Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Kapitänleutnant Ottokar Paulssen
Przygotujcie okręt do wyjścia w morze 20 października 1941. Wasz okręt został wyznaczony do niezwykle ważnego zadania. Wraz z U-44 będziecie operować w pobliżu Wysp Brytyjskich w kwadratach AL i AM, wiążąc siły wroga i nie pozwalając Brytyjczykom na przerzucenie ich na inny odcinek pola walki, jakim jest Atlantyk.
Ze względu na bliskość wrogiego wybrzeża, nie ma możliwości zebrania Wilczego Stada, więc możecie atakować od razu po złożeniu meldunku o kursie i prędkości konwoju.
Wierzę, że poradzicie sobie z tym zadaniem, które odciąży waszych kolegów na bardziej odległych akwenach
Korvkpt. Herbert Sohler, Dowódca VII Flotylli
Połowa patrolu minęła na tym samym widoku. Ocean i chmury. Czasami monotonię patrolu przerywało dostrzeżenie ciemnego punktu na niebie. Załoga zachowywała wystarczającą czujność, aby zanurzyć okręt, zanim nastąpił jakikolwiek atak, ale nie było pewności, czy U-73 nie został zauważony.
5 XI 1941, kwadrat AM73 Poranek
Niewielki dym, najwyraźniej należący do patrolującego okolicę eskortowca znikł za horyzontem równie szybko, jak się pojawił. Kapitan Paulssen z ulgą opuścił lornetkę, ale ciągle nie dowierzał, że ich nie dostrzeżono.
-Uważajcie na niego - powiedział, schodząc z mostka. Ledwo skończył dojeść wystygłe śniadanie, gdy zawołano go na mostek. Chwycił swoja lornetkę i co prędzej wybiegł na mostek. Tym razem jednak wachta wskazała na przeciwny kierunek, gdzie dostrzeżono inny kontakt. Początkowo Ottokar był ostrożny. Może eskortowce wiedzą, że tu jest i przeszukują okolicę. Ale prawda okazała się bardziej szczęśliwa. Oto niewielki parowiec szedł w kierunku Wielkiej Brytanii.
Kapitan nie chciał uwierzyć, że torpeda nie trafiła, a na dodatek ponownie zauważono w oddali niszczyciela. Kapitan wziął głęboki oddech i spojrzał na oddalony o 1,5 mili cel.
-Peryskopowa. Przygotować drugą torpedę.
Wachta szybko opuściła mostek i U-Boot VIIB zanurzył się w wodach oceanu. Kapitan siadł przy peryskopie i rozejrzał się. Teraz nie widział eskortowca, za to cel szedł idealnie na AoB 90. Chyba nie zauważył torpedy. W czym mógł się pomylić? Prędkość? Odległość? Spojrzał jeszcze raz na jednostkę. Na jej pokładzie, aż po żurawie widać było ładunek. Możliwe, że jednostka jest bardziej zanurzona, a to znaczy, że jest bliżej.
-Odległość 2000 metrów, prędkość 6! - rozkazał
Gdy załoga zameldowała gotowość, kapitan spojrzał jeszcze raz w stronę z której spodziewał się eskortowca. Biały ślad po biegu torpedy na pewno zdradzi ich obecność.
-Pal!
Natychmiast, gdy U-Boot zadrżał po wystrzeleniu torpedy, kapitan polecił schować peryskop.
-Zanurzenie 200. Tam nas nie znajdą.
-200? - zapytał Chief
-Macie problem ze słychem? 200 metrów. - rozkazał.
I był to początek niepowodzeń. Torpeda musiała trafić. Z tej odległości nie mógł spudłować dwóch torped. Ale eksplozja nie nadchodziła. Nagle, gdy mijali 189 metrów, z rufy dało się słyszeć, pośród jęków i zgrzytów kadłuba, także odgłos uderzenia. Zaraz potem popłynęły meldunki. Jeden z zaworów puścił i do środka wlewa się woda, całkiem mocnym strumieniem. Załoga rzuciła się do tamowania przecieku, ale zawór wykrzywił się i jego naprawienie mogło zająć całkiem sporo czasu.
Kołek wbity w zawór pozwalał powstrzymanie naporu wody, a zmniejszenie zanurzenia na 160 metrów pozwoliło na zmniejszenie ryzyka zatopienia jednostki. Wtedy też dało się słyszeć najbardziej złowrogi odgłos, jaki można było usłyszeć w tej ciszy. Niszczyciel szukał ich Azdykiem. Jednak po jednym pingu nastała cisza.
-Kręci się pomiędzy nami, a jednostką.... zatrzymał się - zameldował funkelmat.
Minęły dwie godziny. Jedynie skapująca z zaworu woda i przytłumione oddechy dawały znać, że czas się nie zatrzymał. Tylko raz udało się Funkelmatowi wykryć niszczyciel, który najwyraźniej się przemieścił, po czym znów nastała cisza... I trwała już bardzo długo.
Gra nerwów trwała jeszcze godzinę, po której Funkel złapał kontakt z niszczycielem na chwilę przed tym, jak można go było usłyszeć bez słuchawek. Jednostka przeszła gdzieś ponad U-73 i po nerwowej chwili, gdy wszyscy wyczekiwali eksplozji, oddaliła się.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum