POLISHSEAMEN

Szare Wilki PBF - U-44 Patrol 4

PL_CMDR Blue R - 27 Lipiec 2014, 20:31
: Temat postu: U-44 Patrol 4
Kapitänleutnant Ulrik Bulgot
U-Boot ma przygotować się do wyjścia w morze dnia 21 września 1940 roku.
Udacie się do sektora AM53, gdzie postawicie pole minowe. Następnie udacie się na Atlantyk celem odbycia patrolu, który zakończy się przybyciem okrętu do Lorient we Francji.
Liczę, że wypełnicie sumiennie wasze zadanie. Będę oczekiwał na was we Francji.
Korvkpt. Heinz Fischer , 2 Flotylla U-Bootów

Zadanie:
Uzbroić okręt i przygotować plan wyjścia w morze.
majama - 28 Lipiec 2014, 00:02
:
Dobra, załadujmy torpedy dodatkowe elektryczne.
Ustalam trase poprzez sektory:
AF79
AF71
AE91
AM27
AM53

Mimo wypelnienia wyrzutni minami zamierzam pełnic role zwiadowcze i rozpoznawcze w czasie drogi, jak zawsze.
PL_CMDR Blue R - 28 Lipiec 2014, 22:10
:
Całe Morze Północne wydawało się jedną wielką pustynią, niegdyś tak pełne statków.

1 X 1940, wczesny świt.

Kapitan leżał na koi i przeglądał po raz kolejny jedną z książek. Nawigator czekał na świt, aby dokładnie określić pozycję U-Boota i postawić pole minowe w idealnej pozycji, nie wpadając na inne własne i znane pola minowe. Nie zauważono ich i była to wielka przewaga, jaką mieli nad wrogiem.

-ALAAAAARMMMM!!!! - ryknął nawigator wpadając do włazu kiosku, a potem sprawy potoczyły się szybciej, niż myśli. Potężna eksplozja z prawej burty zdawała się próbować wywrócić okręt, który schodząc pod wodę zaczął kołysać się na prawo i lewo niczym wahadło.

-Co to było? - krzyknął chief starając się opanować rozkołysany okręt.
-Samolot.

(...)

Uszkodzenia okrętu nie były poważne, choć radio co jakiś czas wyrzucało bezpiecznik, świadcząc, że nie będzie chciało grzecznie współpracować przez resztę patrolu. Nawigator podszedł do mapy i wskazał:
-Jesteśmy dokładnie tutaj.... Ale i przeciwnik o tym wie. Zapewne przez kilka dni nasza strefa pola minowego będzie patrolowana przez jednostki wroga.
majama - 29 Lipiec 2014, 16:36
:
To radio mnie prześladuje znowu. Wygląda na to że możemy zostać bez opcji wezwania pomocy. Swoja droga kolejny raz załoga daje ciala i zauwaza samolot gdy ten juz strzela. Chyba trzeba wyciągnąc z tego wnioski.
Nie wychylamy sie w dzień na powierzchnię, tu teraz będzie pełno patroli wroga w powietrzu.
Na morzu moga tez być, a co bardziej bolesne: nasze nowe pole minowe zostanie pewnie wypatrzone i nikogo nie zaskoczy. Kusi mnie aby puścic te miny gdzie indziej, ale rozkaz to rozkaz, rzucimy według planu.
Zachowajmy teraz ostrozność, mala predkosc i cisze radiową. Po zaminowaniu zameldujemy bazie wykonanie.
PL_CMDR Blue R - 29 Lipiec 2014, 19:18
:
(poprawiłem zdjęcie u góry... Był U-50)

Dojście do wyznaczonego miejsca zajęło więcej czasu, niż planowano przez wzmożony ruch przeciwnika. Co chwila U-Boota trzeba było chować pod wodę lub na peryskopowej mijać idące blisko horyzontu eskortowce. Nawigator pocił się i co chwilę wychodził na mostek lub do peryskopu, gdy byli zanurzeni i sprawdzał namiary, korygując go z mapą, aż wreszcie ogłosił kapitanowi, co przez peryskop obserwował niszczyciel, który kręcił się przed nimi to w jedną, to w druga jak po sznurku:
-Ten niszczyciel chodzi po miejscu, które mamy minować, albo tuż przed nim. Na lewo od niego jest pole minowe postawione we wrześniu. Nie wiemy, czy Anglicy go nie wyczyścili. Na prawo od tego niszczyciela natomiast jest podejrzenie istnienia brytyjskiego pola minowego, gdyż we wrześniu żaden Anglik się tam nie zapuszczał.
majama - 31 Lipiec 2014, 19:57
:
Trzeba czekac aż niszczyciel sobie pójdzie. Możemy tu posiedzieć nawet kilka dni jak trzeba, ważne aby nas nie wykryli znowu.
PL_CMDR Blue R - 31 Lipiec 2014, 20:19
:
Czekanie dłużyło się. U-Boot leżał na głębinie, zdany tylko na nasłuch, gdyż pozostawanie za długo na głębokości peryskopowej było ryzykowne. Niszczyciel zmienił się w innym, potem jak drugi odszedł, to przez "korytarz" przepłynęło kilka eskortowców. Noc była najcięższa. U-Boot musiał naładować baterie, a z tej ciemności w każdej chwili mógł wypaść niszczyciel. Kapitan polecił zanurzyć się, zanim wstało słońce. Następny dzień ku wściekłości załogi był mglisty... Eskortowce kręciły się po okolicy i każdy ruch mógł zdradzić ich, jeżeli by wpadli na eskortowiec.
I wreszcie nadeszła chwila na którą czekali. Mgły opadły, a w okolicy zapadał zmrok, a niszczycieli nie było widać.
Stawianie pola minowego szarpało nerwy, ale wreszcie zostało postawione. Mieli wiele szczęścia, jeżeli jakikolwiek z eskortowców by ich wykrył, mogliby nie wyjść cało. Obecnie korzystając z ciemności U-44 wycofywał się na głębsze wody, lżejszy o pozbycie się min z wyrzutni.
majama - 31 Lipiec 2014, 21:48
:
Teraz spokojnie nasłuchując płyniemy na zachód. Mamy torpedy juz w wyrzutniach, elektryczne. Trzeba sie oddalic sie od brzegu aby było mniej wrogiego lotnictwa w pobliżu.

Zameldujmy bazie wykonanie zadania minowego i nasze połozenie, może też cos się dowiemy ciekawego o celach w okolicy, stanowiska hydrofonu i radia maja mieć teraz cały czas zajęcie na zmianę w zalezności od wynurzenia czy zanurzenia.
PL_CMDR Blue R - 1 Sierpień 2014, 07:36
:
Pierwsza wiadomość pozostała bez odpowiedzi. Dopiero nadana kilka godzin później powtórna wiadomość doczekała się odpowiedzi z dowództwa.
Cytat:

BdU do U-44
Udajcie się do kwadratu AL9 i zgłoście się po nowe rozkazy


Mechanik po raz kolejny obejrzał radio oraz antenę zewnętrzną. Jego przekleństwo z dodaniem słowa "złom" świadczyło o nie najlepszej kondycji sprzętu. Niemniej po godzinie pracy zameldował:
-Teraz powinno być dobrze. Przynajmniej do pierwszego porządnego wstrząsu, bo ta elektryka jest jak Francuska Armia. Przyłożysz porządnie i się rozpada.
majama - 1 Sierpień 2014, 17:03
:
Kurs 220, prędkość mała, idziemy do rejonu AL95 utrzymując najwyższe zdolności nasłuchowe i rozpoznawcze.
Nic dowództwo nie wspomina o pośpiechu, więc dopłyniemy tam spokojnie za 2 dni jesli nic sie nie wydarzy.
PL_CMDR Blue R - 1 Sierpień 2014, 17:44
:
Zgodnie z rozkazami kapitana U-Boot został skierowany do kwadratu.
PL_CMDR Blue R - 13 Wrzesień 2014, 13:47
:
Załoga U-44 z zapartym tchem śledziła nadchodzące wiadomości z toczącej się w oddali bitwy konwojowej, żałując, że nie mogą brać udziału w tym starciu. Gdy wreszcie przyszła wiadomość, że stado zatopiło ponad 100 000 BRT, na pokładzie zapanowała euforia. Ta magiczna cyfra była powszechnie poważana: Wielki Sukces bitwy konwojowej, Odznaczenie Krzyżem Rycerskim i ogólna magia prostych liczba.

Dwa dni później U-44 dotarł do kwadratu AL95. Pierwszy oficer poinformował kapitana o tym fakcie dodając:
-Wilcze stado Hiacynt wraca do domu. Jesteśmy prawdopodobnie jedynym U-Bootem na południowy-zachód od Irlandii. Makaroniarze siedzą pod Giblartarem.
majama - 15 Wrzesień 2014, 17:08
:
Patrolujemy okolice. Śledzenie informacji radiowych, nasłuch podwodny i obserwacje powierzchni byc może czymś zaowocują.
Przy braku kontaktów po 2 dniach przesuniemy sie o sektor na południe, po dwóch nastepnych dniach kolejny krok na południe.
PL_CMDR Blue R - 15 Wrzesień 2014, 17:58
:
12 X 1940. Wczesne popołudnie.

Matrose Scholz jako pierwszy spostrzegł coś na horyzoncie i choć powinien zejść już z wachty, pierwszy oficer pozwolił mu zostać, aby na własne oczy mógł zobaczyć, co odnaleźli. Dym stawał się coraz większy, zdradzając, że oto przed nimi na północny-zachód zmierza konwój. Wkrótce pierwsze kadłuby frachtowców zaczęły odróżniać się od horyzontu. Pierwszy oficer poklepał Scholza po plecach i dodał:
-Świetna robota. A teraz idź coś zjeść. Nie uciekną nam.

Wkrótce U-44 znajdował się w pobliżu konwoju, który powolnym marszem, nieświadomy obecności U-Boota przemierzał zimne wody Atlantyku.
majama - 16 Wrzesień 2014, 16:30
:
Nadac zaszyfrowany komunikat do BDU o wykrytym konwoju. Może komus sie to przyda.

Idziemy szerokim łukiem na wyprzedzenie i zanurzenie na ich kursie gdzie przeczekamy az nadejda nam na celownik.
Atak z zanurzenia, bliska odległośc. Zapalniki magnetyczne, głębokość 4m.
Tego z przodu z flagą spróbujemy jeszcze zidentyfikować, jeśli to nie jest Amerykanim lub inny zakazany to mu flaga nie pomoże.
Wystrzelimy po 2 torpedy do dwóch pierwszych z przednich wyrzutni, jesli z statek z flagą okaże się neutralny to atakujemy ten drugi duży cel (trzeci w szeregu), jesli ten z flagą okaże sie prawidłowym celem to wypalimy do trzeciego z tylnych wyrzutni.
PL_CMDR Blue R - 16 Wrzesień 2014, 17:57
:
Gdy hydroakustyk zameldował, że mija ich eskorta, kapitan polecił wyjść na głębokość peryskopową. Gdy tylko woda spłynęła ze szkła, rozejrzał się po nadpływających jednostkach. Znalazł jednostkę z flagą. Wielka amerykańska flaga była wymalowana na burcie statku.
-Więc drugi plan - mruknął kapitan do siebie i poszukał spodziewanych się celów. Nagle serce stanęło mu w gardle, gdy zobaczył pianę na dziobie zbliżającego się eskortowca. Czy widział ich, czy tylko przypadkiem się zbliżał było niepewne. Ale z każdą chwilą szanse wykrycia U-Boota wzrastały. Kapitan wiedział, że ryzyko jest za duże.
-Zanurzenie!
I nie mylił się. Odgłos azdyku odbił się od kadłuba okrętu chwilę po tym, jak peryskop zniknął pod wodą. Gdy okręt mijał 40 metrów, do rosnącego odgłosu pracujących śrub okrętu, doszły jeszcze odgłosy wpadających do wody bomb głębinowych.

Pierwsza eksplozja podrzuciła U-Boota. Wszystkie światła zgasły, nie pozwalając zobaczyć efektu kolejnych eksplozji. Huk tłuczonego szkła, spadających przedmiotów i krzyki ludzkie łączyły się w przerażający harmider, aż nagle pojawiło się światło z ręcznej latarki i nastała cisza. Niszczyciel oddalał się po zrzuceniu bomb od U-Boota, na którym wraz z zapaleniem się świateł, do centrali napływały kolejne meldunki:
"Brak przecieków", "Rozwalili mi baterie! Nam znaczy się!" "Tylko lewa śruba, łożysko prawej poszło w diabły" "SPRZĄTNIJ TE TALERZE!" "Za ile mogę włączyć drugą śrubę?!" "Wszyscy cali, Herr Kaleun".,"Przekaż grubemu (czyt. Chiefowi), że bez suchego doku mu śruby nie przywrócę! Wał wygięty!"

U-Boot znajdował się na głębinie, a od kadłuba cichym odgłosem odbił się sygnał azdyku. Niszczyciel wracał odnaleźć swoją ofiarę.
majama - 16 Wrzesień 2014, 22:58
:
Dziwnie łatwo nas zauwazyli. W sekundach po wystawieniu peryskopu. Wygląda na to że ataki z bliska nie maja racji bytu w tych czasach. Jesli to przezyjemy to zapisze to w raporcie.
PL_CMDR Blue R - 17 Wrzesień 2014, 07:15
:
Tym razem bomby spadały powyżej zanurzonego U-Boota. Delikatne drżenie kadłuba było wszystkim, co udało się osiągnąć atakującym. I znów nastała cisza, przerywana tylko dochodzącym zza U-Boota cichym odgłosem przechodzącego konwoju. Wlekący się na jednej śrubie U-44 poruszał się powoli, ale eskorta najwyraźniej utraciła kontakt. Jeszcze tylko po godzinie głuchy odgłos azdyku oraz pobliskie, ale nieodczuwalne eksplozje świadczyły, że niszczyciel ciągle ich szuka, aż wreszcie hydroakustyk zameldował:
-Odchodzi.
majama - 17 Wrzesień 2014, 16:26
:
Peryskopowa i wynurzenie jesli jest czysto. Zameldujmy brak sukcesow do bazy jesli radio zadziała. Nie wiem gdzie popełniłem blad ale czuje ze mnie zdegradują.

Pościg na jednym silniku nie wrózy sukcesu, porzucamy ten konwój. Może spotkamy inny cel.
Złozyc raport radiowy:
"U-44 do DBU. Uszkodzony jeden zespół napędowy. Ograniczenie predkosci i zwrotności. 17 torped."

Odchodzimy wolno w kierunku południowo zachodnim.
PL_CMDR Blue R - 17 Wrzesień 2014, 20:38
:
-Jak pech, to pech - mruknął Chief, gdy wracali na powierzchnię.
-Gorszego pecha ma Sohler. Prien też po Norwegii miał kłopoty - dopowiedział pierwszy oficer
-Priena kojarzę. Sohler? Co też u niego tak pechowego było? Coś nie słyszę tego nazwiska w kantynie.
Wachta szybko wspięła się po drabince na pomost, a wachtą dowodził drugi oficer. Pierwszy stanął za chiefem i odpowiedział:
-Jak go zbombardowali w kwietniu pod Bergen, tak do dziś nie udało się jego U-46 oddalić się od Bergen na dalej, jak 100 mil. Już chciano skreślić tego U-Boota, ale Sohler się uparł, że wróci nim do Niemiec... I ciągle próbują.

Godzinę później elektryk i mechanik zdali przed kapitanem raport.
Utracono trwale czwartą część baterii, a lewa śruba może pracować najwyżej 10 minut, zanim łożysko nie rozpadnie się całkowicie. Lewy Diesel obecnie nadawał się tylko do ładowania akumulatorów.

[pytanie. Chcesz iść do kolejnego kwadratu, czy zostać w nim?]
majama - 18 Wrzesień 2014, 22:29
:
Utrzymuje przekonanie że nalezy zmienic okolice o jeden sektor na południe i tam patrolować.
Baza nie odpowiada nic na raport o wynikach patrolu?
PL_CMDR Blue R - 19 Wrzesień 2014, 07:17
:
Nie. Cisza w eterze, ponowienie raportu też zostaje bez odpowiedzi. Elektryk zabiera się za kolejną próbę naprawy radia. Będą starać się naprawić radio do skutecznego potwierdzenia odbioru. (efekt w następnej turze)
PL_CMDR Blue R - 19 Wrzesień 2014, 20:54
:
Elektryk i mechanik praktycznie rozkręcili radio na części pierwsze i złożyli je ponownie. Wreszcie 15 X 1940, mogli przystąpić do kolejnej próby. U-44 przebywał akurat w zanurzeniu, więc musieli poczekać, aż się wynurzą. Kapitan również oczekiwał tej próby. W każdej chwili spodziewał się, że oprócz U-40 i U-48, BdU zacznie za niedługo wywoływać i ich. Nagle hydroakustyk zameldował:
-Mamy coś na zachodzie. Odległy.... Możliwe, że to konwój.
-Możesz coś o nim powiedzieć?
-Nie z tej odległości. Ledwo ich słyszę... ale są tam.

Kapitan polecił wynurzyć okręt i skierować go na zachód. U-44 wynurzył się w mlecznej mgle i powoli, na jednym, ciężko pracującym silniku kierował się w podaną stronę. Było pewne, że nie wpadną na nic przez najbliższy czas, ale pogoda mogła im spłatać niespodziankę.
-Widoczność jest prawie zerowa, Herr Kaleun - zameldował nawigator
-Będziemy zanurzać się co dwie godziny. Może to powie nam coś o tym kontakcie. - padł rozkaz - I sprawdźcie, czy radio wreszcie działa.

Wysłano wiadomość z prośba o potwierdzenie odbioru i raportem o stanie U-Boota. I stała się rzecz niesłychana. Odebrali prawie natychmiast wiadomość. Chwilę później kapitan stał nad oficerem, który używał enigmy.

BdU do U-44

Początek dobry. Oby to nie było wezwanie do podania pozycji.

Potwierdzam odbiór. Jeżeli U-Boot nie może kontynuować patrolu, wracajcie do bazy

Wreszcie dobre wieści. Radio znów działa.
majama - 21 Wrzesień 2014, 19:44
:
Ustalmy czy wykryty kontakt jest mozliwy do przechwycenia. Wykreślajmy jego domniemane pozycje, może uda się ustawić mu przed nosem, jesli mgła nie ustapi to dane i celach może ktos inny skorzysta. Poscig z uszkodzonym silnikiem raczej nie wchodzi w grę.

W mgle przeciwnik tak samo jak my jest oslepiony, spodziewam sie że jesli to konwoj to będzie ledwo sie włóczył, to da nam czas do lepszego wykreslenia ich trasy.
PL_CMDR Blue R - 21 Wrzesień 2014, 21:17
:
Cztery godziny później, gdy U-44 zanurzył się po raz kolejny, znów nie napłynęły dobre wieści. Sygnał bez zmian. Cały czas był na zachodzie i cały czas tak samo cichy.
-Czy oni kręcą się w koło? - zapytał nawigator
-Może stoją we mgle? - dodał pierwszy
-Albo też płyną równolegle do nas - rzucił chief.
majama - 22 Wrzesień 2014, 17:57
:
Idziemy na zbliżenie. Wynurzenie dla zwiekszenie prędkości. Kurs prosto na wykryty sygnał. Chief: sprawdz po wynurzeniu ile da sie wyciagnąc na jednym silniku. Kontrolne zanurzenie za 20 minut, wykreslimy wtedy kolejne kreski na mapie i sie zobaczy czy sie przesunęli.

Mgła może spowodować że miniemy coś prawie ocierając sie burtami i niezauwazymy.
Jesli to cos tam stoi i czeka na poprawe pogody to poczekamy z nimi. Rozważam też atak z zanurzenia na sam sygnał hydrofonu, ale lepiej byłoby wiedziec do czego strzelamy.
Prowadzić nasłuch radiowy, jesli to wrogi konwój to będa wymieniac pomiedzy soba komunikaty. Rozpoznamy po sposobie kodowania.

Sami zachowujemy ciszę radiową, oni także pewnie nasłuchują. Wprawiony radiowiec może po sile sygnału cos wywnioskować o naszej odległości, a eskortowce i okręty wojenne (o ile tam są) może mają kierunkowe anteny do radiolokacji, wtedy i kierunek naszego podejścia zostanie zdradzony.

Oczekuje raportu od głownego mechanika, radiooperatora i akustyka. Nawigator obserwuje mapę i wyznacza nasza pozycję razem z namiarem na wroga.
PL_CMDR Blue R - 22 Wrzesień 2014, 19:16
:
-Kapitanie - zaprotestował drugi oficer, chudy blondyn - O ile nie widzę potrzeby wysyłania wiadomości, ani niedoceniania wroga, to jak pan może ich przeceniać? Czy uważa pan, że Brytyjczycy są lepsi od nas? Sygnału radiowego z U-Boota nie da się łatwo namierzyć, spodziewając się go, a na niszczyciel nie zmieści się antena do namierzania kierunkowego. A nawet jeżeliby zmieścili, to przecież ryzyko, że zwrócona będzie dokładnie na nas jest prawie zerowe. Co następne kapitanie? Radar co wykryje półzanurzony kiosk na niszczycielu? Może jeszcze na samolocie?
Pierwszy oficer zareagował szybciej, niż zaskoczony niesubordynacją kapitan i wydarł się prawie w ucho drugiego:
-TO KAPITAN WYDAJE ROZKAZY! Ty masz go słuchać, a nie komentować, CZY TO JASNE?!

Drugi skulił się i tylko wybąknął "Jawohl" i skierował się szybko do przodu, przekazać rozkazy. Pierwszy stanął przed kapitanem i z przepraszającą miną powiedział:
-Zapewniam Herr Kaleun, że to się już nie powtórzy, dopilnuję tego osobiście. Ja...
Nie skończył, gdy akustyk pojawił się w drzwiach z meldunkiem:
-Herr Kaleun. Może wyraziłem się nieprecyzyjnie i chciałem to poprawić. Cel, konwój zapewne, znajduje się, sądząc po sygnale, przynajmniej 20 mil od nas, o ile nie dalej.

Zaraz za nim głowę wystawił drugi oficer.
majama - 23 Wrzesień 2014, 16:32
:
To juz blisko. Cały czas usiłuje ustalić kierunek i prędkość celów. Tak aby wyjśc im na trasę, jesli okażą sie wrogie. Czy oni coś nadają?
Powiedziałem że zachowujemy cisze radiowa nie bez podstaw, ostatnio zameldowalismy o konwoju do bazy, a potem wyglądało tak jakby to oni na nas czekali aby zaatakować. Tym razem więc bedziemy cicho.

Idziemy na zbliżenie zanurzając sie dla ustalenia zmian położenia celu.
Może wreszcie dowiem sie co tam jest i bedzie okazja do ataku.
PL_CMDR Blue R - 23 Wrzesień 2014, 17:01
:
U-44 przez cały czas zbliżał się do celu na zachód. Pogoda i widoczność zaczęły się poprawiać, ale ciągle nie było widać nawet małego dymu. Kolejne zanurzenie nie przyniosło nowych wieści.
-Cel jest cały czas na zachód od nas. Słyszę go trochę lepiej, ale nic nowego - zameldował hydroakustyk
Nawigator wykreślił kolejną kreskę na mapie i rzekł:
-Na pewno nie kręcą się w kółko. Oddalają się. Jeżeli to wróg, to płynie na zachód.
Chief odwrócił się i dodał:
-No to na jednym dieslu na pewno ich dogonimy.
Nawigator spojrzał na wskazówkę, która wskazywała 10 węzłów.
-Przecież konwój może płynąć wolniej, niż te nasze węzły.
Chief odwrócił się do zegarów i dodał, bardziej do siebie, ale tak, że był słyszalny:
-Ale silnik też nie da rady tak iść cały dzień.
majama - 23 Wrzesień 2014, 19:16
:
No, to skoro już cos wiemy to możemy podjąc konkretniejsze decyzje. Nie ma co ryzykować nadwyrężania jedynego silnika. Nie dogonimy ich, nadajemy komunikat o wykrytym konwoju i patrolujemy dalej, będą inne okazje.
PL_CMDR Blue R - 23 Wrzesień 2014, 19:27
:
-Mam dobre wieści, Herr Kaleun - zameldował pierwszy oficer - BdU odebrało naszą wiadomość już za pierwszym razem. Chyba nasze kłopoty z łącznością się skończyły. Poleciłem też wytyczyć kurs poszukiwawczy w kwadracie. Może natrafimy na inny konwój, idący szlakiem tamtego.
majama - 23 Wrzesień 2014, 22:01
:
Tak, chwila odprężenia, przywracamy wszystko do normalnego trybu patrolowego.
PL_CMDR Blue R - 24 Wrzesień 2014, 16:22
:
Minęło 5 dni od ostatniego kontaktu. U-44 bezskutecznie przeczesywał wody kwadratu, ale ani obserwatorzy, ani obsługa hydrofonu nie odnaleźli żadnego śladu wroga.

[przypominam, że aktualna mapa jest w głównym temacie gry]
majama - 24 Wrzesień 2014, 19:04
:
Przesuwamy sie w kierunku sektora BF18 nasłuchując i obserwując.
PL_CMDR Blue R - 24 Wrzesień 2014, 20:33
:
-Herr Kaleun! - pierwszy oficer był bardzo podniecony, budząc kapitana bladym świtem - Herr Kaleun! Konwój!
Te słowa były na pokładzie równie orzeźwiające jak kawa. I po chwili, łykając ten wspomniany napar, kapitan stał nad mapą, a oficer wskazywał.
-Tutaj jest U-137. To jedyne 60 kilometrów od nas. Konwój idzie kursem 200 z prędkością 6 węzłów. Nie powinien móc nam uciec.

BdU nakazało nam wszystkim z okolicy zebrać się i pod osłoną nocy zaatakować. Jeszcze jakaś wiadomość przyszła, ale drugi już ją rozkodowuje.

W tej samej chwili do mapy przyszedł drugi oficer i kręcąc głową dodał:
-To od Priena. Ma awarię silnika i musi wracać do Francji. BdU ciągle jednak czeka na nasze potwierdzenie gotowości do przechwycenia.

Pierwszy podrapał się po głowie:
-Czy mnie się tylko tak wydaje, czy awarie silników coraz częściej nas prześladują?

EDIT
I od razu dopiszę:
Paliwo na pogoń i 24h ataku jest bez problemu. (dop. Finek)
majama - 25 Wrzesień 2014, 16:35
:
Pięknie, idą w nasza stronę. Nawet z naszą ograniczoną prędkościa wyjscie na pozycje nie będzie problemem. Szykować sie do zajęcia pozycji przed konwojem, zbliżymy sie do nich i atakujemy po zmroku. Ciekawe ilu naszych tutaj jest w pobliżu i odebrało komunikat.


Nadać do BDU: "U-44 gotowy do przechwycenia celu o wyznaczonej porze."
PL_CMDR Blue R - 25 Wrzesień 2014, 19:02
:
Żaden inny U-Boot nie meldował gotowości do ataku. Po dwóch godzinach U-137 nadał wiadomość, że zakończył atak, nie ma torped i odchodzi od konwoju, który uszczuplił o prawie 20 000 BRT. Szczęśliwie meldował też o zmianie kursu konwoju na 260 i wczesnym popołudniem wachta U-44 odnalazła dym na horyzoncie, ciągnący się za konwojem.

Zajmowanie pozycji do ataku zajmowało na jednym silniku zdecydowanie za dużo czasu. Wreszcie za 2 nocnym podejściem U-44 wyszedł na pozycję do ataku. Jedyną zaletą tej sytuacji był fakt, że zanim zaszło słońce mogli przyjrzeć się konwojowi i dostrzec płynący w konwoju tankowiec.

U-44 wreszcie około 23 zajął pozycję do ataku.
majama - 25 Wrzesień 2014, 21:21
:
OK, atak z odległości 2000 z powierzchni, zapalniki kontaktowe, 3 metry, przednie 3 torpedy do tankowca, jedna do drugiego w kolejności mercha, potem robimy zwrot, strzelamy dwie tylne: jedna do drugiego mercha, jedna do trzeciego, po czym odchodzimy w ciemnośc nocy. Dopóki nic sie do nas nie zacznie zbliżac ani świecic niebezpiecznie blisko to na powierzchni. Licze na to że zanim pierwsze torpedy dojda do celu zdążymy juz sie oddalić troche. W momencie eksplozji torped damy zanurzenie.

Jesli jakis eskortowiec bedzie wczesniej płynał w nasza strone to sie schowamy i uciekamy na cichym biegu.
PL_CMDR Blue R - 25 Wrzesień 2014, 21:59
:
Wszystko poszło, jak należy, do czasu wystrzelenia szóstej torpedy.
-Dziobowy przedział torpedowy przeładuje torpedy elektryczne, gdy tylko oddalimy się od wroga, Herr Kaleun - zapewnił kapitana pierwszy oficer, spoglądając co chwila na stoper. Do trafienia pozostało 40 sekund. U-44 oddalał się od konwoju, zostawiając za sobą tylko spieniony ślad, zupełnie niewidoczny z większej odległości.
-20 sekund, Herr Kale... - nie zdążył skończyć oficer, gdy nagle nastąpiła eksplozja kilkaset metrów przed tankowcem, wzbijając w powietrze strumienie wody. Wszyscy spojrzeli zaskoczeni na opadającą wodę, która zniknęła w ciemności, gdy blask eksplozji znikł.

-Pierwszy i ja zostajemy. Przygotować okręt do zanurzenia - polecił kapitan i mostek szybko opróżnił się. Jak można się było spodziewać, chwilę później w niebo poszybowały płatki śniegu. Szczęśliwie U-44 był już zbyt daleko, aby zostać jasno oświetlonym, ale wprawne oko mogłoby dostrzec oddalającego się wilka. Gdy tylko światła zapaliły się, zaczęła się akcja, która jednak zaczęła się później, niż oczekiwano i równie szybko zakończyła. Większy z małych parowców płynął spokojnie, gdy nagle potężna eksplozja w okolicy rufowej ładowni, zatrzęsła całym statkiem. Znajdujące się na rufie skrzynie i pakunki poleciały w niebo, spadając z pluskiem do wody naokoło statku, który zaczął przechylać się ku rufie. W tym samym czasie niszczyciele włączyły szperacze i zaczęły przeszukiwać ciemność, celem odnalezienia napastnika.
majama - 26 Wrzesień 2014, 16:14
:
Co to było? stalowy wieloryb czy jakis mały inny obiekt tam stoi w wodzie i nadział się na torpedę z zapalnikiem kontaktowym? - rozważał mrucząc oficer.
- Tez chciałbym wiedzieć, tak jak to gdzie reszta trafień? jakieś cuda sie tu dzieją. Schowajmy się i wolno oddalmy w zanurzeniu.
- Zanurzenie! rzucil pierwszy do tuby i zszedl po drabince.
PL_CMDR Blue R - 26 Wrzesień 2014, 20:23
:
U-44 zniknął pod wodą, zanim został dostrzeżony. Na pokładzie zaczęły krążyć różne teorie o tym, co działo się z torpedami. Jeden z oficerów powiedział, że może winny jest sam zapalnik, który jest zbyt czuły i się uzbraja od oporu fal. Inny zarzucał, że to pewnie wina elektryki i dochodzi do zwarcia. Jednak bez porządnego warsztatu i zestawu mierników, nie dało się potwierdzić żadnej z tych wersji. Gdy torpedy zostały przeładowane U-44 mógł znów zająć się zajmowaniem pozycji do ataku. Niestety, konwój skręcił na północ i zajęcie pozycji do ataku musiało znów zająć sporo czasu. Brak mocy dawał się cały czas we znaki, gdy nie udawało się zająć pozycji do ataku. Wreszcie, na godzinę przed świtem U-44 zaczął wychodzić na pozycję do ataku. Minuty dzieliły od pierwszej poświaty, gdy wreszcie pozycja była dobra do ataku.
Pierwszy skrzywił się:
-Jak popłyniemy na powierzchni, to mogą nas zobaczyć o brzasku. Choć może przed samym brzaskiem się uda wejść, ale wtedy musimy dać z tego silnika, co się da, a może nawet drugi na chwilę odpalić.
Drugi zaproponował:
-A może wyprzedzić ich i zaatakować z peryskopu o świcie?
majama - 27 Wrzesień 2014, 15:32
:
Jesli konwój płynący kursem 200 skręcil na północ, to znaczy że wraca tam skąd przyszedl, porządnie ich wystraszyliśmy. Zakładam że jedyny trafiony cel zatonął.
Uderzymy z zanurzenia, z dużej odległości, po jednej torpedzie do każdego widocznego celu z przednich wyrzutni. Zapalniki kontaktowe (w rzeczywistości nie możliwe eksplozje przedwczesne, ale tutaj inne prawa natury rządzą i cuda sie dzieją).
PL_CMDR Blue R - 27 Wrzesień 2014, 18:48
:
majama napisał/a:
. Zapalniki kontaktowe (w rzeczywistości nie możliwe eksplozje przedwczesne, ale tutaj inne prawa natury rządzą i cuda sie dzieją).


W rzeczywistości wybór zapalnika był dokonywany podczas załadunku torpedy (i do połowy 1941 magnetyk nie wrócił), bo to nie był pstryczek. Dobrze, zapamiętam, że wady zapalników, dla ciebie nie są rozpoznawalne, bo najwyżej uderzy i nie wybuchnie. (chciałem ci podać, że coś nie tak z zapalnikiem, a nie robić "cuda na kiju". Jak tak wyszło, to przepraszam, chciałem po prostu zwrócić uwagę na wadę w zapalniku tej konkretnej torpedy)

A skoro przechylonego nie ma, a nie było słychać go poza konwojem, to pewnie zatonął... Bo chyba wody nie wypompowali?


===================================================

W pierwszym blasku słońca U-44 podszedł do celów na odległość około 3km i polecono wystrzelić torpedy. Mijały długie minuty, gdy elektryczne torpedy szły do celu. Hydroakustyk starał się coś usłyszeć, choć płytkie zanurzenie utrudniało nasłuch.
-Ciągle idą..... zaraz.... słyszę tylko trzy.... Czwarta zamilkła.... Teraz tylko dwie!
-Niemożliwe! - prawie krzyknął pierwszy oficer, patrząc na stoper - Powinny iść jeszcze prawie minutę!
-Trójka trafi! Wyraźnie nakładają się dźwięki!
Mijały pełne napiecia chwile, gdy nagle oficer powiedział:
-Czas trafienia plus 1... plus 2..
Hydroakustyk wysilał słuch, po czym powiedział:
-Straciłem kontakt z torpedą. - obracając hydrofon powiedział - Nie ma żadnej biegnącej torpedy.
-Jak to nie ma! Jeszcze powinny biec! - podszedł do tuby głosowej - Torpedownia? Naładowaliście torpedy?
Odpowiedź nadeszła szybko:
-Torpedy były maksymalnie naładowane, panie poruczniku.
Drugi podrapał się po głowie:
-Może załadujemy torpedy parogazowe? Albo będziemy strzelać z bliższej odległości, bo chyba dane produkcyjne torped nie pokrywają się z rzeczywistością.
W tym czasie konwój, nieświadomy ataku, powoli kierował się kursem, który powoli zmieniał na 315.
majama - 27 Wrzesień 2014, 20:17
:
Nie jest dobrze, marnujemy bardzo kosztowne torpedy a efekty marne. Musiał sie trafic jakas gorsza partia na nasz okręt. Załadować parowogazowe te co mamy jako pierwsze.
Sprawdźmy czy sa jeszcze szanse na przechwyt konwoju tego dnia czy musimy sie wynurzyc i zasuwac nocą po powierzchni aby ich wyprzedzić.
Martwie sie cały czas o jedyny silnik, jak go przeciązymy to bedzie trzeba wzywac pomoc do holowania lub ewakuacji nas stąd i porzucenia okrętu. A radiu do końca tez nie ufam.
nic tu nie działa tak trzeba na tym okręcie. A miala byc solidna niemiecka produkcja.



Finku, trafienie i niewypał jest dla mnie jak najbardziej naturalne, ale przedwczesny wybuch w kontaktowej nie bardzo umiem wytłumaczyć.
PL_CMDR Blue R - 28 Wrzesień 2014, 15:27
:
majama napisał/a:
Finku, trafienie i niewypał jest dla mnie jak najbardziej naturalne, ale przedwczesny wybuch w kontaktowej nie bardzo umiem wytłumaczyć.


Kapishi, kapishi. Rozumiem.
Mówię, że chciałem dobrze, a widzę, że wyszło źle.
Teraz już będzie u ciebie, że przedwybuchu kontaktu nie będzie.
Ps. I chętnie bym rzucał nagrywając to kamerą na twoich oczach, bo chyba w niepowodzenie strzelania (wysoki wynik) i niepowodzenie obrażeń/niewypałów (niski wynik w drugim rzucie) powtarzające się chyba 10 raz dla ciebie, ciężko uwierzyć.

============================================================

Pościg trwał kilka godzin. Obchodzenie konwoju na dalekiej odległości zajmowało więcej czasu, gdy konwój co godzinę zmieniał kurs, ostatecznie kierując się na północny-zachód.
Wreszcie około 14:00 konwój wykonał skręt w kierunku U-Boota, który znajdował się na północ od niego. Pierwszy oficer natychmiast wezwał kapitana na mostek.
-Kapitanie, tankowiec płynie praktycznie prosto na nas - zameldował wskazując kapitanowi, który chwycił za lornetkę - i jeżeli nie skręcą przez następną godzinę, to będziemy na idealnej pozycji do ataku.

(układ konwoju taki sam, jak poprzednio)
majama - 28 Wrzesień 2014, 17:03
:
Zając pozycje do ataku. Jesli sie uda to atak ze średniej lub bliskiej odległości. Odpalimy 4 torpedy do najwiekszego statku jaki będzie blisko, pewnie do tego tankowca jeśli nie zmienia kursu. Najpierw elektryczne potem parowogazowe. Te drugie i tak sa szybsze wiec może dojda jako pierwsze, a my zyskamy wiecej czasu jesli zauważa slady gazów na wodzie. Zaraz po wypusczeniu czwartej zwrot o 120 stopni w lewo (tak jak nam łatwiej bo prawa śruba sprawna) i odsuniemy sie jesli możliwe i zanurzymy na 100m.
PL_CMDR Blue R - 28 Wrzesień 2014, 23:11
:
Kapitan polecił zanurzyć U-44 na trafie konwoju i czekali. Minuty się ciągnęły niczym godziny, aż wreszcie dał o sobie słyszeć azdyk. Któryś z eskortowców najwyraźniej podejrzewał atak i przeczesywał wody. Kapitan siedział na grodzi i słuchał meldunków hydroakustyka. Te na szczęście były pomyślne. Eskorta przeszła nad nimi i oddalała się.
-Gdy pierwsze frachtowce będa nad nami, wychodzimy na peryskopową!
Wkrótce okular peryskopu U-Boota wynurzył się nad powierzchnię wody. Kapitan przyłożył oko do peryskopu i uśmiechnął się. Tankowiec zbliżał się do nich.
-Odległość 700, namiar 320, kąt 60, prędkość 6! - podawał meldunki, które oficer wprowadził do maszyny liczącej, zwanej kalkulatorem torpedowym. Oficer potwierdził wprowadzenie danych.
-Odpalić torpedy elektryczne. Parogazowe, bieg szybki, aby trafiły jedna po drugiej! - rozkazał kapitan.
-Jawohl, Herr Kaleun! - zameldował oficer i przekazał rozkaz odpalenia torped. Gdy pierwsza opuściła wyrzutnie, kapitan zauważył najgorszą możliwą rzecz. Konwój właśnie skręcał.
-NIE STRZELAĆ! - krzyknał kapitan w chwili, gdy torpeda numer 2 została odpalona. Sekundy zabrakło, aby móc ją powstrzymać. Pot pojawił się na twarzy kapitana. Czy strzelać na nowy namiar, czy obserwować, jak tankowiec obraca się rufą? Nie mógł teraz nie wykorzystać sytuacji.
-Namiar 340, kąt 90, reszta ta sama! Odpalaj trzecią!
-Tak jest Herr Kaleun! - powiedział oficer, po czym wprowadził nowe dane i nakazał odpalić trzecią torpedę - Torpeda wystrzelona!
-Namiar 345, kąt 120. Czwarta pal!
Oficer po raz kolejny powtórzył przyjęcie rozkazu i czwarta torpeda opuściła wyrzutnie U-Boota.
-Bieg torped 3 i 4? - zapytał kapitan, a oficer spojrzawszy na wyliczenia odpowiedział.
-Czas do trafienia? - zapytał po raz kolejny, ustawiając peryskop na żądany kąt.
-15 sekund, Herr Kaleun!
10
9
8
7
6
5
Pewne było, że trzecia torpeda przejdzie przed dziobem tankowca. Kapitan szybko obrócił peryskop na namiar czwartej torpedy. Dziób tankowca znalazł się w krzyżu peryskopu. Torpeda szła prosto do celu
4
3
2
1
0
minus 1
minus 2
minus 3
Kapitan wysilając wzrok dał głowę, że coś wyskoczyło na powierzchnię w pobliżu miejsca spodziewanego trafienia i wpadło do wody. Może to było złudzenie, a może torpeda, która prześlizgnęła się po kadłubie i nie wybuchając pomknęła dalej?
minus 4
minus 5
minus 6
minus 7
minus 8
minus 9
minus 10
Kolejne sekundy mijały, a efektu trafienia nie było. Wściekły Ulrik Bulgot obrócił peryskop w kierunku w którym popłynęły torpedy elektryczne. Nieszczęśliwie nie było tam w tej chwili żadnego statku, który przypadkiem mógł wpaść na torpedę. Jedynie torpedy parogazowe miały szanse coś trafić, ale było to liczenie na szczęście. Nagle kapitan opanował się. Nie mógł pozwolić sobie na bycie turystą. Każda kolejna sekunda na powierzchni mogła doprowadzić do wykrycia okrętu. Ten zwrot konwoju, wyprowadził go na chwilę z równowagi, ale musiał pozostać opanowany:
-Zaraz po wypusczeniu czwartej zwrot o 120 stopni w lewo i odsuniemy sie. Zanurzenie na 100m!
Chief potwierdził odebranie meldunku i sprowadził ponownie okręt na głębinę. Kapitan wział głęboki oddech. Nie mógł pozwolić sobie na pokazanie załodze, jaka ogarnęła go wściekłość. Policzył w myślach do 10 i skierował się w stronę drabinki. Gdy zszedł do centrali, pierwszy oficer odezwał się do niego:
-Brytole mieli więcej szczęścia, niż niejeden szczęściarz. Ci na tankowcu mogą nawet nie wiedzieć, że ich teraz atakowaliśmy. Jak dobrze pójdzie to możemy zaatakowac jeszcze raz przed nocą.
Drugi się wtrącił:
-Ja bym wystrzelił nasze dwa ostatnie węgorze w nocy z powierzchni.
Pierwszy spojrzał na niego i go od razu zganił:
-To kapitan podejmuje decyzje!
kapitan w głębi duszy był zadowolony, że pierwszy oficer nie spoglądał na niego, bo te dodatkowe sekundy pozwoliły mu odzyskać równowagę psychiczną, aby nie wybuchnąć. W tej samej chwili chief zameldował:
-Sześćdziesiąt metrów, Herr Kaleun. Jesteśmy na nowym kursie.

==================================================================================

Jako bonusik. Ta tura od kuchni.

https://www.youtube.com/watch?v=IsqFpmeXlQs
majama - 29 Wrzesień 2014, 16:16
:
Zanim ich przegonimy i wyjdziemy znowu na pozycje minie parę godzin. Pomysł z atakiem nocnym jest tu całkiem dobrze trafiony, dziękuje za opinie. Robimy ostatnie podejście po zmroku. Obie torpedy do jednego celu, największego jaki nam wejdzie na celownik.
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2014, 17:32
:
17:25
Chrzęst trącego metalu było słychać na całym okręcie. Jak równie się pojawił, tak szybko i zniknął wraz z zakaszlnięciem i zamilknięciem diesla. Pierwszy oficer bez potrzeby zbędnego rozkazu natychmiast dał nura do włazu opuszczając mostek, aby dowiedzieć się, co się stało.

17:32
Diesel wciąż milczał, gdy pierwszy wrócił na mostek:
-Mamy awarię z przeciążenia silnika. Mechanik sądzi, że za cztery godziny diesel będzie znów na chodzie. Chief proponuje zanurzyć okręt, aby przeciwnik nie złapał nas bez napędu na powierzchni.
majama - 29 Wrzesień 2014, 17:39
:
Dobra, nadac komunikat o stanie okrętu i położeniu konwoju. Zanurzenie dopóki wróg jest w pobliżu.
Odwołujemy atak.
Oszczędzamy baterie.

Chief robi przegląd silnika i czekam na raport o silniku, radiu i zapasach żywności. Jeśli utracimy napęd to mozemy tu poczekać na ratunek parę dni. Żeby tylko wróg nie znalazl nas pierwszy w tej sytuacji.
PL_CMDR Blue R - 29 Wrzesień 2014, 18:07
:
18:00
Pierwszy oficer składał w centrali raport kapitanowi:
-Żywność przy oszczędnym gospodarowaniu wystarczy spokojnie na 2 tygodnie. Przy normalnym zużyciu około tygodnia, może plus dwa dni. Mechanik zapewnia, że naprawi ten silnik. Radio wygląda na sprawne, przynajmniej od czasu.

19:00
Radiogram o przyjęciu stanu okrętu i rozkazie zameldowania, czy uszkodzenia mogą zostać usunięte świadczył, że radio ciągle działo dobrze. Najwyraźniej ostatnia naprawa była poprawna.

20:04
Mechanik pojawił się w centrali ocierając smar z rąk i zwrócił się do kapitana, schodzącego z mostka. Odgłos pracującego diesla był znakiem dobrych wieści.
-Pomyliłem się. Zajęło niecałe trzy godziny. Silnik, jak słychać, aż śpiewa i jest znów gotowy do ciężkiej pracy.
Kapitan tylko spojrzał na nawigatora, który już nachylał się z cyrklem nad mapą.
-Herr Kaleun, powinniśmy ich dogonić jeszcze tej nocy. Kierują się na zachód oddalając od nas, więc teraz jakakolwiek zmiana ich kursu tylko nam pomoże.
majama - 30 Wrzesień 2014, 00:10
:
To wszystko wygląda nazbyt desperacko, wracajmy do bazy. Uszkodzenia i zmęczenie załogi daja sie we znaki. Okręt wymaga remontów.

Czas zwiedzić Francję.

A może jeszcze po drodze cos zaobserwujemy.
PL_CMDR Blue R - 30 Wrzesień 2014, 09:00
:
Kilka dni później U-44 zbliżył się do wybrzeża Francji. Wody Zatoki Biskajskiej, niegdyś tak ruchliwe Południowo-Zachodnie Podejście były teraz opuszczone. U-Boot korzystając z padającego deszczu niezauważenie dotarł do Lorient. Podejście do Lorient było puste. Nikt na nich nie oczekiwał, aby wprowadzić ich do portu.
-Czy podali nam godzinę spotkania? - zapytał kapitan, a pierwszy szybko udał się do przedziału radiowego, wracając z negatywną odpowiedzią:
-Nie, Herr Kaleun. Poleciłem ponowić wiadomość.
Mijał czas, a odpowiedź nie nachodziła. Za to nadszedł raport: "Radio znów nie działa".
majama - 1 Październik 2014, 17:04
:
Możemy chyba ostroznie podejść do wejścia portu, ktos tu musi nas wypatrzec wkrótce. Lepiej byłoby uzyskac ekorte zanim poznamy rozmieszczenie min i mielizn.
Ponawiajcie próby radiowe, może sie uda.
PL_CMDR Blue R - 1 Październik 2014, 21:00
:
U-Boot przebijał się przez fale deszczu z niewielką prędkością. W każdej chwili mogli zawadzić o płyciznę, więc lepiej było poruszać się powoli. Podporucznik Werner stał na dziobie, trzymając się przecinacza sieci, aby robić za dodatkowe oczy pośród tej ograniczającej widoczność pogody, starając się wypatrzeć ewentualne miny. Pierwszy oficer trzymał rakietnicę z flarą, a drugi lampę błyskową. Pojawienie się nagle naprzeciw trałowca, który mógłby ich uznać za wrogi okręt podwodny zakradający się do portu było ostatnim, czego mogli chcieć.
Nagle Werner zaczął machać, wskazując na prawą burtę. W zasłonie deszczu widać było ciemny kształt jakiegoś statku, najwyraźniej stojącego na kotwicy.
-Może to trałowiec... Wysłać sygnał? - zdążył zapytać pierwszy oficer, gdy od strony ciemnego kształtu najpierw dobiegł błysk, potem huk i świst lecącego w stronę U-Boota pocisku. Pocisk był celny. Zbyt celny, trafiając w kadłub zewnętrzny przy samym dziobie. Krzyk Wernera umilkł, gdy siła pobliskiej eksplozji wyrzuciła go z pokładu wprost do wody. Wszyscy na pokładzie upadli tracąc równowagę lub szukając osłony, gdy od strony ciemnego kształtu dobiegł także dźwięk niemieckiego karabinu maszynowego, a kule ze świstem zaczęły latać ponad kioskiem U-Boota.
Pierwszy oficer zachował dość świadomości, aby mimo szoku, wystrzelić w niebo flarę w nadziei, że trałowiec rozpozna sygnał. I nagle nastała cisza. Karabin zamilkł, a od strony trałowca zaczął dobiegać odgłos uruchamianego silnika.
Drugi oficer podniósł się lekko i zaciskając kurczowo ręce na lampie zapytał:
-Na-nadać nasz syg-sygnał wywoławczy, Herrka Herr Kaleun?
majama - 2 Październik 2014, 00:52
:
"Ciekawe co za idiota najpierw strzela a potem pyta do kogo" - pomyślal kapitan.

- Wyciągnąc oficera z wody i przynieść lampę, nadamy tekst morsa'em. Niech nas wprowadzą do portu ci panikarze.
PL_CMDR Blue R - 2 Październik 2014, 07:30
:
Pierwsze błyski lampy pociągnęły za sobą odpowiedź w postaci kolejnej serii z karabinów i kolejnego pocisku, który rozerwał się w wodzie za okrętem. Kule dzwoniły o kadłub zmuszając znów załogę do chowania się za osłoną mostku.
Z włazu dobiegł odgłos zaaferowanego chiefa:
-Co się dzieje, Herr Kaleun?!
Seria skończyła się równie szybko, jak się zaczęła, zanim załoga wewnątrz okrętu zdołała dowiedzieć się, co się w zasadzie dzieje.

Niedługo później trałowiec kołysał się przy burcie U-44. Na tej francuskiej konstrukcji prowizorycznie zamontowano stare, francuskie działo pamiętające czasy wielkiej wojny oraz dwa niemieckie karabiny maszynowe po obu stronach mostka. Kapitan jednostki w mieszanym tonie przepraszania i zrzucania winy na U-44 wyjaśnił, że okręt poruszał się skrajem francuskiego pola minowego, płynąc wprost na niemieckie pole, przez co został uznany za brytyjski okręt podwodny płynący minować podejście do portu, jak Anglicy próbowali już robić w zeszłym miesiącu. Wystrzelenie flary zostało dostrzeżone i kazano wstrzymać ogień, ale jeden z matrosów wziął błysk lampy za otwarcie ognia z karabinu i otworzył ogień, co spowodowało wystrzelenie również z pozostałego uzbrojenia, gdyż załoga czekała tylko na sygnał do wznowienia ognia. Kapitan był wściekły, że to U-44 nie nadał wiadomości o tym, że się zbliża, ale mina mu zrzedła i był w szoku, gdy usłyszał, że na pokładzie radio działa jak chce, a nie mają żadnych map podejścia do portu. Gdy padło pytanie, co on by zrobił na ich miejscu, kapitan trałowca zmieszał się i odpowiedział, że to samo. W tej samej chwili z wody wyłowiono ciało podporucznika Wernera. Zginął prawie natychmiast po eksplozji. Kapitan trałowca zmieszany tylko bąknął, że wprowadzi ich do portu, zanim stanie się znów coś złego i szybko zniknął na mostku trałowca, ruszając przodem.

Pierwszy oficer rzucił:
-Nie można chyba trafić gorzej. Chyba, że dwa bombowce Goeringa zbombardują nas podczas zanurzenia alarmowego i potem powiedzą, że zatopili brytyjski krążownik, bo widzieli, jak znika pod wodą.
Drugi mu odparł:
-Weź przestań. Takie coś nie ma prawa się wydarzyć w żadnej armii.
majama - 2 Październik 2014, 16:24
:
"Szkoda mi tego oficera, przepłynął kawał morza aby zginąć od naszego pływającego stracha na wróble pod bezpiecznym portem." - pomyslal kapitan - "Wkurza mnie już ta wojna, ludzie giną, torpedy nie wybuchają, a sprzęt częściej nie dzila niż działa. Dziwne że to wygrywamy... chociaż być może oczekiwanie na rychłą kapitulację brytyjczyków cos się przedłuża... być może sukcesy radiowe luftwaffe wyglądają podobnie do naszych podwodnych... a może jeszcze gorzej"

U-44 kolejny raz potrzaskany ze stratami w załodze. Ciekawe czy dowództwo na nim jeszcze będzie moje po raporcie.
PL_CMDR Blue R - 2 Październik 2014, 18:42
:
Padający deszcz nie przyciągnął na nabrzeże zbyt wielu osób, ale ekipa powitalna, jak zawsze nie zawiodła. Stojąca pod zadaszeniem orkiestra grała, spod parasoli wyglądały dziewczyny, a pod czarnym mercedesem czekał Fischer.
Gdy Bulgot schodził z pokładu, zauważył stojącego na boku oficera z krzyżem rycerskim na którym połyskiwały liście dębowe. Gustav-Adolf Mugler, kapitan U-41, który jako pierwszy przekroczył 200 000 BRT. Gdy U-44 wychodził z portu, U-41 był jeszcze w doku. Obecność Gustava świadczyła, że U-41 szykuje się do kolejnego rejsu, a on sam do zdobycia mieczy do krzyża.

Podczas drogi do koszar dowódca flotylli trochę brał w obronę dowódcę trałowca, ale w gruncie rzeczy był mocno rozczarowany sytuacją. Rozmowa szybko zeszła na awarie sprzętu, które Fischer przyjmował przytakiwaniem, dodając, że nowe VIIC zostały opóźnione o miesiąc przez problemy z silnikami. Osobiście zastanawiał się, czy Szwedzi nie sprzedają im wadliwych łożysk, starając się pomóc Wielkiej Brytanii z którą ciągle utrzymują przyjazne stosunki.

Po krótkim zdaniu raportu, Fischer podziękował Urlikowi, gratulując mu upartości, mimo problemów technicznych, które, jak dodał, osobiście dopilnuje, aby nie powtórzyły się. Poprosił tez kapitana, aby bez żadnych upiększeń opisał te problemy w raporcie, bo to przechodzi wszelkie pojęcie, co się wyprawia ze sprzętem.
-Chyba żadna marynarka świata nie ma takich problemów! - powiedział nie zdając sobie sprawy, że jedna z większych marynarek świata żyła obecnie nieświadoma gorszych problemów technicznych, które za rok miały się objawić. Jednak teraz w ten deszczowy, październikowy dzień, wszystko wydawało się tragiczne. Stocznia stwierdziła, że można na Boże Narodzenie wyrobią się z przywróceniem U-44 do zdolności bojowej, ale radzili, aby załoga mogła spędzić święta w rodzinnym gronie, uznać, że okręt będzie gotowy po nowym roku.

Kapitan stanął teraz przed ostatnim problemem. Jak napisać raport, aby nie został uznany za żalenie się kiepskiego kapitana, ale był jak najbardziej uznany za rzetelny. Dowódca floty wydawał się stać po jego stronie, a może tylko maskował niezadowolenie, aby dodać mu otuchy? Nie był tego pewny. Ale pewne było tylko jedno. To może być jeden z ważniejszych raportów w jego karierze.
majama - 5 Październik 2014, 13:32
:
Raport.
Patrol z zadaniem zaminowania wskazanego obszaru został zakończony sukcesem utworzenia pola minowego i zatopieniem wrogiej jednostki towarowej (3000t).

Przed dotarciem do obszaru minowania U-44 został zaatakowany przez wrogie lotnictwo.

Po postawieniu pola minowego zgodnie z planem przeszukiwalismy zachodnie podejścia.

Wykrycie wrogiego konwoju, próba ataku zakonczona kontratakiem eskorty i uszkodzeniem zespołu napędowego ubota.

Dalsze napotkane kontakty nie zawsze osiągalne do przechwycenia także z powodu uszkodzen napędu.

Kilkukrotne ataki kolejnego konwoju i zatopienie jednostki około 3000 ton wyporności.

Podczas podejścia do Lorient pomyłkowy ostrzal od sojuszniczej jednostki patrolowej i śmierc jednego oficera ubota.

W czasie patrolu zanotowano szereg wad uzbrojenia i wyposażenia okrętu. Skuteczność ataków torpedowych 7% (1/14).
Domagam sie zamontowania na pokładzie dodatkowego rezerwowego radia, poniewaz jest to stały problem na U-44. Trzeba poprawic jakośc torped elektrycznych które zachowuja sie tak jakby ich zasięg wynosił 1km a nie 5km jak powinien. Ataki na konwoje z bliskiej odległości stały sie mocno ryzykowne, prawdopodobnie wrogowie wyćwiczyli intensywne obserwacje otoczenia nawet z pokładów statków handlowych.

Załoga spisywała sie dzielnie, chociaż raz dala sie zaskoczyc lotnictwu. Utrata członka załogi od sojuszniczego ognia zachwiala zaufaniem do naszych marynarzy. Odtąd w takich sytuacjach będziemy podchodzic do portu tylko w warunkach dużej widoczności aby z kilometrów zostac rozpoznanym.
PL_CMDR Blue R - 5 Październik 2014, 15:51
:
Kilka dni po złożeniu raportu kapitana zaprosił dowódca flotylli.
Zwłaszcza ciekawiła go sprawa torped. Po wyjaśnieniu kapitana odparł, że torpedy elektryczne z ich magazynu zachowywały się poprawnie. Podziękował za raport i potwierdził, że poleci zbadać magazyny Niemieckie, czy przypadkiem w Rzeszy nie posiadają w magazynach jakiejś wadliwej serii, bo tutejsze U-Booty używające głównie torped elektrycznych (min. U-27 i U-137) osiągają nimi duże sukcesy. Dodał też, że kapitan musiał natrafić na jakiś szczególny konwój, bo w pozostałych konwojach ataki są raczej udane, chyba, że kapitanowie zaczynają nie doceniać przeciwnika. Na pożegnanie dodał, że może się nie martwić stanem technicznym okrętu i uzbrojenia, bo tutejsze wyposażenie spełnia najwyższe oczekiwania.
majama - 6 Październik 2014, 16:22
:
Czyli rozumiem że mnie nie zdegradują i moge puścic załoge na jakis urlop do czasu naprawienia okrętu. Mogło byc gorzej. Sa jakies przypuszczenia ile potrwa naprawa napędu, baterii i przegląd reszty okrętu?

Uzupełnienie załogi o zmarłego marynarza nastapi wkrótce czy będe pływal w pomniejszonym składzie?
PL_CMDR Blue R - 6 Październik 2014, 16:59
:
Z uzupełnieniem (jeszcze) nie ma problemu.

Okręt powinien opuścić dok i być gotowy po próbach na wyjście w morze zaraz po nowym roku.
PL_CMDR Blue R - 7 Październik 2014, 11:49
:
Urlik zerwał się na równe nogi, chcąc pogonić załogę na dziób. Alarm lotniczy to nie byle co, każda sekunda była na wagę złota. Jedynym efektem wstanięcia był guz od uderzenia w ścianę i myśl, że musi obrócić łóżko, aby stało w jego pokoju, jak koja na U-Boocie.
Dzwonek "alarmu" ciągle nie odpuszczał, a telefon aż zdawał się podskakiwać na stoliku. Siadając na łóżku Urlik spojrzał na swój własny pokój, szybko odzyskując świadomość. Przybył wczoraj po długiej podróży pociągiem do swojego domu, gdzie ma spędzić święta, a 2 stycznia ma wracać do Francji. Podniósł słuchawkę:
-Bulgot.
-Kapitan Urlik Bulgot? - zapytał głos w słuchawce
-Tak - odpowiedział kapitan, po czym zapytał - Kto mówi?
-Kapitan Heinrich Liebe z tej strony - odpowiedział głos ze słuchawki - Wróciłem właśnie z ciepłych krajów. Fischer wspomniał mnie o jednej rzeczy, o którą muszę zapytać. Czy tobie też elektryczne torpedy otrzymane z magazynów w Wilhelmshaven nie działały?
Słowo "też" odbiło się w umyśle kapitana niczym echo.
majama - 7 Październik 2014, 16:57
:
dywersanci w fabrykach?
PL_CMDR Blue R - 7 Październik 2014, 20:03
:
Rozmowa początkowo toczyła się na ten temat. Czy była to wadliwa seria, czy sabotaż? Szybko jednak bieg rozmowy został zmieniony na przyjemniejsze rzeczy. Jednak długo po tej rozmowie kapitana ciągle gnębiła sprawa. Fakt, że nie spotkało to go tylko jednego świadczył, że nie był to przypadek, ale nie mógł obecnie nic na niego poradzić, a tylko radować się z urlopu.