POLISHSEAMEN Strona Główna POLISHSEAMEN
**** Forum Klanowe PolishSeamen ****

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Zaproszenie

 Ogłoszenie 


ZAPRASZAMY NA SERWER GŁOSOWY DISCORD


Uwaga ! Uwaga ! W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen. Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego. Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika. Adres się nie zmienia. Dalej jest to

www.forum.polishseamen.pl

Zachęcamy wszystkich do ponownego zarejestrowania się u nas i do czynnego udziału w naszej społeczności.

Przepraszamy za problemy. Pozdrawiamy Administracja PolishSeamen.

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Patrol 46 - Malta
Autor Wiadomość
PL_CMDR Blue R 
Kapitan zur See






Kraj:
poland

Imię: Rafał; Finek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III
Pomógł: 117 razy
Wiek: 38
Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 19423
Skąd: Dąbrowa Górnicza

 #1  Wysłany: 6 Listopad 2007, 17:06   Patrol 46 - Malta

Cytat:
"Malta"
U-BOOTY: VIIB (1942), VIIC (1942), IID (1943)
CZAS MISJI: 2 godz
14/07/1943 g. 06:00
POGODA: lekkie zachmurzenie, morze spokojne
Tło historyczne: <fikcyjne>
W roku 1942 kilku szalonych kapitanów dokonało zuchwałych rajdów na brytyjskie porty na akwenie Morza Sródziemnego, zatapiając, bądź uszkadzając wiele cennych jednostek. W lipcu 1943 roku lotniskowiec HMS Illustrious skierował się do portu Valetta na Malcie, aby wspierać operację Husky. Dowództwo U-Bootwaffe postanowiło jeszcze raz pokazać brytyjczykom, na co stać ich najlepszych kapitanów.
Odprawa:
W porcie na Malcie stacjonuje brytyjski lotniskowiec, który wspiera wojnę we Włoszech. Skierujcie się potajemnie do portu i zatopcie co tylko się da. W miarę możliwości dostaniecie wsparcie z powietrza, ale nie liczcie na zbyt wiele. Uważajcie. Po operacjach w 1942 roku brytyjczycy na pewno wymyślili coś nowego, aby zabezpieczyć swoje porty.
PL_CMDR Blue R





14 lipca zaczął się bardzo leniwie. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że poza wyprawieniem w morze okrętu szpitalnego, zamieszaniem z przygotowaniem konwoju, który miał wypłynąć następnego dnia oraz zerwaniem się lin łączących sieć przeciw okrętom podwodnym, nic się nie wydarzy. Nikt nie przypuszczał, że 2 ostatnie wydarzenia, wraz z pobytem w porcie HMS Illustrious były ze sobą mocno powiązane. Dowódca portu nie poganiał robotników uznając, że sieci powinny zostać naprawione dopiero po wyprowadzeniu okrętu szpitalnego, aby nie utrudniać mu wypłynięcia z mocno ufortyfikowanego portu. Nikt nie zauważył ciemnych kadłubów, które przed świtem zniknęły w morzu.

-Więc jesteśmy. - rzucił do siebie kapitan U-47. Po raz drugi zbliżał się do portu Valetta. Ostatnio, wczesną wiosną 1942 roku zobaczył stojący w porcie lotniskowiec i postanowił go zaatakować, lecz został wykryty i musiał uciekać na otwarte morze. Teraz znów stanął przed tą samą szansą. Spojrzał na zegar, który wskazywał godzinę 6:00.
-Zaczynamy. - powiedział do siebie i krzyknął do centrali - Naprzód!
4 najlepszych kapitanów śródziemnomorskiego U-Bootwaffe ruszyło do akcji.



Osoby stłoczone na pokładzie dawnego liniowca oglądały, jak statek powoli przechodzi przez przepełniony port. Ze względów bezpieczeństwa najcenniejsze statki czekały w porcie, aby pod eskortą konwoju wyruszyć w kierunku Włoch, co znacząco zmniejszało pole manewru. Statki były zadokowane prawie wszędzie. Statek powoli opuścił zatłoczony port i skierował się w stronę wyjścia na otwarte morze. Stojący na pokładzie po prawej stronie jednostki żołnierz wyjął aparat i przyłożył do ocalałego oka. Nie myślał, że jako korespondent wojenny dozna takich ran, jednak nie zamierzał wracać z pustymi rękami. Skierował obiektyw na port i wykonał pierwszą fotografię.

Blue R i Unterhorst obracali oboma peryskopami we wszystkie strony. Porucznik jako pierwszy zauważył cel i natychmiast zameldował:
-Niszczyciel klasy HUNT. Namiar 270.
Dowódca U-47 powoli obrócił peryskop w tamtą stronę. Jego pierwszy oficer miał bardzo dobre oko. Równolegle do U-47 w stronę portu płynął brytyjski niszczyciel. Najwyraźniej kończył nocny patrol. Kapitan wrócił do rozglądania się za innymi celami. Na horyzoncie z porannej mgły wyłaniał się zarys Malty, gdy nagle po raz kolejny odezwał się Unterhorst.
-Niszczyciel skręca w naszą stronę!

Kapitan po raz kolejny spojrzał w tamtą stronę. Brytyjski okręt wykonywał ostry skręt przez prawą burtę i na dodatek mocno przyspieszył, o czym świadczyła ilość dymu wydobywająca się z komina. Jednak HUNT był zbyt daleko, aby móc usłyszeć U-47. Blue R nie chciał jednak ryzykować. Co prawda wyglądało na to, że niszczyciel wykrył innego U-Boota lub samoloty, ale wolał zabezpieczyć się na przyszłość.
-Otworzyć pokrywę wyrzutni numer 5. Kąt żyroskopu zero.
Miał nadzieję, że nie pchał swojego okrętu w pułapkę.

-Twierdzą, ze widzieli kształt okrętu podwodnego? - zapytał z niedowierzaniem dowódca HMS Hunter'a, spoglądając w stronę radiooperatora. Był mocno zmęczony po długim patrolu i chciał jak najszybciej dotrzeć do portu, a tymczasem pilot Swordfish'a przelatujący nad wodami okalającymi port podniósł alarm na wszystkich patrolujących okolicę okrętach.
-Przecież od roku żaden U-Boot nie... - zaczął, ale potężna eksplozja rzuciła go na pokład. Niszczyciel podskoczył po trafieniu torpedą i w serii wtórnych eksplozji stanął w ogniu. Znikł w ciepłych wodach morza śródziemnego w przeciągu kilkudziesięciu sekund.



Blue R zaskoczony spojrzał na stoper. Torpeda nie była w stanie pokonać w tym czasie takiej odległości. Co prawda BdU obiecywało im, że nowe torpedy typu TIV będą działać cuda, ale na pewno nie chodziło im o taką prędkość. To znaczyło tylko jedno. Inny U-Boot również był w poblizu i także wystrzelił torpedę. Kapitan przez chwilę wpartywał się w morze, szukając śladu U-Boota. Miał nadzieję, że nie zostanie on wykryty przez torpedę. Po chwili jednak zrozumiał, że czekając popełnia wielki błąd.
-Naprzód. Musimy się oddalić stąd jak najdalej. - powiedział spoglądając na dym, jaki zostawił po sobie brytyjski niszczyciel.

-Jak to "wyleciał"? - zapytał przez radio dowódca USS Finek'a. - Mam wrogi okręt przed sobą! Atakuję go razem z... - przerwał oglądając, jak płynąca przed nim fregata poszła w slady poprzedniego okrętu. Nie mógł uwierzyć temu, co widział. Żaden kapitan nie mógł być tak celny! Czyżby plotki o samonaprowadzanych torpedach okazały się prawdą? Przełknął ślinę i połączył się z pozostałymi okrętami.
-Do wszystkich jednostek! Skierujcie się do wejścia do portu. Alarm bojowy! Zachowajcie jednak ostrożność. Nie wiem z kim, ani czym mamy do czynienia.
Wiedział, że spoczęło na nim najtrudniejsze zadanie. Jego okręt był najlepiej uzbrojony i to on musiał zapewnić bezpieczeństwo.
-Mamy namiar! - zameldował operator sonaru. Kapitan uśmiechnął się.
-Przekonasz się, co to znaczy ze mną zadrzeć.... - powiedział do niewidocznego wroga - Przygotować Jeża!



U-47 cały czas zbliżał się do portu. Kapitan z niepokojem oglądał spektaktl rozgrywany po jego prawej stronie. Kilka niszczycieli obrzucało bombami jakiś cel. Wszystko wskazywało na to, że eskorta dopadła jednego z kapitanów. Blue R zawachał się. Jego kariera mogła skończyć się w każdej chwili. Jednak nie zawrócił. Wiedział, że drugi raz nie uda się zorganizować takiej akcji. Po raz kolejny spojrzał na gnające w stronę wykrytego U-Boota jednostki i zauważył, że jedna korweta wyraźnie kieruja się w inna stronę. Prosto na niego.

Kapitan spojrzał w stronę portu i zobaczył masywny kształt starego liniowca, który własnie opuścił port. Już się ucieszył, że będzie mógł poważnie zaszkodzić brytyjczykom bez wchodzeia na płytsze wody, gdy zobaczył na jednostce ogromne, czerwone krzyże. Zaklął pod nosem i skierował okręt w jego stronę. Co prawda nie mógł go zatopić, ale mógł się nim zasłonić.



Korespondent patrzył w stronę, gdzie kilka minut temu płynał brytyjski niszczyciel. Szybkość z jaką jednostka znikła dała do myślenia. Nie zastanawiał się, co mogło się stać z załogą okrętu. Bardziej bał się o swoje życie. Co się stanie, jeżeli dowódcy U-Bootów nie uszanują znaków czerwonego krzyża? Większość rannych nie była w stanie opuścić statku i zatonęła by razem z nim. Cały czas uważnie obserwował wodę szukając śladu torpedy i wtedy zobaczył w lazurowej wodzie ciemniejszy kształt. Wrogi okręt przepływał tuż obok okrętu szpitalnego. Przez chwilę patrzał na złowrogi kształt, po czym po raz kolejny chwycił za aparat.

Chwilę później przed dziobem liniowca przepłynąła korweta wyraźnie biorąc kurs na wrogi okręt. Korespondent wykonał kolejne zdjęcie. Korweta rzuciła bomby i zatoczyła koło, aby przygotować się do kolejnego ataku. Korespondent był zawiedziony. Spodziewał się, że atak na okręt podwodny jest bardziej spektakularny, a tymczasem zauważył tylko fontannę spienionej wody z hukiem opuszczającą morze. Po raz kolejny wycelował aparat w korwetę i nacisnął przycisk dokładnie w chwili, gdy druga torpeda akustyczna z U-47 uderzyła w cel.



Blue R powoli tracił nadzieje na trafienie, gdy torpeda w końcu dopadła cel. Eksplozja rozerwała całą rufę małej jednostki, rozrzucając szczątki we wszystkie strony. Fontanna wody wystrzeliła wysoko w górę, chowając w sobie brytyjską jednostkę. Marynarze pełniący służbę przy belce zostali wyrzuceni wysoko w powietrze niczym szmaciane lalki. Blue R uśmiechnął się. TIV zdały egzamin. Jednak coraz bardziej był pewny, że obok niego płynie drugi okręt. W końcu ta korweta raczej nie rzucała bomb po próżnicy.

-Jak to 3? - krzyknął w słuchawkę dowódca USS Finek'a. U-Boot którego ścigał zatopił dwa niszczyciele klasy Tribal, które patrolowały okolice portu i się rozpłynał. Podległe mu korwety bezskutecznie przeszukiwały okolice ostatnio znanej pozycji okrętu, a tymczasem kolejna meldowała, że obok okrętu szpitalnego zauważono 3 wrogie jednostki. Musiał szybko podjąć decyzje. Wrogie jednostki niebezpiecznie zbliżały się do portu.
-Kierunek: PORT! - rozkazał.

Dowódca portu poprawił szybko założony mundur i łykając mocną kawę słuchał gorączkowego raportu składanego przez adiutanta.
-A więc to sabotaż! - krzyknął, gdy usłyszał, że holowniki są uszkodzone. Zrozumiał, że nie ma do czynienia z szalonymi kapitanami U-Bootów, ale zorganizowaną akcją. Nagle drzwi otworzyły się i do pomieszczenia wpadł kolejny żołnierz:
-Komandorze! Nadlatują wrogie samoloty!

Kapitan U-47 przyjął kolejny wybuch za dobry znak. Trafił przepływający przed dziobem jego okretu stary niszczyciel typu V&W. Jednostka nie skończyła żywotu tak widowiskowo jak HUNT. Po prostu się przechyliła i pogrążyła się w ciepłych wodach morza. Kapitan obrócił peryskop i spojrzał za siebie. Zobaczył, że wroga eskorta zaczęła rzucać bomby w dwa różne miejsce. Kapitan zrozumiał, że 2 kapitanów walczyło teraz o życie. Już nigdy miał ich nie spotkać.



Włoskie samoloty nadeciały bardzo szybko, kierując się na port. Ich pojawienie się było wielkim zaskoczeniem. Większość samolotów RAF'u leciało już wtedy nad port, załadowana bombami. Myśliwcom polecono natychmiast zrzucić ładunek i skierować się na nowego przeciwnika. Włoskie samoloty rozdzieliły się. Pierwsza grupa zaatakowała port, a druga eskortowce, przeczesujące wody przed portem. Przybyli w samą porę.

Dowódca portu podbiegł do okna i spojrzał na port. Samoloty nadleciały od strony morza i nie kierowały sie na port wojenny, ale na stłoczone blisko wyjścia z portu frachtowce. Pierwsza celna bomba spadła na rufę polskiego frachtowca Crazy Finek, który zaledwie dwa dni temu samotnie przypłynał na Maltę z ładunkiem oleju. Bomba trafiła prosto w zamontowane na rufie 4-calowe działo, rozrywając je doszczętnie. Rufa frachtowca stanęła w ogniu. Kolejny pocisk spadł na wyładowany amunicją frachtowiec C2, szczęśliwym trafem zrywając tylko osłonę ładowni i powodując pożar, którym natychmiast zajęły się odpowiednie służby.

Kolejny samolot rzucił się na cumujące w dwóch sąsiednich dokach tankowce z paliwem, tak bardzo potrzebnym na froncie we Włoszech. Jego pilot rzucił 6 bomb. 2 dosięgnęły tankowca T3, wywołując dość duży pożar, kolejne wylądowały w pustym magazynie, a jedna trafiła w zbiornik tankowca T2. Mniejszym zbiornikowcem wstrząsnęła dość duża eksplozja. Płonące fragmenty zbiornika posypały się po otoczeniu. W tej chwili artyleria przeciwlotnicza przejęła inicjatywę, a nad portem pojawiły się alianckie myśliwce. Włosi co prędzej wycofali się znad portu, zostawiając za sobą kilka uszkodzonych statków i spore zamieszanie.

Seria z karabinów maszynowych przecięła wodę tuż przed dziobem USS Finek'a. Jego kapitan spojrzał na pozostałe jednostki. Ogień włochów był niecelny, ale utrudniał poszukiwania. Brytyjskie okręty strzelały w niebo z wszystkiego, z czego tylko mogły. Kapitan spojrzał w kierunku portu. Niebo nad nim, do tej pory bardzo czyste i sprawiające wrażenie odłączonego od wojny, teraz wypełniało się czarnym dymem i śladami eksplozji pocisków przeciwlotniczych. Chwilę później do walki dołączyły brytyjskie samoloty, wprowadzając jeszcze większy chaos w powietrzu.



Kapitan U-47 odetchnął. Włosi nadlecieli w samą porę. Choć udało mu się zostawić niszczyciele za rufą, poczuł się bezpieczniej, gdy ich kapitanowie musieli podzielić uwagę na walkę z wrogiem zarówno w powietrzu, jak i pod wodą. W sumie brakowało tylko ataku nawodnego, aby mieli pełne ręce roboty. Kapitan spojrzał w kierunku portu. Bez problemu mógł odróżnić falochrony i nawet zajrzeć do wnętrza portu. Dokładnie na wprost zobaczył lekko płonący tankowiec T3, zacumowany w za krótkim jak na gabaryty jednostki doku. Uśmiechnął się. Z tej pozycji mógł go trafić w przedni zbiornik. I nie zamierzał zmarnować szansy.

Strażacy walczyli z ogniem po obu stronach wejścia do portu. Po lewej stronie ogień mógł wywołać większe szkody, ale szybko udało sie opanować pożar statku amunicyjnego i obecnie trwało dogaszanie szkód. Po drugiej stronie płonęły 2 tankowce. Winson Anderson stał na krawędzi magazynu, przy którym cumował jego tankowiec i bezradnie patrzył, jak ogień trawi jego statek. Strażacy robili co tylko mogli, ale wszystko wskazywało na to, że tankowiec spędzi w tym doku o wiele więcej czasu. Poddenerwowany obrócił wzrok i spojrzał w kierunku wejścia do portu. W oddali widział walczące niszczyciele. Jednak jego wzrok przyciągnął spieniony ślad, który "wpływał" do portu. Dopiero po chwili zorientował się, że to torpeda, która kierowała sie prosto na jego Petroil'a.



Blue R z satysfakcją oglądał, jak tankowiec wybucha. Oglądał to przedstawienie wiele razy, ale nigdy w porcie. Wybuch tankowca zapalił także pobliskie obiekty. Wystrzelenie torpedy przed portem dawało mu także dużą przewagę. Jego załoga mogła przeładować wyrzutnię, a on mógł wpłynąć do portu z pełnym kompletem torped. Także niszczyciele mogły uznać, że torpedę wystrzelił jeden z atakowanych przez nie celów. Co prawda sam w to nie wierzył, ale jak się okazało, nie mylił się.

Kapitan USS Finek'a był pewny. Jeden okręt podwodny na pewno poszedł na dno. Szczątki, które wypłynęły na powierzchnię dobitnie o tym świadczyły. Drugi U-Boot najwyraźniej jeszcze żył i starał się uciec na pełne morze. Jednak on nie mógł mu na to pozwolić. Jeż został przeładowany i jego niszczyciel skierował się w kierunku wrogiego okrętu. Na jego rozkaz jeż został wystrzelony, a eksplozje świadczyły, że wrogi cel został trafiony. Dziób U-Boota typu IID na chwilę pojawił się na powierzchni, po czym zniknął, aby już więcej się nie pojawić.
-A więc jeszcze co najmniej dwa... - powiedział do siebie. Jego oddział został poważnie osłabiony przez lotnictwo, ale nie zamierzał z tego powodu się poddać.



U-47 trafił idealnie w przerwę w sieci i wślizgnął się do portu. Kapitan przez chwilę patrzył na latarnię, dumnie wznoszącą się u wejścia. Żałował, że nie ma aparatu, aby uwiecznić tą chwilę na kliszy. Po chwili rozejrzał się za celem. T3 wśród płomieni osiadł na dnie doku. Obok niego stał drugi tankowiec, ale również wyglądał na uszkodzony. W dokach naprzeciw zauważył trzy jednostki. Dwa frachtowce oraz mocno obudowany transportowiec. Uznał go za najlepszy cel.

Strażacy kończyli walczyć z ogniem na frachtowcu C2 i już zaczęli sobie składać gratulacje. Nagle usłyszeli pobliską ekslozję, a siła uderzenia zwaliła ich z nóg. Ci, którzy mogli spojrzeli do sąsiedniego doku, gdzie stał transportowiec. Zobaczyli tylko eksplozję, rzucającą w powietrze szczątki. Torpeda wystrzelona przez U-47 okazała się zabójcza, zaskakując kapitana. Spodziewał się raczej, że statek osiądzie na dnie, a ten tymczasem zamienił się w wielką kulę ognia.



Szczątki transportowca spadały na całą okolice. Strażacy nie mogli zrobić nic, aby powstrzymać je, przed spadaniem na drugi statek amunicyjny. Niektóre części spadały na pokład frachtowca, ale jedna okazała się zabójcza. Płonąca tratwa, która znajdowała się na dziobie transportowca przeleciała ponad budynkami portowymi i wpadła przez wyrwany właz do ładowni frachtowca C2. Strażakom, którzy stali na okręcie całe życie stanęło przed oczami, nim eksplozja amunicji przerwała ich cierpienia.

Blue R usłyszawszy drugą eksplozję rozejrzał sie wokoło i zobaczył wybuch na drugim frachtowcu. Początkowo nie skojarzył, że to on jest autorem drugiego zatopienia i wyciągnąwszy błędny wniosek, że inny okręt także wślizgnął się do portu, polecił skierować okręt w stronę części wojennej portu, gdzie miał nadzieję znaleźć lotniskowiec.



Blue R wiedział, że z każdą minutą jego szanse na bezpieczny powrót malały, dlatego chciał jak najszybciej wykonać powierzoną mu robotę. Zamieszanie, jakie panowało w porcie, ułatwiało mu poruszanie się bez wykrycia, ale był pewny, że wróg już wie, że wrogi okręt wpłynął do portu. Teraz myślał jednak tylko o jednym: W co wpakowac jego torpedy.

Wpłynął w kanał i nie wierzył uwłasnym oczom w to, co widział. Przed nim malował się ogromny kształt lotniskowca, w dodatku ustawionego do niego bokiem. Nie mógł przepuścić takiej okazji i nakazał odpalić pozostałe 3 torpedy. Gdy te tylko opuściły wyrzutnie, kapitan zaczął rozglądać się za dogodnym miejscem do zawrócenia. Zatopienie HMS Ilustriousa mu wystarczało. Nagle w połowie drogi między nim, a lotniskowcem zdetonowały się kolejno wszystkie 3 torpedy. Blue R spojrzał na to zaskoczony.
-Szlag... - pomyślał - Albo tu jest za płytko, albo coś usypali. Chyba, że angielski okręt wpłynął inną trasą.
Postanowił zaatakowac lotniskowiec od dziobu.



-Jasny... - rzucił kapitan U-47, gdy zobaczył, co się działo wewnątrz portu wojennego. 10 niszczycieli bardzo szybko było przygotowywanych do wyruszenia. Natychmiast polecił zawrócić okręt, choć wiedział, że nie wystarczy miejsca.
-To jak zawracanie na cienkiej uliczce przez ślepca - pomyślał, instuując załogę, co mają robić. Tuż przed zderzeniem z betonem wiedział, że źle wyliczył. U-47 otarł się o betonowe nabrzeże i na chwilę wystawił kiosk nad powierzchnię. Jego załoga szybko zanurzyła okręt, ale kapitan wiedział jedno: Zauważyli go.

Kapral Biały, do tej pory obsługujący karabin na Crazy Finek'u pierwszy zobaczył wyłaniajacy sie z wody kształt. Szybko obrócił karabin w jego stronę i posłał kilka serii. Był jednak zbyt daleko, aby trafić.
-KAPITANIE! - krzyknął - U-BOOT W PORCIE!!
Łańcusz informacyjny natychmiast został przekazany dalej, aż do dowództwa, które wydało jasny rozkaz.
-Zamknąć port tak szybko, jak to tylko możliwe!



Blue R skierował się w stronę portu cywilnego. Co prawda miał już tylko 3 torpedy, które na dodatek były przeładowywane, ale liczył, że uda mu się dorwać coś ciężkiego. Szło mu łatwo. Za łatwo. W tej chwili zorientował się dlaczego. W porcie nie było żadnych jednostek eskorty. Nawet małego uzbrojonego, kutra. Nie dawało mu to spokoju, aż wszedł do pierwszego basenu i zobaczył kadłub liniowca, który został przerobiony na krążownik pomocniczy. Uśmiechnął się i przygotował do strzału. Postanowił zająć pozycje i wystrzelić torpedy tak szybko, jak to tylko możliwe. Wtedy się zaczeło.

U-47 zachwiał się, gdy bomba głębinowa eksplodowała w pobliżu.
-Co do... - wymamrotał kapitan, chwytając się mocniej peryskopu. Wtedy zobaczył Catalinę. Samolot leciał nisko, rzucając bomby na całej długości basenu. Brytyjczycy musieli być nieźle zdesperowani. Bomby spadały wszędzie, gdzie tylko nie narażały na uszkodzenie jednostek stojących w porcie. Blue R skierował się w pobliże nabrzeża i obrócił okręt, aby odpalić 2 torpedy w krążownik pomocniczy.

Bosmat Jerry stał na pokładzie HMS Wreacker'a i patrzył po porcie. Zamarzył się. Widział już siebie w roli tego, który zauważył U-Boota i podawał jego namiary, aby lotnictwo rzuciło na niego celne bomby. Nagle zauważył dziwnie spienioną wodę. Podniósł lornetkę do oczu i spojrzał w tamtą stronę. Zauważył ciemny kształt okrętu podwodnego i ślady 2 torped, które mknęły w jego stronę. Bosmat natychmiast rzucił się do ucieczki. Dwie głuche detonacje zatrzęsły okrętem, który natychmiast się przechylił.



Blue R wiedział, że to już koniec. Została mu już tylko 1 torpeda akustyczna, ale wolał zostawić ją na eskortę. Zawrócił U-47 i oglądając się, za siebie skierował go do wyjścia z portu. Widział jak krążownik pomocniczy osiada na dnie. Jego pokład zrównał się z poziomem wody. Blue R po raz ostatni spojrzał po basenie i zobaczył dużego frachtowca. Nie mógł się oprzeć. Natychmiast rozkazał odpalić do niego ostatnią torpedę. Torpeda trafiła francuski frachtowiec typu C3, nie wyrządzając mu jednak większej szkody.

Blue R chciał dać sobie w pysk. Co on sobie wyobrażał? Dlaczego strzelił tak ważna torpedę w jeszcze jeden frachtowiec? Przecież teraz musi jeszcze sie stąd wydostać. Nagle usłyszał głuche, przybierające na sile wybuchy bomb głebinowych. Spojrzał przez peryskop i zobaczył bombę, która spadła tuż za jego okrętem. Siła uderzenia po raz kolejny wstrząsnęła U-47, ale i tym razem odbyło się bez poważniejszych uszkodzeń.



U-47 zbliżał się do wyjścia, nawet nie wiedząc, ile miał szczęścia. U-129 dowodzony przez Von Harpe zauważył, że nie uda mu się wejść do portu. U jego wejścia stał stary kuter rybacki, do którego kończono przywiązywać nową sieć. Zaraz po tym ruszył, aby zamknąć port dla okrętów podwodnych. Von Harpe miał się wycofać, gdy zobaczył, że alianci bombardują własny port. Oznaczało to jedno: W porcie jest jego sojusznik. Posiadając już tylko kilka torped odpalił je w stronę kutra. Co prawda żadna go nie trafiła, lecz jego załoga na widok torped spanikowała i wyskoczyła do wody. Pozbawiony załogi kuter jednak płynał dalej przed siebie rozciągając sieć. Na szczęście nie zamknął całego portu.

Blue R już miał krzyknąć "Udało się", gdy mijał latanię, lecz wtem jego okręt uderzył w sieć. Natychmiast polecił wycofac okręt i spojrzał przez peryskop wachtowy, co się stało. Podziękował losowi, że jest na Morzu Śródziemnym, a nie na ciemnych, przybrzeżnych wodach Atlantyku. Pierwsza jego myśl mocno go zabolała: "złapali mnie". Wystawił wyżej peryskop i zobaczył oddalający się kuter. Blue R nie był samobójcą, ale nie miał innego wyboru.
-WYNURZENIE! STER 40 W LEWO! CAŁA NAPRZÓD!



Załoga kutra była zaskoczona, gdy nagle obok nich na powierzchnię wyskoczył niemiecki U-Boot. Jeszcze bardziej zaskoczyło ich, że nikt nie wybiegł na pokład, a okręt płynął z wysuniętym peryskopem śladem ich kutra. Nagle kuter zatrzymał się prawie w miejscu, po czym z trzaskiem łamanego drewna zgubił sieć i ruszył dalej. Blue R myślał, że każda sekunda trwa godzinę. Miał ogromne szczęście, że nie zauważył go żaden samolot. Wyprzedził kuter i szybko zanurzył okręt, kierując go na pełne morze, gdzie ciągle była eskorta.

Kapitan U-129 z radością obserwował to, co się działo. Rozpoznał znajomy, pokiereszowany kiosk U-47 i charakterystyczne logo ryby-piły, które Blue R kazał na nim namalować. Co prawda nie zatopił wiele, ale uratował życie drugiemu kapitanowi i niedługo po raz kolejny będą mogli razem wyruszyć na łowy. On także skierował swój okręt ku morzu. Przed nimi został ostatni, najtrudniejszy etap drogi. Jednak teraz mieli jedną przewagę. Czas ich nie gonił. Mogli uciekać tak długo, na ile wystarczyło im energii i powietrza. Oba U-Booty powoli oddaliły się od Malty.



Dowódca portu Valetta wyszedł na balkon i rozejrzał się po porcie. Wszędzie panował pobitewny chaos. Lekarze, karetki, strażacy, marynarze... Wszyscy biegali pozornie bezładnie, starając się opanować panujący w porcie chaos. I to on miał do tego niedopuścić. Tymczasem stracił dużą część zaopatrzenia, które natychmiast było potrzebne we Włoszech. Z przekleństwem na ustach spojrzał na pierwszy basen i z zaskoczeniem stwiedził, że frachtowiec klasy Liberty Patrick Henry, załadowany czołgami, ciągle stoi na swoim miejscu. Jako jedyny spośród statków w pierwszym basenie nie doznał żadnych uszkodzeń. Był zadowolony także z tego, że udało mu się uniknąć strat ciężkich jednostek, za wyjątkiem starego, rozpadającego się liniowca, z którego zrobiono krążownik pomocniczy. Jednak szybko stracił resztki pozytywnego myślenia, gdy jego adiutant zameldował:
-Londyn żąda raportu.

Pierwszy na powierzchnię wynurzył się U-47. Jego pokiereszowany kadłub dziwnie kontrastował z zachodzącym słońcem. Chwilę później dołączył do niego U-129, który cały czas szedł jego śladem. Obaj kapitanowie z żalem stwierdzili, że Arek i Syguła musieli zatonąć, jednak wiadomość, którą wysłali do BdU została przyjęta z optymizmem. Zadali wrogowi ciężkie straty, które mogły przechylić szalę zwycięstwa we Włoszech na stronę Osi. Jednak kapitanowie nie byli zadowoleni. Oznaczało to, że BdU może po raz kolejny spróbowac takiej samej akcji, podczas gdy ze śródziemnomorskich asów U-Bootwaffe ocaleli tylko oni. Teraz jednak nie przejmowali się tym. Przed nimi jeszcze długa droga do bazy, w której dopiero znajdą cza na świętowanie i opłakiwanie towarzyszy broni...

KONIEC


w dramacie udział wzięli:

PL_Arek71 - VIIB (42) - KIA
1 DD (1000)

PL_Syguła - IID (43) - KIA

PL_Zyziek_B - VIIB (42) - MIA (KIA nieliczony)

U-129 Von Harpe - VIIB (42) - SURV
3 DD (1850+1850+1250)

PL_CMDR Blue R - VIIB (42) - SURV
2 DD (950+1188)
1 tanker (11339)
1 transport (8025)
1 krążownik pomocniczy (13850)

>>>WYNIKI PATROLU<<<

EDIT
3,5h pisania.... Brrr....
Aha. I przepraszam za błędy.. Proszę na PW wysyłać, jak są.. Po tym patrolu nie wyspałem sie..

tabela1.JPG
Plik ściągnięto 5 raz(y) 99.22 KB

tabela2.JPG
Plik ściągnięto 9 raz(y) 124.25 KB

C3.JPG
A to ten wredny Francuz
Plik ściągnięto 12 raz(y) 107.62 KB

lazur i kr??ownik.JPG
?adna woda i "?adny" wrak HMS Wreacker'a
Plik ściągnięto 12 raz(y) 46.94 KB

_________________
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
CMDR Blue R (Finek)
http://finektsc.deviantart.com/
http://pl.youtube.com/profile?user=FinekTSC
Ostatnio zmieniony przez PL_Marco 23 Listopad 2007, 12:30, w całości zmieniany 6 razy  
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Podobne Tematy
Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post
Brak nowych postów U-553 Patrol 2 (10 Patrol kapitana)
VII 41
PL_CMDR Blue R Szare Wilki PBF 35 19 Grudzień 2014, 21:47
PL_CMDR Blue R
Brak nowych postów U-95 Patrol 1 (7 patrol kapitana)
XII 40/I 41
PL_CMDR Blue R Szare Wilki PBF 87 1 Listopad 2014, 14:58
PL_CMDR Blue R
Brak nowych postów U-264 - Patrol 4 (5 patrol kapitana)
IV43
PL_CMDR Blue R Szare Wilki PBF 31 17 Wrzesień 2015, 19:31
PL_CMDR Blue R
Brak nowych postów U-264 - Patrol 3 (4 patrol kapitana)
II 43
PL_CMDR Blue R Szare Wilki PBF 13 2 Wrzesień 2015, 09:23
PL_CMDR Blue R
Brak nowych postów U-93 Patrol 2 (6 patrol kapitana)
XII 40/I 41
PL_CMDR Blue R Szare Wilki PBF 37 31 Październik 2014, 11:42
PL_CMDR Blue R
Brak nowych postów U-93 Patrol 1 (5 patrol kapitana)
X 40
PL_CMDR Blue R Szare Wilki PBF 66 16 Wrzesień 2014, 21:29
PL_CMDR Blue R
Brak nowych postów U-264 - Patrol 2 (3 patrol kapitana)
XII42
PL_CMDR Blue R Szare Wilki PBF 61 27 Sierpień 2015, 13:08
PL_CMDR Blue R


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group