? Ale zrobił to właściwie we właściwy sposób we właściwej chwili, osiągając dobry rezultat.
PL_Qbik - 20 Sierpień 2019, 19:12
:
No dobra, to kończmy to żarcie i ruszajmy, bo filipińskim partyzantom zabraknie WSZYSTKIEGO...
:lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Rozumiem, panie komandorze. Szczęście. Szczęście i przypadek. Jeśli przyjąć taką koncepcję, to to się nawet ładnie spina. Życzmy więc wszystkim szczęścia! - Hardy westchnął i pożądliwie spojrzał na półmisek z udkami - Tymczasem zjem sobie kurczaka, bo nie wiadomo czy w morzu zamiast tego nie dostanę jakiejś zębatki, czy innej części zapasowej...
PL_CMDR Blue R - 20 Sierpień 2019, 20:24
:
I zdolność - powiedział Longstaff - Szczęście, przypadek i umiejętność potrzebna w odpowiedniej chwili. Ten porucznik, komandorze podporuczniku. Czy pański trzeci w tej sytuacji zachowałby się gorzej? Może lepiej nawet, tego nie wiemy. Powiem szczerze. Wątpię, aby pańskiemu elektrykowi przyznano medal lub coś głośnego. Komandorze podporuczniku. Kupi pan dwa wraki. Jeden da jednemu, drugi drugiemu mechanikowi. Pierwszy po 2 dniach odda panu samochód, którym wybierze się pan na wycieczkę w góry z żoną. Drugi będzie pracował cały miesiąc i też odda panu samochód... Który według pana zasłużył bardziej na zapłatę? Czy pan będzie się zastanawiać, czy w drugim samochodzie było więcej usterek i pierwszy naprawiałby go dwa miesiące? Na pewno, jak zobaczy pan, co było zrobione, na pewno pochwali pan drugiego mechanika. Ale którego poleci swoim znajomym?
PL_Qbik - 20 Sierpień 2019, 21:33
:
James zaczynał mieć dość tej rozmowy. Coraz bardziej zaczynała ona wyglądać na bezproduktywne bicie piany. Z jednej strony było mu przyjemnie, że szanowany dowódca zaszczyca go rozmową, z drugiej strony przestawał już chwytać pewne niuanse i ostre zakręty w jego wywodach. Chętnie podyskutowałby na bardziej konkretne tematy, będąc w lepszym stanie intelektu. Prawdę rzekłszy trochę już wypił i nie czuł się na siłach stawać w szranki z Longstaffem. Zresztą nawet nie wypadało. Zachował jeszcze tyle trzeźwości umysłu, aby pamiętać, że w sprawach "ogólnie filozoficznych" dowódca powinien zawsze mieć rację. I pasać swoje owieczki... podążające za Nim... przez bujne łąki... Jego światłej mądrości... Amen.

Ponieważ zupełnie nie wiedział jakie jest rozwiązanie postawionej mu przez komandora zagadki, powiedział tylko:
- Nie wiem, panie komandorze, którego bym polecił. To zależałoby od tego na czym by mi (i tym moim znajomym) bardziej zależało. Czy zależałoby mi na bardzo szybkim wyjeździe na bardzo szybką wycieczkę w góry z moją szybką żoną... hmmm... czy też na przykład miałbym przed sobą perspektywę nudnego, wolnego miesiąca i marzyłbym o dokładnie i super zrobionym samochodzie, w którego stanie nie ma się do czego przyczepić, a każdy detal zachwyca jakością wykonania... hmmm... tak mi się zdaje, że wszystko zależy od okoliczności i od osoby decydenta. - Hardy czuł, że od tego wszystkiego zaczyna mu się kręcić w głowie. - Jeśli o mnie chodzi wolałbym już pruć przez Pacyfik w stronę Filipin. Niestety nie wiadomo jeszcze kiedy wyruszą Steelhead i Pogy. A ja mam przecież przybyć na miejsce pięć dni po nich! Chyba się nie doczekam!
PL_CMDR Blue R - 20 Sierpień 2019, 21:59
:
To zaskoczyło komandora:
-Jak to nie wiecie, komandorze podporuczniku? Przecież we wtorek byliście na odprawie. Prawda, pisemny rozkaz dostaniecie dopiero... - tu jakby się ugryzł w język - wkrótce, ale przecież chyba resztę potraficie sami określić.
PL_Qbik - 22 Sierpień 2019, 23:07
:
- Oczywiście, panie komandorze, że potrafię. Ale muszę mieć się czego trzymać. Czekam więc na konkretne rozkazy na piśmie, które jak pan mówi otrzymam „wkrótce”, bo komandor porucznik Peterson przedstawił nasze zadanie bardzo ogólnie. W dodatku podał dwie różne daty spotkania Pogy ze Steelheadem pod Filipinami, więc nie jestem pewien do której z nich mam dodać te pięć dni poślizgu dla Hoe. – James przerwał na chwilę i patrzył jak twarz Longstaffa przybiera wyraz nieopisanego zdziwienia równo przemieszanego z niedowierzaniem. I gdy to niedowierzanie zaczęło być dla niego przykre, zapragnął się uwiarygodnić. – Tak, panie komandorze! Komandor porucznik najpierw we wstępnej wypowiedzi stwierdził, cytuję:
Cytat:
„Do spotkania dojdzie zapewne 2 sierpnia, czasu Pearl Harbor, czyli 1 sierpnia czasu Filipińskiego,”

a potem, odpowiadając na pytanie kapitana Whelchela, powiedział, cytuję:
Cytat:
„Do waszego spotkania najlepiej, aby doszło właśnie 1 sierpnia czasu Pearl Harbor... gdzieś w sektorze BI15.”

Tak więc czekam na rozkazy na piśmie, na podstawie których będę mógł zaplanować swe działania, a także ustalić z kapitanem Kanaronem konkretne dni i godziny nawiązania łączności lub fizycznego spotkania w celu przekazania mi miejsca rozładunku Hoe.
PL_CMDR Blue R - 23 Sierpień 2019, 16:17
:
(pytanie. Serio masz taką dobrą pamieć, że cytujesz? Wiem, że zwróciłeś uwagę, ale raczej nikt nie umie z pamięci cytować. Prędzej powie to samo, własnymi słowami :) I raczej o to bym prosił. W grze nie cytować, chyba, że podajesz tekst (np. dokument), a pisać własnymi słowami.)

(możesz wysłać na Discordzie poprawkę, jak chcesz)

================================================================

Komandor zamyślił się i odparł:
-Nie, komandorze podporuczniku.. pamiętam, że komandor porucznik mówił, kiedy wypływają pozostali i że wy kilka dni później. No.. ale dostaniecie pismo, to będziecie mieli pewność. Teraz radujcie się z sukcesu waszego i kolegów, komandorze podporuczniku, a do rozmowy wrócimy, gdy dostaniecie rozkaz na piśmie.
PL_Qbik - 23 Sierpień 2019, 19:15
:
W sumie racja. Ja, jako Hardy nie mogę wrócić do odpowiedniego posta i zacytować. Chyba zapomniałem, że ja jako Hardy to nie to samo, co ja jako ja…
Koniec z dokładnymi cytatami w ustach Hardy’ego. :!

Ale nie wiem jaką poprawkę mogę wysłać na Discordzie? :?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Tak jest, panie komandorze! Jakby pan mógł mi tylko dopowiedzieć czy w drodze do celu mamy zgodę na dotankowanie na Midway? Na Filipiny jest jednak sporo mil i te kilka galonów więcej w rejonie działań bojowych mogło by być jak znalazł?
PL_CMDR Blue R - 23 Sierpień 2019, 19:37
:
Poprawkę tych słów. Jakbyś chciał je inaczej napisane.

===============================================

-To nie ulega wątpliwości, komandorze podporuczniku - odpowiedział Longstaff - Ale naprawdę, powinniście się odstresować. Ten dzień jest dla was, a wy ciągle o wojnie i o wojnie. Zdążycie jeszcze nawojować, komandorze podporuczniku, naprawdę.
PL_CMDR Blue R - 24 Sierpień 2019, 18:58
:
I rozeszli się w swoją stronę...

RETROSPEKCJA
Podczas odprawy przed misją

Cytat:
#9 Wysłany: 31 Lipiec 2019, 19:36
(mini przeskok zrobię, najwyżej wrócimy)
Link do powrotu do odprawy



Pytanie miał także i David.
-Dwa pytania. - sprecyzował - Jedno. Mozliwosci ataku. Jak daleko od Filipin mamy zaprzestac atakow i podchodzic skrycie? Drugie. Kod rozpoznania. Uzgadniamy go teraz aby uniknac poznej nieporozumien. Moze tez wyznaczymy dokladny punkt spotkania i date. Kto bedzie wczesniej ten czeka.
Pomysł widać spodobał się Petersonowi.
-Doskonałe pytanie - odparł - Zwłaszcza to o zaprzestanie ataków. Otóż, do samych Filipin powinniście podchodzić nie zwracając na siebie uwagi. Chyba tylko przechwycenie wrogiej grupy bojowej jest bardziej ważne od waszego zadania. Do waszego spotkania najlepiej, aby doszło właśnie 1 sierpnia czasu Pearl Harbor... gdzieś w sektorze BI15, używając ustalonego sposobu identyfikacji*. I dobrze by było, abyście razem ruszyli do wyznaczonego punktu spotkania. W razie ataku będziecie silniejsi, a podchodząc z jednego punktu jest mniejsza szansa na wykrycie was. A nawet jakbyście podchodzili z dwóch kierunków, to wykrycie jednego z was naraża całą misję na niepowodzenie, a drugiego na złapanie w pułapkę na płytkich wodach.
Longstaff wtrącił się:
-Oczywiście z dala od Filipin, gdy Żółtki nie będą wiedzieć, gdzie się kierujecie, bezbronne cele możecie atakować do woli. Ale unikajcie raczej konwojów i eskortowanych statków. Wasz ładunek jest cenniejszy.


*ten uznamy za ustalony na odprawie tak, że wy go znacie, nikt więcej.
PL_Qbik - 24 Sierpień 2019, 20:04
:
O.K, Dla mnie wszystko jasne. Czyli czekamy na decyzję lekarzy w sprawie kapitana Whelchela, na konkretne, pisemne rozkazy i na zielone światło do startu.
PL_CMDR Blue R - 24 Sierpień 2019, 20:52
:
9 lipca 1943, piątek
Kłopoty zaczęły się około 10:45, gdy na okręt powrócił porucznik marynarki Rozinski. Magazyn torped odmówił wydania torped, gdyż nie ma Hoe w harmonogramie wydawania torped na dziś. Rozinski dodał:
-Za dużo okrętów wychodzi teraz w morze i nawet nie było możliwości, aby nas wcisnęli, a wpisali, że wydali nam torpedy później, sir.
Gdy to mówił na okręt dotarł także i Ebert, również niosący podobne wiadomości. Jego również odprawiono z kwitkiem z tej samej przyczyny. Ebert powiedział:
-W całej bazie mają napięty program i trzymają się go jakby to była Biblii. Tylko Peterson, Longstaff lub Edminds mogliby to ruszyć, ale wybaczy pan, to trochę nie mój poziom - tu pokazał ręką "poziom", wysoko nad swoją głową.
PL_Qbik - 26 Sierpień 2019, 23:01
:
- Dobra panowie. Próbowaliście. Dziękuję wam. – James zastanowił się chwilę – W takim razie ja udam się do naszego nowego bezpośredniego dowódcy i spróbuję coś uzyskać. Do tej pory nie będziemy podejmować żadnych akcji. Hmm, chciałem wypłynąć w niedzielę, ale jeśli dowództwo nie pomoże, trzeba będzie zweryfikować plany.
Hardy w zamyśleniu przeszedł na drugi koniec centrali i z powrotem.
- Pozostańcie na okręcie do mojego powrotu. Wtedy postanowimy co dalej. Gdyby na okręt wrócił porucznik Gray, przekażcie mu, że Longstaff zgodził się na jego listę części zapasowych do naszych silników, więc trzeba będzie tego dopilnować przy załadunku. I niech Gray poczeka na mnie razem z wami. Aha. Jak dorwiecie na okręcie kuka, też go „aresztujcie”. Gdy wrócę, chciałbym tu mieć was wszystkich czterech. To ruszam.

Kapitan Hardy szybkim krokiem przemierzył odległość dzielącą Hoe od USS Bushnella, nowego okrętu bazy flotylli i wkrótce meldował się w biurze dowódcy 141 Dywizjonu 14FOP, komandora porucznika Georga Edmunda Petersona. Poprosił sekretarza komandora o zameldowanie swej wizyty jako pilnej i usiadł, zastanawiając się jaki też w bezpośrednim kontakcie okaże się ten nowy przełożony.
PL_CMDR Blue R - 27 Sierpień 2019, 00:39
:
Komandor Petersen wyszedł z biura i podszedł do Hardego:
-Nie spodziewałem się was, ale wnioskuję, że to coś ważnego, zgadza się? - zapytał, zanim jeszcze znaleźli się w biurze.
PL_Qbik - 27 Sierpień 2019, 20:04
:
- Tak jest, panie komandorze. Dziękuję, że zechciał mnie pan przyjąć. Powiem krótko: to bardzo ważne dla mnie, bo chcę wiedzieć co mam robić. – Gdy znaleźli się w gabinecie komandora, Hardy zamknął za sobą drzwi i kontynuował – Zadanie, które nam pan przedstawił wymaga dotarcia Hoe na miejsce spotkania w konkretnym terminie. Wyliczyłem sobie, że gdybym wypłynął z Pearl w najbliższą niedzielę, tj.11 lipca po południu, to dotarłbym do wyznaczonego punktu na czas i z tak minimalnym zużyciem paliwa, że Hoe mogłaby po wykonaniu głównego zadania polować, tzn. patrolować w wyznaczonym rejonie nawet przez 20 dni. Każdy dzień opóźnienia naszego wyjścia będzie zmniejszał ewentualny czas patrolowania ze względu na większe zużycie paliwa w drodze do celu.

James przerwał na chwilę dla zaczerpnięcia oddechu. Wydawało się, że Peterson słucha z zainteresowaniem, ciągnął więc dalej.
- Nie znam oczywiście całości planów dowództwa i nie wiem jak bardzo napięty jest harmonogram zaopatrywania innych jednostek. Dlatego przyszedłem zapytać czy istnieje taka możliwość aby pan, panie komandorze zechciał nam pomóc, tzn. wydać odpowiednie rozkazy, aby Hoe mogła zostać uzbrojona, zaprowiantowana i załadowana sprzętem dla partyzantów na tyle wcześnie, abyśmy mogli wypłynąć w niedzielę po południu. Wiem, że tą prośbą wpycham się jakby bez kolejki, ale uznałem, że zapytać nie zaszkodzi szczególnie, że może się to skrupić na wrogu. Jeśli pan by się zgodził, panie komandorze, od razu stawiam moją załogę do wyładowywania z Hoe balastu i innych zbędnych rzeczy. Jeśli sprawa jest nie do przeskoczenia, to niech się jeszcze chłopaki nacieszą urlopem… To tyle, panie komandorze.
Hardy skończył i spojrzał na dowódcę z nadzieją.
PL_CMDR Blue R - 27 Sierpień 2019, 22:43
:
Peterson słuchał z zaciekawieniem, po czym odparł:
-Jednej rzeczy nie rozumiem. Trzech oficerów wyliczało odległości i 13 lipca w morze wychodzi Steelhead, a przecież on ma dotrzeć pierwszy. Was mieliśmy wysłać za tydzień.. A tu z pana obliczeń wychodzi, że potrzebujecie jeszcze więcej czasu? Ma pan te obliczenia ze sobą? - powiedział zaintrygowany
PL_Qbik - 28 Sierpień 2019, 20:57
:
- Tak, panie komandorze! – Hardy wyjął z kieszeni złożone we czworo kartki i rozkładał je kolejno przed Petersonem na biurku – To moja rozpiska porządkująca wytyczne z odprawy, to rozrysowana trasa dojścia do punktu spotkania z Pogy, a to moje obliczenia i wypływające z nich wnioski. – James odstąpił o krok i z zapałem mówił dalej – Tak jak mówiłem, jeśli popłynęlibyśmy wariantem „B”, oszczędzimy masę paliwa nawet na około 20 dni patrolu! Nie wiem panie komandorze jak liczyli tamci trzej oficerowie i czym się kierowali. Może brali pod uwagę coś, o czym ja nie mam zielonego pojęcia i jeśli tak, to chętnie się dostosuję. Ale może jednak warto byłoby wyjść wcześniej, aby płynąć wolniej i dysponować masą czasu na łowy!?
Proszę też zwrócić uwagę, że Steelhead i Pogy wyruszają z Midway, więc mają do przepłynięcia drogę krótszą o 1050 mil, a Hoe musi dopiero do Midway dopłynąć i jeszcze poświęcić czas na tankowanie i uzupełnienie zapasów. No niech pan tylko spojrzy, panie komandorze!

Hardy przerwał, powstrzymując cisnący mu się na usta potok słów. Petersen zmarszczył brwi i pochylił się nad leżącymi przed nim kartkami.
PL_CMDR Blue R - 29 Sierpień 2019, 02:39
:
Cytat:
Proszę też zwrócić uwagę, że Steelhead i Pogy wyruszają z Midway


Mała nieścisłość. Steelhead jest w Pearl Harbor jeszcze.

=======================

Peterson spojrzał na kartę i szybko przelatywał po niej oczami, aż zatrzymał się na jednej liczbie i powiedział głośno:
-Sto dwadzieścia mil dziennie? Moment, moment. Wy chcecie pół Pacyfiku przepłynąć w zanurzeniu? Samo pokonanie Marianów, zrozumiałbym, ale całe Morze Filipińskie? Nie przesadzacie troszkę?
PL_Qbik - 29 Sierpień 2019, 19:09
:
Faktycznie. Racja. :czytam:

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Nie uważam, panie komandorze. 120 mil na dobę, czyli prędkość 2/3 w trybie ostrożnym. Tylko za dnia w zanurzeniu. Nocą na powierzchni. Nigdzie nam się nie spieszy, skoro spotkanie z Pogy wyznaczono nam na konkretny dzień. Płyniemy oszczędnie i zachowujemy dużo paliwa na akcję. I tak w tym okresie nic innego nie możemy zrobić. To znaczy jeśli chodzi o wojnę. Możemy oczywiście stać dłużej w Pearl i się urlopować, ale uważam, że ponad miesiąc jaki załoga już spędza odpoczywając, w zupełności wystarczy. Więc zamiast kwitnąć przy nabrzeżu i zwiedzać bary, a potem pruć kosztem paliwa przez co skracamy czas ew. patrolowania, uważam, że stanowczo lepiej wypłynąć natychmiast i ten sam czas spędzić w morzu. Przyoszczędzimy na paliwie, zachowując duży zapas na patrol lub inne ewentualności. Prowiantu mamy dość. A jak coś nam wejdzie na celownik to też możemy „obsłużyć”, a potem podkręcić tempo marszu. Wypływając wcześniej będziemy bardziej elastyczni. I stanowczo mamy więcej możliwości dokopania Japsom, niż stojąc w Pearl i potem gnając na złamanie karku.
A rozrywki na długie, nudne dni to ja już załodze dostarczę. Może pan być spokojny.
PL_CMDR Blue R - 29 Sierpień 2019, 20:39
:
-Ale dlaczego za dnia pływacie zanurzeni? - powiedział komandor porucznik - Przecież płynąć będziecie pustym oceanem. Pomiędzy Marcus i Wake przedefilowały nasze lotniskowce, tuż przed uderzeniem na Wyspy Gilberta. Rozumiem ostrożność, ale nie uważacie jej za aż nadto przesadzoną? Pod Marianami regularnie patrolują okręty podwodne, więc nawet jak was ktoś zauważy, to przecież nie zgadnie, że płyniecie na Filipiny.
PL_Qbik - 30 Sierpień 2019, 01:01
:
Komandor podporucznik Hardy z trudem opanował grymas zaskoczenia i zdziwienia, jakie o mało co nie pojawiły się na jego twarzy po tym pytaniu. Wziął głęboki oddech i zastanowił się. Rozmowa najwyraźniej zbaczała z torów i zaczynała kierować się w rejon coraz bardziej niebezpiecznych trzęsawisk. Hardy błyskawicznie przeanalizował jej dotychczasowy przebieg, aby znaleźć ewentualne błędy, które być może popełnił przedstawiając sprawę dowódcy.

Więc najpierw: przedstawił prośbę o pomoc w sprawie wcześniejszego wyjścia Hoe na patrol. Podał konkretne argumenty i korzyści wynikające z tego wcześniejszego wyjścia w morze. Dowódca nie udzielił mu odpowiedzi, za to zakwestionował jego obliczenia w porównaniu z obliczeniami jakichś trzech sztabowców i zażyczył sobie zobaczyć te obliczenia. Zasugerował przy tym, jakoby Hardy potrzebował WIĘCEJ CZASU niż to ci trzej przewidzieli. Otóż nie! Nie chodziło o więcej czasu, bo przecież Hardy miał wyznaczony dzień przybycia, którego zamierzał ŚCIŚLE DOTRZYMAĆ. Chodziło tylko o to, żeby W TYM SAMYM CZASIE nie gnić w porcie, a zacząć rejs z niewątpliwą korzyścią dla zdolności operacyjnych Hoe.

Po wtóre: gdy przedstawił Petersonowi żądane obliczenia, niezbicie i przejrzyście wykazując wynikające z nich oszczędności paliwa i zwiększenie czasu przebywania w wyznaczonym „rejonie łowieckim”, dowódca znów się do tego nie odniósł. Pominął wszystkie tak oczywiste argumenty. Za to zakwestionował planowaną prędkość dobową Hoe. Nie pochwalił, że oszczędnie, a W WYZNACZONYM TERMINIE. Nie przyznał, że dłuższe polowanie. Nie docenił chęci dobrowolnej rezygnacji z części urlopu i poświęcenia tego czasu służbie. Zarzucił, że ZA WOLNO! O cudzie! Jak „za wolno”, jeśli „w wyznaczonym dniu”?!

I po trzecie: gdy Hardy ponownie przedstawił argumenty za tym, że to nie „za wolno”, tylko „bardziej oszczędnie” i jednocześnie stanowczo zwiększa możliwości dokopania Japsom, dowódca znów zignorował cały wywód Jamesa, w najmniejszym stopniu się do niego nie ustosunkowując. Zamiast tego powalił go dwoma nokautującymi pytaniami. „Dlaczego za dnia (w rejonie całkowicie kontrolowanym przez wroga) pływacie zanurzeni?” i „Czy takiej ostrożności nie uważacie za aż zanadto przesadzoną?”...

Po tej szybkiej analizie Hardy upewnił się, że po jego stronie błędów raczej nie było. Najwyraźniej Peterson musi być cholernie zmęczony, że argumenty do niego nie docierają, a nawet jak gdyby „przechodzą obok niego nie czyniąc mu żadnej krzywdy”. No cóż. Może za dużo okrętów, za dużo spraw, za dużo planów do skoordynowania... Postanowił spróbować jeszcze raz, choć już z dużo mniejszą nadzieją na uzyskanie pozytywnej decyzji.

- Panie komandorze. Pływamy za dnia zanurzeni, gdy znajdujemy się w rejonie działania wrogiego lotnictwa, a jednocześnie nie mamy ŻADNEGO DOBREGO POWODU, aby się wynurzać i ryzykować wykrycie. Tak jest właśnie przy tym zadaniu. Wieziemy cenną pomoc dla filipińskich partyzantów i to jest nasz priorytet. Dopiero po jego wykonaniu możemy atakować i ryzykować. Dopóki go nie wykonamy, mamy być ostrożni. Jeśli dobrze pamiętam, możemy atakować tylko SAMOTNE I BEZBRONNE jednostki. Właśnie dlatego samotne i dlatego bezbronne, żeby nie ryzykować naszego ładunku i żeby nie ściągnąć sobie na głowę stada podążających za nami i tropiących „psów” na wodzie i w powietrzu. Przecież pan doskonale wie, że jak się raz przyczepią, to dość trudno ich zgubić, nie mówiąc już o wzmożonej ich czujności. Dlaczego, z jakiej racji, gdy moje zadanie polega na niepostrzeżonym przemknięciu przez teren wroga, ja mam paradować za dnia po powierzchni i narażać całą akcję na przypadkowe wykrycie i porażkę!? Przecież na odprawie zdaje się sam pan mówił, że jedynym celem uzasadniającym dekonspirację i ważniejszym niż dostawa na Filipiny, jest wejście nam „pod rury” wrogich zespołów bojowych dużego kalibru!!!
No to o co chodzi? Mam płynąć w wynurzeniu, w dzień, przez obszar wrogiego lotnictwa, „bo tak” ?! To, że naszym lotniskowcom (które i tak nie potrafią się zanurzyć, więc nie miały innego wyjścia jak płynąć po powierzchni) udało się niepostrzeżenie przemknąć RAZ pomiędzy Marcus i Wake, wcale nie oznacza, że to jakiś „pusty ocean”. Wręcz przeciwnie. Więc jeśli nie mam prawa w danym momencie ryzykować, to nie ryzykuję. Jeśli pan mnie wyśle na patrol z zadaniem topienia wszystkiego co się rusza i na drzewo nie ucieka – będę pruł po powierzchni i walił we wszystko co napotkam. A to zadanie jest inne. Więc wybaczy pan, panie komandorze, ale w tym przypadku nie uważam mojej ostrożności za „zanadto przesadzoną”, lecz za „upierdliwie konieczną”. Też wolałbym poszaleć. Ale mam zadanie do wykonania. I chcę je wykonać. A potem polować. Długo i ostro. Więc potrzeba mi na to jak najwięcej ropy, którą chcę w tym celu zaoszczędzić wypływając WCZEŚNIEJ i płynąc do celu WOLNIEJ. Czy zatem pan, panie komandorze, może i zechce mi to umożliwić?
PL_CMDR Blue R - 30 Sierpień 2019, 07:34
:
Peterson spoglądał na Hardego w spokoju przez cały wywód, nawet przez momenty, gdy Hardy podniósł głos. Gdy James zadał wreszcie nurtujące go pytanie, komandor porucznik spojrzał jeszcze raz na notatki Hardego
-Stara szkoła - rzucił, czytając coś, po czym podniósł wzrok - Z częścią pańskich argumentów nie mogę się zgodzić. Między wyspami Marcus i Wake jest ogromna wyrwa i nawet jakby Japończycy chcieli, to polowanie na odległy o 300 mil okręt raczej jest niewykonalne. Jeszcze jakby płynął pan sam jeden. - znów opuścił wzrok na notatki - Od Japonii po Nową Gwineę mamy około 20 okrętów podwodnych na patrolach, nie licząc koncentracji w kluczowych punktach... - urwał, jakby coś dostrzegł w notatkach - Zaraz... Co jest takiego ważnego w byciu nie wykrytym, podczasss.... - ostatnie słowo przeciągnął i zawiesił zdanie, składając obliczenia i oddając je Jamesowi - Nieważne. Trochę późno z tym przychodzicie - powiedział sięgając po kalendarz książkowy, na którym przerzucał strony - Aby was wcisnąć, trzeba przesunąć na później inny okręt... Co my tu mamy.... Nic.... Nic... Nic... Nic... - wymieniał, przerzucając kartki - Jest... Steelhead i Wampir.... - przerzucił stronę - Mingo.... Mingo.... - powtórzył tą nazwę, jakby o czymś myśląc, drapiąc się za uchem, po czym szybko przerzucał następne strony - Gdzie wy jesteście... - Przerzucił dwie strony, po czym powiedział - Aha. Hoe. Osiemnasty, popołudnie. Cztery dni... - po wypowiedzeniu tych słów na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
PL_Qbik - 31 Sierpień 2019, 15:05
:
Hardy przez chwilę myślał, że szlag go zaraz trafi. Nie dość, że Peterson nie słyszał argumentów, to jeszcze zarzucał mu przynależność do „starej szkoły”, czyli mówiąc wprost – tchórzostwo!
„Ja jestem – kurrrtkaż twoja w dupę kopana marynara – tchórzem! Cholerna atlantycka biurwa!” – wściekłe MYŚLI jak huragan przelatywały mu przez głowę – „Z kimś takim na pewno nie będzie żadnej konstruktywnej rozmowy! Niestety, to nie Longstaff… Szkoda! Chyba nie ogarnia tego, co mu przypadło w udziale… I gdzie on wynalazł jakąś ogromną wyrwę między Marcus i Wake?! I jaki wpływ na Hoe ma to, że od Japonii po Nową Gwineę mamy na patrolach 20 okrętów?! I nadal nie dociera do gościa co jest takiego ważnego w byciu niewykrytym podczas… TEJ misji?! O nie! Po raz kolejny na pewno nie będę mu tego tłumaczył! Dość. Po prostu poczekam co typas wymyśli. A myślenie najwyraźniej ciężko mu dziś idzie… Stanowczo powinien się wyspać!”
Hardy, niczym drucik w żarówce, tak jak gwałtownie się wściekł, tak samo gwałtownie się uspokoił. Gdy Peterson zaczął się drapać za uchem i coś niezbornie mamrotać pod nosem przerzucając kartki notatek z miną zagubionego dziecka, Jamesowi zrobiło się go nawet żal. Najwyraźniej komandor porucznik nie był dziś w najlepszej formie.
- Dobrze, panie komandorze, skoro moja koncepcja nie pasuje do pańskiej, proszę mi po prostu wydać rozkazy. Może niepotrzebnie wprowadzam zamieszanie. Jeśli nie da się przygotować Hoe do wyjścia pojutrze, 11-go lipca, to proszę mi wyznaczyć inny realny termin. Ja się dostosuję.
PL_CMDR Blue R - 31 Sierpień 2019, 16:16
:
Peterson nie podnosząc wzroku znad kalendarza powiedział:
-Pierwotnie wyznaczono wam wyjście na 18 lipca. To blisko końca. Ta data sądzę, że mogłaby być przesunięta o kilka dni... - odłożył kalendarz - Ale to musi zostać ustalone z dowódca bazy. Ja z mojej strony mógłbym co najwyżej zamienić was z innym okrętem, ale Mingo ma wesprzeć wasze działania przez narobienie hałasu poza waszą okolicą. Więc bez niego wasz plan byłby bardziej wskazany. - złożył dłonie na biurku i zapytał:
-Bez zgody innych dowódców, mogę was wysłać najwcześniej 14 lipca, ale wówczas Japończycy w okolicach Morza Filipińskiego będą mniej zajęci innymi. Więc tu też muszę porozmawiać z komandorem, czy wyrazi zgodę na takie przesuniecie. W innym wypadku wychodzicie w morze 18 lipca... może dzień-dwa wcześniej.
PL_Qbik - 31 Sierpień 2019, 20:20
:
Cytat:
To blisko końca.


Blisko końca czego?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

„No tak – pomyślał Hardy – czyli znowu nic nie wiadomo. Nie, coś jednak wiadomo: najwcześniej wyjdziemy we środę czternastego, najpóźniej w niedzielę osiemnastego, a możliwe też, że jednak w piątek szesnastego lub w sobotę siedemnastego lipca. Trzeba więc będzie zmienić cały plan marszu, ale to dopiero po otrzymaniu konkretów.”

James westchnął ciężko i odezwał się:
- Zatem panie komandorze, na razie nie ściągam załogi na Hoe. Czekam na konkretne rozkazy z terminami rozpoczęcia prac rozładunkowych i załadunkowych oraz ostatecznym terminem wyjścia w morze. Mam zaglądać tu do pana, czy czekać na rozkazy na okręcie?
PL_CMDR Blue R - 31 Sierpień 2019, 22:36
:
Dobre pytanie :) Coś się kończy wtedy...

===========================================

-Wyślę po was adiutanta, gdy będzie wszystko gotowe - powiedział Peterson - Porozmawiam jeszcze z komandorem, co sądzi o tej zamienia z Mingo i sądzę, że w poniedziałek spotkamy się na odprawie.
PL_Qbik - 31 Sierpień 2019, 22:50
:
- Rozumiem, panie komandorze. W takim razie czy mogę się odmeldować?
PL_CMDR Blue R - 31 Sierpień 2019, 23:03
:
-Możecie, komandorze podporuczniku - powiedział przełożony


[możemy skoczyć do poniedziałku?]
PL_Qbik - 31 Sierpień 2019, 23:23
:
Tak. Skoczmy do poniedziałku.
:8)

= = = = == = = = == = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 31 Sierpień 2019, 23:36
:
Poniedziałek, 12 lipca, biuro komandora Petersona
Gdy Peterson poprosił Hardego, aby usiadł, jego mina zdradzała, że nie ma za dobrych wieści.
-Komandorze podporuczniku - powiedział Peterson - Rozmawiałem z kilkoma wyżej postawionymi osobami i nie uzyskałem zgody na zmiany w harmonogramie. Jedynie Shorty zgodził się na napięcie harmonogramu do oporu, aby móc was wysłać w morze dzień wcześniej, o ile nie dojdzie do żadnych opóźnień. Tak więc podsumowując - złożył dłonie na biurku - Wychodzicie w morze w niedzielę 18 lipca, chyba, że w bazie uda się szybciej przygotować inne okręty, wówczas wychodzicie w morze, gdy tylko okręt będzie gotowy, ale raczej nie ma możliwości, aby było to przed 17 lipca.
PL_Qbik - 1 Wrzesień 2019, 00:09
:
Hardy był dziś w zupełnie innym nastroju niż w piątek. Przez weekend poukładał sobie wszystko w głowie i dziś już rozumiał, że jego dobre chęci raczej nie wygrają z bezwładem i ogromną inercją machiny US Navy. Dlatego z filozoficznym spokojem przyjął oświadczenie Petersona i swobodnie machając nogą założoną na nogę, odezwał się:
-Rozumiem, panie komandorze. Ja po prostu czekam aż sytuacja będzie pewna. Prosiłbym tylko o powiadomienie mnie kiedy mam ściągnąć na okręt załogę i rozpocząć rozładowywanie balastu. Dobrze byłoby, abym otrzymał tą informację na tyle wcześnie, aby zdążyć przed terminem załadunku sprzętu, torped i prowiantu. Jeśli choć to się uda - my na Hoe damy radę.
PL_CMDR Blue R - 1 Wrzesień 2019, 00:23
:
-Najlepiej ściągnijcie ich natychmiast, aby byli pod ręką. - powiedział Petersen - Shorty polecił, że jak przy bunkrowaniu uda się zrobić lukę w harmonogramie, aby was w nią wciskać. Więc istnieje możliwość, że informację o bunkrowaniu dostaniecie na kilka godzin przed przybyciem zapasów. Harmonogram dostaniecie jeszcze dziś, ale on dotyczy wyjścia w morze 18 lipca, więc traktujcie go jako terminy ostateczne. I jakby w nich było opóźnienie, meldujcie natychmiast.
PL_Qbik - 1 Wrzesień 2019, 01:06
:
- Tak jest, panie komandorze! - Hardy od razu się ożywił - Ściągam ludzi natychmiast i zaczynamy wyładowywać balast! Potem czekamy w gotowości do załadunku. Dziękuję, panie komandorze. Odmeldowuję się.
PL_CMDR Blue R - 1 Wrzesień 2019, 10:06
:
Wkrótce potem rozkazy przybyły na okręt. Dokument mówił o wyjściu w morze o poranku 18 lipca, uzupełnieniu paliwa na Midway i dotarciu do Filipin w nocy 5 sierpnia czasu Pearl Harbor. W nocy z 31 lipca na 1 sierpnia mieli od Pogy'ego otrzymać radiowo informację z zakodowaną pozycją miejsca, gdzie miało dojść do spotkania z filipińskimi partyzantami. Po zakończeniu rozładunku i pobraniu na pokład ewentualnych rannych (wyznacza ich doktor Quezon), dowódca okrętu ma zdecydować, czy okręt pozostaje na patrolu, czy wraca do bazy. W przypadku powrotu w ciągu 5 dni od zawrotu mają nadać wiadomość do bazy.
W przypadku pozostania na patrolu, mieli zostać w przedstawianej im wcześniej strefie do czasu zużycia torped, ropy lub zapasów, topiąc wszystkie japońskie jednostki.
Rozkazy instruowały, że podczas powrotu do Pearl także mieli zahaczyć o Midway, aby w razie potrzeby wyładować rannych i uzupełnić paliwo.
PL_Qbik - 1 Wrzesień 2019, 13:21
:
Po otrzymaniu i przeczytaniu rozkazów Hardy z rezygnacją pokręcił głową. Wstał, zapiął mundur pod szyją, schował rozkazy z powrotem do koperty, a kopertę do kieszeni i ruszył w stronę drabinki. Złowiwszy pytające spojrzenie swego zastępcy, jeszcze raz pokręcił głową.
- Idę do Petersena doprecyzować rozkazy – powiedział i nie dodając nic więcej wspiął się do włazu.

Na „Bushnellu” po raz kolejny dopisało mu szczęście i został bez zwłoki przyjęty przez dowódcę.
- Właśnie otrzymałem rozkazy, panie komandorze – rzekł, wyjmując dokument z koperty i kładąc na biurku - Proszę o doprecyzowanie dwóch istotnych informacji. Po pierwsze: mam dotrzeć do Filipin w nocy z czwartego na piątego, czy w nocy z piątego na szóstego sierpnia czasu Pearl Harbor? I po drugie: radiową informację od Pogy’ego mam odebrać w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia czasu Pearl Harbor, czy czasu Manili?
Chciałbym mieć to czarno na białym, aby potem w akcji nie pozostawiać niczego domysłom.
PL_CMDR Blue R - 1 Wrzesień 2019, 14:23
:
-Oczywiście, że z piątego na szóstego - powiedział Petersen, po czym dodał - I wszystkie daty są czasu Pearl Harbor, właśnie po to, aby uniknąć nieprecyzyjności. Tutaj, a zwłaszcza w Stanach czasami zapominają, że front jest "następnego dnia". Już słyszałem oskarżenie MacArthura, że będąc atakowany 8 grudnia, nie przygotował obrony, mając cały dzień. Ci oskarżający oczywiście zapomnieli, że 8 grudnia na Filipnach to 7 grudnia na Hawajach.
PL_Qbik - 1 Wrzesień 2019, 17:30
:
Po powrocie na Hoe James sporządził sobie aneks do poprzednich wytycznych dotyczących ich zadania bojowego. Zmian nie było dużo, ale były dość znaczące. Widać było, że przesunięto na wcześniejsze terminy dojścia i spotkania z partyzantami dla wszystkich trzech biorących udział w operacji „Bryczka” okrętów. Zmieniono również sposób przekazania informacji z Pogy na Hoe: z bezpośredniego spotkania i kontaktu wzrokowego na transmisję radiową.

Gdy James opuścił swą kabinę i wszedł do centrali, zastał tam czających się na niego oficerów. Niby każdy coś tam miał do roboty, ale widać było, że z niecierpliwością czekają, żeby się czegoś dowiedzieć. Zaprosił ich do mesy oficerskiej i gdy usiedli przy kawie, przedstawił im ogólny zarys sytuacji. Nie zdradzając szczegółów misji zarządził ściągnięcie ludzi z urlopu i rozpoczęcie przygotowań. Porucznik Ebert miał odpowiadać za wyładunek balastu i na bieżąco kontrolować ciężar całego okrętu również później, gdy zacznie się bunkrowanie torped, paliwa, żarcia i materiałów do przewiezienia. Porucznik Gray miał przypilnować, aby wszystkie zamówione przez niego części zapasowe do silników znalazły się na pokładzie i również skontrolować ich wagę. Rozinski miał nadzorować załadunek torped i zrobić wszystko co się da, aby nie trzeba było rezygnować z ani jednej sztuki. Wszyscy trzej mieli być w kontakcie z kukiem, aby – jeśli zajdzie taka konieczność – mogli wspólnie odjąć Hoe wagi rezygnując z części najbardziej wyszukanych smakołyków. Gdyby to było mało, mieli nakazać załodze zredukowanie do minimum zabieranych w rejs rzeczy osobistych. Ostateczną ostatecznością była ewentualna rezygnacja z jednej, maksymalnie dwóch torped.
Na czas wyładunku balastu na okręt miała być ściągnięta cała załoga. Później, w zależności od bieżących prac na okręcie, Hardy nie wykluczał przyznawania jeszcze marynarzom rotacyjnych, krótkich urlopów. Wszyscy wiedzieli, że jak się dobrze przyłożą teraz, to będą mogli jeszcze w mieście zaszaleć.

Po krótkiej naradzie i wysączeniu kawy Hardy i oficerowie wstali i ruszyli do pracy. Z każdą godziną okręt ożywiał się. Wszystko wracało na swoje miejsce.
PL_CMDR Blue R - 1 Wrzesień 2019, 18:04
:
Sam zauważyłeś, że w złą stronę liczył Peterson na odprawie :) Więc w rozkazach doprecyzowano we właściwą.

Cytat:
Zmieniono również sposób przekazania informacji z Pogy na Hoe: z bezpośredniego spotkania i kontaktu wzrokowego na transmisję radiową.


A gdzie było podane inaczej? Bo tego dowództwo nie zmieniło nigdy :) Tylko sprecyzowało. Bo ciężko, abyś będąc "5 dni drogi dalej", dostał wiadomość lampą.

=================================================

Najgorsze było wyczekiwanie. Niby mieli podany harmonogram, ale wszystko mogło przyjść wcześniej, a wówczas musieli brać się do pracy wcześniej. Przy takiej sytuacji planowanie czegokolwiek było niemożliwe.

We wtorek 13 lipca w morze wyszedł Steelhead. Nie było to całkowicie zaskakujące, jednak widok komandora podporucznika Davida Whelchela żegnającego okręt, a nie wypływającego na nim było dość dziwne.
PL_Qbik - 1 Wrzesień 2019, 19:52
:
Cytat:
A gdzie było podane inaczej?

W ogóle nie było podane. Więc sobie wymyśliłem taki sposób, że Pogy poczeka w umówionym miejscu. I przekaże Aldisem. Dla zachowania ciszy radiowej. Pod nosem wroga. No ale Dowództwo wie lepiej. Jak to jest z tą ciszą. Radiową. :schock

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Więc czekali. Balast był rozładowany. Wszystkie mechanizmy i urządzenia przejrzane, nasmarowane, wyregulowane, doprowadzone do lśniącej czystości i co tam jeszcze. Hardy udzielał ludziom przepustek, ale rotacyjnie, co drugi dzień. Połowa załogi zawsze miała być na pokładzie, a druga połowa nie dalej niż godzinę drogi od okrętu. I w stanie „zdatnym do użytku” w razie czego. Ogólnie nastroje dopisywały. Pracy nikt się nie bał. Wiedzieli, że ich czas wkrótce nadejdzie.

Gdy żegnali wychodzącego Steelheada, Hardy i Ebert stali niedaleko kapitana Whelchela. W pewnym momencie Hardy spojrzał na niego pytająco i przysiągłby, że tamten przelotnie uśmiechnął się i mrugnął. Ebert chyba też to zauważył, bo na jego twarzy odmalowało się wyraźne zaskoczenie.
„Noo – pomyślał James – nie będzie tak źle! Najwyraźniej coś tu się kroi!”
Trzy dni później Whelchel zniknął. Hardy był dobrej myśli.
PL_CMDR Blue R - 1 Wrzesień 2019, 20:02
:
Brakowało już tylko torped, gdy 16 lipca o poranku, zakończono bunkrowanie ropy. Rozinski z Grayem stanęli na głowie, ale z ich wyliczeń wychodziło, że mogą zabrać 23 torpedy, tylko jedną mniej niż normalnie. Ciężka pracą i wyrzeczeniami załogi udało się uzyskać miejsce na jeszcze jedną torpedę.

I w południe nadeszła dobra wiadomość. W magazynie torped kończyli szykować barkę z ładunkiem właśnie dla nich. Jeżeli tylko załoga dobrze się sprawi, o świcie będą mogli wyruszać. O 1 "okno" wcześniej, niż planowo. Musieli tylko zdążyć, zanim wstanie słońce.
Wyczekiwanie na barkę bardziej męczyło, niż nadchodząca praca. Wpierw jednak dotarły dokumenty. Spis wydawanych torped, ponumerowany od 1 do 22. Do każdej torpedy wypisany był numer zapalnika z krótką adnotacją "wymontowano zapalnik magnetyczny". I masa podpisów stwierdzających sprawdzenie torped przed wydaniem.
PL_Qbik - 1 Wrzesień 2019, 21:07
:
Hardy z Ebertem ramię przy ramieniu pochylali się nad stołem nakresowym, czytając przyniesione dokumenty. W pewnym momencie spojrzeli na siebie z szerokimi uśmiechami:
- Ha! „Wymontowano zapalnik magnetyczny"! – z satysfakcją zacytował Ebert.
- Ha! Jakoś nie żałuję, że nie będzie nam dane ich wypróbowywać! – z równą satysfakcją powiedział Hardy.
Pochylili się nad dokumentem ponownie, ale po krótkiej chwili znów się obaj wyprostowali. Tym razem spojrzeli na siebie ze zmarszczonymi brwiami:
- Dwadzieścia dwie! – rzucił Ebert – Znowu coś nie zaiskrzyło na łączach?!
- Zaraz wysyłają barkę! – odpowiedział Hardy – Panie Ebert. Lecę na Bazę do biura Shorty’ego. Może zdążę załatwić dwudziestą trzecią zanim je wyślą. Niech pan tymczasem ściąga z lądu resztę załogi. Koniec przepustek!

Gdy James meldował się w biurze dowódcy Bazy Okrętów Podwodnych, szczęście znów mu sprzyjało. Po drodze, przy nabrzeżu bazy minął „ich” barkę, na którą jeszcze ładowano torpedy, a komandor Charles Dixon Edmunds akurat miał wolne pięć minut. Wpuszczony do jego gabinetu Hardy przepisowo zasalutował, po czym kładąc na biurku dowódcy spis przydzielonych dla Hoe torped walnął prosto z mostu:
- Panie komandorze! Proszę o dołożenie do spisu jeszcze jednej torpedy! Barka jest jeszcze w trakcie załadunku, a moi oficerowie i załoga ciężka pracą i wyrzeczeniami w zakresie rzeczy osobistych i zabieranego prowiantu uzyskali wagę okrętu umożliwiającą zabranie 23 torped! Ludzie są dumni z tego osiągnięcia i bardzo im zależy na możliwości przesłania Japończykom jeszcze i tej torpedy! Najbardziej zależy kucharzowi! To byłaby jego własna superdedykowana torpeda! – James spojrzał prosząco prosto w oczy Shorty’ego – Czy mógłby pan wydać rozkaz?
PL_CMDR Blue R - 1 Wrzesień 2019, 21:50
:
Shorty wydał się zaskoczony:
-Chcecie powiedzieć mnie, że udało wam się wygospodarować dodatkową tonę miejsca? A tyle było sporów o każdy kilogram. - wziął słuchawkę do ręki, nie przerywając mówić - Ale skoro tak się postaraliście, to trzeba to wykorzystać, nie ma co wozić powietrz... - przerwał, gdy miał już wykręcać numer. Zatrzymał także dłoń, chwilę stał jakby zastawiając się i ku zaskoczeniu Hardego odłożył słuchawkę.
-Coś nie tak, panie komandorze? - zapytał Hardy, na co Edmunds odpowiedział:
-Nie, po prostu myślę... Czy lepiej załadować dodatkową torpedę, czy więcej ładunku...
PL_Qbik - 1 Wrzesień 2019, 22:10
:
Ha-ha-ha!!!!!! Dobre! A to mnie załatwił!!! :8)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy zdębiał zaskoczony i przez chwilę nie był w stanie nic powiedzieć. Takiego rozwoju sytuacji zupełnie się nie spodziewał. Po chwili jednak odzyskał kontrolę i po krótkim zastanowieniu doszedł do przekonania, że właściwie obie opcje są równie dobre.
- Tu mnie pan zaskoczył, panie komandorze! – uśmiechnął się szeroko – Mój kuk na pewno wolałby torpedę! Ale z drugiej strony nasze chłopaki na Luzonie na pewno woleliby kilka granatów czy karabinów więcej… A niech mnie! Proszę zatem zdecydować. Wezmę to, co pan mi da. Wysiłek moich ludzi w żadnym wypadku nie pójdzie na marne.
PL_CMDR Blue R - 1 Wrzesień 2019, 23:07
:
Edmunds podniósł słuchawkę i powiedział:
-Dowiem się, co nie zostało załadowane z pierwotnego planu i czy da się to szybko zorganizować. Nie ma co brać na szybko tego, co jest. Jak nie da się zorganizować, to dostaniecie torpedę. Możecie odejść, jak coś zostanie ustalone, wyślę do was Boba.
I zaczął wykręcać jakiś numer.
PL_Qbik - 2 Wrzesień 2019, 17:09
:
- Dziękuję, panie komandorze! Proszę tylko uwzględnić, że chcielibyśmy wyruszyć o dzień wcześniej, czyli jutro rano.
Hardy zasalutował i zniknął, pozostawiając komandora ze słuchawką przy uchu. Postanowił wrócić na pokład i czekać. Nic więcej nie dało się zrobić.
PL_CMDR Blue R - 2 Wrzesień 2019, 18:39
:
"Bob" okazał się jedną z WAVES (Women Accepted for Volunteer Emergency Service - Kobiety zaakceptowane do ochotniczej, nadzwyczajnej służby). A może to nie był ten "Bob". Dość, że dziewczyna przyniosła dokument o dodatkowym ładunku przeznaczonym dla Hoe. Ku zawiedzeniu załogi, która przecież starała się, aby móc wziąć dodatkową torpedę, przybyły skrzynie z moździerzami i amunicja.

Zapadał powoli zmrok, a załogę czekał ciężki, nocny załadunek, przy słabym oświetleniu. Musieli zdążyć do rana. Rozinski znalazł jednak chwilę, aby powiedzieć kapitanowi o swoich uwagach.
-Sir, ludzie są zawiedzeni. Zgodzili się na większe wyrzeczenia, aby coś zyskać... choćby satysfakcję z topienia wroga. A tu nikt nawet nie dowie się, że ponieśli jakieś wyrzeczenia... Filipińczycy dostaną ładunek i uznają, że tyle miało być.
PL_Qbik - 2 Wrzesień 2019, 21:51
:
Po usłyszeniu tych rewelacji Hardy’emu opadła szczęka.
- No co też pan powie, poruczniku, bobaski się nam zaraz popłaczą? Chcieli coś zyskać? Nikt ich nie doceni? Po główkach nie pogłaska? No w mordę jeża!
Kapitan podszedł do mikrofonu „szczekaczki” i przekręcił włącznik.
- Uwaga, mówi kapitan. Za chwilę rozpoczynamy załadunek torped. To ciężka praca, szczególnie, że jest noc i mało widać. Proszę was o wzmożoną uwagę przy załadunku. Patrzcie pod nogi i uważajcie na ręce. Nie chcę żadnych wypadków i żadnych rannych. Chcę na ten patrol płynąć właśnie z wami, a nie z przypadkowymi złamasami, których mi przyślą na zastępstwo, jeśli któryś z moich marynarzy przytrzaśnie sobie łapę półtoratonową zabawką. Macie się skupić na tej robocie!
A nie myśleć o pierdołach! Chodzę po okręcie i słyszę, że zajmują was inne sprawy. Że jesteście zawiedzeni przysłaniem nam moździerzy i granatów do nich, zamiast dwudziestej trzeciej torpedy, dla której każdy z nas zrezygnował z lodów i bananów! Że macie żal, bo nikt was za te wyrzeczenia nie pochwali i po główkach nie pogłaska?! - Hardy zrobił dramatyczną przerwę, żeby to, co już powiedział dotarło do każdego, a potem przygrzał na całego:
- CZY WAS, PANOWIE POGIĘŁO?! Jak myślicie, te wystrzelone granaty moździerzowe na czyje głowy polecą?! Może natłuką więcej Japońców, niż torpeda, która mogłaby okazać się niewypałem?! Walka na Filipinach jest tak samo ważna jak nasza na morzu! Wasze wyrzeczenia nie poszły na marne! Wyobraźcie sobie, że za każdego nie zjedzonego przez nas banana czy loda, wybucha jeden granat! Od razu zrobi wam się weselej! - James zrobił następną przerwę i rozejrzał się po twarzach stojących w pobliżu ludzi. Kilku z nich z aprobatą kiwało głowami.
– I co? Musi was ktoś chwalić?! Doceniać?! Głaskać po pupciach?! A sami nie możecie się pochwalić? Przecież zrobiliście to! I KAŻDY Z WAS wie o tym! I możecie być z siebie dumni niezależnie od cudzej aprobaty! Ale jak już tak bardzo chcecie, to wam powiem, że JA jestem z was dumny jak cholera! I co, nie wystarczy?! No to jeszcze wam powiem, że i dowódca bazy jest z was dumny jak cholera! Jak mu przedstawiłem sprawę, to o mało szczęką biurka nie rozwalił! A sądząc z tego jak się ucieszył i jak się zaraz rzucił do telefonu załatwiać dodatkowy ładunek i jak trajkotał do słuchawki, że „te chłopaki z Hoe” i „to ci zuchy dopiero” i „migiem mi tu dla nich dawać te granaty, bo nie po to się namęczyli żeby powietrze wozić” i „żeby wszystkim tak jak marynarzom z Hoe zależało”, to zaraz będzie o was wiedzieć całe pieprzone Pearl Harbor!!!

Hardy’emu skończyło się powietrze i gdy go nabierał słyszał już wyraźny szum aprobaty. Marynarze stojący bliżej przestępowali z nogi na nogę, z dalszych rejonów okrętu dobiegały okrzyki. James nastawił uszu i udało mu się coś niecoś zrozumieć:
- Gdzie te torpedy?!
- Ładować chłopaki!
- Dawać więcej granatów!
- Wyrzucić wszystkie banany!
- I lody!
- Bij Japońca!

James uśmiechnął się pod nosem, zadowolony ze swoich ludzi. Postanowił zakończyć kazanie:
- I tak trzymać, bobaski! Do roboty! I chcę was wszystkich mieć jutro zdrowych na pokładzie, więc powtarzam: UWAŻAĆ!!!
Odwiesił mikrofon i przekręcił wyłącznik. Spojrzał na uchachaną gębę Rozinskiego i pokręcił z uśmiechem głową wywracając oczami.
PL_CMDR Blue R - 2 Wrzesień 2019, 22:25
:
Gdy znaleźli się na chwile sami, Rozinski, Ebert i kapitan, Ebert powiedział:
-Pan jak coś powie, to powie, sir.
Rozinski tez był uradowany:
-Gdy za 2 miesiące wrócimy do bazy w chwale - James spostrzegł, że Rozinski użył słowa "Gdy", a nie "Jeżeli", co u tego oficera było znaczącą różnicą - Chłopaki wspomną pana przemowę i z dumną piersią ruszą na bazę, wiedząc, że ich wysiłek nie poszedł na marne. No, ale nie zapeszajmy. Wykonajmy zadanie, potem będzie wypinać pierś, prawda?
PL_Qbik - 3 Wrzesień 2019, 17:58
:
- Dokładnie tak, poruczniku. – Kapitan poklepał Rozinskiego po ramieniu – Dobrze pan zrobił, mówiąc mi o nastrojach załogi, dziękuję. A teraz niech pan już leci i dobrze przypilnuje załadunku tych pańskich zabawek.
Gdy podeszwy buciorów Rozinskiego zniknęły we włazie kiosku, Hardy zwrócił się do swego zastępcy:
- I co pan myśli, panie Ebert, zdążymy przed świtem z tym załadunkiem? Damy radę wypłynąć rankiem?
PL_CMDR Blue R - 3 Wrzesień 2019, 18:18
:
-Jak nic złego się nie przydarzy, to zdążymy - powiedział Ebert. I w tym momencie z rufy doszedł ich uszu ogromny huk. Ebert aż zbladł. Chwilę później obali byli na rufie, gdzie marynarze opuszczali żurawia, aby podnieść torpedę, która tyłem uderzyła o podłogę, najwyraźniej wyrwawszy się z uprzęży. Dwóch marynarzy miało o to spór. Ten, który był odpowiedzialny za zapięcie mówił, że zapinał, tylko zapięcie musiało się wypiąć, drugi wtórował, że musiał nie zapiąć, gdyż pod własnym ciężarem torpeda sama go utrzymuje zapiętego. Roziński miał jednak inny problem na głowie, oglądając torpedę.
-Wygląda na całą, sir. Na morzu jeszcze ją dokładniej sprawdzę, teraz nie mamy czasu. Potrzebujemy żurawia do załadunku.
PL_Qbik - 3 Wrzesień 2019, 19:26
:
Hardy nie był zadowolony. Odszedł z Rozinskim na bok i odezwał się z naciskiem:
- Panie Rozinski. Mamy szczęście, że nikt nie został ranny. Przypominam panu, że załadunek torped to pańska odpowiedzialność! To oznacza, że ma pan dbać o bezpieczeństwo ludzi! Proszę dokładnie sprawdzić tą uprząż, która puściła i jeśli jest sprawna, udzielić ostrzeżenia marynarzowi, który ją zapinał. Proszę zarządzić, że od tej pory każde zapięcie uprzęży ma być przed podniesieniem torpedy sprawdzane dwa razy, przez dwóch marynarzy niezależnie. I oni obaj wzajemnie za siebie odpowiadają! Niech sobie patrzą na ręce i niech nawzajem o siebie dbają. Od teraz pracują w parach. Jeśli trzeba, niech pan wezwie dodatkowych ludzi spod pokładu. A torpedę która upadła, proszę wyładować z Hoe na barkę i tam dokładnie sprawdzić. Zna się pan na tym doskonale. Jeśli okaże się sprawna, najwyżej załadujecie ją z powrotem jako ostatnią. A jeśli jest uszkodzona, załatwię wymianę na nową. Nie będziemy na Hoe wozić złomu! Jak się troszkę załadunek przedłuży, nic się nie stanie. – James zrobił groźną minę i potrząsnął kilka razy głową uderzając gwałtownie kantem dłoni o dłoń – Teraz niech pan do nich idzie i zachowuje się jakbym pana mocno zjechał. Niech pan postawi ludzi do pionu, cholerka, mają PO PIERWSZE uważać, a dopiero PO DRUGIE się spieszyć! Odmaszerować!
PL_CMDR Blue R - 3 Wrzesień 2019, 20:09
:
-Sir. - odpowiedział Rozinski - Jak mam ją wyciągać z Hoe, to możemy nie zdążyć do rana. Proponowałbym sprawdzić ją na pokładzie i najwyżej na Midway ją zostawić podczas bunkrowania, a może nam nową dadzą. Tam też jest magazyn torped. Sam pan mówi, że mamy się spieszyć, sir.
PL_Qbik - 3 Wrzesień 2019, 21:53
:
Hardy patrzył uważnie na swego trzeciego oficera i bardzo mocno walczył o to, aby się szeroko nie uśmiechnąć. Oczywiście chodziło mu o zachowanie powagi ze względu na stojących o kilkanaście kroków marynarzy, a nie na Rozinskiego. Z Rozinskim rozumieli się doskonale. To, że zwrócił mu uwagę na zwiększenie dbałości o bezpieczeństwo i to, że porucznik potraktował to poważnie (co było wyraźnie widać po jego zachowaniu), nie oznaczało bynajmniej, że podwładny stracił ze strachu głowę. Ku wielkiemu zadowoleniu kapitana, nadal jasno myślał i nie bał się swych przemyśleń przedstawić. Właśnie z takimi ludźmi Hardy zamierzał przeżyć tę wojnę i takich starał się mieć przy sobie. Zachowując więc z trudem kamienną twarz, odezwał się:
- Jak już mnie pan cytuje, poruczniku, to niech pan to robi dokładnie. Nie mówię, że mamy się spieszyć. Mówię, że PO DRUGIE mamy się spieszyć. Ale dobrze. Tu akurat ma pan rację. Nie pomyślałem, że wyładunek torpedy trwa znacznie dłużej niż jej załadunek na okręt. I zupełnie wyleciał mi z głowy nasz przystanek na Midway i ich magazyn torped. Może tam rzeczywiście będą mieli torpedy, a zdaje się, że pan ma w tamtejszym warsztacie torpedowym dobrego kumpla, Roba, czy Boba… którego tym razem może uda się zastać… O.K. To robimy jak pan proponuje. Sprawdzi ją pan w drodze na Midway i daj Boże, żeby okazała się sprawna. A jeśli nie, to tą jedną na pewno zdążymy wyładować w czasie tankowania. Jeśli to wszystko, to niechże pan już sunie do swoich chłopaków, bo nam zaraz posną!
PL_CMDR Blue R - 4 Wrzesień 2019, 06:58
:
-Aya, Aye, sir - odpowiedział Rozinski, przyjmując strapioną minę i odwracając się do załogi. Gdy Hardy opuszczał rufę, usłyszał stłumiony głos Rozinskiego, który chyba miał "nie być słyszalny". Mówił coś o tym, że ktoś, chyba kapitan... pourywa im coś z dupy (zapewne nogi), jak ta torpeda będzie uszkodzona, bo... dalszy ciąg uciekł jednak już Hardemu.

Dalsza część nocy minęła na swoistym paradoksie. Czas pędził szybciej niż zwykle, a robota dziwnie się dłużyła. Wyglądało na to, że jednak nie zdążą. Niemniej 3 ostatnie torpedy ładowano znacznie szybciej i gdy z barki podniesiono ostatnią torpedę, nastawał brzask.

Nie było jednak tak idealnie. Hardy zajrzał na dziób i zastał widok, którego nie spodziewał się. Na podłodze wyłożone były materace, spięte pasami do ładunku, w których, niczym farsz rolady, leżały torpedy... Jedna z prawej, druga z lewej strony pomieszczenia. Sam dziwny ładunek pasami był też przyczepiony do podłoża i poza walką i sztormem, torpedy nie powinny opuścić swoich "materacowych" pozycji... Choć i tak solidniej by siedziały w uchwytach. Rozinski nie zauważył Hardego, zajęty wpuszczaniem przez właz kolejnej torpedy... prosto na przygotowany dla niej środkowy rząd materacy.
PL_Qbik - 4 Wrzesień 2019, 18:05
:
Kapitan dyskretnie stanął obok grodzi tak, żeby nie rzucać się w oczy. Nie chciał przerywać załodze ciężkiej pracy i niepotrzebnie ich płoszyć. Postanowił pozwolić im skończyć, więc stał czekając i ze zdumieniem obserwował ich poczynania. Przez głowę przemknęło mu kilka teorii, które mogłyby od biedy wyjaśnić to co wyprawiał jego oficer uzbrojenia, opatulając torpedy materacami zamiast umieścić je w uchwytach, ale wolał usłyszeć wyjaśnienia bezpośrednio od niego. W każdym razie to co się tu odbywało, odbywało się bardzo sprawnie i w dobrej atmosferze. Musiał przyznać, że marynarze spełniali polecenia dowódcy bez szemrania, z pełnym przekonaniem i z zapałem. Znaczy musiał być w tym jakiś sens, a Rozinski potrafił go swoim ludziom przedstawić. To cieszyło Hardy’ego. Nie mówiąc już o tym, że zawsze lubił dobre przedstawienia, które urozmaicały szarą rzeczywistość.

Gdy ostatni pas spinający materace został dociągnięty, a trzy pakunki z torpedami jeszcze odizolowano od siebie dodatkowymi naręczami materacy, pracujący wyprostowali plecy. Rozinski zawołał:
- Gotowe, panowie!
W odpowiedzi usłyszał chóralne, indiańskie:
- Howgh!
Właśnie gdy zamierzali ruszyć ku wyjściu, James wysunął się z cienia i zadowolony z wrażenia jakie wywołało jego niespodziewane pojawienie się, odezwał się słodkim głosem:
- Dobra, poruczniku. To proszę mi teraz wyjaśnić co pan tu wyrabia. Tylko kompleksowo i po całości. Przyczyna powstania tych hot-dogów, sens takiego ich dopieszczania i pańska dalsza wizja ich dotycząca. Co i kiedy z nimi dalej zamierza pan robić. Aha! I która z torped jest tą „upadłą”, tą do sprawdzenia. Niech pan mi to wszystko przedstawi ze szczegółami i bardzo wyczerpująco.
PL_CMDR Blue R - 5 Wrzesień 2019, 07:30
:
Cytat:
Aha! I która z torped jest tą „upadłą”, tą do sprawdzenia.


Cytat:
I w tym momencie z rufy doszedł ich uszu ogromny huk. Ebert aż zbladł.

Cytat:
Hardy zajrzał na dziób i zastał widok, którego nie spodziewał się.


To zdanie pominę. To nie ten przedział.

========================================================

Rozinski podszedł do Hardego i powiedział:
-Panie Kapitanie, posłusz.... - przerwał, jakby zauważając coś za kapitanem. James spojrzał w tamtą stronę i zobaczył Eberta, który delikatnie próbował zwrócić uwagę.
-Sir? Przepraszam, ale to pilne. Przybył adiutant komandora porucznika Petersona. Pyta, czy załadunek gotowy i czy wypływamy, bo musimy odbić za - zerknął na zegarek - 12 minut.
Rozinski skończył:
-Załadunek torped zakończony. Na wieszaczki je wrzucę, jak tylko wyjdziemy z kanału. Tak było szybciej, sir.
PL_Qbik - 5 Wrzesień 2019, 16:46
:
Cytat:
Aha! I która z torped jest tą „upadłą”, tą do sprawdzenia.


To nie lepiej byłoby, gdybyś to „wygumkował”?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Poruczniku Rozinski, mówię panu, że pan jeszcze wysoko zajdzie. – Hardy pokręcił z uśmiechem głową i patrząc również na stojących za trzecim oficerem marynarzy dodał: - I przypomnijcie mi po powrocie z patrolu, że całą waszą bandę zabieram na wielkie hot-dogi!
James odwrócił się do Eberta, pozostawiając za plecami wybuch radości jaki wzbudziło jego oświadczenie.
- Jak pan mówi, panie pierwszy? Za dwanaście minut? A nie chcieliby przypadkiem za 11 minut i 47 sekund?! Normalnie dom wariatów! – westchnął demonstracyjnie – Dobra. Niech pan się dokładnie upewni czy wszyscy ludzie są na pewno na pokładzie. Jeśli tak, niech pan zarządza stacje manewrowe, czyli okręt i załoga w gotowości do odejścia. Ja muszę jeszcze zamienić słówko z porucznikiem Gray’em, a potem idę do „pana adiutanta”… Dwanaście minut! Nie wierzę!

Wkraczając do centrali Hardy ucieszył się, widząc wchodzących akurat od strony rufy głównego mechanika z głównym elektrykiem. Przywołał ich do siebie i zapytał:
- Poruczniku Gray, bosmanie O’Calahan. Czy mamy na pokładzie wszystkie, albo przynajmniej wystarczającą waszym zdaniem ilość części zapasowych, jakie zapotrzebowaliście w waszym wniosku? Muszę to wiedzieć teraz, bo jeżeli tak, - tu spojrzał z uśmiechem na zegarek – to za 9 minut i 33 sekundy odbijamy od nabrzeża.
PL_CMDR Blue R - 5 Wrzesień 2019, 17:00
:
-Tak jest, sir. Wszystko jest już na pokładzie - odpowiedział Gray. Bosman zgodnie ze starszeństwem, odpowiedział, jako drugi:
-Na aktualne okoliczności, to powinno wystarczyć.
PL_Qbik - 5 Wrzesień 2019, 17:52
:
- Dziękuję panowie. Przy okazji, bosmanie: mój wniosek w sprawie pańskiego odznaczenia został odrzucony. Przykro mi. Może pan być jednak pewien, że ja mam dla pana najwyższe uznanie i nie zamieniłbym pana na nikogo innego. – Hardy wyciągnął dłoń i uścisnął prawicę O’Calahana, który pokiwał ze zrozumieniem głową jakby niczego innego się nie spodziewał. – A teraz, panowie proszę na stanowiska.
Na osiem minut przed „godziną zero” do centrali wparował Ebert i skierował się wprost ku kapitanowi.
„Aha! – pomyślał James – będzie meldunek o stanie załogi. Czas najwyższy.”
PL_CMDR Blue R - 5 Wrzesień 2019, 18:01
:
-Sir - odpowiedział Ebert - Wszystko prawie gotowe do wyjścia w morze.
-Prawie? - zapytał James. To słowo wzbudziło pewne wątpliwości.
-Tak. Brakuje tylko tłumu żegnających osób po okrętem, sir - odpowiedział XO. - Wszyscy są na sąsiednim nabrzeżu, gdzie żegnają Sturgeona.
PL_Qbik - 5 Wrzesień 2019, 18:32
:
- Chrzanić tłum żegnających! Ja osobiście wolę tłum witających. Niech pan mówi czy cała załoga jest obecna na pokładzie?!
PL_CMDR Blue R - 5 Wrzesień 2019, 18:48
:
-Aye, sir - odpowiedział Ebert - Poza tłumem, wszyscy obecni.
PL_Qbik - 5 Wrzesień 2019, 20:18
:
Rozumiem, że mam zapasów na 60 zamiast na 75 dni z powodu „wyrzeczeń załogi”?
Kurczę, a myślałem, że rezygnujemy tylko z urozmaiceń diety, a nie z ilości podstawowych produktów…
:slabe :|
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Doskonale, poruczniku. Niech pan ogłasza stacje manewrowe. Ja jeszcze idę na pokład porozmawiać z „panem adiutantem” i za chwilę spotykamy się na pomoście. Według ich zegara do rzucenia cum zostało nam siedem i pół minuty.

Gdy porucznik Ebert podchodził do „szczekaczki”, Hardy wspiął się na pomost, skąd zszedł na pokład, gdzie przy trapie stał adiutant Petersona.
- Witam, panie chorąży (Chief Warrant Officer). Proszę przekazać Komandorowi Petersonowi, że jesteśmy gotowi. Proszę podziękować mu ode mnie za współpracę i okazaną nam pomoc. Cóż, nie mogę tego zrobić osobiście, jako że za siedem minut wypływamy. Nawiasem mówiąc wiadomo dlaczego wychodzimy tak nagle? Czyżby stary dobry Litchfield miał nas „zabrać” przy okazji wyprowadzania Sturgeona?
PL_CMDR Blue R - 6 Wrzesień 2019, 07:07
:
Cytat:
Rozumiem, że mam zapasów na 60 zamiast na 75 dni z powodu „wyrzeczeń załogi”?


Nie. Z powodu 31 ton rzeczy (w tym właśnie żywności) które wieziecie

==========================================================

Chorąży odpowiedział:
-Nagle, sir? Pan komandor porucznik mówił, że wiecie o tym wyjściu i miałem upewnić się, czy wychodzicie teraz, czy o zmroku. A oczywiście harmonogram wyjść jest związany z kursowaniem Lichtfielda, sir.
PL_Qbik - 6 Wrzesień 2019, 18:41
:
O.K.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Dobra, chorąży, nie ma o czym mówić. Wychodzimy w morze teraz. I tyle. Pożegnajcie ode mnie Petersona i trzymajcie się ciepło. No, zmiatajcie na ląd, bo zdejmujemy trap. Cześć!
PL_CMDR Blue R - 6 Wrzesień 2019, 19:24
:
Wreszcie Hoe ożył do czegoś innego, niż prób. Silniki obudziły się z rykiem, przechodząc w miarowy warkot. Po przeciwległej stronie, na sąsiednim nabrzeżu Sturgeon odbił właśnie od nabrzeża, zostawiając żegnający tłum.

Hoe podążył śladem starszego okrętu, który walczył od początku wojny. W basenie portowym w oddali minęli podniesioną Oklahomę i zatopioną Arizonę oraz Utah. Okręty podwodne, z załogami salutującymi wrakom, skierowały się do kanału portowego, którym wyszły na ocean, gdzie oczekiwał już na nich USS Lichtfield, stary niszczyciel, który "od zawsze" wyprowadzał w morze okręty podwodne i zbierał je podczas powrotu.
PL_Qbik - 6 Wrzesień 2019, 21:09
:
Możesz mi podać datę i godzinę bieżącej akcji, dla orientacji w czasie i przestrzeni? :schock :light

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy zszedł na chwilę na dół, aby pogadać z Rozinskim, który w rufowym przedziale torpedowym zabierał się już ze swoimi ludźmi za sprawdzanie „upadłej torpedy”. Upewniwszy się, że trzeci pomimo nieprzespanej nocy ma dość zapału i energii aby nie tylko załatwić sprawę na rufie, ale też jak się wyraził. „rozpakować parówki w dziobowym” nad czym „moje chłopaki już pracują, panie kapitanie”, zadowolony wrócił na pomost.
Oahu żegnało ich piękną, słoneczną pogodą. Litchfield prowadzący ich mały konwój raźnie dymił ze swych czterech kominów, Sturgeon wspaniale lśnił w słońcu i sprawiał bardzo bojowe wrażenie. James zastanawiał się przez chwilę jakie też Sturgeon dostał zadanie. Cóż, tajemnica… jak wszędzie.
Był w dobrym nastroju. Obrzucił Hoe zadowolonym spojrzeniem i poklepał ją po osłonie pomostu.
- Załoga dobrze się spisała z tym załadunkiem – odezwał się do Eberta – porządne chłopaki! - pokiwali obaj głowami – Jak nas staruszek Litchfield uwolni panie pierwszy, dajemy pełną naprzód. Polecimy do Midway robiąc 19 węzłów. Na tym odcinku nie musimy się przejmować oszczędzaniem paliwa, więc nadgonimy trochę czasu.
PL_CMDR Blue R - 7 Wrzesień 2019, 07:14
:
No, 17 lipca 1943 roku... Gdzieś tak około 7:00

=============================================

Aye, Aye, sir - odpowiedział oficer.

Lichtfield standardowo prowadził ich przez kilka godzin, zawracając ze standardowym życzeniem "powodzenia". Nikogo nie odbierał tym razem na Pacyfiku, wracając do bazy samemu.
Silniki Hoe postawiono na pełne obrony i okręt mógł bez problemu przebijać się przez fale. Wówczas zarówno kapitan, jak i XO wyczuli pierwszą rzecz, która była nie tak jak powinna... Najpierw Hardy pomyślał, że pogorszyła się pogoda, skoro okręt tak mocno zaczął się chwiać, jednak po wyjściu na pomost okazało się, że na oceanie nic się nie zmieniło... poza Sturgeonem, który pozostał z tyłu, najwyraźniej nie spiesząc się tak na Midway.
I wtedy nadeszła refleksja. Ładunek, który zabrali przesunął środek ciężkości okrętu bardziej ku górze i do bardziej chwiejącego się okrętu, musieli się niestety przyzwyczaić. Nie były to żadne przechyły zagrażające żegludze, jednak zapowiadały, że rejs do Filipin nie będzie tak przyjemny jak się zapowiadał.... zwłaszcza, jak zepsuje się pogoda....
PL_Qbik - 7 Wrzesień 2019, 17:09
:
Po chwili Jamesa naszła druga refleksja: hot dogi! Czy ten poziom kołysania okrętu pozwoli na bezpieczne podwieszenie torped w dziobowym? Postanowił przekonać się o tym osobiście. Zostawiając Eberta na pomoście zjechał po drabince do kiosku, skąd wezwawszy przez interkom Rozinskiego do zameldowania się w dziobowym przedziale torpedowym, zjechał dalej do centrali i sam też pospieszył na przód okrętu.

Torpedyści zdążyli już rozpakować pierwszą „paróweczkę” i przymierzali się do dalszego działania. O ile Hardy potrafił to ocenić, sytuacja nie wyglądała tragicznie, ale jednak pokład kołysał się bardziej niż zwykle. Gdy w wejściu stanął Rozinski, James odezwał się:
- Niech pan zdecyduje, poruczniku: dadzą radę przy tej chwiejbie? Jeśli to konieczne, mogę zanurzyć okręt na czas tej roboty. Ile czasu może im to zająć?
PL_CMDR Blue R - 7 Wrzesień 2019, 18:42
:
-Wieszaliśmy przy gorszym, sir - odpowiedział Rozinski - Damy radę. Po prostu będziemy robić to ostrożniej i dłużej, sir.
PL_Qbik - 7 Wrzesień 2019, 19:44
:
O.K. Zatem suniemy dalej „full ahead” na powierzchni. – Hardy zastanowił się chwilę – Jeśli nic się nie zmieni, będziemy na Midway w poniedziałek koło południa. Mam nadzieję, że te dwa dni z hakiem wystarczą panu by zdiagnozować „upadłą” torpedę, oczywiście normalnie się wysypiając. – uśmiechnął się – W każdym razie jak tylko będzie pan miał diagnozę, proszę mnie poinformować. Może będę mógł już przygotować jakąś akcję z komandorem Styerem przez radio.
PL_CMDR Blue R - 7 Wrzesień 2019, 20:58
:
Raport o torpedzie został złożony następnego dnia przy śniadaniu. Rozinski tłumaczył, że skończył późno i nie chciał już kłopotać kapitana, a wszystko wskazuje, że skończyło się tylko na obtłuczeniu. Żaden element torpedy nie wyglądał na uszkodzony.
-Tak więc skończyło się na strachu, sir. - zakończył Rozinski
PL_Qbik - 7 Wrzesień 2019, 22:57
:
Dziękuję poruczniku. Czyli na Midway tylko uzupełnienie prowiantu i tankowanie. Mam nadzieję, że „łyknięcie” 18 000 galonów ropy nie zajmie Hoe zbyt dużo czasu…
PL_CMDR Blue R - 7 Wrzesień 2019, 23:58
:
19 lipca 1943, ranek
Minęła około godzina od śniadania. James stał właśnie na pomoście, gdy zameldowano:
-Sir. Kontakt radarowy, samolot, 5 mil na prawej burcie. Zbliża się.
PL_Qbik - 8 Wrzesień 2019, 17:47
:
Czy radary SD miały rzeczywiście tak nędzny zasięg? Pięć mil?! :? :!

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy nie zaniepokoił się meldunkiem. W tym rejonie Pacyfiku, tak blisko Midway, z kierunku północnego mógł nadlatywać tylko swój. A swoi z tego kierunku, czyli od wschodu mogli spodziewać się też raczej swoich okrętów. Szczególnie tych zapowiedzianych. A przybycie Hoe było planowe. I RACZEJ zapowiedziane…
Ale „strzeżonego Pan Bóg strzeże”… I nadarza się doskonała okazja do ćwiczeń!

Dobra. Z pięciu mil i zbliża się. W zależności od prędkości dotrze tu za około 1,5 do 2 minut. Hardy pochylił się nad mikrofonem interkomu i przekręcił włącznik:
- Alarm przeciwlotniczy! Sternicy: utrzymać kurs i prędkość, gotowość do manewrów! Obsada pelot na stanowiska! Lufy na prawą burtę, nie strzelać bez rozkazu! Radio: nadać i ponawiać nasz kod identyfikacji! – wyłączył interkom i zwrócił się do wachtowych na pomoście – Bandera na flagsztok! Po uzyskaniu kontaktu wzrokowego wystrzelić sygnały rozpoznawcze!

Po wydaniu rozkazów włączył stoper. Był bardzo ciekaw jak szybko strzelcy będą w gotowości.
PL_CMDR Blue R - 8 Wrzesień 2019, 17:59
:
Cytat:
Czy radary SD miały rzeczywiście tak nędzny zasięg? Pięć mil?! :?


SKUTECZNY zasięg dla wykrycia POJEDYNCZEJ jednostki - tak. Owszem, jakby po wykryciu cofać się w czasie (mając zapis wykrycia), to okaże się, że np. na 8 milach dało się wykryć... Ale wykryj tu wśród szumu delikatną, pulsującą górkę.
Jakby leciała tam ich chmara, to byłoby łatwiej :)

Cytat:
A przybycie Hoe było planowe.


A planowo nie powinieneś być jutro? :P Raczej większość nie pędzi na maksymalnej (no, prawie maksymalnej) sile motorów, tylko na 2/3 lub standardzie.

==================================================

Obsadzenie karabinów przeciwlotniczych zajęło dość dużo czasu. Nie był to bardzo zły wynik, ale jakby to był wrogi samolot i to lecący szybko na nich, mógłby być decydujący. Było tu pole do poprawy.

Samolot z dala został już rozpoznany jako Catalina, która najwyraźniej dostrzegła ślad okrętu podwodnego i w dość dużej odległości przeleciała przed dziobem jednostki. Chwilę po jej oddaleniu, radiooperator zameldował:
-Mam odpowiedź na nas sygnał, sir. To samolot patrolowy.
Tymczasem mały punkcik oddalał się na południe.
PL_Qbik - 8 Wrzesień 2019, 19:23
:
Cytat:
A planowo nie powinieneś być jutro? :P Raczej większość nie pędzi na maksymalnej (no, prawie maksymalnej) sile motorów, tylko na 2/3 lub standardzie.


To nie PKP. Obrona Midway wie, że okręt wyszedł z Pearl. No przecież MUSZĄ brać pod uwagę, że któryś świr popłynie szybciej! :lol Na szczęście tym razem załoga Cataliny zabrała okulary i obyło się bez nieszczęścia – jak swego czasu na Pogy…

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy zerknął na stoper. Nie był zadowolony z szybkości przeciwlotników. Nie odwołując alarmu wezwał na pomost Rozinskiego.
- Niech pan spojrzy na obsadę pelot, poruczniku. Byli stanowczo za wolni. Musimy to zmienić. Ja ze swej strony obiecuję panu częste i niespodziewane alarmy przeciwlotnicze. Od pana oczekuję, że pan uświadomi obsadom obydwu karabinów i ich zmiennikom z pozostałych wacht, że od ich szybkości może zależeć nasze życie. Gdy okręt idzie w wynurzeniu, mają być nieustająco w pełnej gotowości do zajęcia stanowisk i prucia! Mają jeść, spać i defekować w pełnym umundurowaniu, zawiązanych butach i ze skrzynkami pocisków w zasięgu ręki! Szybkie otwarcie celnego ognia do wrogiego samolotu jest najważniejszym i jedynym powodem, dla którego dostali bilety na ten okręt i wożą na nim swe dupska, zamiast biegać z bagnetami po krzakach! Może pan im zorganizować ćwiczenia lub darmowe zawody w pokonywaniu na czas drogi do ich stanowisk ogniowych, zresztą ma pan wolną rękę jak pan to zrobi. Ludzie mają być szybcy jak wiatr! To samo dotyczy obsady działa. Proszę tylko uprzedzać dowodzącego w danym momencie okrętem, że chce pan coś takiego przeprowadzić. W drugą stronę uprzedzania nie będzie. – uśmiechnął się diabolicznie – Dziękuję panu. Alarmu nie odwołujemy. Do Midway niedaleko, a nie wiadomo, czy następny mądrala, który przyleci, zabrał dziś ze sobą okulary…
PL_CMDR Blue R - 8 Wrzesień 2019, 21:26
:
Wkrótce odebrano kolejną wiadomość. Ta była nadana z Midway. Trzeci przyniósł ją na pomost, gdzie James stał z XO. Poinformował kapitana, że wyznaczono im punkt spotkania z eskortowcem, 30 mil od Midway. XO skomentował:
-Lichtfield choć dalej się wyprawia. Na Skałkach się rozleniwili.
Trzeci dodał:
-Albo raczej nie ma powodu tak daleko nas eskortować. Na Pearl jest jednak spory ruch. W każdym razie... Będą na nas czekać za 8 godzin, sir.
James spojrzał na zegarek. Za 8 godzin, to miał nadzieję, że węże będą podłączone do Hoe. Byli przecież około 100 mil od Midway.
PL_Qbik - 9 Wrzesień 2019, 14:19
:
Kręcąc z niedowierzaniem głową, odezwał się do swoich oficerów:
- Nie wiem panowie jak wy, ale ja to mam czasem wrażenie, że cięższą walkę niż z Japończykami, toczymy z naszą zapleśniałą administracją… Zostawiam wam pomost. Pójdę nadać wiadomość, może coś uda się wskórać.
Zszedł do centrali i po krótkim namyśle skrobnął tekst na blankiecie radiowym, po czym podał go dyżurnemu radiotelegrafiście z rozkazem zaszyfrowania i nadania. Wiadomość brzmiała:
„Hoe do bazy. Za niecałe 4 godziny jesteśmy na puncie spotkania. Prosimy o dostosowanie terminu odebrania nas i zatankowania.”
PL_CMDR Blue R - 9 Wrzesień 2019, 16:02
:
Jednak, w odróżnieniu od pozostałych walk, tą wygrano dość gładko. Midway jakby nigdy nic potwierdziło nowy termin spotkania i nawet, gdy przypłynęli eskortowiec czekał na nich wraz z pilotem. Przekazanie pilota odbyło się dość sprawnie i po pobraniu motorówki, eskortowiec ruszył w kierunku Midway z prędkością 15 węzłów. Pilot, na razie będący tylko pasażerem, powiedział:
-Za dwie i pół godzinki będziemy na Skałkach.
PL_Qbik - 9 Wrzesień 2019, 17:19
:
Hardy nie mógł uwierzyć, że się udało. Tak naprawdę, to był już nastawiony na cztery godziny krążenia i czekania. Popatrując z niedowierzaniem to na poprzedzający ich eskortowiec, to na stojącego obok pilota, postanowił przyjąć postawę niewiernego Tomasza.
„Dopóki nie zobaczę, że bez przeszkód nas zatankują i zaprowiantują – pomyślał – i dopóki bez niespodziewanych wydarzeń nie odpalę silników i nie opuszczę Midway, NIE UWIERZĘ, że w naszej administracji/biurokracji coś może zadziałać sprawnie…”
PL_CMDR Blue R - 9 Wrzesień 2019, 17:56
:
Dwie godziny, dziewiętnaście minut później, pilot nadzorował cumowanie do stojącego przy burcie okrętu-bazy okrętu podwodnego, którym okazał się Kingfish, który wyszedł z Pearl niecałe 2 dni przed Hoe. Jako, że do Kingfisha podłączone były węże, widać było, że tamci już uzupełniali zapasy.
Na Kingfishu oczekiwało ich kilku oficerów, pośród których James dostrzegł komandora Styera, dowódcę flotylli okrętów podwodnych z Midway.
Wreszcie zacumowano i położono trap.
PL_Qbik - 9 Wrzesień 2019, 20:29
:
James, zabierając ze sobą swego XO, przeszedł przez trap, aby się przywitać. Po oddaniu honorów, podziękowaniu za przyspieszone przyjście eskortowca i wymianie wstępnych grzeczności typu „Jak przeszedł rejs?” czy „Co słychać w naszej ulubionej bazie?”, postanowił przejść do rzeczy:
- Mam ogromną prośbę, panie komandorze. Bardzo mi zależy, aby odpłynąć jak najprędzej. Czy zezwoliłby pan, aby moi ludzie skoczyli do magazynu aby uzupełnić zapasy żywności i wody? Mamy przygotowane przez kuka zestawienie produktów na dwa dni rejsu, więc pójdzie raz-dwa. No i paliwo, panie komandorze. Około 18 000 galonów. – popatrzył łakomie na podłączone do Kingfisha węże – Można by przełączyć – spojrzał błagalnie na Styera – „na chwilkę” na nas? Może Kingfishowi aż tak się nie spieszy? Zresztą i tak ich przyblokowaliśmy… ???
PL_CMDR Blue R - 9 Wrzesień 2019, 20:58
:
-A myślicie, że ja chcę tutaj zapuścić korzenie? - odezwał się z boku oburzony głos. James spojrzał w jego stronę i zobaczył opartego o barierkę przy karabinach kapitana Kingfisha
Komandor Styer zignorował ten głos, mówiąc jednak ciszej, aby kapitan Kingfisha nie słyszał go:
-Ale powinniście go przeprosić. Miał wyjść za godzinę, a teraz... - dalej odezwał się głośniej - Kingfish nie odpłynie bez zabunkrowania was, więc będziecie pierwsi.
PL_Qbik - 9 Wrzesień 2019, 21:21
:
- Dziękuję panie komandorze! – zasalutował i odwrócił się w stronę kapitana Kingfisha robiąc krok w jego stronę – Przepraszam komandorze podporuczniku (?), naprawdę nie chciałem panu wchodzić w paradę. Zniknę jak się da najprędzej, jak zły sen! Proszę się nie gniewać. – uśmiechnął się i wyciągnął rękę – przy najbliższej okazji zapraszam pana wraz z oficerami na wspólny obiad, a wtedy będę mógł wyjaśnić mój dzisiejszy pośpiech.
PL_CMDR Blue R - 10 Wrzesień 2019, 16:53
:
(tak, z natury komandor podporucznik. Z rzadka komandor porucznik (wtedy raczej dam znać o stopniu)
========================================================

Komandor podporucznik Lowrance nie był ciągle zadowolony, mimo obietnic i rzucił krótkie:
-Zabunkrujcie się i odpływajcie - odwracając się i schodząc w głąb okrętu. W tym czasie hałas pomp ucichł i marynarze zaczęli wyciągać węże ze zbiornika Kingfisha.
PL_Qbik - 10 Wrzesień 2019, 20:29
:
James nieco się stropił reakcją kapitana Kingfisha. Nie wiadomo dlaczego, ale zupełnie inaczej wyobrażał sobie „Buntownika” Lowrance’a, o którym ostatnio było dość głośno. W tawernach krążyły opowieści o jego sukcesach, szczególnie o niedawnym zatopieniu ośmiotysięcznika - transportowca Takachiho Maru i przeżytym zaraz potem ciężkim, szesnastogodzinnym bombardowaniu, które skończyło się utratą kontroli nad Kingfishem i jego opadnięciem na dno na głębokość 360 stóp. Być może na wyobrażenia Jamesa o tym człowieku wpłynęło opowiadane przez marynarzy ze szczególną fascynacją zakończenie tej historii. Mianowicie po podniesieniu się jakimś cudem z dna i dopłynięciu wbrew wszelkim przewidywaniom na zniszczonym okręcie do Pearl, pierwszym co Lowrance zrobił było ustawienie całej załogi czwórkami na kei i przemaszerowanie zwartym oddziałem prosto do kościoła, aby tam podziękować za ocalenie…
Na a tutaj to… Ale cóż, właściwie człowiek miał prawo się zirytować, bo też Hoe wcięła się bez zapowiedzi, jak była kochanka na wesele Janka. Nie ma się co przejmować. Bunkrujemy się i spadamy.
PL_CMDR Blue R - 10 Wrzesień 2019, 21:26
:
Wieczorem przerzucono węże znów do bunkrowania Kingifisha, a Hoe pozwolono odpłynąć. Ten same eskortowiec wyprowadził ich w morze i wreszcie mogli skierować się prosto ku celowi...

(mały dopisek. Na mechanikę masz 1/3 tego dnia jeszcze do wykorzystania)
PL_Qbik - 10 Wrzesień 2019, 21:40
:
DISCORD - Private.

= = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = =
PL_Qbik - 13 Wrzesień 2019, 18:52
:
Poniedziałek, 19.07.1943, godzina 16:00 czasu Pearl.
Wyprowadzający eskortowiec zatoczył półkole w prawo i skierował dziób w stronę Midway. Gdy okręty mijały się równolegle burtami w odległości niecałych 100 stóp, stojący na mostku i pokładzie powracającej jednostki oficerowie i marynarze unieśli kciuki w geście pożegnania i pozdrowienia. Hardy i Ebert, a także cała wachta pokładowa odpowiedzieli tym samym gestem. Stali tak przez dłuższą chwilę, dopóki pracujące silniki nie rozniosły ich w dwie przeciwne strony.
- Panie pierwszy, niech pan położy okręt na kurs zachód-południowy zachód, dokładnie na środek rejonu taktycznego BI15 i zarządzi prędkość standardową 14 węzłów. Przejmuje pan okręt, ja zejdę trochę policzyć jak mamy „jechać”.- powiedział kapitan i zniknął we włazie kiosku.

Po jakiejś godzinie ponownie stanął na pomoście i wręczył Ebertowi wykreślony na mapie kurs oraz kilka złożonych kartek.
- Dobra, poruczniku, teraz ja się trochę powietrzę. Przejmuję okręt, a pan niech z tym zejdzie na dół i spokojnie przejrzy. Mam nadzieję, że przedstawiłem swój plan wystarczająco jasno. Proszę przepuścić go przez swoje szare komórki i zgłosić mi od razu wszelkie ewentualne uwagi, lub ich brak. I niech pan się z tym w miarę możliwości uwinie, bo chciałbym już mieć spokojną głowę, aby po kolacji przemówić do załogi.

Gdy pierwszy oficer zniknął we włazie, Hardy odczekał pięć minut, po czym uśmiechnął się przelotnie, pochylił nad mikrofonem interkomu i przekręcił włącznik:
- Alarm przeciwlotniczy!!!!!!! Sternicy: utrzymać kurs i prędkość, gotowość do manewrów! Obsada pelot na stanowiska! Lufy w kierunku dziobu, nie strzelać bez rozkazu! Radio: pełna gotowość i czekać na rozkazy! – wyłączył interkom i zwrócił się do wachtowych na pomoście – Bandera na flagsztok! Pełna gotowość do wystrzelenia sygnałów rozpoznawczych!

Po wydaniu rozkazów włączył stoper. Był bardzo ciekaw jak szybko tym razem strzelcy będą w gotowości.
PL_CMDR Blue R - 14 Wrzesień 2019, 13:58
:
Jakby naprawdę byli atakowani z zaskoczenia przez wrogi samolot, to jego pilot musiałby mieć się z pyszna. Załoga w bardzo dobrym tempie zajęła pozycje, czy to przy działach, czy to z flarami. Czy to dlatego, że byli na to gotowi (raczej nie, bo skąd?), czy jeszcze po wyjściu z Midway byli pełni energii, czy też po prostu była to kwestia wprawy, pozostawało bez odpowiedzi... W każdym razie wynik był znakomity.

Tuż przed kolacją Ebert zgłosił się do kapitana:
-Sir, jest tylko jedna rzecz, którą zauważam. Średnią prędkość i zużycie przy zanurzaniu dziennym powinniśmy liczyć od momentu zanurzenia. Do punktu MZ docieramy po zmroku, wiec wtedy nie ma potrzeby zanurzać się, a dopiero przed brzaskiem, co daje nam dodatkowe 50 mil, czy 8h zapasu.
PL_Qbik - 15 Wrzesień 2019, 19:40
:
Kapitan, wciąż w doskonałym humorze w jaki wprawiła go sprawność obsady pelotek, wskazał Ebertowi miejsce siedzące obok siebie przy stole nakresowym i z zainteresowaniem słuchał.
- Wie pan co, poruczniku? Nie spotykam w życiu zbyt wielu tak upierdliwych szczególarzy jakim sam jestem. Jednak chyba mam to szczęście, że trafił mi się ktoś taki w pana osobie. Być może jest pan nawet większym perfekcjonistą niż ja. Bardzo mnie to cieszy. Takich trzech jak nas dwóch nie przegapiłoby naprawdę niczego! – wziął do ręki kartkę i ołówek i zaczął coś pisać, mówiąc dalej – Aha. Faktycznie. Ma pan świętą rację. Po 16-tu godzinach z Vst=14w lądujemy w punkcie MZ ciemną nocą, dokładnie o godzinie 03:00 w piątek 23 lipca. W tym miejscu, czyli ok. 825 mil na pd-zachód od Midway słońce wschodzi o… - zajrzał w tablice – 6:55, czyli o 7:55 czasu pokładowego. Powiedzmy, że świtać zacznie o 7:00 czasu pokładowego i wtedy trzeba by się zanurzyć. Czyli od 3:00 do 7:00 zyskujemy cztery godziny marszu na powierzchni. – James spojrzał na Eberta – Czy dobrze rozumiem, poruczniku, że sugeruje pan, aby przez te cztery godziny zachować prędkość Vstandard=14w w trybie zwykłym?
PL_CMDR Blue R - 15 Wrzesień 2019, 20:03
:
-Aye, sir - odpowiedział Ebert - W zasadzie to cały czas taką utrzymamy, sir. Tylko od następnego dnia będziemy płynąć w zanurzeniu przez połowę czasu i ładować baterie w nocy. Więc dla obliczeń możemy śmiało założyć, że dopiero o brzasku nasza prędkość średnia ulegnie zmniejszeniu, sir.
PL_Qbik - 15 Wrzesień 2019, 21:34
:
- Dodajmy, że ulegnie zmniejszeniu o połowę, czyli do średniej dobowej równej 7węzłów. O.K. poruczniku. To nanieśmy korekty i sprawdźmy, co na tym zyskamy. – ręka kapitana trzymająca ołówek znów zaczęła śmigać po papierze – Przedłużamy czas poruszania się prędkością Vst=14w z 16 do 20h. Więc z tą prędkością pokonamy nie 225 a 280mil zużywając nie 2 880 a 3 600galonów ropy. Czyli z 2550mil pozostanie nam do pokonania 2270mil w trybie ostrożnym z Vst=7w. Odcinek ten pokonamy w ciągu 324,29godzin zużywając nie 39 960 a 38 914galonów ropy. Podsumowując: zamiast 349h popłyniemy w zaokrągleniu 345h, zyskując 4h. Zamiast 42 840gal zużyjemy 42 514gal, oszczędzając 326galonów. No ilości mil niestety nie da się zmniejszyć. Jak było ich do pokonania 2550 tak i jest nadal. Czyli w umówionym punkcie możemy się stawić we czwartek 5.VIII ok. godz. 19:59. Zwiększamy nasz zapas bezpieczeństwa z 24 do 28 godzin, oszczędzając 326gal ropy. Zawsze to coś, poruczniku. Nawet taka ilość może czasem uratować życie lub umożliwić upolowanie zdobyczy. Proszę to wdrożyć do wykonania. Dziękuję panu.
PL_CMDR Blue R - 16 Wrzesień 2019, 10:52
:
W nocy, gdy Hoe przekraczał linię zmiany daty, odebrano transmisję z Hawajów. Były to wiadomości Fox i transmisje do różnych okrętów. XO, po sprawdzeniu, że żadna wiadomość nie jest adresowana bezpośrednio do nich, najpierw odkodował transmisje Fox, a potem zajął się wiadomościami dla innych okrętów, które zawsze były źródłem cennych informacji.

James czytał krótkie meldunki, w tym o zajęciu Betio na Tarawie, gdy XO odezwał się:
-Cholibka!
To wywołało ciekawość pozostałych oficerów.
-Co tam ciekawego? - zapytano, na co XO odparł:
-XO z Tinosy ma przejąć dowodzenie, a okręt zawrócić do bazy.
PL_Qbik - 16 Wrzesień 2019, 17:49
:
W poście #128 uprzejmie prosić zmienić Davida na Jamesa…
:)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Ludzi na chwilę zamurowało. Gdy już pozbierali szczęki z podłogi i otrząsnęli się ze zdumienia, wszyscy pytająco spojrzeli na dowódcę.
- No nie patrzcie tak na mnie – powiedział James – przecież siedzę tu z wami! Jestem tak samo „mądry” jak i wy! – pokręcił powoli głową – Jedyne, co mi przychodzi do głowy to to, że kapitan Fox został ciężko ranny, albo poważnie zachorował. To by tłumaczyło zawrócenie Tinosy. Zawrócenie! Czyli oni nawet nie dotarli do rejonu patrolowania!? – popatrzył na oficerów – A wy co myślicie?
PL_CMDR Blue R - 16 Wrzesień 2019, 19:11
:
(tak to jest jak się pisze posta po nocce. Zmienione)

========================================

Ebert powiedział:
-Coś musiało się stać. Jakby to była naturalna kolej rzeczy, to by nie był to rozkaz... - Ebert spojrzał na nagłówek - od samego Dowództwa Okrętów Podwodnych Pacyfiku.
Rozinski zapytał:
-A dalej nie dają powodu?
Ebert:
-Właśnie nie.
Gray dodał:
-Jakby chodziło o tą pocztówkę do kongresmena, to raczej odwołaliby go wcześniej.
Rozinski odpowiedział:
-Pewnie była wcześniej jakaś wiadomość, której my nie odebraliśmy. A bezczelnie byłoby prosić o wiadomości, które nie są do nas skierowane.
Gray powiedział:
-Jakby to było coś, o czym powinniśmy wiedzieć, to wysłaliby nam wiadomość. Sądzę, że do czasu powrotu do Pearl nic się nie dowiemy.
Rozinski dodał:
-Mój znajomy dobrze zna ich Chiefa. Jak wrócimy do Pearl dowiem się, co się stąło.
Ebert dodał, zabierając się za następny meldunek:
-Dziwi mnie tylko, że kazali mu przejąć dowodzenie... a nie tylko zawrócić. Jakby kapitan Fox mógł sprzeciwić się rozkazom.
PL_Qbik - 16 Wrzesień 2019, 19:42
:
Hardy słuchał uważnie, co jakiś czas potwierdzając czyjąś myśl skinieniem głowy. Gdy zamilkli, odezwał się:
- Faktem jest, panie pierwszy, że gdyby szło o chorobę kapitana Foxa, to zawróciliby sami. Choć mogli też, jak mówi porucznik Rozinski, wcześniej wysłać meldunek z prośbą o zgodę na zawrócenie, a my tego meldunku nie odebraliśmy… ale nie… myślę, że jednak porucznik Ebert jest bliższy prawdy, to raczej nie to… ten radiogram jest zbyt stanowczy jak na „wyrażający zgodę”. On brzmi raczej jak „zdecydowanie lodowato nakazujący”. Cholera, panowie, coś mi tu brzydko pachnie… - wszyscy zgodnie pokiwali głowami, a James dokończył: - I nie traćmy czasu na domysły. Chwała Bogu mamy naszego oficera uzbrojenia, który ma wszędzie znajomości. – uśmiechnął się szeroko – Jak będziemy się mieli dowiedzieć, to się dowiemy.
PL_CMDR Blue R - 16 Wrzesień 2019, 20:07
:
Rozinski odparł:
-A wy nie macie znajomych? Czy tylko ja lubię nie obracać się w tłumie nieznajomych i zawsze znajdę przyjazną duszę?
Trochę to spowodowało zmieszanie towarzystwa. Ebert powiedział:
-Wolę mniejsze, ale bardziej znane grono.
Gray powiedział:
-Jakbyśmy byli w Arizonie, to w każdym mieście ci wskażę kogoś, kogo znam. Ale na Hawajach raczej mniej. Bardziej to kontakty służbowe.
PL_Qbik - 16 Wrzesień 2019, 20:27
:
James ze zdziwieniem spojrzał na Rozinskiego i odezwał się:
- Spokojnie, panie trzeci, niech pan wyluzuje. Niech pan się nam tu nie obraża! To był przecież żart i to zdecydowanie aprobujący pańską łatwość nawiązywania kontaktów. Przecież to raczej powód do zadowolenia, a nie do tłumaczenia się. Wszystko jest w porządku. I koniec tematu. – odwrócił głowę w kierunku Eberta – Panie pierwszy, co pan tam ma jeszcze ciekawego w tych radiogramach? Bo jak nic, to ja bym się przespał… ostatecznie przed chwilą przekroczyliśmy linię zmiany daty! Znaczy jesteśmy dwa dni na nogach!
PL_CMDR Blue R - 16 Wrzesień 2019, 20:58
:
Kolejną ważną wiadomość odebrano dopiero 25 lipca. Zbliżali się powoli do linii łączej Marcus-Wake, gdy odebrano wiadomość z ComSubPac, adresowaną do wszystkich okrętów operujących na Morzu Filipińskim. Była opatrzona nagłówkiem ściśle tajne, więc tylko 4 najważniejsze osoby na pokładzie mogły się z nią zapoznać. Jej treść wzbudziła spore zainteresowanie. Wróg dokonał ruchu... a przynajmniej go planował.

Cytat:
ŚCIŚLE TAJNE X Druga Flota Japońska szykuje się do opuszczenia Kure (CB07 - dop. Finka) i udania na Truk (CH17) X Skład floty admirała Kurity został określony na 3 pancerniki (w tym największy pancernik floty Yamato), 5 lotniskowców, 12 krążowników i eskorta X Japończycy planują wyjść w morze 27 lipca czasu lokalnego w południe. Zespół prawdopodobnie będzie podróżował w grupach XXX

PL_Qbik - 17 Wrzesień 2019, 19:36
:
Mamy niedzielę, 25 lipca. Proszę, podaj mi dokładną godzinę, o której Hardy rozszyfrował wiadomość z ComSubPac. :! :light

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Gdy James w swojej kabinie rozszyfrował ściśle tajną, przeznaczoną jedynie dla czterech najwyższych oficerów wiadomość, a potem zwizualizował sobie CO wyruszy z Kure oraz KTÓRĘDY to popłynie, wyraźnie poczuł, jak leci mu ślinka. Zresztą „ślinka” to było zbyt delikatne określenie. Gdyby chciał być uczciwy, musiałby to raczej nazwać „gwałtownym i niepowstrzymanym ślinotokiem”.

Wyjął z szafki odpowiednią mapę, a z szuflady kolorowe ołówki. Sięgnął po mikrofon interkomu i przekręcił włącznik.
- Uwaga, mówi kapitan! Pierwszy, drugi i trzeci oficer zameldują się za pół godziny w mojej kabinie! Powtarzam: pierwszy, drugi i trzeci oficer zameldują się w mojej kabinie. Za pół godziny! Dziękuję!
PL_CMDR Blue R - 17 Wrzesień 2019, 19:39
:
Transmisje FOX i wywiadu były wysyłane tak, aby okręty wieczorem je odebrały. Więc jest już z 2-3 godziny po zachodzie słońca. :) Zresztą... za dnia byś nie odebrał.

==========================================================

"Sztab" Hoe zebrał się w mesie oficerskiej, jak polecił kapitan.
PL_Qbik - 17 Wrzesień 2019, 22:22
:
Hardy nakazał oficerom usiąść na swojej koi i najpierw dał im do przeczytania najnowszą „Ultrę”. Gdy przeczytali, położył na stoiku naprzeciw nich odpowiedni arkusz mapy nawigacyjnej, z wyrysowaną przed chwilą sytuacją. Stojąc obok stolika zaczął mówić, wskazując na mapę ołówkiem:
- Panowie, nie będę ukrywał: mam przeogromną ochotę spotkać się z tymi żółtymi chłopcami! I jak widzicie, jest bardzo prawdopodobne, że to się może udać. Potrzebuję waszych ostrych mózgów, żeby przeanalizować sprawę raz a dobrze. Wyłapujecie błędy, podajecie pomysły i tak dalej. Jeśli ktoś zobaczy minusy, niech też od razu mówi. Popatrzcie tylko na to! Czyż nie wygląda zachęcająco?! - spojrzał na trzy synchronicznie potakujące głowy i przeszedł do konkretów. – Niebieska linia, to nasz kurs. Cienka, pomarańczowa, to linia łącząca Marcus i Wake, którą mniej więcej właśnie teraz przekraczamy. Gruba czerwona to kurs Japońców. Żółty punkt „spotkanie” zasłuży na swą nazwę tylko wtedy, gdy my i oni znajdziemy się w nim w tym samym czasie. Zobaczmy zatem czy to możliwe:
1. Jesteśmy w punkcie „start”. Jest poniedziałek, 26.VII, godzina 01:00 czasu Pearl czyli naszego pokładowego. Płyniemy z Vstandardową/ostrożną=7węzłów. Do punktu spotkania mamy około 787,5mili (5,25heksa).
2. Nie zmieniając naszej prędkości, czyli nie zużywając paliwa więcej niż to zaplanowaliśmy, do p. spotkania dotrzemy w ciągu 113h = 4d+17h, czyli w piątek 30.VII o godz.18:00 cz. pokładowego.
3. Japońce wypływają z Kure we wtorek 27.VII w południe (o 12:00) czasu lokalnego, czyli o 17:00 czasu pokładowego Hoe. Do p. spotkania muszą pokonać 1087,5mili (7,25heksa).
4. Abyśmy mogli ich dopaść nie zmieniając prędkości, powinni się zjawić w p. spotkania 30.VII o 18:00 czasu Hoe lub później, czyli musieliby pokonać tą trasę w czasie 3d+1h = 73h lub dłuższym.
5. Aby tak się stało powinni płynąć za średnią prędkością V=14,90 węzła lub mniejszą.

Pytanie brzmi: czy możliwe, żeby taka grupa płynęła z tą prędkością? A jeżeli nie, to jak oszacować ich prędkość i czy możemy zwiększyć naszą na tyle, aby nie spalić całego zapasu paliwa potrzebnego na wykonanie zadania i powrót? Jak panowie myślicie? Ogłaszam „burzę mózgów”!
PL_CMDR Blue R - 18 Wrzesień 2019, 07:10
:
Ebert odezwał się pierwszy:
-Moim zdaniem Flota nie popłynie po linii prostej, sir. A na pewno nie przez środek Guam - wskazał na linię przechodzącą przez środek wyspy. Moim zdaniem mogą popłynąć dwoma alternatywnymi trasami. Albo będą płynąć wzdłuż Marianów i korzystać z osłony lotniczej z baz lądowych. Z jednej strony wzmożona osłona utrudni ataki okrętów podwodnych, z drugiej, blisko wysp można spodziewać się wzmożonej koncentracji. Wróg nie wie, że my wiemy, że płyną, więc tutaj potencjalnie mogą wpaść przypadkiem na okręt. Druga trasa, to bardziej środkiem Morza Filipińskiego i przechodząc z dala od wysp, licząc, że w ten sposób ominą nasze okręty.
-Czyli mówiąc krótko - wtrącił Rozinski - Mogą być wszędzie na Morzu Filipińskim
-Tak - powiedział Ebert - Mogą być wszędzie. I jak któryś z naszych okrętów czających się pod Japonią ich nie wykryje i nie zgłosi, to będzie to szukanie igły w stogu siana.
John wtrącił się:
-Moim zdaniem większy problem to prędkość. 14,5 węzła dla grupy bojowej, to dość mała prędkość. Oczywiście, podczas działań bojowych trzeba często zmieniać kurs, a my mówimy o średniej prędkości w linii... Niemniej podejrzewam, że 15 węzłów w linii prostej to najmniejsza prędkość, jaką takie okręty mogą popłynąć. Taka grupa raczej nie będzie szła ze zbiornikowcami i statkami zaopatrzeniowymi. Takie pójdą osobnym kursem. A bez nich, to 20-30 węzłów taka grupa mogłaby rozwinąć.
-No, nie przesadzaj z 30 węzłami - wtrącił Ebert - To nie wyścigi. Japsom nie zależy na zużyciu całego paliwa w ciągu kilku dni.
John dodał:
-Mówię, że do 30. A na pewno 20 węzłów mogą zrobić. Im wolniej płyną, tym są łatwiejszym celem i o tym wiedzą. Więc będą płynąć na tyle szybko, aby nie zużyć za dużo ropy, ale płynąć jak najszybciej i moim zdaniem z naszą prędkością się rozminiemy.
PL_Qbik - 18 Wrzesień 2019, 19:36
:
- Podsumujmy wasze wypowiedzi. Po pierwsze: jeśli żaden z naszych nie namierzy grupy i nie zamelduje o ich rzeczywistej marszrucie, to przechwycenie ich należy włożyć do przegródki „Prawdziwy Cud”. Po drugie: jeśli liczymy jednak na taki meldunek (a przynajmniej ja bardzo liczę!), to powinniśmy nieco przyspieszyć, aby w razie czego nie obejść się smakiem. – kapitan zamyślił się na chwilę, po czym kontynuował – Jednak do wyliczenia naszej prędkości potrzebujemy założyć jakąś średnią prędkość wrogiej grupy. ŚREDNIĄ, panie pierwszy, czyli właśnie taką przez środki wysp – uśmiechnął się łobuzersko – jak ta czerwona linia. Czy wszyscy zgadzacie się z porucznikiem Gray’em, żeby przyjąć ich średnią prędkość jako 20 węzłów? Przynajmniej dopóki nie dostaniemy jakiegoś meldunku? Wiem, że nie ma gwarancji. Na razie możemy tylko zgadywać…
PL_CMDR Blue R - 19 Wrzesień 2019, 06:52
:
Oficerowie kiwnęli głowami, przyznając, że 20 węzłów w linii prostej to nawet przy dłuższej drodze może pokryć się z prawdą.
PL_Qbik - 19 Wrzesień 2019, 18:19
:
Poniedziałek 26.VII, godz. 01:45.
- Dobra. Przy założeniu 20-tu węzłów wrogie okręty mogą być w okolicy punktu „spotkanie” we czwartek 29.VII około 23:00. My, aby być tam w tym samym czasie powinniśmy zwiększyć naszą średnią prędkość z siedmiu do CO NAJMNIEJ 8,39 węzła. Hmm… Co mamy do wyboru? Albo V2/3(tryb zwykły)=9w, albo Vpełną/full(tryb ostrożny)=10w. W tym rejonie i podchodząc TAKIEGO zwierza, z trybu zwykłego zrezygnowałbym z powodów oczywistych. Jeśli zdradzimy się przedwcześnie, to nie my im, ale oni nam łomot spuszczą. Zatem proponuję zaraz od godziny 02:00 przejść na Vpełną/full(tryb ostrożny)=10w.

Kapitan przerwał na chwilę, pochylił się nad stolikiem i na krawędzi leżącej mapy przeprowadził kilka rachunków.

- Jeśli od 02:00 pójdziemy ze średnią V=10 węzłów, to w rejon przechwycenia dotrzemy za 78 godzin, spalając 16 638 gal ropy. To o 3258 gal więcej niż gdybyśmy na tym odcinku robili 7 węzłów, co daje nam stratę paliwa jedynie na półtora dnia z ew. patrolu pod Filipinami. Taka strata w porównaniu z szansą ustrzelenia pod Marianami „słonia”, jest moim zdaniem do przyjęcia. – Hardy zerknął na oficerów i widząc, że nie protestują, ciągnął dalej:
- Za 78 godzin będzie godzina ósma rano w czwartek 29 lipca. Znaczy przybywamy w rejon polowania 15 godzin przed wrogiem. Piętnaście godzin to wystarczające wyprzedzenie aby się pokręcić, złapać trop i ustawić się do strzału. Oczywiście, tfu! tfu!, jeśli nam szczęście dopisze i Żółtki przypłyną… - James odpukał w niemalowany kawałek spodu stolikowego blatu. – I co myślicie panowie? Słucham uwag.
PL_CMDR Blue R - 19 Wrzesień 2019, 20:26
:
Nikt nie zgłaszał żadnych uwag. Widać było, że każdy preferuje znalezienie się bliżej wroga, niż "oszczędzenie paliwa na przyszły patrol". James widział, jak w ich głowach pojawiały się wieści, że Hoe nie tylko dostarczył cenne zasoby, ale też napsuł krwi nieprzyjaciołom.
PL_Qbik - 19 Wrzesień 2019, 21:47
:
Hardy uśmiechnął się z zadowoleniem. Plan zweryfikowany przez cztery mózgi od razu wydał mu się pewniejszy. Cieszył się, że ma takich oficerów. Żeby tylko szczęście dopisało!
- Tak myślałem, że nie będziecie mieli nic przeciw małej rozróbie. Zatem postanowione. O 02:00 porucznik Gray dorzuca do kotła. Poruczniku Rozinski, proszę przeprowadzić sprawdzenie i ew. regulację torped i wszelkich mechanizmów potrzebnych do ich odpalenia. Nasmarować, wypolerować poodkurzać! Do czwartku wszystko musi grać jak w szwajcarskim zegarku! Pan, poruczniku Ebert niech pogada z bosmanem Sanchezem. Jego ludzie muszą na bieżąco zbierać wszystkie meldunki. Może dacie radę i w ciągu dnia parę razy wystawić anteny… Tylko niech najpierw słuchają czy wokół pusto! - James przeciągnął się, wstał i podał każdemu rękę. Oficerowie również z ulgą wyprostowali plecy i szykowali się do opuszczenia tej kapitańskiej „puszki sardynek”. – Dziękuję wam panowie. Szkoda tylko, że ludziom nie można nic powiedzieć. Tajemnica!
PL_CMDR Blue R - 20 Wrzesień 2019, 07:47
:
Niemniej załoga zdała sobie sprawę, że coś jest na rzeczy, gdy zaczęto wynurzać się za dnia, co prawda tylko na moment, ale zawsze. Niemniej, nikt nie zdradzał, co jest grane. Nagroda, dla kapitana nadeszła w środę, gdy podczas wieczornego wynurzenia, odebrano wiadomość z jakiegoś okrętu podwodnego.
Po odkodowaniu okazało się, że wiadomość nadał Albert Burrows z USS Whale. Zameldował o ataku na grupę z lotniskowcami i zatopieniem jednego z nich. Podał także kurs, pozycję i prędkość (21 węzłów) grupy. Gdy Ebert nanosił pozycję na mapę, James uśmiechnął się. To już drugi lotniskowiec, zatopiony samodzielnie przez okręt podwodny. Poprzedniego zatopił... Burrows z Whale, dwa miesiące wcześniej.
Wreszcie Ebert przyszedł z mapką i wielkim uśmiechem, na naradę oficerską.
-Panowie, dobre wieści. Wróg jest tu, my jesteśmy tutaj. Płyną... prosto na Guam. Będą tu za 24 godziny. My będziemy o świcie o 20 mil od miejsca spotkania i za 24 godziny, z kilku godzinnym wyprzedzeniem, powinniśmy móc przechwycić grupę.
-O ile nie zmienią kursu - wtrącił John.
PL_Qbik - 20 Wrzesień 2019, 19:32
:
Hardy poczuł, jak ogarnia go radość.
- No to chyba mamy szczęście. Wszystko idzie zgodnie z naszymi przewidywaniami. Trzymamy kurs i prędkość do wyliczonego punktu spotkania. Przez noc uważnie słuchamy meldunków. Ładujemy akumulatory. O świcie zanurzenie i ostatnie dwadzieścia mil pokonujemy na 90-ciu stopach, bez odrywania uszu od hydrofonu. Po dotarciu na punkt „spotkanie” zwalniamy do 1 węzła i podnosimy okręt tak, aby wysunąć anteny obu radarów i radia. I w takiej pozycji powolutku krążymy, nasłuchując meldunków i przeszukując radarami przestrzeń powietrzną i powierzchnię morza. Niech starszy sternik Scott posadzi kogoś dobrego do sterowania głębokościowego. Nie chcę, żeby mi okręt morświna udawał.
PL_CMDR Blue R - 21 Wrzesień 2019, 07:26
:
Około 3 godziny do świtu
Whale albo nie utrzymywał kontaktu, albo zachowywał ciszę radiową. Dość, że nikt nie meldował o nowych pozycjach. Wszystko szło w porządku, aż znaleźli się 60 mil od punktu spotkania. James wyczuł, że coś jest źle, gdy Grey pojawił się w centrali ze zmieszanym wyrazem twarzy. To nie wróżyło nic dobrego.
- Kapitanie, z trójką jest źle – powiedział. – Te wHOR-y* to złom. Dają potężnego kopa, ale są zbyt delikatne.... - Jego słowa były jakby szyderczym echem jego opinii spod mostu Golden Gate. Gray wziął oddech, jakby chciał wyrzucić złe emocje, po czym powiedział - Kapitanie. Jak zaraz nie odłączymy trójki, to może rozwalić nam wał. Muszę wymienić przekładnie. To zajmie co najmniej dwie godziny. I na pół muszę zatrzymać portburtową śrubę. - i jakby przeczuwając co będzie dalej dodał - Wiem, że teraz to nie najlepszy moment, ale ta wHORa* nie chce słuchać żadnych argumentów o niewłaściwej porze.



*whore (ang) - dziwka
PL_Qbik - 21 Wrzesień 2019, 19:03
:
Patrzę na panel okrętu i widzę, że Hoe jeszcze idzie na czterech silnikach z V=15w (pokazane na logu) na powierzchni (pokazane na głębokościomierzu). Dlaczego w takim razie telegraf maszynowy wskazuje STOP? Nie powinno być FULL AHEAD?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- No żeż ty kurnaż twoja w dupę kopana marynara!!! No skur-cenzura-n jeden, silnik, w dziąsło szarpany!!! Akurat teraz?! A szlag by to trafił!!!! Wyłączaj pan tą wHOR-kę poruczniku! Idę się wywietrzyć!
Hardy wściekły wspiął się po drabince i wyszedł na pomost. Gdy po kwadransie porcja świeżego powietrza zmieszana z dawką nikotyny z trzech papierosów zrobiły swoje, już spokojniejszy wrócił na dół i zgarnąwszy z centrali Eberta powędrował do maszynowni. Gdy we trójkę z Gray’em stanęli nad rozbebeszanym właśnie silnikiem, Hardy pokręcił głową i rzekł:
- No trudno, panowie. WHORa, nie wHORa, ale swoja potwora. Wszystkie nasze wHory są właśnie nasze. I za to je kochamy. Bo innych nie mamy. Poruczniku Gray. Proszę zrobić dla tej maszyny wszystko co pan może. Jak to miło, że wleczemy ze sobą te tony części zapasowych…- uśmiechnął się sarkastycznie – no przecież nie mogły się nie przydać! – Kapitan spojrzał na XO – Panie pierwszy. Z niczego na razie nie rezygnujemy. Ciśniemy nadal do przodu. Z taką prędkością z jaką się da. Mamy jak na razie dość duże wyprzedzenie względem wroga, a porucznik Gray może wymieni przekładnie w te dwie, trzy godziny. To będzie nawet jeszcze przed świtem… może… - Hardy, jakby sobie coś przypomniał, odwrócił ponownie głowę w kierunku głównego mechanika – Poruczniku, czy śruba portburtową, czy sterburtowa, to raczej dla prędkości nie ma znaczenia, ale co pan ma na myśli mówiąc, że pan ją chce „zatrzymać na pół”!?
PL_CMDR Blue R - 21 Wrzesień 2019, 19:12
:
Cytat:
Dlaczego w takim razie telegraf maszynowy wskazuje STOP? Nie powinno być FULL AHEAD?


Bo gra ma sporo bugów graficznych :)
Finek obiecuje, że w najbliższym patchu błąd poruszania się na stop zostanie naprawiony :)

==================================================================

-No, że z 30 minut zajmie sprzęganie silnika z wałem, a do tego muszę zatrzymać śrubę - powiedział Gray, po czym dodał, choć było to oczywiste - Niestety, nie da się tego zrobić na obracającym wale, sir.
PL_Qbik - 22 Wrzesień 2019, 13:48
:
Pozdrowienia od Wrocławia dla Ostrawy! :8) :papapa:

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Poruczniku Gray. – James położył głównemu mechanikowi rękę na ramieniu – Pierwszy raz słyszę, że PAN nie da rady czegoś zrobić. I szczerze mówiąc – uśmiechnął się szeroko – wcale w to nie wierzę. Zostawiamy pana i niech pan dobrze traktuje naszą wHORkę. Zaraz jak skończycie proszę o meldunek.
Zostawili Gray’a i jego ludzi przy robocie i przeszli do centrali. Zegar wskazywał godzinę 08:03. Mieli więc dokładnie trzy godziny do tutejszego wschodu słońca i około dwóch godzin do tutejszego świtu. Stanęli nad mapą rozłożoną na stole nakresowym. James podniósł wzrok na Eberta i odezwał się:
- Za dwie godziny, może ciut później zanurzamy okręt. Niezależnie od poczynań Gray’a prześlizgujemy się do punktu „spotkanie”. Potem tak, jak już mówiłem: nasłuch radiowy i zwiad radarowy. Przed samolotami schodzimy pod wodę, ale tylko dopóki nie przelecą. Uważać też na hydrofonie. Trzymać kciuki za Gray’a. I czekamy na wroga. Będzie dobrze, panie pierwszy. Mam wrażenie.
PL_CMDR Blue R - 22 Wrzesień 2019, 18:20
:
-Moment, sir - powiedział Ebert - A nie mamy robić wynurzeń radarowych tylko czasowo? Więc jak radar SD wykryje coś, to przecież niezależnie od wszystkiego się zanurzamy.
W tym czasie hałas diesli na pokładzie umilkł, gdy połowa silników przeszła z pełnej prędkości na stop.
-Czy chodzi panu, że jak radar SD wykryje coś, to przerywamy sesję radarową, ale tylko na kilka minut i wynurzamy się, aby ją ponowić, niezależnie od wyniku, sir?
PL_Qbik - 23 Wrzesień 2019, 21:01
:
- Poruczniku Ebert. – Hardy ze zdziwieniem spojrzał na swoją „prawą rękę” – Nie dalej jak wczoraj wieczorem, na naszej mini-naradzie oficerskiej z Gray’em i Rozinskim, gdy przyniósł pan mapkę wyrysowaną po przechwyceniu meldunku kapitana Burrowsa, przedstawiłem swoje rozkazy dotyczące naszego dalszego działania. Wydawało mi się, że przedstawiłem je jasno. [post #145] Żaden z was nie zgłosił uwag, choć wiecie jak bardzo je sobie cenię i że zawsze biorę je pod uwagę. Ale O.K. Jest nowa sytuacja z silnikami, co mogło nas nieco zbić z tropu, więc powiem to panu jeszcze raz:
1. Po dotarciu na punkt „spotkanie” zwalniamy do 1 węzła i podnosimy okręt tak, aby wysunąć nad wodę TYLKO anteny obu radarów i radia. W takiej pozycji powolutku krążymy, nasłuchując meldunków i przeszukując radarami przestrzeń powietrzną i powierzchnię morza.
2. Nie, nie mamy „robić wynurzeń radarowych tylko czasowo”. Zarówno śledzenie radarem, jak i nasłuch radiowy chcę prowadzić NIEUSTANNIE, aby po pierwsze nie przegapić żadnej informacji z eteru, a po drugie aby przy okresowym „wyskakiwaniu” na powierzchnię nie nadziać się na będące już zbyt blisko wrogie okręty lub będący akurat przypadkiem tuż nad miejscem naszego wynurzenia wrogi samolot. Hydrofon nie ostrzeże nas o samolocie, a o nadciągających okrętach przeciwnika powiadomi nas dużo później niż radar.
3. Powodem uzasadniającym chowanie się pod wodę i przerywanie monitorowania sytuacji może być jedynie wykrycie zbliżającego się samolotu. W takim przypadku zanurzamy się delikatnie na jakieś 90 stóp, nie przyspieszając powyżej jednego węzła i nie tworząc żadnego pienistego śladu. Po czasie przewidzianym na oddalenie się samolotu, natychmiast ponownie wynurzamy anteny i podejmujemy monitoring.
4. Wystawiając nad wodę tylko anteny i być może (w zależności od fali) czubek kiosku, będziemy bardzo trudnym celem do wykrycia zarówno przez wrogie radary, jak i obserwację lotniczą. Dlatego chciałem aby starszy sternik Scott wyznaczył kogoś rozgarniętego do sterowania głębokościowego. Okręt ma sunąć równiutko tuż pod powierzchnią, a nie „prygać” jak morświn!
5. Jeśli na radarze SJ pojawi się cokolwiek godnego uwagi, będziemy spokojnie to coś śledzić i na bieżąco podejmować decyzje o dalszym działaniu.

- Taki mniej więcej jest mój plan. – Hardy popatrzył uważnie na swego XO – Ma pan jeszcze jakieś pytania? Coś uściślić? Coś poprawić? Jakieś uwagi? Sugestie? Poprawki? Mówię poważnie, poruczniku. Nie muszę chyba powtarzać jak bardzo sobie cenię pański udział i pańską pomoc?
PL_CMDR Blue R - 23 Wrzesień 2019, 21:15
:
Ebert poczekał, po czym powiedział:
-Sir. Mnie chodzi o dotarcie do punktu "Spotkania"i to doślizgnięcie się. Mówimy o pokonaniu około 20 mil, a po silniku nawet może i 30.... Przez ostatnie dni robiliśmy sesje radarowo-radiowe i chodziło mnie o nie. Więc chodzi mnie o punkt minus jeden planu. Dotarcie do punktu spotkania. Czy chce pan do tego czasu całkowicie zrezygnować z wynurzania i przechwycenia ewentualnych meldunków, choć bardzo wątpliwe, że ktoś je nada.
PL_Qbik - 23 Wrzesień 2019, 22:19
:
- Aaa, o to panu chodzi! – Hardy z namysłem podrapał się po karku – No sytuacja się zmieniła. Gdy mieliśmy sprawne cztery silniki i działające obie śruby, zrobilibyśmy te 20 mil w 2 godziny. Teraz nawet nie wiem jaką prędkość Gray da radę wycisnąć pod wodą mając jedną śrubę do dyspozycji. No i 30 mil zamiast 20-tu… Hmm… przy siedmiu węzłach zajmie to jakieś 4 do 5 godzin… Przy pięciu węzłach będziemy się wlec około sześciu godzin… Nie. Na tak długo nie możemy zrezygnować ze zwiadu. Proszę co godzinę zwalniać do 1 węzła i wystawiać same anteny. Też wątpię, że złapiemy jakiś radiogram, ale przynajmniej „machniemy” 360° radarem. Potem w dół i na następną godzinę znów zwiększamy prędkość. I tak do punktu „spotkanie”. No i z samolotami tak jak pan mówi: po wykryciu zjeżdżamy pod wodę, a gdy przeleci-anteny w górę i omieść horyzont. Tak. Może będziemy mieć trochę szczęścia.
PL_CMDR Blue R - 23 Wrzesień 2019, 22:46
:
W pół godziny po zanurzeniu, naprawy zostały zakończone. Okręt mógł płynąć na wszystkich silnikach, a Gray zaklinał się, że po wynurzeniu nawet felerny HOR odpali.

Około 16:00 Hoe był o 10 mil od punktu spotkania. Wszystko było, jak należy, tylko poziom akumulatorów był pewną niekorzystną własnością okrętu. Przez ten czas, co pędzili w zanurzeniu baterie zeszły do około połowy mocy. Niemniej, gdy o 16:00 XO chciał podnieść okręt, aby omieść okolicę, hydro zameldował:
-Kontakt dźwiękowy! Namiar 82. To chyba grupa bojowa. Słyszę ciężkie okręty.
PL_Qbik - 24 Wrzesień 2019, 17:17
:
Czwartek, 29.VII, godz. 16:02
- Okręt na peryskopową! Zwolnić do 1 węzła! – Hardy podszedł do kolumny peryskopu. – Cisza na okręcie! Ogłosić alarm bojowy, tylko po cichu! I dawać mi tu do sterów starszego bosmana Scotta!
Gwizd silników elektrycznych ścichł prawie do zera. Dziób leciutko podniósł się w górę. Ciszę na okręcie przerywał tylko szum sprężonego powietrza wpuszczanego po trochu do zbiorników balastowych i oddalające się w stronę dziobu i rufy szepty: „Alarm bojowy!, Alarm bojowy!”. Wskazówka głębokościomierza wędrowała powoli w lewo. Hardy rzucił jeszcze jedno spojrzenie na zegar.
„Szesnasta u nas. – przemknęło mu przez głowę – Cholera, to na górze prawie samo południe! Boże, załatw nam trochę chmur, czy czegoś podobnego, żebyśmy nie byli widoczni z daleka jak na patelni!”
Dał znak do podniesienia peryskopu, po czym rozłożył jego uchwyty i spojrzał w wizjer. Na razie zobaczył tylko masę glonów zawieszonych w jaśniejącej z każdym metrem wodzie.
PL_CMDR Blue R - 24 Wrzesień 2019, 18:38
:
Niebo było zachmurzone, a chmury wisiały dość nisko. Było to wszystko, co w tej chwili było widoczne z peryskopu. James przyciskał się do peryskopu, ale nic więcej nie widział. Wyraźniej głos niósł się lepiej, niż światło. Hydro zameldował:
-Utraciłem kontakt, sir.
Szum wody uderzającej o okręt zagłuszał docierające do okrętu dźwięki, jak i woda przy powierzchni słabiej musiała nieść dźwięk. Radar zameldował:
-Cisza na radarze, sir.
PL_Qbik - 24 Wrzesień 2019, 20:13
:
- Dobra panowie, sprawdźmy robotę głównego mechanika. – powiedział Hardy – Wynurzenie! Odpalić wszystkie diesle i na śruby dać tyle mocy, żeby okręt robił przynajmniej 5 węzłów. Pozostałą mocą ładować akumulatory na maksa. Po dojściu do punktu „spotkanie” zaczynamy krążyć wokół niego w kierunku wschód zachód, szukając wroga. Po naładowaniu akumulatorów dać 1/3 naprzód i dalej krążymy. Cisza na okręcie odwołana. Alarm bojowy obowiązuje. Pełna gotowość na wszystkich stanowiskach, oprócz pelotek i działa. Wachta na pomoście-100% uwagi! Obsługa radaru i radia-100% uwagi! Pełna gotowość do zanurzenia. Ruszamy!
Gdy rozległ się potężny bas uruchamianych silników, a obsada pomostu pognała na górę, James podszedł do stanowiska hydrolokatora, przy którym akurat siedział Pedro M. Sanchez.
- Bosmanie, proszę mi naświetlić sytuację. Przecież nie założył pan słuchawek pierwszy raz. W jednej chwili słyszy pan wiele „ciężkich okrętów” i nagle nic?! Jak pan to interpretuje?
PL_CMDR Blue R - 24 Wrzesień 2019, 20:21
:
Cytat:
! Odpalić wszystkie diesle i na śruby dać tyle mocy, żeby okręt robił przynajmniej 5 węzłów.


Wybacz, ale to nie jest przekładnia, ze X mocy do ładowania, Y do napędu. Po prostu sprzęga się razem, a to generuje opór. Piętnastką pójdzie zapewne.

=================================================

Bosman spojrzał na dowódcę i powiedział:
-Okręt zaczął robić więcej hałasu, sir. Na głębinie było cicho i usłyszałem słaby odgłos. Potem zniknął w szumie wody na kadłubie, sir.
PL_Qbik - 24 Wrzesień 2019, 22:35
:
O.K. Rozumiem.
To żeby się upewnić zapytam:
1. Po wykonaniu rozkazu Hardy’ego, Hoe ma włączone cztery diesle i wszystkie one są sprzęgnięte z motorami elektrycznymi.
2. Gdy motory elektryczne są sprzęgnięte z pracującymi dieslami, to generują prąd ładujący akumulatory.
3. Akumulatory naładują się tym szybciej,
a) im większe obroty są ustawione na dieslach (a więc i na sprzęgniętych motorach elektrycznych)
b) im więcej motorów elektrycznych pracuje jednocześnie
Czy dobrze rozumiem?

I drugie pytanie – równie istotne:
CZYM wykryję wroga z większej odległości: radarem czy hydrofonem?!

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 25 Wrzesień 2019, 05:12
:
1) Tak
2) Zależy od hałasu. Jak ktoś hałasuje jak pociąg towarowy, a wokół jest cisza, to prędzej go usłyszysz, niż wykryjesz radarem. Ale jak ty też hałasujesz, to możesz ominąć wrzeszczące stereo i nie zauważyć.

===========================================
PL_Qbik - 25 Wrzesień 2019, 18:20
:
Dzięki. :light :)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy błyskawicznie analizował sytuację:
„Jeśli radar jeszcze nie daje echa, znaczy są dalej niż 10-12 mil. Sanchez jest mistrzem w swoim fachu i mówi, że odgłos >>zniknął w szumie wody na kadłubie<<. Ale słyszał coś, gdy byliśmy głęboko. I byliśmy cicho… Trzeba dać mu szansę!
O.K. A 50% naładowania baterii, to jeszcze nie zero! Może na atak wystarczyć. Nie muszę ich na siłę ładować, ryzykując przegapienie wroga.”

- Dobra, panowie WRÓĆ! Wachta pomostowa na dół! Silniki stop! Stery głębokości na minus, pływalność ujemna! Zjeżdżamy rozpędem w dół, docelowo na 90 stóp. Jak się rozpęd skończy, dać V=1węzeł i trzymać kurs na punkt „spotkanie”. Alarm bojowy utrzymany! Cisza na okręcie! I starszy bosman Sanchez łapie nam tych skurczybyków!
PL_CMDR Blue R - 25 Wrzesień 2019, 18:43
:
16:11
Sanchez wsłuchiwał się w szum i po chwili zameldował:
-Mam ich, sir. Namiar Zero-osiem-pięć.
-Zero-osiem-pięć? - zapytał Ebert - Na pewno? To by znaczyło, że nie idą na miejsce spotkania, a gdzieś za naszą rufę.
PL_Qbik - 25 Wrzesień 2019, 19:22
:
Hardy spojrzał na log. Hoe robiła już tylko jeden węzeł. Przy takiej prędkości mógł jeszcze chwilę zwlekać z decyzją. Potrzebował więcej danych.
- Na razie kurs i prędkość tak trzymać! Bosmanie, niech pan da mi coś więcej: ich prędkość, skład grupy, następny namiar, zbliżają się czy oddalają, jak pan ocenia odległość, cokolwiek! Pięć minut dla pana.
PL_CMDR Blue R - 25 Wrzesień 2019, 19:27
:
Przez pieć minut nie udało się zebrać wielu danych. Z dźwięków bosman nie wyłuskał nic, poza informacją, że to na pewno kilka dużych okrętów, a namiar powoli, ale nieustannie przesuwał się za rufę. Odległość była nie do oszacowania, poza tym, ze "daleko", co już potwierdził wcześniej radar nie wykrywając nic. Bosman wreszcie stwierdził:
-Brzmi, jakby płynęli równolegle do nas, ale w przeciwną stronę, sir.
PL_Qbik - 25 Wrzesień 2019, 19:43
:
Hardy przyciszonym głosem wydał rozkazy:
- Prędkość 3 węzły. Ster lewo 45°, zawracamy o 180°. W trakcie zwrotu wyjść na 30 stóp. Po zawróceniu prędkość jeden węzeł i wystawiamy anteny. Starszy sterniku, niech pan trzyma cugle, żeby to były TYLKO anteny. Spróbujemy wymacać ich radarem. Może idą na Saipan a nie na Guam. Hydro, dalej uważać! Cisza panowie!
PL_CMDR Blue R - 25 Wrzesień 2019, 20:23
:
16:27
Radar nic nie łapał, za to hydro nawet mimo szumu fal wyłapał szum, który musiał być wroga grupą. Napięcie rosło z każdą minutą, ale wroga nie było wciąż na ekranie. Bosman Sanchez powiedział:
-Namiar stały na namiarze 280*... Płyną na nas, albo oddalają się.



*względem okrętu oczywiście.
PL_Qbik - 25 Wrzesień 2019, 20:40
:
- Sternik: 80° w lewo! Idziemy na nich! Utrzymać prędkość jeden węzeł. Radar czuwa! W końcu muszą wejść w zasięg, nie wierzę, że akurat nam radar nawalił. – Hardy czuł jak napięcie wzrasta. Odwrócił głowę w stronę hydroakustyka. – Bosmanie, jeśli to panu pomoże, możemy na chwilę zejść głębiej, póki radar strajkuje. Co pan na to?
PL_CMDR Blue R - 25 Wrzesień 2019, 20:55
:
-Na pewno to pomoże, sir. - odpowiedział bosman.

Gdy zeszli na większą głębokość, bosman osłuchując namiary powiedział:
-Sir, to na pewno grupa. Słyszę niszczyciel na namiarze 0-0-5, drugi na 3-5-4. Dwa duże cele, namiar 0-0-2 i 0-0-0... Zbliżają się i to szybko! Zaraz... Namiar 0-0-1. Słyszę kolejny niszczyciel.
PL_Qbik - 25 Wrzesień 2019, 21:43
:
- Idą prosto na nas. Dobrze. Z przodu się nas nie spodziewają. Trzymać kurs i prędkość! Nie! Tylko prędkość. Kurs pięć stopni w lewo! – Hardy ściszonym głosem na przemian wydawał rozkazy i komentował. – Damy im wąską sylwetkę. Absolutna cisza! Sternik: delikatnie na peryskopową! Przepraszam bosmanie Sanchez za pogorszenie warunków pracy… - James uśmiechnął się lekko – ale niech pan szczególnie teraz da z siebie wszystko. Sterniku: jeśli nic jeszcze nie zobaczę przez peryskop, będziemy się podnosić do wystawienia anten. No może wreszcie wejdą nam w zasięg radaru… Póki jesteśmy daleko, zalać i przygotować do strzału wszystkie dziesięć wyrzutni! Otworzyć wszystkie pokrywy! Nie będziemy przecież hałasować im… tuż pod nosem…
PL_CMDR Blue R - 25 Wrzesień 2019, 22:28
:
Okolica cały czas była pusta... Wreszcie, około 16:41 radar złapał kontakt w odległości 10,5 mili. Prosto przed nimi i cały czas zbliżał się. Na podstawie pomiaru radaru, nie udało się początkowo określić prędkości. Cel wydawał się skakać to bliżej, to dalej, co ostatecznie rozpoznano jako eskortowce, zmieniające pozycje. Niemniej odległość była coraz mniejsza, a i Hoe musiał coraz bardziej skręcać na wschód. Wreszcie, gdy wróg był o 5 mil od nich, XO na podstawie kolejnego śledzonego echa triumfalnie powiedział:
-Mamy ich, sir. Płyną kursem jeden-sześć-zero. Prędkość dwadzieścia dwa-dwadzieścia trzy węzły.
Naniósł pozycję na mapę i lekko się skrzywił, co dostrzegł James od peryskopu. Ebert odezwał się:
-Sir, jak mamy ich zaatakować, musimy odpalić torpedy za 10 minut... - zmierzył coś cyrklem - 3,5 mili! Torpedy przebiegną tylko 2,5*! Sir. Albo ruszamy z kopyta, albo zostanie tylko strzelić wolnobieżnymi za 5 minut i liczyć na sukces!
W tej chwili w peryskopie James dostrzegł na horyzoncie mały maszcik z małą chmurką. Pierwszy niszczyciel wyłaniał się zza horyzontu.


*Widać, że mierzy dla szybkiego biegu torped. Wolnobieżna pokona 5 mil.
PL_Qbik - 26 Wrzesień 2019, 21:54
:
- Sternik: kurs 70 stopni! – rozkazał kapitan usłyszawszy meldunek sytuacyjny XO, po czym włączył najwyższe obroty swego mózgowego kalkulatora.

Oczywiście nie myślał dokładnie tak, jak to widać poniżej (ponieważ jest wyszkolonym oficerem broni podwodnej, w dodatku z praktyką, intuicją i wyczuciem, więc raczej widzi sytuację od razu w całości i w trójwymiarze), ale ja nie jestem tak biegły, więc aby ogarnąć sytuację muszę jakoś to sobie (i Wam, ewentualni wierni czytelnicy), logicznie poukładać. Ilustracja w załączniku.
[To dopisek mój – Qbika z realu.]


James „Qbik” Hardy zmarszczył brwi, skupił się, natężył uwagę i poszło:
1. Jeśli mam odpalić torpedy za 10 min i wtedy będę w odległości 3,5 mili od linii kursu wroga, a teraz poruszam się z V=1w w kierunku prostopadłym do jego kursu, to znaczy, że teraz jestem w odległości 3,67 mili od linii kursu wroga.
2. Jeśli chcę oddać pewny strzał „szybką” torpedą (V=46węzłów, zasięg 2,5mili), to powinienem strzelać z odległości nie większej niż 2 mile.
3. Zatem do punktu odpalenia torped mam 1,67 mili.
PYTANIE: Czy zdążę przebyć ten odcinek zanim Japsy nadpłyną?!

A. „Szybka” (46w) torpeda pokona 2 mile w czasie 0,043h [2min+37s]
B. Aby Cel idący z V=23w nadział się na torpedę w „punkcie trafienia” (T), to w momencie jej wystrzelenia powinien znajdować się w odległości ok.1 mili przed punktem T.
C. Jeśli teraz Cel znajduje się w odległości 5 mil ode mnie, to jest on właśnie w odległości 3,4 mili od punktu T.
D. Zatem aby cel znalazł się w momencie odpalenia torped w odległości 1 mili od punktu T, musi od teraz przepłynąć odcinek długości 2,4 mili.
E. Ponieważ cel porusza się z V=23w, przepłynie ten odcinek w czasie 0,1h [6min].
F. Zatem i Hoe ma 0,1h [6min] aby znaleźć się w punkcie odpalenia torped.
G. Aby pokonać odcinek 1,67 mili w ciągu 0,1h [6min], Hoe musiałaby natychmiast „ruszyć z kopyta” z V=16,7w LUB WIĘKSZĄ.

4. ODPOWIEDŹ: TAK. To możliwe, ale tylko szybkim rajdem na powierzchni.
5. Jeśli tak, to czemu nie pójść na maksa?! Dając natychmiast „Całą Naprzód”=21w będę w punkcie odpalenia torped w ciągu 0,08h [4min+48s].
6. Cel będzie wtedy dopiero 1,84 mili od punktu „teraz”, więc w momencie gdy wyłączymy silniki i zejdziemy na peryskopową, odległość między nami będzie ok. 2,5 mili. Przy tej pogodzie („niebo było zachmurzone, a chmury wisiały dość nisko”) i widocznej przez peryskop jednostopowej fali mogą się Żółci nie połapać.

Wszystko to przeleciało kapitanowi Jamesowi „Qbikowi” Hardy’emu przez głowę w tzw. „oka mgnieniu”. Podjął decyzję:

- Okręt na powierzchnię i cała naprzód! Walimy ile fabryka dała przez 4 minuty i 50 sekund! XO: kontrolujesz czas! Sternik: trzymać kurs 70 stopni! Nie wychodzić na pomost! Radar: śledzisz wroga! Na sygnał porucznika Eberta: silniki stop i schodzimy na peryskopową! Gdy prędkość spadnie, dajemy 1 węzeł naprzód i absolutna cisza!

Okręt wynurzył się i z rykiem silników pognał po powierzchni, ślizgając się między falami. Hardy przytknął czoło do wizjera peryskopu. Utrzymując głowicę peryskopu tuż nad kioskiem, wpatrywał się z napięciem w kierunku zaobserwowanego wcześniej wrogiego masztu.
PL_CMDR Blue R - 26 Wrzesień 2019, 22:05
:
Szczęście stało po stronie Hardego, gdy zaraz po wynurzeniu zauważył, że niszczyciel, obracał się rufą. Raczej mało który marynarz patrzył za okręt, co było wspaniałą sytuacją. Przez całe długie minuty, diesle huczały, a okręt pędził przed siebie. Wreszcie padł rozkaz:
-Zanurzenie!
Silniki spalinowe zamilkły, a okręt rozpędem zaczął zanurzać się na peryskop. Wtedy też podano ostatni namiar radarowy, który Ebert naniósł na nakres i mocno się skrzywił. Pobrał przybory i mierzył coś z niepewną miną.
-Sir... Wróg chyba skręcił na wschód!
Hydro, gdy tylko uzyskał możliwość potwierdził to:
-Sir, słyszę wroga. Oddala się.
Szczęście jednak nie było najwyraźniej niewyczerpalne... Albo wróg odrobił pracę domową w marynarce. "Nie chcesz zostać storpedowany? Nie pływaj po prostej!"
PL_Qbik - 27 Wrzesień 2019, 16:01
:
Piątek, piąteczek, piątunio!!! :8)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Czwartek, 29.VII, godz.17:00
Hardy obserwował przez chwilę oddalające się w szarościach dnia małe, niewyraźne sylwetki. Chyba rzeczywiście skręcili na wschód. I niestety nadal nie rozpoznani, oprócz jednego zidentyfikowanego niszczyciela…
- Maszynownia: prędkość podwodna 3 węzły. Sternik: kurs południowy wschód (135°), okręt w górę do wysunięcia anten. Radar: monitorować wroga. Alarm bojowy odwołany. Zamknąć pokrywy wyrzutni. Drugi i trzeci oficer zgłoszą się do centrali. Poruczniku – Hardy zwrócił się do jednego z podporuczników (ensign) – proszę do peryskopu, niech pan ich obserwuje póki są w zasięgu wzroku.
Usiadł na kanapie przy stole nakresowym i gestem ręki zaprosił XO. Po chwili nadeszli i dosiedli się naprzeciwko pozostali dwaj oficerowie.
- Panowie – rozpoczął kapitan – wroga grupa skręciła na wschód, schodząc nam z celownika. Wiemy jednak, że ich celem jest wyspa Truk. Zatem wkrótce powinni zrobić kolejny zwrot i położyć się na kurs jak przypuszczam w kierunku południowym. Chciałbym przeciąć im drogę i spróbować ponownego ataku. Jeśli uznamy że to możliwe, widzę to tak: za chwilę wróg zniknie nam z zasięgu widzenia, pozostając w zasięgu radaru. Wtedy my wynurzamy się i odpalamy diesle. Ładujemy akumulatory i pozostając poza zasięgiem wzroku ale monitorując wroga na radarze, dostosowujemy prędkość i kurs do jego ruchów tak, aby pójść po cięciwie ich „zygzaka” i dopaść Japsów na jego końcu. Jednocześnie pamiętam o naszym głównym zadaniu. Po pierwsze więc: poruczniku Gray, proszę określić na jaką akcję pozwala stan naszego paliwa. Po drugie, poruczniku Ebert: mieliśmy rezerwę czasową 28 godzin i spodziewam się, że pan dokładnie wie ile nam z niej zostało. Po trzecie: po ustaleniu jakimi zasobami paliwowymi i czasowymi dysponujemy, proszę o wasze zdania i opinie na temat sposobu przeprowadzenia pościgu i ataku. Krótko mówiąc CZY warto i JAKIM SPOSOBEM dopaść skurczybyków!?
PL_CMDR Blue R - 27 Wrzesień 2019, 17:18
:
Gray podsumował:
-Paliwa mamy wystarczająco na pogoń i nawet szybsze dojście do Filipin, sir. Oczywiście kosztem patrolu po dostawie, ale to chyba mniej priorytetowe, prawda panowie?
(W)Ebert odparł:
-Licząc pozycję Whale i obecną, to średnio w prostej pokonują 19 mil w każdej godzinie. Jak chcemy naładować baterie, to trochę nam odskoczą. Ale na pełnym gazie, możemy na godzinę zrobić ten węzeł-dwa, niż oni. Musimy ich opłynąć... Załóżmy, że zrobimy 5 milowe koło wokół nich... Dwa pi r... połowa... pi, to trzy coś... 17... 8-17 godzin samego opływania... No, chyba, że cały czas robią zygzaki w tą samą stronę, to można ściąć kawałek po cięciwie.
Rozinski dodał:
-A jeden samolot przelatujący w pobliżu i jesteśmy stratni... z 4 godziny na każdy kwadrans. Moim zdaniem więcej zyskamy... nie my, ale Cicha Służba... jakbyśmy ich śledzili i meldowali pozycje. Nam tego brakło. Jakby Whale siedział im na ogonie, to byśmy byli na ciut lepszej pozycji. Przecież oni przechodzą z 20 mil od miejsca, gdzie mieliśmy ich przechwycić... i to godzinę wcześniej.
Gray rozłożył ręce:
-Ja jak mówię. Paliwa na pewno wystarczy. A o konkrety, to muszę wiedzieć, ile czasu będziemy musieli spędzić na większej prędkości, aby oszacować zużycie.
Ebert powiedział:
-Dopuki ich nie pośledzimy chwilę i nie określimy jak zygzakują, nie będziemy wiedzieć nic... Może to ich pierwszy zwrot od dwóch dni?
Rozinski zapytał:
-Tak zaraz przed nami? Przecież raczej nas nie wykryli. I raczej zygzakują, skoro zwolnili względem poprzedniego ataku... Przynajmniej w linii.
Ebert dodał:
-Albo uznali, że należy zwrócić się na Guam. W każdym razie, jak nie wynurzamy się zaraz, to jak wspomniał Gray, z każdym kwadransem jesteśmy w plecy 4 godziny... No, może trzy.
PL_Qbik - 27 Wrzesień 2019, 17:33
:
- Jeśli to konieczne, z ładowania baterii możemy chwilowo zrezygnować. Nie bardzo rozumiem ten pomysł z pięciomilowym kołem wokół wroga... Jakie "pięciomilowe koło", skoro oni robią w godzinę 19 mil po prostej?! Ale proszę panowie, mówcie, nie przerywajcie. Chcę wysłuchać do końca waszych pomysłów zanim pójdziemy dalej.
PL_CMDR Blue R - 27 Wrzesień 2019, 17:50
:
Ebert odezwał się pierwszy:
-No, jesteśmy za wrogiem, więc musimy podejść na pozycje do ataku, czyli ich opłynąć, sir. No i za dnia lepiej trzymać się z 5 mil wrogiej grupy, aby uniknąć spotkania z eskortowcem.
Rozinski odparł:
-Ja bym płynął za nimi. Choćby po to, aby naprowadzić innych, a wy?
Gray był raczej sceptyczny:
-Naprowadzić innych... Czyli ryzykować naszą misję, z możliwością braku sukcesu... i w razie sukcesu, my dostaniemy uścisk dłoni prezesa. O ile za atakiem jestem za, to raczej przeciw śledzeniu. Prędzej nadajmy ich pozycję i kurs i płyńmy w swoją stronę... Albo atakujmy.
Ebert powiedział:
-To chyba wszyscy są za tym, aby ruszyć ich śladem, bo ja też. A co będzie dalej, to pokaże radar... Tylko, ten dzień... Jakby to noc była... Ryzykujemy atak lotniczy.
PL_Qbik - 27 Wrzesień 2019, 19:13
:
Wszyscy się wygadali i zapadła cisza. Hardy siedział jeszcze przez kilkanaście sekund ze zmarszczonymi brwiami, ale w końcu podniósł głowę i odezwał się:
- Dziękuję panowie. Wziąłem pod uwagę wszystkie wasze wnioski, przemyślenia i propozycje. I podjąłem decyzję. Spróbujemy ich dorwać, ale bez wypruwania sobie flaków. Nie za wszelką cenę. Mamy jednak główne zadanie na Filipinach. Po prostu spróbujemy szczęścia. Wynurzamy się i ruszamy kursem 135°, czyli (zakładając że mam rację i zrobią zwrot mniej więcej na południe) po cięciwie ich zygzaka. Kurs 135° nie jest święty. Będziemy go dostosowywać do ich ruchów tak, aby trzymać się poza zasięgiem wzroku, ale żeby trzymać ich w zasięgu radaru. Nie będziemy ich opływać i wyprzedzać. Jeśli nie zrobią zwrotu na południe lub popłyną zupełnie gdzie indziej, trudno, nie mieliśmy szczęścia. Ale może zrobią ten zwrot… W okresach gdy nie będziemy musieli płynąć z maksymalną prędkością, ładujemy akumulatory. Atak lotniczy to ryzyko, ale musimy je podjąć. To w końcu wojna, a nie podwieczorek u cioci. Dzień jest pochmurny, pułap chmur niski, to nie sprzyja lotniczej obserwacji. Jeśli napotkane samoloty spowolnią nas tak, że nie wyjdziemy na pozycję, trudno, nie mieliśmy szczęścia. Ale może nie napotkamy samolotów… Nie będziemy na razie nadawać żadnych meldunków, żeby nie zdradzić naszej pozycji. Meldunek zawierający całą ich trasę prześledzoną przez nas, nadamy gdy nastąpi koniec naszych podchodów. Będziemy mieli wtedy wystarczająco dużo danych o ich sposobie zygzakowania. Możemy płynąć obok nich dość długo. Wprawdzie pan, poruczniku – Hardy uśmiechnął się do Eberta – nie dał mi informacji o zapasie czasu jakim dysponujemy, ale myślę, że mamy go jeszcze około 26 godzin. Słońce zachodzi dziś około północy czasu pokładowego. To za 7 godzin, więc możemy spokojnie śledzić wroga do nocy i jak nam szczęście dopisze, w nocy spuścić im bęcki. – James zamilkł i popatrzył po twarzach swoich oficerów – Jeśli nie macie uwag, dziękuję panowie. Panie pierwszy, proszę wydać rozkazy. Ruszamy. Szkoda czasu. Jak słusznie zauważył porucznik Rozinski, będąc pod wodą z każdym kwadransem tracimy w stosunku do wroga jakieś trzy, cztery godziny.
PL_CMDR Blue R - 27 Wrzesień 2019, 20:34
:
Rozkazy zostały wydane, a Hoe mknął po powierzchni, utrzymując tylko kontakt radarowy. Na razie wszystko szło bez problemów. Pół godziny później Ebert zgłosił się do kapitana.
-Sir. Dokonałem przeliczeń. Jesteśmy obecnie 1000 mil od punktu spotkania. To bardzo dobrze, bo zamiast 24, mamy około 40 godzin. Ten pośpiech trochę zyskał nam czasu. Teraz jednak każdą godziną oddalamy się w uproszczeniu o niecałe 3... może 2,5 godziny w każdą godzinę. Czyli tracimy tak z 3,5 godziny, gdy płyną na wschód. Jak skręcą na południe, ciut mniej. O świcie najpóźniej musimy zawrócić, a przy pechu będziemy musieli trochę podgonić, aby dotrzeć do punktu zbiórki na czas, sir.
PL_Qbik - 28 Wrzesień 2019, 17:29
:
Czwartek, 29.VII, godz.17:45
- Dziękuję poruczniku. – Hardy ucieszył się, że może liczyć na Eberta w sprawie kontroli czasu – Niech pan na bieżąco monitoruje nasz zapas czasu i melduje mi gdybyśmy zbliżali się do jego wyczerpania. Filipiny są nadal naszym priorytetem. Ale mój nos coś mi mówi, że nie będziemy się w to bawić do rana. Mam przeczucie, że koleżkowie zrobią zwrot jeszcze przed zachodem słońca. I jeśli Ultra nie kłamie to będzie to zwrot w naszą stronę, a wtedy my zrobimy sobie z nimi „nocne rozmowy”… - kapitan przeciągnął się – Niech pan czuwa nad sytuacją, ja idę na górę rzucić okiem na świat.

Ruszył w górę po drabince, a przechodząc przez kiosk zatrzymał się na chwilę przy stanowisku radaru. Dwóch przejętych bosmanmatów (Petty Officer 2nd Class) w napięciu obserwowało widoczne na radarze „piki” obrazujące sylwetki wroga, co kilka minut podając meldunek w dół do centrali.
- Tak trzymać panowie. Właściwie wszystko teraz zależy od was. – uśmiechnął się przyjaźnie – Będzie dobrze!
„Cholera! Przydałby się ten wyświetlacz PPI co to go nam tak Longstaff swego czasu demonstrował… - pomyślał ruszając dalej w górę – I jak zwykle, na demonstracjach się skończyło!”

Gdy stanął na pomoście, poczuł na twarzy dość silny podmuch wiatru. Z ciekawością rozejrzał się dookoła.
PL_CMDR Blue R - 28 Wrzesień 2019, 21:18
:
Kolejny zwrot Japończycy wykonali tuż przed 19... I choć był skierowany w ich stronę, nie był tak ostry, jak spodziewano się i wróg nie wrócił na kurs 1-6-0, a 1-3-0. Tym sposobem, zamiast zbliżać się, płynęli równolegle do okrętu podwodnego, zostawiając okręt podwodny lekko z tyłu. Rezygnacja z ładowania akumulatorów okazała się potrzebna, aby nie odpaść za bardzo z tyłu, jeżeli wróg zdecyduje się na zwrot na południe. Następny manewr mógł zdradzić, jaki jest kurs przeciwnika. Czy wrócą na kurs na wschód, czy może ich zygzaki składają się z kilku części.

21:09
Pierwszy był meldunek z pomostu. Z kierunku w którym był wróg zauważono gęsty, czarny dym. Hardy i Ebert wyszli na pomost i z oddali dostrzegli gęstą, czarną chmurę nad samym widnokręgiem. Bosman, nadzorujący wachtę zameldował:
-Wydawało nam się, że słychać stamtąd huk, zaraz potem pojawił się dym.
PL_Qbik - 29 Wrzesień 2019, 15:31
:
Hardy i Ebert obserwowali przez lornetki wiszący nad widnokręgiem kłąb dymu, który zaczynał już ciągnąć się nad wodą zgodnie z wiatrem.
- No to któryś z naszych już się do nich dobrał – rzucił kapitan – i to może być nasza szansa. Jeśli nasz kumpel zaatakował od wschodu, Japońce zmienią kurs w naszą stronę lub na południe. I mogą uciekać bez, albo z osłabioną eskortą, gdy część niszczycieli rzuci się na poszukiwania atakującego suba… Co pan myśli, Ebert?
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2019, 15:35
:
Ebert rozłożył ręce:
-Mogą nawet zawrócić. Pozostał tylko radar, sir.
PL_Qbik - 29 Wrzesień 2019, 15:41
:
Hardy pochylił się do włazu i rzucił w dół:
- Radar: 100% uwagi! Obserwować dokładnie wroga, bo zaraz może zacząć wydziwiać! I meldować też tutaj do nas na górę! - odwrócił się do Eberta - Na razie trzymamy kurs w oczekiwaniu na ich ruchy.
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2019, 15:44
:
Ebert zszedł na dół, nanosząc pozycje na mapę, będąc z kapitanem w kontakcie przez interkom. Po 15 minutach mógł potwierdzić, że wróg zwolnił do 3 węzłów, kierując się na wschód. Namiar radarowy pokrywał się z widoczną na horyzoncie chmurą dymu.
Na dodatek od tamtej strony zaczęły dobiegać odgłosy eksplozji. Wyglądało na to, że bitwa ciągle trwa.
PL_Qbik - 29 Wrzesień 2019, 16:01
:
„Na wschód! To zupełnie nielogiczne!” – pomyślał James, po czym pochylił się do mikrofonu:
- Panie pierwszy, proszę odległość do celu! Proszę również o informację, czy ewentualny pościg mieści się w naszych możliwościach co do rezerwy czasu i paliwa! Niech pan to skonsultuje z porucznikiem Gray’em. Błyskiem!
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2019, 16:04
:
-Odległość do celu, 10 mil, sir - powiedział Ebert - I mamy możliwość pościgu, sir.
PL_Qbik - 29 Wrzesień 2019, 16:19
:
Czwartek, 29.VII, godz.21:30
- To dziób na wroga i RURA panowie! Znaczy nie „full rura” tylko maszynownia 2/3 naprzód! I niech porucznik Gray tak kombinuje, żeby średnia była 7 węzłów. Krótko mówiąc Hoe ma robić o 4 węzły więcej niż Japsy. Wtedy dopadniemy ich za 2,5 godziny, czyli tuż po zachodzie słońca. I przy okazji - ładować akumulatory!
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2019, 16:32
:
Około 22:09
Chmura zniknęła znad horyzontu i momentalnie na tle jasnego widnokręgu zauważono maszcik i kominy. Hardy przycisnął lornetkę do oczu i dostrzegł, że w oddali, na horyzoncie, stał jakiś okręt... Był to albo jakiś przestarzały niszczyciel, albo jeden z wielokominowych lekkich krążowników japońskich. I choć na razie wydawał się sam, na pewno tak nie było...
PL_Qbik - 29 Wrzesień 2019, 16:49
:
„ Jeśli stoi, to albo trafiony, albo nasłuchuje! – pomyślał James – A jeśli nasłuchuje, to trzeba go podejść po indiańsku…”
- Panowie, proszę pod pokład! – zwrócił się do wachty na pomoście – Czas zapolować!
Zszedł jako ostatni i stojąc w kiosku wydał dalsze rozkazy::
- Sternik: spokojnie na peryskopową, kurs na stojący obiekt. Maszynownia: prędkość podwodna 3 węzły. Załoga: cisza na okręcie. Peryskop w górę!
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2019, 16:57
:
Powoli zbliżali się do krążownika, który wciąż był daleko i stał w miejscu. Im byli bliżej, tym hydro lepiej łapał kontakty. Obok krążownika kręciło się kilka niszczycieli, a i lekko na zachodzie wykrył kolejną grupę. Ta wydawała się jednak być dalej... Do tego dochodziły odgłosy bomb głębinowych, dochodzące od strony krążownika. Najwyraźniej trwało tam polowanie na sojuszniczy okręt.
PL_Qbik - 29 Wrzesień 2019, 17:19
:
Hardy obserwował widnokrąg przez peryskop i oprócz nieruchomego krążownika nadal nie widział nic godnego torpedy… Prawdę mówiąc po informacji zawartej w Ultrze liczył na jakiś tłustszy kąsek, (np. lotniskowiec lub pancernik), ale postanowił nie być wybredny i brać co dają. Właściwie krążownik to też nie byle co.
- Ogłosić alarm bojowy! – rozkazał, nie odrywając się od wizjera. Krążownik powoli rósł w oczach
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2019, 17:37
:
Okręt rósł w oczach i gdy wydawało się, że nic nie stoi im na przeszkodzie, pojawił się pierwszy w niszczycieli. Zbliżył się do krążownika i wydawał się zataczać koła wokół niego. Te dalsze były wciąż zajęte innym okrętem, ale ten najwyraźniej powrócił do mamusi.

(obecna odległość: bardzo daleko, na skraju zasięgu torped)
PL_Qbik - 29 Wrzesień 2019, 17:57
:
„Ki czort?! – Hardy zmełł w ustach przekleństwo na widok dymiących kominów krążownika – Dlaczego to bydlę stoi?! Czyżby podejmował rozbitków? I diabli nadali tego niszczyciela!”
- Trzymać kurs i prędkość! Przygotować wyrzutnie dziobowe do strzału, otworzyć pokrywy wyrzutni! – rozkazał, po czym zwrócił się do Eberta – Mamy półtorej godziny do zachodu słońca. Będziemy wtedy o 4,5 mili bliżej i jeśli ten okręt nadal będzie tam stał, będzie wtedy prawie w zasięgu „szybkiego” strzału. Ano zobaczymy!
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2019, 18:20
:
Słońce powoli zmierzało ku horyzontowi, a wlekący się Hoe był coraz bliżej i bliżej, spędzając czas na zmianę na 90 stopach i peryskopwej. Szczęśliwie, blisko był tylko jeden niszczyciel. Drugi, który pojawił się, wkrótce, trzymał się na szczęście po drugiej stronie. Odległość do celu malała z każdą chwila. Zachód zaczynał się czerwienić, gdy stało się to, czego nikt nie chciał. Zaczęło się od meldunku hydro:
-Krążownik ruszył! Słyszę śruby!
-Peryskopowa! - rozkazał kapitan i po chwili mogli wystawić peryskop. Hardy spojrzał przez okular i dostrzegł w odległości około 2 mil krążownik, który cały czas przyspieszał. Strzał teraz, to była loteria, do czasu aż przeciwnik ustali prędkość... A to zapewne zrobi już poza pozycją do ataku...
PL_Qbik - 29 Wrzesień 2019, 18:44
:
- Ale kicha! – Hardy z oczami przy wizjerze peryskopu bezsilnie zacisnął zęby. – Maszynownia: prędkość 1 węzeł! Sternik: okręt w górę, wystawić TYLKO anteny! Tych chłopaczków już nie trafimy. Znikają w sinej dali. Sprawdźmy co się dzieje dookoła. Radar: zwiad 360°! – W miarę podnoszenia się Hoe, Hardy opuszczał głowicę peryskopu, nadal obserwując znikające w ciemności okręty.
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2019, 18:48
:
<test ukrycia 2k6. 10-12 = wykryty>
2k6=8
==========================================

Radar omiatał okolicę, a operator szukał celów. Wykrył najpierw pojedyncze echo na 4 milach na 300, potem niszczyciela, może dwa i krążownik, oddalających się na wschód. Nic innego nie wykrywano.
PL_Qbik - 29 Wrzesień 2019, 19:01
:
Uff! O włos od śmierci!
Pytanie: czy „2k6” oznacza „wynik rzutu dwoma kostkami sześciennymi”?

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- To pojedyncze echo na namiarze 300 to co: stoi?!, płynie w którymś kierunku?! Dokładnie meldować proszę!
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2019, 19:20
:
-Mam jeden punkt, sir. - odezwał się XO - Nie wiem, co on robi. Potrzebuję chwili czasu, aż się ruszy, sir.
PL_Qbik - 29 Wrzesień 2019, 19:47
:
Pytanie: czy „2k6” oznacza „wynik rzutu dwoma kostkami sześciennymi”?
:?
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- O.K. XO. Czekamy. – Hardy pomyślał, że to echo może być ostatnią szansą w tym rejonie – Sternik: kurs na podejrzany obiekt na namiarze 300. Utrzymać prędkość 1 węzeł.
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2019, 19:54
:
Tak. To 2x kość 6-ciościenna.
=======================================

Parę minut później XO naniósł kolejną pozycję na mapę i powiedział:
-Kurs 0-2-0. 4 węzły.... hmmm... Dziwne. Po wcześniejszym namiarze wydawało mnie się, że idzie na południe.
Hydro rozwiał wątpliwość:
-Słyszę go. To chyba niszczyciel. Przyspiesza.
Ebert przytaknął:
-Więc to pewnie krążący niszczyciel.
PL_Qbik - 29 Wrzesień 2019, 20:11
:
Hardy z rezygnacją i niedowierzaniem pokręcił głową.
- Panowie, trzeba wiedzieć kiedy zrezygnować. Nic tu po nas. Próbowaliśmy i się nie udało. Zamknąć pokrywy wyrzutni dziobowych. Zanurzenie 120 stóp i odchodzimy z zasięgu niszczyciela w kierunku zachodnim. Potem kierunek Filipiny. Wracamy na nasz stary kurs. Przy pierwszym wynurzeniu proszę nadać do bazy meldunek o wszystkich ruchach grupy, którą ścigaliśmy. Swoją drogą, ciekawe kto ich dorwał?
PL_CMDR Blue R - 30 Wrzesień 2019, 16:08
:
Wrócili na stary kurs, oddalając się od wroga. Ich udział w starciu nie był zbytnio udany i niektórzy na pokładzie mieli uczucie, że "niewiele brakło". Były to jednak tylko słowa pocieszenia. Fakt był, że nie udało im się dopaść wroga.
Tymczasem tajemniczy okręt podwodny, który zabrał im zwierzynę nie meldował się.

Gdy w nocy wynurzyli się, Ebert zwrócił się do kapitana:
-Mamy spory zapas czasu, sir. Pierwszego będziemy mogli nawet zwolnić do 2/3, aby zdążyć na czas z odpowiednim zapasem, sir.
PL_Qbik - 2 Październik 2019, 21:50
:
Piątek, 30.VII, po zachodzie słońca
- O.K. poruczniku. Tak jak panu mówiłem, proszę żeby pan już kontrolował nasz zapas czasowy aż do spotkania z partyzantami. Czyli po pierwsze zdążyć na czas, po drugie zrobić to jak najekonomiczniej. – Hardy ziewnął szeroko – Chciałbym się przespać. Zanim zniknę, niech pan mi jeszcze powie czy meldunek o ruchach wroga został wysłany do dowództwa?
PL_CMDR Blue R - 3 Październik 2019, 07:18
:
-Tak jest, sir - odpowiedział Ebert - Uśredniony kurs w 3 odcinkach i średnia prędkość oraz pozycje, sir.
PL_Qbik - 3 Październik 2019, 18:03
:
- Dziękuję poruczniku. Tak trzymać. – Hardy zastanawiał się chwilę czy nie zapomniał o czymś ważnym przed upragnionym kontaktem z poduszką – Aha. Przypominam, że za trzy doby, czyli w poniedziałek drugiego sierpnia, pomiędzy 01:00 w nocy a 12:00 w południe czasu pokładowego, mamy „noc nasłuchu”. W tym czasie, czyli pomiędzy zachodem słońca a jego wschodem cały czas ktoś ma siedzieć przy radiu. Ha! Miło będzie usłyszeć tych narwańców z Pogy! – James uśmiechnął się na wspomnienie Frankiego Kanarona – Dobra, poruczniku. Jeśli pan nie ma nic ważnego, idę spać. Wie pan w jakich sytuacjach mnie budzić.
PL_CMDR Blue R - 3 Październik 2019, 18:07
:
-Aye, sir - odpowiedział krótko oficer


[jak tylko "narwańcy z Pogy" nadadzą wiadomość, wznawiamy temat.]
PL_Qbik - 3 Październik 2019, 18:19
:
:8) :fajeczka:
:subik

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 19 Październik 2019, 21:53
:
Wreszcie nadeszła upragniona wiadomość. Punkt spotkania wyznaczono jako "Czerwona Żaba". Choć po Pogym można było się wiele spodziewać, to wiadomość była krótka i treściwa. Wszystko zapowiadało, że dotrą do celu na czas, zwłaszcza, że teraz mogli płynąć powoli i w razie potrzeby nadgonić stracony czas.
PL_Qbik - 20 Październik 2019, 16:15
:
Poniedziałek 02.VIII.1943, gdzieś pomiędzy godziną 01:00 a 12:00 czasu pokładowego. Ciemna noc.
Po przeczytaniu wiadomości Hardy wstał i podszedł do stołu nakresowego, przywołując gestem Eberta. Hoe w ciemności pruła przez ocean, ładując baterie i napełniając każdą dziurę na okręcie rześkim, nocnym powietrzem. Obaj oficerowie stanęli nad rozłożoną na stole mapą z wykreślonym wstępnym kursem ich okrętu.
- No i co poruczniku?! Dobre te bandziory z Pogy: nie dali się zabić i nie zapomnieli o nas! Wiadomość miała przyjść tej nocy i przyszła. Wisimy im w Pearl duuuże piwo! – uśmiechnął się szeroko i pochylił nad mapą kładąc palec na żółtym odcinku ograniczonym literami „Z” jak zachód i „W” jak wschód – Po uwzględnieniu czasu straconego na nasze nieudane polowanie, jesteśmy gdzieś tutaj. Zgodnie z rozkazami na miejscu rozładunku mamy być z 6/7.VIII (czasu Manili) tuż po zapadnięciu zmroku, czyli praktycznie w sobotę 7 sierpnia około godziny 00:55 czasu pokładowego, bo o tej godzinie zachodzi tam słońce. Zatem na przelot mamy jakieś pięć dni. Albo lepiej cztery, aby zachować 24 godziny na nieprzewidziane, tfu, tfu!, wydarzenia. Pozostaje jedno pytanie: gdzie dokładnie na mapie znajduje się ta „Czerwona Żaba”?! Może pan w nią wbić jakiś ołówek?
PL_CMDR Blue R - 20 Październik 2019, 16:21
:
Cytat:
Poniedziałek 02.VIII.1943

Zły dzień. 24h później. Widzę, że też pogubiłeś się w datach.
===============================================

XO wyciągnął z teczki rozkazów mapę Mindanao z zaznaczonymi planżami i zatokami. Chwilę szukał i wskazał:
-O, tutaj.
(dla mechaniki gry BH15)
-Bez problemu dotrzemy na czas, sir.
PL_Qbik - 20 Październik 2019, 20:12
:
Przepraszam, ale wydaje mi się, że to jest jednak TEN dzień. Czyli 2 sierpnia. Poniżej przytaczam trzy posty, w których Hardy otrzymał pisemne rozkazy, po czym specjalnie wybrał się do Petersena, aby je doprecyzować. Zwróć uwagę na podane przez Ciebie daty w poście #67 i na Twoje wyjaśnienia w poście #69:
Cytat:

Post #67:
Wkrótce potem rozkazy przybyły na okręt. Dokument mówił o wyjściu w morze o poranku 18 lipca, uzupełnieniu paliwa na Midway i dotarciu do Filipin w nocy 5 sierpnia czasu Pearl Harbor. W nocy z 31 lipca na 1 sierpnia mieli od Pogy'ego otrzymać radiowo informację z zakodowaną pozycją miejsca, gdzie miało dojść do spotkania z filipińskimi partyzantami. Po zakończeniu rozładunku i pobraniu na pokład ewentualnych rannych (wyznacza ich doktor Quezon), dowódca okrętu ma zdecydować, czy okręt pozostaje na patrolu, czy wraca do bazy. W przypadku powrotu w ciągu 5 dni od zawrotu mają nadać wiadomość do bazy.
W przypadku pozostania na patrolu, mieli zostać w przedstawianej im wcześniej strefie do czasu zużycia torped, ropy lub zapasów, topiąc wszystkie japońskie jednostki.
Rozkazy instruowały, że podczas powrotu do Pearl także mieli zahaczyć o Midway, aby w razie potrzeby wyładować rannych i uzupełnić paliwo.


Post #68:
Po otrzymaniu i przeczytaniu rozkazów Hardy z rezygnacją pokręcił głową. Wstał, zapiął mundur pod szyją, schował rozkazy z powrotem do koperty, a kopertę do kieszeni i ruszył w stronę drabinki. Złowiwszy pytające spojrzenie swego zastępcy, jeszcze raz pokręcił głową.
- Idę do Petersena doprecyzować rozkazy – powiedział i nie dodając nic więcej wspiął się do włazu.

Na „Bushnellu” po raz kolejny dopisało mu szczęście i został bez zwłoki przyjęty przez dowódcę.
- Właśnie otrzymałem rozkazy, panie komandorze – rzekł, wyjmując dokument z koperty i kładąc na biurku - Proszę o doprecyzowanie dwóch istotnych informacji. Po pierwsze: mam dotrzeć do Filipin w nocy z czwartego na piątego, czy w nocy z piątego na szóstego sierpnia czasu Pearl Harbor? I po drugie: radiową informację od Pogy’ego mam odebrać w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia czasu Pearl Harbor, czy czasu Manili?
Chciałbym mieć to czarno na białym, aby potem w akcji nie pozostawiać niczego domysłom.


Post #69:
-Oczywiście, że z piątego na szóstego - powiedział Petersen, po czym dodał - I wszystkie daty są czasu Pearl Harbor, właśnie po to, aby uniknąć nieprecyzyjności. Tutaj, a zwłaszcza w Stanach czasami zapominają, że front jest "następnego dnia". Już słyszałem oskarżenie Mac Arthura, że będąc atakowany 8 grudnia, nie przygotował obrony, mając cały dzień. Ci oskarżający oczywiście zapomnieli, że 8 grudnia na Filipinach to 7 grudnia na Hawajach.


Z tych trzech postów wyraźnie wynika, że Pogy ma nadać meldunek w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia czasu Pearl Harbor, czyli w nocy z 1 na 2 sierpnia czasu Manili. W nocy, to znaczy PO CIEMKU. W nocy z 1 na 2 sierpnia w okolicy Filipin słońce zachodzi o godzinie 00:55 czasu pokładowego (18:55 czasu Manili)– czyli de facto już 2 sierpnia wg czasu pokładowego, a wschodzi o 12:26 czasu pokładowego (06:26 czasu Manili), również 2 sierpnia.
Hoe liczy godziny i daty wg czasu pokładowego. Zatem – jeśli Pogy nadał wiadomość tak jak było umówione – w momencie jej odebrania przez Hoe JEST DOKŁADNIE DRUGI SIERPNIA.

Naprawdę nie wiem dlaczego miałoby być o 24 godziny później?
Czyżbym jednak coś przegapił? :schock

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy przyjrzał się uważnie wskazanej przez XO zatoczce.
- Aha. Więc to tu. Dziękuję panie pierwszy. Proszę więc wyznaczyć kurs i prędkość tak, abyśmy w bezpośredniej bliskości wyznaczonego miejsca znaleźli się 24 godziny przed wyznaczonym terminem, czyli w nocy z piątego na szóstego sierpnia, czyli faktycznie w piątek 6 sierpnia czasu Manili, tuż po północy czasu pokładowego. Spotkanie z partyzantami i rozładunek w sobotę 7 sierpnia między 01:00 a 12:00 czasu pokładowego, czyli w ciemnościach. To byłoby na razie tyle.
PL_CMDR Blue R - 21 Październik 2019, 07:18
:
Cytat:
aprawdę nie wiem dlaczego miałoby być o 24 godziny później?
Czyżbym jednak coś przegapił?


Wtedy miał POGY otrzymać informację, gdzie ON miał dotrzeć i potem 24h później miał być rozładunek i wtedy miał dostać wiadomość dla was, którą nadał tuż przed świtem (12:00)

-------------------------------------------------------------

48 godzin przed spotkaniem, tuż po świcie.
Hoe powoli płynął przed siebie, a na pokładzie była radosna atmosfera. Wszyscy już palili się do wyrzucenia tego balastu na brzeg i z dumnym poczuciem spełnionego obowiązku zabrania się za ciekawsze zadania. Wiadomości w radio też były pozytywne. Wszędzie to alianci byli stroną wygrywającą. Czy to nad Rzeszą, czy na Sycylii, czy też na Salomonach. I jakby psując ten nastrój, odebrano zakodowaną wiadomość od USS Kingfish, kierowaną do "wszystkich okrętów". Kingfish, odległy o 900 mil.. podawał pozycję... po czym informował, że "po kontrataku" okręt przecieka, nie ma możliwości zanurzenia, działają tylko silniki elektryczne. Prosi o pomoc w ewakuacji załogi zanim, zatopią własny okręt.
PL_Qbik - 22 Październik 2019, 21:52
:
Cytat:
Wtedy miał POGY otrzymać informację, gdzie ON miał dotrzeć i potem 24h później miał być rozładunek i wtedy miał dostać wiadomość dla was, którą nadał tuż przed świtem (12:00)


To mnie ABSOLUTNIE NIE PRZEKONUJE. :| :drapanie: :(
Patrz – DISCORD / Prywatne Wiadomości.

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Trzymać kurs, panowie. Żadnych zmian. Płyniemy na Czerwoną Żabę. Zgodnie z moimi poprzednimi rozkazami, 24 godziny przed czasem czyli w piątek 6 sierpnia tuż po północy czasu pokładowego chcę być na miejscu.
PL_CMDR Blue R - 23 Październik 2019, 07:22
:
Zmusiłeś mnie do ponownego liczenia... po nocce.... o poranku :P
Ale racja... 2 VIII około 10:00-12:00.
Dopiero zagłębiając się zauważyłem, że błąd wynikł, z tego, że Tes odebrał wiadomość około 1:00 czasu pokładowego... a więc rozładunek rzeczywiście zaczął się 2 VIII około północy... Tylko ja zacząłem gdzieś liczyć czasem pokładowym Steelheada, który nagle stał się czasem lokalnym... i nagle rozładunek o 1:00 2 VIII czasu pokładowego, stał sie rozładunkiem około 21:00 2 VIII czasu lokalnego, a powinien stać się 21:00 1 VIII czasu lokalnego.

Tu nie przestawiłem daty najwyraźniej... Bo rzeczywiście. Tes dociera do punktu odbioru 31 VII, a ma w poście 1 VIII. A to rzeczywiście po północy jest...

Masz rację, przepraszam za pomylenie się.

=================================


Pościk będzie, jak Kanaron odpisze.
PL_CMDR Blue R - 23 Październik 2019, 20:46
:
Hoe przed zmierzchem zbliżał się do punktu oczekiwania. Byli może niecałą godzinę w plecy względem założonego planu. Jakby wynurzyli się i pogoda była dobra, pewnie można było już dostrzec ląd. XO zameldował;
-Sir. Zbliżamy się do Czerwonej Żaby.
PL_Qbik - 23 Październik 2019, 21:11
:
- Dobrze, poruczniku. Niech hydro prowadzi nasłuch. Po zmroku wystawimy anteny i zrobimy zwiad radarem. Jak będzie czysto, wynurzymy się i pokrążymy wolniutko, żeby doładować akumulatory. Cała załoga wolna od służby ma rozkaz spać. Oni też muszą się doładować, żeby następnej nocy mogli na full tyrać przy rozładunku. – Kapitan zamyślił się na chwilę – Czy mamy jakieś ustalone znaki rozpoznawcze z partyzantami?
PL_CMDR Blue R - 23 Październik 2019, 21:18
:
-Tak jest, sir. - powiedział XO , wyciągając teczkę z rozkazami - Wszystko jest przygotowane.

Noc zaczęła się spokojnie, ale wkrótce nadeszły meldunki z wachty.
-Sir! Kontakt wizualny! Sygnały świetlne - zameldował trzeci - Identyfikują się jako USS Pogy! Namiar 270.
W tej chwili radar zameldował:
-Mam kontakt. Niecałe 3 mile. Namiar 272.
PL_Qbik - 23 Październik 2019, 21:45
:
- No w mordę jeża! Ci to lubią zaskakiwać! Dlaczego mnie to nie dziwi, że kapitan Kanaron się za nami stęsknił? – Hardy uśmiechnął się od ucha do ucha – Nadajcie do nich naszą identyfikację. I zwrot w ich kierunku. Prędkość 1 węzeł. Ciekawe co się stało, że ta wesoła kompania jeszcze jest tutaj?
James skinął na Eberta i ruszył w kierunku drabinki. Po chwili obaj oficerowie stali na pomoście, wypatrując w ciemnościach sylwetki zaprzyjaźnionego okrętu.
PL_CMDR Blue R - 24 Październik 2019, 18:43
:
Pogy zbliżył się do Hoe i zrównał z nim. Oba okręty płynęły w ciemności kołysząc się na falach... ale z Pogy nikt nie nadawał żadnych słów wyjaśnienia. Wreszcie XO nie wytrzymał i zapytał:
-Sir? Rozumie pan coś z tego? Nie mieli oni rozładować się wraz ze Steelheadem?
PL_Qbik - 24 Październik 2019, 19:12
:
- Jeśli chodzi o Pogy, poruczniku, to może pan być pewny, że niczego nie może pan być pewny. Przecież przed momentem identyfikowali się aldisem… Co do cholery, prądu im zabrakło?! – Hardy spojrzał na marynarza obsługującego lampę sygnałową – Zapytajcie ich marynarzu, co tu robią. Jak nie odpowiedzą, zbliżymy się i trzeba będzie rzucić w nich kamolcem chyba. Albo bosakiem w burtę zastukać. Okręt widmo, psia jego mać!
PL_CMDR Blue R - 25 Październik 2019, 05:09
:
Pogy nie okazał się okrętem widmo, przynajmniej, jeżeli chodzi o odpowiadanie. Na wiadomość, którą nadano, odpowiedzieli natychmiast, jakby wcześniej czekali na to, że to Hoe będzie się dopytywać o nich, ignorując fakt, że nawet zwykła kultura, nie licząc procedur, nakazywała przybywającemu ogłosić swój cel przybycia.
"Dokańczamy rozładunek. Filipińczycy są dość ślamazarni" - brzmiała odpowiedź z USS Pogy.
PL_Qbik - 25 Październik 2019, 18:20
:
- Dobra, żyją! – westchnął Hardy – Odpowiadamy: „ Rozumiem. Pozdrowienia dla kapitana Kanarona i całej jego bandy. Poza ślamazarnością Filipińczyków wszystko u was gra?”
PL_CMDR Blue R - 25 Październik 2019, 22:39
:
Wszystko w porządku.

To były wszystkie słowa, które nadano z Pogy'ego, po czym znów wydał się okrętem widmo. XO przez dłuższą chwilę czekał na ciąg dalszy wiadomości, albo choć jakieś słowo, ale Pogy stał się prawdziwie "milczącym myśliwym".
-Sir. - zwrócił się XO do Jamesa - Chyba będziemy musieli z nimi spędzić ten dzień, jak z własnym cieniem.
PL_Qbik - 26 Październik 2019, 16:44
:
- Poruczniku, musi to na Rusi. My robimy co chcemy. Niech pan przejmie mostek, ja poklikam osobiście. – James przemknął do lampy sygnałowej, przy której dyżurny marynarz zasalutowawszy ustąpił kapitanowi miejsca. Hardy chwycił Aldisa i zaczął nadawać w stronę doskonale widocznego Pogy:
„Tu dowódca Hoe, James „Qbik” Hardy! Czy mogę rozmawiać bezpośrednio z kapitanem Frankie „Kaboom” Kanaronem?!”
PL_Qbik - 27 Październik 2019, 18:52
:
Odpowiedź nadeszła dość szybko i przez najbliższe kilka minut lampy sygnałowe na obydwu okrętach rozgrzewały się do czerwoności:

„Witam, kapitanie Hardy XXX”

„Witam, kapitanie Kanaron X Miło się spotkać tak na końcu świata X Dzięki za radiogram o miejscu wyładunku X Ile ton zostało wam do rozładowania XXX”

„Jeszcze X ton. Może międzyokrętowy turniej szachowy jak tak będziemy tu jeszcze niemal dzień stać? ”

„No raczej nie będziemy się chyba przesiadać X A i lampą lepiej za dużo nie migać X Szachy to dopiero w Pearl jak najbardziej X Wasze X ton to dużo mniej niż nasze 30 X Chcecie się jutro rozładowywać jako pierwsi? XXX”

„No to turniej w Pearl. Możemy się rozładować równolegle.”

„Dobra. Może być równolegle. X Proponuję po naładowaniu akumulatorów podpłynąć razem na płyciznę, gdzieś poniżej 120 stóp, a potem zwrot: Hoe na północ, Pogy na południe i w odległości mili-dwóch od siebie przeleżeć na dnie do jutrzejszego zachodu słońca. X Jutro po zachodzie słońca (ok. 01:00 czasu pokładowego) wynurzyć się i razem podejść w umówione miejsce. Pogy przodem jako już wcześniej obsługiwany X Co pan na to? XXX”

„Zgoda”

„Miło z panem robić interesy, kapitanie Kaboom X Jesteśmy w Pearl umówieni na szachy X To chyba ruszamy? X Stopy wody pod kilem, kapitanie! XXX”

„Nawzajem, kapitanie Hardy”


Lampy zgasły. Oba okręty ruszyły wolno w stronę wybrzeża.
PL_CMDR Blue R - 28 Październik 2019, 07:51
:
Noc oba okręty spędziły blisko siebie i po oddaleniu się w przeciwnych kierunkach zanurzyły. Dzień na dnie minął spokojnie i Hoe mógł wreszcie po zmroku wynurzyć się, aby skierować się do zatoki zaraz za Pogy. Tymczasem Pogy po wynurzeniu, niespecjalnie zabierał się za wpływanie do zatoki, jakby na nich czekał...
XO powiedział:
-Czekamy na nich, czy wpływami sami, sir?
PL_Qbik - 28 Październik 2019, 19:56
:
- Podpłyńmy równolegle do Pogy i zapytajmy co jest. Jeśli nie potrzebują jakiejś pomocy, a nie chcą płynąć pierwsi, to ich sprawa. Wtedy wpływamy pierwsi i startujemy z rozładunkiem, póki noc młoda… 30 ton to nie przelewki… ludzie wyspani?
PL_CMDR Blue R - 29 Październik 2019, 17:24
:
O ile Hoe był gotów do zadania, na Pogy coś się stało. Na zapytanie o postój odpowiedzieli:
-Coś się wkręciło w śruby X Potrzebujemy 5 minut XXX

Zatrzymano Hoe nieopodal Pogy'ego i po kilku minutach nadeszła także i druga wiadomość:
-Łańcuch się wkręcił X długo to potrwa X Możecie nas doholować żeby nie tracić czasu rozładunku XXX
PL_Qbik - 29 Październik 2019, 21:29
:
Po odczytaniu ostatniej wiadomości Hardy znów osobiście stanął przy aldisie i wysłał komunikat:
„Jasne, że możemy X Dajcie znać kiedy będziecie mieć w gotowości cumę przywiązaną do rzutki X I najlepszego w rzucaniu rzutką rzutkowego w gotowości X Po waszym sygnale ruszymy wzdłuż waszej prawej burty X Czy na miejscu będziecie potrzebować pomocy naszych nurków XXX”

Po nadaniu wiadomości Hardy odwrócił się w kierunku stojącego na pomoście Eberta i powiedział:
- Poruczniku, dajcie wolno wstecz i wycofajcie okręt za rufę Pogy’ego, tak żeby ich mieć z przodu i lekko po naszej lewej! Wyślijcie na rufę dwóch ludzi, dobrych w chwytaniu i mocowaniu lin. Podejmą z Pogy’ego rzutkę z cumą. Podholujemy kumpli na miejsce. Będziemy jak pociąg towarowy. Cholera, że im się zawsze coś takiego przytrafi!

Ebert wydał rozkazy i Hoe zaczęła powoli pełznąć wstecz. James wpatrywał się w pomost Pogy, oczekując na świetlną odpowiedź.
„ Kurczę! Jeśli tamci mają łańcuch wplątany w śruby, to praktycznie nie mają napędu! – pomyślał – Może trzeba będzie na miejscu zrobić z obydwu okrętów katamaran, żeby w trakcie rozładunku Pogy nie dryfował po całej zatoczce?”
PL_CMDR Blue R - 30 Październik 2019, 07:11
:
Cholera, że im się zawsze coś takiego przytrafi!
Gdyby po rzucie na incydent wypadło 1 oczko mniej, to byś zobaczył piękną fontannę po tym, jak Pogy wpadł na minę.
===============================


-A kotwica nie wystarczy? - zapytał XO, po wydaniu rozkazów - Raczej w zatoce nie będzie silnych prądów, aby miło ich znieść.
W tym czasie na pokładzie trwały gorączkowe przygotowania do zarzucenia cum.
PL_Qbik - 30 Październik 2019, 21:44
:
Cytat:
Gdyby po rzucie na incydent…

Jasna dupa! Aż mi się zimno zrobiło!

Cytat:
-A kotwica nie wystarczy? - zapytał XO, po wydaniu rozkazów - Raczej w zatoce nie będzie silnych prądów, aby miało ich znieść.

Czyżby mój XO odpowiadał na pomysł utworzenia katamaranu???! TELEPATA?!!! Przecież Hardy tylko o tym POMYŚLAŁ! :lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Na pokładzie Hoe trzech ludzi stało już na rufie, w pełnej gotowości do przyjęcia rzutki z cumą. Ebert podawał kolejne rozkazy na ster i do maszynowni, aby utrzymać okręt na pozycji tylnej, prawej w stosunku do Pogy. Hardy nadal stał przy lampie sygnałowej, wpatrując się w zarys bliźniaczego okrętu w oczekiwaniu odpowiedzi. Byli gotowi do akcji „pociąg”.
PL_CMDR Blue R - 31 Październik 2019, 08:00
:
(nie, to ja zaś nie doczytałem dokładnie :P Pomińmy to)

==========================================

"Pociąg" podwodno-towarowy wpływał do zatoczki. Wachta była czujna, obsada broni w pogotowiu. Zawsze istniało ryzyko, że jakiś zabłąkany patrol japoński będzie w pobliżu. Tym razem na szczęście nie było żadnego. Zgodnie z planem z brzegu nadano sygnał rozpoznawczy oraz potwierdzający zabezpieczenie zatoki i wkrótce oba okręty zostały otoczone przez małe łodzie, którymi transportowano na brzeg zapasy. Wyglądało na to, że wszystko przebiegnie całkowicie bez problemów... o ile Hoe nie będzie miał tego problemu, co wcześniej Pogy. A mogło coś być w powietrzu, gdy XO wrócił z pokładu na pomost i zameldował:
-Sir. Partyzanci meldują, że spodziewali się jednego okrętu i nie wiedzą, czy będą mieli dość możliwości, aby zabrać wszystko, co przywieźliśmy.
PL_Qbik - 31 Październik 2019, 17:16
:
- O.K. poruczniku, to nie koniec świata. Damy radę. Niech pan ustali z dowódcą partyzantów następujące sprawy:

1. Po pierwsze, niech w pierwszej kolejności rozładują do końca Pogy. Niech przynajmniej Pogy wyruszy już na łowy. O ile wygrzebią ten łańcuch ze śrub.
2. Po drugie, ustalcie co to właściwie znaczy, że „nie wiedzą, czy będą mieli dość możliwości, aby zabrać wszystko”. Czy to znaczy, że:
a) nie zdążą zabrać wszystkiego TEJ NOCY, ale mogą dokończyć jutrzejszej nocy
b) nie mają możliwości np. ukrycia, czy przetransportowania w głąb lądu większej niż określona ilości zaopatrzenia i w związku z tym nie odbiorą nam z pokładu części maneli ani dzisiejszej, ANI ŻADNEJ INNEJ NOCY
3. Po trzecie, niech się pan z nimi umówi w zależności od poczynionych wyżej ustaleń następująco:
a) jeśli wchodzi w grę sytuacja z pktu „2a”, to umówcie się na dokończenie rozładunku na następną lub dowolną inną noc w dowolnym podanym przez nich miejscu, oczywiście najlepiej byłoby zrobić to tutaj
b) jeśli wchodzi w grę sytuacja z pktu „2b”, to w ogóle nie ma problemu – płyniemy na dalszy patrol z ich manelami na pokładzie. Nam przecież nie robi różnicy co nas dociąża: karabiny i granaty, czy pieprzone worki z piaskiem… A dawać i prosić, żeby wzięli? – Bez przesady!
4. Po czwarte, niech pan zapyta, czy mają dla nas jakichś ludzi do zabrania na pokład Hoe i ewentualnie dokąd.
5. I po piąte, niech pan postawi któregoś z młodszych oficerów przy aldisie, żeby utrzymywał stałą łączność z Pogy w sprawie tego łańcucha. I niech on pierwszy ich pyta, bo nie wiadomo, czy oni uznają za stosowne nas poinformować… Musimy wiedzieć czy chłopaki nie potrzebują jakiejś pomocy przy tym gównie i musimy od razu wiedzieć jeśli Pogy odzyska zdolność poruszania się. Przecież nie zostawimy Frankiego w jakiejś pieprzonej Czerwonej Żabie z koncertowo rozpieprzonym napędem!
6. Po szóste – niech pan już rusza.
PL_CMDR Blue R - 1 Listopad 2019, 19:12
:
22 i 1/3 minuty później, gdy na Pogy nurkowie z Pogy i Hoe pracowali przy łańcuchu, porucznik Ebert wrócił na pomost i zameldował:
-Sir. Major-Generał (pol. Generał brygady) Schaffner przybył na okręt - wskazał dłonia na łódź, która przybyła do Hoe obok działa - i chce z panem rozmawiać. Chyba właśnie w sprawie tego ładunku, bo przed chwilą przekazałem Filipińczykom te wymagające wyjaśnienia sprawy, sir.
PL_Qbik - 3 Listopad 2019, 15:48
:
- O.K., poruczniku. Skoro przybył na okręt, to wypada go powitać. Niech pan przejmie pomost, ja się przejdę trochę po pokładzie.
Hardy zszedł na dół i ruszył w stronę zamontowanego na przednim pokładzie działa, gdzie jego marynarze pomagali gościom w przejściu z łodzi na pokład Hoe. Po chwili stanął obok przybyłych i salutując odezwał się:
- Komandor podporucznik James Hardy, witam panów. Który z was to generał Shaffner i czemu zawdzięczam przyjemność goszczenia was na pokładzie?
PL_CMDR Blue R - 3 Listopad 2019, 16:02
:
Wyższy mężczyzna wyszedł naprzeciw i powiedział:
-To ja, ale proszę nie mówić tak oficjalnie. "Generał" to tylko pseudonim, a stopień mam trochę niższy. W każdym razie - tu wskazał na stojącego obok partyzanta - Podporucznik Steve Murphy z sił lotniczych. Popłynie z wami w dalszą drogę, a potem wróci do Stanów. Uciekł niedawno z japońskiego obozu i chcemy, aby transport nie zawadzał wam w dalszej misji, a jednocześnie odstawić go do domu. Na dwa pozostałe okręty przekazaliśmy już pozostałych pilotów, komandorze podporuczniku.
PL_Qbik - 3 Listopad 2019, 16:22
:
- Rozumiem – powiedział Hardy – Witam poruczniku Murphy, proszę przejść na pomost do porucznika Eberta. On zleci pana zakwaterowanie i zaopiekuje się panem.
James odprowadził wzrokiem oddalającego się lotnika, po czym znów zwrócił się do „stopień mam trochę niższy” Shaffnera:
- Może mi pan wyjaśnić co z tym waszym brakiem możliwości odbioru całej dostawy? Nie zdążycie z tym TEJ nocy, czy nie dacie rady W OGÓLE?
PL_CMDR Blue R - 3 Listopad 2019, 21:42
:
-Jest lepiej, niż sądziliśmy, komandorze podporuczniku - powiedział "generał" - Z tego drugiego okrętu, w sumie nie wiem czemu, choć domyślam się, nie wyładowali tydzień temu wszystkiego, ale początkowo myślałem, że przysłano znów tyle samo zapasów, co ostatnio, a tego nie dalibyśmy rady zabrać. Ale tam mają już końcówkę, więc powinniśmy dać radę wszystko zabrać, choć zajmie to trochę więcej czasu, niż się spodziewaliśmy... W końcu miał być jeden okręt, a są dwa. I ich rozładunek wydłuży czas o jakieś dwie godziny. - "generał" dał ręką znak, że to, co mówi jest przybliżone, lekko pochylając dłoń na boki - Więc powinniśmy zdążyć w okolicach świtu... Ale raczej wypłyniecie już po wschodzie słońca, niż przed.
PL_Qbik - 4 Listopad 2019, 21:46
:
- Rozumiem. W takim razie szarpiemy na maksa, panie Shaffner. Stawiam na nogi wszystkich moich ludzi wolnych od służby. A zapewniam pana, że oni potrafią się sprężyć. Tempo rozładunku będzie więc zależało tylko od tego jak wiele ma pan łodzi i jak mocni są pańscy wioślarze… może jednak zdążymy przed świtem. A jak nie, to zaryzykujemy. Nie chciałbym zostawać tu do jutra. Na wszelki wypadek sprawdzimy jak tu głęboko w razie gdyby trzeba się było chować.

Hardy podszedł do kiosku i zadzierając brodę krzyknął do widocznej w górze głowy Eberta:
- Panie pierwszy! Dajcie jednego „pinga”, żeby sprawdzić ile Hoe ma wody pod kilem! I wszyscy marynarze wolni od służby niech zasilą „łańcuszek” rozładowujący te partyzanckie szpeje! Aha! I zapytajcie Pogy, co z tymi ich łańcuchami w śrubach?!
PL_CMDR Blue R - 4 Listopad 2019, 22:28
:
Gdy "generał" opuścił pokład, praca na pokładzie była podjęta z największym wysiłkiem, dając nadzieję na szybszy rozładunek, a i z Pogy nadeszły dobre wiadomości, że "poradzą sobie". Najgorsza była jednak wiadomość z echosondy, która wykazała, że pod kilem jest około "20-40 stóp". W tej sadzawce nie było nawet wystarczająco głęboko, aby zanurzyć okręt na głębokość peryskopową, a najwyżej na osadzenie się na dnie na tej głębokości...
PL_Qbik - 4 Listopad 2019, 22:45
:
Hardy podrapał się w głowę. Jak na jego oko, praca przy rozładunku szła pełną parą. Mieli duże szanse, że skończą przed wschodem słońca. A nawet jeśli nie, to przecież partyzanci wybrali Czerwoną Żabę chyba właśnie dlatego, że była bezpieczna?! Musieliby mieć wyjątkowego pecha, żeby napatoczył się jakiś wrogi samolot, czy okręt. Zanurzyć się nie można… Ale działo i karabiny przecież mieli sprawne! I jeśli Pogy się uwolniła, muszą się troszczyć już tylko o siebie...
- Panie pierwszy! – kapitan zwrócił się do Eberta – Proszę wydać rozkazy obsadzenia działa i karabinów maszynowych. Tylko po cichu!
PL_CMDR Blue R - 5 Listopad 2019, 05:12
:
Po 2-3 godzinach od rozpoczęcia wyładunku z Pogy wrócił nurek z Hoe, a Pogy odmeldował się i ruszył w kierunku wyjścia z zatoczki. Tymczasem na Hoe zaczęły piętrzyć się zapasy, który partyzanci nie zdążali zabrać. Na 2 godziny przed świtem rozładowano może 2/3 zapasów z Hoe, a ilość skrzyń piętrzących się na pokładzie świadczył i fakt, że marynarze z Hoe nie wyciągali teraz nic nowego na pokład, świadczył, że zwiększony wysiłek załogi nie przyniósł żadnego zysku, gdyż wąskim gardłem okazały się łodzie, które odbierały zapasy. Tempo prac nie wskazywało, aby udało się zabrać wszystko przed świtem, a na dodatek jeden z Filipińskich sampanów, który do tej pory przejmował część wyposażenia, oddalił się od Hoe i powoli kierował się ku wyjściu z Czerwonej Żaby.
PL_Qbik - 6 Listopad 2019, 20:05
:
Hardy ze stoickim spokojem obserwował rozwój sytuacji. Jego ludzie spisywali się doskonale i nic więcej nie można było zrobić. Cała reszta zależała od chłopaków z lądu. Jeśli oni nie chcą lub nie mogą dać większych sił do rozładunku – trudno. Decyzje zostały podjęte, plan działania wyraźnie rysował się przed jego oczami. Hoe podejmie ryzyko i pozostanie po wschodzie słońca na powierzchni tak długo, jak długo będzie trzeba. Bardzo mało prawdopodobne, że wróg ich tu odkryje. Jednak w razie ataku nie będzie innego wyjścia jak ruszyć całą naprzód i waląc ze wszystkich luf pruć zygzakami w kierunku głębszych wód, gdzie będzie można się zanurzyć. I na pewno już wtedy nikt na Hoe nie będzie się przejmował losem nieodebranego zaopatrzenia, spadającego z pokładu na dno zatoki. Sorry! Jak sobie wojacy nie zdążą zdjąć z pokładu, to niech później nurkują…

Jedyną niepokojącą rzeczą w planie Jamesa była niepewność co do ilości dostarczonych dotąd na pokład worków z piaskiem. Jeśli Hoe musiałaby uciekać niedobalastowana, mogłoby się to skończyć dość nieciekawie…

Stojąc na pomoście, Hardy pstryknął przełącznikiem interkomu:
- Halo centrala! Porucznik Gray jak najszybciej zamelduje się na pomoście z meldunkiem o stanie balastu na okręcie!
PL_CMDR Blue R - 7 Listopad 2019, 05:19
:
Raport porucznika Graya nie był zachęcający. W zasadzie pobierali tyle samo, o ile nie trochę mniej balastu, niż oddawali (bez ważenia każdego worka stwierdzenie faktu było niemożliwe), a obecnie środek ciężkości okrętu powędrował w górę.

