Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
26 czerwca 1942. Godzina 8:30
-Sir - zapytał pierwszy oficer - Dostaliśmy chociaż rozkazy o której mamy wyjść w morze? Maszynownia potrzebuje tej informacji, aby na odpowiednią godzinę przygotować parę do turbiny.
26 czerwca 1942. Godziny poranne.
Felix siedział w fotelu i wsłuchiwał się w delikatny dźwięk pracujących kotłów. Na okręcie było wystarczająco cicho, aby usłyszeć, jak pancernik budzi się do życia. Niedługo potem dym zaczął unosić się też nad piątką amerykańskich niszczycieli, przygotowujących parę do wyjścia w morze. Pierwszy oficer zbliżył się do kontradmirała i zameldował, że kotły pracują prawidłowo i że wkrótce para zostanie podniesiona wystarczająco, aby wyprowadzić okręt w morze. Spojrzał przy tym na niszczyciele i zameldował:
-Sir. Niszczyciele już też szykują parę.
Nie minęło pół godziny, gdy na mostku pancernika nastąpiło poruszenie.
-Patrzcie na Mayranta!
Nawet Jenkins spojrzał w stronę niszczyciela, który awaryjnie spuszczał parę. W tym zimnym, choć letnim, poranku para natychmiast zamieniała się w gęste, białe chmury, które otoczyły niszczyciel.
-Sir - zameldował pierwszy oficer - Chyba Mayrant ma jakiś problem.
Po kilku minutach z Mayranta zameldowano "Poważna awaria maszyny. Wymagana naprawa kotła".
Hans, adiutant Kanarona, przekazał prośbę do wiceadmirała, a ta spotkała się z pozytywną odpowiedzią. Adiutant dodał też, że sojusznicze okręty podwodne pozostają "na południe od 60N" i rozkazy o "absolutnym zakazie wkraczania w tej obszar" ciągle były utrzymane.
Około południa okręty zaczęły kolejno opuszczać kotwicowisko. Gdy wyszli w morze, kapitan zapytał:
-Panie kontradmirale. Dokąd płyniemy?
27 czerwca 1942, godzina 11:45
Pierwszy oficer spojrzał na nawigatora nanoszącego pozycję i zameldował kapitanowi (komandorowi) Davisowi oraz kontradmirałowi Jenkinsowi:
-Sirs, wyszliśmy z zasięgu lotnictwa myśliwskiego z Wysp Brytyjskich.
Kapitan podziękował za informację kiwnięciem głowy i zwrócił się do kontradmirała:
-Sir. Mówiąc o ostatniej strefie patrolowej mówił pan o obszarze, gdzie jesteśmy teraz, czy o tym poza zasięgiem brytyjskiego lotnictwa, u samych brzegów Norwegii?
30 czerwca 1942, godzina 18:22
-Sir - zameldował pierwszy oficer - Odebraliśmy wiadomość ze Scapa Flow. Wieczorem 2 lipca przypłynie do nas zbiornikowiec z paliwem. Jak pan myśli, przywiozą też jakieś smakołyki na 4 lipca?
2 lipca 1942, godziny poranne
Mgła, która utrzymywała się przez cały poprzedni dzień, ustąpiła około 6:00, odsłaniając cały zespół. Szczęśliwie nikt nie zgubił się. Jenkinsa tego dnia obudził odgłos dzwonka alarmowego, wzywającego załogę na stanowiska. Jednak zanim Felix dopadł na mostek, alarm przestał wzywać marynarzy.
-Co się stało? - zadał pierwsze pytanie, wpadając na mostek.
Kapitan Davis zameldował:
-Sir. Dostrzeżono samoloty. Początkowo myślałem, że to może być nalot, ale to tylko samoloty zwiadowcze. Dostrzegli nas i jeden z nich zaczął nas śledzić.
W tej chwili na mostek wpadł jeden z marynarzy z pomieszczenia radiowego.
-Sir. Przechwyciliśmy zakodowaną wiadomość. Niemiec zaczął nadawanie.
7:30
-Sir - zameldowano - Udało nam się połączyć z bazą 164 eskadry RAF. Są najbliżej. Mogąś nas osłonić za około 4 godziny. Prosili, choć raczej kazali nam skierować się 150 mil na zachód, aby ich Spitfire mogły zapewnić nam osłonę, bo tak daleko nie są w stanie utrzymać patroli.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum