POLISHSEAMEN

Szare Wilki PBF - U-93 Patrol 2 (6 patrol kapitana)

PL_CMDR Blue R - 9 Październik 2014, 21:40
: Temat postu: U-93 Patrol 2 (6 patrol kapitana)
Cytat:
Korvettenkapitän Andreas von Hyakintos
Przygotujcie okręt do wyjścia w morze w nocy z 21 na 22 grudnia 1940 roku. Waszym głównym celem będzie topienie Alianckiej Żeglugi w Kwadratach AK1, AK2 i AK3. Zanim jednak przystąpicie do misji macie udać się do kwadratu AD73 i zostawić tam powierzone na wasz okręt zaopatrzenie, oraz paliwo w ilości [tu paliwo na 1 okres] U-55, który po niepowodzeniu misji U-49, rozpaczliwie potrzebuje zaopatrzenia. Na misję udacie się wraz z U-95 kapitana Matsumo.
Fregattenkapitän Hans-Günther Looff, dowódca 2 flotylli U-Bootów

PL_Cmd_Jacek - 10 Październik 2014, 20:33
:
Nie udało się naprawić okrętu do 6 grudnia. Dopiero w kolejnym tygodniu stoczniowcy zabrali się za próby na pełnym morzu. Załoga trochę zardzewiała i musiałem sporo wysiłku włożyć, by w końcu zapomnieli o urlopie i madchen. Pierwszy z ochotą mi w tym pomógł. Okręt po testach i ćwiczeniach był gotowy do walki.

Rozkazy zdziwiły mnie. Myślałem, że dowództwo zdecyduje się raczej na zorganizowanie kolejnego stada. I będziemy mogli zadać kolejny potężny cios brytyjskiej marynarce handlowej. Niestety los chciał inaczej.

"Spójrz pierwszy, gdzie nas wysyłają, prawie pod Grenlandię. 2 ubooty by zaopatrzyć U-55. Zaproś proszę dzisiaj na kolację kapitana Matsumo wraz z jego pierwszym oficerem. Omówimy z nim moją propozycję dotarcia do AD73

Dopilnuj także załadunku torped - tym razem, w wolne miejsca same elektryki"


PL_CMDR Blue R - 11 Październik 2014, 13:13
:
21 grudnia miał coś ze zbliżających się świąt. Na niebie pojawiła się pierwsza gwiazda, przebijając się przez w większości zachmurzone niebo. Wtedy to oficerowie i załogi razem udali się do stojących przy nabrzeżu U-Bootów na których znajdowała się tylko szkieletowa załoga. Wielkie płatki śniegu delikatnie spadały z nieba, a śnieg chrzęścił pod stopami. Jednak nie zmierzali "odwiedzić maleńkiego", ale do okrętów.

Nie grała orkiestra, wokół panowała cisza. Francuzi, który opuścili teren portu zapewne nie spodziewali się, że zaraz po jego opuszczeniu do U-Bootów podjechały ciężarówki i ładowano ostatnie zapasy i tankowano U-Booty po korek.
Kapitan uścisnął rękę Fischera, który życzył powodzenia i zszedł do centrali swojego U-Boota. Zostało jeszcze kilka spraw, które trzeba było zakończyć przed wyjściem w morze. Wreszcie U-93 był gotowy do wyjścia w morze. Kapitan wszedł na mostek, aby lepiej obserwować okolicę. Zaraz przed nim stał U-100, a za nim U-95. Wszystkie były prawie gotowe do wyjścia w morze. Wtedy nagle kapitan zobaczył wiceadmirała. Karl Dönitz zszedł z pokładu U-100 i skierował się ku U-93. W tej samej chwili silniki U-100 ożyły, rzucono cumy i okręt Schepkego odbił od nabrzeża, powoli kierując się ku trałowcowi, co miał wyprowadzić trójcę U-Bootów. Wiceadmirał wszedł na pokład U-93, gdy von Hyakintos zszedł z mostka na pokład. Karl Donitz uścisnał rękę kapitana, pogratulował wcześniejszych sukcesów i życzył powodzenia na nadchodzącej misji, po czym po krótkiej przemowie o wiosennym zwycięstwie polecił ruszać za U-100 i skierował się ku U-95. Andreasowi zapadło w pamięć jedno zdanie:
"Utrzymanie meteorologii pod Grenlandią jest niezwykle ważne. Liczę, że wasze trzy jednostki wykonają powierzoną misję".
Trzy? U-93 i U-95 to dwa. U-100 płynie na południowo-zachodnie podejście. Jaki trzeci okręt zmierzał ku U-55? A może wiceadmirał myślał, że wszystkie 3 U-Booty płyną z tą misją? Nie było jednak czasu na pytanie o to, gdyż U-93 zaczynał właśnie patrol, gdy silniki wysokoprężne ożyły we wnętrzu U-Boota.
PL_CMDR Blue R - 12 Październik 2014, 15:14
:
Wkrótce po wyjściu w morze U-100 został z tyłu, aż wreszcie utracono z nim kontakt. U-93 płynął do świtu wraz z U-95, gdy wachta zobaczyła samolot. U-93 został bezproblemowo zanurzony, szczęśliwie osiągając już odpowiednią głębię. Był to również ostatni moment, gdy U-93 utrzymywał kontakt wzrokowy z U-95. Później tylko kontakty radiowe były dowodem, że U-95 gdzieś za horyzontem zmierza również w kierunku podanej pozycji, gdzie mają spotkać się z U-55. Wiadomość o sztormie co przetacza się nad U-55 nie była zbyt miła, ale wszystko wskazywało, że sztorm oraz okres wysokiej fali skończą się, zanim dotrą do U-55.
PL_Cmd_Jacek - 12 Październik 2014, 17:50
:
Kurs wyznaczony. Pierwotny cel misji - zaopatrzenie. Wierzę że BdU wie co robi traktując mój okręt jako połączenie frachtowca z tankowcem. Gdzieś tam w ciemności płynie Matsumo. Sztorm przed nami. Przebijamy się przez Atlantyk.
PL_CMDR Blue R - 15 Październik 2014, 21:03
:
Gdy U-93 przebił się przez sztorm, świat wydawał się stać na głowie. Wchodząc do kwadratu kapitan polecił nadać sygnał wywoławczy i wkrótce podążali za "śpiewnym nawoływaniem" U-55. Wielkim zaskoczeniem było to, że o świcie okazało się że U-55... ma kształt amerykańskiego tankowca Esso Hawkins z Aruby. Jednak nigdzie w rejestrze Lloyda nie było takiej jednostki. Obserwacja statku pozwoliła dostrzec małego U-Boota wczepionego w jego bok, połączonego wężami paliwowymi, które właśnie rozczepiano.

Sytuacja wkrótce wyjaśniła się. Oto tankowiec Nordmark, wspierający rejs rajderów na Atlantyk udał się ku U-55, ale BdU nie miało pewności, czy kamuflarz się nie wyda, więc wysłało w taką samą misję jeszcze dwa U-Booty, aby mieć pewność, że pozbawiony zaopatrzenia (paliwa i żywności) U-Boot nie przepadnie.

Sukces misji Nordmarka zmieniał również misję U-93. Całe wiezione zaopatrzenie nie było już potrzebne (tylko pewna ilość przyrządów meteorologicznych, które wiózł dla U-55) i mogło być wykorzystane do zaopatrzenia kambuza na U-93, a na dodatek z Nordmarka można było go zatankować pod korek. Tankowanie miało odbyć się w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia, aby uniknąć ewentualnego wykrycia, więc kapitan Nordmarka zaprosił kapitana na małe przyjęcie noworoczne. Spodziewając się, że U-93 szybciej wróci do domu, kapitan U-55, Werner Heidel, poprosił, aby na U-93 zabrano pocztę do rodzin marynarzy z U-55, którzy pełnili tą niewdzięczną służbę pogodową, a przez utratę U-49 nie mogli jej zakończyć.

W nocy podczas której zaopatrywano U-55 i U-93, do tankowca dopełzał również U-95 kapitana Matsumo, spóźniając się na przyjęcie noworoczne. Kapitan osobiście pomógł mu przekroczyć reling i przywitał wraz z dowódcami pozostałych jednostek.
PL_Cmd_Jacek - 15 Październik 2014, 22:06
:
Kolacja była przednia. Z jednej strony przestronność i luksów kabin statków zaopatrzeniowych onieśmiela. Z drugiej strony jak pomyślę, że może właśnie w tej chwili ktoś celuje do nas i węgorze zaraz rozbiją stalowy kadłub, to ciarki mnie przechodzą po plecach.

Trzeba wracać na U-93, obieramy kurs na AK2 i będziemy ostrożnie patrolować kwadraty wg zaznaczonego kursu.

Nowy Rok przed nami. Radiooperator nadaj do BdU: "Misja specjalna wykonana. U-55 zaopatrzony, pobrano paliwo z Nordmarka, idziemy na patrol do AK1-3"


PL_CMDR Blue R - 16 Październik 2014, 16:51
:
Dowództwo potwierdziło wykonanie zadania i z dniem 1 stycznia 1941 zaczął się drugi, przyjemniejszy (przynajmniej tak się zapowiadał) etap patrolu.


(jako, że już wydałeś rozkazy na ta turę, to w tej nic)
PL_CMDR Blue R - 20 Październik 2014, 16:13
:
5 stycznia 1941 powitał kapitana z zimnym, styczniowym wiatrem. U-Boot pędził z maksymalną szybkością na zachód, w kierunku usłyszanego dźwięku. Radiooperator z radością zameldował ruch w eterze. Coś było w pobliżu i zapewne był to organizujący się konwój, gdyż tylko cywile mogli być tak rozgadani. Jednak nie było to do końca zgodne z prawdą. Po kilku godzinach rzeczywiście dostrzeżono konwój, ale szybko okazało się, że nie jest to formujący się na morzu konwój, a kierujący na zachód w nienagannym szyku. Ruch w eterze był jednak duży. Najwyraźniej, pomimo dobrej organizacji konwoju, Brytyjczycy czuli się bezpiecznie.
PL_Cmd_Jacek - 20 Październik 2014, 21:47
:
Radiooperator nadaj do BdU meldunek o naszej pozycji i pozycji konwoju.

Pierwszy podchodzimy bliżej i spróbujemy zebrać więcej danych o prędkości, ilości celów i sile eskorty.
PL_CMDR Blue R - 20 Październik 2014, 22:09
:
Eskorta składała się z kilku niszczycieli. Przynajmniej z trójki. Konwój szedł kursem 270 ze średnią prędkością 6-7 węzłów. hałas w eterze pojawiał się tylko przy zwrotach konwoju, świadcząc, że kapitanowie niezbyt chyba sobie radzą z pływaniem synchronicznym, choć był to "najlepiej trzymający się kupy konwój, jaki Andreas widział w swoim życiu".

Drugi OW zawołał kapitana do radia, bo nadeszła wiadomość z BdU

Cytat:
Od: BdU
Do: U-93
Macie pozwolenie na atak.
Wiadomość dla kapitana von Hyakintosa
ACHH-HSQA-PGNI-(...)


To już było dziwne... Specjalna wiadomość dla niego nadana w pozwoleniu na atak? I to długa wiadomość. Kapitan wziął enigmę, otworzył sejf i wyciągnął swój kod. W sumie mógł go przekazać na początku patrolu drugiemu. Dostałby już od razu rozkodowaną wiadomość.

A-A-A-X-V-V-V-X-H-H-H-X-X-X

Początek się zgadzał, jego kod.

U-T-R-Z-Y-M-A-C-X-K-O-N-T-A-K-T-X-Z-Z-Z-X-K-O-N-W-O-J-E-M-X-P-R-Z-E-Z-X-D-W-A-X-D-N-I-X-X-X

Co takiego?

M-E-L-D-O-W-A-C-X-P-O-Z-Y-C-J-E-X-O-O-O-X-S-Z-O-S-T-E-J-X-D-W-U-N-A-S-T-E-J-X-I-I-I-O-S-I-E-M-N-A-S-T-E-J-X-X-X

Meldować jego pozycję co 6 godzin? (poza nocą). Na środku Północnego Atlantyku?

M-E-L-D-O-W-A-C-X-K-A-Z-D-Y-X-W-Y-K-R-Y-T-Y-X-O-K-R-E-T-X-X-X

Czy na pewno ktoś w BdU sobie nie robi z niego żartów?

A-D-M-I-R-A-L-X-S-H-E-E-R-X-W-W-W-X-D-R-O-D-Z-E-X-D-O-X-W-A-S-X-X-X

Kapitan spoglądał na kartkę. Czy naprawdę tam to było napisane? Było

P-O-T-W-I-E-R-D-Z-I-C-X-O-D-B-I-O-R-X-R-O-Z-K-A-F-S-V

Rozkafsv? Ostatnie słowo wiadomości nie pasowało do reszty. Kapitan cofnął wirniki o 8 pozycji

R-O-Z-K-A-F-S-V
PL_Cmd_Jacek - 21 Październik 2014, 12:54
:
:schock nasz Panzerschiff tutaj na środku Atlantyku ? Wreszcie nawodna część Kriegsmarine wesprze Ubootwaffe w walce.

Załoga !!! Naszym zadaniem jest skuteczne naprowadzenie Admirała Scheer na napotkany przez nas konwój. Musimy za wszelką cenę utrzymać kontakt z frachtowcami. Nadajemy komunikaty wg zadanej częstotliwości. Jeśli uda się podejść na średnią odległość ataku w nocy to poślemy im parę węgorzy.
PL_CMDR Blue R - 21 Październik 2014, 17:39
:
Podążanie za konwojem tylko w teorii było prostym zadaniem. U-93 był sam i każde jego wykrycie mogło równać się z długotrwałą pogonią i zgubieniem konwoju. Kapitan trzymał okręt na zasięgu widoczności, co niosło wadę, że ostry zwrot konwoju mógł powodować ich rozminięcie. Im stawało się ciemniej, tym Andreas coraz bardziej zmniejszał odległość, aż wreszcie, po zapadnięciu zmroku, U-93 był gotów do ataku.
PL_Cmd_Jacek - 21 Październik 2014, 21:45
:
Dobra robota Pierwszy. Atakujemy dziobowych wyrzutni z powierzchni ze średniej odległości:

2 torpedy do 8-tysięcznika i po 1 do mniejszych celów. Następnie zanurzamy się i odchodzimy.

Funkel nie zgub konwoju, po zanurzeniu.
PL_CMDR Blue R - 21 Październik 2014, 23:03
:
<muzyka z ataku z Okrętu w tle zalecana>
Okręt z duża szybkością zbliżał się do konwoju, aby móc szybko się zanurzyć. Pierwszy OW stał za UZO, drugi pilnował centrali. Wachta na mostku została ograniczona do niezbędnego minimum zapewniającego skuteczną pracę, a jednocześnie szybką ewakuację.
-2600, namiar 30, 90 lewa, 6 węzłów - przekazywał, a drugi OW potwierdzał wprowadzone dane. - Pierwsza pal!
Zanim jeszcze torpeda z sykiem sprężonego powietrza opuściła wyrzutnię, pierwszy już przekazywał dane do drugiej torpedy, polecając uznać większą prędkość celu. Tak samo odpalono torpedę 3 i 4, gdy nagle kapitan zobaczył bardzo cienki kształt okrętu, zupełnie jakby idącego prosto na nich. Podniósł lornetkę do oczu, tak samo jak stojący przy nim matros, który pilnował tego sektora. Jakby Andreas miał słabe serce, mógłby zejść w tej chwili widząc nadciągającą jednostkę. Czy przypadkiem szła na nich, czy też wykryła ich pozostawało zagadką, ale nie było na to czasu. Matros krzyknął wskazując na cel:
-Zerstörer!
<tu kulminacyjny moment ze sceny ataku powinien dojść z muzyką>
-Zanurzenie! - rozkazał Andreas. - Jeżeli zostaną na powierzchni, mogą się zderzyć, nawet, jeżeli niszczyciel ich nie zauważy. Mógł też ich wykryć przy bliskim spotkaniu. Wachta szybko spadała po drabince na dół, gdzie reszta załogi z hukiem gnała ku dziobowi okrętu, aby go jeszcze bardziej dociążyć. Dziób zaczął się powoli zanurzać, gdy kapitan schodząc jako ostatni chwycił za właz i wtedy na zewnątrz nastała jasność. Ktoś wystrzelił flarę, a sądząc po fakcie, że torpedy jeszcze nie dotarły do celu, musiał to zrobić niszczyciel.

Natychmiast po zanurzeniu dało się słyszeć odgłos azdyku. Niszczyciel zmierzał od dziobu i był bardzo blisko.
-Ster w lewo! - nakazał kapitan, aby choć trochę zejść z drogi nadciągającego z wielkim hałasem okrętu.

Kapitan żałował, że U-93 nie zanurzał się szybciej przez te kilka sekund, zanim spadające z chlupotem bomby głębinowe nie zaczęły wybuchać. Wówczas już martwił się tylko o to, aby się nie dać zabić. Światła zgasły, wywaliło bezpieczniki, a duża część żarówek stłukła się od wstrząsów. U-93 znosił te cięgi krzycząc skrzypieniem kadłuba. I po chwili nastał przejściowy spokój. Załoga natychmiast wróciła do swoich czynności, elektrycy zajęli się naprawianiem elektryczności. Funkel ponownie założył słuchawki i obracał głowicę.
-Jeszcze jeden, zbliża się na 330. Torpedy dalej idą.
Kapitan spojrzał na zegarek. Jeszcze 30 sekund.

Trzy odgłosy trafień dało się słyszeć z wnętrza okrętu, jak głuche uderzenia. Funkel jednak nie poświęcał im dużo czasu, pilnując nadchodzącego eskortowca i ułatwiając kapitanowi wykonanie uniku. Niszczyciel jednak nie szedł do ataku. Najwyraźniej czekał, aż woda się uspokoi. Funkel co chwila sprawdzał konwój i nagle zatrzymał pokrętło na chwilę:
-Jeden tonie, Herr Kaleun - zameldował.
U-93 zatrzymano na 140 metrach i po cichu oddalano się od wroga, do czasu, aż woda przestała zakłócać azdyk. Kapitan niszczyciela znów złapał U-93 w potrzask i tym razem było ich dwóch.



Światło zgasło po raz kolejny, gdy kolejne bomby turbowały U-Boota. Znów wydawało się, że to jakiś olbrzym bawi się okrętem jak grzechotką. Zastawa stołowa z hukiem wypadła z szafki, worek kartofli rozpadł się, a ziemniaki rozpierzchły się po całej centrali. Drugi OW złapał się skrzyni z cytrynami i wraz z nią poleciał na drugą ścianę, gdy kolejna eksplozja podrzuciła okrętem. Po czym znów nastała chwila spokoju, gdy niszczyciele czekały na uspokojenie się zagotowanej wokół U-Boota wody. Z przedziałów zaczęły napływać niepokojące wiadomości:

Fundament lewego diesla pękł, duża część oświetlenia nie była sprawna, trzecia część ogniw była uszkodzona lub rozłączona i choć elektryk robił co mógł, wskazówka energii stała dość nisko. Na dodatek na rufie odnotowano przeciek, z którym mechanik zapewnił, że "poradzimy sobie, o ile te cholery nie będą nam przeszkadzać zanadto". Kapitana bardziej jednak martwiło wgięcie kadłuba sztywnego... Znajdowało się w miejscu za którym znajdował się zbiornik paliwa, co mogło świadczyć o jego uszkodzeniu. I wtedy spokój znów został przerwany przez uspokajającą się wodę, pozwalającą polującym eskortowcom na kolejną próbę ataku na U-93.
PL_Cmd_Jacek - 22 Październik 2014, 21:21
:
Cisza na okręcie. Zwrot na prawą burtę, schodzimy na 230,.

Mechanik melduj co ze zbiornikami ? Tracimy paliwo ? Na razie nie przejmujemy się uszkodzeniami, odchodzimy.
PL_CMDR Blue R - 22 Październik 2014, 22:31
:
Kod:
Jacek. Dobra decyzja ci powiem.

2k6 = 5+1=6
Modyfikatory +3
Premia za głębokie zanurzenie (po teście kadłuba, który wykazał -12,5% ingtegralki) -1
Wykrycie od 9.
=============================
8.

Sam cichy bieg to byłaby premia = 0 (uniki na dużym hałasie to premia do wykrycia, ale kara do obrażeń).



Kadłub jęczał w "bulu i nadzieji", że w każdej chwili może implodować. Kadłub sztywny, projektowany do znoszenia nacisku 150 metrów, musiał znieść ponad 20 atmosfer nacisku. Klaustrofobiczne wrażenie pogłębiało gięcie kadłuba, ściana grodzi oddzielającej centralę od kajuty kapitana zdawała się wginać ku wnętrzu okrętu, a niszczyciele cały czas kręciły się w pobliżu. Jedyne, co polepszyło się, to eksplozje bomb. Tym razem wybuchały ponad okrętem. Chief nie był z tego zadowolony, bo ciągłe drżenie kadłuba i zmiany ciśnienia spychały U-Boota w głębinę, a każdy metr niżej, mógł zakończyć się implozją.

Pościg trwał jeszcze dwie godziny, po których niszczyciele odpuściły i oddaliły się w stronę konwoju. Kapitan polecił powolne wyprowadzenie U-Boota na 150 metrów i polecił zdać raport z uszkodzeń. Te nie były tak groźne, jak się wydawało, choć wnętrze U-93 wyglądało, jak po przejściu huraganu. Najgroźniejsze okazało się jednak pęknięcie fundamentów prawego silnika. Choć ich wymiana była zaplanowana na luty (po powrocie z tego patrolu), to silnik postanowił wywiesić białą flagę prawie miesiąc wcześniej. Mechanik obszedł cały okręt, przyłożył nawet deskę do grodzi, aby określić, że ściana centrali jest rzeczywiście wygięta i zameldował kapitanowi o uszkodzeniu, którego naprawa mogła zająć nawet kilka dni.

U-Boot przebił powierzchnię kilka minut po pierwszej w nocy. Z namiarów hydrofonu wynikało, że konwój jest na północ od nich, ale pościg stanął pod znakiem zapytania. Uszkodzony silnik nie nadawał się do użytku, a na domiar złego pobieżne badanie wykazało wyciek oleju ze zbiornika. Przy tym wszystkim wyrwanie z łoża działa 88mm wydawało się dziecinną zabawą. Zwarcie, które wcześniej przetoczyło się po okręcie oraz długa ucieczka spowodowała utratę cennej energii. Choć elektryk wreszcie wyizolował i wymienił wadliwe elementy instalacji, akumulatory wymagały pilnego naładowania.

Inżynier stanął przed kapitanem i zameldował:
-Wygięta gródź, kadłub i działo, to najmniejszy z problemów. Nie są kłopotliwe w obecnej sytuacji. Przeciek na rufie został zatkany, chociaż zalecałbym próbne zanurzenie i sprawdzenie naprawy. O używaniu prawego silnika możemy na razie zapomnieć, a die Funkenmann chciałby użyć lewego do naładowania baterii. Jak mam łatać przeciek, musiałbym wejść pod kadłub zewnętrzny, a to zaś uniemożliwi nam zanurzanie. - tu westchnął - Z ciężkim sercem melduję, że nasz U-93 nie nadaje się teraz do pogoni za wrogiem, Herr Kaleun.
PL_Cmd_Jacek - 22 Październik 2014, 23:09
:
Inżynierze, jakże małej wiary jesteś. Spójrz na fakty, jeden silnik sprawny, więc skup się na drugim by uruchomić go przynajmniej do ładowania baterii. Musimy jeszcze przez dwa dni utrzymać kontakt z konwojem.

Płynie on 6 węzłów, my damy radę nawet i 9 jak trzeba będzie. Najważniejsze to nie zgubić frachtowców.

Wykonamy próbne zanurzenie, a przy okazji Funkel odszuka konwój. Zbliżymy się do nich i będziemy dalej śledzić, bez atakowania.

Radiooperator nadaj do BdU:

Zatopiono frachtowiec 3000 BRT oraz trafiono tankowiec 8000 BRT. Okręt uszkodzony, jeden silnik sprawny, wyciek paliwa. Kontynuujemy śledzenie konwoju, ryzyko zgubienia celu ze względu na obniżoną prędkość
PL_CMDR Blue R - 23 Październik 2014, 08:38
:
Próbne zanurzenie nie wykazało przecieków. za to "pan iskierka" zaczął narzekać, że tylko niepotrzebnie marnują energię potrzebną do obsługi zanurzonego U-Boota, skoro i tak nie mogą ładować baterii. Funkel długo kręcił swoim sprzętem, aż zameldował, że ma konwój, ale słychać go bardzo źle. Namiar, który podawał pokrywał się z tym, którym odeszły eskortowce.

U-93 po drugiej w nocy znów znalazł się na powierzchni i na maksymalnej mocy jednego silnika (stocznia zalecała, aby tego nie używać przez długi czas, jednak w warunkach wojny stało się to regułą) pędził w kierunku wroga. We wnętrzu panował ruch jak w ulu.

Asymetria napędu wymuszała korygowanie kursu za pomocą steru, zmuszając obsługę do uważnego śledzenia przyrządów. Wolni członkowie załogi wymieniali uszkodzone żarówki, torpedziści zajęli się załadowaniem węgorzy. Ten natłok prac i niesprawność urządzeń narzucała masę pracy na pierwszego oficera, który musiał godzić wszystkie spory. Mechanik do naprawy silnika potrzebował spawarki, a elektryk bronił każdego elektronu w bateriach, jak lwica swoich młodych. Za zgodę na nieużycie pompy, a ręczne opróżnienie zęzy zgodził się, że wtedy "znajdzie się energia". To zaś wywołało niezadowolenie załogi, że będą musieli brodzić w szlamie zęzowym, gdy można się łatwo pozbyć wody. Gdy marudy już szykowały się do zejścia, pierwszy wyrazem dobrej woli na chwilę chciał włączyć pompę, co znów pokazało, że kartoflanka zęzowa skutecznie zablokowała pompę i negocjacje z elektrykiem nie były potrzebne, bo i tak trzeba najpierw wybrać wodę, aby móc w ogóle ruszyć tą pompę.

Mechanik przez chwilę żałował, że poprosił o spawarkę, gdy musiał zejść do zęzy i sprawdzić pompę. Szczęśliwie okazało się, że to tylko uszkodzenie kratki filtrującej, która musiała wypaść przy wstrząsach okrętu. Cuchnący zapach kartoflanki zęzowej dał o sobie znać osobom na mostku zaraz po zgłoszeniu "wiadro na górę". Jeden z marynarzy stał przy włazie i odbierał wiadro, po czym wyrzucał jego cuchnącą zawartość za burtę. Wkrótce do ziemniaków dołączyły także chleby, rozplaskane warzywa i owoce oraz inny syf, który znalazł się w głębinie. Nagle ze środka dał się słyszeć sekundowy odgłos strachu, gdy nagle światło zgasło na całym okręcie. Tym razem problemem okazało się zwarcie w świeżo wymienionej żarówce. Gdy na dnie zęzy zostało już niewiele osadu, pierwszy polecił włączyć pompę, aby dokończyła dzieła i przy okazji, aby sprawdzić, czy nie uległa uszkodzeniu. Wściekły die Funkenmann wpadł do cetrali, ale już nic nie mógł poradzić na uciekające mu elektrony. Wreszcie około 4:50 okręt był w miarę przywrócony do porządku po nocnym ataku.

Zbliżała się 6:00. Kapitan ciągle wpatrywał się w te egipskie ciemności przed nimi, ale nie było widać żadnego śladu konwoju. Przeciążony diesel hałasował pod pokładem dając z siebie wszystko, ale wskazówka logu nie chciała nawet na moment dotknąć dziesiątki, choć zbliżała się do niej. Torpedy były już przeładowane. Jedyne czego brakowało to energii w akumulatorach. Mechanik wykonując w swoim małym kąciku potrzebne elementy starał się załatać pęknięty silnik, ale na razie bez rezultatów. Nagle jeden z wachtowych wskazał w kierunku ciernej nocy:
-Tam! Coś tam jest!
Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. W odległości kilku kilometrów od U-Boota w ciemności majaczył jakiś kształt, jednak nie dało się jej zidentyfikować. Na tle przebijających się przez chmury gwiazd dało się zauważyć również ślady unoszącego się dymu.
PL_Cmd_Jacek - 23 Październik 2014, 20:26
:
Nie zgubić mi celu.

Radiooperator, wysłać meldunek do BdU o naszej pozycji i kontakcie z wrogiem.

Mechanik z jaką maksymalną prędkością możemy iść, jeżeli będziemy ładowali akumulatory w tym samym czasie ?
PL_CMDR Blue R - 23 Październik 2014, 21:23
:
(po rozmowie na gg)

-Mieliście rację, Sir - odezwał się podporucznik - Idzie za nami.
Kapitan pociągnął łyk herbaty, którą zabrał ze swojego ulubionego składu w Liverpoolu.
-To było do przewidzenia, że nie odpuści tak łatwo. - odezwał sie odstawiając filiżankę na spodek - Czekamy, może nas nie zauważy. Działa w pogotowiu i jak się wystawi, to...
-Sir! Idzie na nas!
-Fire at will... Ma dobrych obserwatorów, nie doceniłem go. Cała naprzód, panie Andrews.

W tym czasie U-93 zbliżał się do ciemnego kształtu i nagle pierwszemu oficerowi oczy prawie wyskoczyły z oczodołów.
-Zerstörer!
W tej samej chwili w niebo wystrzeliła flara oświetlając idącego w kierunku ustawionego bokiem niszczyciela U-Boota. Z nie przekraczającej kilometra odległości dało się dostrzec obracane powoli w stronę okrętu podwodnego wieże dział oraz pieniącą się w ruszającymi śrubami, które zaczęły pchać go przed siebie.
PL_Cmd_Jacek - 23 Październik 2014, 21:53
:
AAAALLLLAAAAARRRRRMMMMM !!!!!!


Zanurzenie awaryjne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Cała naprzód !!!!!!!!!!!!!!
PL_CMDR Blue R - 23 Październik 2014, 22:43
:
Zanurzenie kapitan pamiętał jak przez mgłę, albo jakby oglądał je w kinie. Pocisk z działa chyba uderzył o kiosk, rzucając marynarzami i nim, niczym szmacianymi lalkami. Leżał bez ruchu na pomoście, pośród zalanych krwią matrosów. Tylko pierwszy wyszedł szczęśliwie z tego bez szwanku i zorganizował ewakuację kapitana i zamknął właz, zanim U-Boot zniknął pod wodą. Gdy drugi oficer cucił kapitana, pierwszy przejął dowodzenie.

Kapitanowi powoli wracał słuch. Nie tylko widział podskakujące płyty na pokładzie, słyszał ich łomot, gdy bomby głębinowe potrząsały schodzącym na głębinę U-93. Pierwszy skończył bandażować głowę kapitana, gdy Andreas poczuł, że wraca mu czucie w rękach i nogach. Gdy odzyskał już w pełni koordynację, zapytał pierwszego:
-Stan okrętu?

Drugi oficer pomógł kapitanowi wstać i utrzymać równowagę, gdyż po ostatnim ataku ten jeszcze chwał się na 140 metrach. Pierwszy wyliczył dość szybko:
-Jeden niszczyciel śledzony przez hydro, innych brak, 3 martwych, zniszczona obudowa kiosku, rozładowane baterie, niesprawny prawy elektryk, lewy diesel wygląda obecnie gorzej, niż przed naprawą.
Drugi, wciąż podtrzymując kapitana, dodał:
-Mieliśmy szczęście, że chyba uznał, że go torpedujemy i zanim zaatakował, zrobił duże koło. Jakby ruszył na nas, to by nas chyba zatopił.
PL_Cmd_Jacek - 24 Październik 2014, 10:41
:
Kto nie żyje ? Cała wachta ? Zginęli przeze mnie. Powinienem być bardziej ostrożny. Podeszli nas jak w szkole. Tak się dać wystawić niszczycielowi. Z drugiej strony i tak mieliśmy dużo szczęścia.
Dobrze, że nie ruszył prosto na nas, przewidując prawdopodobnie, że zaatakujemy go. Dało nam to trochę czasu by skryć się w pod wodą. Tanio się wykpiliśmy.

Brawo Pierwszy za decyzję, z przyjemnością zarekomenduję Cię do awansu na dowódcę samodzielnej jednostki. I … dziękuję za ratunek.

Mechanik. Z jaką maksymalną prędkością będziemy się mogli poruszać na powierzchni i ile możemy jeszcze wytrzymać pod wodą ?

Funkel, co z frachtowcami ? Słyszysz je ?

PL_CMDR Blue R - 24 Październik 2014, 11:57
:
Funkel nagle jakby obudził się, że oprócz niszczyciela w okolicy mogą być jeszcze inne jednostki i zaczął kręcić kołem we wszystkie strony. W tym czasie mechanik przez rurę głosową zameldował:
-Prawy napęd wygląda na sprawny. Na powierzchni pociągnie z 8-9 węzłów, do czasu naprawy prawego elektryka ładowanie niemożliwe. Na lewym elektryku jak będziemy oszczędzać możemy wytrzymać kilka godzin, o ile nie będziemy przekraczać dwóch węzłów.
Pierwszy dodał:
-Poleciłem wyłączyć wszystkie zbędne urządzenia i wykręcić niepotrzebne żarówki. Możemy jeszcze zrezygnować z elektrycznego napędu sterów, ale wtedy będziemy ociężali jak słoń.
Drugi oficer wrócił do Funkela:
-Słabe odgłosy śrub na północ-północny zachód od nas. Niszczyciel zwalnia, będzie nasłuchiwał.
Pierwszy nagle spojrzał na zegar:
-Świt! Przecież zostawiliśmy ślad oleju. - i jakby chcąc poprawić negatywny wydźwięk tych słów dodał - Może go nie zobaczą?

-Zgadza się, Sir. To olej. Zatopiliśmy go. - ucieszył się porucznik spoglądając przez lornetkę na ciemną plamę.
-Nie, poruczniku - odezwał się kapitan nabijając fajkę - Tylko go zraniliśmy.
-Ależ Sir, olej przecież...
-Olej... Tylko olej - przerwał zapalając fajkę, zaciągnął dym dwa razy, po czym wyjmując fajkę z ust dodał - A drewniane szczątki są gdzie? - wskazał na ocean, coraz lepiej widoczny w brzasku - On tam jest. I liczy na to, że odpuścimy. Ale nie popełnimy tego błędu, jak w październiku. Proszę ponowić wysyłanie sygnałów azdyku.
PL_Cmd_Jacek - 24 Październik 2014, 12:44
:
Przeklęci herbaciarze. Nie odpuszczą tak łatwo. Zwrot w przeciwnym kierunku w stosunku do konwoju. Cisza na okręcie. Odchodzimy. Priorytetem jest zgubienie eskorty, na drugim miejscu dopiero utrzymanie kontaktu z konwojem. Funkel skup się na tym eskortowcu.
PL_CMDR Blue R - 24 Październik 2014, 14:57
:
Wydawało się, że pościg trwa wieki. Okrętem rzucało na wszystkie strony, gdy bomby po raz kolejny wybuchały w pobliżu U-93. Zbliżała się 12:00, a wróg nie odpuszczał. W BdF już pewnie Looff zamartwiał się o los U-93, kapitana bardziej martwił ten gość "u góry". Konwój musiał już być bardzo daleko, wystawiony na atak innych U-Bootów.... Tylko, że takowych nie było. U-Booty koncentrowały się u wybrzeży Anglii i tylko nieliczne, wybierały się w dalekie trasy. A nawet pod Anglią U-Bootów było zbyt mało.

Kolejne przejście i kolejne bomby głębinowe wybuchały w pobliżu U-93 zaburzając jego trym i spychając na 160 metrów. Poziom energii z każdą chwilą był coraz niższy, powietrze zdawało się być gęściejsze, ale U-93 trzymał się twardo w całości, choć zapewne z zewnątrz wyglądał jak ostatnie nieszczęście.

Wstrząsy ustały, a chief delikatnie operując okrętem wyprowadził go znów na 150 metrów. Wtedy jednak z maszynowni napłynęły złe wieści. Olej używany do smarowania drugiego diesla zaczął wylewać się spod maszyny. Silniki najwyraźniej znosiły ten atak jeszcze gorzej od załogi. Na chwilę obecną tylko ostatni silnik elektryczny mógł nadawać okrętowi jakikolwiek ruch.
PL_Cmd_Jacek - 24 Październik 2014, 21:35
:
Trwamy na stanowiskach. Nie ma się co przejmować teraz dieslami. Jak coś to przepompujemy olej z uszkodzonej jednostki do dobrej. Najważniejsze to oddalić się z tego miejsca.

Słuchajcie, już nie raz byłem w takich sytuacjach, więc jeszcze nie jest tak źle. Damy radę. ("obym się nie myłił" - tylko sobie pomyślałem.

Okręt nie da rady zejść już na 230 metrów. Nie przy tym stanie uszkodzeń, ale jeszcze możemy się poruszać i co najważniejsze nie nabieramy wody.
PL_CMDR Blue R - 24 Październik 2014, 22:15
:
13.13.... Kolejna godzina ataku. Bomby znów rzucały całym okrętem, rozrzucając wiadra z uryną po całym okręcie. Światło nie działało już od 13 i pracowano w świetle latarek. Eskortowiec coraz rzadziej rzucał bomby, ale nie odpuszczał. Każdy na okręcie był już bliski wyczerpania. Ten na górze nie dawał im wytchnienia. Najwyraźniej temu kapitanowi nie spieszyło się z powrotem do konwoju. I wtedy z maszynowni nadeszła mrożąca krew w żyłach wiadomość:
-Ostatni silnik odmówił posłuszeństwa!
Kapitan w myślach określił, że jednak chyba sytuacja nigdy nie była tak tragiczna. Chief prawie dostał zawału, wiedząc, że teraz są unieruchomieni i tylko od dobrego wytrymowania okrętu zależało, aby nie poszli na dno, ani nie wyskoczyli na powierzchnię jak korek. Każdy przeciek na okręcie mógł być zgubny.
Kapitan polecił natychmiast zrobić, co jest tylko możliwe, aby przywrócić napęd, ale spieniona woda uspokoiła się, a napęd nie powracał. Nerwową atmosferę spotęgowało uderzenie azdyku w kadłub U-Boota. Niszczyciel na powierzchni zaczynał kolejny atak.

-Czy to ma sens, Sir? - zapytał podoficer - Bomby najwyraźniej nie robią na nim żadnego wrażenia. Jak słońce zajdzie, to nie znajdziemy go już tak łatwo.
Kapitan niszczyciela nerwowo palił fajkę. Ręce zaczynały mu się trząść. Walka przedłużała się, a on nie miał ani chwili odpoczynku. Był już bliski wyczerpania, ale wycedził:
-Kontynuujcie. Dorwę go, choćbym miał oświetlać ocean zapałkami!
PL_Cmd_Jacek - 24 Październik 2014, 22:35
:
Pierwszy, stan okrętu jest zły. Spróbujemy ostatniej szansy. Wychodzimy na 20-30 metrów. Odpalimy wyrzutnie 1 i 2. Załadujcie wszelkie pływające śmieci jakie się zmieszczą w wyrzutni i odpalcie. Jeśli nam odpuści i uzna za zatopionych to jakoś się z tego bagna wyrwiemy.

Niestety musimy być przygotowani na najgorsze. Załóżcie zapalniki na torpedy, przygotować się do wynurzenia alarmowego, natychmiastowego opuszczenia i zatopienia okrętu.

Funkel - książki szyfrów i enigma mają być gotowe do zniszczenia. Wykonać.
PL_CMDR Blue R - 24 Październik 2014, 23:02
:
Chief powoli wpuścił powietrze do balastów i U-93 zaczął podnosić się. Mijał 120 metrów, gdy Funkel zameldował bomby głębinowe w wodzie. Kapitan wiedział, że jak przeżyją ten atak, powinni dotrzeć do niewielkiej głębokości. Huk bomb był bardziej przerażający niż wcześniej, jeszcze mocniej wstrząsając U-Bootem niż wcześniej. Kapitan usłyszał jeszcze krzyk z rufy "WODA!", a potem nastała cisza i ciemność.

Nie czuł już nic. Tylko ciemność i cisza... Głuche dźwięki dochodziły, jakby z oddali.

Słyszał w tym spokoju stłumione głosy załogi, spokojnie prowadzącej okręt. Diesle w tle cicho stukały, kucharz zapowiadał omlety na śniadanie, Funkel siedząc przy radio odbierał wiadomości. Iddylliczny obraz.
Naraz do obrazu dołączyły zapachy. Świeże morskie powietrze, zapach omletów, jakże odmienne od smrodu U-93, gdy spędzał godziny na głębinie. Głos pierwszego meldujący mu, że wszystko jest w porządku, okręt sprawuje się dobrze. Miły chłód w gardle, tak różniący się od tej chrypy, którą nie tak dawno miał w gardle. Jakby balsam...

Cisza, stukot diesli. Głosy... ptaki.... mewy dołączyły. Ich piskliwy głos, witający każdy powracający okręt. Syreny statków handlowych, jak w Bremie w młodości. Poczuł się nagle lekko. Czuł że frunie, unosi się w górę. I światło. Pojawił się tunel, zakończony światłem. Zza niego biły do niego odgłosy portowe. Upragniony port, tak oczekiwany przez marynarzy. Pierwszy meldujący, że już czekają na niego. I wzleciał ku oślepiającemu światłu...
PL_Cmd_Jacek - 24 Październik 2014, 23:06
:
Więc tak wygląda kres mojego patrolu. Dotarłem do portu.
PL_CMDR Blue R - 24 Październik 2014, 23:15
:
17 stycznia 1941, St Nazarie
Mglisty dzień nie stwarzał przyjaznej atmosfery. Idący przez kanał portowy holownik co chwila używał syreny. Tylko mewy, jakby nie przejmowały się wszystkim, piskliwym głosem oznajmiały swoją obecność.
Pierwszy sprawdził cumy i natychmiast wspiął się po drabince między rozerwane osłony kiosku. Chwycił się drabinki i zanurkował we wnętrzu okrętu. Dwóch marynarzy zakończyło przywiązywanie kapitana do lin zainstalowanego na U-93 dźwigu i zameldowało gotowość.
Pierwszy przyjął wiadomość skinieniem głowy i poklepał obandażowanego na twarzy niczym mumia kapitana:
-Już czas, kapitanie. Czekają na pana.
I dał znać ręką marynarzom na górze. Silnik zaczął powoli wciągać linę, wynosząc kapitana przez okrągły właz ku otwartej przestrzeni, gdzie czekali już noszowi i Looff. Karetka czekała zaraz obok na nabrzeżu i gdy tylko Andreas w niej zniknął, ruszyła uliczkami francuskiego miasteczka ku szpitalowi.
Pierwszy zszedł z trapu na prawie opustoszałe nabrzeże i spojrzał na załamanego inżyniera stoczniowego, który siedział na kei z twarzą ukrytą w rękach. Co chwila odsłaniał tylko jedno oko i spoglądał na poszarpanego U-Boota.
-Nie wiem jak - nagle odezwał się - ale co tam się działo?

CDN
PL_Cmd_Jacek - 24 Październik 2014, 23:30
:
Ból i ogólne zmęczenie nie opuszczało mnie w drodze do szpitala. Co tam się stało ??? Szliśmy w górę, próbując ostatniego manewru. Niszczyciel zaatakował i pamiętam tylko, że woda wdarła się do okrętu. Myślałem tylko o tym, co będzie dalej ze mną, z Pierwszym, z Funklem , z naszym mechanikiem i pozostałymi. Czy zdążą zniszczyć kody ? Czy zdążą zatopić okręt by nie dostał się w ręce nieprzyjaciela.

Reszta podróży to tylko obrazy. Myślałem, że jestem już po drugiej stronie, że dotarłem do portu przeznaczenia każdego marynarza. A tu okazuje się, że Kosa jeszcze nas nie wycięła w tym dniu. To nie był mój najlepszy patrol, za to najlepszy patrol Pierwszego.
PL_CMDR Blue R - 25 Październik 2014, 00:19
:
W tym czasie pierwszy siadł na pachole i wdał się w opowieść o losie U-93.

Światła nie paliły się, ale z rufy wyraźnie było słychać wlewającą się wodę. Pierwszy wymacał latarkę i zaczął świecić po pokładzie. Zalany krwią kapitan leżał przy stole na mapy, przytłoczony skrzynią warzyw. Zdając sobie sprawę, że teraz on musi wydać rozkaz, polecił Chiefowi utrzymać trym, zebrał marynarzy w sobie i polecił im natychmiast zająć się przeciekami na rufie. W tym czasie drugi zabrał kapitana do jego koi i otoczył opieką medyczną.

U-93 przechylił się na rufę o 20 stopni, gdy udało się zatrzymać przecieki. Atak tak przechylonym okrętem nie wchodził w rachubę. Szczęśliwie chiefowi udało się odnaleźć trym na 90 metrach. Porucznik stanął teraz przed dylematem, co robić. Wielu członków załogi odniosło mniejsze lub poważniejsze rany, jednak najgorszy był stan kapitana. Nie mógł on opuścić okrętu, więc wyjście na powierzchnię byłoby równoznaczne ze śmiercią kapitana. Wyjście na 30 metrów i odpalenie "pomysłu kapitańskiego" wiązało się z poważnym ryzykiem...Na dodatek przechył uniemożliwiał wyjęcie torpedy i załadowanie śmieci, a musieli wypuścić śmieci niedługo po ataku. Pierwszy zdecydował się czekać na następną okazję:
-Czekamy - rozkazał - Przelejcie wodę na dziób. Niech okręt trochę wróci do poziomu.

Pozostało tylko czekać na atak. Wkrótce odezwały się pingi azdyku. Ale żaden atak nie nastąpił, pomimo dość długiego bombardowania wiązka azdyku.

Kapitana chciało rozerwać, aż pierwszy zastanawiał się, czy regulamin Royal Navy nie pozwala mu przejąć dowodzenia. Ostatnie bomby głębinowe zostały wyrzucone. Na powierzchni pojawiły się szczątki okrętu i pęcherzyki uciekającego powietrza. Ale azdyk wciąż wykrywał zanurzony okręt podwodny. W pobliżu nie znajdował się żaden sojuszniczy okręt, a na dodatek zbliżała się powoli noc. Styczniowe dni nie pozwalały na długie pościgi za plamą ropy.
Kapitan chodził nerwowo w kółko, gryząc ustnik fajki.
-Co oni robią? - zapytał pierwszego
-Ale kto, Sir?
-Ci na dole.
Pierwszy spojrzał za burtę, jakby miało to im pomóc, po czym zameldował:
-U-Boot stoi i nie przemieszcza się.
Kapitan wyjął fajkę z ust i odezwał się z dziwnym spokojem.
-Wiedzą, że nie mamy już bomb. Poczekają do nocy. - tu westchnął - Pierwszy, kurs na Scapa Flow. Nic tu po nas.
-Ależ, Sir, przecież... - odezwał się pierwszy za zmierzającym do kabiny kapitanem, ale ten zatrzymał się i odpowiedział:
-Przegraliśmy, panie Andrews. Trzeba przełknąć gorycz porażki i następnym razem nie popełnić takich samych błędów. Proszę skierować Walkera do Scapa Flow, będę w swojej kabinie.
Gdy kapitan Donald Macintyre usiadł na koi spojrzał przez bulaj i powiedział w kierunku oceanu:
-Do następnego razu.

Pierwszy początkowo uznawał, że to był podstęp. Gonili ich przez kilka godzin, a teraz tak po prostu odpłynęli? I to przed zmierzchem? Coś było na rzeczy. Jednak przedłużające się oczekiwanie nie dało odpowiedzi. Niszczyciel odszedł. Wreszcie pod osłona nocy U-93 wynurzył się po raz kolejny. Porucznik jako pierwszy wszedł na pomost, który nie przypominał już tego miłego miejsca. Ogródek zimowy pozbawiony był relingów, a osłona pomostu wyglądała jak potargana kartka. Rozejrzał się po okolicy i rozkazał:
-Uprzątnąć okręt. Przed północą widzę silniki spalinowe na chodzie.

Pojedynek U-93 z HMS Walker dobiegł końca, jednak żadna ze stron nie uznawała się za zwycięzcę. W nocy U-93 został przywrócony do stanu używalności i skierował się na jednym silniku do Francji. Położone na lewej burcie silniki posłużyły za magazyn części, aby chociaż prawe mogły doprowadzić ich do domu. Przed nimi jeszcze długa droga, a stan kilku marynarzy oraz kapitana określono jako ciężki. Andreas nie odzyskiwał przytomności i potrzebna była pomoc specjalistów. Takich jednak na U-93 nie było. Jedyną szansą na przeżycie dla członków załogi, był jak najszybszy powrót okrętu do Francji.
PL_CMDR Blue R - 29 Październik 2014, 23:29
:
Powrót do Francji upłynął bez spotkania z wrogiem, ale dla pierwszego oficera wachtowego, pełniącego teraz obowiązki kapitana był nie lada stresującym zadaniem. U-93 był pozbawiony połowy napędu, ciągle zostawiał ślad oleju, którego wycieku ciągle nie udało się odnaleźć, a na dodatek stan kapitana i pozostałych rannych poprawiał się z każdym dniem. Nawigator cały czas opiekował się nieprzytomnym kapitanem, ale nie była to opieka, jaka była potrzebna teraz. Aż do 17 stycznia pierwszy był kłębkiem nerwów i dopiero teraz, na nabrzeżu St. Nazarie mógł odetchnąć.

Kilka godzin po zacumowaniu pierwszy siedział w biurze i szykował się do przepisania raportu. Pierwsza część należała do kapitana von Hyakintosa, jego zadaniem było uzupełnienie dalszej części... Tej mniej przyjemnej. Porucznik po raz kolejny spojrzał na strony dziennika, zapisane przez Andreasa...

(tak Jacuś, ta cześć do ciebie)
PL_Cmd_Jacek - 31 Październik 2014, 10:15
:
Dziennik okrętowy U-93

13 – 19 grudnia 1940
Przeprowadziliśmy próby okręt po dokonanych naprawach. Okręt zachowuje się stabilnie. Zauważono niewielkie przecieki ze zbiorników balastowych oraz z instalacji sprężonego powietrza. Stosowny raport z prób przekazano celem usunięcie usterek. Prowadzimy ćwiczenia by powrócić do pełnej sprawności bojowej.

21 grudnia 1940
Wychodzimy w morze razem z U-95. Cel: zaopatrzenie U-55, który przebywa obecnie w AD73. Trasa uzgodniona z U-95. Zauważono samolot – najprawdopodobniej brytyjski. Awaryjne zanurzenie. Brak ataku. Utracono kontakt z U-95.

22 – 30 grudnia 1940
Brak kontaktu z nieprzyjacielem. Sztorm utrudnia i opóźnia rejs.

31 grudnia 1940
Spotkanie z U-55 oraz tankowcem Nordmark.

1 stycznia 1940
Pobraliśmy paliwo z tankowca oraz zabraliśmy pocztę z U-55. W nocy dołączył do nas U-95.Po wysłaniu meldunku do BdU, rozpoczęliśmy drugą część patrolu. Kurs wyznaczony na AK1.

5 stycznia 1940
Zauważono konwój. Kurs 270, prędkość 6 węzłów. Wysłano meldunek do BdU. Otrzymaliśmy zgodę na atak oraz na śledzenie i naprowadzenie naszego pancernika na cel. Rozpoczynamy namierzanie i podchodzimy do nocnego ataku.

Noc 5 stycznia 1940
Salwą 4 torped zaatakowaliśmy 3 cele. 1 parowiec ok.3000 BRT zatopiony. 1 parowiec i 1 tankowiec uszkodzony. Kontratak eskorty spowodował uszkodzenie kadłuba i lewego diesla, wyciek paliwa oraz problemy z akumulatorami. Udało się wyjść z otoczenia. Na powierzchni naprawiliśmy układ elektryczny oraz usunęliśmy przecieki. Ale odkryliśmy, że zniszczone przez bomby głębinowe zostało działo. Mimo wszystko kontynuujemy śledzenie celu i raportujemy pozycje konwoju. Maksymalna prędkość okrętu na powierzchni to 9-10 w.

Noc 6 stycznia 1940
Konwój jest blisko. Zauważyliśmy stojącą w bezruchu jednostkę. Najprawdopodobniej, to któryś z uszkodzonych przez na statków. Podchodzimy by dobić cel. ….

To był niszczyciel. Udało się zanurzyć. Trzech marynarzy nie żyje po ostrzelaniu nas przez jego artylerzystów. Okręt mocno uszkodzony, lecz stabilny. Uciekamy. Bomby są coraz bardziej celne. Gdzie jest Scheer ????

PL_CMDR Blue R - 31 Październik 2014, 11:42
:
Pierwszy spoglądał na ostatnie słowa. Kapitan nie będzie zadowolony wiedząc, że Scheer dopadł tylko kilka małych statków, o czym niedawno dowiedział się od Looffa przed chwilą. Ale musiał skończyć raport.

7 stycznia - dzień
13:15 Zostaje uszkodzony ostatni silnik elektryczny. Kapitan nakazuje przygotowanie do ataku z niewielkiej głębokości i przygotowanie do zniszczenia tajnych materiałów.
13:30 (około) Okręt zostaje poważnie uszkodzony atakiem bombami głębinowymi, na rufę wdziera się woda. Kapitan zostaje ciężko ranny. 1OW przejmuje dowodzenie.
14:00 (około) Udało się powstrzymać przecieki i wytrymować okręt. Niszczyciel nie ponawia ataków, ale śledzi U-Boota.
14:34 Niszczyciel odchodzi, nie ponawiając ataków.
Okręt wynurzony po zmroku. Po dokonaniu napraw na morzu w trosce o życie ciężko rannych oraz ze względu na fatalny stan okrętu, zawracamy do Francji. Utracono kontakt z konwojem.

16 stycznia - noc
Okręt zbliża się do St. Nazarie. Spotkanie z trałowcem wyznaczone na godzinę 4:30

17 stycznia
U-93 wchodzi do portu

Podsumowanie patrolu:

Przepłynięto ok. 7800 km

Wystrzelono:
4 torpedy G7a, zatapiając 1 parowiec (około 3000 BRT) oraz uszkadzając kolejny parowiec oraz tankowiec.

Zatopiono:


17 I 1941, Pierwszy oficer U93, Oberleutnant ...


Pierwszy spojrzał na pisane słowa. Pierwszy oficer? Może pełniący obowiązki dowódcy raczej? A czy to ważne w zasadzie. Kogo to obchodziło. Podpisał się, wyjął raport i rozpoczął przepisywanie kolejnej z sześciu kopii.