Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#21 Wysłany: 6 Styczeń 2015, 21:27
Uwaga !!! Wynurzamy się. Pierwszy, trzeba przewietrzyć tę łajbę.
Główny co z akumulatorami ? Jaki stan ? Da się naprawić ? Ile czasu to potrwa ?
Przedział torpedowy ładować wyrzutnie.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Akumulatory w większości są już sprawne, Herr Kaleun. Powymieniałem już przepalone styki. Trzeba je tylko naładować. A to trochę zajmie. Przed końcem nocy może być problem z ich pełnym naładowaniem.
(jak chcesz tej samej nocy wracać do konwoju, to akumulatory traktuję jako połowicznie naładowane)
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#23 Wysłany: 6 Styczeń 2015, 22:48
Musimy mieć w pełni sprawny okręt, by ponownie zaatakować. Ładujemy akumulatory. Mamy załadowane torpedy elektryczne, więc spróbujemy zaatakować w ciągu dnia. Wysłać do BdU:
Zatopiono 1 statek - 8000 BRT. Okręt lekko uszkodzony. Zaatakujemy ponownie w ciągu dnia. Wennemann.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Łatwiej było powiedzieć, niż zrobić, zwłaszcza wobec tak pięknej, jak na jesień na Atlantyku, pogody.
U-652 został odpędzony od konwoju i na czas napraw stracił kontakt, U-45 również przez noc miał problem z utrzymaniem kontaktu. Dzień okazał się jeszcze gorszy. Zbytnie zbliżenie się do potencjalnej pozycji konwoju, skutkowało zjawieniem się niszczyciela, który natychmiast zaganiał U-Boota pod wodę. Na jego miejsce szybko przybywała mniejsza jednostka, a niszczyciel odchodził. Sytuacja powtórzyła się 3 razy podczas dnia, zdradzając, że tylko ten jeden niszczyciel jest w stanie wykryć U-Boota.
Jednak jego działania były skuteczne. Gdy nadchodziła kolejna noc (z 6 na 7 października) żaden z U-Bootów nie miał kontaktu z konwojem, choć pewne było, że jest gdzieś w okolicy.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#25 Wysłany: 7 Styczeń 2015, 09:15
Co się dzieje ??? Muszą nas jakoś widzieć.
Funkel słyszysz frachtowce ? Musimy ich znaleźć. Nie mogli się tak po prostu rozpłynąć.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Poza Funkelem zwykle tylko dowódca słuchał hydrofonu. Wennemann po raz pierwszy, gdy Funkelmaat kręcił kołem nie wytrzymał, że przecież to musi być słychać. Ale w słuchawkach był tylko szum i Funkel jeszcze pół godziny kręcił kołem, aż coś znalazł. Wennemann mógł przysiąść, że ten odgłos nie różni się niczym od wcześniejszego, ale gdy Funkel pokazywał różnice, dosłyszał lekką różnicę. Mieli konwój, kierował się na północ.
Noc minęła szczęśliwie bez wypadającego z ciemności niszczyciela, ale po trzech godzinach okazało się, że konwój jest na zachód od nich, a kolejne godziny później, że na południe. Wennemann był wściekły. W tej ciemności najwyraźniej krążyli wokół konwoju, nie mogąc odnaleźć celu. Pozostałe U-Booty także zgubiły cel i odchodziły. Tylko on i Kleinschmidt z U-111 gonili konwój.
Dopiero świt pozwolił kapitanowi na dogonienie konwoju.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#27 Wysłany: 7 Styczeń 2015, 19:48
Dobrze, bliżej coraz bliżej.
Nadajcie do BdU:
Pozycja i kurs konwoju. Atakujemy. Wennemann
Panowie. Atakujemy z zanurzenia. Podejdziemy na średnią odległość. Strzelamy 3 torpedy do wielkiego parowca i 1 do małego.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Kapitan przez peryskop widział, jak dwie z jego torped trafiają w większy cel. Parowiec wyraźnie zwolnił, nawet wydawało się, że może się zatrzymać. Niszczyciele natychmiast rzuciły się przeczesywać okolicę, starając się znaleźć zanurzonego U-Boota.
Klaus rozkazał kolejny raz podnieść peryskop i spojrzał na cel. Idealna pozycja do ataku, gdyby nie te krążące niszczyciele. Zatoczył koło i policzył je. Trzy są dość blisko. Ale cel był tak kuszący.
-Zwrot rufą do celu. Odpalamy rufą. Wolno naprzód! - rozkazał.
Czy to peryskop był za wysoko wystawiony, czy niszczyciel po prostu uznał, że należy przeszukać okolicę, nie było ważne. Ważne było, że zbliżał się dość szybko do U-93, zmuszając kapitana do podjęcia decyzji o ratowaniu się ucieczką. Decyzja nie przyszła o moment za późno, gdy na zanurzonego ledwo na 60 metrów U-Boota posypały się bomby głębinowe.
Huk był potężny, potężniejszy niż chyba wszystkie ataki na U-93 jakie przeprowadzono podczas wojny. Okrętem rzucało na wszystkie strony, ale nie poddawał się. Kapitan miał nawet wrażenie, że okręt zaczyna toczyć się jak beczka. Zapadniecie egipskiej ciemności nie było niczym niespodziewanym, choć Klaus dałby wiele, aby ktoś opracował bardziej wytrzymałe źródła światła. Gdy tylko przestało okrętem tak mocno trząść, kapitan podniósł się z płyt pokładu i wyciągnął latarkę. PSTRYK. I nic się nie stało. Żarówka w latarce też nie wytrzymała uderzeń. Na szczęście latarka chiefa zadziałała, pozwalając na dostrzeżenie w tym ogromnie bałaganu głębokościomierza, który był obecnie najważniejszym wskaźnikiem. Byli na 110 metrach i uzyskiwali właśnie kontrolę nad zanurzeniem.
Nagle kapitan usłyszał, że przez rurę głosową ktoś do niego krzyczy. Podniósł się na chwiejącym pokładzie i odpowiedział:
-Co się stało?
Głos odezwał się znów:
-Zmiażdżyło Helmuta! Jak naleśnik! JESTEŚMY W PUŁAPCE!
Krzyki należały do pomocnika szefa smolarzy, Helmuta Knopfhausa, który wyraźnie zaczynał panikować drąc się wniebogłosy.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#29 Wysłany: 7 Styczeń 2015, 21:06
Schodzimy głębiej. Zanurzenie 200 metrów. Zwrot na prawo.
Pierwszy idź szybko do maszynowni i zrób tam porządek. Przykryjcie ciało i przenieście je na rufę. I daj w pysk Knopfhausowi, by się uspokoił. Ma być cisza i dokładne wykonywanie rozkazów.
Funkel, co się dzieje z niszczycielami ? Gdzie są ? Słyszysz coś od strony trafionego parowca ?
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Dostanie się do maszynowni okazało się jednak kłopotliwe. Część korpusu maszyny przesunęła się, uderzając w gródź i zatrzaskując spanikowaną załogę na rufie w absolutnej ciemności. Na nic zdawały się groźny kapitana i polecenia. Na rufie panował chaos, choć rufowy torpedzista, słusznej zresztą postury, darł się o ciszę i chyba prał po mordach każdego, kogo napotkał. Dość, że powoli sytuacja na rufie się uspokajała, choć o ciszy nie można było mówić.
Niszczyciele musiały być wdzięczne za ten hałas, gdyż natychmiast po odzyskaniu kontaktu ruszyły do ataku. To nie była już ta niewyszkolona załoga z 1939, gdy Brytyjczycy rzucali bomby najgłębiej na 100-150 metrów. Kolejne wstrząsy i eksplozje uderzały w kadłub, wzmagając panikę na rufie szybciej, niż rufowy podoficer ją uspokajał. Ale wstrząsy też pomogły dostać się do maszynowni, która wreszcie została oświetlona światłem latarek, ukazując ogrom zniszczenia. Aż cud, że załodze udało się kontrolować silniki elektryczne.
Nie było żadnych dobrych wieści. Niszczyciele nie odstępowały, kolejne ciosy wstrząsały okrętem i pchały go na głębinę, mimo najbardziej wytężonej pracy chiefa. Po jednym z ciosów wskazówka zeszła aż na 240 metrów. Kadłub jęczał, skrzypiał i w widoczny sposób zdawał się miażdżyć U-Boota, Chief musiał ratować się przyspieszeniem do pełnych obrotów, aby wyprowadzić okręt.
Nawet hydroakustyk nie miał dobrych wieści. Już dawno przestał śledzić uszkodzony parowiec, niszczyciele rozpoczęły polowanie. W kilku osaczyły U-Boota i kolejno przystępowały do ataku, który trwał już prawie dwie godziny. Elektrycy przestali już nawet próbować na siłę wymieniać żarówki, gdyż na każdą wymienioną, dwie kolejne tłukły się, czy to zamontowane, czy też leżące w zapasie. Ich zapał do naprawy wyraźnie malał. Światła latarek pozostawały jedynym źródłem światła, ale i te powoli ulegały niszczącej sile uderzeń.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#31 Wysłany: 7 Styczeń 2015, 21:36
Wejść na 150 metrów, ma być absolutna cisza, zwrot na lewo.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Każdy kolejny atak pogarszał stan w którym znajdował się U-Boot, ale kapitan Wennemann widział, że musi dotrzymać danego Andreasowi von Hyakintosowi słowa. Powróci bezpiecznie U-93 z kolejnego patrolu. Musiał być spokojny, chociaż wszystkie neurony w mózgu krzyczały "Ratuj się!".
Cios który nastąpił w czwartej godzinie ataku wydawał się najgorszy. Woda zaczęła strumieniem wydostawać się z głowicy peryskopu bojowego, pozostały już tylko dwie sprawne latarki o trzy żarówki, a niszczyciele nie odstępowały. Jakby wyczuwali, że oto zbliża się czara goryczy dla załogi gonionego U-Boota. Załoga była u kresu wytrzymałości, już nawet rufowy torpedzista siadł na koi i po cichu łkał. A niszczyciele nie odpuszczały.
Kadłub U-Boota był mocno pokiereszowany, kapitan nawet zastanawiał się, czy poza kadłubem sztywnym coś jeszcze istnieje, gdy kolejny sygnał azdyku, niczym garść żwiru, zaszurała o kadłub znoszącego potężne ciosy U-93.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#33 Wysłany: 7 Styczeń 2015, 21:56
Wychodzimy na 100 metrów, jeśli to przetrwamy do damy radę.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#35 Wysłany: 7 Styczeń 2015, 22:06
Przestali atakować, cisza, odeszli ???? Co się dzieje ???
Funkel melduj co z eskortą ? Odpływa ?
Mechanik, migiem oceń stan okrętu - muszę mieć pełny raport. Co z peryskopami ?
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Niszczyciele oddalały się. Czy był to podstęp? Czy brakło im bomb? Czy też warunki na powierzchni nie pozwalały na atak? Dość, że powstała złowroga cisza, przerywana tylko cichym pochlipywaniem załamanego członka załogi. Oczy wszystkich były skierowane ku górze, gdy nagle strzeliła umiejscowiona przy kabinie hydroakustyka żarówka... Był to jednak ostatni efekt ataku na U-93. Eskorta dała poobijanemu U-Bootowi spokój.
(ps. peryskopy można sprawdzić dopiero w wynurzeniu, bo teraz to jedyne, co wiadomo, że cieknie z nich)
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#37 Wysłany: 7 Styczeń 2015, 22:23
Wychodzimy na głębokość peryskopową, sprawdźmy czy można wysunąć chociaż peryskop wachtowy.
Jeśli nic z tego nie będzie to zejdziemy na 40 metrów. Poczekamy do wieczora i wynurzymy się dopiero wtedy. W międzyczasie opatrzymy rannych i posprzątamy ten bałagan.
Funkel, słychać konwój ?
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Funkel był zaskoczony, bo w ogóle nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Konwoju jednak nie mógł znaleźć. Za długo uciekali.
Noc U-93 spędził na powierzchni, przywracając możliwości okrętu do działania.
Na pokładzie wszystko było pourywane, ale szczęśliwie peryskopy były całe, wymagały tylko naprawy w uszczelnieniu. Za to problemem okazał się wyciek paliwa. Może, jakby Helmut żył, byłby w stanie go naprawić, ale nikt nie był w stanie go zlokalizować.
Świt przyniósł piękną pogodę i U-Boota gotowego do dalszej drogi na jednym silniku. Wtedy też pierwszy oficer wskazał na zachód:
-Tam coś jest!
Kapitan spojrzał w tamtą stronę. Na powierzchni, oddalony o kilka mil, kołysał się parowiec... prawdopodobnie ten, którego wcześniej uszkodzili.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#39 Wysłany: 7 Styczeń 2015, 23:12
Zanurzymy się, podejdziemy bliżej i odpalimy torpedę rufową. Jeśli dalej będzie stał to kolejną dziobową.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Jednak rozkaz ten nie założył sytuacji w której się znaleźli. Podczas gdy rufowa torpeda uderzyła w cel, nie wybuchając, dziobowa torpeda elektryczna po opuszczeniu wyrzutni, skierowała się w zupełnie inną stronę.
Kapitan nie wiedział, czy śmiać się, czy płakać, że z peryskopu nie mogli zatopić unieruchomionego celu. Najwyraźniej nie tylko ludzie i sam okręt, ale i torpedy źle zniosły długotrwały atak.
-Rufowa torpeda przeładowana, Herr Kaleun. Strzelamy jeszcze raz?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum