Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Komandor podporucznik Thomas M. Anderson wracał Fordem na okręt po rozmowie z oficerem operacyjnym, komandorem porucznikiem Dickem Voge, który do czasu przybycia dowódcy flotylli pełnił jego obowiązki. Wyjście w morze USS Scamp zostało ustalone na 6 kwietnia, podobnie jak i obszar patrolowy. ComSubPac, kontradmirał Charles Andrews Lockwood, Jr, chciał, aby po odpoczynku załogi, okręt skierował się od razu do samego gniazda os: pod Tokyo, na podejścia do Jokohamy.
Na pewno każdy marynarz na Scampie chciał odpłacić się Japończykom za "Dzień Hańby", zwłaszcza u samych bram ich stolicy. Wrogość do Japończyków budowała także sama baza w Pearl Harbor., gdzie wciąż znajdowały się wraki pancerników zatopionych 7 grudnia 1941 roku.
XO, porucznik Folger, czekał na kapitana przy okręcie, spragniony informacji o rozkazach, które otrzymali.
-Witam, kapitanie - powiedział XO - Już wiadomo, gdzie i kiedy płyniemy?
Późnym popołudniem do bazy dotarł USS Snook, na którym przybył też Komandor John Longstaff, dowódca 14 FOP. Rozpakowanie się w bazie chwilę mu zajęło, gdyż dopiero w piątek 3 kwietnia zaprosił kapitana Andersona na rozmowę. Gdy Anderson usiadł w biurze komandora, ten zapytał:
-Jak wam podoba się przydzielone zadanie, komandorze podporuczniku?
-Zapewne połowę swojej floty handlowej - odpowiedział komandor - To praktycznie pod samym Tokyo, wiec na pewno obrona będzie silna. Patrole lotnicze, morskie oraz miny. Ale też i ruch będzie ogromny. Ale raczej nie spotkacie tam za dużo sił marynarki. Ich okręty albo siedzą w domu, w Kure, albo u admirała Koga na Salomonach.
-Mapy możecie pobrać przed patrolem z działu operacyjnego, ale niestety o minach wiele nie powiedzą - odpowiedział Longstaff - Daleko od brzegu ich nie ma, a blisko brzegu mogą postawić w każdej chwili. Naszych już tam zapewne nie ma. Trzymajcie się głębszych wód, a wszystko będzie w porządku. Do min wrócimy później, bo na razie... - tu zastanowił się - mogę tylko powiedzieć, że do tego tematu wrócimy. Reszta jest tajna.
-Właśnie nie wszystko - odparł Longstaff, wstając zza biurka i podnosząc widzącą na wieszaku czapkę - Zapraszam pana ma małą przejażdżkę. Chcę panu coś pokazać.
Pytanie Thomasa o to, co chce pokazać, dowódca zbył z uśmiechem mówiąc: :Zobaczycie".
Samochodem komandora dotarli do pirsu, gdzie obok USS Snook czekał na nich Komandor podporucznik Anatolius Orion, dowódca Scorpiona. Anatolius podobnie jak i Thomas też był ciekawy, dlaczego mają popłynąć w krótki rejs z kapitanem Bloodem ze Snooka, ale dowódca flotylli dalej był nieugięty w niezdradzaniu powodu tej wyprawy.
Niedługo potem USS Snook wypłynął z portu, kierując się na południe. Komandor zaraz po opuszczeniu portu, poprosił obu kapitanów, aby pozostali na mostku, a sam zniknął z Bloodem pod pokładem. Wreszcie komandor wyłonił się z włazu
-Dajcie znać, gdy wszystko będzie gotowe - powiedział do wnętrza okrętu i zbliżywszy się do kapitanów, powiedział:
-Piękna pogoda, prawda? - po czym spojrzał na lewo i wskazał dłonią majaczący na horyzoncie okręt:
-Patrzcie, chyba Litchfield prowadzi jakiś okręt do portu.
-Sir. Wolę chłodniejsze temperatury. Osobiście lubiłem okolice Trenton, gdzie się wychowałem. - odpowiedział kapitan Orion wytężając wzrok w stronę wskazywaną przez komandora i powiedział -Chyba wprowadzają jakiś transportowiec, na moje oko 10 tysięcznik.
Po tych słowach odwrócił się lekko do komandora i zapytał:
-Czemu nas pan tutaj zebrał?
Komandor w pierwszej chwili nie odpowiedział, wytężając wzrok z miną, jakby ktoś zepsuł niespodziankę, spoglądając w kierunku Litchfielda i majaczącego za nim dużego okrętu.
Komandor uśmiechnął się i rozglądał się na pobliskie cele, co chwilę zerkając w stronę włazu. Wreszcie chyba nie wytrzymał i podszedł do włazu. Nachylając się nad nim zawołał:
-Długo jeszcze wam zejdzie?
Musiał otrzymać pozytywną odpowiedź, bo zaprosił obu kapitanów pod pokład.
Co zaskoczyło obu kapitanów, nie zszedł jednak do centrali, a do kiosku, gdzie stanął obok operatora radaru. Uwagę Thomasa momentalnie zwrócił wyświetlacz radaru. Nie była to zielona, drgająca linia, ale linia otaczająca koło, na której zostawały plamki, gdy linia je minęła.
Komandor wskazał na ten ekran i powiedział:
-To najnowsza zabawka, jeżeli idzie o radary na okrętach podwodnych. Nie sam radar, tu jest taki sam, ale ta tarcza. Ta linia, co się obraca, to to, co na waszych radarach widać jako krzywe linie. Tylko tam, gdzie na radarze pojawia się góra, znaczy cel, tutaj pojawia się plamka... o, tu... - wskazał na dwie plamki - To Lichfield i transportowiec, który już widzieliście. Tu jest dziób okrętu, tu burty, a tu rufa. - komandor wydawał się chwalić radarem, jak dziecko nową zabawką - Od razu widać, gdzie jest przeciwnik i jakie jest jego rozłożenie. Nie trzeba nawet nanosić tego na mapę... Oczywiście, wypada nanieść, aby potem śledzić kontakt... Zapraszam niżej! - powiedział, jako pierwszy schodząc do centrali. - Będę domagał się, aby to cudo znalazło się na każdym z waszych okrętów.
W centrali czekał na nich kapitan Blood i jego XO, stojący obok mapy z nakresem. Komandor wydawał się być rozentuzjazmowany, gdy na mapie wskazywał te same cele, które widzieli na radarze. Mówił właśnie: "I na szybko bez rysowania kapitan może miec podobny podgląd sytuacji na ekranie", gdy Thomas zwrócił uwagę na kurs Snooka i punkt do którego się zbliżali. Byli od niego niecałe 2 mile, a punkt był tylko X na mapie i napisem "prawd."
Imię: Olek
Ulubiona Gra: SH3 Pomógł: 4 razy Wiek: 26 Dołączył: 20 Lut 2014 Posty: 2413 Skąd: Kraków
#12 Wysłany: 13 Marzec 2019, 21:01
No dobrze wszystko pięknie a co z samolotami?? Zobaczymy je na tym?
bo jak rozumiem prócz tego ekranu ten model ma jeszcze pewnie kilka innych ulepszeń
Komandor odpowiedział:
-Zapewne można by było, ale może to przy ulepszaniu radaru SD. SJ niech zostanie, do samych celów nawodnych.
Kapitan Orion spoglądając na nakres powiedział:
-Jest to zdecydowanie postęp w stosunku do pierwszych radarów. Mimo wszystko żaden sprzęt nie zastąpi w pełni człowieka, jego doświadczenia , wyszkolenia i hartu ducha. Tym niemniej im więcej mamy przewag nad wrogiem, tym lepiej.
Komandor przytaknął:
-Zgadza się. To tylko sprzęt. A sam sprzęt wojen nie wygra.
Po rejsie "wycieczkowym", komandor Longstaff zabrał kapitana Andersona znów do sztabu, aby omówić ostatnie sprawy dotyczące patrolu. Pod koniec ustaleń zszedł na temat wyjścia:
-6-tego przed 14 wyjdziecie w morze z Pearl i najpóźniej 10-tego zameldujecie się w Midway, gdzie uzupełnicie paliwo. Wracając nie powinniście zahaczać o Midway, ale jak w pogoni za konwojami wroga zużyjecie za dużo ropy, Styer na Midway wyda wam ropę na powrót do Pearl.
Podczas patrolu w waszej strefie będziecie działać samemu, więc nie musicie meldować o zauważonych konwojach, ani raportować sukcesów.... Oczywiście, jak zauważycie coś bardzo niepokojącego lub wyjątkowego... Nie wiem. Eskadra wrogich pancerników płynie na południe, to meldujcie. W razie nowych rozkazów, te będą przesyłane zaraz po transmisji Fox* i powtarzane co 4 godziny**. W zasadzie chyba to wszystko. Aha, jedna sprawa. Prowadzimy nieograniczoną wojnę podwodną. Atakujecie wroga bez ostrzeżenia, nie próbujecie ratować rozbitków, ani brać jeńców. Żołtki nawet w wodzie mogą próbować was zaatakować. Na fanatyzm nic nie poradzimy. Wasze zadanie to zatopić statki wroga i wrócić w jednym kawałku do bazy... Sądzę, że na przełomie maja i czerwca. Macie jeszcze jakieś pytania?
*Transmisja fox = regularne wiadomości dla okrętów na morzu nadawane przez Pearl Harbor.
**Każda transmisja ma swój numer. Dzięki temu można się zorientować, czy nie przegapiło się jakiejś. - mały dopisek autora
Komandor lekko skrzywił się i spojrzał na drzwi, jakby patrzył, czy ktoś ich nie podsłuchuje -
Jest problem z torpedami. A konkretniej z ich brakiem. Jakby wszystkie okręty podwodne z Pearl wróciły dziś bez torped, to w magazynach braknie nowych. Dostawy się zwiększają, to prawda, ale i zużycie torped rośnie, gdyż przybywają nowe okręty. Do tego ta cholerna para. Torpedy zostawiają ślad. O nowych, elektrycznych torpedach słychać od zeszłego roku, że lada chwila będą na linii, a tymczasem nic nie dociera. Nie mówiąc, że w zeszłym roku staraniem admirała znaleziono w naszych torpedach jedną wadę. Mechanizm głębokości nie utrzymywał torpedy na właściwej głębokości i ta szła w dół, no i sami możecie sobie dopowiedzieć, co się działo dalej, gdy szła głęboko pod statkiem. Ale bez obaw. Admirał Lockwood polecił wykonać testy, znaleziono błąd, wprowadzono poprawki zarówno w bazach, jak i w fabryce i teraz torpedy trzymają głębokość. Jedyne, co mnie martwi to te dostawy. Jak tak dalej pójdzie, to postoje w bazie wydłużą się, gdyż będziecie czekać na jakiekolwiek torpedy. - tu zniżył głos - Ale nie mówcie o tym za wielu osobom. Wolę, aby okręt czekał dwa tygodnie w Pearl, niż, aby ktoś zawahał się w ataku i nie zatopił żółtkom okrętu, bo nie wie, czy będzie miał nowe torpedy.
6 kwietnia 1943, godzina 21:30
100 mil od Pearl Harbor
USS Litchfield dał znak, że zostawia USS Scamp i rozpoczął zwrot przez prawą burtę, ukazując rząd kominów, od których wzięło się przezwisko tej klasy.
"Udanych łowów" - nadano z pokładu niszczyciela
Porucznik Folger stwierdził:
-To teraz idziemy sami do Midway.... Płyniemy standardową, czy całą, kapitanie? - zapytał
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum