Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
16 sierpnia 1943
USS Barb wypłynął z kanału Panamskiego na wody Zatoki Panamskiej i XO zerując log zameldował:
-Sir. Zaczynamy zliczanie na Pacyfiku.
Komandor podporucznik Andrev Morton przyjął to przytaknięciem. Wszystko odbywało się zgodnie z rozkazem. Gdy w październiku zeszłego roku temu wypływał z Rosneath na swój pierwszy patrol, nie wiedział, czego spodziewać się. Dokonywali zwiadu przed lądowaniem w Afryce i nikt nie wiedział, jak zachowają się Włosi i Francuzi. Może był to lekki zawód, ale nie wykazali się zbytnią aktywnością i choć za ten patrol Andrev został odznaczony bojową odznaką służby podwodnej, Andrev czekał na coś więcej.
Drugi i trzeci patrol do Zatoki Biskajskiej nie odznaczały się niczym szczególnym, poza tym, że Barb działał prawidłowo. Pozostałe okręty, wyposażone w siłownie HOR niemieckiej konstrukcji, psuły się niemiłosiernie. Zupełnie, jakby siłownie wyczuwały, że służą przeciwko Niemcom. Niestety, patrole na Biskajach upływały pod znakiem nudy. Ciągłe alarmy lotnicze, głównie od własnych samolotów... i oczekiwanie na łamaczy blokad.
Czwarty patrol, wiosną 1943 miał być ciekawszy. Brzegi Norwegii i szansa na upolowanie grubej zwierzyny, odcinając Kriegsmarine w Norwegii od baz w Niemczech. Niestety i tu Barb nie posmakował wrogiej krwi.
Ostatni patrol na wodach Europejskich Andrev odbył w czerwcu 1943 na wodach zatoki Biskajskiej, a po powrocie do bazy dowiedział się o przenosinach. W związku ze zmniejszaniem się aktywności wroga, Brytyjczycy przejmowali całkowicie działania podwodne na wodach Europy, a okręty amerykańskie skierowano na Pacyfik... albo do stoczni na wymianę maszynowni HOR. Komandor porucznik George Edmind Peterson, dowódca Andreva dostał w dowodzenie 141 Dywizjon i pozwolono mu zachować pod sobą dwa okręty z flotylli, na których były maszynownie General Motors.. Shada oraz właśnie Barba.
Podczas gdy Peterson udał się na Hawaje samolotem, dwa okręty popłynęły do New London w Connecticut na przegląd, skąd 5 sierpnia wypłynęły na liczący ponad 7,5 tysiąca mil rejs.
Andrev obejrzał się za rufę i dostrzegł Shada. Shade, niczym cień (po angielsku brzmi to lepiej) podążał za Barbem, a przed nimi było prawie 5,5 tysiąca mil. Najpierw opływając Península de Azuero i opuszczając Zatokę Panamską, wychodząc na otwarte wody Pacyfiku, aby wziąć prosty kurs na Hawaje, gdzie czekał na nich dowódca. Zostawiali za sobą Europejski Teatr Wojenny i admirała Royala Ingersolla, a wchodzili na Pacyfik pod rozkazy admirała Chestera Nimitza. Porzucali mało interesującego wroga, na rzecz ciekawszego, ale też i groźniejszego. Cesarska Marynarka Wojenna w odróżnieniu od Kriegsmarine, czy Regia Marina, napsuła już krwi US Navy... I to z nimi teraz będą walczyć, aż do Zatoki Tokijskiej...
Byli tak blisko brzegu, że cały czas bez problemu odbierali audycje radiowe. Radio grało cały czas na pokładzie, ale wszyscy byli pewni, że na dużych przestrzeniach Pacyfiku już tak nie będzie. Tymczasem mogli być na bieżąco z wiadomościami z frontu. Dużą ciekawość wywołało ultimatum wystosowane do Włoch, żądające obalenia Mussoliniego i odłączenia się Włoch od wojny, "albo Włochy zostaną potraktowane jak Niemcy".
XO przy obiedzie zapytał:
-W zasadzie ktoś wie, co to może oznaczać? Przecież chyba z Włochami walczymy już od czasów Afryki.
Pozostali oficerowie USS Barb pokręcili głowami w przeczącym geście i wszyscy spojrzeli na kapitana.
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#4 Wysłany: 13 Listopad 2019, 20:13
Proste - Andrev skrzywił się kwaśno - bombardowania włoskich miast w dzień, bombardowania miast w nocy, bombami burzącymi i zapalającymi. Co oznacza że wszystkie te perełki średniowiecza i renesansu jak Neaopl, Rzym czy Florencja zostaną obrócone w perzynę.
Taaaak... byłoby szkoda.
Wszyscy przytaknęli, że byłaby to szkoda i czasowo temat został odsunięty przez bardziej przyziemne sprawy, a wieczorem spokój znów przesłoniła wojna.
Patrolowiec zbliżył się do obu okrętów i po wymianie identyfikacji nadał krótką wiadomość:
-Uważajcie. Tydzień temu zauważono tu japoński okręt podwodny.
Ta wiadomość była lekko niepokojąca. Jeżeli wróg potrafił pokonać 7,5 tysiąca mil od swojej najbliższej bazy, aby polować na okręty u bram Panamy, mógł być wszędzie...
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#6 Wysłany: 14 Listopad 2019, 16:45
Panowie, nie ma co przesadzać. Na szkoleniach wielokrotnie mówiono, że zatopienie okrętu podwodnego przez inny okręt podwodny jest praktycznie niemożliwe. Teoretycznie tak, praktycznie nie. Okręt podwodny ma niską sylwetkę, a więc niską wykrywalność. A na tym bezkresie wody trudno co wypatrzyć statek handlowy, a co dopiero okręt podwodny.
Moja propozycja jest taka: wydamy ostrzeżenie dla wachty, iż możemy się natknąć na okręt podwodny, czyli oprócz samolotów, dymu to można spodziewać się jeszcze kiosku okrętu podwodnego. Osobiście wątpię żeby można było dostrzec peryskop z odległości kilkuset metrów. Chyba tyle. A właśnie - jeszcze ślady torped na powierzchni.
Chief, przydzielony na okręt w New London odparł:
-Możemy jeszcze wykorzystać naturę. Ataku możemy spodziewać się tylko za dnia, w słoneczną pogodę. Więc jak chcemy takie możliwości wykluczyć, możemy spędzać takie dni zanurzeni, a potem dodać trochę w nocy do pieca i nadrobić straty. Zapas ropy mamy wystarczający na takie zagrania. - spojrzał na XO, który skrzywił się i dodał - Oczywiście, dopóki nie oddalimy się od lądu. Na oceanie to raczej nasz radar pierwszy znajdzie wroga, a ten nie będzie się czaił pośrodku niczego.
Wkrótce po zanurzeniu się Barba, dał się słyszeć narastający szum diesli. Shad, idący śladem Barba, najwyraźniej nie planował się zanurzać i powoli wyprzedzał zanurzony okręt, przechodząc mu prawie nad głową.
John (XO, dop. Finka) powiedział:
-Dobrze, że nie idziemy na peryskopowej, sir, bo by nam rury wyłamali.
W nocy Barb minął najbardziej wystający fragment półwyspu Azuero i tuż przed zanurzeniem o poranku, wzięli kurs na zachód. Do świtu nie udało się jednak odzyskać kontaktu z Shade i wszystko wskazywało, że resztę rejsu przepłyną sami.
Wreszcie nadszedł zmierzch, byli 50 mil na południe od Isla de Coiba. O świcie, 18 sierpnia, powinni być już 120 mil od najbliższego brzegu w Kostaryce i cały czas się oddalać. Jakby chcieli jeszcze jeden dzień tak płynąć, to o świcie 19 sierpnia znaleźli by się w punkcie oddalonym o 250 mil od najbardziej wysuniętego na zachód punktu Kostaryki. Następnie mieli płynąć w odległości nie mniejszej, niż 400 mil od brzegów Meksyku, kierując się prosto na Hawaje.
XO spojrzał na mapę i zapytał:
-To jak, kapitanie? Jeszcze jeden ostrożny dzień?
T07_USS Barb_b.jpg Czerwony punkt, to aktualna pozycja +- kilka mil
Gdy 18 sierpnia, zanim zanurzyli się, operator radia złapał komunikat radiowy dla żołnierzy USA. Były to codzienne, szyfrowane wiadomości, które regularnie dostarczano na jednostki... czasami między nimi szyfrując też rozkazy, przez co wróg nigdy nie wiedział, czy podają wyniki ostatniego meczu Dodgersów, czy rozkazują rozpocząć inwazję.
Te wiadomości były obiecujące.
"Lotnictwo aliantów zbombardowało Schweinfurt, fabrykę samolotów w Regensburgu oraz doświadczalny poligon w Peenemunde"
"8. Armia Brytyjska rozbiła pod Lentini, Sycylia, niemiecki front, pokonując min. dwie dywizje pancerne, w tym dywizję pancerną Herman Goering"
"Na Nowej Georgii oddziały 37 dywizji piechoty posuwają się do przodu." i dalej wymieniono nic nie mówiące nikomu na pokładzie zapomniane przez Boga i ludzi miejsce.
John spoglądając na te wiadomości powiedział:
-Schweinfurt nie leżę w głębi Niemiec? Nasi chyba sobie tam latają, jak u siebie w domu.
Atmosfera była ogólnie pozytywna. W nocy Barb wynurzył się z ostatniego planowanego zanurzenia i z rykiem silników pognał do przodu, aby nadrobić stracony czas. Przy śniadaniu na wszystkich czekała jednak wiadomość, która wywołała pewne niedowierzanie:
Cytat:
Bombowce USAAF zbombardowały Rzym, nie napotykając na wrogi opór
Przy śniadaniu zapadła cisza... Zupełnie, jakby Rzym był alianckim miastem...
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#18 Wysłany: 16 Listopad 2019, 12:02
Dowódca skrzywił się do obecnych:
- Mówiłem przecież, obrócą te ich miasta w perzynę. Ale nie chce mi się wierzyć że nasi dzielni piloci zniszczyli zabytkowe centrum i Watykan. Ot, pewnie zbombardowano dzielnice mieszkalne, aby dać Mussoliniemu przedsmak co będzie się działo dalej.
Czy załoga czuła wstyd za kolegów, czy po prostu wywołało to szok pozostało w sercach każdego z członków załogi. Niestety, na następne wiadomości z teatru śródziemnomorskiego musieli czekać do 22 sierpnia, ale te wiadomości informowały tylko o zajęciu Palermo przez wojska Amerykańskie i zakończeniu głównych walk na Sycylii. Oprócz tego poinformowano też o walkach o "Punkt Munda" na Nowej Georgii. To oderwało załogę od wcześniejszych przemyśleń i skupiło bardziej na wojnie do której zmierzali...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum