Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
#1 Wysłany: 17 Maj 2017, 17:01 USS Shark (SS-174) - Patrol 5
Hardy nie był zadowolony z przerwania urlopu. A zwłaszcza z przyspieszonego "wyrzucenia" USS Shark z doku. Próby odbiorowe okrętu także zostały zaplanowane jako przyspieszone, a na dodatek wychodzące w morze okręty zaburzały harmonogram. Z bazy w Pearl Harbor w morze wychodziły wszystkie okręty, a wszystkie przepustki zostały wycofane. Jakby to było mało, Hardy i wszyscy marynarze z hotelu musieli na pamięć nauczyć się lokalizacji schronów przeciwlotniczych. Choć nikt nie powiedział tego wprost, wszyscy wiedzieli co to oznacza. Hawaje są zagrożone inwazją.
7 marca 1943 USS Shark powrócił z pierwszego, próbnego wyjścia w morze. Podczas prób testowano radar w którym wymieniono antenę, silniki i wiele innych testów, które zwykle były rozkładane w czasie. George'a martwiło to trochę, gdyż takie przyspieszone próby mogły nie wykazać wszystkich braków. Najbardziej martwił go fakt, że taki przyspieszony program nie pozwolił na dokładne sprawdzenie napraw kadłuba, a to było głównym powodem skierowania okrętu do napraw.
Oczekując przed biurem komandora Percifielda, który udał się do wyższego dowództwa, Hardy zastanawiał się, co powiedzieć. Wskazywać na potrzebę dokładnych prób ciśnieniowych, które zajmą co najmniej kilka dni, czy też robić dobra minę do złej gry i powiedzieć, że wszystko gra. Percifield wkrótce zjawił się i zaprosił oczekującego komandora do biura. Zanim George usiadł, komandor zapytał:
-Jak się mają sprawy z waszym rekinem? Możecie jutro wyjść w morze?
Słowo JUTRO spadło jak grom z jasnego nieba.
-Wiem o tym, komandorze podporuczniku - powiedział Percifield siadając za biurkiem - Ale chyba też widzicie, co dzieje się w okolicy. Japońskie lotniskowce mogą w każdej chwili znaleźć się w zasięgu do Pearl Harbor i każdy okręt jest teraz na wagę złota. Ponieważ, to wy będziecie ryzykować życiem na morzu, pytam was o waszą opinię. Wiem, że jakbyśmy mieli czas, to okręt mógłby wychodzić w morze pod koniec miesiąca, ale nie jest to do końca zależne od nas. Uważacie, że bez dokładniejszych prób USS Shark nie powinien wychodzić w morze?
-Nie na miejscu jest też ode mnie wymagać, abyście wypłynęli w morze na niesprawnym okręcie. - powiedział komandor.
Piłeczka została odbita i Hardy widział, do czego dąży ta rozmowa. To jego decyzja. Wyjdzie w morze i kadłub nie wytrzyma pierwszego ataku nieprzyjaciela, będzie to jego wina. Nie wyjdzie w morze, a kadłub okaże się naprawiony perfekcyjne, będzie to jego wina. Percifield natomiast niezależnie od sytuacji był na wygranej pozycji. W końcu to kapitanowi, który dokonał przyspieszonych prób odbiorowych, polecił ocenienie stanu okrętu.
"Wieczorem, tak o 18:00, zapraszam na odprawę" - te słowa Percifilda wypowiedziane przy pożegnaniu jeszcze nie uleciały z głowy Hardego, gdy dzielił się tymi wieściami z pierwszym. Pierwszy spojrzał na kapitana, jakby oceniał, czy Hardy żartuje, czy mówi prawdę i powiedział:
-Pan mówi poważnie, skipper, czy to żart? Jutro? Przecież samo zorganizowanie załadunku torped... a co dopiero o sprawdzaniu kadłuba... musielibyśmy przecież z tego zrezygnować.
Imię: Olek
Ulubiona Gra: SH3 Pomógł: 4 razy Wiek: 26 Dołączył: 20 Lut 2014 Posty: 2413 Skąd: Kraków
#8 Wysłany: 17 Maj 2017, 21:28
Będziemy musieli, japończycy mogą w każdej chwili zaatakować Perl a to znaczy że każdy okręt jest potrzebny. Chce żeby do jutra przeszukać okręt jak tylko dokładnie się da. Co wam się uda znaleźć to dobrze. Jak to będzie coś poważnego to odwołamy wyjście.
-Przeszukać? A nie musimy zacząć załadunku? - XO spojrzał na zegarek - Skipper. Ja nie wiem, czy jak teraz zaczniemy wyrobimy się do jutra. O dodatkowej pracy nie ma mowy. Chyba, że wyjdziemy pojutrze, to godzinę-dwie na sprawdzenie może uda się zorganizować.
18:15
Dla załogi zapowiadała się ciężka noc, a i Hardy na brak obowiązków nie mógł narzekać. Ledwo udało mu się zdążyć na czas na odprawę... na którą spóźnił się Percifield, także czymś zajęty. Na odprawę przybyło 4 kapitanów. Komandor podporucznik Marshall, dowodzący USS Cuttlefish, komandor podporucznik Wogal, dowodzący USS Tarpoon, komandor podporucznik Alston z USS Pickerel oraz Hardy. Żaden z nich nie wsławił się dotąd niczym wyróżniającym.
Komandor porucznik Percifield w pośpiechu wpadł do sali odpraw i przepraszając za spóźnienie podszedł do mapy Pacyfiku, aby przedstawić sytuację i rozkazy. Sytuacja nie wyglądała najlepiej. Pomiędzy Midway i Hawajami w nocy lub następnego dnia spodziewano się starcia z Flotą Japonii.
-Jeżeli flota nawodna poniesie klęskę, wy będziecie ostatnią zaporą przeciwko inwazji. Wasze okręty będą opuszczać Pearl, gdy tylko zostaną przygotowane. Następnie udacie się 500 mil na zachód od bazy, gdzie będziecie oczekiwać na dalsze rozkazy. Zanim tam dotrzecie sytuacja zapewne zmieni się co najmniej dwa razy, tak więc na razie nie mogę wam powiedzieć nic szczegółowego... poza jednym rozkazem. Wasze okręty muszą posiadać paliwo, aby w razie niepowodzenia móc wrócić do Stanów o własnych siłach, wiec jak w waszych okrętach zostanie paliwo na taki rejs, wracajcie do bazy.... znaczy tutaj.
Dalej Percifield wspomniał o ważności tej bitwy, o szykowanej kontrofensywie z Australii, która zacznie się, gdy tylko zakończy się bitwa o Midway oraz o szacowanych siłach wroga:
4 pancerniki (w tym dwa duże typu Yamato)
7 lotniskowców (w tym co najmniej 2-3 duże)
około 10 krążowników
Do tego dochodziły mniejsze jednostki.
Po odprawie Percifield zapytał, czy są pytania.
-Nie mamy zarówno rozwiązania, jak i zaprzeczenia po ostatnich zdjęciach, które trafiły do Stanów. Czyli coś się dzieje, tylko niestety nie wiem, co.
Jako drugi głos zabrał Marshall:
-Sir. Mój okręt już od pewnego czasu jest kierowany do floty szkoleniowej, ale ciągle jest to odwlekane. To "bliskie" skierowanie powoduje w każdym razie, że nikt nie widzi sensu montażu radaru na tej starszej jednostce. Dla mnie to nie problem, ale skoro mamy być cały czas w kontakcie, muszę przebywać w wynurzeniu, co tak blisko pola bitwy narażać mnie będzie na atak nie tylko wroga, ale i własnych sił. Czy piloci dostaną jakieś wytyczne, aby nas nie zaatakowali?
Tutaj Percifield również nie miał jednoznacznej odpowiedzi. Zespół bojowy, jak i siły patrolowe miały być o tym poinformowane, ale jak pokazywało doświadczenie, nie zawsze było to "wystarczające". Marshall ciut zdenerwowany zapytał:
-Znaczy mam strzelać w każdy samolot, który zbliża się, nawet jak ma gwiazdy pod skrzydłami?
Tu Percifield miał pierwszą pewną odpowiedź:
-Nie. Do własnych maszyn oczywiście nie strzelajcie. Jak was źle rozpoznają, to po takim ostrzelaniu będą mieć pewność, że jesteście Japończykiem. Ale do takiego ataku na pewno nie dojdzie.
-Oby... - powiedział Marshall, siadając głębiej na krześle, dając znać, że on skończył. Percifield zapytał:
-Ktoś jeszcze?
19:51
Gdy Hardy przyjechał na nabrzeże, spadły na niego dobre i złe wieści. Pierwsze były dobre, gdy spostrzegł przy okręcie torpedy. Złe spadły zaraz potem. Torpeda zaklinowała się we włazie i pół załogi siłowało się, aby ją ruszyć. Wzrok Hardego skierował się na piętrzące się torpedy. Najwyraźniej była to jedna z pierwszych torped. Wtedy też zauważył go Jim i zameldował:
-Skipper. Mamy opóźnienie. Okręt będzie gotowy najwcześniej w południe i to z wymęczoną załogą. Sądzę, że dopiero pojutrze będziemy mogli wyjść w morze.
Imię: Olek
Ulubiona Gra: SH3 Pomógł: 4 razy Wiek: 26 Dołączył: 20 Lut 2014 Posty: 2413 Skąd: Kraków
#16 Wysłany: 19 Maj 2017, 15:09
Dobrze, przekaże dowódcy, Chłopcy nie śpieszcie się, żeby mi się tu nic nie stało. W dowództwie muszą wiedzieć że nie damy rady zrobić wszystkiego natychmiast.
------------------
Do dowództwa
21:06
Hardy siedział jak na szpilkach. Było już późno, a Percifield wyszedł "na 5 minut" i nie wracał. Wreszcie dowódca pojawił się ponownie i zaprosił Hardego do biura:
-Co się stało, komandorze podporuczniku? Macie jeszcze jakieś pytania do odprawy?
Percifield spojrzał na Hardego, jakby zastanawiał się, czy to nie dowcip, po czym powiedział:
-Czy przychodzicie do mnie tak późno, aby powiedzieć, że "być może" wyjdziecie pojutrze? Nie mogliście z tą informacją poczekać do rana, gdy będziecie wiedzieć, coś więcej? Na przykład, czy druga, trzecia i czwarta zostaną załadowane?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum