| Cytat: |
| "Czarny Labedz"
U-BOOTY: VIIB (1940) CZAS MISJI: 2 godz 30/04/1941 g. 19:00 POGODA: calkowite zachmurzenie, lagodny wiatr "Czarny Labedz" czyli "Black Swan"... ---ODPRAWA--- Do brzegow Krolestwa Brytyjskiego zbliza sie kolejny konwoj, w sklad wchodzi przynajmniej jeden duzy okret wojenny. ------------- Kamil |
- bezcenny
Ja spokojnie topiłem wszystko co weszło pod wyrzytnie . Dopiero po ok 1,5 godz zostałem wykryty . DD zaatakował mnie od tyłu , torpeda rufowa nie trafia ,Cała na przód , ster 30 w prawo , eksdplozje bomb uff żyjemy . Maszyny stop ,preryskop w góre , DD na 350 ,zawraca , Zalać torpedy nr 3 i 4. Nr 3 PALL ,poszła , trafiernie ,ale nie tonie , czakamy ,rozlega się ping ,ping .... .Nr 4 PALL ,poszła ,trafienie . To były 2 najbardziej ekscytujące chwile w tym patrolu
gdybym go nie zatopił to różnie by się to mogło skończyć . Ostatnie dwie torpedy posyłam do troopa i spokojnie oddala się z miejsca ataku .
Od razu obsadziłem działko pelot- na szczęście singlowe treningi działkami nie poszły na marne- już 10 pocisk zniszczył wrogi samolot, który chciał mnie zbombardować. Pilot nie zdążył chyba podać mojego namiaru- wychwycili mnie raczej Asdikiem- w pewnym momencie usłyszałem na 13 metrach ping ping ping i zobaczyłem szarżującego niszczyciela- nur w 20 metrów ocalił mi skórę, jedynie działka pelot trochę oberwały. Potem próbowałem odpalić torpedy ale usłyszałem na hydro że niszczyciele ku mnie bieżają- oceniłem pod koniec że z 5 ich wszystkich próbowało mnie ubić. No to nur- 30 metrów. 60. 90. 120 , wreszcie 170. Na niej przeczekałem kwadrans i powolutku próbowałem się wynurzyć. Ale na 80 znowu pingi, wybuchy blisko mnie i znowu nur w czerń oceanu pode mną. Nity jęczały bo rzucali bomby niedaleko mnie cały czas. No i na 170 metrów dotrwałem do końca czasu- z resztką powietrza i prądu z powodu manewrów.