POLISHSEAMEN

Wykaz patroli - Patrol 27 - Smoke on the Water

PL_Pasterz - 28 Maj 2009, 18:56
: Temat postu: Patrol 27 - Smoke on the Water
Smoke on the Water

Data: 15 czerwca 1942
Klasa okrętu: Sargo
Załoga: Zawodowcy

- Kapitanie, jest kontakt wzrokowy! Conajmniej 20 wrogich jednostek w eskorcie 6 niszczycieli! Kurs 310 stopni, prędkość 8 węzłów.
- Pozostali dowódcy na pozycjach?
- Tak jest! Wszystko zgodnie z planem.
- Zarządzić alarm na stanowiskach bojowych. Cisza na okręcie!
- Kapitanie, atakujemy?
- Nie. Jeszcze nie. Czekamy... Cierpliwie czekamy...

Uczestnicy patrolu:

SD_pablo107 - KIA - bez zatopień - 0 BRT
PL_Lukas - DISC - bez zatopień - 0 BRT
PL_tes - KIA - bez zatopień - 0 BRT
PL_Pasterz - KIA - 1 liniowiec - 9 587 BRT
PL_Andrev - SURV - 1 frachtowiec - 1 757 BRT
PL_Wilk - KIA - 1 tankowiec, 1 niszczyciel (niezaliczony) - 3 947 BRT

Bez dwóch zdań jedna z najtrudniejszych misji w całym pakiecie SH4 (rozgrywana za pierwszym razem zakończyła się 2 x KIA oraz 2 x SURV bez zatopień). Rozproszenie konwoju na relatywnie dużym obszarze wcale nie ułatwia zadania graczom. Wręcz przeciwnie - można odnieść wrażenie, że znaczne odległości między SUB-ami wydają się sprzyjać eskorcie, która radzi sobie dużo lepiej, operując na rozległym obszarze. Końcowy wynik patrolu zdaje się potwierdzać ten fakt.

Co do samego przebiegu misji: dla mnie osobiście nie była zbyt emocjonująca. Zakończyłem rozgrywkę już po około 30 minutach, łamiąc tym samym żelazną zasadę, że to PL_Wilk schodzi pierwszy :szpaner: . Okoliczności mojego "zejścia" było jednak dosyć zaskakujące... Wychodzę na powierzchnię. Prędkość 1 węzeł. Cicha praca włączona. Śledzony wcześniej na hydrofonie liniowiec jest tam gdzie być powinien - na namiarze 10 stopni, zwrócony do mnie pod katem prostym. Jednym słowem - podręcznikowe podejście. Pewniak bez dwóch zdań...

Siedząc na obserwatorze przez następne półtorej godziny, kombinowałem co poszło nie tak... Po wynurzeniu do peryskopowej wykonałem moim szkłem "rundę honorową" - najbliższy DD był jakiś kilometr od mnie... O bezpośrednim ataku nie mogło być mowy. Ale może po kolei...

Odległość. Minuta przerwy. Znowu odległość. Prędkość. AOB. Kalkulator utrzymywania pozycji i ognia! Salwa 3 torped na spread angle "1 left". Idą jak po sznurku. 30 sekund do uderzenia... 20 sekund... Już widzę te 10 000 BRT na koncie, gdy wtem... JAK COŚ NIE PIERD :cenzura: NIE!. Peryskopem szarpnęło tak gwałtownie, że przez chwilę cały okręt przechylił się o jakieś 60 stopni na lewą burtę! Przedział dowodzenia przestał istnieć, a wraz z nim 16 moich marynarzy. Zabici na miejscu! Maszynownia i dziobowy przedział torpedowy zalane w 100%. Wszyscy ranni...

Wszystko działo się tak szybko, że nie zdążyłem nawet oszacować strat, nie mówiąc nawet o ocenie ich przyczyn. Przy dźwiękach pękającego poszycia, oficer uzbrojenia zdążył tylko zameldować trafienie w cel. Chwilę później głębiny Pacyfiku pochłonęły mój okręt...

Początkowo myślałem, że źle oceniłem odległość do najbliższego DD i zostałem staranowany. Potem rozważałem możliwość użycia przez eskortę "jeży" ale 1,5 godziny spędzone na obserwatorze również wykluczyło taką ewentualność. Powód okazał się dużo bardziej prozaiczny. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że sam się zatopiłem! Poniżej zamieszczam screena, którego wykonałem na 15 sekund przed uderzeniem torped cel. Widać na nim 3 kilwatery: 2 zmierzają prosto do celu, 3-ci widnieje tuż przy peryskopie i jest zwrócony w zupełnie inną stronę... Czasami zachodzę w głowę jak ci Amerykanie wygrali tę wojnę...



Poniżej kilka fotek z patrolu:

Szlak bojowy PL_Wilka. Tonący tankowiec i przełamany na pół niszczyciel!



Japoński liniowiec szarpany atakami SD_pablo107 i PL_Andreva.



Ostatnie minuty Haruna Maru.



Kolejny frachtowiec nadszarpnięty przez PL_Wilka. Bez dwóch zdań najbardziej aktywny dowódca patrolu.



Zabójczy duet, czyli do tanga trzeba dwojga...



PL_Wilk. Chłop ma nerwy ze stali...



i nawet z takich sytuacji wychodzi cało!



Gdy pojawił się ten jegomość, przy życiu pozostał już tylko PL_Andrev. O ataku nie mogło być mowy.



Na koniec prawdziwy rarytas. Atak synchroniczny w wykonaniu PL_Wilka.



Rezultat końcowy patrolu.


PL_Andrev - 28 Maj 2009, 19:58
:
Na początku lekko zgłupiałem. Konwój był przede mną, a zaraz potem przede mną ale także i z boku...? Skierowałem się w stronę najbliższych kontaktów i proszę - 2 liniowce. Jeden dostał, drugi wymanewrował rybki i uciekł.
Cierpliwość została nagrodzona - nadpływał Oil Raked Merchant... tyle że bliżej był Tibosan, który przyjął na siebie dwie rybeńki. Merchant uciekł, a Tibosan zagwarantował mi 3x mniejsze BRT...
Potem bieg ku najbliższemu kontaktowi - ostrożnie, bo tam polował już DD'ek. Z łap PL_Wilka wyrwał się Kiboskan (czy jak mu tam). Oberwał 2 torpedy, lecz miał to "gdzieś".
Już, już, chciałem się wynurzyć aby go obić z działa, gdy wtem niedaleko zmaterializował się niszczyciel płynący prosto na mnie. A że koszula bliższa ciału (a i torped już nie było) podarowałem sobie te 3tys BRT, podkuliłem ogon i wio do domu...

... Sargo - nasza broń ...


Dostał! Będzie 17 tys BRT? Gdzie tam, uciekł...


Piękny strzał... ale celowałem w to zaznaczone. Rezultat? Oczywiście, uciekł...


Takie widoczki lubię...


...a takich już nie...