Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
-A pan nie, skipper? Ile to czasu nas tam nie było? Półtora roku wojny i jeszcze ten stan pogotowia na Filipinach. Dwa lata nas przecież nie było w Stanach. Przynajmniej mnie. Australia i Filipiny, to nie to samo, co stare, dobre Stany, skipper.
-Tak jest, skipper - odpowiedział Pascal i przekazał rozkazy bosmanowi. Zdjęto trap, zrzucono cumy i uruchomiono napęd. USS Spearfish ożył, szykując się do kolejnej drogi. Gdy przechodzili przez kanał portowy, Pascal zapytał:
-Z jaką prędkością płyniemy do Stanów, skipper?
-Pełna, czy cała, skipper? - zapytał Pascal, po czym dodał - Paliwem martwić się nie musimy. Mamy na całej do San Francisco i to z zapasem na 1 dzień. Tylko, ewentualne awarie mogą nas wtedy spowolnić, ale i tak paliwa wystarczy.
To był dziwny rejs. Albo Pascal uznał, że skoro zdecydowano już o jego odejściu, będzie tylko biernym członkiem, albo kryło się za tym coś innego. Dość, że w wielu nawet błahych sprawach, którymi zwykle zajmował się 1 oficer, Pascal zawsze najpierw zgłaszał się do Kanarona. Czy był to znak "nie jestem już członkiem tej załogi", czy coś innego, pozostawało bez odpowiedzi. Najgorszy był jednak fakt, że gdy wachtę obejmował Pascal, Frankie i tak musiał być w gotowości.
14 luty 1943, około 1500 mil od Pearl Harbor
Była ciemna noc, gdy głośniczek w kabinie Kanarona obudził go z drzemki. Wachtę miał teraz Pascal i Frankie planował nie spać, jednak poprzedni ciężki dzień (morze było mocno wzburzone) spowodował, że Frankie zasnął z książką.
-O co chodzi? - zapytał przez interkom, a w odpowiedzi usłyszał głos Pascala:
-Skipper. Mamy kontakt na radarze. 10 mil na północ od nas. Porusza się na zachód.
Po zanurzeniu się, udało się wyraźnie uzyskać kontakt z celem. Na pewno był to okręt wojenny i to duży, zapewne w eskorcie. I nic nie wskazywało, aby mógł to być Japończyk, tak daleko od swoich wód z Pearl Harbor za plecami USS Spearfish.
Pogoda ich nie rozpieszczała.
15 lutego był niezwykle deszczowy. Okręt posuwał się prawie po omacku śladami holownika, prowadzącego ich do zatoki. Most Golden Gate wyłonił się nagle, niczym widmo, górując nad płynącym okrętem. Wszyscy na wachcie zadzierali głowy. Był to pierwszy, prawdziwie amerykański obiekt na amerykańskiej ziemi. Pascal uśmiechnął się, zadzierając głowę, jakby nie zwracając uwagi na zacinający deszcz.
-Nareszcie w domu! - wykrzyknął w swoim stylu.
Niedługo później USS Spearfish został zatrzymany przy nabrzeżu bazy . Deszcz coraz bardziej zacinał, a głuche odgłosy z oddali świadczyły, że zbliża się burza. Pogoda najwyraźniej bardzo cieszyła się z ich powrotu.
Pascal zameldował, gdy położono trap:
-Skipper. Obejm.... okręt został zacumowany.
Słowa te wypowiedział, jakby jadł właśnie cytrynę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum