Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
#1 Wysłany: 17 Wrzesień 2010, 11:26 Wrota Firth of Forth
Kod:
Wrota Firth of Forth
1940.01.01 godz. 6:30
ubooty: IID z 1939
załoga: rekrut
ODPRAWA
Witajcie kadeci. Wrota Firth of Forth czekają na Was otworem. Wywiad donosi o małym konwoju który wyszedł z tego portu na wschód. To Wasza pierwsza zaprawa wojenna. Powodzenia!
ZADANIA
Namierz konwój. Zaatakuj go i zatop ile się da po czym uciekaj w głębiny...
Rozpoczęliśmy patrol w egipskich ciemnościach i deszczu. Ubooty IID z 1939 - załoga: rekruci dodawały klimatu...
Na szczęście powooooli zaczęło się przejaśniać. Niestety PL_Mirko wyrzuciło. Podeszliśmy konwój po 30 minutach - w międzyczasie słuchałem sobie gramofonu.
Rozpocząłem kalkulowanie. Na cel obrałem sobie tłusty tankowiec T3. Mimo trzech pięknych trafień w trzy sekcje okrętu pod stępkę - gad nie zatonął a jedynie się zatrzymał czekając na cios łaski. Wkrótce mną zainteresowała się eskorta.
Niestety tu zdradził mnie cichy bieg który przestawił telegraf maszynowy na trzy węzły. Zaczęła się nagonka. Kolejne detonacje świadczyły o tym, że Wolfx nie próżnuje na peryskopowej - zaś cała kanonada bomb wybuchała za moją rufą...
Ścigały mnie: Volkswagen i Fregata Black Swan. Idąc na głębokości 106m - 9 metrów od dna wymknąłem się obławie. Jak okazało się cios łaski T3 zadał Wolfx. Nie mam mu tego za złe... Honorowo przekazał T3 mnie... bo w sumie bym go dobił
Wyszedłem na peryskopową. Patrzę - T3 stoi. Obok niego krył się Wolfx a tuż za T3 stał VW... szukający jegomościa. Miałem dwie ostatnie torpedy. Postanowiłem ubić Arrow Tankera. Kąt był fatalny i drugi merchant zasłaniał mi trasę torped. Puściłem je zatem na głębokości 9m. Po drugim trafieniu efektowna explozja posłała go na dno.
Popatrzałem co tam u Wolfxa. Ku mojemu zdziwieniu T3 zaczął tonąć odsłaniając drogę Volkswagenowi do denata. Ubaw miałem bogaty gdy VW ruszył pełną parą na nieszczęsnego Wolfxa. Jak okazało się - nie wykrył go. Dopiero później zaczęła się obława.
Zostaliśmy obaj wykryci ponownie. Resztę patrolu spędziliśmy w kanonadzie bomb i pingów ale na szczęście dzięki śmiałym unikom żadna z bomb nie zakończyła mojego żywota.
Świetny i klimatyczny patrol. Bardzo dobrze się bawiłem - zwłaszcza że uwielbiam być ścigany . Grało się świetnie - niech żałują Ci... co nie byli...
Ostatnio zmieniony przez sOnar 17 Wrzesień 2010, 11:30, w całości zmieniany 1 raz
Imię: Stasiek
Ulubiona Gra: SH3 Pomógł: 2 razy Wiek: 52 Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 432 Skąd: Polska
#2 Wysłany: 17 Wrzesień 2010, 13:52
Dopływałem do konwoju i właśnie zza mgły wyłoniła się sylwetka T3 gdy Kapitan sOnar rozpoczął atak w pięknym stylu posłał trzy celne torpedy w kierunku tankowca.
Nieopodal kręciła się fregata podejżliwie węsząc jednak to nie mnie szukała więc zająłem się kalkulowaniem,nadpływał arow ustaliłem odległość i prędkość tankowca i odpaliłem pierwszą wyrzutnię po chwili tanker otrzymał cios i z hukiem eksplozji zatonął.
Kapitan sOnar walczył o życie osaczony przez eskortę która zaciekle szukając i rzucając bomby próbowała go posłać na dno jednak ten szczwany wilk morski nie dał wrogom tej satysfakcji i w mistrzowski sposób unikał ciosów.
Zbliżałem się do stojącego T3 którego wcześniej storpedował sOnar ,posłałem mu celną torpedę jednak ten jak stał tak stał nic sobie nie robiąc z czwartego trafienia.
Kolejne trafienie otrzymał Troop dostał pod kill i zatonął.Niszczyciele i fregaty były niebezpiecznie blisko więc postanowiłem skryć się przy wraku tankowca przeładowując torpedy słyszałem pingi szukającego mnie niszczyciela byłem bezpieczny jednak nie spodziewałem się tego co nastąpiło tankowiec zaczął tonąć a ja straciłem osłonę wystrzeliłem ostatnią rybę posyłając kolejnego arowa na dno i na cichej prędkości jednym węzłem schodziłem w głębiny.
Nasłuchując na hydro kontrolowałem głębokość jakimś cudem eskorta mnie nie wykryła mimo że była bardzo blisko dopiero po jakimś czasie zaczęła się zabawa pingi z początku ciche lecz narastające z niepokojem obserwowałem głębokość modląc się i klnąc jednocześnie ,głębinówki leciały gęsto na szczęście daleko i niecelnie manewrowałem zmieniając kurs uwolniłem się od śledzących mnie ogarów jednak nie na długo bo po chwili od nowa zaczęła się zabawa....
Udało nam się jednak cało wynieść z obławy ale było naprawdę gorąco i mimo że to początkowy okres misja jest bardzo klimatyczna i wcale nie należy do łatwych a eskorta gdy już Cię dopadnie da Ci wycisk i nie odpuści do końca.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum