POLISHSEAMEN

Książki, zdjęcia, filmy wojenne oraz ciekawostki historyczne - Taranowanie okrętów podwodnych.

PL_Marco - 12 Styczeń 2008, 22:14
: Temat postu: Taranowanie okrętów podwodnych.
Czasami w SH III czy też w SH 2 vs DC zdarza sie iż okręt podwodny zostaje staranowany. Jak często (nawet czasem i Ja) delikatnie mówiąc "wyzywano" ze pomimo staranowania wroga jednostka nie zatonęła. Ba nawet czasem bywało że to niszczyciel poszedł na dno, a okręt podwodny dalej utrzymywał pływalność.

Oczywiście są to przypadki niezmiernie rzadkie, (chodzi o grę) ale czasami tak było w rzeczywistości :!
Poniżej kilka ciekawych "starć".

U-379 zatonął dopiero po czterokrotnym staranowaniu przez korwetę Dianthus.

Do legendy przeszedł pojedynek U-333 i korwety HMS Crocus. Zaskoczony na powierzchni U-Boot został m.in. dwa razy staranowany, jednak ocalał. Natomiast o mało nie zatonęła... jednostka brytyjska, :schock która w wyniku zderzenia odniosła bardzo groźne uszkodzenia. Efektem okazało się rozerwanie burty korwety poniżej linii wodnej w przedniej części kadłuba, na długości prawie dwóch metrów.

W również słynne jest dramatyczne starce kanadyjskiego niszczyciela HMCS Assinibboine z U-210 ten ostatni pomimo dwukrotnego uderzenia taranem otrzymał śmiertelne uszkodzenia dopiero od płytko nastawionych bomb głębinowych.
Z pokiereszowanym dziobem (i uszkodzeniami od ognia działek U-Boota) niszczyciel był zmuszony porzucić eskortowany konwój i czekała go dłuższa wizyta w stoczni.

Podobnie HMS Hesperus dość drogo opłacił perfekcyjnie skądinąd przeprowadzone staranowanie U-375
"Poszycie dna okrętu było rozprute prawie na jednej czwartej długości i woda zalała szereg przedziałów - wspomina dowódca okrętu Donald Macintyre". - "Byłoby nieostrożnością przeciążać jeszcze bardziej wiązania okrętu dając bieg naprzód, zanim oddział przeciwawaryjny nie wykona prowizorycznych wzmocnień. Staliśmy zatem w miejscu i choć było mało prawdopodobne, aby w pobliżu znajdował się jeszcze jakiś U-Boot, jednak takie tkwienie bez ruchu, jak siedząca kaczka, jest zawsze denerwujące. Wreszcie ukończono tymczasowe naprawy i chociaż wgnieciony dziób pozbawił okręt naturalnej smukłości niszczyciela, wkrótce mogliśmy rozwinąć szybkość 15 węzłów".
Zniszczona została również kopuła azdyku, a już w doku, w którym HMS Hesperus spędził trzy miesiące, okazało się iż okręt ma też odgiętą stępkę. Wysoka cena za zatopienie U-Boota

Lecz najbardziej chyba katastrofalne skutki dla taranującego przyniosło uderzenie niszczyciela HMS Harvester w U-444. U-Boot nie zatonął od razu i musiała go dobić Aconit - korweta Wolnych Francuzów. Natomiast Brytyjczyk uszkodził sobie wał śruby. Drugi wał wysiadł mu wkrótce z przeciążenia, a obezwładniony okręt padł ofiarą torped innego U-Boota.
Po utracie HMS Harvestera Admiralicja Brytyjska wydała rozkaz odradzający stosowanie taranowania jako metody ataku. :!
Adal - 2 Marzec 2008, 23:15
:
.. jak dobrze pamietam to ORP "Burza" też nieźle oberwała taranując u-boota (chyba 707 jak się nie mylę - piszę z pamięci) ...


"w SH 2 vs DC zdarza sie iż okręt podwodny zostaje staranowany. Jak często (nawet czasem i Ja) delikatnie mówiąc "wyzywano" ze pomimo staranowania wroga jednostka nie zatonęła. Ba nawet czasem bywało że to niszczyciel poszedł na dno, a okręt podwodny dalej utrzymywał pływalność."

....mało tego, gra się dalej i można uzyskać całkiem niezły wynik :) (uszk. tylko !! do około 40-50% - bardzo często dużo mniej - rekordowo mało miałem 20% i przecieki 5min) wiem o tym doskonale, a nawet powiem więcej, wiem jak się to robi :) zapytać możesz choćby nawet Wilka lub Gumbala (myslę że tu jesio rezydują) jak pamietam to właśnie tak ich kiedyś "załatwiłem", faktem jest, że wykorzystałem w tym celu jedno z niedociągnięć tych gier (SH2 i DC) i powiem Wam, że dobrze wykonany manewr tego typu (uważam, że to JA taranuję, bo to ja świadomie uderzam w dno jednostki konwojującej) sprawdza się zawsze w 100% przy starciu z 4fajkowcami i mniejszymi jednostkami osłony (np:korwetami) nie zawsze jednak wychodzi to z niszczycielami nowszych typów.
minusem całego chwytu jest to, że w razie niepowodzenia jest to ostatni manewr w misji, jesteś tak "wystawiony, że kierujący jednostką nawodną po prostu !! NIE MA !! możliwości spudłowania. :) (no chyba, że z wrażenia zapomni nacisnąć przycisk zrzutu bomb głębinowych :D )


sposób jest dość prosty, trzeba tylko dobrze wyliczyć początek "uderzenia" - gdy atakująca mnie jednostka nawodna rusza pełną mocą by mnie staranować zanurzam się nieco poniżej GP i w odpowiednim momencie daję awaryjne(koniecznie - okręt ma wychodzić poziomo, a tak się dzieje w początkowym stadium, wynurzenia awaryjnego) wynurzenie.
przy dobrym wyliczeniu momentu startu manewru wychodzi na to, że to ja uderzam w dno okrętu nawodnego i zadaję mu śmiertelne (zazwyczaj) obrażenia. przy zbyt wczesnym wynurzeniu to jedn. nawodna uderza w nas i lądujemy do góry stępką co kończy się jednym wielkim bulgotaniem a DD wychodzi z niewielkimi obrażeniami, przy zbyt póżnym zaś DD przechodzi nam nad głową a bomby i dno wytyczają głębokość naszego ostatniego zanurzenia ;) (wyjątek:patrz wyżej :D )
heh.. i jeszcze jedno: przy próbach nie zapomnijcie schować peryskopu :P
Marecky - 2 Kwiecień 2008, 20:18
:
Adal napisał/a:
.. jak dobrze pamietam to ORP "Burza" też nieźle oberwała taranując u-boota (chyba 707 jak się nie mylę - piszę z pamięci) ...


"Burza" nie staranowała nigdy u-boota. U 606, nie 707 jak wspomniałeś, staranowany został przez amerykańską korwetę USS Campbell. "Burza" obrzuciła wcześniej bombami głębinowymi U 606 i zmusiła go tym samym do wynurzenia się poczym U 606 został staranowany przez USS Campbell
Adal - 28 Kwiecień 2008, 08:31
:
całe zdarzenie jest opisane w ksiażce J.Pertka (o ile mnie pamięć nie myli) pt: "Flota Białego Orła" .. nie powiem żebym to pamiętał bardzo dokładnie ale to chyba po tym rejsie "Burza" wróciła do bazy z uszkodzeniem dziobu.... zresztą-poszperam jesio w netku, ale dzieki za sprostowanie... faktycznie na miejscu zdarzenia była jesio jakaś korweta.
Severian - 5 Czerwiec 2008, 17:09
:
Cytat:
W również słynne jest dramatyczne starce kanadyjskiego niszczyciela HMCS Assinibboine z U-210 ten ostatni pomimo dwukrotnego uderzenia taranem otrzymał śmiertelne uszkodzenia dopiero od płytko nastawionych bomb głębinowych.
Z pokiereszowanym dziobem (i uszkodzeniami od ognia działek U-Boota) niszczyciel był zmuszony porzucić eskortowany konwój i czekała go dłuższa wizyta w stoczni.

W ostatnich Militariach jest długi artykuł o tym wydarzeniu. Całkiem ciekawie przedstawia co się wtedy stało.