Brzask zastał Hoe z kilkoma tonami zaopatrzenia wciąż na pokładzie i opróżnioną "ładownią". Z każdą chwilą stos skrzyń i worków malał, aż wreszcie zostały dwie ostatnie skrzynki z amunicją. Niestety, ostatnia łódka, która przybiła nie była w stanie ich zabrać i tak odpływając przeciążona, podczas gdy partyzanci zapewniali, że "wrócą po te ostatnie skrzynie". A byli to ostatni partyzanci na łodziach, gdyż większość z nich kolejno w nocy oddalała się. Na Hoe musieli poczekać, aż łódka wróci do brzegu, wyciągną z niej zabrany ładunek i mała łupinka wróci po ostatnie skrzynie.
Wreszcie, prawie dwie godziny po wschodzie słońca, ostatnia łódź odbiła od Hoe i mógł ruszyć w stronę głębszych wód, starając się nadrobić choć część czasu poświęconego na rozładunek w świetle dnia. Punkt zanurzenia zbliżał się jakby ślimaczym tempem, ale wreszcie, po minięciu punktu 200 stóp, Hoe zanurzył się pod wodę. Nikt ich prawdopodobnie nie wykrył i pierwsza część operacji przebiegła pomyślnie.
PL_Qbik - 7 Listopad 2019, 20:59
:
Gdy na okręcie zapadła błoga cisza głębin, Hardy zszedł do centrali i włączył interkom.
- Uwaga załoga! Mówi kapitan! Jakby ktoś się jeszcze nie zorientował, to informuję wszystkich, że pizza została dostarczona! Filipińscy partyzanci zapewne zaproszą do konsumpcji swoich japońskich gości i imprezka będzie na 102!
Proszę całą załogę o serdeczne przywitanie na pokładzie naszego gościa, pilota podporucznika Steve’a Murphy’ego. Podporucznik Murphy przeszedł piekło w japońskim obozie jenieckim, z którego niedawno zbiegł. Proszę okazać mu szacunek i potraktować jak jednego z nas. Jest gościem, ale jeśli zechce włączyć się w pracę na okręcie, nie będziemy mu bronić…
Panowie, każdemu z was dziękuję za włożony w Czerwonej Żabie wysiłek. Spisaliście się na medal, choć lekko nie było. Teraz, wszyscy wolni od służby, proszę się porządnie wyspać, bo właśnie zaczęliśmy właściwy patrol. Jesteśmy w przydzielonym nam rejonie operacyjnym i jak tylko coś nam wejdzie na celownik – będziemy pruć! Dziękuję i dobranoc panom!

Kapitan odwiesił mikrofon i przeszedł do mesy oficerskiej, gdzie przy stole czekała już jego trzyosobowa, oficerska „wesoła kompania”. Dosiadł się do nich i pociągnął solidny łyk kawy.
- Panowie, ruszamy na łowy. Poruczniku Rozinski, proszę przejrzeć i zgodnie z procedurami przesmarować i podregulować wszystkie torpedy. Każda z nich ma chodzić jak zegarek. Pan, poruczniku Gray, niech przeprowadzi kila prób stateczności okrętu. Musimy mieć stuprocentową pewność w jaki sposób obciążają nas te wory z ziemią, żeby w akcji Hoe nie spłatała nam jakiegoś figla. Aha, i proszę o przeliczenie na ile dni patrolu wystarczą nam posiadane obecnie zapasy paliwa.
James rozłożył na stole przyniesioną mapę fragmentu Morza Filipińskiego, na którym się właśnie znajdowali. Wskazując ekierką poszczególne rejony taktyczne, odezwał się:
- Od teraz jesteśmy w trybie „patrol”. Proponuję kurs północ-północny wschód, do zachodniej części rejonu BI15, pod Zatokę Leyte. To punkt, w którym jak przypuszczam możemy napotkać statki wchodzące i wychodzące z zatoki. Po dotarciu do niego proponuję położyć się na kurs południowo-wschodni i dotrzeć do wschodniej części rejonu CA16, pod wyspę Palau, na której japońskie jednostki zaopatrują się w ropę. I na tym 450 milowym odcinku się skupimy, patrolując go w obu kierunkach. Moim zdaniem to dobra linia do polowania. Zobaczymy co nam kot przyniesie… - Hardy sięgnął po kubek i z rozkoszą pociągnął następny łyk kawy. – Słucham waszych uwag, panowie.
PL_CMDR Blue R - 7 Listopad 2019, 21:37
:
Zacznę ja :)
Cytat:
pod wyspę Palau, na której japońskie jednostki zaopatrują się w ropę

Serio? Możesz podać źródło? Bo ja Palau zawsze za bazę lotniczą uważałem...

================================================

Trzeci (czyt. Rozinski), spojrzał na mapę i zapytał:
-Mogę nie znać się, ale to BJ nie wydaje mnie się zachęcające, a wychodzi, że połowę czasu tam spędzimy. Jak Japończycy płyną do Japonii to ja na ich miejscu płynąłbym, albo blisko Filipin, albo od Palau na północ wzdłuż wysp. A środek Morza Filipińskiego, sir? Osobiście raczej wybrałbym albo trzymać się Filipin, albo Palau, bo między nimi raczej nie będzie za dużego ruchu.
PL_Qbik - 8 Listopad 2019, 18:34
:
Cytat:
Zacznę ja :)

DOBRE! :lol

Cytat:
Serio? Możesz podać źródło? Bo ja Palau zawsze za bazę lotniczą uważałem...

Serio. Mogę podać źródło. A to, że uważałeś Palau za bazę lotniczą w niczym nie przeszkadza. Możesz ją chyba dalej uważać za bazę lotniczą. A równocześnie mogły się tam mieścić potężne zbiorniki przeładunkowe ropy. Jak mawiają starzy Indianie: „jedno drugiemu nie przeszkadza”. Popatrz na mapę. Zarówno atol Palau, jak i atol Truk (Chuuk) to zbiory wielu dość dużych wysp, na których jest trochę miejsca… To nie to, co malutki Midway.

Aha. Miałem podać źródło. (Nawiasem mówiąc trochę się naszukałem, zanim zlokalizowałem zapamiętany fragment, więc proszę doceń to... :drapanie: )
To podaję:
Clay Blair, „Ciche Zwycięstwo”, Wydawnictwo MAGNUM, Warszawa 2001
Strona 286 – ostatni akapit. Cytuję:
„A przecież każdy japoński okręt na Pacyfiku potrzebował ropy, żeby pływać. Ropa pochodziła z Borneo, Sumatry i Jawy, przewożona była na wyspy PALAU i TRUK, a STAMTĄD do Rabaul i innych baz. Dobrze przemyślana strategiczna kampania przeciw japońskim zbiornikowcom wożącym ropę Z TYCH PORTÓW, zdziałałaby znacznie więcej dla unieruchomienia sił na Wyspach Salomona, niż cała ta gonitwa za własnym ogonem.(Chodzi o ściganie okrętów wojennych. Dopisek Qbik) Eskorta zbiornikowców nie umywała się do tej, która chroniła duże okręty wojenne, wpływające między wyspy. Przy użyciu radaru można je było atakować w nocy z powierzchni, na pełnym morzu na północ od Nowej Gwinei – robota lekka, łatwa i przyjemna, przy tym gwarantująca znacznie lepsze rezultaty.”
Koniec cytatu.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy zastanowił się nad słowami Rozinskiego, kiwając powoli głową. Gdy ruch głowy ustał, kapitan odezwał się:
- Noo… Coś w tym jest, poruczniku. Gdybym ja dowodził jakimś japońskim pływadłem, raczej też wolałbym trzymać się blisko jakiegoś lądu, z którego przyjacielskie samoloty dałyby mi ochronę przed takim na przykład wstrętnym R.R.Rozinskim i jego torpedami… Niewątpliwie większym lądem niż Palau są Filipiny. To by wskazywało, że jednostki idące z północy lub na północ tylko „tranzytem”, będą się raczej trzymać ich wybrzeży. Ale z drugiej strony te tankowce wpływające i wypływające z Truk…Też kuszą! – Hardy pokręcił głową – Poruczniku Ebert, poruczniku Gray! I poruczniku Rozinski! Pod Filipiny, czy pod Palau?! Każdy obstawia!
PL_CMDR Blue R - 8 Listopad 2019, 22:23
:
Dzięki za cytat. Czyli bazę przeładunkową na Palau mieli... Jakoś mnie to umknęło....

============================================================

Pierwszy wypowiedział sie Ebert:
-Palau. - powiedział i gdy wydawało się, że to koniec, dodał - To transporty na front, a więc te cenniejsze.
Grey odparł:
-Zgadzam się. Palau.
Rozinski podniósł ręce w geście kapitulacji i powiedział:
-Jak uważacie. Ja bym wolał jednak Filipiny. Dalej od frontu mniej pilnują, więc można zatopić więcej i łatwiej. A to mocniej wpłynie na front, gdy odetniemy Japonię od ich wysp.
PL_Qbik - 9 Listopad 2019, 23:39
:
Wiesz… to gruba książka jest. Że ja akurat TO zapamiętałem – nie wiem dlaczego. Pewnie za to nie pamiętam masy innych fragmentów. :lol No takiej grubizny zapamiętać całej nie można! Nawet Ty nie dasz rady…

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy przez dłuższą chwilę spoglądał na mapę, na której zaznaczone były sektory patrolowe ich, Steelheada i Pogy. W końcu, opierając łokieć na stole, wyprostował dwa palce i odezwał się:
- Nie wiem czy wiecie panowie, ale kapitan ma DWA głosy! – Na jego twarz wypełzł szeroki uśmiech. – I kapitan oddaje je na… Filipiny! – Nie mógł powstrzymać śmiechu na widok wyraźnego zaskoczenia na twarzach wszystkich trzech oficerów. – Tak panowie! Nie jesteśmy pewni czy nam się coś trafi ani tu, ani tam. Ale popatrzcie na sektory patrolowe: Palau jest właściwie poza naszym i nie moglibyśmy hasać wokół niej jak dusza zapragnie. A jeśli, co bardzo prawdopodobne, będzie tam polował Steelhead… to może się to dla nas, albo dla niego bardzo źle skończyć. Wybaczcie, ale jedno spotkanie z naszymi kumplami na jeden rejs, to zupełnie dość. Szczególnie, że ze Steelheadem nie jesteśmy umówieni. – Pokiwał głową, jakby utwierdzał się w swej decyzji – Tak… Filipiny mogą być dla nas równie atrakcyjne. A Steelhead na 99% będzie pod Palau. Jego sektor leży pomiędzy nią, a Borneo, Jawą i Sumatrą, czyli na czarnym szlaku transportu ropy! Dobra. Poruczniku Ebert, niech pan wyznaczy jakiś sensowny kurs wzdłuż wybrzeża Filipin. To nawet ekonomiczniej, bo nie musimy zużywać paliwa gnając pod Palau. Nieprawdaż, poruczniku Gray?
Hardy dopił kawę i wstał od stołu, uznając naradę za zakończoną. Pozostali oficerowie również wstali i cała wesoła kompania rozeszła się do swoich obowiązków.
PL_CMDR Blue R - 10 Listopad 2019, 09:32
:
Z podporucznikiem Murphym udało się nawiązać wspólny język, pomimo służby w różnych częściach wojska. Opowieści podporucznika Murphy'ego były ciekawe, a co było zaskakujące, bardzo ciepło wypowiadał się o generale MacArthurze, nie wypowiadając się źle o jego wycofaniu się z Filipin, a nawet popierając generała, który bronił się przed wycofaniem tak długo, jak mógł, czym zaskarbił sobie szacunek podwładnych. A teraz i podporucznik zaskarbił sobie szacunek podwodniaków, dołączając do służby na wachcie, gdzie jego bystry wzrok mógł bardzo się przydać.

Niemniej patrol nie zapowiadał się na udany. Patrolowali wody, nie natrafiając na żaden wrogi statek, czy okręt. Zmieniło się to dopiero 12 sierpnia, na około 2,5 godziny po wschodzie słońca.
Hoe płynął zanurzony, gdy operator hydrofonu zameldował:
-Kontakt dźwiękowy, sir. Szybko obracająca się śruba... jakiś okręt wojenny, chyba niszczyciel. Namiar 310.
PL_Qbik - 10 Listopad 2019, 23:42
:
Hardy zwinnie wspiął się po drabince z centrali do kiosku i pstryknął przełącznikiem interkomu.
- Uwaga! Alarm bojowy! Wszyscy na stanowiska! Maszynownia: prędkość jeden węzeł! Sternik: skręt o 155° w prawo, potem utrzymuj cel w namiarze 180! Okręt na peryskopową! Przygotować do strzału wyrzutnie rufowe! Cisza na okręcie! Hydro, melduj bez rozkazu o namiarach i odległości!

Po kilkunastu sekundach w kiosku prawie bezszelestnie zajęła swoje stanowiska bojowe reszta obsługi: operatorzy radaru, sonaru, kalkulatora torpedowego, pierwszy oficer i dwóch bosmanów do pomocy przy peryskopach. Silniki prawie ucichły, okręt szedł w górę, jednocześnie kładąc się w prawy skręt. Siedzący tuż obok operator hydrofonu zamienił się w słuch.
PL_CMDR Blue R - 11 Listopad 2019, 03:52
:
Nasłuchiwano przez dłuższy czas, podczas gdy starano się wypatrzeć coś przez peryskop oraz wystawić na moment anteny radaru. O ile pozostałe sensory nic nie wykryły, to za pomoca hydrofonu określono, że kontaktem jest kilka lekkich okrętów wojennych, poruszających się z niewielką prędkością. Niestety, przesuwający się namiar wskazywał, że nie kierują się ku Hoe, a raczej przemieszczają się na wschód...
PL_Qbik - 11 Listopad 2019, 23:05
:
- Alarm bojowy odwołany! Jeśli nie widać ich na radarze, są już daleko. Nie będziemy ścigać drobnicy. Wracamy na poprzedni kurs. Hydro na nasłuchu. Dziękuję panowie. Zawsze to trochę gimnastyki.
PL_CMDR Blue R - 12 Listopad 2019, 15:59
:
18 sierpnia, tuż przed wschodem słońca.
USS Hoe poruszał się na powierzchni, a pod pokładem podano wczesne śniadanie, podgrzane dopóki mieli spory nadmiar energii. Zapowiadał się kolejny dzień patrolu. Przy śniadaniu głównym tematem rozmów były Włochy. Zaledwie wczoraj otrzymano wiadomości, że alianci zbombardowali Schweinfurt, fabrykę samolotów w Regensburgu oraz doświadczalny poligon w Peenemunde, a Brytyjczycy przełamali front na Sycylii. Rozmowy na pokładzie toczyły się o wojnie powietrznej i porucznik Gray powiedział:
-Dziwi mnie, że nic nie słychać o bombardowaniu Rzymu. Berlin to zrównali chyba z ziemią, a Rzym?
Podporucznikiem Murphy odpowiedział:
-W Berlinie, jak spudłujesz bombę, trafisz w Niemców. Zero ryzyka. A co jak spudłujesz, atakując Rzym i zabijesz papieża w Watykanie?
Rozinski dodał:
-Więc uważacie, że papież jest zakładnikiem Mussoliniego?
Murphy odparł:
-Nie w dosłownym sensie, ale tak. Bez Wartykanu w Rzymie, miasto byłoby na pewno bombardowane wielokrotnie, a tak... to są lepsze i mniej kontrowersyjne cele.
-Kontrowersyjne? - zapytał Gray
-Tak. - odparł Murphy, sięgając po kubek z kawą. Gdy popił łyk, zauważył, że Gray patrzy na niego i wyjaśnił:
-Rzym, to nie tylko stolica Włoch. To także kolebka europejskiej cywilizacji... No i Chrześcijaństwa również. To jakby u nas wyłożyć miasto oryginałami Deklaracji Niepodległości. Czy jakby naziści zajęli Waszyngton, wydałbyś rozkaz zrównania miasta z ziemią? Tak samo nasz prezydent. Jestem pewien, że on nie pozwoli na zaatakowanie Rzymu.
-To absurd - odpowiedział Rozinski - Mussolini ma być bezpieczny, bo mieszka w średniowiecznym...
-Antycznym - wtrącił Gray
-... mieście? - kontynuował Rozinski - Toż i w Niemczech na pewno jest pełno zabytków... Ale to wojna. Nie można zasłaniać się takimi względami, jeżeli przez to ginąć będą wolni ludzie. - Rozinski rozejrzał się - Kapitanie, a co pan sądzi? Czy działania wojenne usprawiedliwiają atak na takie miasto jak Rzym, czy podporucznik ma rację, że to miasto ma parasol ochronny przez swoją historię?
PL_Qbik - 12 Listopad 2019, 23:53
:
Hardy zastanawiał się dłuższą chwilę. W końcu jednak podniósł głowę i odezwał się:
- Myślę tak. Po pierwsze, Włosi to nie Niemcy. Nie zabijają starców, kobiet i dzieci. Nie rozstrzeliwują stu wolnych ludzi za jednego swojego zabitego bydlaka. Nie budują fabryk śmierci i nie trują w nich innych wolnych ludzi „Cyklonem B”, żeby było wydajniej i taniej. Walczą po złej stronie, ale właściwie, to walczą bo muszą. A ta ich walka to taka walka jak, za przeproszeniem, z koziej dupy trąba. Najchętniej to by się wszyscy poddali i poszli na pizzę. Po drugie, jak pan to widzi, poruczniku Rozinski: to nasze chłopaki mają bombardować Rzym i zabijać w nim jednych wolnych ludzi, znaczy niechętnych wojnie rzymskich cywilów po to, żeby zginęło mniej innych wolnych ludzi, znaczy naszych i włoskich żołnierzy?! Coś mi tu nie gra. Po trzecie, po co w ogóle bombardować Rzym?! Czy tam są w ogóle jakieś ważne dla wojny fabryki? O fabrykach to ja wiem, że są w Turynie, czy cuś… A po czwarte, jak pan sam mówi, w Niemczech są na pewno JAKIEŚ zabytki, których nikt z nas nie potrafi raczej wymienić. A jakie dzieła można zniszczyć w Rzymie, wie większość ludzi na świecie. Nie one są najważniejsze, ale ich też szkoda. Nie, stanowczo nie bombardowałbym Rzymu. Berlin i Niemców – stanowczo tak, choć też mi szkoda ich kobiet i dzieci. Ale Rzym i Włochów – raczej nie. Nie wiem czy mam rację. Może nie ma jednej dobrej racji… Ale tak właśnie myślę.
PL_CMDR Blue R - 13 Listopad 2019, 05:14
:
(z obozami śmierci to ciut się zagalopowałeś całkowitą pewnością. To nie była tak oczywista wiedza (zwłaszcza o skali), a ci co wiedzieli z USA i UK... niezbyt dowierzali i nie puścili wiadomości dalej... A jak wierzyli, to wiedzieli, że opublikowanie tego zamieni wojnę z "wojny o wolność" w "wojnę o żydów", której znaczna część społeczeństwa już nie byłaby chętna. I posłuszne władzy media nie przekazywały wiadomości dalej... Wiki twierdzi, że nawet środowiska żydowskie nie poskładały dostępnych informacji razem, uważając, że warunki w Gettach i rozstrzeliwania to najgorsze, co spotyka ich rodaków. I dlatego wiosną 1943 obradowano, gdzie przenieść po wojnie żydów, których Niemcy więżą...)

===============================================

W tej samej chwili, Dowództwo Sił Bombowych obszaru Morza Śródziemnego.
Oficer wskazał na mapie kilka punktów, podwumowując przygotowania do porannej odprawy:
-(...) nadlecą nad Rzym tędy, omijając ten punkt koncentracji wrogich sił wokół (...)

5 minut później, pokład USS Hoe
Powoli kończono śniadanie, gdy operator obsługujący radary zameldował:
-Kontakt radarowy [nawodny]! 6,5 mili, namiar 51!
PL_Qbik - 13 Listopad 2019, 20:49
:
Przyjmijmy z przymrużeniem oka, że Hardy ma specjalny kanał dostępu do wiedzy nieoczywistej (np. informacje od krewnych i przyjaciół z okupowanej Polski). A o skali się nie wypowiadał. :)

Jeśli chcesz poruszać w PBF-ie takie tematy i pytasz o zdanie moją postać, to musisz być przygotowany na to, że jej ustami będę odpowiadał JA – z MOJĄ wiedzą. Nie mogę się zastanawiać co wiedzieli oficjalnie, współcześni Hardy’emu Amerykanie. Po prostu nie mam czasu na aż tak szczegółowe wgłębianie się i nie jestem też historykiem specjalizującym się w polityce informacyjnej rządu USA w latach 1941-45. :zdziwko

A jak sobie uświadamiam co potrafili Niemcy robić innym ludziom, to krew mnie zalewa. Więc może (dla spokojności) skupmy się na walce z Japończykami…

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Rozumiem, ze nadal mamy środę, 18 sierpnia 1943, tuż przed wschodem słońca.

Hardy zdecydowanym ruchem, już wstając odsunął od siebie talerz z niedojedzoną jajecznicą.
- Panowie, ruszamy! Alarm bojowy nawodny! Wszyscy na stanowiska! Sternik: trzymać kurs na cel wg namiaru radaru! Maszynownia: zachować prędkość 2/3! Radar: określić kurs i prędkość celu! Przygotować do strzału wszystkie wyrzutnie! Porucznik Ebert ze mną na pomost!
Ostatnie słowa wypowiedział już w drodze do drabinki. Siedzący przy swoich kołach sterowych sternicy głębokości wkrótce zobaczyli znikające we włazie do kiosku dwie pary oficerskich podeszw…
PL_CMDR Blue R - 13 Listopad 2019, 22:23
:
(np. informacje od krewnych i przyjaciół z okupowanej Polski)

To tu ci powiem, że Polscy żołnierze chcieliby takie informacje mieć... Oni często nie wiedzieli, co się dzieje z ich rodzinami.

No, ale skupmy się na Japończykach :) Ci w Chinach potrafili być gorsi...

=========================================================

Kolejne meldunki z radaru pomagały Hardemu spoglądać we właściwy punkt, ale wciąż nic nie widział. Nie podobało mu się tylko, że cel wyraźnie szybko przemieszcza się w poprzek ich kursu i niespecjalnie się zbliża. Rozinski po chwili potwierdził tą wiadomość:
-Szacowana prędkość celu, 18 węzłów. Kurs 222, sir.
Oznaczało to, że cel praktycznie płynął w poprzek obecnego kursu Hoe i prawdopodobnie właśnie wystawiał się bokiem... tylko odległy od Hoe o jakieś dobre 5,5 mili.
PL_Qbik - 14 Listopad 2019, 23:17
:
Hardy pochylił się do interkomu:
- Odpuszczamy, niech płyną. Kontynuujemy patrol po wyznaczonej trasie. Na razie utrzymać alarm bojowy.
PL_CMDR Blue R - 15 Listopad 2019, 05:20
:
Wróg oddalił się i wkrótce zniknął z zasięgu radaru Hoe. Noc upłynęła pod znakiem powolnego zwracania się ku Midway. Od tej pory mieli kierować się w stronę domu, aby nie zostać na Pacyfiku bez paliwa. Radio przynosiło same pomyśle wieści, a mianowanie brytyjskiego generała Harolda Alexandera wznowiło dyskusję o "barbarzyństwie" wojny na Teatrze Śródziemnomorskim.

W chwili, gdy na drugiej stronie półkuli bombowce otwierały komory bombowe nad Rzymem, Rozinski przy kolacji zapytał:
-Nie tracimy gdzieś ropy? Nie mieliśmy patrolować dłużej?
Gray pokręcił głową:
-Zużycie mazi jest w normie. Ten pościg kosztował nas jej sporą ilość.
Ebert dodał:
-I dlatego, jak ostatnio, kierujemy patrol bardziej ku wschodowi. Zyskamy w ten sposób trochę czasu i będziemy bliżej bazy, gdy odpuścimy całkowicie, zgadza się, sir?
PL_Qbik - 15 Listopad 2019, 19:18
:
- Zgadza się, poruczniku. Wyprztykaliśmy się z paliwa w nadziei na dorwanie grubych okrętów Jego Cesarskiej - tfu! – Mości i teraz zostaliśmy z ręką w nocniku… Ale przynajmniej partyzanci na Mindanao mają czym robić zadymę. A może jeszcze nam się w tym rejsie poszczęści…
PL_CMDR Blue R - 15 Listopad 2019, 20:10
:
XO uśmiechnął się:
-Sir. To może jednak lepiej, że wzięliśmy więcej zapasów, a nie torpedę... Tak to byśmy ją wieźli do domu.
Rozinski, zabrawszy się za krojenie kotleta, powiedział tylko:
-Tia...
Wyraźnie czuł niedosyt i to nie kotleta
PL_Qbik - 15 Listopad 2019, 21:18
:
- Czy lepiej, czy nie lepiej to się panie pierwszy okaże, gdy się już doczołgamy do bazy. – kapitan najwyraźniej nie miał ochoty na puste rozważania – Miejmy nadzieję, że jeszcze coś dorwiemy.

Hardy również czul niedosyt. I gdy chodził po okręcie widział taki sam niedosyt na wszystkich twarzach. Od dziobu Hoe do samej rufy. Cóż jednak mógł poradzić? Przecież LOS ( :8) ) nie zawsze daje to, czego byśmy chcieli…
PL_CMDR Blue R - 15 Listopad 2019, 22:09
:
20 sierpnia 1943
Wieczorne wiadomości FOX przyniosły zaskakującą wiadomość. Z jednej strony ogłaszaną, z drugiej nikt jej nie dowierzał...
Cytat:
Bombowce USAAF zbombardowały Rzym, nie napotykając na wrogi opór

Murphy wyglądał, jakby ktoś uderzył go w twarz, gdy odczytał tą wiadomość.
-Oni naprawdę to zrobili.... - powiedział wreszcie.
PL_Qbik - 15 Listopad 2019, 22:22
:
Hardy z niedowierzaniem i rezygnacją pokręcił głową.
„Cóż, wojna!” – pomyślał.
PL_CMDR Blue R - 16 Listopad 2019, 05:16
:
Na pokładzie tego dnia głównym tematem rozmów był ten nalot, który zaskoczył chyba nie tylko wroga. O ile do wcześniejszych bombardowań nikt nie miał zastrzeżeń, tak ta informacja wywołała spore wątpliwości do celowości tego ataku. Czy właśnie Alianci przekroczyli pewną granicę, której nie powinni?

21 sierpnia 1943, około 17:12 czasu pokładowego
Tuż przed wschodem słońca USS Hoe opuścił strefę patrolową, kierując się ku Midway. Choć wykonali główne zadanie, wszyscy czuli pewien niedosyt. Nie po to w końcu zabierano torpedy, aby wracać z nimi do bazy. Tym bardziej jeden meldunek wywołał wielkie podniecenie:
-Kontakt dźwiękowy. Namiar 0-1-5... Brzmi jak motorowiec!
PL_Qbik - 16 Listopad 2019, 14:39
:
- Alarm bojowy! Wszyscy na stanowiska! Przygotować do strzału wszystkie wyrzutnie! Trzymać kurs i prędkość! Okręt w górę na peryskopową! Hydro: dawaj kierunek przemieszczania się! W prawo, czy w lewo!? Odległość i prędkość celu! Wszystko!
Na okręcie zaczął się ruch. Marynarze i oficerowie najciszej jak mogli ruszyli na stanowiska. W powietrzu zawisło wyraźnie wyczuwalne napięcie.
PL_CMDR Blue R - 16 Listopad 2019, 15:29
:
Dość szybko okazało się, że choć cel przemieszcza się lekko na sterburtę, to jednak zbliża się do zanurzonego okrętu podwodnego. Niestety, gdy tylko zaczęli zbliżać się, hydro wychwycił jeszcze kolejne jednostki, które brzmiały jak eskorta. I to całkiem sporo eskorty.

Widok, który wkrótce ukazał się w peryskopie nie był zachęcający... Choć celem był dość duży liniowiec, zapewne przerobiony na transportowiec wojsk, jego eskorta była wręcz przerośnięta jak na taki cel... Były to co najmniej 3 niszczyciele, w tym jeden, najbliższy Hoe, wyglądał na dość nowoczesną jednostkę... Obecnie płynęli około 15-20 węzłów i istniała szansa na skryte podejście... ale w razie sukcesu, te wszystkie niszczyciele mogły urządzić sporą obławę na samotny okręt...

Było pytaniem, czy oto los zesłał im szansę na sukces, czy szansę na śmierć...
PL_Qbik - 16 Listopad 2019, 18:51
:
Hardy trzymał peryskop najniżej jak się dało. Jeszcze raz spojrzał we wschodzące słońce i odcinające się na tle jasności, wyraźne kontury wrogich jednostek. Transportowiec był ogromny. James poczuł nieprzepartą potrzebę posłania go na dno. Długo się nie zastanawiał. Usytuowanie chroniących olbrzyma niszczycieli było dość korzystne. Zdawało się, że tylko jeden jest po stronie, z której się zbliżali i w dodatku wysuwał się coraz bardziej w przód, przed chronioną jednostkę. Była szansa na skryte przeniknięcie w pobliże kolosa. Decyzja zapadła.
- Całkowita cisza na okręcie! Wszyscy w pełnej gotowości! Wchodzimy pomiędzy nieprzyjacielskie jednostki! Podejście na mały dystans do transportowca. Sternik: skręt lekko w prawo, za namiarem! Hydro: meldujesz bez rozkazu! Peryskop podnosimy co dwie minuty dla korekty sytuacji. Otworzyć pokrywy wszystkich wyrzutni! Nie wiadomo w którą stronę przyjdzie nam walić…
Kapitan opuścił peryskop i zerknął na zegarek. Za dwie minuty powinni już przechodzić za rufą niszczyciela… Spojrzał na stanowisko nasłuchu podwodnego, gdzie starszy bosman Pedro M. Sanchez, z nieobecnym spojrzeniem zdawał się zapadać do wnętrza swoich słuchawek…
PL_CMDR Blue R - 16 Listopad 2019, 20:46
:
Hoe przekradał się za rufą niszczyciela. Dużo teraz zależało od szczęścia i zdolności wroga.. Czy spodziewali się ataku, czy uważali, że ich liczba jest wystarczająca, czy też pili właśnie sake.

Gdy Hoe zbliżył się na kilkaset jardów do transportowca, James wystawił peryskop i rzucił wzrokiem dookoła. Niszczyciel z przodu ustawiał się bokiem, idąc przed dziób transportowca, który zapełniał cały peryskop... Z dziobu mogli strzelać do obu, a od biedy z rufy też dało się posłać torpedy do drugiego eskortowca, idącego dalej z tyłu... Choć był to raczej strzelanie "na szczęśliwy traf".
PL_Qbik - 17 Listopad 2019, 21:05
:
Uprzejmie prosić: w poście #270 zamienić Davida na Jamesa… :)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Ogarniając roztaczający się przed nim widok, Hardy nie musiał ubierać myśli w słowa. Plan ataku powstał w ułamku sekundy, jakby był oczywistą oczywistością: niszczyciel z przodu jest w doskonałej pozycji // i jest bardziej odległy czyli dłuższy czas przebiegu torped // musi dostać pierwszy, dopóki jest nieświadomy // transportowiec jest za blisko żeby zwiać //pójdzie pod nóź w drugiej kolejności // torpedy powinny uderzyć w miarę jednocześnie w oba cele // jeśli trafimy obydwa z przodu, pomyślimy o eskortowcu z tyłu // może się rzuci w naszą stronę // i poczęstujemy go rufowymi //ale to już ewentualny deser…//.

Po błyskawicznym doświadczeniu tej wizji James natychmiast zaczął wydawać rozkazy:
- Maszyny stop! Podaję dane do KT dla torped z wyrzutni 1 i 2… – zablokował widok na niszczycielu z przodu – Niszczyciel typu Akizuki… odległość…X, kąt kursowy… Y, wyliczona prędkość… Z, odchylenie biegu torped po pół stopnia: jedynka w stronę dziobu, dwójka w stronę rufy… Wyrzutnia jeden: pal! Wyrzutnia 2: pal!
Nie czekając nawet na dwa szarpnięcia, które po chwili odczuli, kapitan obrócił peryskop w lewo, blokując widok na ogromnym cielsku bliskiego transportowca.
- Dane do strzału dla wyrzutni 3, 4, 5 i 6… transportowiec: odległość… X1, kąt kursowy… Y1, wyliczona prędkość… Z1, odchylenia torped: trójka 2° na dziób, czwórka 1° na dziób, piątka 1° na rufę, szóstka 2° na rufę. Uwaga wyrzutnie! Trójka: pal! Czwórka: pal! Piątka: pal! Szóstka: pal! Poszło!!! Hydro: nasłuch! Starszy sterniku: pełna gotowość do zanurzenia!

Cztery kolejne szarpnięcia przebiegły przez okręt. Hardy błyskawicznie obrócił peryskop w kierunku idącego w ogonie grupy, drugiego eskortowca i upewniwszy się, że z jego strony na razie nic im nie grozi omiótł horyzont dookoła. Wszystko było po staremu i żadna z jednostek wroga nie wykonywała gwałtownych ruchów. Torpedy biegły w kierunku celów, a James nie widząc żadnych przedwybuchów, błogosławił w duchu admirała Lockwooda za rozkaz bezwarunkowej dezaktywacji wszystkich zapalników magnetycznych. Opuścił peryskop lekko poniżej powierzchni wody i czekał na uderzenia…
PL_CMDR Blue R - 17 Listopad 2019, 21:55
:
A może na trzecie ma David? :P
Właśnie pisałem w Steelheadzie i coś mnie nie pasowało... że gdzieś pisałem David i to nie był Steelhead

===============================================================


Dwie eksplozje nastąpiły jedna za drugą i chyba nawet nastąpiła trzecia, ale tego już James nie był pewny. Były bardzo głośne i James był prawie pewny, że pochodziły od strony transportowca... A powinny też przyjść z innego kierunku, ale tych nie było słychać.
PL_Qbik - 18 Listopad 2019, 21:05
:
Może. Ale trzeciego używa tak rzadko, że sam już o nim zapomniał. I jak mu koło ucha wołają „David!” to w życiu nie pomyśli, że to do niego. :lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Szybko podniósł peryskop ponad fale i zatoczył koło po widnokręgu. To co zobaczył, wzbudziło w nim…

*(c.d. MG)*
PL_CMDR Blue R - 18 Listopad 2019, 22:12
:
... grozę... O ile na głównym celu buchał dym i płomienie... o tyle zza wywróconej szalupy, którą musiało zwiać z pokładu i rzucić w ich pobliże... wyłaniał się dziób niszczyciela... idącego prosto na nich....
PL_Qbik - 18 Listopad 2019, 23:08
:
Przednie wyrzutnie były puste, a niszczyciel walił na nich całą naprzód z namiaru mniej więcej 3-4-0. James nie bawił się w dokładne ocenianie odległości. Odległość była mała. Być może ZBYT mała…
- Peryskop w dół! Zanurzenie alarmowe! Cała naprzód! Pływalność ujemna natychmiast! Wszyscy na dziób! Ster prawo 45 stopni! Skręt o 70 stopni w prawo! W dół! I trzymać się chłopaki, wali na nas niszczyciel!!!

Okręt ruszył naprzód, od razu skręcając. Buty przebiegających marynarzy dudniły po ryflowanych blachach podłogi. Dziób poszedł w dół. Zaczęła się jazda.
Hardy mocno uchwycił się najbliższej, trwale zamocowanej części okrętu. Wszyscy w kiosku odruchowo zrobili to samo. Czekali. Czy silniki Hoe zdążą ich pchnąć w głębinę zanim dopadnie ich ten japoński pies?!
Jamesowi przez głowę przebiegła jeszcze jedna myśl: „Dlaczego siedzący na nasłuchu Sanchez nie meldował o tym bydlaku?! Dlaczego nie meldował?!!!”
PL_CMDR Blue R - 19 Listopad 2019, 05:11
:
Na to pytanie nie było czasu odpowiadać. To, że Sanchez teraz meldował ruch wroga było marną pociechą, zwłaszcza, że zaczęło być go słychać na całym okręcie. Hoe szedł głębiej i głębiej, gdy niszczyciel z hukiem przeszedł nad nimi... i popłynął dalej...
James, przygotowany na cios, był zaskoczony. Spodziewał się potężnych eksplozji i szarpania okrętem... tymczasem nie nastąpiła żadna eksplozja...

I wtedy nastąpił huk... Ale nie taki bliski, szarpiący okrętem... Huk dochodził gdzieś z oddali... jakby ktoś tam zrzucał bomby... Gdzieś daleko za rufą Hoe...
PL_Qbik - 19 Listopad 2019, 21:28
:
„Dzięki Ci, Panie!” – pomyślał Hardy i rozluźnił chwyt – „Czyżby rąbali kogoś innego?”
Odetchnął głęboko i odezwał się nie podnosząc głosu:
- Maszynownia: prędkość 1 węzeł. Sternik: w górę na 80 stóp. Załoga: wracać. Spokojnie. Cisza na okręcie. Otworzyć pokrywy wyrzutni rufowych. Oddychamy, panowie, oddychamy!
Przesunął wzrokiem po ludziach w kiosku i zatrzymując spojrzenie na stanowisku hydrofonu, wycedził przez zęby:
- Sanchez, job’ waszu mać! MELDUJ!

Okręt po cichutku piął się w górę. Sanchez słuchał. Wszyscy stojący w kiosku wpatrywali się w jego wystające nieco z pod słuchawek uszy.
PL_CMDR Blue R - 19 Listopad 2019, 21:50
:
Sanchez chyba nie rozumiał, o co kapitan ma do niego wąty i dalej podawał meldunki w zwykłej formie. Niszczyciele były gdzieś po lewej burcie, za rufą... I chyba urządzały tam polowanie... ale na kogo?
Na to pytanie nie mieli odpowiedzi, gdy Ebert zameldował:
-Głębokość zero-osiem-zero, sir.
PL_Qbik - 19 Listopad 2019, 22:18
:
Kapitan nie nastawał specjalnie na Sancheza. U niego sprawy szły jasno i prosto: gdy był na kogoś wściekły – chętnie by go rozpruł. Gdy wściekłość mu przechodziła – to by go zszył. Na szczęście Hoe uniosła głowę cało i kapitański wybuch był tylko pomrukiem odchodzącej burzy. Kapitan nie był już wściekły. Raczej chodziło mu o konkrety znad powierzchni wody. O.K. Niszczyciele rąbały kogoś z tyłu po lewej. Ale co z trafionym transportowcem?!

Sanchez milczał. Hardy przemówił:
- Sternik: peryskopowa. Rzucimy okiem co tam się wyrabia.
PL_CMDR Blue R - 19 Listopad 2019, 22:22
:
Gdy James wystawił oko, dym zasłonił większość horyzontu w peryskopie. Transportowiec płonął, pochylając się na burtę, a z wszystkich dostępnych miejsc spuszczano na wodę szalupy i tratwy. James był w stanie dostrzec nawet, jak ktoś wyskoczył z pokładu do wody... I był pewny jednego... to nie byli cywilne. To byli żołnierze.
PL_Qbik - 20 Listopad 2019, 20:40
:
Nieruchomy, płonący transportowiec leżał na namiarze 2-1-0 w odległości jakichś 800 jardów. Eskorty widać nie było. James przypuszczał, że albo są bardzo daleko, albo zasłania ich dym, albo jedno i drugie. Postanowił skorzystać z okazji. Przekręcił włącznik interkomu i odezwał się:
- Maszynownia: utrzymać prędkość 1 węzła. Sternik: skręt w prawo o 30°. Hydro: nasłuchuj ruchów eskorty, bo mnie dym zasłania pole. I od razu melduj! Panowie, dobijemy rannego. Coś za długo się męczy.
Okręt powoli obrócił się rufą do płonącego statku. Pionowa nitka w okularze peryskopu, ustawiona na namiarze 1-8-0 znieruchomiała ciut na prawo od przedniego komina transportowca. Hardy tkwił z czołem przy wizjerze.
- Silniki stop. Wyrzutnia siódma: do strzału na wprost. Głębokość biegu: sześć stóp. Odchylenie :zero. Wyrzutnia siódma: pal!
James wyczuł szarpnięcie. Profilaktycznie omiótł horyzont peryskopem. W sektorach bez dymu było czysto. Powrócił z widokiem w kierunku rufy i obserwował ślad torpedy zbliżającej się do transportowca. Widząc wciąż opuszczane z burty szalupy i schodzących do nich żołnierzy, pomyślał, że nie zdążą. Zacisnął zęby.
„Cóż. Czas miłosierdzia skończył się siódmego grudnia. W czterdziestym pierwszym. Nad Pearl Harbor, żółte sukinsyny!”
PL_CMDR Blue R - 20 Listopad 2019, 21:19
:
I wtedy James zauważył coś, co było nietypowe. A mianowicie ślad torpedy... nie biegł prosto od nich ku transportowcowi... a lekko skręcał, kierując się za rufę unieruchomionego celu. Choć wydawało się to teoretycznie nieprawdopodobne, torpeda uznała, że będzie miłosierna i nie trafiła w cel, przechodząc zaraz za rufą...
PL_Qbik - 20 Listopad 2019, 22:29
:
Hardy zaklął pod nosem. Przecież bez zapalników magnetycznych… miało być inaczej…
- Wyrzutnia ósma: do strzału na wprost. Głębokość biegu: sześć stóp. Odchylenie :zero. Wyrzutnia ósma: pal!
PL_CMDR Blue R - 21 Listopad 2019, 05:10
:
Ta tym razem pobiegła prosto do celu. Czy poprzednia miała jakąś wadę, pozostało bez odpowiedzi. Musieliby chyba za nią pognić i ją wyłowić, ale jakoś w obliczu wroga nikt nie miał na to ochoty.
-Do trafienia: pięć, cztery, trzy, dwa, jeden - obliczać Ebert - Zero.... - powiedział, a po chwili odliczył - Minus pięć, minus sześć.
Działo się coś nieprawdopodobnego. Zupełnie jakby torpedy nie chciały zatopić tego upartego transportowca... A ostatnia musiała trafić.... Chyba, że poszła głębiej od nastawienia.
PL_Qbik - 21 Listopad 2019, 19:17
:
„Niewypał!” – pomyślał James – „Niewypał przy wyłączonym zapalniku Mark6! Znaczy zapalniki uderzeniowe też są wadliwe! Trzeba koniecznie zameldować admirałowi Lockwoodowi.”

Przyłożył czoło do wizjera peryskopu i sprawdził widnokrąg. Oprócz płonącego transportowca, żadnych wrogich jednostek. Ustawił peryskop na namiar 1-8-0. Pionowa nitka w wizjerze nadal kładła się na środku sylwetki transportowca. Pytająco spojrzał na Sancheza, ale ten pokręcił przecząco głową, dając znać, że na hydrofonie również cisza. Włączył interkom:
- Rozpocząć załadunek torped do wyrzutni dziobowych. Ostrożnie i po jednej na raz. Uwaga wyrzutnia dziewięć. Wyrzutnia dziewięć: do strzału na wprost. Głębokość biegu: sześć stóp. Odchylenie: zero. Wyrzutnia dziewięć: pal!

Czując kolejne już dziś szarpnięcie okrętem, Hardy pomyślał, że musieliby mieć wyjątkowego pecha, aby załadować do wyrzutni rufowych cztery wadliwe zapalniki uderzeniowe.
PL_CMDR Blue R - 21 Listopad 2019, 19:50
:
Gdy i ta torpeda wydawała się uderzać w pochylony transportowiec, James przygryzł wargę i zastanawiał się, czy wystrzelenie kolejnej torpedy ma sens. Coś było nie tak. Trzy wadliwe torpedy w czterech wyrzutniach? Ostatnia rufowa wyrzutnia była gotowa do strzału, ale pytanie brzmiało, czy to przyniesie skutek... Skoro "do trzech razy sztuka nie zadziałało", to czy zadziała "do czterech razy sztuka?"
PL_Qbik - 21 Listopad 2019, 20:22
:
Cytat:
Gdy i ta torpeda wydawała się uderzać w pochylony transportowiec,

No dobra. Ale żeby grać dalej, potrzebuję informacji co się stało z torpedą z "dziewiątki"?!
W końcu UDERZYŁA, czy nie? Wybuchła, czy nie? Jeśli trafiła i wybuchła - jak to wpłynęło na dobijany transportowiec? Zatonął? Nie zatonął? Przechylił się bardziej? A może się wyprostował?
Proszę o minimum informacji potrzebnych do podjęcia decyzji!!!
:light

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 21 Listopad 2019, 20:57
:
Bum nie było... ale popłynęła do celu... i powinna co najmniej uderzyć :)

============================================
PL_Qbik - 21 Listopad 2019, 21:39
:
Hardy się zawziął. Pomyślał, że przecież torpeda, a nawet cztery torpedy, a szczególnie cztery WADLIWE torpedy „Mark XIV” są stanowczo mniej warte niż dziesięciotysięcznik, który nie daj Boże może jeszcze zostać odholowany do portu i naprawiony.
Jeszcze raz sprawdził sytuację wokół okrętu i upewnił się, że Sanchez nadal nic groźnego nie słyszy. Było niespotykanie spokojnie.
- Uwaga wyrzutnia dziesięć. Wyrzutnia dziesięć: do strzału na wprost. Głębokość biegu: sześć stóp. Odchylenie: zero. Wyrzutnia dziesięć: pal!
PL_CMDR Blue R - 21 Listopad 2019, 22:26
:
Gdy torpeda opuściła wyrzutnię, Hardy dostrzegł jakiś cień, wyłaniający się z dymu, od strony w która popłynęła "miłosierna" torpeda... Najpierw był to kształt dziobu, potem działa, na potem i nadbudówki niszczyciela, płynącego w stronę zanurzonego okrętu podwodnego...
PL_Qbik - 22 Listopad 2019, 19:51
:
„Szkoda!” – pomyślał – „Nie zobaczę uderzenia…”
Oderwał czoło od wizjera i wyprostował się:
- Peryskop w dół! – Pochylił się nad włazem do centrali i rzucił do starszego sternika – Woda do balastów! Pływalność ujemna, natychmiast! Idzie na nas niszczyciel! Opadamy na 300 stóp! Przerwać załadunek torped w dziobowym! Cisza na okręcie! Wszystkie motory w gotowości!
Rozejrzał się po kiosku i zatrzymując wzrok na stanowisku hydrofonu zapytał półgłosem:
- Bosmanie Sanchez, czy wy słyszycie tego zbliżającego się psa, czy wam się sprzęt psuje!? Bo widzę, że przecież nie śpicie!
PL_CMDR Blue R - 22 Listopad 2019, 20:44
:
-Namiar 1-7-5, sir? - odpowiedział bosman - Nasz okręt zasłaniał go, transportowiec też, sir.
Tymczasem robiło się głośniej, gdy szum śrub stawał się słyszalny, a niszczyciel nadpływał nad okręt... było słychać wyraźnie, jak nadpływa nad nich.... Mijali 150 stóp, gdy zaczął zrzucać bomby głębinowe...
PL_Qbik - 23 Listopad 2019, 19:20
:
Hej. Ściąganie 16,5 GB „Pełnego Klienta” WT trwa! Trwa już od 13:15. A zostało jeszcze 10.6 GB. Żeby wysłać tego posta, muszę ściąganie pauzować… :]

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =


- Cała naprzód! Oba stery głębokości na minus, dziób w dół! Sternik: skręt o 90° w prawo! Po skręcie prędkość jeden węzeł! Załoga trzymać się! Będzie taniec!
Hoe rozpędzała się. Dziób zaczynał opadać. Hardy zdziwił się, że w takiej chwili może myśleć o czymś innym niż schodzące właśnie w dół bomby, ale jakoś mógł. Odległy zakątek jego mózgu wciąż trawił informację otrzymaną od Sancheza. Nie mógł zrozumieć co ma do rzeczy kierunek z jakiego zbliżał się niszczyciel, gdy śruby Hoe stały nieruchomo?! A i transportowiec przecież stoi nieruchomo?! Jakżeż dwie nieruchome, nie hałasujące jednostki miały „zasłaniać” ODGŁOS nadpływającego niszczyciela?! No obraz w peryskopie transportowiec mógł zasłaniać. Ale dźwięk?!
„Jeśli przetrwamy, trzeba będzie z Sanchezem porozmawiać o tym.” – pomyślał. – „Może ja nie uważałem na tej lekcji w Akademii…”
Hoe zaczynała kłaść się w prawy zakręt. Wskazówka głębokościomierza poruszała się coraz szybciej. Schodzili.
PL_CMDR Blue R - 23 Listopad 2019, 21:09
:
Zanim przejdziemy dalej, muszę to wyjaśnić, bo mamy małą nieścisłość.

Cytat:
gdy śruby Hoe stały nieruchomo, nie hałasujące jednostki miały „zasłaniać”


Nie zgodzę się.
Wytrymowanie okrętu bez pracy śrub jest niezwykle trudne i śruby choć powoli musiały pchać okręt... A w sytuacji, gdy obok jest wróg, to czasu na bawienie się, że "najwyżej na chwilę wystawimy kiosk" nie ma.
Do tego podczas wychodzenia z głębiny. Hoe ma obecnie ujemną pływalność i bez śrub poszedłby pod wodę. Bo raczej nie ryzykowałbyś wyskoczenia na powierzchnię, jeżeli dacie za dużo powietrza do zbiorników, prawda?
Ja twoje stop uznałem za "nie ruszajmy się zbytnio". Rozumiem, że miało być to "całkowite stop"? Tylko wówczas musiałbym zrobić test, czy przypadkiem okręt nie zrobi wyskoku na powierzchnię.
I statki stojące też hałasują. Zwłaszcza płonące, pochylające się.
O torpedach (sztuk 2, jedna daleko) nie wspomnę.

Więc, aby nie było. To nie jest sytuacja, jak podajesz, że "nie ma możliwości, aby nie usłyszał", a sytuacja "jest szansa, aby usłyszał, a jest szansa, aby nie usłyszał".

--------------------------------------------------
PL_Qbik - 23 Listopad 2019, 22:27
:
O.K. Przyjmuję do wiadomości:

Całkowite zatrzymanie śrub na głębokości peryskopowej może być niebezpieczne. :ok: Śruby obracające się nawet powolutku – generują hałas. :ok: Tonący, ewakuowany statek też generuje hałas. :ok: Ergo: nadciągający niszczyciel mógł być zagłuszony i nieusłyszany przez Sancheza. :ok:
Dobra. Jedźmy dalej, bo mnie ciekawość zeżre… :zdziwko

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 24 Listopad 2019, 00:03
:
Ergo: nadciągający niszczyciel mógł być zagłuszony i nieusłyszany przez Sancheza.

Tylko, aby nie było :) Mógł, ale nie musiał :) Sanchez miał szanse go wychwycić, której nie wykorzystał...

========================================================


Przy pierwszej eksplozji bomb, James miał dziwną myśl... Że zanim nastąpiła eksplozja bomby, powinien usłyszeć inną eksplozję. Eksplozję torpedy! Teraz jednak eksplozje bomb odbywały się wystarczająco blisko Hoe, aby nie móc poczuć się bezpiecznie. Okrętem wstrząsało, światło migało, ale szczęśliwie, poza "drobnym przeciekiem" na rufie, który "w 15 minut będzie po krzyku" (cytaty za chiefem), nie ponieśli żadnych strat i obrażeń (poza moralnymi)...
PL_Qbik - 24 Listopad 2019, 19:27
:
Cytat:
Teraz jednak eksplozje bomb odbywały się wystarczająco blisko Hoe, aby móc poczuć się bezpiecznie.


No nie wiem. Ja tam czułbym się bezpiecznie, gdyby eksplozje bomb odbywały się wystarczająco DALEKO od Hoe. :schock

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Gdy wybuchy bomb ucichły, a Hoe zakończyła skręt, prędkość zgodnie z rozkazem kapitana została zmniejszona do jednego węzła. Okręt na cichym biegu oddalał się pod kątem 90° od kursu, jakim przeszedł nad nim niszczyciel. Nadal schodzili coraz niżej, zbliżając się powoli do wyznaczonej przez dowódcę głębokości 300 stóp. Chłopaki w rufowym pod wodzą chifa w olimpijskim tempie usuwali powstałe przecieki. W powietrzu unosił się pył korkowy z wstrząśniętej wybuchami wykładziny ścian przedziałów.
„To jest zapach bitwy na okręcie podwodnym.” – pomyślał James – „ Nie zapach prochu. Korek ze ścian.”
Wciągnął powietrze głęboko w płuca i spojrzał pytająco na Sancheza, intensywnie przeszukującego kierunek w jakim odszedł niszczyciel. Ten pokręcił przecząco głową.
- Bosmanie, meldujecie bez rozkazu jak tylko coś będzie! – rzucił półgłosem, po czym pochylił się nad zejściówką do centrali – Schodzimy na 350 stóp i tam zostajemy! Jeśli będzie spokój, dokończymy załadunek wyrzutni. Ale nie zaczynać bez rozkazu!
PL_CMDR Blue R - 24 Listopad 2019, 21:13
:
Zjadłem "nie".
Cytat:
Odbywały się wystarczająco blisko, aby nie móc poczuć się bezpiecznie.


=======================

Niestety, po chwili niszczyciel powrócił... z kolegami. I zaczęli sukcesywnie przeszukiwać okolicę. Wyglądało, że ci na górze wiedza co robią, gdy podeszli z 3 kierunków, powoli przeszukując wody... nie było możliwości ustawienia się tyłem do wszystkich, a 3 kierunki powodowały, że Sanchez miał pełne ręce roboty, aby śledzić wszystkie cele. Jedyną pociechą był jęk łamanych grodzi, co Sanchez podsumował:
-Transportowiec idzie na dno.
Była to jednak marna pociecha, gdy właśnie byli otaczani przez wroga.
PL_Qbik - 25 Listopad 2019, 17:57
:
Sobota, 21 sierpnia 1943, około 20:00 czasu pokładowego
Hardy zerknął na zegarek: dochodziła 20:00, a więc od pierwszego meldunku o konwoju nie minęły jeszcze trzy godziny. A proszę, ile się wydarzyło! Na pokładzie Hoe ubyło 10 torped, japoński, potężny transportowiec wyrusza w ostatnią drogę, a teraz zaczyna się taniec z trzema żądnymi zemsty, wściekłymi psami. Chyba nici z kolacji…

Kapitana przepełniało uczucie satysfakcji. Cieszył się, że Japończyk tonie z tak spektakularnym hałasem, słyszalnym wyraźnie w każdym zakamarku Hoe. Przynajmniej wszyscy ludzie na pokładzie wiedzą, że odnieśli sukces, więc łatwiej im będzie przeżyć to, co za chwilę się zacznie. Najgorsze z uczuć to dostać po pysku za darmo. Załogi Hoe to już nie dotyczyło…

Sanchez melduje, że niszczyciele podchodzą z trzech stron. Fachowcy, psia ich mać! Muszą dokładnie wiedzieć gdzie jesteśmy! Żaden hałas nie wchodzi teraz w grę. Tylko cichy bieg. I głębia, gdzie siła eksplozji bomb jest redukowana przez ogromne ciśnienie.

James spojrzał na głębokościomierz. Wskazówka przekraczała właśnie 330 stóp w drodze do wyznaczonych 350. Za mało.
Odezwał się nie podnosząc głosu:
- Okręt na 420 stóp. Ostrożnie. Zachować ciszę. Maszynownia i sternicy w pełnej gotowości. Zatańczymy.
PL_CMDR Blue R - 25 Listopad 2019, 18:58
:
Gdy rzucono kolejne bomby, Hoe był poniżej głębokości testowej. Ale nie przeszkadzało to Japończykom, zupełnie, jakby wzięli sobie do serca ostatnie palnięcie pewnego senatora. Okrętem wstrząsało, na pokładzie pojawiały się przecieki, a najgorszy był ten w siłowni elektrycznej, wyłączając z użycia oba prawoburtowe motory.
Wróg rzucał na Hoe ogromną ilość bomb i jedyną pociechą w tych cięgach był fakt, że wreszcie braknie im materiału do zrzucania. Niemniej, na razie wycofali się tylko po to, aby otoczyć miejsce ataku i nasłuchiwać... znów każdy z innej strony.... I co gorzej, jeden z nich musiał mieć azdyk, gdy kadłub zaczął wibrować i dzwonić od ciosów dźwiękowych...
PL_Qbik - 26 Listopad 2019, 20:17
:
Hardy wymienił spojrzenia z głównym mechanikiem.
- Poruczniku Gray, schodzimy na konstrukcyjną. 450 stóp. Jeśli okręt to zniesie, proszę schodzić dalej, do 500 stóp. Jeśli kadłub zacznie protestować, wstrzymać zanurzanie. Jak psy zaczną hałasować zwiększamy prędkość do standardowej i próbujemy im się wymknąć. I meldować co z przeciekami w siłowni elektrycznej.
PL_CMDR Blue R - 26 Listopad 2019, 20:50
:
Wytrzymałość kadłuba 2k6<5, kadłub podda się, 2k6<4 = implozja
2k6= 7

==========================================

Po kolejnych ciosach kadłub zaczął jęczeć i zgrzytać, gorzej niż poprzednio. Choć przecieki znalazły się pod kontrolą, to jednak wciąż dwa motory były zalane i sytuacja na okręcie zaczynała być nieciekawa...

Po trzecim ataku, który mocno obramował okręt, rzucając nim na wszystkie strony, przecieki wyrwały się z bloków i znów zaczęły zalewać okręt. Choć inżynier zapewniał, że z tym sobie poradzą, pytanie brzmiało, czy kadłub, jęczący i miejscami wgięty, wytrzyma tą głębokość pod tymi bombami...
PL_Qbik - 26 Listopad 2019, 21:16
:
Czy może nastąpić implozja lub choćby wgniecenie kadłuba BEZ JAKIEGOKOLWIEK OSTRZEŻENIA w postaci np. wystrzelonych przez ciśnienie nitów itp.?!

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 27 Listopad 2019, 06:50
:
Może.
==================================
PL_Qbik - 28 Listopad 2019, 18:39
:
- Okręt 20 stóp w górę! Wracamy na 440! Za bardzo nas poszarpali, żeby jeszcze walczyć z ciśnieniem. I tradycyjnie wymykamy się: jak hałas to skręt i skok jak najdalej od niszczycieli. Jak cisza, to V=1 węzeł i hydro słucha. Panie pierwszy: co z przeciekami w przedziale motorów?!
PL_CMDR Blue R - 28 Listopad 2019, 19:34
:
XO powtórzył meldunek mechanika:
-Wybiło kliny i część przecieków otworzyła się znów. Silniki są dalej wyłączone z życia, sir.
PL_Qbik - 29 Listopad 2019, 15:47
:
- Dobra, panowie, łatać dziury. Tylko po cichu. Panie pierwszy: w górę na 400 stóp i nie schodzimy niżej. Spróbujemy to jakoś przeczekać. W końcu ile bomb mogą wziąć na pokład takie trzy niszczyciele… - Hardy pokręcił głową i z troską spojrzał w kierunku rufy, gdzie starszy bosman O’Calahan i jego chłopaki walczyli o uratowanie siłowni elektrycznej – Cholera, damy radę! Hydro: melduj na bieżąco o ruchach wroga.
PL_CMDR Blue R - 29 Listopad 2019, 16:20
:
Poniżej 400 było około 40% szans, że cię zgniecie, więc dobry pomysł :)

O dziwo więcej bomb nie spadło. Najwyraźniej żółci u góry wyrzucili wszystko, co mieli i nie spodziewali się posiłków, skoro pozwolili na dokonanie napraw, a po półtorej godziny kręcenia się, zebrali się i odpłynęli. Nie wszyscy jednak. Jeden niszczyciel pozostał w pobliżu, wychwycony przez Sancheza, jak zwalniał.
Czy była to ostatnia próba złapania Hoe w zasadzkę? Czy tez miał inne plany. Dość, że zwolnił na tyle, że był ledwo słyszalny, trzymając się cały czas około mili-dwóch od Hoe.
PL_Qbik - 29 Listopad 2019, 23:08
:
Uff!!! :schock

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy rozluźnił napięte mięśnie grzbietu i karku. Uświadomił sobie, że w najbliższych sekundach nie musi spodziewać się śmierci. Rozejrzał się po otaczających go ludziach. Wyglądało na to, że ta sama myśl dociera i do nich.
Kapitan wyprostował się i odezwał półgłosem:
- Panowie, żadnych zbędnych hałasów. Informacje przekazujemy z ust do ust. Utrzymać najniższą prędkość. Kurs: rufą do wroga. Proszę o meldunki w kolejności. Raz: co z przeciekami? Dwa: stan motorów. Trzy: czy są ranni? Cztery: stan okrętu pomieszczeniami, wszelkie uszkodzenia. Pięć: czy w dziobowych rurach mamy choć jedną torpedę? Sześć: meldunek z nasłuchu o poczynaniach niszczyciela. Czekam.
PL_CMDR Blue R - 30 Listopad 2019, 06:56
:
XO przeszedł cały okręt i wracając nie miał zbyt pozytywnej miny. Widać było, że coś jest nie tak. XO rozpoczął meldunek, zgodnie z kolejnością:
-Sir. Przecieki są pod kontrolą, ale do całkowitej naprawy trzeba będzie się wynurzyć. Nie zagrażają obecnie zalaniem okrętu. Motory wymagają wysuszenia, co będziemy mogli również zrobić po wynurzeniu. Rannych brak. Co do uszkodzeń, nie ma pewności, czy radar nie został uszkodzony i na dziobie przy wyrzutniach widać odkształcenia. Rury są puste. Atak rozpoczął się zanim załadowano choć jedną torpedę, a tą podwieszoną odłożono, aby nikomu nie zrobiła krzywdy podczas ataków, sir. Niszczyciel jest dalej za rufą, nie słychać go, ale nie było słychać, aby się oddalił.
PL_Qbik - 30 Listopad 2019, 20:58
:
Hardy usiadł na swoim siedzisku w centrali i wyciągając nogi przed siebie odezwał się:
- Dziękuję, panie pierwszy. – zamyślił się na chwilę – Sternik: ile leży na kompasie? Hydro: czy jest możliwe, żeby niszczyciel nas w jakiś sposób usłyszał, jeśli jesteśmy na 400 stopach i idziemy z prędkością jednego węzła, a na pokładzie nikt nie kicha?
PL_CMDR Blue R - 30 Listopad 2019, 21:29
:
Sternik zameldował:
-Kurs jeden-jeden-trzy, sir.
Sanchez, zapytany, odpowiedział cicho:
-Jak nie będziemy stukać, to nie wykryją nas z tak daleka. Ja ich nie łapię, a co dopiero oni nas, sir.
PL_Qbik - 30 Listopad 2019, 22:19
:
- Dziękuję panowie. W takim razie skręt w lewo i kurs prosto na Midway. Powoli, bo powoli, ale przynajmniej będziemy się kulać w stronę domu. Zostawimy Japsa w lewym tylnym sektorze. Bosman Sanchez w ciągłym nasłuchu i meldować o każdym wrogim pierdnięciu. I obowiązuje całkowita cisza na okręcie. Żadnego stukania!
PL_CMDR Blue R - 30 Listopad 2019, 22:25
:
Wróg nie okazał się najcierpliwszy, bo już 25 minut później Sanchez wychwycił go na hydrofonie, jak ruszył z kopyta i zaczął oddalać się śladem pozostałej dwójki. Hoe został samotnie na placu boju.
PL_Qbik - 1 Grudzień 2019, 18:49
:
Po usłyszeniu meldunku z nasłuchu, że dookoła jest pusto, Hardy odetchnął z ulgą. Sięgnął do mikrofonu „szczekaczki” i przekręcił włącznik.
- Panowie, po raz kolejny nam się udało. Okręt w górę na 250 stóp. Prędkość 1/3 naprzód. Trzymamy kurs na Midway i pozostajemy w zanurzeniu do zmroku. Po zmroku wynurzenie po zwiadzie hydrofonem i peryskopem. Po wynurzeniu kończymy łatanie przecieków, suszymy silniki, sprawdzamy stan radaru, diagnozujemy wgniecenia na dziobie i wszystkie inne uszkodzenia. Chcę wiedzieć w jakim Hoe jest stanie i co z wyrzutniami dziobowymi. Na razie, jeśli to możliwe, załadujcie torpedy na rufie. Spokojnie doczekajmy do zmroku. Chyba czas pomyśleć o kolacji i prosimy kuka o coś ekstra. Ostatecznie nie co dzień posyłamy na dno dziesięciotysięczniki pełne wojska. Dziękuję wszystkim za dobrą postawę. Jestem z was dumny. Aha: cisza na okręcie odwołana. Można kichać!
PL_CMDR Blue R - 1 Grudzień 2019, 18:59
:
-A-choo! - wydało z siebie na raz 4 marynarzy oraz Ebert, prezentując bardzo kiepski talent gry aktorskiej.

W nocy stan okrętu został ustalony dość dokładnie i nie były to najlepsze wiadomości.
O ile uszkodzenia radaru wydawały się powierzchowne i do rana powinien być sprawny, to na dziobie wyrzutnie z prawej burty miały wygięte włazy, które z wielkim trudem chciały w ogóle się ruszyć. Chief zanurkował w wyrzutni i sprawdzał ich stan, podczas gdy w maszynowni starano się przywrócić do porządku maszyny. O ile motory wydawały się naprawialne, choć była to robota na 2-3 dni, to przy próbie uruchomienia, okazało się, że silnik numer 4 jest wybity z podstawy. Przy próbie uruchomienia wydawało się, że rozbije obudowę i wyskoczy ze środka i Chief nakazał go wyłączyć, na czas, który spędzał w wyrzutni.
Gdy Gray wrócił z dziobu, gdzie oglądał wyrzutnie, powiedział:
-Te z prawej to 50 na 50, sir. Możliwe, że po otwarciu ich nie zamkniemy. Ale to dowiemy się dopiero, jak okręt będzie w suchym doku... Albo eksperymentując. Osobiście proponuję zostawić je zamknięte i nie ruszać, sir.
PL_Qbik - 1 Grudzień 2019, 20:10
:
- Zgadzam się z panem, czifie. Prawoburtowe przednie zamykamy. Dobrze, cholerka, że są puste, bo nie blokują nam torped. Co z pozostałymi wyrzutniami: zdatne bezpiecznie do użytku?
PL_CMDR Blue R - 1 Grudzień 2019, 20:23
:
-Aye, sir - powierdził chief.
PL_Qbik - 1 Grudzień 2019, 20:44
:
Kapitan po odpowiedzi Gray’a poczuł się jak nie w swojej bajce.
- Stop czifie! Wróć! Jakie „aye, sir!”?!!! Zapytałem pana co z pozostałymi wyrzutniami?! Czifie! Halo! Tu Ziemia! Z których wyrzutni na Hoe można strzelać nie narażając się na utopienie?!!!
PL_CMDR Blue R - 1 Grudzień 2019, 21:00
:
Qbik,

Aye (jeden raz) = tak, potwierdzenie
Aye, Aye (dwa razy) = tak jest (przyjąłem rozkaz i wykonuję go)


=========================================
PL_Qbik - 1 Grudzień 2019, 22:53
:
Po jakimś czasie stan okrętu zaczął rysować się im coraz wyraźniej. Kapitan zebrał swoich Pretorianów w mesie oficerskiej, gdzie we czwórkę przy dobrej kawie, ciastku i lodach omówili sytuację i rozdzielili zadania. Porucznik Rozinski miał zająć się załadowaniem torped do czterech rufowych i trzech sprawnych wyrzutni dziobowych, oraz porządnym zabezpieczeniem pokryw uszkodzonych wyrzutni dziobowych. Porucznik Gray miał nadzorować prace nad ostatecznym zabezpieczeniem przecieków zarówno od wewnątrz jak i od zewnętrznej strony kadłuba, jednocześnie doglądając suszenia motorów elektrycznych i doprowadzenia ich do pełnej sprawności. Dla wybitego z podstawy silnika nr cztery rokowania nie były dobre, ale niezmordowany drugi oficer obiecał popracować również nad nim, gdy już upora się z ważniejszymi sprawami. Ostatecznie mogli pruć do domu na trzech silnikach. Wolniej, ale i oszczędniej.
Porucznik Ebert wziął na siebie nadzór nad dokończeniem naprawy niewielkich uszkodzeń radaru i później nad przeprowadzeniem prób jego działania. Miał również prowadzić nawigację i tak dopasowywać rytm wynurzeń i zanurzeń, aby każdy mógł wykonać swoje prace najszybciej i najlepiej jak to możliwe.
Kapitan miał prowadzić ogólny nadzór nad wszystkim, czytać nadchodzące Ultry i decydować o dalszych poczynaniach okrętu. Jak doskonale wiedzieli wszyscy trzej porucznicy, Hardy raczej nie usiedzi na miejscu. Wiedzieli, że będzie go pełno na całym okręcie i że niejednokrotnie zobaczą go pośród załogi: a to walącego młotem w wykrzywiony wybuchem element, a to dokręcającego w silnikach jakieś śruby, a to prowadzącego przegląd czy konserwację torped. Taki już był i czy się to komuś podobało, czy nie, nic nie można było na to poradzić.
Jedno było pewne: zrobią wszystko, aby ich okręt jak najszybciej odzyskał zdolności bojowe. Mieli przecież jeszcze 12 torped do wystrzelenia…
PL_CMDR Blue R - 2 Grudzień 2019, 17:14
:
24 godziny później Hoe był prawie 120 mil bliżej Midway, a ster cały czas był skierowany w stronę wysp. Ciągle trwały prace nad jednym motorem i jednym silnikiem, a życie na pokładzie powoli wracało do "normalności". Wciąż była szansa na to, że nie dowiozą wszystkich torped do domu, gdyż musieli przeciąć jeszcze kilka wrogich szlaków komunikacyjnych. Tego dnia, gdy zanurzyli się o poranku, chief na podsumowaniu zameldował:
-Sir. Coś nie zgadza się w ropie. Według moich obliczeń, straciliśmy gdzieś po drodze co najmniej 1000 galonów więcej, niż było planowane.
Rozinski zapytał Graya:
-To poważny kłopot?
Gray przytaknął:
-Tak. Obecnie dojdziemy do Midway na oparach, a możliwe, że i ostatnie kilkaset mil trzeba będzie pokonać tak ekonomicznie, jak tylko będzie się dało. A wolałbym uniknąć holowania, więc... nawet jak kogoś spotkamy, musimy odpuścić, o ile nie wpadnie nam prosto pod wyrzutnie, sir - zwrócił się do kapitana.
PL_Qbik - 2 Grudzień 2019, 23:25
:
- Potwierdzam, czifie. Nie będziemy dyskutować z faktami. Jeśli PAN mówi, że mamy mało ropy, to znaczy, że mamy mało ropy. Najwyraźniej przegapiliśmy coś we wcześniejszych obliczeniach. Przecież dość długo ganialiśmy za zespołem japońskich okrętów na północ od Marianów. Ganialiśmy wtedy, to nie możemy ganiać teraz. – kapitan zamyślił się na chwilę – Mam nadzieję, że to nie jakiś wyciek… - popatrzył na Graya – Jeśli pan jeszcze tego nie zrobił, niech pan sprawdzi tą opcję i ją wykluczy. Bo jeśli tracimy paliwo, to będzie ciepło. Wioseł nie wzięliśmy, a nie wiem czy uszycie żagla z naszych ubrań leży w zasięgu możliwości kogokolwiek na tym pokładzie.
Oficerowie uśmiechnęli się, ale w ich oczach widać było pewne zaniepokojenie. Hardy odezwał się:
- Głowy do góry, panowie! Porucznik Gray sprawdza szczelność zbiorników paliwowych, my z pierwszym opracowujemy najbardziej ekonomiczną trasę do domciu, a porucznik Rozinski idzie się modlić o pojawienie się jakiegoś tłustego kąska dokładnie na wprost naszych wyrzutni. Najlepiej z wymalowaną na burcie wielką tarczą. Przecież niezbadane są wyroki Boskie!
PL_CMDR Blue R - 3 Grudzień 2019, 07:46
:
Próby zbiornika nie wykazały żadnego wycieku. Bardziej wyglądało, jakby od początku było za mało ropy w zbiorniku.
-Może to przez inne wyważenie okrętu? - zaproponował trzeci, ale to pozostało bez potwierdzenia.

Gdy opuścili wyznaczony im sektor patrolowy, oprócz zaciętych wyrzutni i silnika, z którym nie dało się nic zrobić w warunkach patrolu (naprawa korpusu nie wchodziła w grę), trwały jeszcze tylko prace nad jednym niesprawnym motorem.

(post głównie dla obrazka)
PL_Qbik - 3 Grudzień 2019, 22:14
:
Czy dobrze rozumiem, że ta czerwona lampka przy kadłubie ciśnieniowym to ten podgnieciony dziób? I raczej w morzu nic z tym nie zrobimy? Czyli nasza głębokość konstrukcyjna w miarę bezpiecznego zanurzenia troszeczkę się zmniejszyła? :slabe Żeby mi jeszcze jakiś dobry duch powiedział o ile …

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

I tak wlekli się przez pustynię oceanu z dokładnie wyliczoną, najekonomiczniejszą z prędkości. Szczęściarzami byli ci, którzy mieli poważną robotę przy ostatnim reanimowanym motorze. Pozostali musieli zabijać czas rżnięciem w karty (oczywiście na zapałki…), warcaby i kości. Nieliczni czytali. Niektórzy słuchali wojennych opowieści transportowanego pilota. Wszyscy liczyli mile dzielące ich od Midway.
PL_CMDR Blue R - 4 Grudzień 2019, 07:16
:
27 sierpnia 1943
Po tym, jak w nocy z 25 na 26 sierpnia opuścili Morze Filipińskie, a prace przy zepsutym motorze utknęły w martwym punkcie, załoga myślała już tylko o powrocie. Bitwę zostawili za plecami i teraz wojna była dla nich głównie wiadomościami. Gdy wieczorem odebrano najnowsze wiadomości FOX na pokładzie jak zawsze panowało zainteresowanie. Co za informacja będzie tym razem wspomniana. Pierwsi z wiadomościami zapoznawali się oficerowie i to oni potem przekazywali wiadomości załodze, zwykle nie wprowadzając żadnych zmian. Wojna cały czas szła po myśli Aliantów. Także na Pacyfiku, choć niezbyt spektakularnie, szli cały czas do przodu. Na Salomonach walki o Nową Georgię i ostatnie bastiony na Gilbertach cały czas toczyły się, ale każdego dnia informowano o kolejnym "oczyszczonym" punkcie.
W dzisiejszym wydaniu trzy wiadomości wydawały się szczególnie interesujące, choć ich lakoniczność zawsze pozostawiała sporo pytań.
Po pierwsze, ich kolega, komandor podporucznik Frank Kanaron, za swój pierwszy patrol bojowy został odznaczony Brązową Gwiazdą.
Po drugie na Indochinach w porcie Penang przy Oceanie Indyjskim Niemcy założyli bazę U-bootów, wspierających sojusznika w Osi.
No i po trzecie spadła petarda... Benito Mussolini został zdymisjonowany z funkcji premiera Włoch. Nowym premierem Włoch został Pietro Badoglio.
Ta ostatnia wiadomość wywołała spore zainteresowanie wśród oficerów.
PL_Qbik - 5 Grudzień 2019, 22:29
:
Hardy siedział i słuchał gorącej dyskusji na temat Mussoliniego i Badoglia, ale jakoś go to nie ruszało. Bardziej niż to, kto rządzi w Rzymie, obchodziła go ilość ropy w zbiornikach i to, czy ludziom smakują wytwory ich kuka. W końcu jednak zmotywowany rzucanymi mu coraz częściej, znaczącymi spojrzeniami dyskutantów, postanowił zabrać głos.
- Panowie, cieszę się, że szlag trafił Mussoliniego. Mam nadzieję, że w związku z tym Włochów i ich waleczną armię mamy już z głowy. Ale na nas ma to wpływ bardzo niewielki. To już bardziej zaciekawiła mnie ta baza u-bootów. Szkoda, ale raczej ich nie spotkamy. Za daleko ta baza. No chyba, że przeflancują Hoe z Pearl do Fremantle lub Brisbane. Wtedy jest szansa… - James pociągnął łyk kawy. – Ale największą radość sprawiła mi Brązowa Gwiazda przyznana kapitanowi Kanaronowi. Za to musimy wypić po powrocie. Koniecznie!
PL_CMDR Blue R - 6 Grudzień 2019, 08:01
:
Hardy spostrzegł, że Gray wyciągnął kajecik i czegoś szukał na liście. Po sekundzie powiedział:
-Możemy to wcisnąć pomiędzy wypiciem za bezpieczny powrót, a wypiciem za zdrowie uszu Sancheza.
Wszyscy wybuchli śmiechem, a James spostrzegł, że lista powodów do świętowania za ten patrol zawierała około 10 pozycji...

Dwa dni później temat włoski znów został poruszony, gdy wśród wiadomości znalazła się informacja, że rząd Włoski Marszałka Badoglio rozwiązał Radę Faszystowską. Niestety, na tym wiadomości urwały się, jakby włosi i świat chcieli wziąć ich na przeczekanie.

W nocy z 30 na 31 sierpnia Hoe przeciął linię łączącą wyspy Marcus i Wake i w nocy z 4 na 5 września dotarli do punktu oznaczającego rozgraniczenie rejsu "ostrożnego" i "normalnego". Podczas gdy Gray zajmował się oszacowaniem poziomu ropy, jaki pozostawał w zbiorniku, Hardy mógł zapoznać się z kolejnymi wiadomościami, tym razem z frontu Pacyficznego, które były bardzo pomyślne.

W walkach na Nowej Georgii zajęto jakiś przylądek Munda, który "był główną bazą Japońską, na wyspie", a na Papui MacArthur z admirałem Carpenderem dokonali desantu morskiego w rejonie Salamaua-Lae, zajmując bez większego oporu te dwa ważne punkty... gdziekolwiek by one były i jak bardzo by ważne nie były...
Wtedy też zjawił się Gray z niezbyt zadowoloną miną. Powiedział grobowym tonem:
-Sir. Na pewno mamy przeciek. Znów ubyło kilkaset galonów. Mamy około 5200 galonów ropy.
Tymczasem do Midway pozostawało jeszcze niecałe 700 mil...



=======
Miniinformacja (dla mnie też):
Jest 5 września, zaraz po północy, więc jeszcze paliwo za 8h musi być zużyte ruchem "ostrożnym" (ładowanie akumulatorów) za 4 września, pokonując 3/4 dystansu.
(chcę uniknąć błędu liczenia +1 dzień znów)
PL_Qbik - 6 Grudzień 2019, 20:15
:
Cytat:
Hardy spostrzegł, że Gray wyciągnął kajecik i czegoś szukał na liście. Po sekundzie powiedział:
-Możemy to wcisnąć pomiędzy wypiciem za bezpieczny powrót, a wypiciem za zdrowie uszu Sancheza.
Wszyscy wybuchli śmiechem, a James spostrzegł, że lista powodów do świętowania za ten patrol zawierała około 10 pozycji...

DOSKONAŁE!!! Uśmiałem się do łez. :lol

Cytat:
Jest 5 września, zaraz po północy, więc jeszcze paliwo za 8h musi być zużyte ruchem "ostrożnym" (ładowanie akumulatorów) za 4 września, pokonując 3/4 dystansu.
(chcę uniknąć błędu liczenia +1 dzień znów)

O.K. Szczegółowe obliczenia pozostawiam tym razem moim oficerom. Wybacz Finek, ale chciałbym mieć też trochę czasu na WT… :zastrzele:

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Kapitan wyciągnął rękę z rozszyfrowanym biuletynem informacyjnym w stronę trzeciego oficera:
- Poruczniku Rozinski. Niech pan odczyta to ludziom przez interkom, ze szczególnym naciskiem na ten fragment od Nowej Georgii, żeby wiedzieli jak dajemy Japońcom w d…

Odwrócił się w stronę pierwszego mechanika:
– Poruczniku Gray. Jeśli dobrze pamiętam, zupełnie niedawno usłyszałem od pana, że „Próby zbiornika nie wykazały żadnego wycieku i raczej wygląda to tak, jakby od początku było za mało ropy w zbiorniku.” Nie mam do pana pretensji, bo wiem, że wtedy zrobił pan co mógł, aby to sprawdzić. Ale co się w takim razie stało? Może zbiornik dopiero teraz zareagował na bomby sprzed kilku dni i się rozszczelnił? A może jednak trzeba udoskonalić nasze metody sprawdzania szczelności? Niech pan się w wolnej chwili nad tym zastanowi i podzieli ze mną wnioskami.

Klepnął Graya po przyjacielsku w ramię i przeszedł do spraw pilnych:
- Tymczasem musimy zdecydować co robić. – Pochylił się nad stołem nakresowym i gestem przywołał Gray’a. Ołówek zaczął śmigać po kartce. – Jak pan mówi? Mamy ok. 5200 galonów i niecałe 700 mil do Midway? Aha… aha… z prędkością 2/3 na 5200 galonach zrobimy około 489 mil, to DUŻO za mało…, aha…, a z prędkością 1/3 na 5200 galonach zrobimy około 619 mil, to NADAL ZA MAŁO! Chyba, że pańskie „niecałe 700” to właśnie 619mil??? Ale zawsze może zajść jeszcze coś nieprzewidzianego… a ropa nadal, do cholery, WYCIEKA!

Hardy wyprostował się i sięgnął po mikrofon.
- Maszynownia: natychmiast zmniejszyć prędkość do 1/3 naprzód! – Odwiesił mikrofon i znów zwrócił się do swojego drugiego oficera – Poruczniku Gray. Niech pan mi powie, czy jesteśmy w stanie zatamować ten wyciek paliwa? Muszę to wiedzieć. Nie chodzi o to czy Hoe zdoła samodzielnie dotrzeć do Midway, bo wiemy już, że NIE ZDOŁA. Teraz chodzi tylko o to, na jaką odległość przed Midway mają wysłać po nas holowniki. – James uśmiechnął się szeroko. – Ha! Tego jeszcze, panowie, nie ćwiczyliśmy!
PL_CMDR Blue R - 6 Grudzień 2019, 21:08
:
[Do Midway jest dokładnie "teraz" jak liczysz 685 mil. ]


A co do WT, to graj :) Tylko zwykle liczysz, to wolałem zapisać... A i ja czasami gubię takie informacje.

================================================

Gray powiedział:
-Sir. Jak nic więcej nie stracimy, to damy radę dopłynąć do Midway. Oprócz ropy mamy także jeszcze baterie. Damy radę nimi zrobić kolejne 50, czy 75 mil. Tylko trzeba wyłączyć wszystko, co zbędne.. Pralkę, może nawet radar. A co do samego przecieku. Musiałbym go najpierw znaleźć, a nie udało mnie się do tej pory. Będę szukać dalej, alee oba zbiorniki w przedziale silnikowym są szczelne, więc jak tylko wyssie się ostatnie krople ropy ze zbiorników głównych, to będzie po problemie na ten czas. Za niecałe 24 godziny, problem będzie czasowo nieaktualny. Najwyżej będziemy tracić wodę morską.
PL_Qbik - 7 Grudzień 2019, 15:30
:
Hardy podrapał się w czubek głowy i powiódł spojrzeniem od Gray’a do stojących obok Eberta i Rozinskiego i z powrotem.
- Hmm, o marszu na bateriach nie pomyślałem… hmm, no nie wiem… czy to jest bezpieczne, żeby po wyczerpaniu ostatnich kropli ropy, czyli utracie zdolności ładowania baterii, pozbawiać się ostatnich resztek mocy z akumulatorów. A pomyślcie co będzie jak nie daj Bóg zaatakuje nas jakiś zabłąkany japoński samolot? Albo, co na jedno wychodzi, jakiś nasz nadgorliwy pilot, który najpierw zrzuci bomby, a dopiero później zapyta na kogo? A tu my, z wyłączoną pralką, radarem, klimą, maszyną do lodów i może nawet radiem(!), na resztkach prądu i bez możliwości zanurzenia się?! Ani trochę mi się to nie uśmiecha. A od czego do cholery, mają na Midway holowniki i eskortowce, jak nie właśnie od sprowadzania do domu biednych, zabłąkanych, pokiereszowanych owieczek? Będziemy się przejmować, że to dla panów kapitanów z bazy jakiś kłopot?! – James pokręcił z dezaprobatą głową – Panowie, proszę szczerze: jakie jest wasze zdanie?
PL_CMDR Blue R - 7 Grudzień 2019, 19:40
:
-Moim zdaniem oba, sir. - powiedział Ebert - Wezwać holowniki i eskortowce, ale pójść o własnych siłach... może z małą pomocą holowania. 100 mil to nie jest daleki rejs dla eskortowców.
PL_Qbik - 8 Grudzień 2019, 16:07
:
Hardy z zadowoleniem pokiwał głową i widać było, że cieszy się iż nie jest osamotniony w swej trosce o okręt. Uśmiechnął się szeroko i rzekł:
- Poruczniku Walterze Gale Ebert! Czy przypadkiem nie macie trzeciego imienia? Na przykład SALOMON??? – mrugnął szelmowsko – Dobrze. Niech pan wszystko zorganizuje w ten właśnie sposób. I niech pan obliczy wszystko z czifem tak, aby biali bracia z Midway przejęli nas zanim Hoe wychłepce ostatnie krople ropy. Kiedy diesle zamilkną, mamy już mieć obstawę. Howgh! Dziękuję panowie.
PL_CMDR Blue R - 8 Grudzień 2019, 17:03
:
To był długi 8 września. Mieli jeszcze paliwa na półtorej dnia, a od celu dzieliło ich jeszcze 250 mil. Hoe na ropie był w stanie pokonać jeszcze niecałe 200 mil, ale o świcie, następnego dnia, 8 września (ze względu na zmianę daty) mieli w odległości 150 mil od Midway o świcie spotkać się z eskortą.

Elektryk meldował właśnie o tym, że naprawa silnika elektrycznego wydaje się w obecnych warunkach niemożliwa (pomimo kilkudniowych prób), gdy operator radaru zameldował:
-Kontakt lotniczy, od dziobu, zbliża się, 7 mil!
PL_Qbik - 8 Grudzień 2019, 18:18
:
Hardy pomyślał, że jak od dziobu, to pewnie swój. I w dodatku (ponieważ wzywali eskortę) raczej poinformowany o nadciągającej Hoe. Ale właściwie to zawsze jakaś okazja do ćwiczeń! Sięgnął do interkomu:
- Alarm przeciwlotniczy! Obsługa pelot na stanowiska! Lufy w kierunku dziobu, nie strzelać bez rozkazu! Pomost: bandera na flagsztok i strzelać rakiety identyfikacyjne! Radio: nadać sygnał identyfikacyjny i nawiązać kontakt z samolotem! Maszynownia: prędkość standardowa! Sternik: pełna gotowość do manewru! XO: przejmujesz centralę!
Kapitan odwiesił mikrofon, chwycił czapkę i ruszył w kierunku drabinki prowadzącej na pomost.
PL_CMDR Blue R - 9 Grudzień 2019, 02:48
:
W chwilę po identyfikacji, także i samolot zidentyfikował się. Z nadawanej z niego wiadomości okazało się, że to samolot wysłany, aby zlokalizować Hoe dla grupy eskortowej, aby nie rozminęli się na oceanie.
Wiadomość zakończyła się meldunkiem:
"Powodzenia. Bunkrowiec szykuje się do opuszczenia Skałek".
PL_Qbik - 9 Grudzień 2019, 21:07
:
Hardy wraz ze wszystkimi stojącymi na pomoście i przy broni pelot, pomachał pilotowi robiącemu koło nad Hoe i zawracającemu do bazy. Pstryknął wyłącznikiem interkomu:
- Radio: nadaj, że dziękujemy i że miło nam wracać do domu. Maszynownia: zwolnić do 1/3. Poruczniku Ebert: proszę odnaleźć naszego Beo i zorientować się, czy na fladze bojowej okrętu jest już naszyty nasz najnowszy „klops”. Jeśli nie – to najwyższa pora to zrobić!
Wyłączył interkom i odwrócił się w stronę strzelców:
- Wy na razie zostajecie. Bandera też. Nie wiadomo, kogo nam tu jeszcze przyniesie.
PL_CMDR Blue R - 9 Grudzień 2019, 21:12
:
Popołudniem radar po raz drugi wykrył zbliżający się od strony Midway samolot...

[rozumiem, że taka sama procedura, czy jakaś zmiana?]
PL_Qbik - 9 Grudzień 2019, 21:39
:
Dokładnie taka sama procedura. Choć będzie łatwiej, bo chłopaki stoją przy pelotkach, a bandera nie została zdjęta. :)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 10 Grudzień 2019, 06:43
:
Cytat:
bo chłopaki stoją przy pelotkach,


Cały dzień? Jej, litości nie masz dla nich ;p

===================================================

Tym razem gościem okazał się również samolot z Midway, tym razem sprawdzający, czy Hoe płynie dalej po wyznaczonym kursie i meldujący, że eskorta szykuje się do wyjścia w morze.

W nocy zaliczyli kawałek 9 września, aby przekroczywszy linię zmiany daty, powitać znów świt 8 września... bardzo długiego dnia na pokładzie.

Tuż przed świtem, gdy w zbiorniku wewnątrz maszynowni, poziom ropy spadł poniżej 750 galonów, operator radaru zameldował:
-Kontakt radarowy. Kilka celów. Namiar 10. Odległość 1-2-0-0-0 (około 6,8 mili).... Zbliża się!
Kimkolwiek był wykryty kontakt, zbliżał się od strony Midway...
PL_Qbik - 10 Grudzień 2019, 23:10
:
Noo… Nie cały dzień! Wachtami chyba, czyli po cztery godziny! Chyba mają zmienników? :lol

Cytat:
Odległość 1-2-0-0-0 (około 6,8 mili)....

12 000 czego? Metrów?!!!

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

- Dobra nasza! Kawaleria przybywa w samą porę! Dawać tu Beo z flagą bojową i niech ją wywiesza! Panie Gray: 750 galonów to z prędkością 1/3 na jakieś 90 mil. Proszę przejść na napęd elektryczny trochę wcześniej, żeby nie zaciągnąć do silników fusów z dna zbiornika. Rozumiemy się?
PL_CMDR Blue R - 11 Grudzień 2019, 06:54
:
Cytat:
12 000 czego? Metrów?!


-A ile to metr? - zapyta przeciętny, stereotypowy Amerykanin.
Oczywiście, że amerykańskich jardów :)

===========================================

I rzeczywiście, wkrótce ukazały się eskortowce, prowadzące bunkrowiec. Choć było pewne, że na Midway ta jednostka musiała jakoś się dostać, to jakoś wyglądało, że ona całe swoje życie spędzała w atolu, a tu nie dość, że wyszła na ocean, to radziła sobie całkiem dobrze, jak na baryłkowatą jednostkę.

Po regulaminowym powitaniu i otoczeniu przez eskortę doszło do tego, czego ani Hardy, ani Ebert się nie spodziewali... Choć w sumie było to jedno z prostszych rozwiązań... Bunkrowiec zajął pozycję przed nimi i na dźwigarach wysunął wąż do ropy... gotowy do uzupełnienia paliwa na oceanie, gdy tylko Hoe zbliży się, a załoga będzie gotowa na przejmowanie węża na pełnym morzu... zadanie, które jakoś nikt specjalnie nigdy nie ćwiczył...
PL_Qbik - 11 Grudzień 2019, 19:41
:
Kurczę! Ciągle muszę się strasznie wysilać aby wczuć się w rolę przeciętnego, stereotypowego Amerykanina. Faktycznie – jardy! Zupełnie zapomniałem o ich istnieniu… :sciana:

Cytat:
-Kontakt radarowy. Kilka celów. Namiar 10. Odległość 1-2-0-0-0 (około 6,8 mili).... Zbliża się!

Ale jak się już tak wczuję, to muszę Ci powiedzieć, że wg moich źródeł przeciętny Amerykanin uważa, iż mila morska ma (w przybliżeniu) 2025 jardów. Więc chyba obsługa radaru na Hoe trochę źle odczytuje lub przelicza, bo powinno być:
- albo „Odległość 1-2-0-0-0 (około 5,9 mili)”,
- albo „Odległość 1-3-7-7-0 (około 6,8 mili)”.
A może to radar do remontu?! :lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Właściwie to Hardy z Ebertem już od jakiegoś czasu, patrząc na niezgrabnie kołyszący się coraz bliżej bunkrowiec, czuli co się święci. Po cóż innego zostałby on wysłany na ich powitanie?! Teraz więc mieli omówiony i gotowy plan działania. James miał zająć się manewrowaniem okrętem, a Walter z ludźmi nadzorować bezpieczne wpięcie i niezakłócony przebieg tankowania.
Gdy więc bunkrowiec zaczął rozkładać swoje pajęcze ramiona, Hardy skinął Ebertowi głową, że już czas. Ebert pochylił się do mikrofonu i pstryknął przełącznikiem:
- Uwaga załoga! Mówi pierwszy oficer! Nadwachty: pomostowa i z obydwu przedziałów torpedowych, najpóźniej za 10 minut zameldują się na pokładzie w drelichach roboczych. Zabrać rękawice do obsługi lin! Przysłali nam ropę. Damy Hoe pić!

Nie musieli czekać dziesięciu minut. Już po pięciu wezwane nadwachty wysypały się na pokład. Ebert ruszył za nimi i rozstawił ludzi jak trzeba, przy wlewach ropy i na przewidywanej trasie przebiegu węży. Gestem dał znać Hardemu, że jest gotów.
Kapitan podał komendy na ster i do maszynowni i Hoe zaczęła ostrożnie podpływać pod zwisające węże…
PL_CMDR Blue R - 11 Grudzień 2019, 20:58
:
Googiel twierdzi, że 6,8...
Hmm.. Chyba, że mnie lądowe podało...

=============================================


Operacja okazała się jednak trudniejsza, niż zakładano i za pierwszym podejściem rozminęli się z wężem. Może jakby bunkrowiec stał, a nie płynął, byłoby łatwiej. Drugie podejście było bardziej udane, choć bosak z wężem prawie uciekły z pokładu Hoe. Ostatecznie udało się złapać wąż i przystąpić do drugiej, równie trudnej części... doprowadzeniem węża do zbiornika.
Tu udało się za pierwszym razem.

Z wsparciem kilku tysięcy galonów, Hoe mógł z większą prędkością ruszyć przed siebie i po odłączeniu węży, wraz z eskortą, jeszcze tego samego dnia późnym wieczorem dotrzeć na Midway.

Widok znajomych skałek działał na załogę pobudzająco. Oto wreszcie był przed nimi przyjazny ląd. Mały kawałek Stanów naprzeciwko nich... Bez holowania, własnymi siłami, Hoe dotarł do okrętu-bazy 10 FOP. Gdy silnik wreszcie zamilkł, oznaczało to symbolicznie zakończenie patrolu. Co prawda do samej bazy jeszcze dzielił ich kawałek, jednak był to rejs po przyjaznych wodach... o ile jakiś Japończyk w okręcie podwodnym nie kręcił się w pobliżu.
PL_Qbik - 12 Grudzień 2019, 17:10
:
12 000 jardów x 0,9144 m/jard = 10 972,8 m
1 mila lądowa = 1 609 m
10 972,8 m : 1 609 m/milę lądową = 6,82 mil lądowych !
Czyli: 12 000 jardów = 6,82 mil lądowych

Odpowiedź: TAK. Googiel podał Ci mile lądowe. :)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = == = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy i Ebert uścisnęli sobie ręce. Byli zadowoleni, że wszystko się udało. Ropy mieli za mało, aby dotrzeć do Pearl, więc rano na pewno czeka ich tankowanie, ale nie ma tego złego - przynajmniej tej nocy cała załoga porządnie się wyśpi. I w drogę do Pearl. Hardy pomyślał o stanie Hoe: czwarty diesel i czwarty motor elektryczny niesprawne, dziobowe wyrzutnie 2, 4 i 6 zablokowane, kadłub sztywny poważnie uszkodzony… Cóż. Jakoś się do bazy dowloką, ale w Pearl czeka ich suchy dok, jak amen w pacierzu.
Hardy zwrócił się do Eberta:
- Jak pan myśli poruczniku, czy tu na Midway mają na tyle rozbudowane warsztaty, żeby nam choć uruchomić nasze dwie „czwórki”? Byłoby ciut raźniej na tych 1050 milach do Pearl! Co? Dadzą radę?
PL_CMDR Blue R - 12 Grudzień 2019, 17:52
:
Ebert odpowiedział:
-Rejs na 3 silnikach zajmie nam... 3,5 dnia około. Rejs na 4 silnikach... 2-3... Jakby nam któryś padł, to na dwóch dopłyniemy w 5 dni. Sir, licząc, że naprawami zyskamy jeden dzień, pytanie ile zajmą naprawy silnika w warsztatach. Bo, że naprawią, to pewne. Tylko jak to zajmie 2 dni... To równie dobrze moglibyśmy dopłynąć do Pearl i wysłać załogi na przepustkę.
PL_Qbik - 12 Grudzień 2019, 19:01
:
- O.K. To płyniemy do Pearl. I tam się wyremontujemy ze wszystkim. A tymczasem w kimę, poruczniku!
PL_CMDR Blue R - 12 Grudzień 2019, 20:05
:
W dalsza drogę mieli wyruszyć wraz z USS Mingo, również należącym do 141 DOP, który wkrótce po Hoe dotarł na Midway. Komandor podporucznik Ralph C. "Red" Lynch, dowódca okrętu, przed świtem spotkał się z Hardym, aby omówić wspólny marsz.
-Nie będę ukrywać - powiedział Hardemu - że możemy mieć problem z utrzymaniem standardowej prędkości. Mamy chyba najgorsze diesle ze wszystkich. Palą jak smoki, co chwila mają jakąś awarię i mogą w każdej chwili nawalić. Wzięliśmy podwójny zapas części zamiennych... i nic to nie dało. Zapasowe części były nawet gorsze od tych wcześniejszych. tyle celów nam uciekło, że tylko szczęściem losu jeden zbiornikowiec wszedł nam pod torpedy.
PL_Qbik - 13 Grudzień 2019, 17:19
:
Kapitanowie stali na nabrzeżu, tuż przy swoich okrętach. Hardy powiódł po nich wzrokiem. Stały dumne burta w burtę, oba pokiereszowane w walce, ale zadziorne i gotowe na więcej. Na kioskach bielały numery burtowe: na Hoe SS-258, na Mingo SS-261. Różnica trzech numerów – prawie jak bracia bliźniacy…
„Wszystkie okręty 12 FOP mają ten sam problem – pomyślał – cała dwunastka, od Gunnela po Pargo, dostała te nieszczęsne HOR-y. I teraz wszyscy się z nimi męczymy, więcej czasu poświęcając im niż rżnięciu Japsów. Cholera, ktoś wreszcie powinien zarządzić ich demontaż i uroczyste utopienie! A Dwunasta Flotylla powinna dostać niezawodne diesle! Na przykład GM Wintony, które chodzą jak marzenie… Szlag!!!”
James rzucił niedopałek papierosa do wody, wydmuchał dym i odpowiedział Lynchowi:
- Nie pan jeden, kapitanie ma ten problem. My też dostaliśmy w dupsko i odjęło nam jeden diesel i jeden motor elektryczny… A ile części do HOR-ów wiozę na pokładzie!? Lepiej nie mówić! – klepnął Ralpha w plecy – Będziemy sobie razem kuśtykać do domu w tempie inwalidów, burta w burtę. Zawsze to raźniej i bezpieczniej! Może być całkiem sympatycznie. A jakby tfu, tfu, coś się któremuś stało, możemy się poholować. Wie pan, że już w tym patrolu ciągałem na linie jednego nieszczęśnika? I to na Filipinach, na samym końcu świata!
PL_CMDR Blue R - 13 Grudzień 2019, 22:58
:
-Na Filipinach? - Lynch był zaskoczony - Mówicie o tym, jak Kingfisha dopadli? Myślałem, że go od razu zatopiono... Czy najpierw trzeba go było na głębinę zaprowadzić? Ale on chyba nie miał HORów.
Ralph najwyraźniej źle zrozumiał Jamesa.
PL_Qbik - 14 Grudzień 2019, 11:36
:
- Nie wiem o czym pan mówi, kapitanie… Z tego co wiem to Kingfish i jego dowódca, którego nawiasem mówiąc spotkałem dokładnie w tym miejscu, w którym stoimy, mają się dobrze. Kingfish wprawdzie dostał mocno popalić pod Filipinami, ale wyszedł z tego. Być może dzięki modlitwom kapitana Lowrance’a. Naprawdę nic nie słyszałem żeby go zatopiono… Ale faktycznie, HOR-ów to oni nie mieli, tu pan ma rację. A moja przygoda była bardziej prozaiczna: ciągnąłem przez chwilę Pogy, której łańcuch wplątał się w śruby. Wszystko skończyło się dobrze.
PL_CMDR Blue R - 14 Grudzień 2019, 13:56
:
-No to niech naszych HORów w trasie nic nie trafi, abyśmy do Hawajów dopłynęli cali. - powiedział Ralph i obaj kapitanowie skupili sie na czekającym ich zadaniu.
W międzyczasie do Midway dotarła wiadomość o odznaczeniu Medalem Honoru pierwszego podwodniaka podczas tej wojny. Komandor porucznik Howard Hilmore został wyróżniony najwyższym odznaczeniem za heroiczne poświęcenie swojego życia podczas ostrzału okrętu, do ostatniej chwili zajmując się bezpieczeństwem swojej załogi, a nie własnym. Ciężko raniony przez wroga pozostał na pomoście zanurzającego się okrętu, ostatnim rozkazem nakazując kontynuowanie zanurzenia, pomimo, że sam nie mógł opuścić pomostu.

Połowa rejsu minęła bez problemów, jednak gdy do Pearl zostało około 550 mil, HORy dały znów o sobie znać. Zaczęło się od tego, że Hardy stojąc na pomoście zauważył, jakby okręt zwolnił, zostając lekko z tyłu za idącym z przodu okrętem. Gdy James zszedł do centrali wpadł na Chiefa, który szedł mu naprzeciw.
-Sir. - zameldował Gray ze strapioną miną - Strzeliła przekładnia w dwójce. Zatrzymałem silnik. Przystępujemy do napraw, sir.
PL_Qbik - 14 Grudzień 2019, 20:39
:
- Dobrze czifie, naprawiajcie. Ja wracam na górę. Trzeba nadać sygnał do Mingo, żeby dostosowali prędkość. - odwrócił się w kierunku Beo - Aldis na pomost, bosmanie.
Gdy znaleźli się na pomoście, Hardy zauważył, że Mingo zaczął zwalniać nie czekając na sygnał. Mimo to skierował lampę w ich kierunku i zamigał:
„No i sprawa się rypła X Mamy już tylko dwa silniki X Dzięki że nas nie opuszczacie XXX”
PL_CMDR Blue R - 14 Grudzień 2019, 23:23
:
-Z-a-w-s-z-e-x-d-o-x-u-s-ł-u-g-x-x-x - nadano z Mingo. Kilka godzin później natomiast na pokładzie Mingo zapewne można było dosłyszeć bardzo siarczyste przekleństwa, które na Hoe odbiły się szerokim echem. Można się było z nich dowiedzieć co nieco o osobach, które wpadły na pomysł zamontowania silnika HOR na Hoe.
Gdy James wraz z XO zajrzeli do maszynowni, wpadli na Graya niosącego połamany fragment przekładni. Ogromna zębatka była pęknięta, jak dziecięca zabawka. XO zapytał:
-Porzadnie to pękło... Ile zajmie zamontowanie nowej?
-To!... jest!... nowa! - powiedział Gray cedząc słowa. - Ta (słowo powszechnie uważane za bardzo wulgarnie określające prowadzenie się rodziców) (słowo powszechnie uważane za wulgarne określenie zniszczenia) też przekładnię na wale!
PL_Qbik - 15 Grudzień 2019, 16:04
:
Cytat:
Ta (słowo powszechnie uważane za bardzo wulgarnie określające prowadzenie się rodziców) (słowo powszechnie uważane za wulgarne określenie zniszczenia) też przekładnię na wale!

Deszyfranci wszystkich krajów - łączcie się!
Ciężko było, ale rozszyfrowałem. Mam nadzieję... :lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy zastąpił Gray’owi drogę, unieruchamiając go w przejściu. Łagodnym ruchem zaklinacza węży wyjął pęknięty złom z rąk głównego mechanika i odłożył na najbliższą półkę.
- Spokooojnie poruczniku, spokooojnie… - chwycił Gray’a pod ramię i ruchem głowy wskazał Ebertowi, żeby zrobił to samo z drugiej strony – Wszystko się ułoooży, zrobimy panu chwilkę przeeerwy… Wstąpimy na chwilkę do mojej kabiiiny…
Ruszyli powoli przez okręt, prowadząc pod ręce czifa, z którego jakby zeszło całe powietrze. Posadzili go na kapitańskiej koi, zamykając za sobą drzwi. Hardy otworzył zamkniętą na kluczyk szafkę w ścianie kabiny, wyjął butelkę rumu i napełnił szklankę. Podał Gray’owi, kładąc mu drugą rękę na ramieniu.
- Poruczniku. Proszę przez chwilę nie myśleć. Proszę to wypić. To rozkaz! – dodał, widząc wahanie na twarzy podwładnego. Gdy ten posłusznie wychylił szklanicę, James usiadł naprzeciw niego. Ebert usiadł na koi, tuż obok Gray’a. Zapadło milczenie

Po minucie czifem - jak psem wychodzącym z wody - wstrząsnął spóźniony dreszcz po przyjęciu tak solidnej porcji procentów. Po pięciu minutach kapitan mógł obserwować jak na jego twarz wracają zdrowe kolory, a plecy zaczynają się prostować. W ósmej minucie do oczu drugiego oficera powróciła stanowczość i zdecydowanie, a jego spojrzenie wyostrzyło się na twarzy kapitana. W dziewiątej minucie przemówił:
- Dziękuję, panie kapitanie. – spojrzał na Eberta – Dziękuję Walter. Tego mi było trzeba. Cholera, człowiek czasem nie ma już sił do tych gryzipiórków… Jak można ludzi wysyłać do walki na takim sprzęcie!? Mało im, w dupę jeża, że nie działa co druga torpeda?! To jeszcze dają takie złomiarskie diesle?! Szlag by to trafił! Ale dobra, już w porządku. Idę, zrobię co się da zrobić.
Wstał i zasalutował. Hardy i Ebert również wstali. Hardy odezwał się:
- Będzie dobrze, poruczniku. Nie takie rzeczy pan znosił. I niech pan się nie przejmuje, nie jest najgorzej. Przecież jesteśmy już prawie w domu, mamy jeszcze dwa sprawne diesle, a w razie czego to przecież towarzyszy nam Mingo. Nie jesteśmy sami, głowa do góry!
- Tak jest, sir! – odpowiedział raźno Gray. Uścisnęli sobie ręce i wyszli na korytarz. Ruszyli razem w stronę rufy. Hardy i Ebert zatrzymali się w centrali okrętu, Gray pociągnął dalej. Po chwili z maszynowni dały się słyszeć jego energiczne pokrzykiwania.
XO i kapitan porozumiewawczo uśmiechnęli się do siebie.
PL_CMDR Blue R - 15 Grudzień 2019, 21:13
:
Po kilku godzinach Gray, tak z zachwytem wypowiadający się o tych nowych silnikach jeszcze parę miesięcy temu, a teraz mający o nich bardzo odmienne zdanie wrócił z kolejnym raportem:
-Sir. Sądzę, że za godzinę-dwie możemy uruchomić trzeci silnik...
Jego ton wskazywał, że w tym kryje się jakieś "ale"... Hardy wiedział, że nie trzeba go zachęcać. Gray robił tą pauzę, aby podkreślić swoje słowa. Po sekundzie kontynuował:
-Jednak uszkodzeniu uległy łożyska. W Pearl muszą je wymienić i osobiście radziłbym, jak można, iść tylko na dwóch silnikach. Ta (słowo powszechnie uważane za wulgarnie określenie kobiety bardzo lekko prowadzącej się) może je całkowicie rozwalić, a także i wał. Sugeruję zostawić go w awaryjnej rezerwie na wypadek, jakby kolejny szkopski silnik postanowił wspierać wroga.
PL_Qbik - 16 Grudzień 2019, 19:05
:
- Całkowicie zgadzam się z pańską sugestią, poruczniku. Tak właśnie zróbmy. Ani my, ani Mingo nigdzie się już nie spieszymy. Lepiej dopłynąć na dwóch silnikach, niż zarżnąć wszystkie i wzywać kawalerię… Niech pan wyda odpowiednie rozkazy. – zastanowił się chwilę – I niech pan już trochę odpuści tym naszym (zdrobnienie od liczby mnogiej słowa powszechnie uważanego za wulgarnie określenie kobiety bardzo lekko prowadzącej się :P ). W końcu wtedy, kiedy były najbardziej potrzebne, dały z siebie wszystko. Dopiero teraz się posypały…
PL_CMDR Blue R - 16 Grudzień 2019, 20:07
:
Aye, aye, sir - powiedział XO, choć widać było, że ma o silnikach bardzo skrajną opinię.... podobnie jak miał skrajnie pozytywną, gdy pokonali Golden Gate.

Gdy poinformowano Mingo o tym, że zwolnienie będzie dłuższe, z Mingo nadano wiadomość do Pearl o "opóźnieniu ze względu na awarię silników", na którą otrzymano odpowiedź "przyjęto".

12 września. 3:00
Dwa okręty zbliżały się do pozycji, gdzie pierwotnie przed wieczorem miał na nich czekać niszczyciel. Teraz załoga starego Lichtfielda wiedziała, że się spóźnią i prawdopodobnie na nich czekali. Stąd, gdy z Mingo nadano lampą wiadomość, że "cel przed dziobem, 7 mil", każdy członek załogi przyjął to do wiadomości, jakby meldowano o zauważeniu sojuszniczego niszczyciela.
PL_Qbik - 17 Grudzień 2019, 19:19
:
Cytat:
Teraz załoga starego Lichtfielda wiedziała...

Od jakiegoś czasu robisz literówkę w nazwie naszego ulubionego staruszka... czyli USS Litchfielda.
https://en.wikipedia.org/wiki/USS_Litchfield_(DD-336)

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Gdy przyszła wiadomość o zauważeniu Litchfielda, Hardy i Ebert siedzieli w centrali. Hardy przeciągnął zdrętwiałe kości i odezwał się:
- No wreszcie się doczołgaliśmy. Niech pan zarządzi wywieszenie flagi bojowej i alarm bojowy nawodny. Ludzie do działa i do pelotek. Przygotować do strzału sprawne wyrzutnie dziobowe. Tego nigdy za wiele. Niech na staruszku Litchfieldzie zobaczą, że Hoe jest zawsze gotowa. Grunt to trzymać fason! A ja idę na pomost do TBT.
PL_CMDR Blue R - 17 Grudzień 2019, 20:59
:
widać Lichtfield to ten okręt co na Auletach pływa :P
===============================================

Gdy tylko zbliżali się do celu James widział tylko ciemność. A po chwili poświatę... Z idącego przodem Mingo nadawano lampą jakąś wiadomość. James rzucił okiem i zorientował się, że nadawali sygnał identyfikacyjny. Po chwili identyfikację nadano także z ciemności przed nimi, identyfikując się jako Litchfield.
PL_Qbik - 18 Grudzień 2019, 19:56
:
Dobre! :8) :ok:

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =

Hardy odetchnął z ulgą. Odwołał alarm bojowy i strzelcy zniknęli pod pokładem. Sam pozostał na pomoście, aby nacieszyć się świadomością, zwycięstwa i bezpiecznego powrotu. Po raz drugi im się udało. Wszystko dobre, co się dobrze kończy.
PL_CMDR Blue R - 18 Grudzień 2019, 20:28
:
Do świtu płynęli widząc przed sobą tylko mdłe światło płynącego przed nimi niszczyciela i dopiero o brzasku mogli w pełni dojrzeć ich przewodnika. Stary niszczyciel prowadził ich aż do wieczora.
Choć górujący nad Oahu wulkan dostrzegli już z dala, to brzegi wyspy pojawiły się na horyzoncie tuż przed zmrokiem. Do samej wyspy dotarli, gdy słońce już się schowało, a naprzeciw nich na wyjście przy boi czekały 3 okręty podwodne. W ciemności nie sposób było rozpoznać, co to są za jednostki. Litchfield pożegnał się z prowadzonymi okrętami i zgodnie ze swoim zwyczajem zaczął sygnalizować oczekującym okrętom, aby dołączyły do niego. Tymczasem dwa uszkodzone okręty mogły ruszyć do kanału portowego.
PL_Qbik - 20 Grudzień 2019, 00:22
:
Hardy i Ebert stali na pomoście. Gdy marynarz z wachty pomostowej „wybłyskał” już nakazane przez kapitana podziękowania i pozdrowienia dla Litchfielda, obaj oficerowie spojrzeli w przód. Mingo ze stoickim spokojem, nie zmieniając ich wspólnego, leniwego tempa, posuwał się w stronę widocznego wejścia do kanału.
- Idziemy za nimi. – powiedział James – Wieczór jeszcze młody, to może kapitan „Red” Lynch da się jeszcze w porcie zaprosić do nas na kielicha…
PL_CMDR Blue R - 20 Grudzień 2019, 01:59
:
Zostawiwszy za sobą okręty wychodzące na patrol (w tym Raymonda Blooda), dwie jednostki powoli doczłapały do bazy. W tej ciemności nawet nie było widać zatopionych pancerników.

Pomimo późnej pory na nabrzeżu czekało na nich sporo osób. Nie były to tłumy jak za dnia, ale i tak spodziewano się raczej pustego portu. Cumowanie przy mdłym świetle latarek było trudnym zadaniem, ale załoga zdała je celująco.

Gdy położono trap na pokład wszedł komandor Longstaff oraz komandor porucznik Peterson. Po zwyczajowym, marynarskim powitaniu, komandor zapytał:
-Jak udał się patrol? Mam nadzieję, że te... silniki HOR - powiedział z małym zawahaniem, jakby chciał użyć dosadniejszego słowa - nie sprawiły za wielu problemów? Wytrzymajcie z nimi do listopada, a potem sprawa zostanie zamknięta.
Peterson przytaknął mówiąc:
-Już was umówiliśmy ze stocznią na remont generalny i wymianę całej maszynowni. - po czym patrząc na flagę bojową powiedział - Drugi udany patrol, zgadza się?
PL_Qbik - 21 Grudzień 2019, 23:28
:
Gdyby ktoś wcześniej powiedział Hardy'emu, że kiedykolwiek ucieszy się na widok komandora porucznika Petersona, ten zbyłby go tylko wzruszeniem ramion. Teraz okazało się, że niesłusznie. Ku swemu niepomiernemu zdziwieniu James właśnie stwierdził, że widok Petersona sprawia mu niekłamaną radość. Pomyślał, że długi, trudny patrol stanowczo jednak zmienia perspektywę. Ściskając kolejno prawice obydwu dowódców odezwał się:
- Tak jest, komandorze poruczniku! Zaopatrzenie dla partyzantów dostarczone, uciekinier z japońskiego obozu przypłynął z nami i jeszcze na deser jeden, ale spory klopsik. Trochę dostaliśmy w d…, ale udało się wyjść cało. Moi ludzie łatwo się nie poddają. A jeśli chodzi o nasze słodkie… - tu James spojrzał z łobuzerskim uśmiechem na komandora Longstaffa - hmm… HOR-ki, to rzeczywiście jest z nimi kłopot. Spory. I u nas i na USS Mingo. Wozimy ze sobą całe tony części zapasowych, ale tym razem i to nie pomogło… To doskonała wiadomość o wymianie maszynowni. Mam nadzieję, że dostaniemy GM-Wintony… Ale dopiero w listopadzie? Czyżby to oznaczało jeszcze jeden patrol z naszymi słodziaczkami?
PL_CMDR Blue R - 22 Grudzień 2019, 09:53
:
-Niestety - powiedział komandor porucznik - Jeszcze jeden. Stocznie robią na pełnych obrotach i muszą zwolnić miejsce. A nie tylko wasza para ma problemy. Połowa okrętów, które miałem pod sobą w Europie miała ten problem. I tak będziecie szli w pierwszej turze okrętów z Pacyfiku.
-A przy okazji zmodernizują wasz okręt o obiecane radary - dodał Longstaff - I parę innych drobiazgów. Taki pełen serwis, że wrócicie potem najnowocześniejszym okrętem we flotylli.
PL_Qbik - 22 Grudzień 2019, 20:36
:
Hardy’emu z radości zaświeciły się oczy:
- Muszę się upewnić, panie komandorze – zwrócił się bezpośrednio do Longstaffa – to znaczy, że dostaniemy może wyświetlacz PPI radaru? I może jeszcze radar peryskopowy ST? I batytermograf!? I … i może nawet pięciocalową armatę!? I … i – tu zdusił cisnące mu się na usta bardzo grube przekleństwo – jakieś bardziej niezawodne torpedy?!!! I … i co tam jeszcze nasi wspaniali konstruktorzy w ostatnim czasie spłodzili?
Ta wizja super nowoczesnego wyposażenia Hoe wywołała na twarz Jamesa szeroki uśmiech:
- Jeśli takie frykasy czekają nas w listopadzie, to w ten ostatni rejs z HOR-ami popłyniemy jak na skrzydłach!
PL_CMDR Blue R - 22 Grudzień 2019, 20:49
:
-Tak - odpowiedział komandor - Wszystkie nowinki, które wiosną dano na testy i się sprawdziły, mają być montowane. Także i nowy kiosk, ze stacjami działek p-lot, bo że karabinami nikt nie chce walczyć z samolotami, czemu się wcale nie dziwię. Wiadomo, lepiej nie dać się zauważyć, ale w razie potrzeby, to nawet nie ma się zbytnio czym bronić.... tak, więc w przyszłym roku wrócicie na front w najnowocześniejszym okręcie we flotylli... No, chyba, że jakiś nowego standardu ze stoczni dopłynie tu szybciej.
PL_Qbik - 23 Grudzień 2019, 18:03
:
- Bardzo się cieszę, panie komandorze! – myśli Jamesa pobiegły już do kolejnych czynności, które leżały na drodze do nowego, wspaniałego wcielenia jego okrętu – Na razie to Hoe należy się suchy dok. Mam nadzieję, że uszkodzenia kadłuba nie okażą się bardzo poważne i nie będą wymagały bardzo długiego remontu. Załodze należy się odpoczynek. Dowództwu należy się raport i od razu mówię, że nie zostawię w nim suchej nitki na naszych Mk XIV-tkach i ich zapalnikach kontaktowych. Gdyby działały jak należy, mój okręt wróciłby zapewne w dużo lepszym stanie…
Hardy znów zacisnął zęby, żeby nie sypnąć czymś mocniejszym. Gdy się uspokoił, zapytał jeszcze:
- A czy mógłbym się choć wstępnie dowiedzieć gdzie zostaniemy wysłani w tej ostatniej misji z „dziewczynkami”?
PL_CMDR Blue R - 23 Grudzień 2019, 18:45
:
-To jest do ustalenia. Teraz sprawne okręty wysyłamy pod Japonię - powiedział Longstaff - A co za problemy mieliście z torpedami? Kaboom wrócił z 2 niszczycielami i 2 frachtowcami i twierdzi, że są OK.
PL_Qbik - 27 Grudzień 2019, 19:15
:
- Być może kapitan Kanaron miał szczęście i dostał sprawne torpedy. My, niestety nie. A przynajmniej nie wszystkie. Odpaliłem kolejno cztery torpedy do nieruchomego celu stojącego w odległości ośmiuset jardów. Wszystkie były 100%-owo celne. I żadna z nich nie wybuchła. Zawziąłem się na ten transportowiec i słałem torpedy jedna po drugiej, zawodząc się na każdej i do ostatnich chwili odwlekając ukrycie się w głębinie przed nadchodzącymi niszczycielami. Przez to mieli nas jak na widelcu i nieźle nam dołożyli! A gdyby pierwsza lub druga z tych cholernych torped łaskawie wybuchła, Japs dawno by zanurkował w ostatni rejs, a i my moglibyśmy bezpiecznie zanurkować dużo wcześniej - zanim eskorta nas wykryła! Szlag!!! Za przeproszeniem gówniany interes z takimi torpedami! Nigdy nie wiemy czy i która zechce uprzejmie zadziałać! Gdybyśmy choć wiedzieli, że wszystkie są do bani, moglibyśmy zmienić taktykę i brać wroga abordażem! A tak – pykamy te buble i nigdy nie wiemy co z tego wyniknie! Jakbym chciał zażyć hazardu, poszedłbym, w mordę jeża, do kasyna! A nie do broni podwodnej, szlag by trafił !!! – Hardy wyparskał gniew nosem i zreflektował się do kogo mówi. – Przepraszam panie komandorze, ale sam pan zapytał… no i mi się ulało…
PL_CMDR Blue R - 27 Grudzień 2019, 20:05
:
Obaj przełożeni mieli lekko skrzywione miny, gdy spojrzeli na siebie, ale nie wyglądało, że chodziło im o wybuch Hardego, a raczej o coś innego, zwłaszcza, że Longstaff w pierwszych słowach po chwili ciszy powiedział do Petersona:
-Pójdę z tym do Charliego. Sukces Kabooma, to jakiś przedwybuch. - po czym zwrócił się do Hardego - Podkreślcie to w swoim raporcie. Piszcie bez ogródek, to co tu powiedzieliście. To już jakaś kpina.

[chcesz to możemy skoczyć do raportu]
PL_Qbik - 28 Grudzień 2019, 14:26
:
Dobra. To biorę rozbieg. Ale uprzedzam, że to może być trochę dłuższy skok… :lol

= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 28 Grudzień 2019, 20:35
:
Gdy obaj dowódcy oddalili się, na pokład weszli inżynierowie ze stoczni. Oglądali każde uszkodzenie, każdy spaw. Jeden nawet zachwalał, że tu, co ostatnio naprawiał, nie ma śladu uszkodzenia. Jednak opinia głównego inżyniera, zawierająca się w przekleństwach, nie była zbyt optymistyczna.

Pełny raport o czasie i zakresie napraw miał podać w ciągu "do dwóch dni" i sprawdzenia, czy USS Seal zwolnił już suchy dok, czy miał to robić "jutro".
XO zajął się obowiązkami portowymi, podczas gdy kapitan musiał przygotować raport, który miał być tą kropką, która przepełniła czarę...