Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
W obozie, gdy tylko techniczni zabrali się za serwisowanie czołgu, Ralf oddalił się na stronę, aby doprowadzić się do porządku. Co prawda nie było bieżącej wody, ale odrobina wody w misce wystarczała, aby móc się ogolić i obmyć twarz i ręce, a potem może napić się czegoś, bo po tej walce strasznie go suszyło.
Zdążył jednak tylko mniej więcej obmyć się i ogolić, gdy wezwano go do namiotu dowódcy. Ralf przybył, wraz z Frankiem Von Kanaronem, który wyglądał jakby właśnie wyszedł spod silnika. Obaj zameldowali się dowódcy, który powiedział:
- Panowie, jest sprawa.. - Wunsch zrobił krótką pauzę opuszczając wzrok na katry zapisanego maszynowym drukiem papieru.
- Jeden z was otrzymał przydział do dowodzenia plutonem. Pismo przyszło z góry od tych gryzipiórków, którzy to znają się na wojnie tylko w teorii. Z tego powodu nie zgadzam się z zawartą tam decyzją.
Wunsch podniósł papier na wysokość oczu, druga ręką zaś w charakterystyczny sposób "strzelił" posrebrzanym "ronsonem" wydobywając z niego spokojny płomień. Chwilę później przyłożył zapalniczkę do karty papieru i ogień leniwie objął dokument.
Schował ronsona, płomienie powoli pożerały tak powszedni w tych czasach twór z celulozy. Wyciągnął cygaro i odpalił od płonacego dokumentu.
- I powiem wam panowie, że za cholerę się z tym nie zgadzam - Podniósł wzrok i kolejno spojrzał im prosto w oczy.
- powiedzcie mi teraz, czy się myliłem, czy może gryzipiórki ze sztabu miały rację. Dlatego po kolei: Dlaczego Ralfie Gooferstein chcecie zostać dowódcą plutonu "B"
- i to samo pytanie:
Dlaczego Franku Kanarononie chcecie zostać dowódcą plutonu "B"
Yannik podał im czyste karty i ołówki.
Widzę was tu za 10 minut! Odmaszerować!
Resztki tlącego się papieru powolnym lotem osiadły na ziemi.
Wychodząc z namiotu Ralf odpalił papierosa i wyłożył się na trawie myśląc o tym ze 10 minut to kupa czasu . Nie za bardzo uśmiechało mu się zostać dowódca plutonu, bo wiedział ze za każde przewinienie urwą mu ja . Zaciągając się papierosem wziął do reki pisadełko i naskrobał " Nie wiem czy byłbym dobrym dowódca plutonu i w sumie na awansie mi nie zależy ale nie mnie decydować" . Wracając do namiotu dowódcy dopiero się zorientował jak bardzo pokreśloną kartkę idzie mu oddać, gdyż użył zbyt dużo mocnych określeń a nie chciał tracić wolnego czasu denerwując dowódce.
_________________ Traktuję ludzi TAK jak oni traktują MNIE . Proste!
Gdy Frank i Ralf oddali kartki i Wunsch zapoznał się z nimi, pomrukując do siebie coś jakby "i nigdy się nie dowiesz" oraz "też nie widzę"...
- cóż...
Yannik zgiął w pół otrzymane przed chwilą kartki papieru, po czym zaplótł ręce za sobą, wypinając przy tym pierś i podnosząc wyżej głowę.
- Jak juz wspomniałem wcześniej "gryzipiórki" ze sztabu całkowicie spartolili robotę. Przekazali mi w korespondencji, że mam wybrać dowódcę plutonu "B" sugerując jednocześnie Feldfebela Ralfa Gofersteina i Franza von Kanarona. Jak zapewne sami panowie wiecie, trafność propozycji przypomina świnkę morską: ani świnka ani morska. Proszę - powiedział oddając im im otrzymane wcześniej arkusze - możecie już iść - powiedział, po czym zwrócił się do swojego ordynansa o to, aby zawołali kogoś innego.
Ralf wyszedł z namiotu, z jednej strony ciesząc się, że nie będzie musiał ponosić takiej odpowiedzialności, ale z drugiej wiedząc, że oddala to od niego przywileje starszego stopniem. W połowie drogi do swojego czołgu Ralf zwrócił uwagę, że kartka, którą trzymał jest strasznie brudna. Otworzył ją i ku swojemu zaskoczeniu było na niej tylko krótkie:
"Jestem w stanie zadbać o własny czołg, ale nie widzę się na stanowisku dowódcy plutonu"
Na dodatek było to napisane nie jego pismem. Najwyraźniej była to kartka, którą napisał Frank von Kanaron, którą dowódca dał mu przez pomyłkę.
Ralf po wyjściu z namiotu podszedł do czołgu przy którym pracowali mechanicy machając jakaś pognieciona kartka w reku zapytał jednego z krzątających się tam techników " masz coś zapalić? bo się mi fajki skończyły....." żołnierz widząc ze jest to dowódca czołgu przy którym pracowali wstał i poczęstował go papierosem. Rafl podziękował odpalać papierosa zmiął kartkę i wsadził do kieszeni i zapytał z uśmiechem na twarzy " jak tam koła napompowane dętki nie były dziurawe?" klepiąc żołnierza po ramieniu podziękował za prace przy czołgu wiecie możne nam się jeszcze przydać, po czym , oddalił się na wspólny posiłek z załoga bo na niego zasłużyli
_________________ Traktuję ludzi TAK jak oni traktują MNIE . Proste!
Następne dni nie przynosiły dobrych wiadomości, nie licząc oficjalnego wypowiedzenia wojny przez Stany Zjednoczone. Nowe "filtry" na radio pozwoliły na lepszą łączność, ale także na odbieranie złych informacji. Upadł Berlin Zachodni, a na południu Rosjanie zajęli Norymbergę i kierowali się do Monachium. Poza Niemcami też sytuacja nie wyglądała dobrze. Świat ogarniała wojna. ZSRR zaatakował także i Szwecję, która unikała wojny od 1814 roku. Z Azji donoszono o ataku Korei Południowej na Północną. Japonia wniosła skargę do ONZ. Było to o tyle zaskakujące, że Goferstein prędzej spodziewałby się ataku Korei Północnej.
A tymczasem oni czekali bezczynnie. To, że nowym dowódcą plutonu został Oberfeldfebel Rudolf von Amelunxen oraz montaż filtrów na radio były jedynymi ciekawymi wydarzeniami. Oprócz tego w obozie zaczęły krążyć plotki, że po jednym z kontrataków Amerykanie znaleźli ciała w jednym lesie i ogrodzili teren. Plotki o użyciu broni chemicznej i biologicznej obiegły obóz, ale nie było żadnego potwierdzenia, ani użycia broni, ani nawet odgrodzenia terenu.
Co jakiś czas w obozie ogłaszano alarm bojowy, ale zwykle po godzinie-dwóch go odwoływano. Inaczej było w nocy z 16 na 17 maja. Tym razem odgłos walk dochodził z południa, od strony Walkenburga i nawet gdy odgłos walk ucichł, alarmu nie odwoływano. Wreszcie, tuż przed 2:30 wezwano dowódcę do namiotu dowódcy kompanii, a gdy wrócił nakazał wymarsz w kierunku Walkenburga.
Wreszcie wracali do walki. Ralf jechał jako trzeci w kolumnie z mieszanką strachu i podekscytowania. Z jednej strony nie lubił znajdować się na pierwszej linii, ale z drugiej bezczynność była jeszcze gorsza.
Tuż po 3:00 kolumna minęła Obetz i dotarła pod Walkenburg, gdzie się zatrzymano przy Marderach, stojących tak, aby mogły natychmiast ruszyć.
[post półinformacyjny.
Dodałem do 1 postu kartę postaci i kartę czołgu.
Wystarczy potwierdzić odbiór postu, chyba, że masz jakiś "większy pomysł na post"]
3:18
Czołg Ralfa wytoczył się spod osłony Walkenburga, kierując się za czołgiem dowódcy, ku wzgórzu 334, gdy artyleria rozpoczęła ostrzał. Mieli teraz do pokonania najgorszy odcinek, ale na szczęście artyleria postawiła zasłonę dymną pod Wittburgiem, gdy oni musieli pokazywać bok pancerza... Jeżeli tylko Rosjanie nie utrzymywali sił na wzgórzu 334, zajęcie tego wzgórza nie powinno nastręczyć im żadnych kłopotów.
Byli w połowie drogi do wzgórza 334, gdy artyleria zaczęła ostrzeliwać miasteczko. Wtedy też uwagę Gofersteina odwróciła jakaś wymiana ognia przy plutonie C. Szybki rzut oka wystarczył, aby Goferstein dostrzegł, że czołg 333 ostrzeliwuje jakiś wycofujących się ludzi na drugim brzegu rzeki.
Cel możliwy do ostrzelania:
Piechota, odległość 1000m.
Leopard wdrapywał się na wzgórze, zupełnie jak kilka dni temu. Oberfeldfebel von Amelunxen jechał pierwszy, oni tuż za nim.
Ralf obserwował lewą flankę, czy nic nie dostrzeże, gdy w radio odezwał się dowódca:
-Uwaga pluton. Zmienić formację: eszelon lewy. Uwaga niezidentyfikowane jednostki w lesie przed nami "600" m godz. 11 !
Po otrzymaniu rozkazów Ralf przekazał załodze " Eszelon lewy. Uwaga niezidentyfikowane jednostki w lesie przed nami "600" m godz. 11 !" Po chwili dodając "Panowie uważnie obserować, celnie strzelać nie możemy być gorsi niż koledzy z plutonu "C "pod dowództwem kobiety.
_________________ Traktuję ludzi TAK jak oni traktują MNIE . Proste!
Gdy Ralf kończył wydawać rozkaz, dowódca dodał:
-Uwaga Pluton, Podjeżdżamy na 500m i 322 otwiera ogień!
322... To był rozkaz dla niego... Kierowca wyprowadzał czołg na pozycję, a Ralf spojrzał przez celownik. Do lasu było około 650 metrów... i coś tam się poruszało. I raczej nie było to stado zwierząt. To musiała być piechota.
Ralf patrząc przez celownik wypatrzył spory ruch w lesie, najprawdopodobniej piechotę "Załoga! ładujemy pociski HE, dobrze celować przygotować się do strzału, Ognia!!
_________________ Traktuję ludzi TAK jak oni traktują MNIE . Proste!
Ralf patrząc przez celownik wypatrzył spory ruch w lesie, najprawdopodobniej piechotę "Załoga! ładujemy pociski HE, dobrze celować przygotować się do strzału
Wybacz, ale tu utnę, bo tu post wpadnie... Gdyż zaraz po gotowości działa, a jeszcze przed planowym (lub nieplanowym) Ognia! wypada.
============================================================
-Pocisk HE gotowy! - zameldował Gebhart, a Hoerlein nacelował wieżę na cel.
-Odległość 650 - zameldował - Widzę cel. Zaraz... Co to?
Ralf też dostrzegł coś dziwnego. Nagle cele, które Ralf już rozpoznał jako piechotę, przesłoniło coś na rodzaj "zasłony cieplnej". Mały "dysk" nagle osłonił piechotę i zaczął rosnąć w zastraszającym tempie. W ułamku sekundy Ralf zidentyfikował "osłaniacza... Lecący w ich stronę pocisk przeciwpancerny...
-600! - zameldował Hoerlein w tej chwili....
[post reakcyjny.
Niby rozkaz mówi "strzelać na 500m... "Ognia," czy nie ognia teraz?]
Już pierwszy pocisk był celny. Trafił jednak o sekundę za późno, gdyż i czołg Oberfeldfebla został trafiony. Zapewne nic nie stało się dowódcy, gdyż zaraz potem także i jego czołg wystrzelił, a przez radio odezwał się dowódca:
-322, ognia! 323 obserwuje. 324 na pozycję w szyku!
Czołg Ralfa trzymał szyk, a zza wzgórka wyłoniło się miasteczko. Ralfa jednak interesował bardziej obraz przed nim. Na termowizji widział jak żołnierze zostali odrzucani przez eksplozje i padali ranieni odłamkami. Ponowił wystrzał, który znów siał chaos i zniszczenie w szeregach wroga. "Plamki" na termowizji zaczęły znikać. Nieliczny ocaleli, rzucili się do panicznej ucieczki.
Wtedy też Ralf spostrzegł z lewej strony w miasteczku dwa pojazdy, które chyba śledziły ich ruchy. Były to działa samobieżne i najwyraźniej brały ich właśnie na cel.
-Pluton uwaga - działa samobieżne - "strzelać bez rozkazu". 321 i 322 strzelać do lewego
323 i 324 strzelać do prawego!
Działa samobieżne są na dystansie około 600-650m - dop. Finka
Ralf wykrzyczał do załogi " działa samobieżne z lewej w miasteczku strzelamy bez rozkazu " przez myśl Gofersteina przeszło ze trzeba skierować czołgi w stronę miasta lepiej by się strzelało a tak jeszcze chwile a zawadzi o czołg dowódcy.
_________________ Traktuję ludzi TAK jak oni traktują MNIE . Proste!
Już pierwszy pocisk do działa stojącego bliżej rynku okazał się celny i pojazd stanął w ogniu. Ralf nie czekając nakazał skierować działo na drugi cel. Wystrzelony pocisk okazał się celny, trafiając w tylną część pojazdu, jednak działo, zamiast wybuchnąć płomieniami, wystrzeliło znów pocisk w ich stronę, który trafił kilkanaście metrów od zatrzymanych czołgów.
Lustrując na szybko okolicę przed oddaniem trzeciego strzału Ralf dostrzegł przy płonącym wraku jednego z czołgistów (dzialistów?) który wydostał się ze zniszczonego wcześniej działa..
Działo było na tyle małe, że kolejny pocisk spudłował, podobnie jak i pocisk od dowódcy. Działo wystrzeliło w ich stronę po raz kolejny, na szczęście znów pudłując. Hoerlein poprawił się i następny pocisk był celny, podobnie jak kolejne trafienie dowódcy. Pojazd stanął w ogniu, a załoga zaczęła opuszczać pojazd (B). Poza nimi Ralf dostrzegł tylko jedną osobę w miasteczku. Członka załogi pierwszego działa, uciekającego przez rynek (A). Dowódca rozkazał:
-Pluton ruszamy dalej!
Ralf pomyślał, że można by jeszcze poprawić wystrzał jednak usłyszał w radio głos Rudiego " -Pluton ruszamy dalej! " . Goferstein zwrócił się do załogi przekazując rozkaz, patrząc jeszcze na zniszczone działa w miasteczku .
_________________ Traktuję ludzi TAK jak oni traktują MNIE . Proste!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum