Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Oberleutnant Erich von Kanaron
27 maja 1942 z rana zgłoście się do biura dowódcy 11 flotylli celem omówienia nowych rozkazów.
Fregattenkapitän Andreas von Hyakintos, dowódca 11 flotylli U-Bootów
Oberleutnant Erich von Kanaron
1 czerwca 1942 wyjdziecie w morze w pełni wyposażonym U-Bootem, aby wykonać testy nowego urządzenia obronnego. Wypłyniecie i będziecie patrolować południową część zatoki. Będziecie płynąć w wynurzeniu obserwując wskazania krzyża i zanurzać się natychmiast po wykryciu dal radarowych wroga. Należy dokładnie zapisywać wszystkie przypadki działania lub nie działania urządzenia.
Po tygodniu patrolu, należy zgłosić się po dalsze rozkazy.
Fregattenkapitän Andreas von Hyakintos, dowódca 11 flotylli U-Bootów
Cały dzień, to było za dużo powiedziane. Metox dość często zaczynał wskazywać na obecność radaru i okręt był zanurzany, ale nie nastąpił żaden atak. Czy urządzenie nie działało i pokazywało pustkę, czy tez naprawdę ich ostrzegało przed samolotami pozostało bez odpowiedzi, ale okręt mógł pływać bezpiecznie na powierzchni, nie obawiając się wypadnięcia zza chmur pikującego bombowca.
-Świetny sprzęt - zachwalał działanie Metoxa pierwszy oficer, narzekając jednak "na to gówno", gdy w trakcie awaryjnego zanurzania musiał go demontować, aby wrzucić go do środka kiosku. Morale na pokładzie znacząco wzrosło, a opowieści o tym, co teraz stanie się "dzięki Biskajskiemu Krzyżowi" (jak załoga przezwała antenę urządzenia), wskazywały, że pomimo wcześniejszych oporów przed zadaniem, byli dumni z tego przydziału.
Do końca testów pozostały jednak jeszcze 3 dni, a komunikaty pogodowe ostrzegały o możliwym pogorszeniu pogody.
U-574 od godziny siedział na głębinie po kolejnym "alarmie krzyżowym". Wśród załogi pojawiały się już głosy, że krzyż wykrywa nawet samoloty, które by nie wykryły U-Boota, ale ich narzekania były podsycone satysfakcją z zagrania na nosie Coastal Command.
Wreszcie U-Boot przebił powierzchnię wody, ale gdy tylko załączono znów krzyż, włączył się kolejny alarm lotniczy.
Po kolejnej godzinie, blisko południa, znów wynurzono U-Boota, ale gdy tylko krzyż został znów umiejscowiony, znów zaczął alarmować o promieniowaniu radarowym.
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#7 Wysłany: 17 Marzec 2015, 17:49
-Dajcie mi tu podoficera od krzyża. Niech sprawdzi czy to awaria czy prawdziwy alarm. Skoro jest od obsługi to powinien wiedzieć jak sprawdzić czy wszystko jest na miejscu i ewentualnie naprawić.
Podoficer zaklinał się, że urządzenie musi być sprawne, ale wspiął się na kiosk i obejrzał antenę.
-W porządku. To alarm!
W tej chwili jeden z wachtowych krzyknął:
-SAMOLOT!
Tym razem atak bardziej przypominał te, których załoga U-574 doświadczała wcześniej. U-Boot ledwo zdążył schować się pod wodę, gdy spadły bomby. Pobliskie eksplozje wstrząsnęły U-Bootem, ale szczęśliwie poza kilkunastoma lekkimi obrażeniami (głownie otarciami i stłuczeniami) i trzema stłuczonymi żarówkami nie stało się nic złego.
Podoficer obsługujący Naxosa, Hans Muller, otarł pot z czoła i poklepawszy leżącą w centrali antenę czujnika i powiedział:
-Herr Kaleun. Melduję, że Naxos cały czas działa poprawnie.
Chief mruknął pod nosem:
-Tak samo jak te cholery ciągle latają nad nami...
Godzinę później kapitan spojrzał na chronometr. Dopiero godzina, a wydawało mu się, że z trzy. Naxos miał jedną, ale za to znaczącą wadę. Gdy U-Boot był zanurzony, nie mógł z niego korzystać i stwarzało to zagrożenie, że po wynurzeniu U-Boot znajdował się blisko samolotu. Z drugiej strony, bez Naxosa istniało podobne ryzyko.
Gdy okręt wynurzył się, załoga z trwogą spojrzała na montowaną antenę czujnika. Tym razem było jednak spokojnie. Krzyż Biskajski milczał, pozwalając na rejs na powierzchni i naładowanie akumulatorów.
10 czerwca upłynął tydzień, odkąd patrolowano południe Zatoki Biskajskiej. Poza jednym atakiem, kiedy sami zignorowali wskazanie Naxosa uznając, że musi mieć awarię, nie spotkali się z żadnym bezpośrednim atakiem, choć wielokrotnie (kilka razy nawet w nocy) chowali się pod wodę, gdy Naxos wykrywał promieniowanie radarowe.
Pierwszy oficer, gdy dokonał wpisu w dzienniku pokładowym zapytał:
-Jak myślicie, kapitanie. Gdy zameldujemy wykonanie zadania, wyślą nas do tankowca i pod USA?
Nocne rejsy na powierzchni przerywane były sygnałami z krzyża. Choć ostatecznie żaden atak nie nastąpił, to jednak ledwo udawało się naładować baterie przed całym dniem w zanurzeniu.
Do 15 czerwca U-574 nie opuścił wód zatoki Biskajskiej. Do celu pozostały 3 dni drogi, rozkładające się na praktycznie tydzień podróży takim tempem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum