POLISHSEAMEN

Opisy Patroli - 16 03 2006 g.21.45

PL_Skubi - 16 Marzec 2006, 22:14
: Temat postu: 16 03 2006 g.21.45
dowódcy DD:

PL_Rapciu < Fantastique" > przeżył - zatopił 1 suba (Gzyz)
PL_Skubi < Le'Terrible > przeżył


dowódcy SUB:

PL_Gzyz < Spirit > nie przeżył - zatopiony przez Rapcia
PL_Murin < Shark > KIA liczony - zatopił 1 DD (Felmunde)

100% konwoju
PL_Skubi - 16 Marzec 2006, 23:11
:
Jest wrzesień 1941r. Płyniemy przez Zatokę Biskajską. Dookoła czarna jak smoła noc (01.00). Nasze zadanie to uratować trzon francuskiej floty: 2 pancerniki i 2 lekkie krążowniki. Po klęsce w wojnie z Niemcami o wielkości Francji świadczą już tylko te okręty. Najgorsze jest to, że musimy obawiać się i Anglików i Niemców. Konwój mknie szybko 17-18 węzłów. Przy tej prędkości nasłuchiwanie sonarem mija się z celem. Razem z Rapciem postanawiamy oddalić się od konwoju i spróbować nasłuchiwać. Na efekty nie trzeba długo czekać. Rabe wykrywa przed konwojem czającego się suba. Okazuje się, że to wredny dżemojad. Płyniemy z Rapciem udając, że suba nie widzimy. Rapciu "gorąca głowa" proponuje oświetlić klienta flarami, czemu się stanowczo sprzeciwiam licząc na zaskoczenie przeciwnika. Kiedy jestem około 2000 od suba odpalam do niego 2 torpedy i robię tyle szumu ile się da. Rapciu również posyła angolowi (Gzyz) cygaro. Bandyta jest jednak czujny. Schodzi głębiej i od tej pory ja go pilnuję, a Rapciu szuka drugiego suba. Idąc za subem szybko zbliżam sę do konwoju. Podwodniak kluczy i kręci łajbą, co sprawia mi poważne trudności w utrzymaniu pozycji do ataku. Podczas pościgu Gzyz kilkakrotnie podnosi okręt na co natychmiast odpowiadam torpedami. W efekcie wyrzutnie torped mam puste i pozostają tylko bomby. Równolegle Rapciu poszukuje drugiego suba (Murin). W pewnej chwili "mój" sub wychodzi na peryskop. Natychmiast atakuję i zrzucam bomby. Niestety źle obliczylem i nie dość, że nie trafiłem brytola to jeszcze uszkodziłem sobie łajbę robiąc grilla na pokładzie. Ale nic , ważne że konwój cały. Niestety okazuje się, że Gzyz odpalił torpedy. Obrywa pancernik i lekki krążownik. Ale to zbyt mało dla nich. Płyną dalej. Nagle dostajemy meldunek, że DD płynący po prawej stronie konwoju oberwał torpedami. To Murin dał znać o sobie. Cwana bestia - wyminął Rapcia gdy ten szedł na maxa i nie mógł go usłyszeć. Rapciu zawraca i pędzi w kierunku przypuszczalnej pozycji suba. Ja tymczasem dalej depczę po piętach Gzyzowi, w czym przeszkadza mi komputerowy DD, usiłujący mnie staranować. W tym czasie z bliżej niewyjaśnionych przyczyn idzie na dno sub Murina. Nie wnikając w szczegóły tego radosnego zdarzenia, Rapciu płynie do mnie z bratnią pomocą. Od tej chwili razem gnębimy umykającego Gzyza. O godz. 02.11 udaje mi się staranować przeciwnika. Teraz już wiemy, że klient się tak szybko nie pozbiera. Do ataków przystępuje Rapciu. Ja bowiem liżę rany po samouszkodzeniach i taranie. Konwój jest już bezpieczny, a my uparcie ścigamy Gzyza. Wreszcie dowódca suba popełnia błąd. Płynie na 100-200 nie zmieniając kursu przez dłuższą chwilę. Ten czas jest bezcenny. Wysyłam namiar za namiarem, a Rapciu przeprowadza skuteczny atak. Moja poprawka nie jest już potrzebna. Podstępny i przebiegły Angol spoczął na dnie. Jeszcze raz udowodniliśmy, że umiemy walczyć, a tradycje napoleońskie nie są nam obce :)