Chwilę po tym kolejny gwałtowny atak eskorty - Akizuki i jakiś ścigacz nie dawały mi wolnego pola do manewrów. Manewrując pomiędzy głebokością peryskopową a izobatą udało mi się poważnie uszkodzić niszczyciel. Udało mu się jednak utrzymać pływalność. Plus taki, że został wyeliminowany z aktywnej walki.
Może raport rzuci więcej światła na jego poczynania w tym ataku?
Super! A do tego miłe towarzystwo kapitanów, emocjonujące walki z eskortą, podnoszący adrenalinę ataka na Takao i wysoki realizm - oto co niesie ze sobą rozgrywka na amerykańskich subach
ZAPRASZAMY zatem! | PL_Cmd_Jacek napisał/a: |
| Na tym niestety sukcesy komandora kończą się. Walcząc z zalewającą okręt wodą udaje się wyprowadzić okręt na płytsze wody, osadzić na dnie i naprawić uszkodzenia. |
| PL_Matrose napisał/a: |
Dodam, ze skubance mnie zauwazyly jak szedlem pod wode i o dziwo mnie minely. |
| PL_Matrose napisał/a: |
Komandorze... Z Admiralem chcecie walczyc...? |