DECYZJA???
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
- Dziękuję, panie trzeci. Dziękuję, XO. Dziękuję, czifie. Rozumiem, że zapalniki magnetyczne poszły na pokarm dla ryb. – kapitan podjął decyzję – Wchodzimy do Midway. Pana, czifie proszę, żeby pan przyjrzał się pracy bosmana O’Calahana przy drugim motorze i zorientował się jakimi częściami można by go poratować. Potem proszę zrobić na te części oficjalne zapotrzebowanie. Przy okazji niech pan zorientuje się w stanie psychicznym bosmana i w razie potrzeby podniesie go na duchu, bo wieść niesie, że chce się wieszać z powodu braku sukcesu. Mam nadzieję, że to żarty, ale proszę to sprawdzić.
Kapitan i czif wymienili zatroskane spojrzenia i James kontynuował:
- Pan, panie trzeci, jak tylko zawiniemy na Midway, załatwia sprawę ze znajomym. Niech pan mu powie, ze spróbuję załatwić w dowództwie, aby wychodząc na następny patrol, Hoe musiała zawinąć na Midway. Wtedy moglibyśmy szybko zwrócić mu zapalniki i to dokładnie te same egzemplarze. Tylko niech pan mu uczciwie powie, że nie ma 100-procentowej gwarancji iż dowództwo się na przelot przez Midway zgodzi. On musi być tego świadomy zanim podejmie decyzję. Nie będziemy nikogo oszukiwać. W najgorszym wypadku, jeśli pana człowiek się nie zgodzi i sprawa się wyda, biorę winę na siebie i spróbuję się u komandora Longstaffa jakoś wyłgać.
Hardy uśmiechnął się lekko i spojrzał jeszcze na XO:
- Poruczniku Ebert. Mamy do sprzedania Japońcom ostatnią torpedę. Jeśli dorwiemy w drodze powrotnej jeszcze jakiś cel, chcę, żeby to pan był przy peryskopie lub TBT i osobiście przeprowadził namierzanie i odpalenie. Ja zajmę się nadzorem ogólnym i będę pana asekurował.
Kapitan, na ile pozwalała mu ciasnota pomieszczenia, wyprostował plecy.
- Z mojej strony to wszystko, panowie. Jakieś pytania?
PL_CMDR Blue R - 3 Czerwiec 2019, 07:26
:
yey. (W)ebert dostał 1 torpedę do zabawienia sie
I dobra, dobra z tymi oficerami
Może być.
====================================================
26 maja 1943, około 16:20
USS Hoe mijał właśnie linię Marcus-Wake, gdy bosman O’Calahan wraz z XO zjawili się w centrali. XO zameldował:
-Sir. Silnik elektryczny numer 2 jest już sprawny.
PL_Qbik - 3 Czerwiec 2019, 13:08
:
Dostał jedną, bo więcej nie mam. Można powiedzieć że dostał JEDYNĄ! Czyż nie brzmi to inaczej?!
[A tak nawiasem mówiąc, mógłbyś wreszcie zdradzić mi imię mojego (W)Eberta…]
I dzięki za oficerów. Podesłałem Ci ściągę na discordzie.
(I tu na dole w załączniku.)
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Okręt stabilnie szedł w zanurzeniu na bezpiecznych 200 stopach, rozcinając głębię ze stateczną, spokojną prędkością czterech węzłów. Dwa pracujące motory elektryczne wypełniały jego wnętrze przyjemnym szumem. W generowaniu tego dźwięku wreszcie znów miał swój udział naprawiony motor nr 2.
Wiadomość o przywróceniu Hoe zdolności do rozwijania pełnej prędkości podwodnej sprawiła Hardemu taką radość, że najchętniej wyściskałby swego głównego elektryka. Powstrzymało go przed tym tylko to, że byli jednak w US Navy, a nie u cioci na imieninach.
- Starszy bosmanie O’Calahan, jestem z pana dumny jak cholera! Jeśli ktokolwiek miałby za ten rejs dostać medal, to zrobię wszystko, żeby to był właśnie pan!
O’Calahan ledwo trzymał się na nogach ze zmęczenia, ale widać było, że słowa kapitana sprawiły mu wielką frajdę. Od razu wyprostował plecy, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Udało się, panie kapitanie, po prostu robiłem co do mnie należało.
- Właśnie, bosmanie. I tak trzymać!
Hardy odwrócił się do swego XO i patrząc na niego porozumiewawczo, odezwał się:
- Poruczniku, proszę jeszcze dopilnować, aby zapotrzebowanie na części zapasowe, o którym mówiliśmy w mojej kabinie, jak najprędzej do mnie trafiło. Potem proszę ululać naszego głównego elektryka, żeby się porządnie wyspał. Zasłużył sobie na to. Dziękuję wam panowie.
Spoglądając na oddalające się plecy swoich ludzi, Hardy pomyślał, że do pełni szczęścia potrzebny mu już tylko cel dla ich ostatniej torpedy… Czy LOS jeszcze im coś dorzuci?
PL_CMDR Blue R - 4 Czerwiec 2019, 18:02
:
28 maja 1943
Wieczorem USS Hoe wynurzył się, planowo po raz ostatni. Tej nocy mieli oddalić się na 450 mil od najbliższej japońskiej wyspy, jaką była okupowana Wake. Wszystko zapowiadało, że już nie spotkają wroga.
Wkrótce po wynurzeniu odebrano transmisje Fox. Dowództwo informowało okręty, że wojska USA wylądowały na wyspie Attu na Aleutach, lotniskowiec USS Enterprise został pierwszym lotniskowcem odznaczonym przez prezydenta Roosevelta Wyróżnieniem Prezydenckim za toczoną na przełomie roku walkę na wyspach Salomona, gdzie był jedynym lotniskowcem USA na Pacyfiku. Całość kończyła informacja, że w pobliżu Midway, kierując się na zachód, porusza się z prędkością około 22 węzłów Amerykański Zespół Operacyjny z lotniskowcami.
Dużo wskazywało, że Hoe może przeciąć kurs grupy. Niestety, brak szczegółowych informacji o pozycji i trasie jednostki stawiał okręt podwodny w niekorzystnej sytuacji. Rozkazy zabraniały zbliżania się na odległość ataku do takiej grupy i podchodzenia w zanurzeniu, gdyż eskorta miała prawo zakładać, że taki okręt jest japoński i zamierza zaatakować grupę.
-Sir? - zapytał XO - Meldujemy dowództwu o naszym kursie i tym, że jutro będziemy w pobliżu grupy?
PL_Qbik - 4 Czerwiec 2019, 23:26
:
- Tak. Proszę wysłać meldunek. I zaznaczyć w nim pilną potrzebę naszego zawinięcia na Midway, oczywiście bez konkretów, niech myślą, że chodzi o paliwo… Wtedy dowództwo da znać Zespołowi, że możemy przeciąć jego trasę. A swoją drogą niech pan dopilnuje poruczniku, aby w gotowości do natychmiastowego użycia były wszelkie sygnały rozpoznawcze jakimi Hoe dysponuje. Nie chcemy zginąć z ręki swoich, nieprawdaż?
PL_CMDR Blue R - 5 Czerwiec 2019, 13:08
:
Midway potwierdziło odbiór wiadomości i wkrótce Hoe otrzymał potwierdzenie "wolnej trasy".
30 maja 1943.
Jak ktoś nie lubił poniedziałków, to miał pecha. Najpierw był 30 maja na półkuli wschodniej, a teraz po kilku godzinach wtorku, mieli 30 maja na półkuli zachodniej. I tego dnia w godzinach wieczornych USS Hoe dotarł do Midway bez większych przeszkód.
Zaczęło się szczęśliwie. Chief miał z bosmanem udać się po nową część dopiero rano. Richard powiedział:
-To bardzo dobrze, sir. Złapię dziś po służbie wie-pan-kogo i zorganizuję dziś wszystko.
PL_Qbik - 5 Czerwiec 2019, 16:50
:
„wie-pan kogo” – dobre! Się oficer uzbrojenia Pottera naczytał…
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Niedziela, 30.V.1943 – wieczór.
Hardy zastanowił się przez chwilę:
- Tak sobie myślę, panie trzeci, że ja wypiszę panu przepustkę już teraz. Jest wieczór, nie wiadomo gdzie się może sam-pan-wie-kto znajdować. Może siedzi w jakimś barze, może śpi. Na szczęście za dużo barów to tu nie ma… Niech pan go dziś znajdzie i umówi się już konkretnie na jutro rano. Potrzebujemy pięć sztuk sam-pan-wie-czego… Gdyby jednak znalazł go pan w barze, to proszę pamiętać, że pańska przepustka jest fikcyjna i nie uprawnia do konsumpcji alkoholu. – kapitan mrugnął szelmowsko do Rozinskiego – Ma pan bardzo ważne zadanie bojowe i musi pan być trzeźwy. Prawdziwą przepustkę dostanie pan w Pearl. Wtedy całe Honolulu będzie wasze!
PL_CMDR Blue R - 5 Czerwiec 2019, 17:32
:
Nie mógł. Pottera nie było wtedy
===============================
Rozinski wrócił na okręt około północy i natychmiast udał się do kapitana:
-Sir, mamy mały problem. Bob wróci na Midway w przyszłą środę.*
*Czyt. za 10 dni.
PL_Qbik - 5 Czerwiec 2019, 19:40
:
No coś ty! Naprawdę?!!!!????
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
„No, to pozamiatane!” – pomyślał James. Patrząc na zrezygnowaną minę trzeciego, nie musiał o nic więcej pytać. Znał Rozinskiego i jego talent do jednania sobie ludzi. Wiedział, że porucznik zrobił w bazie wszystko co mógł, aby rozwiązać ich kłopot. I że nic więcej nie da się zrobić.
Pozostało więc tylko jedno: mieć nadzieję, że te pięć torped popłynie z Hoe w następny rejs, a w Pearl nikt im się dokładnie nie przypatrzy. A jeśli się przypatrzy i narobi smrodu – ponieść konsekwencje. Z wysiłkiem oderwał wzrok od ryflowanych blach okrętowej podłogi i odezwał się:
- Niech się pan nie martwi, poruczniku Rozinski. Wiem, że zrobił pan wszystko co pan mógł zrobić. Teraz zdamy się na swobodny bieg spraw i nasze szczęście. Dobra. W tej sytuacji wychodzimy z Midway jutro rano, natychmiast po powrocie czifa i bosmana O’Calahana z nowymi częściami do motoru.
Hardy zamyślił się jeszcze na chwilkę:
- Aha I niech pan przekaże porucznikom Grayowi i Ebertowi, że w razie afery z zapalnikami, biorę wszystko na siebie. Wy nie braliście w niczym udziału i o niczym nie wiecie. Dziękuję panu.
PL_CMDR Blue R - 5 Czerwiec 2019, 19:44
:
[ciąg dalszy w nowej turze, tym razem szybszej]
PL_Qbik - 5 Czerwiec 2019, 19:58
:
Czekaj, czekaj. To my w jeden dzień skończyliśmy turę (Runda 8: 25-31 maja 1943), którą wrzuciłeś wczoraj po południu???
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 5 Czerwiec 2019, 20:06
:
tak, bo tylko Kanarek ma w niej coś więcej, a reszta "płynie"
Zresztą sam widzisz, że masz 30 maja.
==========================================
PL_CMDR Blue R - 15 Czerwiec 2019, 21:12
:
Dzień sądu nadchodził wielkimi krokami, gdy wieczorem 4 czerwca 1943 USS Hoe spotkał się z niszczycielem USS Lichtfield. Noc upłynęła pod znakiem zbliżania się do bazy, podczas gdy radio skupiało się bardziej na zamachu stanu w Argentynie.
Tak samo XO, ciut marudził, że mogli 100 milowe kółko zrobić, gdyż log zbliżał się do 9900 mil i wszystko wskazywało, że 10 000 milę zrobią na próbach okrętu.
Nie miało to jednak wpływu na fakt, że o brzasku 5 czerwca wpływali do Pearl Harbor.
PL_Qbik - 17 Czerwiec 2019, 19:40
:
Cześć. Hoe wchodzi do portu na głębokości 200 stóp, czy mamy zrąbany głębokościomierz?
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Sobota, 5 czerwca 1943, brzask
Hoe poobijana, ale dumna powoli sunęła kanałem w stronę swego leża. Było już widno i lada moment miało wzejść słońce. Hardy i Ebert stali na pomoście, a cała wolna załoga w szeregu na pokładzie. Po raz kolejny mijali zatopione pancerniki, salutując im w milczeniu. Tym razem jednak ludzie nie czuli już tylko bezsilnej wściekłości. Dołączyła do niej duma. Mieli świadomość, że nawiązali walkę i byli przekonani, że prędzej czy później rzucą Japończyków na kolana.
James nie myślał na razie o ewentualnych nieprzyjemnościach związanych z torpedami. W tej chwili cieszył się z powrotu. Był wdzięczny losowi, że wracają wszyscy. Był wdzięczny za odniesiony sukces. Był wdzięczny za to, że jego załoga okazała się tak dobra. Marynarze i oficerowie. Wszyscy.
Szczególnie zadowolony był ze swojego pierwszego oficera. Patrząc na niego uświadomił sobie, że nie zna nawet jego imienia. W dokumentach widniało „W.G. Ebert – porucznik marynarki”. Po tym pierwszym wspólnym patrolu, dalsze myślenie o Ebercie tylko jako „Ebercie” wydało mu się nagle czymś nienaturalnym.
Gdy minęli ostatni zatopiony okręt, postanowił zapytać.
- Poruczniku Ebert. W pańskich dokumentach mam tylko pana nazwisko i inicjały. Chciałbym wiedzieć jak pan ma na imię. Jeśli to nie tajemnica, może mi pan to zdradzić?
PL_CMDR Blue R - 17 Czerwiec 2019, 20:24
:
Nie, nie poprawiłem po ostatnim ataku.
============================
-Walter Gale, sir - powiedział (W)Ebert, obracając się plecami do podniesionego z dna kadłuba Oklahomy, wciąż przywiązanego linami do nabrzeża, aby uniknąć ponownego wywrócenia. Na nabrzeżu czekał na nich niewielki tłum. Gdy rzucono cumy i Hardy mógł zejść na brzeg, z tłumu wyłonił się komandor Longstaff, z wielkim uśmiechem ściskając dłoń Hardego, nawet nie pozwalając na zasalutowanie.
-Wspaniale witać powracających z sukcesem! - odezwał się - Mówicie, co zatopiliście.
PL_Qbik - 17 Czerwiec 2019, 21:55
:
- Nareszcie w domu! – Hardy był wzruszony tym, że Longstaff wyszedł ich przywitać – Dwa frachtowce, panie komandorze. Jeden mniejszy, 5 000 BRT i drugi, znacznie większy, pomiędzy 5 000, a 10 000 BRT. Właściwie to nie wiem jak powinienem ten drugi zapisać. Podać 10 000? Czy może w połowie tego przedziału, czyli 7 500? Może pan wyznaczy regułę, jakiej powinienem się trzymać, gdy mogłem określić tonaż tylko w przybliżeniu…
PL_CMDR Blue R - 18 Czerwiec 2019, 06:46
:
-Ja tego nie wiem - powiedział komandor - To wy i wasza widzieliście cel, więc to wasze zadanie. I spory przedział podaliście. Toż to dwukrotność wielkości. Nie wiecie, co czego strzelaliście? Czy to przedział, jaki wyszedł z szacowania przez różne osoby? - zapytał dociekliwie komandor.
PL_Qbik - 18 Czerwiec 2019, 19:28
:
Instrukcja (str.7) dzieli „statki” (czyli przypuszczam, że chodzi tu o wszystkie rodzaje „nie-okrętów”, jak np. frachtowce, transportowce, tankowce itd.) na TRZY grupy:
a) statki powyżej 10 000 BRT
b) statki pomiędzy 5 000 a 9 999 BRT
c) statki poniżej 5 000 BRT
Ponieważ nie podałeś mi tonażu celów w tym ataku – oparłem się na tym, co mi wrzuciłeś jako widok przez TBT (post nr #163).
A tam stoi: „mały frachtowiec” i „duży frachtowiec”. Zinterpretowałem ‘’mały” jako ten do 5 000 ton, a „duży” jako ten pomiędzy 5 a 10 tys. ton. No i nie byłem pewien czy ten „pomiędzy” mogę „wyważyć” jak chcę.
Ale O.K. Przyjmuję, że skoro Ty nie podajesz konkretnie tonażu celu – ja decyduję co widzę.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Hardy zrozumiał, że Longstaff najwyraźniej nie ma ochoty rozwiewać jego wątpliwości. Nawet jeśli regulaminy US Navy coś na ten temat mówiły, to on – James – musiał być na wagarach gdy o tym mówiono, a komandor ma tyle rzeczy na głowie, że nie chce mu się już niańczyć niepewnych swego kapitanów. Od niańczenia są niańki, żony i kochanki. Komandor Longstaff najwyraźniej chce usłyszeć konkret.
- Nie, panie komandorze. Tylko ja obserwowałem i namierzałem przez TBT. Była noc, wszystko działo się szybko. Po prostu nie byłem na 100% pewien. Ale teraz po namyśle cofam swoje pytanie. Właściwie mogę z czystym sumieniem określić ten cel na 10 000 BRT. Każdy mniejszy po przyjęciu dwóch torped zatonąłby dużo szybciej. Ten dość długo się trzymał. Tak. Zdecydowanie 10 000 BRT.
PL_CMDR Blue R - 18 Czerwiec 2019, 20:03
:
Tak, dokładnie.
To nie wiesz dokładnie co widzisz, więc interpretuj jak chcesz
A ile ma naprawdę, dowiesz się "po wojnie" z raportu JANAC
=============================================
-Prawda. Dwie torpedy pod mniejszy frachtowiec na pewno zatopią go szybciej, niż większy. - komandor spojrzał na okręt - Widzę, że Japsy nie za bardzo dobrali się wam do skóry. Więc nie pozostaje mnie nic więcej, jak tylko kolejny raz pogratulować. Komandor podporucznik Jones zajmie się wypłatami dla załogi, a was wieczorem zapraszam do Royala na kolację. Trzeba uczcić pierwszy udany patrol we flotylli.
PL_Qbik - 18 Czerwiec 2019, 20:33
:
No to mam swój 200-tny post! (Nie 20-ty!)
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
- Dziękuję, panie komandorze. Nie wiedziałem, że Hoe jako pierwsza wróciła z akcji... A co do tego Royala, mam przyjść sam, czy mogę zabrać któregoś z oficerów?
PL_CMDR Blue R - 18 Czerwiec 2019, 20:54
:
-Proszę przyjść samemu. A obiad na koszt floty dla załogi może pan zorganizować jutro. - odpowiedział komandor.
Dzień upłynął na sprawach administracyjnych, ale wieczorem kapitan udał się na spotkanie, gdzie zastał ciut więcej gwiazdek, niż się spodziewał. Nie tylko komandor Londstaff, ale też i "wujek Charlie", Kontradmirał Charles Andrews Lockwood, Jr., dowódca okrętów podwodnych na Pacyfiku, zaszczycił ich swoją obecnością. Do tego był też komandor Shorty Edmunds, dowódca bazy okrętów podwodnych, komandor Babe Brown, dowódca czwartej flotylli, a także pełniący obowiązki szefa szkolenia, komandor John Griegs, dowódca 10 flotylli, która użyczała 12 pomieszczeń w swoim okręcie bazie... Longstaff chyba zaprosił wszystkich ważnych dowódców na ten obiad... Patrząc na zebrane osoby, Hardego nie zaskoczyłoby, gdyby zaraz usłyszał, że Nimitz przeprasza, że się spóźni. Na pewno nie tak spodziewał się powrotu do bazy, zwłaszcza, że na okręcie wciąż brakowało kilku zapalników...
PL_Qbik - 19 Czerwiec 2019, 17:05
:
Nieee, no przecież wiadomo, że stary Nimitz zaraz wpadnie...
A serio:
Chciałbym pociągnąć akcję do jutrzejszego (niedzielnego) ranka.
Chyba, że Ty chcesz jeszcze coś umieścić w sobotni wieczór w Royalu. Wtedy skończę na Royalu.
Daj znać.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 19 Czerwiec 2019, 18:35
:
(Jedną rzecz tu mam. Ale aby było krócej możemy streszczeniowo. Potrzebuje tylko twoją reakcję. Czyli jak czujesz się w tym towarzystwie, itd.)
======================================
PL_Qbik - 19 Czerwiec 2019, 19:06
:
Proszę, zostaw mi miejsce na moją akcję w niedzielny ranek.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Do tych właśnie zapalników, chcąc nie chcąc, James raz po raz wracał myślami w trakcie bardzo przyjemnego spotkania, jakim okazała się trwająca właśnie, uroczysta kolacja. Jego początkowe obawy, że atmosfera może być drętwa, a rozmowy nudne i wymuszone, rozwiały się bez śladu, gdy w dziesiątej minucie posiedzenia jowialny olbrzym – komandor John „Babe” Brown – na stojąco opowiedział najnowszy dowcip o Japsach, a dowódca 12 FOP komandor J.B.Griggs dostał takiego ataku śmiechu, że omal nie zadławił się przełykaną właśnie ostrygą. Siedzący obok Griggsa Charles „Shorty” Edmunds rycząc ze śmiechu walił go w plecy najprawdopodobniej z zamiarem uratowania życia, a komandor Longstaff i nawet sam admirał Lockwood leżeli na stole, roniąc ze śmiechu łzy. Nawiasem mówiąc w takich samych spazmach tarzały się wszystkie wokół stoły, które były w zasięgu głosu komandora Browna – najwyraźniej dowcip rzeczywiście był nowy. A zasięg głosu Browna naprawdę duży…
Potem rozmowy potoczyły się już same. W końcu przy stole siedzieli sami fachowcy od wojny podwodnej. Wszyscy przełożeni wypytywali Jamesa o szczegóły patrolu i fachowo je komentowali. Atmosfera była luźna i swobodna i James miał wrażenie, że przy tym stole nikt nie zamierza go rozliczać, a wszyscy raczej ze zrozumieniem odnoszą się do przedstawianych sytuacji. Gdy opowiadał ile z wystrzelonych przez niego torped wybuchło w celu – aż się zdziwił zgodnej reakcji komandorów. Wszyscy oni potwierdzali, że bardzo podobnie było do tej pory na wielu okrętach. Wszyscy narzekali na skąpstwo Biura Uzbrojenia i na bezmyślność oraz brak wyobraźni różnego stopnia biurokratów. Szczególnie kontradmirał Lockwood z żalem opowiadał o swej dotychczas bezskutecznie prowadzonej batalii w sprawie przyspieszenia prac i dostarczenia wreszcie załogom niezawodnych torped.
James po usłyszeniu tego wszystkiego trochę jaśniej zaczął patrzeć w przyszłość jaka go może czekać po ewentualnej wpadce z zapalnikami. Właściwie to z niemałym trudem powstrzymał się aby tu i teraz nie wyspowiadać się dowódcom ze swej decyzji. W końcu jednak uznał, że na to zawsze będzie czas. Najważniejsze, że dowódcy rozumieli i podzielali frustrację kapitanów okrętów, związaną z nagminnie wybuchającymi przedwcześnie, lub znikającymi gdzieś bez żadnego efektu torpedami…
PL_CMDR Blue R - 19 Czerwiec 2019, 20:00
:
Niedzielny ranek? Po takiej imprezie?
Chyba, ze zaczyna się w południe <żarcik>
Na serio, to potrzebuje tylko twoje odniesienie do pochwały i możesz skoczyć do niedzielnego ranka
Ps. I sądząc po opisie, Ciche Zwycięstwo ci przypadło do gustu?
==========================================================
-I nie ukrywam - powiedział Longstaff - Że wiążę z Jamesem - odniósł się do Hardego z imienia - wielkie nadzieje. Kto wie, czy oto nie siedzi z nami drugi "Mush" i wkrótce będzie nim głośno.
PL_Qbik - 19 Czerwiec 2019, 23:48
:
Ciche Zwycięstwo to klasa sama w sobie. Można czytać na wiele sposobów w zależności czego potrzebujesz. Jestem dopiero na samym początku (str.57), ale i wg „indeksu nazwisk” trochę poskakałem. Duuuuużo jeszcze przede mną, ale daje po mózgowiu nieziemsko. To rozmowa na inne miejsce - chyba na „Dział Historyczny/ Książki, zdjęcia, filmy wojenne oraz ciekawostki historyczne”.(jakaś inna sugestia?)
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Hardy wewnętrznie się zjeżył. Jak większość marynarzy, był pieruńsko przesądny.
„Tfu, tfu, tfu!” – pomyślał – „Lepiej, żeby Longstaff wiązał ze mną swoje nadzieje po cichutku… Licho nie śpi! Cholera, będzie o mnie głośno?! Żeby to tylko nie było: >>najpierw głośno, potem bardzo głośno, a potem na wieki wieków cicho!<< Cholerka, co ten Longstaff, zapomniał jak pływał?!!!”
Krótko mówiąc nie pasowało mu takie podejście. Nie chciał być siłą kreowany na bohatera, czy potencjalnego bohatera. Nie chciał żyć pod presją, nie chciał urządzać wyścigów, nie chciał picować.
Chciał dbać o swoich ludzi i topić Japończyków. Dokładnie w takiej kolejności. Zamierzał wraz ze swoją załogą przeżyć najdłużej jak się da. Po to, aby najdłużej jak się da, wypruwać flaki z japońskiej floty. Aż do skutku.
Do tego był szkolony i to właśnie pragnął robić. Bronić swego kraju i jego interesów. Tyle.
I jeśli będzie mu dane robić to skutecznie – super. A ewentualny rozgłos będzie TYLKO skutkiem. Rozumiał, że jeśli będzie skuteczny – będzie o nim głośno. I dobrze. Ale przede wszystkim chciał być właśnie skuteczny. A nie przede wszystkim sławny.
Nie chciał jednak robić przykrości swojemu dowódcy i najeżać się również zewnętrznie. Rozumiał, że Longstaff chciałby mieć w swej flotylli samych asów, nic w tym złego. I na pewno powiedział to w dobrej wierze, chcąc sprawić jemu – Jamesowi przyjemność.
Hardy uśmiechnął się więc skromnie i powiedział:
- Ku chwale Ojczyzny, panie Komandorze! Będę bił Żółtków ze wszystkich sił swoich i mojej załogi. Kto wie, co los przyniesie?
Kolacja przeciągnęła się do baaardzo późnych godzin nocnych, a gdy James wylądował w końcu na Hoe, w swojej koi, z pewnością musiała już być niedziela.
Niedziela, 6 czerwca 1943, godz. 8:30
Pokład USS Hoe lśnił w słońcu poranka. Na maszcie kiosku w lekkiej bryzie powiewała amerykańska flaga. Cala załoga stała na pokładzie w równym dwuszeregu, czekając na słowa kapitana. Hardy stał przed nimi i zastanawiał się od czego zacząć. W końcu postanowił zignorować kolejność i powiedzieć po prostu to, co czuje. W kolejności dowolnej.
- Panowie! Zakończyliśmy pierwszy bojowy patrol. Upuściliśmy Japończykom pierwszej krwi, spuszczając 15 000 BRT na dno Pacyfiku. Ile jeszcze wpadnie na postawione przez nas miny – tego już się nie dowiemy. Ale może też trochę.
Odpłaciliśmy wrogowi za podstępny atak przeprowadzony niehonorowo – bez wypowiedzenia wojny. Za naszych poległych kolegów, na których okręty patrzymy przy każdym wyjściu i wejściu do portu. I będziemy im płacić tak długo, aż będą skomleć o litość!
Panowie! Możecie być z siebie dumni! Ja jestem. Patrzę dziś na was i jestem dumny, że to właśnie wy płyniecie ze mną na Hoe. Widziałem was w boju. Wiem, że daliście z siebie wszystko. I że tak będzie dalej. Mam do was zaufanie i wiem, że mogę na was polegać.
Dziękuję wam wszystkim za waszą odwagę i podejście do obowiązków. Dziękuję, że jesteście załogą Hoe.
Nie tylko ja jestem z was dumny. Komandor Longstaff też. Jesteśmy pierwszym okrętem 14FOP, który wrócił z patrolu z sukcesem! Kontradmirał Lockwood, komandor Longstaff, a także komandorowie: Griggs, „Babe” Brown i „Shorty” Edmunds prosili mnie wczoraj, abym przekazał gratulacje mojej załodze.
Dziś z dumą to robię! To nasz wspólny sukces! Bez was by go nie było!
Dla uczczenia naszego sukcesu komandor Longstaff w imieniu Floty USA zaprasza dziś całą załogę Hoe na uroczysty obiad do Royala. Idziemy wszyscy – co do jednego! W czasie naszej nieobecności okrętu będą pilnować wartownicy z Bazy. Obiad na godzinę 14:00.
Dziękuję. Rozejść się!
Gdy ludzie złamali dwuszereg i zaczęli się rozchodzić, Hardy przywołał do siebie swoich oficerów: Eberta, Gray’a i Rozinskiego. Przeszli na dziób Hoe, a gdy James upewnił się, że nikogo nie ma w pobliżu, powiedział:
- Panowie, w sprawie wiadomej. Prawdopodobnie jutro zacznie się na Hoe remont. Chcę, żeby torpedy, które – może oprócz tej w „czwórce” – zapewne będą z wyrzutni wyjmowane, nie odjechały dalej, niż 20 jardów od okrętu, a potem na niego wróciły. Może wtedy nikt się nie zorientuje, że brak im magnetyków. Nasze torpedy nie mają prawa przepaść w jakichś magazynach! Tam na pewno ktoś się w sprawie zorientuje. Nasze torpedy mają popłynąć z nami i to Hoe ma je wsadzić Japońcom w bebechy!
Wszyscy trzej rozpuśćcie wśród załogi plotkę, że istnieje taki właśnie przesąd: raz zabrane na pokład okrętu torpedy, muszą być bezwarunkowo wystrzelone przez ten właśnie okręt! Inaczej – plama na honorze, siedem nieszczęść, czy co tam jeszcze wymyślicie. Ja też to powiem jednemu, czy dwóm marynarzom, a potem już samo się rozejdzie. Jeśli taka historia znajdzie posłuch, to jestem pewien, że nasi chłopcy będą ich pilnować jak oka w głowie. A tym z bazy przecież wszystko jedno – raczej nie będą zabierać nam ich na siłę. I jak torpedy będą gdziekolwiek na nabrzeżu złożone, niech marynarze przykryją je troskliwie plandekami, niby tak przed kurzem i upałem, żeby nikt przypadkowo nie spojrzał na głowice.
Pan, poruczniku Rozinski, jako oficer uzbrojenia, zadba o nadzór nad robotnikami i nad składowaniem oraz pilnowaniem samych torped. Niech pan ustawi swoich podwładnych w strategicznych miejscach i odpowiednio ich poinstruuje. Bez wyraźnego rozkazu wyższych oficerów i pańskiej akceptacji tego rozkazu, nikt nie ma prawa zabrać naszych torped poza zasięg wzroku osoby stojącej na pokładzie Hoe. I nasi marynarze mają ich cały czas pilnować. Jeśli ktoś spyta dlaczego – dlatego. Przesąd. Legenda. Ambit. Cokolwiek.
Z racji pańskiej funkcji nikt nie będzie podejrzewał, że pan coś knuje…
I jeszcze raz powtarzam: w razie wpadki wy o niczym nie wiedzieliście. Ja sam powykręcałem i utopiłem te zapalniki. Wierzcie mi, że tak będzie najlepiej.
Hardy spojrzał na trzech swoich spiskowców i uśmiechnął się od ucha do ucha:
- Jakieś pytania, panowie?
PL_CMDR Blue R - 20 Czerwiec 2019, 07:09
:
-Jasne jak słońce, sir - odpowiedział Rozinski.
To zostawiało Hardemu czas, tak potrzebny na uzupełnienie papierów. Jednego marynarce odmówić nie można było... Papierów w niej nigdy nie brakowało...
[i w zasadzie tu możemy przeskoczyć do raportu, a potem robimy epilog tych "otwartych sytuacji"]
PL_CMDR Blue R - 25 Czerwiec 2019, 08:11
:
(psyt)
PL_Qbik - 25 Czerwiec 2019, 18:30
:
Dlaczego "psyt", a nie tradycyjne "puk, puk" ?
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Poniedziałek, 7 czerwca 1943, g. 09:50
Po całkiem przyjemnym spacerze, kilkanaście minut po zejściu z pokładu Hoe, kapitan Hardy znalazł się przy trapie USS Griffin, okrętu-bazy Dwunastej, a chwilowo – gościnnie – i Czternastej FOP. Zgodnie z poleceniem otrzymanym w trakcie sobotniej uroczystej kolacji od komandora Longstaffa, miał zgłosić się w jego biurze dziś o godzinie 10:00, aby przedstawić raport z pierwszego patrolu swojego okrętu. Ponieważ do wyznaczonej godziny miał jeszcze 10 minut czasu, spokojnie zapalił papierosa i z uśmiechem na ustach przypominał sobie niektóre fragmenty wczorajszego uroczystego obiadu, jaki zafundowało jego załodze dowództwo marynarki. Było to niezapomniane przeżycie, a poczucie dumy jakie ogarnęło jego ludzi wraz ze świadomością, że oto zostali docenieni przez najwyższych przełożonych, było warte stukrotności każdego wydanego na ten obiad dolara.
Punktualnie o godzinie 10:00 zameldował się w biurze komandora i po krótkim przywitaniu położył na jego biurku teczkę z raportem.
RAPORT Z PATROLU BOJOWEGO
USS Hoe. Patrol nr 1
Czas trwania: Pn. 19.04.1943 – Sob. 05.06.1943. RAZEM = 47 dni
Wyznaczone zadania:
1. Zaminować wejście do portu Apra na pn-zach wybrzeżu wyspy Guam w archipelagu Marianów.
2. Pozostać na patrolu w rejonie na północ i zachód od Guam, niszcząc jednostki wroga, aż do wyczerpania torped (14szt.), paliwa lub zapasów bytowych.
xxxxxxxxxx
Pn. /15.04.1943 /ranek ///Pearl Harbor. USS Hoe odbija od nabrzeża i wyrusza na swój pierwszy bojowy patrol.
Pn. /15.04.1943 /popołudnie ///100 mil na pd zachód od Oahu. Hoe żegna wyprowadzającego ją z portu niszczyciela-USS Litchfield, który zawraca do Pearl.
Pn. /26.04. /14:00 ///Pacyfik, ok. 450 mil na pn.wschód od wyspy Wake. USS Hoe zmienia prędkość z 2/3 na standard i schodzi na 130 stóp pod wodę. Od teraz znajduje się na obszarze kontrolowanym przez nieprzyjaciela.
Czw. /29.04. /06:00 ///Pacyfik, ok.150 mil na pd od wyspy Wake. USS Hoe zostawia wyspę Wake na prawym trawersie. Okręt idzie w ciemności w wynurzeniu. Wschód słońca nastąpi dopiero przed południem czasu pokładowego.
Czw. /29.04. /13:10 ///USS Hoe łapie na hydrofonie pierwszy kontakt z nieprzyjacielem, jednak bez żadnych konsekwencji. Okręt kontynuuje marsz do celu.
Sob. /01.05. /05:00 ///Pacyfik, ok.330 mil za trawersem Wake. Okręt idzie w wynurzeniu, gdy por. Gray zgłasza awarię diesla nr 2 i konieczność jego odłączenia. Po kilku godzinach znaleziono przyczynę awarii - dwa zęby wyłamane z jednej z zębatek przekładni. Po wymianie zębatki na zapasową diesel nr 2 ponownie uruchomiono.
UWAGA: Złożyć do Dowództwa wniosek o zwiększenie do możliwego maximum ilości zabieranych na patrol części zapasowych do silników typu HOR.
Pt. /07.05. /09:00 ///Pacyfik, ok.150 mil na pd-zach od wyspy Guam. Okręt osiąga -"PUNKT DOJŚCIA" wyznaczony ok.10 mil na zachód od środka rejonu taktycznego CE15 [patrz: mapka-załącznik nr 3]. W tym punkcie kończy się faza „dolotu do celu”, a zaczyna faza bojowa. Okręt zanurza się i bierze kurs na port Apra.
Obecny stan paliwa, po uwzględnieniu zapasu na powrót do Pearl tą samą trasą, wystarczy na prowadzenie akcji bojowej przez 13 dni, czyli do czwartku, 20 maja.
Sob. /8.05 /04:00 ///Wynurzenie w wyznaczonym "punkcie przeczekania (1)” - jakieś 2,5 mili od portu Apra [patrz: mapka-załącznik nr 5]. Po przewietrzeniu okrętu, na zastopowanych silnikach opadamy na gł. 240 stóp (73,15m), aby w ukryciu przeczekać nadchodzący dzień.
Nd. /09.05. /00:45 ///Po zapadnięciu ciemności USS Hoe wynurza się z lekko podduszoną załogą. Wietrzenie okrętu. Ponowne zanurzenie i postawienie zapory minowej w dwóch pierścieniach [patrz: mapka-załącznik nr 5]. Bez komplikacji. Po postawieniu min - odejście na NW, do rejonu taktycznego CE14. W rejonie taktycznym CE14 – załadunek torped do wyrzutni.
Śr. /12.05. /14:00 ///USS Hoe nawiązuje kontakt radarowy z wrogiem. Zwiększenie V do standardowej (14w). Kurs 34 st. w prawo - na cel. Okręt idzie na powierzchni. Kurs celów 120st., kier. Guam, V=10w. Trzeci Oficer wyznacza kurs przechwycenia [patrz: mapka-załącznik nr 7].
14:12 ///Meldunek z pomostu: dym namiar 16. Hoe - nadal na powierzchni - kładzie się na kurs przechwycenia (30st) i zw. V do całej naprzód (21w). Zanurzenie alarmowe na 130 stóp(40m). V=9w pod wodą. Nowy kurs:55st. [patrz: mapka-załącznik nr 7, 8]
14:26 ///Meldunek Hydro: parowce na namiarze 298 - zwolnili?! Hoe na nowy kurs: 30st. Jeszcze 2 min z V=9w. [patrz: mapka-załącznik nr 9]
14:28 ///Hydro: wykryty zbliżający się eskortowiec na namiarze 314. Silniki stop! Hoe idzie rozpędem w całkowitej ciszy. [patrz: m-z nr 9]
14:32 ///Hoe trafiona wiązką sonaru - pingowanie. Hoe rusza z zamiarem ataku na niszczyciel: V=1/3, skręt na 90st, rozkaz wyjścia na peryskopową, przyg. wyrzutnie rufowe 7,8,9. Gdy Hoe osiąga gł. 80 stóp – niszczyciel rusza do ataku. Zanurzenie alarmowe z całą naprzód. Silny atak bombami głębinowymi, głęboko nastawionymi - obrywa skierowany w dół dziób. Hoe wyrównuje na gł.280 stóp. [patrz: m-z nr 9]
16:12 ///Po dość długiej zabawie w chowanego, niszczyciel atakuje ponownie. Hoe całą naprzód odchodzi prostopadle do najścia niszczyciela i w dół. Bomby padają dość blisko, uszkadzając wyrzutnie rufowe. Hoe schodzi na 350 stóp
16:30 ///Niszczyciel odchodzi w kierunku Guam.
17:30 ///Wynurzenie. Horyzont czysty. Szacowanie uszkodzeń.
19:00 ///Porucznik Gray przychodzi z raportem: rufowy przedział torpedowy całkowicie wyłączony z akcji. Nie da się uruchomić środkami pokładowymi.
WNIOSKI: Hoe odpędzona od parowców przez eskortę konwoju. Prawdopodobne przyczyny niepowodzenia:
a) błędna ocena położenia jednostek nieprzyjaciela względem pozycji Hoe
b) nie uwzględnienie możliwości wykonania przez eskortowce wroga rajdów ubezpieczających, prowadzonych na dużą odległość od głównego kierunku marszu konwoju – w kierunku podchodzącej Hoe
c) w związku z powyższym – zbyt długo prowadzone hałaśliwe podejście na pełnej prędkości pod wodą, skutkujące wykryciem Hoe przez wrogi niszczyciel
Śr. /12.05. /20:00 ///USS Hoe rusza na dalsze polowanie wzdłuż Marianów.
Sob. /15.05. /07:00 ///Pacyfik, ok.75 mil na pn-zach. Od wyspy Saipan. 100 minut do świtu. Hoe idzie w wynurzeniu. Alarm bojowy. Co najmniej trzy kontakty z radaru SJ, zbliżające się od dziobu w odległości 7 mil.
07:04 ///Po drugim namiarze XO wykreśla ogólny kurs celu. Vcelu≈10w, VHoe≈9w, odległość≈6 mil. Hoe podchodzi w ciemności, wynurzona, zwalnia do 1w, powoli skręca w prawo, utrzymując wąską sylwetkę nakierowaną na cele – cały czas wg wskazań radaru.
07:25 ///Dostrzeżono cele przez TBT: eskortowiec – mały frachtowiec – duży frachtowiec. Namierzanie celu.
07:29 ///Strzał potrójny do dużego frachtowca z odległości ok. 1,2 mili
07:30 ///Strzał podwójny do małego frachtowca z odległości ok. 1,1 mili. Zanurzenie na peryskopową. Rozpoczęcie skrętu w lewo.
07:32 ///Zaobserwowano dwa trafienia w duży frachtowiec. Eskortowce strzelają flary. Brak dalszych wybuchów.
07:35 ///Trafiony frachtowiec dalej płynie. Hoe ostro skręca w prawo i wystrzeliwuje w jego stronę ostatnią dziobową torpedę. Przed uderzeniem torpedy, obskoczona przez trzy eskortowce i namierzana sonarem, Hoe chowa peryskop i zaczyna schodzić na głębię, oczekując na wybuch wystrzelonej szóstej torpedy. Namierzona przez sonar niszczyciela, całą naprzód schodzi w dół i w lewo. Atak bombami głębinowymi - ciężko, ale bomby wybuchają płycej niż uciekająca w dół Hoe. Motor elektryczny nr 2 uszkodzony - ma zwarcie - zostaje wyłączony. Po upływie przewidzianego czasu, wybuchu ostatniej torpedy nie słychać. Hoe schodzi na 330 stóp i przechodzi na "cichy bieg", wchodząc pod drugi niszczyciel. Godzinne ukrywanie się w głębinach. Zejście na 390 stóp. Kurs SSW. Niszczyciele zostają za rufą i w końcu oddalają się.
08:40 ///Hydro melduje z tyłu odległy huk i eksplozje, a potem odgłosy tonięcia statku. USS Hoe zatopiła pierwszy cel!!! Frachtowiec ok.10 000 BRT!!!
08:44 ///Wyjście na peryskopową i zwiad peryskopem-wokół ostatnie ciemności przed świtem-nic nie widać. Wynurzenie anten i zwiad radarowy - w odl.5mil odchodzące niszczyciele. Poza tym pusto.
08:46 ///Wynurzenie. Kurs SSW, V1/3. Sprawdzanie uszkodzeń od bomb. Ustalenia dot. Zapasu paliwa i kierunku dalszego patrolu.
09:00 ///Alarm lotniczy - zejście na 200 stóp. Załadunek wyrzutni czterema ostatnimi torpedami. Meldunek elektryka: motor elektryczny poważnie uszkodzony. Naprawa - bez gwarancji sukcesu - może potrwać kilka dni. Hoe wznawia patrol z odłączonym motorem elektrycznym nr 2.
WNIOSKI: Z wystrzelonych sześciu torped, cztery nie eksplodowały. Bez fałszywej skromności – to za dużo na pudła. Zatem niewypały?
Wt. /18.05. /noc /// W burzliwą, ciemną noc USS Hoe nawiązuje kontakt radarowy, który po 2 min. znika. Po zanurzeniu, hydroakustyk identyfikuje go po rozpoznaniu odgłosu pracującej maszynowni, jako niewielki okręt wojenny. Cel wychodzi z zasięgu sonaru. Po wynurzeniu również próby namierzenia radarem zawodzą. Z powodu paskudnej pogody i dużej fali, cel zgubiony pomimo próby doścignięcia. Hoe wraca w tryb patrolowy.
Śr. / 19.05. /świt /// Pierwszy oficer proponuje zmianę marszruty powrotnej na "północną". Zatwierdzam z pochwałą.
Czw. /20.05. /02:20 /// Morze Filipińskie, na zachód od Marianów, rejon patrolowy USS Hoe. Jasna, księżycowa noc. Radar wykrywa cele poruszające się na lewym trawersie w przeciwnym niż Hoe kierunku, w odległości 16 000 jardów (ok.8mil). Hoe zawraca, przyspiesza, wyprzedza cele i wychodzi na pozycję do strzału, oczekując w zanurzeniu peryskopowym na zbliżenie się celów [patrz: mapka-załącznik nr 13].
04:20 /// Na celownik wchodzi mały konwój: dwa eskortowce i mały frachtowiec (do 5000 BRT). Z odległości 1,25 mili odpalono trzy torpedy do małego frachtowca. Dwie z nich trafiają: jedna przed tylnym masztem, druga w rufę. Trzecia przechodzi za rufą. Trafienia wyraźnie zaobserwowano przez peryskop, po czym nakazano zanurzyć Hoe grawitacyjnie na 400 stóp. Przeczekując trzygodzinne, wyraźnie słyszalne poszukiwania prowadzone przez wściekłe eskortowce, załoga Hoe w pewnym momencie słyszy wybuch i odgłosy tonięcia. Zaliczone drugie zatopienie – 5 000 BRT. Bomby głębinowe nie padają.
07:20 /// USS Hoe po cichu wynurza się. Horyzont czysty. Hoe wznawia patrol z ostatnią torpedą w wyrzutni nr 4.
Sob. /22.05. /wieczór ///Morze Filipińskie, ok.40mil na pn-zach od wyspy Saipan, środek rejonu taktycznego CF13. USS Hoe odchodzi na pn-wsch., rozpoczynając rejs powrotny.
Pozostawiono niewielką rezerwę, ok.3000 galonów paliwa na wypadek konieczności ścigania potencjalnego celu.
Śr. /26.05. /16:20 ///Pacyfik. USS Hoe mija linię Marcus-Wake w drodze powrotnej do domu. Główny Elektryk melduje, że z sukcesem zakończył naprawę i ponownie uruchomił motor elektryczny nr 2.
Występuje pilna konieczność zawinięcia na Midway, celem pilnego uzupełnienia części do w/w motoru!
UWAGA: Złożyć do Dowództwa wniosek o uhonorowanie głównego elektryka – starszego bosmana Henry’ego J. O’Calahana, za jego zaangażowanie i poświęcenie dla okrętu i załogi, wykazane w trakcie 11-dniowego okresu naprawy uszkodzonego motoru. W w/w okresie, starszy bosman prawie nie jadł, nie spał i nie zajmował się niczym innym, aż osiągnął spektakularny sukces.
Pt. /28.05. / wieczór ///Pacyfik, ok.300mil na pn-wsch. od wyspy Marcus. Ostatnie planowe wynurzenie okrętu w trybie ostrożnego poruszania się. Tej nocy Hoe wyjdzie ze strefy działania wrogiego lotnictwa.
Po wynurzeniu odebrano transmisję FOX, informującą o możliwości napotkania kierującego się na zachód Zespołu Uderzeniowego Task Force 14 z lotniskowcami. Aby nie narażać okrętu na omyłkowy atak ze strony TF14, wysłano do dowództwa meldunek o pozycji i kursie Hoe, oraz o konieczności jej zawinięcia na Midway. Dowództwo dało wolną drogę.
Nd. /30.05. /wieczór /// USS Hoe cumuje na atolu Midway. Po raz pierwszy od 41 dni załoga ma okazję postawić stopę na stałym lądzie.
Pon. /31.05. /rano /// Zaraz po dostarczeniu na pokład Hoe części zapasowych do motoru elektrycznego, okręt odchodzi od nabrzeża. Kurs Pearl Harbor.
Pt. /04.06. /wieczór /// Pacyfik, ok.100mil na zachód od wejścia do Pearl Harbor. Spotkanie z USS Litchfieldem, który w ciągu nocy ma poprowadzić Hoe do portu.
Sob. /05.06.1943 /brzask /// USS Hoe wpływa w kanał portowy Pearl Harbor, po czym cumuje do nabrzeża i stopuje silniki. Pierwszy patrol bojowy zakończony.
xxxxxxxxxx
PODSUMOWANIE
Czas trwania patrolu: Pn. 19.04.1943 – Sob. 05.06.1943. RAZEM = 47 dni
Przepłynięty dystans: 7 350 mil morskich
Zużyte paliwo: 114 950 galonów
Średnie zużycie paliwa: 15,64 gal/milę /// 2445,74 gal/d
Średnia prędkość: 6,52 w
Postawione miny: 20 szt. – wejście do portu Apra, wyspa Guam, Archipelag Mariany.
Torpedy:
- zabrane: …………........14
- odpalone: ……….……….. 9
- przedwybuchy:…………….. 0
- niewypały: ……….………...max 4
- spudłowane:……….………...min 1 (zaobserwowano)
- skuteczne: ………..………...4
- stan końcowy:……..………...5 (w tym 4 zablokowane i 1 w gotowości)
- wsp. skuteczności: ………….4/9 = 0,44
Zatopiono:
1. Duży frachtowiec – wyporność około 10 000 BRT.
Dwa trafienia zaobserwowane przez peryskop. Wybuchy kotłów, odgłosy pękających grodzi i tonięcia jednostki, wyraźnie słyszalne przez dyżurnego hydroakustyka.
2. Mały frachtowiec – wyporność około 5 000 BRT.
Dwa trafienia zaobserwowane przez peryskop. Po zejściu na 400 stóp, wybuch i odgłosy tonięcia frachtowca wyraźnie słyszalne przez całą załogę Hoe.
Stan załogi: wszyscy zdrowi i w dobrej kondycji
Stan okrętu:
- uszkodzony kadłub ciśnieniowy w części rufowej – wymaga naprawy w doku
- wyrzutnie rufowe uszkodzone, torpedy zablokowane w wyrzutniach – konieczna naprawa w doku
xxxxxxxxxx
WNIOSKI DO DOWÓDZTWA 14FOP
1. Wnioskuję o zwiększenie do możliwego maximum ilości zabieranych przez okręt na patrole części zapasowych i elementów wymiennych siłowni typu HOR.
2. Wnioskuję o uhonorowanie głównego elektryka – starszego bosmana Henry’ego J. O’Calahana, za jego zaangażowanie i poświęcenie dla okrętu i załogi, wykazane w trakcie 11-dniowego okresu naprawy uszkodzonego motoru elektrycznego nr 2.
xxxxxxxxxx
Data i miejsce złożenia raportu: Pearl Harbor, 07.06.1943
Podpis dowódcy okrętu: komandor podporucznik James „Qbik” Hardy
xxxxxxxxxx
PL_CMDR Blue R - 25 Czerwiec 2019, 20:33
:
Złożenie raportu okazało się bardziej formalnością, niż rozmową. W sumie Hardy po części tego się spodziewał. W końcu wielostronicowy raport wymagał przeczytania i przeanalizowania. Rozmowa była raczej grzecznościowa, choć komandor spojrzał na wnioski końcowe i odniósł się do nich:
-Tak, słyszałem o problemach na niektórych okrętach - powiedział, gdy czytał wniosek o silnikach HOR - Ale poza tą jedną awarią były jakieś większe problemy? Chyba do końca patrolu działały znakomicie?
PL_Qbik - 25 Czerwiec 2019, 20:52
:
- Poza tą jedną awarią nie było żadnych problemów, panie komandorze – odpowiedział James – Ja jednak kieruję się wyobraźnią i miną mojego pierwszego mechanika, jaką niezmiennie prezentuje, gdy rozmawiamy o naszych silnikach. Wyobraźnia przedstawia mi jak bym się czuł na środku oceanu z więcej niż jednym odstawionym silnikiem – bez części zapasowych. A mina porucznika Gray’a wciąż wyraża brak zaufania do tych maszyn. Po prostu wolę dmuchać na zimne, jeśli mogę się zabezpieczyć.
PL_CMDR Blue R - 25 Czerwiec 2019, 21:24
:
-Rozumiem - powiedział komandor wracając do lektury i dochodząc do wniosku o odznaczenie. Przeczytawszy go po łebkach zapytał - Czy zawarliście w dokumentach o jakie odznaczenie dla bosmana występujecie? Mówimy o Brązowej Gwieździe, czy o czymś w rodzaju pisemnego wyróżnienia?
PL_Qbik - 25 Czerwiec 2019, 21:52
:
- Mówimy o najwyższej formie odznaczenia, na jaką za coś takiego pan, panie komandorze, może się zgodzić. Ja we wniosku niczego nie wymieniłem, nie chcąc panu nic narzucać. Bosman przez 11 dni walczył z tym motorem, wkładając w to całe swoje serce i zdolności. Myślę, że brązowa gwiazda "za przykładną służbę" byłaby w sam raz.
PL_CMDR Blue R - 25 Czerwiec 2019, 22:01
:
Komandor naniósł jakąś notatkę na kartkę, po czym doczytał do końca i powiedział:
-Dziękuję bardzo za raport, komandorze podporuczniku. Na razie to wszystko, może pan odejść.
I zaczęły się kłopoty. Porucznik Rozinski, czekający u wyjścia z okrętu bazy, był ostatnią osobą, której spodziewał się Hardy. Jego mina mówiła wiele o tym, że nie ma dobrych wieści. Zapytany, o co chodzi odpowiedział:
-Sir. Przypłynęła barka torpedowa, aby zabrać nasze pozostałe torpedy do magazynu... Z rozkazami ich wydania.
PL_Qbik - 25 Czerwiec 2019, 22:25
:
- Chwila, poruczniku. Jest godzina 11:00. Chce mi pan powiedzieć, że stoczniowcy, zdołali już wyprostować nasze wyrzutnie rufowe na tyle, żeby wyłuskać z nich torpedy?! – Hardy, idąc obok Rozinskiego, z niedowierzaniem kręcił głową – Czy w rozkazie napisano w jakim celu zabierają nasze torpedy? Zaakceptował i wykonał pan rozkaz?
PL_CMDR Blue R - 26 Czerwiec 2019, 05:09
:
-Nie, sir. Grałem na zwłokę. Znaczy powiedziałem, że "oczywiście" i "zajmiemy się tym". Tym zacinaniem się torped tłumaczyłem opóźnienie, ale to gra na czas... - powiedział Rozinski, rozejrzał się i kontynuował - Opowiedziałem też legendę o torpedach wyciąganych z okrętu, ale nic to nie dało. Dowiedziałem się tylko, że załodze portowej* i ekipom te torpedy będą przeszkadzały w pracy. Tu trzeba by decyzji kogoś ze sztabu komandora Edmundsa... może wystarczyłaby też decyzja kogoś od naszego komandora.
*załoga przejmująca okręt podczas postoju w porcie/napraw
PL_Qbik - 26 Czerwiec 2019, 20:50
:
- Dobrze pan zrobił, poruczniku. Zyskał pan dla nas trochę czasu do namysłu. A to, że pan sprzedał naszą legendę chłopakom z bazy, to wprost bezcenne… jeśli komandor Edmunds usłyszy ją od swoich ludzi, a nie od nas, a nasz „stary” od Edmundsa, wszystko może wyda się bardziej prawdopodobne…
James zamyślił się nad słowami Rozinskiego. Obaj oficerowie szybkim krokiem przemierzali portowe uliczki, napawając się dawno nie zażywaną przyjemnością spaceru po stałym, solidnym gruncie. Gdy wychodząc zza kolejnego zakrętu ujrzeli w oddali stojącą przy nabrzeżu Hoe, Hardy miał już jasny pogląd na sytuację.
- To święta racja, że torpedy tkwiące w wyrzutniach w trakcie prowadzonego remontu kadłuba, będą chłopakom z bazy przeszkadzały, a nawet powiedziałbym, że mogłyby stanowić zagrożenie bezpieczeństwa. Nie ma sensu dłużej upierać się przy swoim i iść w zaparte. Komandor Edmunds trzyma bazę twardą ręką, więc jego podwładni zrobią wszystko, aby wykonać jego rozkazy co do joty. Jak narobimy dymu odmawiając wydania torped, możemy tylko wzbudzić podejrzenia.
Hardy spojrzał spod oka na idącego obok Rozinskiego. Ten, w rytm stawianych kroków kiwał zdecydowanie głową, jakby potwierdzając słuszność dotychczasowego wywodu kapitana.
- Zatem poruczniku, niech pan wyda torpedy na barkę jeśli tylko dadzą się wyjąć. I od teraz w pełni współpracujemy z załogą bazy. Ostatnia rzecz jakiej możemy spróbować to sprawić, aby traktowali te rybki jak nasze. Przy wyjmowaniu opiszcie każdą z nich białą farbą, na przykład „Od Hoe – za Pearl”, czy coś w tym stylu. Niech pan też wciśnie na barkę ze dwóch naszych torpedystów, aby popłynęli z nimi, pomogli ustawić w magazynie i troskliwie je „zabezpieczyli” plandeką – tu Hardy łobuzersko mrugnął do Rozinskiego – a ja spróbuję poprosić dowódców, aby nasze pociski wróciły na nasz pokład po jego remoncie. Ha! Być może będą już znali legendę, z powodu której tak się przy tym upieramy!? – James z trudem powstrzymał się, aby nie klepnąć podwładnego po przyjacielsku w plecy – Co pan na to, poruczniku? Jeśli popełniam gdzieś błąd, niech pan mnie prostuje bez skrupułów!
PL_CMDR Blue R - 26 Czerwiec 2019, 21:49
:
-Widzę jeden problem, sir. Torpeda to droga zabawka i w magazynie one nie zbierają tylko kurzu. - powiedział Rozinski - Załóżmy, że torpedy trafią do magazynu i będziemy mieć zgodę na to, że potem je pobierzemy. Przy każdym wydawaniu torpedy ta jest sprawdzana przez kilka osób, z których każda potwierdza, że broń jest sprawna. Jak wydadzą nam torpedy w poniedziałek rano, to może ktoś podpisze wydanie sprawnej torpedy "na odczepnego", ale jak ktoś przyłoży się, aby sprawdzić torpedę i wykryje, że w głowicy brakuje zapalnika magnetycznego? Możemy zagrać głupiego, sir - ciągnął dalej Rozinski - Ale wówczas wyjdzie, że mieliśmy sabotaż na okręcie i nasze torpedy nie wybuchały, bo nie miały zapalnika. Wówczas sztab rozpocznie całe śledztwo, a potem.... Sir, jak zabrniemy w to za daleko, możemy mieć większe kłopoty, niż przyznając się.
PL_Qbik - 26 Czerwiec 2019, 22:28
:
- I zapewniam pana, poruczniku, że nie zamierzam brnąć w to za daleko. Cieszę się, że mnie wspieracie w tym, że próbujemy „po cichu” wypłynąć z naszymi zdekompletowanymi torpedami. Nikomu krzywdy nie robimy. Wykręciliśmy magnetyki kierując się chęcią uniknięcia przedwybuchów i „znikających torped”. Przynajmniej z przedwybuchami się udało. Intencje mieliśmy dobre. I niech pan zauważy, że na razie nikogo nie okłamaliśmy. A teraz zobaczymy. Jak nam się uda i magazyn nie sprawdzi naszej piątki zbyt dokładnie, to zabieramy je na pokład i po cichu znikamy. Jeśli natomiast sprawa się wyda i padną pytania, nie będziemy kręcić. Jeśli sprawa się wyda, idę na szczerą rozmowę do Longstaffa, czy kto tam mnie wezwie. Przyznaję się i biorę winę na siebie, bo to moje niedopatrzenie i mój rozkaz spowodował, że nasze zapalniki magnetyczne zniknęły w falach oceanu. Spróbuję się wytłumaczyć i ewentualnie poniosę konsekwencje. Niech pan się nie martwi. Jasno oświadczę, że jedynym „sabotażystą” na naszym okręcie byłem ja.
PL_CMDR Blue R - 27 Czerwiec 2019, 05:10
:
-Oczywiście, sir - powiedział Rozinski - Biorę na siebie torpedy na okręcie. Postaram się te napisy nanieść tak, aby w magazynie myśleli, że były pomalowane na okręcie podczas rejsu, sir.
Zaraz po tych słowach oficer zabrał się do pracy zostawiając kapitana z decyzją, czy wracać do dowódcy, czy też zwrócić z tym bezpośrednio do "Shorty'ego".
PL_Qbik - 27 Czerwiec 2019, 12:09
:
James odprowadził wzrokiem wchodzącego na pokład Hoe oficera uzbrojenia.
„Jednak los przysłał do mojej załogi porządnych ludzi.” – pomyślał – „Ten Rozinski to łebski gość. Ma rację. Trzeba od razu zgłosić, że chcemy dostać z powrotem nasze torpedy. Jeśli przypadkiem trafią bez tych zapalników na inny okręt, to dopiero może się zrobić afera. Na całą Flotyllę!”
Dźgnięty tą nieciekawą wizją, Hardy obrócił się na pięcie i ruszył szybkim krokiem, ponownie oddalając się od okrętu. Po kilkuminutowym marszu zameldował się w biurze dowódcy Bazy Okrętów Podwodnych, komandora Charlesa „Shorty’ego” Edmundsa. Był przekonany, że dowódca bazy będzie najwłaściwszą osobą do złożenia prośby. Ponieważ u komandora ktoś był, dyżurny podoficer wskazał Jamesowi stojące pod oknem krzesło i poprosił o chwilę cierpliwości.
PL_CMDR Blue R - 27 Czerwiec 2019, 17:11
:
Hardy musiał długo czekać, gdyż poprzedni gość musiał się zasiedzieć. Hardy czekał i czekał. Do biura przybył jakiś cywil w garniturze, który powiedział, że jest umówiony z komandorem na pierwszą. Hardy spojrzał na zegarek. Zbliżała się pierwsza, a czas leciał do przodu jak szalony i wiele wskazywało, że będzie musiał przeczekać także i następnego gościa. Była 12:58, gdy drzwi biura otworzyły się, otwarte osobiście przez komandora, a z biura wyszedł nieznany Hardemu dwugwiazdkowy generał, żegnając się z komandorem i dziękując mu za poświęcony czas, na co komandor odparł:
-Zrobimy wszystko co w naszej mocy, panie generale.
Gdy generał ruszył w stronę wyjścia, przy asyście adiutanta komandora, komandor wyszedł z biura kierując się ku cywilowi i wyciągając rękę.
-Witamy na Hawajach, ciesze się, że mógł przybyć tak szybk...o... - zająknął się, gdy wymienił uścisk dłoni z cywilem i zauważył Hardego. - Przepraszam na chwilę - powiedział i spojrzał na zegar i znikającego za drzwiami adiutanta, po czym zapytał Hardego:
-Był pan ze mną umówiony, komandorze podporuczniku? Myślałem, że poza panem Sullivanem nikt nie będzie czekać.
PL_Qbik - 27 Czerwiec 2019, 18:30
:
Hardy zasalutował z szacunkiem, po czym odpowiedział:
- Nie byłem umówiony, panie komandorze. Ale mam jedną, krótką, ważną dla mojej załogi sprawę. Dość pilną. Dosłownie na pięć minut. Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby zechciał pan mnie wysłuchać. Jeśli jednak teraz jest to niemożliwe, proszę o wyznaczenie mi terminu, w którym, będę mógł się zameldować.
PL_CMDR Blue R - 27 Czerwiec 2019, 18:36
:
-Trzy minuty - powiedział komandor i zwrócił się do swojego gościa - Bardzo przepraszam, mógłby pan wejść do gabinetu i się rozgościć? Zaraz do pana dołączę - powiedział wprowadzając gościa do biura, po czym zamknął drzwi i podszedł do Hardego.
-Pan Sullivan przybył, aby pomóc z problemem z torpedami, a jeszcze kroi się szalony pomysł sztabu, więc mówcie, o co chodzi, bo przez najbliższy czas będę raczej zajęty.
PL_Qbik - 27 Czerwiec 2019, 19:52
:
- No to ja też w sprawie torped. Krótko. Oddajemy do magazynu pięć torped, jakie nam pozostały po patrolu w uszkodzonych wyrzutniach. To dla bezpieczeństwa prac remontowych na okręcie – Hardy mówił wyraźnie i między kolejnymi myślami robił krótkie przerwy dla wyrazistości. Starał się, wypowiadać jasno, aby nie marnować czasu komandora na ewentualne wyjaśnianie swoich nieprecyzyjnych sformułowań.
- Moja załoga wzięła sobie za punkt honoru, aby te torpedy zostały wystrzelone właśnie przez nas. Są opisane przesłaniem dla Japończyków, wychuchane i oswojone.
Bardzo proszę, panie komandorze, o pańską zgodę, aby wśród torped jakie zabierzemy na następny patrol było również właśnie tych pięć naszych.
Może to wydać się śmieszne, ale pan wie, jak ludzie potrafią przywiązać się do pewnych myśli. Ja sam też chciałbym właśnie te torpedy przesłać Japończykom. To sobie obiecaliśmy.
Jeśli pan się zgodzi, proszę tylko o krótki rozkaz na piśmie w tej sprawie. Już moje chłopaki za pańskim pozwoleniem przypilnują sobie tych torped i nie stracą ich z oczu. A panu nie będziemy już w niczym przeszkadzać.
James włożył w tą prośbę cały swój dar przekonywania i połowę pasji. Zerknął na wiszący na ścianie zegar. Jego wypowiedź zajęła minutę. Pozostały więc dwie. Spojrzał wyczekująco w twarz komandora.
PL_CMDR Blue R - 27 Czerwiec 2019, 20:29
:
-Ile jest tych torped? - zapytał komandor, a usłyszawszy, że pięć, miał minę, jak sąsiad, któremu mówi się, że jest winny pieniądze, po usłyszeniu, że chodzi o jednego dolara. Akurat wszedł też adiutant, wiec komandor zwrócił się do niego:
-Johny, z Hoe dostarczą listę torped z numerami seryjnymi. Przygotuj dokument, że te torpedy mają nie być wydawane innym okrętom, a Hoe przy kolejnym wyjściu w morze. Jutro go podpiszę. Przypomnij mnie o tym, jakbym zapomniał, Johny. - po czym zwrócił się do Hardego - Komandorze podporuczniku. Niech wasz oficer dostarczy tą listę torped jeszcze dziś. A teraz wybaczcie, ale mam więcej torped na głowie. - powiedział i zebrał się do biura, gdzie czekał na niego jego gość.
PL_Qbik - 27 Czerwiec 2019, 21:55
:
Po powrocie na Hoe, kapitan wezwał znów swoich trzech „spiskowców” i przedstawił im sytuację. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że zrobili wszystko co mogli, żeby sprawa zapalników nie została wykryta. Trzeci oficer dostał rozkaz natychmiastowego spisania numerów seryjnych torped i natychmiastowego dostarczenia ich listy do biura komandora Edmundsa. Teraz już mogli tylko mieć nadzieję, że wszystko ułoży się po ich myśli. Zastanawiali się też, po zdaniu przez kapitana relacji z wizyty u dowódcy bazy, co to za zamieszanie dotyczące torped szykuje się w marynarce i na czym miałby polegać „szalony pomysł sztabu”, o którym wspomniał „Shorty”.
PL_CMDR Blue R - 28 Czerwiec 2019, 05:05
:
-Słyszałem, że podobno chcą wysłać okręty na wody, na których dotąd nie operowaliśmy - powiedział Walter - Chyba nie chcą nas wysłać na jakieś płycizny wokół Japonii. To byłoby samobójstwo.
Gray dodał - A może wreszcie dostarczono te torpedy elektryczne i chcą przeprowadzić jakiś atak z ich użyciem, aby wróg uznał, że to były miny, nie torpedy?
Rozinski wtrącił też swoje trzy grosze: - Pewnie chcą powtórzenia Japońskich i Niemieckich ataków na kotwicowiska. Łącząc te fakty, torpedy elektryczne i płycizny... Z jednej strony szalone... z drugiej. Czy my nie stawialiśmy min praktycznie pod samym portem?
Walter dodał:
-Ale nie w samym porcie.
PL_Qbik - 28 Czerwiec 2019, 18:45
:
- A swoją drogą to chciałbym się dowiedzieć czy coś się na te nasze miny nadziało… - powiedział James, choć wiedział, że najprawdopodobniej nigdy się tego nie dowie. Siedzieli na dziobie Hoe w rozpiętych bluzach mundurowych i delektowali się spokojem słonecznego dnia. Barka torpedowa dawno odpłynęła od ich burty odwożąc torpedy do magazynu. Załoga krzątała się, pakując worki żeglarskie. Jutro wszyscy mieli przenieść się do hotelu Royal, pozostawiając Hoe w rękach załóg portowych i ekip remontowych. Najbliższe dni mieli spędzić z dala od wojny, choć wiedzieli, że ta prędzej czy później się o nich upomni. Hardy wstał i przeciągnął ramiona.
– Panowie, dość o służbie. Mamy czas odpoczynku. Spróbujmy przez te kilka dni cieszyć się życiem, odpocznijmy psychicznie i naładujmy nasze prywatne akumulatory przed następną wyprawą. Popłyniemy i tak tam, gdzie zostaniemy wysłani, nie ma co teraz się nad tym głowić. Jestem dziwnie spokojny, że zbyt długo tu miejsca nie zagrzejemy. Najwyraźniej coś się szykuje.
PL_CMDR Blue R - 28 Czerwiec 2019, 20:19
:
Wojna jednak nie dała o sobie zapomnieć. Zaczęło się dowcipnie, gdy przed kroniką filmową mogli obejrzeć "przechwycony japoński materiał propagandowy", a zwłaszcza fragment o japońskiej marynarce (patrz 5:00, jakby co - dop. Finek). Jednak drugiego dnia przepustki Hardy, wraz z Rozinskim dostali rozkaz zgłoszenia się do komandora Longstaffa.
Gdy obaj dotarli pod okręt-bazę i opuścili samochód, obaj zastanawiali się, czy przypadkiem ich szwindel nie wyszedł na jaw. W końcu wezwanie dowódcy i oficera odpowiedzialnego za torpedy mogło znaczyć tylko jedno.
Gdy Longstaff zaprosił obu do biura emocje sięgały zenitu, choć obaj z zewnątrz wyglądali na spokojnych. Komandor poprosił obu aby usiedli i powiedział:
-Panowie. Z dwóch udanych ataków torpedowych, nieudane podejście pomijam, jeden był skuteczny, drugi, a w zasadzie pierwszy, mniej. - tu spojrzał na dokumenty - Jak napisał pan w raporcie " Z wystrzelonych sześciu torped, cztery nie eksplodowały. Za dużo na pudła." Kontradmirał jest tą częścią raportu bardzo zaniepokojony. Jeden japoński frachtowiec uciekł, gdyż był jakiś problem. Jak widać na przykładzie drugiego ataku, gdzie wszystko poszło idealnie, torpedy zadziałały prawidłowo. Tutaj jednak coś poszło nie tak. - spojrzał na kartkę i jakby z niej ni to czytał, ni wyrywał fragmenty - Ocena celu, działanie torped, cokolwiek. - wrócił spojrzeniem na Hardego i Rozinskiego - Wiem, że od tego ataku minęło sporo czasu, ale potrzebuję jak najwięcej informacji, które nie znalazły się w raporcie. Na jaką głębokość były nastawiane, jaki był rozstaw salwy, czy działania serwisowe przed lub po tym ataku nie wykazały jakiś nieprawidłowści*.
=======================================================
*Q'bik. O ile rozstaw to tylko fragment fabularny (i możesz go pominąć), to pytanie na które Komandor chce uzyskać odpowiedź od ciebie to "głębokość biegu", a od Rozinskiego "problemy serwisowe" (ale wypowiadasz się pierwszy)
PL_Qbik - 28 Czerwiec 2019, 21:14
:
Filmik ekstra!
1. Mam "udzielić głosu" i Hardy'emu i Rozinskiemu, (tzn. wpisać odpowiedź H.i R.), czy tylko Hardy'emu, a za Rozinskiego odpowiesz Ty?
2. Ew. czy sekwencja ma być:
a)Hardy + Rozinsky(moja) / Longstaff(Twoja)?
b)H.(m.) / L.(T.) / R.(m.) /L.(T.)?
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
PL_CMDR Blue R - 28 Czerwiec 2019, 22:04
:
Hardy jest twój
Ale może powiesz coś, co naprowadzi Rozinskiego na to, co chciałbyś, aby powiedział
Bo tak, to ja będę mówił za Rozinskiego
A filmik ciesze się, że się podoba. A jeszcze nadciąga SNAFU.
===============================================
PL_Qbik - 30 Czerwiec 2019, 14:00
:
Finek. Mój nick to Qbik. Nie „Q’bik”. Po prostu. Bez apostrofa. Zwykły sześcian. Kostka taka.
Znaczy jak się pomylisz, nie ma sprawy ani afery. Tylko żebyś wiedział.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
- Jak pan wie, panie komandorze, w trakcie rejsu mamy bardzo dużo czasu, w którym nic się nie dzieje. W ramach zagospodarowania tego czasu, ja akurat robię sobie dokładne, bieżące notatki, które wykorzystuję później do sporządzenia raportu z patrolu. A raport sporządzałem przedwczoraj, więc wszystko mam w głowie na świeżo.
Hardy zmarszczył brwi przypominając sobie dokładnie moment odpalania torped do obydwu frachtowców w dniu 15 maja.
- Podchodziliśmy w wynurzeniu, w nocy… namierzałem przez TBT, zatem obraz był dość wyraźny… duży frachtowiec szedł z tyłu, mały przed nim, więc wziąłem na cel najpierw ten duży, odleglejszy, aby torpedy mogły uderzyć w oba cele jednocześnie… tak, pamiętam. Do dużego poszły trzy torpedy na głębokości 6 stóp, z odchyleniami minus dwa – zero – plus trzy. Do małego odpaliłem dwie, nastawione na głębokość 3 stóp, z odchyleniami minus jeden – zero.
Hardy powoli kiwał głową zapatrzony w swoją wizję. Po krótkiej chwili podjął relację:
- Gdy po zanurzeniu, już w świetle flar, obserwowałem sytuację przez peryskop, mały frachtowiec gwałtownie zmienił kurs prosto na nas. Przez chwilę pomyślałem wtedy, że chce nas taranować, jednak był na to w zbyt dużej odległości. Teraz myślę, że mógł to być unik przed naszymi torpedami. Tymczasem większy frachtowiec pomimo dwukrotnego trafienia utrzymywał poprzedni kurs, więc postanowiłem władować mu jeszcze torpedę z „szóstki”. Ta poszła również na głębokości 3 stóp, bez żadnego odchylenia. Cel był wtedy na namiarze 70°, w odległości około 1,5 mili. Po jej wystrzeleniu eskortowce zaczęły kierować reflektory w naszą stronę, więc musiałem zanurzyć okręt. Niestety w przewidzianym czasie wybuchu torpedy nie usłyszeliśmy.
James zakończył relację z ataku. Spojrzał na komandora, potem na Rozinskiego i głęboko odetchnął.
„No, teraz najgorsze. – pomyślał – Mam nadzieję, że to ostatni raz, kiedy muszę okłamywać swego dowódcę. Jednak muszę to zrobić, aby chronić swoich oficerów.”
- Jeśli chodzi o działania serwisowe przeprowadzane na torpedach, to żadnych nieprawidłowości nie było. Torpedy były w stanie doskonałym przed każdym atakiem. Wiem to na pewno, gdyż w tym rejsie całkowicie przejąłem obowiązki trzeciego oficera w zakresie przepisowych przeglądów i konserwacji torped. Ponieważ na pokładzie mieliśmy ich jedynie 14, uznałem, że to dobra okazja abym – jako dowódca – dokładnie poznał obsługę własnej broni z detalami. Wydałem polecenie, aby oficer uzbrojenia w tym rejsie pozwolił mi przeprowadzać te czynności bez jego udziału i całkowicie sam dokonywałem przeglądów i konserwacji, nawet nieco częściej niż jest to przewidziane w instrukcji. Przy okazji nasi torpedyści mieli dodatkową gimnastykę i większą atrakcję, wyciągając torpedy z wyrzutni i wkładając je tam ponownie „dla samego pana kapitana”… A tak po cichu, za każdym razem gdy odsyłałem ich na koje, aby móc spokojnie przeprowadzić przewidziane czynności, mierzyli mi czas jaki mijał zanim wezwałem ich ponownie do załadowania torpedy w wyrzutnię. I powiem nieskromnie, że robiłem niezłe postępy! - Hardy uśmiechnął się nieco wymuszenie i dokończył: - Tak, panie komandorze. Torpedy na pewno były w doskonałym stanie.
PL_CMDR Blue R - 30 Czerwiec 2019, 20:41
:
-Dlaczego puszczaliście torpedy tak płytko? - zapytał komandor - Im płycej, tym mniejsze szkody wyrządzi torpeda. Czy podobnie wyglądał ten drugi, skuteczniejszy atak?
PL_Qbik - 1 Lipiec 2019, 20:34
:
- Torpedy poszły płytko, panie komandorze, bo bardzo chciałem, aby uderzyły. Nasłuchałem się wielu opowieści od innych kapitanów. Słyszałem ich żal i gorycz, gdy opowiadali o idealnie wycelowanych torpedach, ale mierzonych pod stępkę. O torpedach, które nie wybuchały, które znikały bez śladu w bezmiarze oceanu. Zbyt wiele ich było. Z tych opowieści wynika, ze jakieś 90%. Nawet jeśli trochę przesadzili, to i tak wyglądało to bardzo źle. A przecież mierzenie „pod stępkę”do widocznego z daleka, często w nocy, mgle lub deszczu wroga, którego zanurzenie możemy tylko w przybliżeniu oszacować, to już z założenia jest loteria. Nawet, gdyby torpeda trzymała zadaną głębokość, skąd wiem, że nie puściłem jej dwa metry pod dnem? Skąd wiem, że ten magnetyczny „cud techniki” ją wtedy odpali?! Otóż nie wiem!!! A sądząc po relacjach kapitanów, spodziewam się raczej, że nie odpali. Dlatego puszczałem torpedy płytko. Chciałem dorwać żółtych. A nie eksperymentować. Za dużo serca w to włożyliśmy, aby wracać z niczym. Owszem, ma pan rację, że im płycej nastąpi uderzenie, tym szkody mniejsze. Uważam jednak, że lepiej wyrządzić wrogowi szkody mniejsze, niż żadne. A jak widać, gdy się pośle jedną, czy dwie celne torpedy więcej, to nie ma zmiłuj i wróg schodzi na 10 000 stóp.
Hardy zamilkł i uspokoił oddech. Zreflektował się, że chyba za bardzo dał się ponieść emocjom. Przeszedł do odpowiedzi na drugą część pytania dowódcy:
- Drugi atak wyglądał podobnie. Również była noc, więc prawdopodobieństwo zauważenia śladu torpedy było znikome. Wszystkie trzy torpedy do pięciotysięcznika puściłem na głębokości 4 stóp. Odchylenia: 0,5º lewo – zero – 0,5º prawo. I jak pan wie, panie komandorze, dwie trafiły. I zrobiły swoje.
PL_CMDR Blue R - 1 Lipiec 2019, 21:14
:
Komandor naniósł kilka notatek i powiedział:
-Rozumiem, choć nie wszyscy pochwalą takie działanie. Jakby jeden z naszych przełożonych dowiedział się o tym, mógłby mieć pan pewne nieprzyjemności. Ale w takim razie, skoro nie eksperymentowaliście, to jak wyjaśnicie brak efektu? Wy jesteście ze mną szczerzy, ale nie wiem, czy chłopaki z drugiej mają tyle samo jaj. Mamy zbyt wiele raportów o "dziwnie nie tonących frachtowcach"... I chyba właśnie odpowiedzieliście na pytanie o nie... Ilu kapitanów boi się, że torpeda zawiedzie, wiec ślą ją płytko, po czym w raportach podają, że szła głębiej, aby uniknąć wylądowania na dywaniku za marnowanie wielu tysięcy dolarów... Powiem wam to prywatnie... i nieoficjalnie... Mam kilka raportów, które świadczą, że problemem nie jest zapalnik, a sama torpeda. Przy złej konserwacji ster potrafi się zaciąć, a torpedy płynąć w innych kierunkach, do czasu odcięcia steru. A to wystarczy, aby potem przejść za rufą lub przed dziobem frachtowca.
Tu komandor zapytał Rozinskiego:
-Pan wykrył jakieś nieprawidłowości przy konserwacji?
-Żadnych, sir - odpowiedział Rozinski - Przeglądałem te torpedy kilka razy, zwłaszcza po nieudanym ataku, i nic nie wykryłem.
-Dobrze, to na razie wszystko. Możecie wracać na urlop - powiedział komandor spoglądając na notatki - Mam nadzieję, że do następnego waszego patrolu znajdziemy przyczynę...
-Dobrze
PL_Qbik - 2 Lipiec 2019, 20:01
:
Pewnie taka wiedza dla Ciebie nie jest nowością, ale wysyłam Ci na offtopicu informacje jakie wygrzebałem na wikipedii o Mk XIV-tkach, zapalnikach i walce z usterkami. Nie, żeby oświecić Ciebie
, ale raczej po to, żebyś wiedział jakiego mniej więcej rozwoju sytuacji w tym zakresie spodziewam się ja, jako animator Jamesa Hardy’ego.
Jeśli moja wiedza jest „prawidłowa inaczej”
– proszę o korepetycje.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Rozinski i Hardy zeszli z pokładu USS Griffin i odmówiwszy podwiezienia służbowym samochodem skierowali się pieszo w stronę hotelu Royal. Kiedy tylko mogli, stanowczo i konsekwentnie wybierali poruszanie się piechotą. Chcieli na zapas nacieszyć się swobodą dalekiego chodzenia.
Hardy nie czuł się dobrze. Cała ta sytuacja, jaka powstała przez jego niedopatrzenie, zaczynała go męczyć. Posługiwanie się niedopowiedzeniami, półprawdami i ćwierćprawdami, krótko mówiąc – kręcenie – stanowczo nie leżało w jego naturze. Miał wyrzuty sumienia, że stosuje takie metody wobec swojego dowódcy, który jak się wydawało, obdarzał go zaufaniem. Pocieszał się, że przecież na każde wprost zadane pytanie komandora odpowiedział szczerą prawdą, a pytanie o zapalniki magnetyczne jak na razie nie padło. Poza tym był przekonany, że właśnie najlepiej dla wszystkich byłoby, aby sprawa z magnetykami na jaw nie wyszła.
Przypominając sobie zakończoną przed chwilą rozmowę, spojrzał nagle na idącego obok oficera uzbrojenia i odezwał się:
- Poruczniku Rozinski. Ja szanuję pańską uczciwość i prawdomówność. I jeżeli pan nie umie inaczej, wezmę to na klatę. – tu lekko się uśmiechnął – Ale dobrze byłoby, żeby pan pamiętał, że lekko konspirujemy. Może pan spróbuje nie dawać się zaskoczyć niespodziewanym i podchwytliwym pytaniom komandora. No bo przecież jeśli ja zeznałem, że „w tym rejsie całkowicie przejąłem obowiązki trzeciego oficera w zakresie przepisowych przeglądów i konserwacji torped” oraz że „wydałem polecenie, aby oficer uzbrojenia w tym rejsie pozwolił mi przeprowadzać te czynności bez jego udziału i całkowicie sam dokonywałem przeglądów i konserwacji”, to pańskie wyznanie, że pan „przeglądał te torpedy kilka razy, zwłaszcza po nieudanym ataku, i nic pan nie wykrył”, brzmi raczej zaskakująco... Nie sądzi pan?
PL_CMDR Blue R - 2 Lipiec 2019, 20:45
:
Rozinski odpowiedział:
-Sir, po takiej sytuacji jak ta z nieprawidłowościami torped, gdybym potwierdził tą wersję, że ja ignorowałem sprawy torped i moje wpisy w księdze konserwacji były robione bez mojej wiedzy, świadczyłoby, że nie nadaję się na to stanowisko, że jestem niekompetentny - rozejrzał się - Sir. Ustaliliśmy, że to nasza wspólna decyzja, że jakby ktoś z nas sprzeciwił się, pan nie podjąłby tej decyzji. Stoimy za panem murem i w razie kłopotów też przyznajemy się. W końcu jedziemy na jednym wózku, sir. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego.
PL_Qbik - 3 Lipiec 2019, 00:03
:
James aż zatrzymał się z wrażenia. Takiego obrotu sprawy w ogóle się nie spodziewał. Gdy był już w stanie z siebie cokolwiek wykrztusić, spojrzał wprost na Rozinskiego i zapytał:
- Poruczniku, czy tą deklarację o wspólnym przyznawaniu się, składa pan w swoim imieniu, czy również w imieniu poruczników Eberta i Gray’a? Rozmawialiście o tym?
PL_CMDR Blue R - 3 Lipiec 2019, 07:08
:
Cytat: |
Kiedy tylko mogli, stanowczo i konsekwentnie wybierali poruszanie się piechotą. |
Z ciekawości. A sprawdziłeś na mapie odległość, zanim wybraliście się na 20 kilometrowy spacer?
=====================================================
Cóż, sir - odpowiedział Rozinski - Ja mogę dać słowo tylko za siebie, ale po pańskiej deklaracji rozmawialiśmy o tym, gdy był pan na kolacji z wszystkimi szychami i zgadzaliśmy się, że nie zostawimy pana samego z tym, bo wszyscy do tego doprowadziliśmy. I że też nikt z nas nie pomyślał, że jakieś torpedy dowieziemy do bazy... Potem jeszcze ta przepustka Boba... Jakby wszystko złożyło się przeciw nam. Ale chyba udało się, prawda sir?
PL_Qbik - 3 Lipiec 2019, 19:55
:
Sprawdziłem teraz... No na to nie wpadłem, że ten Royal tak daleko od portu.
Ale żeż z Ciebie demon dokumentala!
Nie, ale to mi się podoba! Nie ma lekko i po łebkach! Fajnie.
Do tej pory chodzili pomiędzy nabrzeżem Hoe, biurem na USS Griffin i biurem dowództwa bazy. To raczej jest blisko? No i z rozpędu wysłałem ich pieszo do hotelu. Nie zastanawiałem się, że może być taki kawał. A jest. W linii prostej 14.4 km, a w krzywej (bo na szagę przez wodę nie pójdą) to te 20 będzie spoko.
No ale przecież mają urlop.
Może po takim czterogodzinnym spacerze zaspokoją swój głód chodzenia...
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Hardy podjął marsz. Idąc, przez chwilę zastanawiał się nad tym co usłyszał. W końcu odezwał się:
- Poruczniku, ja nie wymagam od pana przyrzeczeń. Jest pan człowiekiem honoru i to co pan mówi wystarcza mi. Najwyraźniej cała wasza trójka myśli tak samo. Wpadnijcie dziś wieczorem do mojego hotelowego pokoju. Muszę to potwierdzić z wami wszystkimi. Jeśli takie jest wasze zdanie, to jestem pełen szacunku i naprawdę jestem dumny, że z wami służę. Jeżeli tak stawiacie sprawę, nie będę musiał więcej kręcić, żeby was osłaniać. I może wtedy będę dla dowódców bardziej przekonujący... Bo przyzna pan, że ta historia z samodzielnym konserwowaniem torped przez kapitana, była trochę grubymi nićmi szyta... Wymyśliłem ją, żeby w tym przypadku ochronić pana...
Hardy pokręcił z niedowierzaniem głową, że komandor Longstaff to łyknął. Musi być bardzo zajęty, albo bardzo przyjaźnie nastawiony.
- A co do tego czy się udało? Nie byłbym taki pewny. Na razie idzie dobrze, ale dopóki nasze torpedy nie wrócą na pokład, dopóty wpadka jeszcze wisi w powietrzu. Ale niech pan się nie martwi, poruczniku, weźmiemy na klatę co nam LOS przyniesie. Cóż to jest wobec bomb głębinowych!
PL_CMDR Blue R - 4 Lipiec 2019, 07:31
:
I ruszyli dalej wzdłuż drogi prowadzącej do Honolulu, szczęśliwi, że sytuacja wydawała się prowadzić na prostą drogę...
Dowództwo uznało oba zatopienia frachtowców i oceniło patrol jako bardzo udany. Po wojnie komisja JANAC okroiła jednak osiągnięcia Hoe. Nie udało się potwierdzić żadnego zatopienia na minach, natomiast frachtowce zidentyfikowano jako Azuchisan Maru 6900 BRT
oraz Akashi Maru 3200 BRT, co i tak czyniło pierwszy patrol Hoe bardzo udanym... Nie był to jednak jeszcze koniec tej historii
Ciąg dalszy nastąpi
<napisy końcowe>
Wystąpili:
Kapitan Hardy - Qbik
Kapitan Blood - Jacek
Prezydent Roosevelt - Franklin Delano Roosevelt
Komandor Longstaff, porucznik marynarki (W)Ebert, porucznik marynarki Richard R.Rozinski, kapitan Morton i inni -Finek
Scenariusz i reżyseria - Finek
Dwa dni później, magazyn torped na Pearl.
-To te torpedy, sir - powiedział marynarz, odsłaniając torpedę z napisem "Od Hoe – za Pearl"
Sullivan spojrzał na torpedę i powiedział:
-Dawajcie ją.
Marynarz podstawił wózek i przy pomocy dźwigu zaczęli przenosić torpedę...
KONIEC
PL_Qbik - 4 Lipiec 2019, 19:40
:
Czyżby to był koniec patrolu pierwszego ?!
Tak nagle?!
PL_Qbik - 16 Lipiec 2019, 23:32
:
O żeż ty, w dziąsło szarpany Sullivan!