Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Inżynier, który wkrótce odwiedził okręt był dobrej opinii o stanie okrętu.
-Komandorze. Wyrzutnię bez problemu naprawi się za dnia. A co do kadłuba, zejdzie to dłużej, niż jakbyśmy mogli pracować za dnia, ale sądzę, że za 3-4 tygodnie okręt będzie jak spod igły.
Inżynier spojrzał na kapitana, jakby patrzył na kogoś głupiego.
-Kapitanie. Ludzi do takiej pracy mamy od groma, a większa liczba osób, tylko sprawi więcej kłopotów. Zna pan powiedzenie "Za dużo kucharzy zepsuje rosół"*? W dwa i pół tygodnia wyrobiłbym się ze stocznią. Ba, wtedy może nawet i w dwa tygodnie. Ale nie wiem, czy zauważył pan, że stocznia została zniszczona i zostały nam tylko warsztaty, które umiejscowiono na lądzie.
*Po Polsku "Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść"
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#84 Wysłany: 28 Październik 2016, 16:34
Dobrze róbcie co się tylko da by naprawić okręt.
Kolejnego dnia kapitan udał się do siedziby Komandora z raportem ręcznie napisanym.
Cytat:
12.12
16:30 wykryto grupe niiemieckich okrętów.
Noc, napotkano grupe kilka lekkich krążowników jeden cięzki z eskorta nsizczyciely, byli zbyt szybcy wypłyneliśmy na powierzchnię i tak ścigaliśmy lecz nie udało się odpuszczono pogoń i powrócono do patrolowania.
13.12
10:30 wykryto grupę
11:00 napotkano grupę desantową kilunastu frachtowców z eskortą niszczycieli.
Dokonano pierwszego ataku ze sredniej odległości
2 torpedy w frachtowiec 9000 BRT
1 torpedy w frachtowiec 2000 BRT
1 torpedy w frachtowiec 2000 BRT
Wykonano obrót byz aatakowac tylnymi wyrzutniami. Torpedy zostały dostzreżone tuż przed trafieniem w cel, przeciwnik nie zdążył wykonać zwrotu, lecz rzadna z torped nie wybuchła bądź nie dotarła do celu.
Niszczyciele zaczeły zrzucac bomby głębinowe zbyt blisko konwoju, uniknięto uszkodzeń.
16:00
dokonano kolejnego ataku ze średniej odległości
2 torpedy w frachtowiec 5500 BRT
2 torpedy w frachtowiec 5500 BRT
Dokonano obrotu, torped niezauważono, tylko jedna torpeda wybuchła uszkadzając frachtowiec nr 2, niszczyciel ruszył do ataku, zrzucał bomby na chybił trafił, jedna z bomb trafiła blisko okrętu, bomba uszkodziła kadłub oraz 1 i 3 wyrzutnię torpedową, wrzucono kilka śmieci do wyrzutni numer 3 by udać iż zostaliśmy zatopieni, lecz niszczyciel nawet tego nie zauważył.
18:00 dokonano kolejnego ataku ze sredniej odległości
1 torpeda w uszkodzony frachtowiec 5500 BRT
1 torpeda w niszczyciel
Okręt schodzi na 200 stóp tuż po tym jak torpedy maja dotrzeć do celu. Torpeda trafiła w frachtowiec niszcząc go, torpeda druga nie dotarła do niszczyciela, wniskuje po tym iż ten popłyną w innym kierunku by nas zaatakować.
21:30 Wachta nie zauważa niszczyciela który kręci się wokół konwoju, dokonano zanurzenia awaryjnego i pozostano na 260 stopach.
Kilka kolejnych prób się nie powiodło
10:00 DOkonano ostatniego ataku z bliskiej odległości.
2 torpedy w frachtowiec 10200 BRT
DOkonano od razu zanurzenia i zejścia na 160 stóp, hydrofon podał iż jedna torpeda trafiła rozrywajac okret na strzępy. Niszczyciel rozpoczął atak, okręt zszedł na 250 stóp, co spowodowało lekki przeciek z uszkodzonych wurzutni, po około 4 godzinach ciągłych ataków niszczyciela w końcu mogliśmy się oddalić z miejsca walki.
Komandor odebrał raport, spojrzał na zawarte w nim dane i powiedział:
-Dobra robota, kapitanie. Postaram się, aby nikt nie zapomniał o tym ciosie. To na pewno podniesie morale po zniszczeniu bazy. A teraz odpocznijcie, o ile można nazwać odpoczynkiem przebywanie na okręcie, który jest remontowany. Jak tylko okręt będzie gotowy, wyjdziecie w kolejny patrol. Jeżeli wasi ludzie potrzebują odpoczynku na lądzie, dajcie mnie znać. Mam awaryjną załogę pod ręką i mogą na czas napraw zaopiekować się Perchem.
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#86 Wysłany: 28 Październik 2016, 16:43
- Prosił bym o to by chociaż na kilka dni załoga dostała przepustki, dobrze by było by odpoczęli. Kapitanie chciałbym zgłosić iż naprawdę są duże problemy z tymi torpedami. Coś jest nie tak, jestem pewny że co najmniej dwie w ogóle nie dotarły do celu, albo nie popłynęły tam gdzie powinny albo nie utrzymały głębokości, musi to zostać sprawdzone, ponieważ z takimi torpedami naszym głównym problemem może być to że będą się szybciej kończyły niż japońce traciły okręty. Skuteczność 3 na 12 to jest naprawdę niska, a wiem że załoga zrobiła wszystko tak jak powinna i że namiary i obliczenia prędkości konwoju były dobre.
Komandor spojrzał na dowódcę Percha i odparł:
-Komandorze. Torpedy były testowane. Zapalnik też. 3 na 12, z czego... - otworzył raport - Strzelacie salwami do konwoju... Więc 6 jest możliwe, że spudłowaliście. Zostają 3. Piszecie raz o zauważeniu was. Wiec tu mogła 1-2 zostać ominięte. Jedna w niszczyciel, który się chyba was spodziewa. To, że atakowaliście konwój z dużego dystansu* usprawiedliwia wasze strzelanie salwami. Do tego kontratakująca eskorta, więc rozumiem, że nie mieliście możliwości sprawdzania dokładnie jak idą torpedy. Ale obecnie największym problemem z torpedami jest ich brak. Jakbyście mieli wypływać jutro na patrol, to statystycznie dostalibyście tylko 6 torped. Możecie przekazać jakieś konkrety o torpedach, czy mam przekazać do Stanów, że jeden mój kapitan strzelał salwami z kilku mil do zygzakującego konwoju i twierdzi że trafił więcej, niż co czwartą i trzeba to sprawdzić. Jeżeli są jakieś problemy, kolejni kapitanowie też je dostrzegą. Ale to, że na wasze 3 ostatnie torpedy, tej do niszczyciela nie liczę, trafiają dwie, a nie trafia tylko ta z salwy, raczej mówi, że problemem są same salwy, a nie torpeda.
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#88 Wysłany: 29 Październik 2016, 00:22
Jeśli torpeda by dotarła do niszczyciela ten wiedział by gdzie jesteśmy, więc wnioskuję że niszczyciel albo nie zauważył torpedy która go uderzyła i nie wybuchła albo torpeda nie spełniła swojego zadania i nie dotarła do celu. Lecz żadna z tych opcji nie jest dobrze, proszę poczekać i zobaczyć że meldunki innych kapitanów będą podobne, jestem tego pewny. Kolejna rzecz z mojej wiedzy torpedy miały wybuchać pod okrętami tak by łamać ,,stępki?" okrętom lecz pierwsza która trafiła w frachtowiec nie spowodowała jego złamania lecz podpalenie, co oznacza że ona uderzyła w okręt a nie wybuchła pod nim. - Firth czekał na odpowiedź, a jeśli ta nie nastąpi salutuje i wychodzi.
-O ile torpeda trafiła w środek okrętu, kapitanie - powiedział dowódca - Przecież jakby nie trafiła w środek, to logiczne, że go nie złamie. Ale ten większy frachtowiec z waszego raportu wynika, że zatonął po jednej torpedzie, więc raczej zapalnik zadziałał jak należy. Uważacie, kapitanie, że torpedy idą płycej, niż powinny i zamiast pod statkiem, wybuchają po uderzeniu w burtę?
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#90 Wysłany: 29 Październik 2016, 10:35
Jest to prawdopodobne, prawdopodobne jest także to iż torpedy mogą nie trzymać wysokości w drugim kierunku czyli mogą iść zbyt głęboko i nie wykrywać okrętów. Lecz nie mogę tego sprawdzić by być pewnym ponieważ myślę że Japończycy nie będą chcieli współpracować.
_________________
Ostatnio zmieniony przez pingwin9314 29 Październik 2016, 10:37, w całości zmieniany 1 raz
-Kapitanie, jak mówicie, że to może być wszystko, to wiele to nie pomoże. Jak płyną za głęboko, to by nie wybuchały, ani nie zapalały statków, jakby szły za płytko, to by wybuchały. Poczekam, co zameldują inni kapitanowie. Może kapitan Hardy rzuci na sytuację trochę świeżego światła. To wszystko, odmaszerować!
Gdy wieczorem następnego dnia kapitan wrócił na Canopusa, dowódca dywizjonu, komandor porucznik Stuart Murray, zaprosił załogę USS Perch na małą uroczystość. Uroczystością było przyznanie oficerom okrętu Insygniów Patrolu Bojowego Okrętów Podwodnych*, a okrętowi pierwszej gwiazdy bitewnej**. Choć wkrótce te odznaczenia miały stać się bardzo powszechne, to jednak fakt, że oni i ich okręt dostali je jako pierwsi, stawiało załogę okrętu na zaszczytnym, pierwszym miejscu otwierającym długą listę.
*Przyznawana za każdy patrol BOJOWY (tzn. z walką z wrogiem lub wykonanie powierzonej misji). Później dopinano do niej gwiazdki.
**Przyznawana za każdy patrol bojowy okrętowi. Okręt mógł je zbierać w nieskończoność.
22 grudnia 1941, godziny wieczorne
Kapitan Fifth nadzorował naprawy okrętu, co tylko doprowadzało do irytacji głównego inżyniera, który najwyraźniej uważał, że zna okręt lepiej od inżyniera pokładowego, ale poza tymi drobnymi zgrzytami prace postępowały bardzo sprawnie. Niemniej kilka rzeczy nie dawało spokoju Alanowi. Jedną ze spraw były torpedy. Był pewny, że trafił większą ilością, niż uważało dowództwo, a w dodatku krążyły plotki, że na USS Shark nie wybuchła żadna z torped, co było powodem powrotu okrętu do bazy. Drugą niepokojącą rzeczą były informacje o postępach Japońskich. Cesarstwo dokonało inwazji na Davao (jedna z większych wysp Filipin), wylądowali na Borneo, a krążyły też plotki, że na wschodzie oceanu zajmowali wyspę za wyspą. Do tego te codzienne naloty zmuszały Percha do pozostawania w zanurzeniu za dnia i spowalniały pracę. Morale nie podniósł także powrót USS Spearfisha, którego kapitan załamał się podczas ataku. XO musiał przejąć dowodzenie na okręcie i wrócić do bazy. Szczęściem w nieszczęściu w bazie był jeden kapitan bez okrętu, kapitan pechowego USS Sealiona, zbombardowanego ponad tydzień wcześniej.
22 grudnia przyniósł jednak dość specyficzne powroty. Do bazy wrócił USS Sculpin z pękniętym kadłubem, a także USS Swordfish. O ile większość osób była bardziej zainteresowana jakim cudem USS Sculpin ocalał mimo pęknięcia w kadłubie (uratowany przez szczęśliwą pogodę, która ograniczyła widoczność i pozwoliła okrętowi na ucieczkę na powierzchni), Alan lepiej zapamiętał powrót Swordfisha, przez pewne wydarzenie, które nastąpiło wkrótce potem.
Po zdaniu raportu ComSubAsiatic, komandor podporucznik Chester C. Smith, dowódca okrętu, złożył wizytę Alanowi na Perchu. Już jego pierwsze pytanie zabrzmiało dziwnie:
-Thorn, możemy porozmawiać na osobności? - Chester wydawał się dziwnie poddenerwowany.
Dowódca USS Swordfish rozejrzał się wokół i powiedział:
-ComSub nakazał mnie o tym nie mówić, ale słyszałem, że miałeś coś podobnego i wolę cię ostrzec. Wiem jedno. Nie wszystkie torpedy wybuchają. Ba! Nie wszystkie idą prosto! Torpeda z trójki zakręciła koło i trafiła mój okręt. Jakby wybuchła, to nie rozmawialibyśmy tutaj, a mój Swordfish byłby w luku Davy Jonesa*. To była jedna salwa. Zatopiłem ten frachtowiec, ale prawie też zatopiłem siebie. Muszę cię o tym ostrzec. Uważaj po wystrzeleniu. Jak torpeda zatoczy koło, a nie zauważysz tego w porę, to możesz się storpedować i nawet nie zauważyć.
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#98 Wysłany: 1 Listopad 2016, 10:31
Trzeba coś zrobić z tymi torpedami bo naprawdę możemy zginąć z własnych rąk. Dobrze dziękuje za informacje jak by co nie rozmawiałem z Panem, nie chcę by miał Pan komandor jakieś problemy, dziękuję za informacje.
-Tylko, co. Próbowałem różnych rzeczy. Ale raz te cholery wybuchają, a raz nie. Ja miałem szczęście. Wybuchła na Japońcach, na mnie nie. Przy odrobinie pecha mogłoby być odwrotnie. Ja mam swoje podejrzenie.... Zapalnik magnetyczny działa, ale nie działa kontaktowy. Okręt podwodny uderzony w burtę nie wywołał eksplozji, za to frachtowiec pod stępką aktywował zapalnik. Moim zdaniem trzeba te torpedy puszczać głębiej, niż zwykle, aby tylko zapalnik magnetyczny zadziałał. Jak wyjdę na następny patrol sprawdzę to po cichu.
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#100 Wysłany: 1 Listopad 2016, 10:57
Ja mam inne spostrzeżenia, wydaje mi się ze torpedy nie utrzymują wysokości, ponieważ torpeda właśnie przy kontakcie wybuchła podpalając frachtowiec a nie wybuchła pod nim łamiąc go, po za tym zaatakowałem jedn,ą torpedą niszczyciel, wiem ze ta płynęła cały czas do celu, lecz niszczyciel nawet jej nie zauważył, a ona nie wybuchła, wiem ze nie zauważył jej, bo kiedy druga torpeda wysadziła frachtowiec ten ruszył na wschód kiedy my atakowaliśmy od północy. Może ta torpeda ma kilka mechanizmów które nie działają jak należy? I czasami nie działa ten czasami nie działa ten? Jeśli jest to prawdą musimy być bardzo ostrożni i kazać hydroakustykom śledzić torpedy, kiedy te zaczną zawracać zanurzyć okręt na dużą głębokość i liczyć na to że nas nie wykryją.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum