Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Uderzenie sztormu, który wkrótce nadszedł z jednej strony było przekleństwem, z drugiej strony chroniło ich przed wzrokiem samolotów. Gdy tylko niebo zaczęło się czernić, zarówno Condory, jak i Cataliny odleciały. Mieli chwilę spokoju. Wtedy też odebrano wiadomość ze Scapa Flow:
Cytat:
HFC do TF99, QP12 X TF3 nie może wspomóc działań grupy i konwoju X Niszczyciele klasy Hunt Wheatland i Badsworth odłączają się od grup najpóźniej o 14:00 i wracają do Scapa Flow X W przypadku ich uszkodzenia odesłać inne niszczyciele Hunt XXX
Felix był zadowolony, że sztorm trwał przez prawie cały dzień. Dla niego mógł trwać nawet całą drogę do Scapa Flow, byleby tylko chronił ich przed wzrokiem wroga. Niestety, około 14:00 na niebie znów pojawiły się samoloty z obu stron, pilnując wzajemnie ruchów wroga. Tuż przed 15:00 Catalina jako pierwsza nadała ostrzeżenie o zbliżających się samolotach, zanim nawet złapano je na radarze. Najwyraźniej piloci z Trondheim wracali dokończyć swoje dzieło. I tak było. Ju88 i FW200C, których numery wydawały się dziwnie znajome, wracały z kolejnym ładunkiem bomb dla Toscaloosy...
Tym razem zespołowi poszło o wiele lepiej, niż ostatnio. Ogień Washingtona strącił podczas pierwszego podejścia 2 Ju88, zmuszając pozostałe do odrzucenia bomb i ratowania się. Ta sztuczka nie udała się kolejnemu Ju88, którego silniki stanęły w ogniu i pomimo prób utrzymania się w powietrzu spadł do wody kilka mil dalej. Pozostałe dwa Ju88 uciekały w popłochu, a jedna z maszyn nawet ciągnęła czarny warkocz.
Atak FW200 był niecelny, niezależnie w co celowali. Bomby spadły pomiędzy Madisonem i Mayrantem, jakby były przeznaczone dla eskorty, a nie dla Toscaloosy. Ciężkie maszyny dość szybko zaczęły oddalać się z pola bitwy. Przy ich wielkości drobne uszkodzenia nie były widoczne i ciężko było określić, czy coś im zrobiono.
Condory powróciły o 22:00, tym razem bez towarzystwa Ju88. Niemcy musieli być mocno zdesperowani, widząc umykającym im krążownik. A może uznali, że skoro raz trafili z wysoka ten krążownik, są w stanie powtórzyć sztuczkę. Zwłaszcza, że chyba na wyprawę wysłali wszystkie Condory, jakie mieli w Norwegii, gdyż kilka godzin wcześniej rozpłynęły się w chmurach te, które ich wcześniej śledziły.
[na życzenie opis w/g Hollywoodu. Czyli efekt kostek w bardziej kinowy sposób]
Czarne obłoki z wielu dział 5'' otoczyły ciężkie bombowce, które nadchodziły na praktycznie stojący cel. Jenkins uśmiechnął się, gdy jeden z pocisków trafił skrzydło jednej z maszyn, gdy ta wypuszczała bomby. Pilot Condora utracił panowanie nad własną maszyną i wraz ze spadającymi bombami spadał także i jego samolot. Uśmiech Jenkinsa chwilę później zamienił się w przerażenie. Pierwsza z bomb uderzyła w wodę jakieś 100 metrów za rufą Toscaloosy, kolejna 80, następna już tylko 50... Bomby spadały w linii jedna za drugą, każda coraz bliżej krążownika. I wtedy Condor uderzył w okolicę tylnej wieży Toscaloosy, a zaraz po nim na krążownik spadły kolejne tonowe bomby, rozrywając pokład krążownika. Ogień momentalnie przesłonił widok na krążownik i wtedy w górę wystrzeliły fragmenty stali, gdy bomby rozrywały wnętrzności krążownika. Jenkins chciał paść na kolana i płakać. Oto przed nim cały jego wysiłek obracał się w złom, wraz z kolejnymi eksplozjami. Ostatnie bomby spadły do wody przed dziobem tonącego krążownika wraz z drugim spadającym Condorem. Jenkins nie widział przez chwilę nic poza ogniem i dymem. Nie słyszał też meldunków o tym, że pozostałe Condory się oddalają, a niszczyciele zaczynają podejmować akcję ratunkową. Widział tylko ogień i dym...
USS Toscaloosa. Pierwszy duży amerykański okręt na Atlantyku tonął na jego oczach, podczas gdy Condory oddalały się. Jenkins był prawie pewny, że słyszał śmiech ich załóg.....
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#92 Wysłany: 8 Lipiec 2016, 22:29
Komandor Davis chyba pierwszy raz widział łzy w oczach Wiceadmirała. Po chwili ten zaczął klnąc i wyzywać i wściekły zszedł z mostku. Oparł się o barierki i patrzył jak niszczyciele ratują załogę okrętu który spędził z nim tyle czasu.
10 minut później kiedy akcja nadal trwała kontradmirał wrócił na mostek.
- Nadać do SF. Toscalossa zatopiona, wraz z nią poszła na dno cała eskadra junkersów z Trondheim oraz kilka FockeWulfów. Ruszamy do konwoju.
- Dawać mi załogi FW na Waszyngtona!
Duża prędkość nie pozwalała na przekazanie trzech uratowanych pilotów na Washingtona, ale gdy wkrótce (18 czerwca 1942, godzina 4:26) dostrzegli konwój można było zwolnić i przekazać pilotów na pancernik.
-Sir? Wchodzimy między frachtowce, aby móc wszystkie osłaniać?
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#94 Wysłany: 9 Lipiec 2016, 13:11
Tak wchodzimy, lecz inaczej rozstawić nieczyciele. Po 2 po bokach od waszyngtona. Plunket obok tego samotnego frachtowca. Gleaves przechodzi jeden do przodu. TB mają być po lewej od głównej grupy frachtowców. Ustawienie tak aby jeśli nalot będzie na niszczyciele mogły się ochraniać nawzajem.
O 7:49 dostrzeżono na radarze grupę ze zbiornikowcem, zbliżającą się od zachodu, a wkrótce uzyskano także kontakt wzrokowy. Obecnie grupa posiadała paliwo na rejs do Scapa Flow (w zasadzie tylko na około 12h rejsu dłużej) i nic nie wskazywało na to, że coś się zmieni, niemniej zamówiony zbiornikowiec oczekiwał na nich wraz z dwoma starymi niszczycielami, które pamiętały młodość Felixa.
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#96 Wysłany: 9 Lipiec 2016, 14:35
A felix pamiętał nawet jeden z nich kiedy jeszcze pływał sam na niszczycielach.
zatankować wszystkie okręty pod korek, Waszyngton także, możemy dostać jakieś dodatkowe rozkazy.
Bunkrowanie przebiegło bez problemów. Oba zbiornikowce zostały wysuszone do ostatniej kropelki. Zapowiadał się spokojny rejs, zwłaszcza, że 19 czerwca mieli w godzinach rannych wejść w zasięg samolotów z lądu. Jednak Luftwaffe nie zamierzało odpuszczać. Dochodziła 5:00, gdy na radarze dostrzeżono zbliżające się samoloty. Początkowo uznawano je za "potencjalnie przyjazne", ale gdy o 5:12 nawiązano kontakt wzrokowy, dostrzeżono, że zbliżały się do nich Condory...
Focke Wulfy zrzuciły tylko niecelne bomby z dużej wysokości, po czym odleciały ścigane huraganowym ogniem. Był to ostatni atak na grupę kontradmirała Jenkinsa. Wkrótce nadleciały myśliwce z lądu i im byli bliżej, tym było ich więcej. Wkrótce słońce po raz pierwszy od wielu dni zaszło i gdy niedługo potem wzeszło pojawiła się jeszcze większa ilość myśliwców. Zadanie Felixa zostało wykonane. Konwój był już bezpieczny.
O godzinie 6:00 TF99 odłączył się i skierował do Scapa Flow, osiągając kotwicowisko około południa. Wejście do Scapa Flow było jednak zaskakujące. Przed nimi na kotwicowisko wchodził zbiornikowiec... oświetlony jakby wojna się skończyła. Nawet miał zapalone mocne światła burtowe. Zbiornikowiec pędził jakby go goniono i choć bezpieczeństwo mówiło, aby na kotwicowisko wchodzić z wolną prędkością, ten zbiornikowiec na nie wpadł z prędkością kilkunastu węzłów.
Zaczynało się chmurzyć, gdy parę minut po 12:00 zatrzymano maszyny USS Washingtona, a holowniki zaczęły podciągać dziób okrętu bliżej boi telefonicznej. Kotwica poszła w dół. Kolejny rejs USS Washingtona dobiegł końca....
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#100 Wysłany: 9 Lipiec 2016, 18:12
Niech ktoś ochrzani tych Polaków cóż oni wyrabiają i niech dowie się czemu nie stosują się do zasad.
Jak podłączymy się do telefonu dzwonię by dowiedzieć się jakie rozkazy, załoga ma przepustkę na razie na jeden dzień.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum