POLISHSEAMEN

Szare Wilki PBF - U-44 Patrol 8

PL_CMDR Blue R - 3 Styczeń 2015, 16:58
: Temat postu: U-44 Patrol 8


Cytat:
Korvettenkapitän Urlik Bulgot
Składam najserdeczniejsze gratulacje. Otrzymany awans jest dowodem, jakie zaufanie Rzesza pokłada w was i nagrodą za waszą wieloletnią służbę. Jestem niezmiernie zaszczycony, że to was przeznaczono do tej niezwykle trudnej, ale i ważne misji, którą rozpoczniecie z początkiem października.
Jak wiecie U-Booty zostały wycofane z wód okalających Wielką Brytanię w związku z zagęszczeniem patroli lotniczych. Wróg po tym wycofał lotnictwo bliskiego zasięgu do patrolowania wód Morza Północnego oraz Zatoki Biskajskiej, pozostawiając tylko daleko zasięgowe lotnictwo, które patroluje wody Atlantyku. Tak samo eskorta skupia się bardziej na wodach Atlantyku oraz wodach pomiędzy Islandią, a Wielką Brytanią, osłabiając swoją czujność na wodach okalających Wielką Brytanię.
Wasze zadanie jest niezwykle ważne. Udacie się do kwadratów AL i AM aby atakować wrogą żeglugę i sprawiać wrażenie, że operuje tam duża liczba U-Bootów. Często zmieniajcie kwadraty, w których będziecie szukać wroga i unikajcie długich ataków na konwoje. Będziecie operować sami, więc po zameldowaniu pozycji i kursu wychodzącego konwoju, macie od razu pozwolenie na atak. Konwoje zbliżające się do Wielkiej Brytanii możecie atakować bez oczekiwania na pozwolenie.
Powodzenia!
Fregattenkapitän Hans-Günther Looff, dowódca 2 flotylli U-Bootów


EDIT
Jako, że nie wiem, czy przypadkiem nie wyjechałeś na długi weekend, czekam z twoim patrolem do powrotu.
majama - 6 Styczeń 2015, 16:42
:
Dobra, wychodimy w morze po doladowaniu reszty torped. Postaram sie robic jakies zamieszanie i pokazywac wrogom slady działania.

Kurs na BE57, BE12, AL91.

Zastanawiam się czy możemy dla zmylenia przeciwnika robic szum w eterze wieloma nieprawdziwymi komunikatami? Ale aby mogli je odczytywac musiałyby byc niezaszyfrowane co od razu byłoby podejrzane.
PL_CMDR Blue R - 6 Styczeń 2015, 17:13
:
To jak doładować te torpedy? I jaki styl pływania (te 3 rodzaje "prędkości")?

Ale szum w eterze jest mile widziany.
majama - 7 Styczeń 2015, 17:19
:
Torpedy najlepiej pól na pół elektryczne z parogazowymi. Prędkośc średnia.
PL_CMDR Blue R - 7 Styczeń 2015, 18:13
:
majama napisał/a:
Prędkośc średnia.


AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

http://forum.polishseamen.pl/viewtopic.php?t=8909

W czwartym poście masz odpowiedź na twój.

Ostrożna/zwykła/przeszukiwawcza...

Która to jest "średnia"
majama - 8 Styczeń 2015, 18:16
:
Średnia to zwykła prędkość. Po angielsku na kole to było half ahead lub po niemiecku jakos halbe... nie pamietam.
Uprzedzając nastepne pytania dodam że płyne do przodu, czyli dziobem w kierunku ruchu, a śruby mamy z tyłu tam gdzie zostaje piana za okrętem.
:)
PL_CMDR Blue R - 8 Styczeń 2015, 18:23
:
To fajnie, że pakujesz się pod samoloty na Biskajach na powierzchni.... Szczęście, że akurat pogoda jest pochmurna i przypadkiem na ciebie nie wpadły.

Ale nie można od razu, że tak chcesz iść? I co ma "pół naprzód", do tego, czy idziesz za dnia na powierzchni, czy nie? I czy idziesz prosto, czy przeszukujesz obszar. Bo może czegoś nie rozumiem, ale wszystkie te manewry można na "pół naprzód" robić.

(normalnie bym zapytał o to, czy na pewno chcesz iść na powierzchni za dnia na Biskajach, ale twoja odpowiedź świadczy, że dobrze wiesz, co piszesz).

W każdym razie:

Był 6 X 1941, gdy nawigator zameldował kapitanowi:
-Dotarliśmy do wyznaczonego kwadratu, Herr Kaleun.
majama - 9 Styczeń 2015, 17:00
:
W sumie to cały obszar patrolu jest chyba w zasięgu brytyjskiego lotnictwa. Więc zarządzam ograniczenie podrózowania w dzien na powierzchni. W dzien będziemy wyczekiwac pod powierzchnią przy minimalnj prędkości dla lepszego nasłuchu. To tez powinno nam pozwolic częściej cos wykryć niz obserwacje na powierzchni. W nocy popływamy po wierzchu wiecej aby miec naładowane akumulatory.

Nadajemy teraz komunikat do bazy o dotarciu do strefy patrolu i obieramy kierunek północny.
Wolno i nasłuchujemy okolicy. Jesli dotrzemy do AL61 bez zdarzen to sie zastanowimy co dalej.
PL_CMDR Blue R - 9 Styczeń 2015, 20:59
:
Za dnia 9 października wczesnym popołudniem operator hydrofonu na zanurzonym U-44 usłyszał odgłos jakiegoś statku. Im bliżej nocy, tym wyraźniejsze stało się, że cel jest w pobliżu i na dodatek samotny. Wreszcie nastała noc i U-44 mógł skierować się ku uzyskanemu kontaktowi. Wreszcie, prawie 3 godziny po zmroku, wachta dostrzegła w ciemności kształt ciemnego parowca.
majama - 10 Styczeń 2015, 17:48
:
Nie możemy narzekać, atak z powierzchni, bliska odległość. Zalac torpedy 1, 2, 5 i 6 . Predkosc torped maksymalna, zapalniki kontaktowe, głebokosc 2 metry. Cała naprzód do ataku, szerokim łukiem z boku i potem prosto na cel. Odpalamy torpede 1 bez ostrzeżenia z 600m i na całej prędkości zanurzenie, przejście pod celem, za celem 500m silniki stop, wynurzenie i atak z rufowej torpedy.
Może uwierzy że uboty ma z każdej burty.

Nie byłoby dobrze jakby od razu zatonął, mój plan przewiduje że zdązy nadac komunikat o ataku okrętów podwodnych.

Zaraz po ataku cała naprzód, kurs 60.
PL_CMDR Blue R - 10 Styczeń 2015, 18:41
:
Pierwsza torpeda musiała być zaskoczeniem dla załogi frachtowca. U-Boot stracił impet wchodząc pod wodę i tu nagle pojawił się problem, bo i frachtowiec zaczął skręcać w stronę, którą szedł U-Boot. Kapitan Bulgot musiał dokonać korekty kursu, aby oddalić się od drugiej burty frachtowca. Wyjście na nową pozycję zajęło zdecydowanie zbyt długo, niż chciał tego kapitan. Gdyby atak nastąpił prawie jednocześnie, blef mógł się udać, a tak, istniała szansa, że blef zostanie przejrzany.

5 minut po pierwszym ataku, kapitan jako pierwszy wyskoczył na przemoczony kiosk. Frachtowiec był idealnie widoczny za rufą. Bez czasu na dokładny pomiar odpalono rufową torpedę, której spieniony ślad można było śledzić z pokładu U-Boota.

W tym czasie zameldowano, że frachtowiec nadaje sygnał SSS, identyfikując się jako Steel Engineer, choć trzeci oficer zachował rezerwę, czy to nie jest tytuł nadającego. Wtedy też kapitan spostrzegł, jak spieniony ślad przechodzi przed dziobem, odbijającego na drugą burtę frachtowca. Dosłownie kilku metrów brakło, aby druga torpeda trafiła w dziób. Cały plan spalił się przez niesforne ruchy celu. W tej chwili nawigator znalazł w rejestrze statek o takiej nazwie. Był to amerykański parowiec z Nowego Yorku o tonażu 5700 BRT.
majama - 10 Styczeń 2015, 19:21
:
Amerykanski? a tego nie przewidziałem. To powinien iśc dobrze oświetlony jako neutralny, sam sobie winien.

"A gdybyśmy odebrali ich sygnal SOS i poszli z pomocą?" szatański plan urodzil sie w głowie kapitana Bulgota.

- Cała naprzód. Oddalimy sie, wyprzedzimy ich i podejdziemy za godzinę od wschodu na spotkanie z wzywającym pomocy. Poinformujemy ze to nie my strzelalismy, ale jest tu naszych krętów więcej i którys mógl sie pomylić, ale najprawdopodobniej to była jakas zagubiona brytyjska mina.

"To jednoczesnie sprzeda wrogom falszywe mniemanie zgodnie z planem dowództwa. Dokonamy tez inspekcji jednostki, jesli bedzie neutralna to udzielimy pomocy rannym. Inaczej zatopimy."

- Uzbroić grupe abordażową. Reflektor na kiosk.
majama - 10 Styczeń 2015, 19:24
:
- Radio! - nadac komunikat o odebraniu sygnału wzywającego pomocy.
"Nasi może tez lepiej żeby nie wiedzieli jak było naprawdę, ktos tam może byc potem nerwowy"
- I nasłuchiwac ich sygnałów ratunkowych, jak zamilkną to znaczy że juz nie ma kogo ratowac albo ktos im pomógl przed nami.

"Tak czy siak przed świtem wole byc juz daleko stąd"
PL_CMDR Blue R - 10 Styczeń 2015, 19:31
:
(ps. oni nie nadają S.O.S, a S.S.S:
Atakowany przez okręt powodny (dane nadającego), (pozycja).)

On wzywa pomocy do uratowania go przed atakiem OP na pozycji, a nie, że tonie. (zwykle oznaczało, że tonie, ale ten nie wygląda, aby tonął (tj. jeszcze uciekać próbuje))
majama - 10 Styczeń 2015, 23:04
:
No to zostawmy ich, pewnie przetrwają. Trzeba sie przemieścić dalej. Kurs na północ, cała naprzód.
PL_CMDR Blue R - 10 Styczeń 2015, 23:39
:
A dokąd? (kursu potrzebuję, dokąd dalej... Bo od tego zależy, gdzie wylądujesz i z jakiej puli ci losować będę).
majama - 11 Styczeń 2015, 19:03
:
Idziemy na północ, w stronę do AL28.
Wcześniej myślałem aby pójsc na wschód ale stamtad może isc do nas teraz jakas ekipa poszukiwawczo ratownicza dla uszkodzonego amerykańca.
PL_CMDR Blue R - 11 Styczeń 2015, 21:29
:
Jeszcze tylko, jakie torpedy załadować?

Dobro-złe wieści. Rzuciłem, że nic nie napotkałeś w drodze do AL28. I to zła wiadomość. A dobra jest taka, ze tylko przeładujesz torpedy, wyznaczysz nowy kurs/zaczniesz patrolować, gdzie jesteś i już nadrobiliśmy ten spóźniony start (tj. już na równi z resztą graczy idziemy).

====================================================

Wczesnym popołudniem 10 października 1941, U-44 dotarł do wyznaczonego kwadratu.
majama - 12 Styczeń 2015, 19:46
:
Dorzucimy elektryczne w te puste miejsca, tak poza tym z przodu wolałbym miec 2 elektryczne przygotowane. I nasłuchujmy otoczenia.
PL_CMDR Blue R - 12 Styczeń 2015, 22:27
:
Trzeci dzień poszukiwań wroga i siania zamętu mijał w spokoju. Wieczorem kapitan uważał, że już nic go nie spotka, gdy nagle wachta dostrzegła niszczyciela w oddali. Nie zbliżał się jednak w kierunku U-44, a zanim słońce zaszło, wachta dostrzegła, że prowadzi jakiś parowiec pasażerski.
majama - 13 Styczeń 2015, 17:03
:
Wygląda na duży cel. Przygotujmy atak torpedowy po zmroku. Atak z powierzchni, duza odległość, 4 torpedy do transportowca. Zaraz po wystrzeleniu torped zwrot na oddalenie i w zanurzenie.
PL_CMDR Blue R - 13 Styczeń 2015, 18:06
:
-Torpedy idą prosto na cel - zameldował nawigator, gdy hydro w zanurzeniu złapał kontakt. Po chwili z oddali dało się słyszeć odgłosy eksplozji. Radość na pokładzie została szybko uciszona. Na świętowanie czas przyjdzie później. Niszczyciel ciągle tam był. Przez godzinę słychać było jak przeczesuje okolicę, aż oddalił się. Gdy kapitan wreszcie wystawił peryskop, w okularze zobaczył płomień. Kadłub trafionego celu płonął na śródokręciu, ale utrzymywał się na wodzie. Najwyraźniej załoga opuściła jednostkę, gdy pożar ogarnął jednostkę i teraz pusty wrak unosił się na wodzie.
majama - 14 Styczeń 2015, 17:36
:
Niszczyciel zapewne podjął wszystkich rozbitków. Mozemy dobic cel z działa jesli nie słychać na hydrofonie żądnego kontaktu co sie zbliża.
PL_CMDR Blue R - 14 Styczeń 2015, 20:04
:
Pocisk za pociskiem opuszczały lufę działa i kierowały się w stronę parowca, który ciągle utrzymywał się na wodzie, choć pożar się powiększał. Po 35 strzale wreszcie parowiec trochę się przechylił , ale dopiero 42 wystrzał dopiero zdawał się poważniej mu zaszkodzić. Pierwszy uznał, że jeszcze 5 pocisków, które wyniesiono na pokład nie zaszkodzi, gdy drygi wertujący rejestry wreszcie znalazł jednostkę. Cherokee nie pochodził jak się spodziewano z Kanady, ale był to kolejny na tych wodach Amerykański parowiec z Nowego Yorku o tonażu 5900 BRT.
Pierwszy z zaskoczenia aż wykrzyknął:
-To już Brytole nie mają własnych statków?!

[teraz nowe rozkazy co do kursu są wymagane oraz przeładunek torped. Znów 2+2?]
majama - 14 Styczeń 2015, 20:17
:
Kurs na AM13, w nocy jeśli pogoda pozwoli to przełozymy torpedy z zewnetrznych zasobników. W dzien posiedzimy w zanurzeniu.
Torpedy tak jak lubię, 2+2 z przodu.

Nadac komunikat o sytuacji i zatopieniu do bazy.
PL_CMDR Blue R - 14 Styczeń 2015, 22:20
:
Odpowiedź dowództwa nie była zbyt niespodziewana. Gratulowali zatopienia i życzyli dalszych sukcesów. I możliwe, że ich życzenia się spełniały, bo ledwo U-44 dotarł do AM13, gdy wachta zameldowała zobaczenie w ciemności jakiegoś małego statku. Kapitan parowca musiał oszczędzać na węglu i z komina co jakiś czas wydobywały się iskry, zdradzające pozycję statku.
majama - 16 Styczeń 2015, 16:22
:
Zalac torpede nr1 i nr 2. Podchodzimy do ataku na powierzchni. Odpalimy torpede 1 z bliskiej odległości, jak eksplozja nie nastąpi w to puszczamy torpede 2. Zapalniki kontaktowe, głebokość 1m.

Wygląda na nieuzbrojony, ale trzeba być ostroznym. Obsada do działa.
edit: niech ktos policzy ile mamy amunicji do działa.
PL_CMDR Blue R - 16 Styczeń 2015, 19:32
:
@edit - 1 paczka (masz 3 paczki) = 25-30 pocisków.

Zajęcie dobrej pozycji do ataku przy takim parowcu nie nastręczało trudności. Można było powiedzieć, że cel sam wszedł pod wyrzutnie. Parogazowa torpeda szybko skróciła dystans do celu, trafiając parowiec za kominem. Eksplozja wyrzuciła w niebo masę szczątków, w tym szalupy na tej burcie. Parowiec wciąż poruszał się do przodu, ale zaczął zwalniać, czy to wskutek uszkodzeń, czy też zniszczenia napędu. Cisza w eterze początkowo została wzięta za dobry sygnał, ale nagle radiooperator zameldował:
-Nadaje SSS. To Torny.
majama - 16 Styczeń 2015, 20:38
:
- Otworzyc ogień do celu z działa! Jak na taki mały cel to ma dużą wytrzymałosc skoro nie rozpadl sie na kawałki po bezpośreednim trafieniu torpedy, ale to mu nie pomoże. Przerwac ostrzał gdyby załoga opuszczala statek, damy im odpłynąć. Potem dobijemy, podejdziemy zapytac jakiegos oficera o cel i fracht oraz czy nie potrzebuja opatrzenie rannych lub czegos do przetrwania do rana.
PL_CMDR Blue R - 16 Styczeń 2015, 23:07
:
Frachtowiec po wystrzeleniu 20 pocisków zatrzymał się, a załoga zaczęła opuszczać jednostkę, której rufa stała w płomieniach.
-Chyba już wystarczy. Możecie strzelać.

U-44 stał w odległości prawie 3/4 mili od celu, który stanowił idealną pozycję strzelecką. Pierwszy pocisk trafił w nadbudówkę celu, drugi już prawie w linię wodną. Trzeci trafił idealnie, czwarty zaś trafił zbyt blisko.
-Następny raz chyba trafią w wodę przy nas - mruknął drugi OW.

-Feuer! - krzyknął oficer i działo po raz kolejny wyrzuciło z siebie ciężki pocisk 10.5cm. Nastąpił świst i kapitan zobaczył, jak pocisk wpada do wody nie dalej, jak 200 metrów od U-Boota.
-Co za...! - zaczął kapitan, gdy eksplozja na linii wodnej parowca pokazała, że pocisk z ich działa trafił idealnie w cel. W sekundzie, gdy piana po trafieniu w wodę opadała, a pocisk 10.5cm rozrywał kadłub cała załoga spojrzała w przeciwną stronę. Błysk i głuchy huk dochodził z przeciwnej strony, niż parowiec i kolejny pocisk z działa przeleciał nad działem pokładowym U-Boota. U-44 był wyraźnie widoczny na tle płonącego parowca, a zbliżająca się jednostka nie wyglądała na przyjaźnie nastawioną.
majama - 16 Styczeń 2015, 23:46
:
Skąd tak nagle tu coś sie wzięło? Nic nie widac, ale najwyrazniej jakis wrogi obiekt bezszelestnie nas podszedł. To może byc wroga jednostka podwodna której zabrakło torped.

- Cała naprzód! Zwrot rufą do nadchodzącego przeciwinika!

- Zalać rufowe torpedy, zapalniki magnetyczne, głebokosc 1m.

Jak nie jesteśmy w stanie im uciec na powierzchni w ciemność nocy to pojdziemy w zanurzenie albo poczestujemy go wiazanką z rufowych wyrzutni.

- Radiooperator: nadac komunikat o nawiązaniu walki z wrogiem i zatopieniu jednostki handlowej.

Próbujemy zidentyfikowac nowy obiekt.
PL_CMDR Blue R - 17 Styczeń 2015, 00:08
:
Zbędni ludzie co prędzej znikali we wnętrzu okrętu, który ruszył do przodu, aby zejść z oświetlonej sceny. Kapitan przyłożył szkła do oczu, aby dostrzec wroga. Błysk w oddali był jedynym dowodem istnienia jednostki, ale tym razem pociski wylądowały zbyt blisko. Wróg obramował ich, a U-44 niemrawo ruszył się z miejsca. Szczęśliwie udało się zejść z oświetlonego miejsca, zanim celny pocisk trafił w U-44. Teraz już szanse były wyrównane. Jeżeli to wrogi okręt podwodny, to za chwilę będą bezpieczni, skryci w ciemnościach. Wróg chyba nie zaryzykuje ataku na oślep. A jeżeli zaryzykuje, to powinni już być gotowi do obrony.
-Rufowe aparaty gotowe, Kapitanie! - zameldowano.
Kolejny błysk i huk, ale tym razem świst nie nadszedł. Pocisk wystrzelił wysoko w górę i nagle zabłysło światło. Flara na spadochronie zaczęła powoli opadać, oświetlając zarówno U-44, jak i ustawiającego się burtą niewielkiego eskortowca, który kierował właśnie w stronę U-Boota swoje trzy wieże uzbrojone w podwójne działa. Kapitan Bulgot miał wrażenie, że jedno z nich celuje prosto w niego.
majama - 17 Styczeń 2015, 00:35
:
- Zanurzenie alarmowe!

- Na głebokości 100m zwrot o 90stopni i cichy bieg. Hydroakustyk niech przesłucha okolice, pojedynczy mały eskortowiec raczej nie zapuszcza sie tak daleko od brzegow bez celu.

"Na pewno nie pozostajemy niezauważeni, więc plan dowództwa sie wypelnia" pomyślał stary Bulgot.
PL_CMDR Blue R - 17 Styczeń 2015, 00:47
:
Wachta co prędzej zbiegała z pomostu, gdy pierwsze działa wroga wystrzeliły. Tak jak myślał kapitan, jedno z nich było wycelowane w niego i tylko grawitacji mógł zawdzięczać, że pocisk wpadł do wody za rufą, niegroźnie zasypując ich prysznicem wody.

Bulgot jako ostatni wpadł do włazu i zakręcił go za sobą.
-Do setki! Potem cisza! - wydał rozkazy, zakręcając właz. Załoga co prędzej rzuciła się na dziób, tylko w centrali marynarze otwierali zawory zbiorników i rufowa załoga zamykała wyrzutnie torpedowe. Bulgot zsunął się do centrali, gdy okrętem wstrząsnął potężny huk, niczym uderzenie kuźniczego młota. Kapitanem rzuciło o drabinkę i świat zwolnił. Widział, jak przez mgłę, jak marynarze, niczym szmaciane lalki lecą przez centralę. Ich krzyki wydawały się odległe, jakby dochodziły z głębokiej studni. Upadł na podłogę, ale nie stracił przytomności. Krople krwi padające na podłogę świadczyły, że upadek nie był taki nieszkodliwy. Prawie bezwładny kapitan zmusił się, aby usiąść oparty o drabinkę i niczym widz w teatrze rozejrzał się po centrali. Nikt nie był obecnie na pozycji, marynarze leżeli, chief zataczając się rozglądał się po centrali tępym wzrokiem, a jedna z żarówek dawała wyjątkowo mocne światło. Na tym świetle skupił swój wzrok i nagle rozpoznał racę na spadochronie. Świadomość wróciła mu momentalnie, gdy zrozumiał, że oto patrzy przez pęknięcie kadłuba sztywnego na opadającą do oceanu racę. Momentalnie wrócił też słych, wyłapujący odgłos wody z hukiem wpadającego do zbiorników balastowych. Bulgot szybko spojrzał na głębokościomierz. Wskazówka od 9 metrów zmierzała w stronę głębiny..
majama - 17 Styczeń 2015, 14:18
:
- Szasuj balast... Opuścić okręt... - z wysiłkiem wychrypiał kapitan zastanawiając się czy ktos sam jest w stanie cokolwiek zrobic aby opuścic pękniety kadlub zanim wypelni go woda. Stało sie jasne że męczony wielokrotnie bombami kadłub U-44 dobiegł żywota. Pytaniem zostaje ilu marynarzy wraz z nim zostanie tutaj na zawsze. Kapitan odtracił jakies wyciągane do niego ręce w celu udzielenie pomocy i spojrzał w kierunku wodospadu pieniącej sie wody, ktora odcinała przedziały rufowe. A potem zapadła ciemność i wzrok przestał sie przydawać.

Pierwszy oficer krzyczał obok i szarpał kapitana unosząc go w wodzie w kierunku włazu. Ulrik Bulgot wiedział że wyjście na powierzchnie nocnego morza przy wrogiej jednostce i wrogich rozbitkach których statek sam zatopił daje mu marne perspertywy na radosne powitanie.
W całej akcji zabrakło też prawdopodobnie czasu aby radio nadało sygnał alarmowy do naszych. Chyba że ktos inny wydal taki rozkaz.
Ilu ludzi zdołało sie wydostać z okrętu i czy wróg ich tutaj zostawi na śmierć czy weźmie do niewoli, to teraz pytania które przygnębiały załogę U-44, która w postaci stadka punktów na wodzie oczekiwala na swój los.
PL_CMDR Blue R - 17 Styczeń 2015, 15:03
:
Rozbitkowie byli podnoszeni w rytm bocznych ruchów Kujawiaka, kołyszącego się na wysokich falach oceanu. Najpierw okręt ruszył w stronę U-Boota, ale gdy dostrzeżono, że jednostka zatonęła, a okręt opuściła załoga wstrzymano ogień. O kilka minut ostrzelania rozbitków później, niż mógł życzyć sobie tego kapitan Bulgot. Zimna woda działała na niego orzeźwiająco po szoku, którego doznał i mógł zobaczyć, jak najpierw podnoszono rozbitków z wciąż unoszącego się na wodzie, ale trawionego przez ogień parowca. Później polska załoga podjęła się próby ratowania niemieckich marynarzy. Wyłowiono z wody ich 19, z czego 6 było rannych od ostrzału.

Wszystkich rozbitków umieszczono na rufie, po obu burtach, blisko biało-czerwonej bandery, tak, że Niemcy mogli widzieć pełne nienawiści spojrzenia norweskich marynarzy. Nagle do grupy Niemieckich rozbitków podszedł oficer i zapytał po niemiecku:
-Który z was to kapitan U-Boota?
Pierwszy spojrzał na prawo (w przeciwną stronę, niż siedział kapitan), po czym w lewo, omiatając wszystkich wzrokiem, nie chcąc wyrywać się przed szereg w zdradzaniu, kto dowodził atakiem.
majama - 17 Styczeń 2015, 19:08
:
- Ja. - kapitan Bulgot lekko uniósł lewą dłoń, gdyz prawe ramię miał potłuczone i sprawiało mu ból - Ulrik Bulgot, dowódca U-44.
PL_CMDR Blue R - 17 Styczeń 2015, 20:19
:
Następne pytanie wywołało salwę śmiechu. Zapytano ich, czy mają przy sobie części enigmy lub materiały z kodami i zaczęto ich przeszukiwać. Nawet kapitanowi poprawiło to humor. Czy ten bosman naprawdę uważał, że zabrali coś ze sobą? Pierwszy skwitował to zdaniem:
-Tak. Nie myśleliśmy o niczym innym, tylko jak wynieść tajne materiały z tonącego okrętu.

Gdy przeszukanie zakończyło się, niszczyciel ruszył na pełnej mocy w kierunku oddalonego o 20 mil konwoju. Kapitan Bulgot mógł sobie pluć w brodę na parszywość losu. Polowali na konwój, a teraz przeładowano ich na jeden z frachtowców. Nagle przeszła go straszna myśl. Oto jakiś U-Boot skrada się do konwoju i bierze na cel ich statek. Na domiar złego kolejne dni wykazały, że okręt płynął na zachód...

Ciąg dalszy nastąpi....
(możesz stworzyć nowego kapitana, ale dla tego jeszcze epilog będzie plus.... jak będą chcieli ratować z obozów.... to jest szansa powrotu)
majama - 17 Styczeń 2015, 21:44
:
Kapitan Bulgot płynie do amerykańskiego obozu wojennego, marne szanse aby go ktos stamtad wydostał. Pewnie będzie przesłuchiwany na okolicznośc zbrodni wojennych, ale jest spokojny, nie wykazywał specjalnego okrycieństwa a bywało że udzielał pomocy rozbitkom. Jest lekko ranny, ale bardziej niż potłuczona głowa przeszkadza mu uczucie porażki i czuje psychoczny ból za utratę większości załogi i okrętu. To jednak wkrótce powinno minąć. Razem z ocalałymi zastanawia sie czy dowództwo sie dowie o jego losie, czy rodziny zostana zawiadomione. Byc może brytyjska propaganda nagłośni sukces ujęcia kapitana ubota na tyle że wszyscy sie wkrotce dowiedzą. Ostatni komunikat o zatopieniu frachtowca i nawiązaniu walki napewno zostal odebrany, ale dalsza cisza może urodzić w niemczech domniemanie o śmierci calej załogi i cierpienia rodzin.
Tak czy siak, wszyscy ocaleli 16 marynarzy szykuja sie psyczicznie na długą podróż jako jeńcy, a potem jeszcze dłuższy areszt jeśli ich wrog pod jakims pretekstem nie rozstrzela.

edit:
Myśl o zatopionym amerykanskim transportowcu w ostatnim swoim patrolu nie poprawiała humoru kapitana. Bulgot miał tyle jeszcze nadzieji że z uszkodzenia tego wcześniejszego uda mu się wyłgać. Tak czy siak przyjdzie sie mu ostro tłumaczyć, a zapewne ktos z ujętych marynarzy i tak wszystko opowie na przesłuchaniach. "Może powinienem zostac na okręcie, teraz czeka mnie piekło" straszne obawy przed wrogim sądem nie dawały mu spokoju az do bólu głowy.
PL_CMDR Blue R - 19 Styczeń 2015, 20:21
:
Trochę zaskoczyło go, że nikt nie wspomniał o Amerykanach. Gdy w listopadzie trafił do obozu jenieckiego w Kanadzie dopiero zrozumiał, jak wiele miał szczęścia.
Kapitänleutnant Jürgen Oesten, najwyższy (przed jego przybyciem) rangą jeniec z U-Boota z najwyższym odznaczeniem zgotował mu iście wojskowe przyjęcie (na ile pozwalały warunki obozowe) i zameldował przekazanie "dowództwa" nad pojmanymi marynarzami. Obecność przedstawicieli Czerwonego Krzyża, którzy pilnowali, aby jeńcy byli dobrze traktowani była kolejnym plusem. Na dodatek dowiedział się, że może napisać list do rodzin, tylko z zastrzeżeniem, że kanadyjski dowódca obozu będzie miał do niego wgląd.

Początkowo wyglądało na to, że wojna się dla niego skończyła, ale gdy na uboczu mógł zabrać się za pisanie listu, podszedł do niego Oesten i szepnął:
-Proszę poczekać z listem do jutra, Herr Bulgot. W nocy odwiedzę pana. - i odszedł, jakby nie zauważając siedzącego na ławce kapitana
majama - 20 Styczeń 2015, 19:43
:
Czyżby istniało tutaj jakieś niemieckie ogniwo tajnych służb? Czy ten Oesten kombinuje cos samodzielnie? Nic nie wiem o otoczeniu.
PL_CMDR Blue R - 20 Styczeń 2015, 19:47
:
W nocy Oesten przyszedł do Bulgota, mając ze sobą obrazek namalowany mu przez załogę, przedstawiający jego krzyż rycerski, którego nigdy nie widział. Przy świetle świecy pokazał kapitanowi jednak drugą stronę wstawionej w ramkę kartki, gdzie zapisany był kod.
-Kapitanie, musisz tylko zacząć list wspominając o tym wuju, a potem oni już rozczytają, jak list przekaże Czerwony Krzyż. Dowództwo na pewno musi dowiedzieć się, co się stało, a zwłaszcza, czy dostali U-Boota, czy nie.

Urlik spojrzał w świetle świec na kartkę. Nie pozwalała na napisanie epopei, ale na przekazanie ostatniego raportu była wystarczająca.

(innymi słowy możesz naskrobać raport. Tylko używaj jak najprostszych stwierdzeń).
majama - 20 Styczeń 2015, 20:29
:
W czasie ostatniego patrolu 9.X.1941 trafilismy i uszkodzilismy nieoznaczony i zaciemniony frachtowiec około 5000t, okazal sie amerykański, po rozpoznaniu pozwolilismy mu odpłynąć.
Nastepne spotkanie 10.X.1941 zakończylismy zatopieniem transportowca pod eskortą 5900t który także okazal sie amerykański chociaż był zaciemniony.
Kolejne spotkanie 12.X.1941 skończyło się zatopieniem frachtowca około 1950t. Wtedy niespodziewanie zaatakowani na powierzchni otrzymalismy krytyczne trafienie od ognia wrogich dział. U-44 szybko zatonął. Książka kodów i maszyna szyfrująca zniszczone wraz z okrętem.
36 osób z załogi nie zyje, 16 wziętych do niewoli w tym 4 rannych. Obecnie wszyscy przebywamy w obozie jenieckim gdzieś w lasach Kanady razem z innymi marynarzami niemieckimi.
PL_CMDR Blue R - 20 Styczeń 2015, 20:57
:
Ze swojego listu Bulgot mógł dowiedzieć się, że jego kuzynka ma trojaczki: chłopca w wieku 9 (któremu podobałoby się w Kanadzie, bo zawsze lubił USA), podobnie jak starszy, 10 letni brat, za to drobna 12 latka, ma już chłopaka. Szkolnego chłopaka, ale zawsze.... Pytał o ich zdrowie, sam na szczęście jest w niewoli w dobrym zdrowiu.... Kto wymyślał ten szyfr?
Reszta listu była już jego prywatnym listem do prawdziwych osób... Bulgota zastanawiało jednak jedno. Czy naprawdę Kanadyjczycy nie przejrzeli ta prymitywnego szyfru?