Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#41 Wysłany: 31 Maj 2019, 09:20
Ciężkie czasy i trudno myśli zebrać. Dużo projektów do skończenia, czasu mało, załatwić praktyki trzeba do dzisiaj, egzaminy się zbliżają no i do przedwczoraj byłem zajęty czytaniem aktów prawnych, które mogłyby mi się przydać i szukaniem jak pisać wezwanie do zapłaty, bo mi ostatni przelew z odszkodowaniem za wypadek się spóźnił równy miesiąc. Gdzieś tak od połowy czerwca wszystko powinno wrócić do normy
Przeczytałem mrożące krew w żyłach sceny ze spotkania USS Pogy z lotnikiem amerykańskim i nie mogę wyjść ze zdumienia. Takie coś z powodu zniszczonego radia?! Trzech rannych pozostawionych na pomoście? Z powodu radia ?!
Cytat:
Policzę się z nim osobiście a potem postawię go pod sąd wojenny. Ja widzę dwie opcje. Albo wynurzamy za dnia z flagą USA w nadziei że zauważą albo za dnia udajemy, że poddajemy się z białą flagą i może dla pewności coby nas nie zatopili wystrzelilibyśmy racę, że niby pomocy byśmy potrzebowali w nadziei, że nie postanowią nas dobić
Cytat:
Thomas odpowiedział:
-Opcja z flagą jest lepsza. Niemniej jakby nas nie znaleźli, to noc lepiej spędźmy w zanurzeniu...
W związku z dwoma powyższymi cytatami mam następujące pytanie:
Czy Amerykanie nie mieli przewidzianych (umówionych) jakichś świetlnych / dymnych / racowych sygnałów rozpoznawczych na takie właśnie okazje?!!!
Na zepsute radio, na ciemności, na mgłę itp?
Przecież Niemcy mieli!!! Anglicy mieli!!! Amerykanie nie?!!!
Mieli
I nawet wielokrotnie tego używano
Zwrócę uwagę na opis... Okręt Kanarona nie jest od razu zaatakowany. Jest mała scenka "poza grą", gdzie trwa debata, czy to wróg, czy sojusznik.
Ale cóż... dwóch amerykańskich pilotów pewnego razu zauważyło japoński krążownik, który do nich otworzył ogień. Zatopili go bombami, oglądali jak tonie i wrócili do bazy.
Krążownik kilka dni później wpłynął do bazy, a dowódca udał się ze skargą do bazy lotniczej, jak to pod bombami musiał się zanurzyć oraz "uczyć" pilotów rozpoznawania okrętów podwodnych i sygnałów rozpoznawczych.
Jak chcesz, to tobie mogę podać, co się naprawdę stało... Ale to albo po zakończeniu patrolu Kanarona, gdy już zamkniemy tą historię.... albo na PW (Discord).
EDIT
PS. szanse na takie spotkanie dla okrętu z uszkodzonym radiem wynoszą.... 0,5%... Czyli na 200 zepsutych radiów powinno dojść do takiej sytuacji.
No, jeśli możesz, to podaj mi na PW, albo na Discordzie. A najlepiej na obydwu, bo nie wiadomo jak dziś PW działa... Nie powiem nikomu.
A ta "mała scenka poza grą" to gdzie? Pewnie też tylko między Wami...
A widz (znaczy "czytacz") to niby skąd ma wiedzieć i rozumieć dlaczego trzech ludzi utopiło się na pomoście?
Jak piszesz o tym "krążowniku", to co innego. Tam strzelono sygnał rozpoznawczy, a winny był debilny pilot. A tu?!
Dlaczego Pogy nie strzeliła racy (czy co tam Amerykanie mieli) - przecież to o jej bezpieczeństwo chodziło?!!!
I ten nieszczęsny Thomas! Jakim prawem wydał rozkaz ponownego zanurzenia?! Sprzeczny z rozkazem kapitana!
Było ciemno, trzeba było ludzi ratować, ściągnąć z pomostu. Samolot raczej nie miał więcej bomb!
Ale nawet jak się wielkiemu PCO wydawało inaczej - to przecież kapitan decyduje!
Tego Thomasa, to ja bym oddał pod sąd wojenny.
A co do samolotu i bomb, to Kanaron też się zastanawia, czy na pewno nie miał bomb... I szuka, co to mogło być. A dlaczego ty uważasz, że nie miał bomb? A jak nie wszystkie zrzucił za pierwszym przelotem?
To weźmy też ten "krażownik". Tam też przecież samolot "zrzucił już bomby", a jedna okręt został zanurzony. Jak widać choćby po plecach Kanarona, wynurzony OP nie był "bezpieczny".
„A co do samolotu i bomb, to Kanaron też się zastanawia, czy na pewno nie miał bomb... I szuka, co to mogło być. A dlaczego ty uważasz, że nie miał bomb? A jak nie wszystkie zrzucił za pierwszym przelotem?”
Ja nie wiem, czy samolot nie miał bomb. Mogę tylko przypuszczać, że skoro nadleciał nad Pogy drugi raz, oświetlił ją reflektorem i NIE ZRZUCIŁ BOMBY tylko ponownie otworzył ogień z km-ów, to jednak więcej bomb nie miał.
Ale moim zdaniem to, czy samolot bomby miał, czy nie miał, JEST TUTAJ ZUPEŁNIE NIEISTOTNE.
Istotne natomiast jest to, jaką postawę należało przyjąć wobec leżących na pomoście, postrzelanych z km-u CZTERECH KOLEGÓW (TOWARZYSZY BOJU / PRZYJACIÓŁ) Z ZAŁOGI.
Moim zdaniem należało za wszelką cenę – NAWET NARAŻAJĄC ŻYCIE WŁASNE I WSZYSTKICH POZOSTAŁYCH CZŁONKÓW ZAŁOGI – ściągnąć rannych kolegów pod pokład, a dopiero potem myśleć o własnej dupie!!!
I tak właśnie chciał postąpić kapitan okrętu – Lt.Cdr Frankie „Kaboom” Kanaron. (K)
Cytat:
K: Nie zanurzaj jeszcze!
K: Patrzam co jest na pokładzie. Jak nie (…) żywi to zanurzam (…), jak żywi ale nie ma możliwości zatrzymania zanurzenia przed zalaniem pokładu to zanurzam dalej i potem się pomyśli nad szybkim wynurzeniem, uratowaniem ich (…). Jak żywi i da się zatrzymać zanurzanie przed zalaniem to wystawiamy białą flagę, zbieramy ludzi z pokładu, (…)
K: Przerwać! (zanurzanie). Szykujcie białą flagę!
K: Wspinam się wystawiając tylko oczy
(Na pokładzie byli:)
-Żywy, migający do samolotu
-Ranny, leżący pod KM-em
-Ranny, z urwaną dłonią
-Nieprzytomny (martwy?) leżący na tym z urwaną dłonią
K: Biorę (tego) z lampą. Ale jeśli od razu się nie podda tylko będzie stawiał minimalny opór to (…) tego bez dłoni
I – moim zdaniem – tak właśnie należało postąpić. BRAWO KAPITANIE KANARON! Ludzie honoru nie zostawiają swoich rannych. Ludzie honoru z narażeniem własnego życia wynoszą rannych spod ognia, ew. znoszą ich do wnętrza o. p. przed jego zanurzeniem.
Za to łajdaki i tchórze, nie mający z honorem nic wspólnego i dbający tylko o własne bezpieczeństwo, postępują tak:
Cytat:
Z dołu Thomas krzyknął:
„-Oszalałeś?! Wracaj na dół! ZANURZENIE AWARYJNE!”
A potem, dla usprawiedliwienia swego tchórzostwa idą „na bezczelniaka”:
Cytat:
„Gdy znaleźli się w kabinie, Thomas zapytał:
-Możesz powiedzieć, dlaczego naraziłeś życie 75 osób, przerywając zanurzenie okrętu? Przecież, jakby za drugim podejściem rzucili bomby, to nikt by do bazy nie wrócił!”
Thomas Dodge – łajdak i tchórz – ma pretensje do dowódcy, który z narażeniem własnego życia próbował ratować swoich ludzi!!! Koniec świata!
Wojna to nie matematyka. Tutaj nie obowiązuje zasada, że 3 < 75. Tutaj nie podejmuje się decyzji o utopieniu rannych kolegów dla ratowania własnego zadu. Ludzie muszą mieć świadomość, że „jeden za wszystkich – wszyscy za jednego”.
Jak mają walczyć i narażać życie wiedząc, że następnym razem to oni zostaną przez tchórzy zostawieni na śmierć?!
Thomas „Tchórz” Dodge (bo taki właśnie pseudonim powinien od teraz nosić ten nieszczęśnik) SPRZECIWIŁ SIĘ ROZKAZOWI DOWÓDCY. Nakazując wbrew rozkazowi dowódcy alarmowe zanurzenie okrętu, uniemożliwił uratowanie trzech ranionych marynarzy, co było wyraźnym zamiarem kapitana. PCO nie miał prawa wydać rozkazu sprzecznego z rozkazem i intencjami dowódcy.
Kanaron! „Pogy” to Twój temat i oczywiście zrobisz co zechcesz.
Mogę Ci tylko nieśmiało zasugerować żebyś tego człowieka natychmiast skuł i zamknął w najciemniejszym na Pogy pomieszczeniu. A po przybyciu do Pearl oddaj go pod sąd wojenny, bo na nic innego nie zasługuje.
Obawiam się, że jeśli tego nie zrobisz, jego zdrowie i życie na Pogy nie będzie warte funta kłaków i chłopaki z załogi mogą z nim bardzo szybko zrobić porządek…
Jeszcze raz gratuluję postawy Kapitanie Kanaron. Tak trzymaj, a Twoi ludzie dadzą się za Ciebie posiekać!
Już w początkowych raportach kapitanowie jednostek donosili, że torpeda płynie za głęboko, że zdarzają się często przedwczesne detonacje oraz że wiele trafień nie kończy się eksplozją głowicy.
Dopiero pół roku po wybuchu wojny (20 czerwca 1942) zdecydowano się przeprowadzić pierwsze testy jakości torped, które potwierdziły wadliwość układu sterowania głębokością.
Mimo dokonanych modyfikacji torpedy nadal sprawiały problemy. Ciągle zdarzały się przedwczesne detonacje i niewybuchy.W czerwcu roku 1943 ustalono, że przyczyną większości niepowodzeń był niesprawny zapalnik magnetyczny, ze stosowania którego po pewnym czasie zdecydowano się zrezygnować.
W sierpniu tego samego roku, po przypadku 11 niewybuchów w kolejno wystrzeliwanych torpedach, postanowiono przetestować również jakość zainstalowanego zapalnika kontaktowego. Testy wykazały, że zapalnik kontaktowy przy prostopadłym trafieniu w cel ulega zmiażdżeniu i zniszczeniu nim iglica osiągnie spłonkę. Zarządzono przebudowę zapalników i dopiero nowe zapalniki zapewniły odpowiednią niezawodność.
Przez pierwszych 21 miesięcy 45-miesięcznego udziału Stanów Zjednoczonych w wojnie na Pacyfiku, amerykańskie jednostki podwodne były skazane na torpedy, które rzadko funkcjonowały poprawnie, toteż aż do końca roku 1943, okręty podwodne US Navy niewiele wniosły do alianckiego wysiłku wojennego.
Ostatecznie jednak, pod koniec 1943 roku, amerykańskie okręty podwodne otrzymały sprawne torpedy i ich wojenna efektywność wzrosła w znaczny sposób.
Tak. Charlie Lockwood już wie, że zapalnik jest niesprawny, jak o to pytasz... Tylko było kilka powodów, dla których ich nie wyłączono od razu.
W Cichym Zwycięstwie masz o tym informację. Jak i to kiedy Charliego coś trafiło i upublicznił kapitanom te informacje o zapalnikach.
Co lepiej:
Wystrzelić 3 torpedy z których 1 eksploduje zatapiając statek, czy wystrzelić 3 torpedy z których 2-3 eksplodują, ale statek ma szanse dowlec się do stoczni.
Amerykanie za dobrze wiedzieli, jak słaby mają ładunek w torpedach.
I były dwie drogi. Poprawić zapalnik, albo z niego zrezygnować. I dwóch kontradmirałów podeszło do tego na dwa różne sposoby, co było powodem długich nieprzyjemności.
No i wracając do Hardego. A jak myślisz, dlaczego gość z kontynentu przyleciał teraz zająć się torpedami. Właśnie dlatego, że sprawa rusza...
A co do tego "co lepiej":
Jasne, że lepiej, żeby wybuchła jedna i zatopiła.
Ale co gdy nie wybuchnie ŻADNA ?!
O to chodzi! Może lepiej, żeby wybuchły jedna-dwie i uszkodziły transportowiec, który spędzi potem długi okres w stoczni nie pływając, zamiast tego, że trzy przejdą mu pod dnem, nie wybuchając!?
Wszystko więc sprowadza się do ustalenia czy częściej nie wybuchają te puszczane pod dnem, czy te mierzone w burty.
I z dwóch dróg wyjścia, o których mówisz ja postawiłbym na poprawienie zapalnika. Ale tylko pod warunkiem, że da się to osiągnąć bardzo szybko. W przeciwnym wypadku - rezygnacja z niego. Albo najlepiej: natychmiast zrezygnować z zapalnika i jednocześnie pilnie pracować nad jego ulepszeniem - i dopiero po ulepszeniu znowu go wprowadzić.
A Johna Sullivana nawet znalazłem - po indeksie nazwisk - w Cichym Zwycięstwie. Niestety są o nim tylko 4 zdania i to dotyczące tego co robił w 1948 roku... Więc nawet nie byłem pewien czy to ten sam.
Wiadomo, że tak byłoby najlepiej. Ale są 2 opcje... Obie "czasowo-niefajne"... I tu szło nie tylko o wyjście bieżące, ale też o przyszłość... Bo wycofanie zapalnika magnetycznego... wycofa go na całą wojnę. W sprawie torped program amerykański miał duże opóźnienia... Co widać po tych elektrycznych torpedach, które macie.
Jakich torpedach elektrycznych - zapytasz? No właśnie...
Do tego szła jeszcze sprawa... nazwijmy to "prestiżu"... Zapalnik magnetyczny był dla jednego kontradmirała oczkiem w głowie... No, a podczas wojny to wiadomo.
Weźmy atak Foxia... Ile torped spudłował, a ile nie zadziałało? I to jest ważne pytanie...
Weźmy atak Foxia... Ile torped spudłował, a ile nie zadziałało? I to jest ważne pytanie...
To jest pytanie ważne, ale raczej zupełnie retoryczne?! Przecież tego nigdy nie mógł wiedzieć nikt! Po odpaleniu, torpedy znikały w dali i - jeśli nie wybuchły - można było sobie jedynie powróżyć z fusów co się z nimi stało! NIE DO SPRAWDZENIA.
Jedynie uczciwe badania na prawdziwych kadłubach mogły dostarczyć danych skuteczności torped.
Cytat:
W sprawie torped program amerykański miał duże opóźnienia... Co widać po tych elektrycznych torpedach, które macie.
Jakich torpedach elektrycznych - zapytasz? No właśnie...
No to zapytam: Jakich torpedach elektrycznych???!!!
Czyżby tych które "mieliśmy mieć, a nie mamy"?
No właśnie. Badania, które przeprowadzono i wykazały, że zapalnik działa... Nie najlepiej, ale działa wystarczająco dobrze, aby był bardziej opłacalny od kontaktowego... Tylko, że.... (coś podobnego)
Grudzień 1944 (chyba, +- kilka miesięcy). B-29 zrzucają bomby na Japonię... I znów pudło! W USA kolejny raz sprawdzają balistykę, przyrządy celownicze. NIC! Wreszcie samotny B-29, znajdując się pod ostrzałem z ziemi, zmienia wysokość... I nagle ZATRZYMUJE SIĘ (względem ziemi)... I tak odkryto wiatry, które powodowały niecelność nalotów.
Tak samo niemieckie U-Booty. Świetne kadłuby, tylko w Arktyce coś alianci byli skuteczniejsi... Jakby tam używali lepszych bomb głębinowych. Gdzie tam... Kadłuby U-Bootów w temperaturach arktycznych stawały się bardziej kruche.
Problem jest taki, że te badania na kadłubach... należałoby wykonać w strefie walk, aby były skuteczne.
I tak dwóch dowódców okrętów podwodnych (uwaga spoiler Cichego Zwycięstwa) Christie i Lockwood długo na swoich obszarach wydawało przeciwne rozkazy dotyczące zapalników.
============================================
A co do torped.
Tak, tak. Dokładnie tych....
=============================
I trzecie. Na Discordzie zadałem ci pytanie, a jest ważne dla odpowiedzi mojej w temacie.
No to pierwszy z plików, które obiecałem Qbikowi..
O! to będą jeszcze dalsze pliki? O czym?
Cytat:
Jak widać, jeden zygzak, a ile kłopotów...
No kurcze, o tym nie pomyślałem, że bestie zygzakują!!!
No dobra, ale czy idąc w zanurzeniu mogłem zrobić cokolwiek, aby do wykrycia i ataku na Hoe nie dopuścić??!
Czy mogłem w jakiś sposób wykryć ten ich skręt?
Czy możesz mi poradzić co mogłem i powinienem był zrobić???
Oczywiście.
Punkt 1... Pośledzić cel. To zawsze był dobry pomysł
Punkt 2... Wynurzenie nie boli. Radar, większa prędkość.
Punkt 3... Nie pędzić całą naprzód, to więcej słychać.
Punkt 4... Jak coś nie zgadza się, lepiej potwierdzić, niż zgadywać.
No i spójrz:
http://forum.polishseamen...r=asc&start=130
Post #131
Hydro wykrywa, że cele są "milę bliżej". A teraz porównaj to z zygzakiem. I masz odpowiedź, dlaczego "namiar zwolnił".
I post #132
Hardy błyskawicznie analizował sytuację:
„Zwolnili. Lub skręcili w naszą stronę. (...) „Jeszcze dwie minuty na pełnej prędkości"
Tu ostatni rozkaz był kluczowy. Te dwie minuty na pełnej prędkości.
O.K. Faktem jest - przeszarżowałem.
Powinienem był w tym momencie (o 14:26) znacząco zwolnić i zrobić zwiad peryskopem. Tak teraz myślę.
Ale mam pytanie do Twojego punktu drugiego:
Cytat:
Punkt 2... Wynurzenie nie boli. Radar, większa prędkość.
ALE CZY MNIE NIE ZAUWAŻĄ?! Jak większa prędkość, to i więcej spalin... Jak śledzenie, to kurs równoległy do kursu celów - zatem mają mnie z profilu... NIE ZAUWAŻĄ?!
A kto ci każe płynąć blisko? Zwróć uwagę z jakiej odległości radar wychwycił cel... Więc trzymamy się poza zasięgiem wzroku, określamy kurs/zygzaki... ustawiamy okręt przed wrogiem, zanurzamy się, czaimy się... polujemy
A jak jakiś bystrooki skośnooki cię jednak wypatrzy, to jesteś tak daleko, że nawet możesz zacząć ucieczkę wynurzony
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum