Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
- Dobra nasza! Kawaleria przybywa w samą porę! Dawać tu Beo z flagą bojową i niech ją wywiesza! Panie Gray: 750 galonów to z prędkością 1/3 na jakieś 90 mil. Proszę przejść na napęd elektryczny trochę wcześniej, żeby nie zaciągnąć do silników fusów z dna zbiornika. Rozumiemy się?
-A ile to metr? - zapyta przeciętny, stereotypowy Amerykanin.
Oczywiście, że amerykańskich jardów
===========================================
I rzeczywiście, wkrótce ukazały się eskortowce, prowadzące bunkrowiec. Choć było pewne, że na Midway ta jednostka musiała jakoś się dostać, to jakoś wyglądało, że ona całe swoje życie spędzała w atolu, a tu nie dość, że wyszła na ocean, to radziła sobie całkiem dobrze, jak na baryłkowatą jednostkę.
Po regulaminowym powitaniu i otoczeniu przez eskortę doszło do tego, czego ani Hardy, ani Ebert się nie spodziewali... Choć w sumie było to jedno z prostszych rozwiązań... Bunkrowiec zajął pozycję przed nimi i na dźwigarach wysunął wąż do ropy... gotowy do uzupełnienia paliwa na oceanie, gdy tylko Hoe zbliży się, a załoga będzie gotowa na przejmowanie węża na pełnym morzu... zadanie, które jakoś nikt specjalnie nigdy nie ćwiczył...
Kurczę! Ciągle muszę się strasznie wysilać aby wczuć się w rolę przeciętnego, stereotypowego Amerykanina. Faktycznie – jardy! Zupełnie zapomniałem o ich istnieniu…
Cytat:
-Kontakt radarowy. Kilka celów. Namiar 10. Odległość 1-2-0-0-0 (około 6,8 mili).... Zbliża się!
Ale jak się już tak wczuję, to muszę Ci powiedzieć, że wg moich źródeł przeciętny Amerykanin uważa, iż mila morska ma (w przybliżeniu) 2025 jardów. Więc chyba obsługa radaru na Hoe trochę źle odczytuje lub przelicza, bo powinno być:
- albo „Odległość 1-2-0-0-0 (około 5,9 mili)”,
- albo „Odległość 1-3-7-7-0 (około 6,8 mili)”.
A może to radar do remontu?!
Właściwie to Hardy z Ebertem już od jakiegoś czasu, patrząc na niezgrabnie kołyszący się coraz bliżej bunkrowiec, czuli co się święci. Po cóż innego zostałby on wysłany na ich powitanie?! Teraz więc mieli omówiony i gotowy plan działania. James miał zająć się manewrowaniem okrętem, a Walter z ludźmi nadzorować bezpieczne wpięcie i niezakłócony przebieg tankowania.
Gdy więc bunkrowiec zaczął rozkładać swoje pajęcze ramiona, Hardy skinął Ebertowi głową, że już czas. Ebert pochylił się do mikrofonu i pstryknął przełącznikiem:
- Uwaga załoga! Mówi pierwszy oficer! Nadwachty: pomostowa i z obydwu przedziałów torpedowych, najpóźniej za 10 minut zameldują się na pokładzie w drelichach roboczych. Zabrać rękawice do obsługi lin! Przysłali nam ropę. Damy Hoe pić!
Nie musieli czekać dziesięciu minut. Już po pięciu wezwane nadwachty wysypały się na pokład. Ebert ruszył za nimi i rozstawił ludzi jak trzeba, przy wlewach ropy i na przewidywanej trasie przebiegu węży. Gestem dał znać Hardemu, że jest gotów.
Kapitan podał komendy na ster i do maszynowni i Hoe zaczęła ostrożnie podpływać pod zwisające węże…
Googiel twierdzi, że 6,8...
Hmm.. Chyba, że mnie lądowe podało...
=============================================
Operacja okazała się jednak trudniejsza, niż zakładano i za pierwszym podejściem rozminęli się z wężem. Może jakby bunkrowiec stał, a nie płynął, byłoby łatwiej. Drugie podejście było bardziej udane, choć bosak z wężem prawie uciekły z pokładu Hoe. Ostatecznie udało się złapać wąż i przystąpić do drugiej, równie trudnej części... doprowadzeniem węża do zbiornika.
Tu udało się za pierwszym razem.
Z wsparciem kilku tysięcy galonów, Hoe mógł z większą prędkością ruszyć przed siebie i po odłączeniu węży, wraz z eskortą, jeszcze tego samego dnia późnym wieczorem dotrzeć na Midway.
Widok znajomych skałek działał na załogę pobudzająco. Oto wreszcie był przed nimi przyjazny ląd. Mały kawałek Stanów naprzeciwko nich... Bez holowania, własnymi siłami, Hoe dotarł do okrętu-bazy 10 FOP. Gdy silnik wreszcie zamilkł, oznaczało to symbolicznie zakończenie patrolu. Co prawda do samej bazy jeszcze dzielił ich kawałek, jednak był to rejs po przyjaznych wodach... o ile jakiś Japończyk w okręcie podwodnym nie kręcił się w pobliżu.
Hardy i Ebert uścisnęli sobie ręce. Byli zadowoleni, że wszystko się udało. Ropy mieli za mało, aby dotrzeć do Pearl, więc rano na pewno czeka ich tankowanie, ale nie ma tego złego - przynajmniej tej nocy cała załoga porządnie się wyśpi. I w drogę do Pearl. Hardy pomyślał o stanie Hoe: czwarty diesel i czwarty motor elektryczny niesprawne, dziobowe wyrzutnie 2, 4 i 6 zablokowane, kadłub sztywny poważnie uszkodzony… Cóż. Jakoś się do bazy dowloką, ale w Pearl czeka ich suchy dok, jak amen w pacierzu.
Hardy zwrócił się do Eberta:
- Jak pan myśli poruczniku, czy tu na Midway mają na tyle rozbudowane warsztaty, żeby nam choć uruchomić nasze dwie „czwórki”? Byłoby ciut raźniej na tych 1050 milach do Pearl! Co? Dadzą radę?
Ebert odpowiedział:
-Rejs na 3 silnikach zajmie nam... 3,5 dnia około. Rejs na 4 silnikach... 2-3... Jakby nam któryś padł, to na dwóch dopłyniemy w 5 dni. Sir, licząc, że naprawami zyskamy jeden dzień, pytanie ile zajmą naprawy silnika w warsztatach. Bo, że naprawią, to pewne. Tylko jak to zajmie 2 dni... To równie dobrze moglibyśmy dopłynąć do Pearl i wysłać załogi na przepustkę.
W dalsza drogę mieli wyruszyć wraz z USS Mingo, również należącym do 141 DOP, który wkrótce po Hoe dotarł na Midway. Komandor podporucznik Ralph C. "Red" Lynch, dowódca okrętu, przed świtem spotkał się z Hardym, aby omówić wspólny marsz.
-Nie będę ukrywać - powiedział Hardemu - że możemy mieć problem z utrzymaniem standardowej prędkości. Mamy chyba najgorsze diesle ze wszystkich. Palą jak smoki, co chwila mają jakąś awarię i mogą w każdej chwili nawalić. Wzięliśmy podwójny zapas części zamiennych... i nic to nie dało. Zapasowe części były nawet gorsze od tych wcześniejszych. tyle celów nam uciekło, że tylko szczęściem losu jeden zbiornikowiec wszedł nam pod torpedy.
Kapitanowie stali na nabrzeżu, tuż przy swoich okrętach. Hardy powiódł po nich wzrokiem. Stały dumne burta w burtę, oba pokiereszowane w walce, ale zadziorne i gotowe na więcej. Na kioskach bielały numery burtowe: na Hoe SS-258, na Mingo SS-261. Różnica trzech numerów – prawie jak bracia bliźniacy…
„Wszystkie okręty 12 FOP mają ten sam problem – pomyślał – cała dwunastka, od Gunnela po Pargo, dostała te nieszczęsne HOR-y. I teraz wszyscy się z nimi męczymy, więcej czasu poświęcając im niż rżnięciu Japsów. Cholera, ktoś wreszcie powinien zarządzić ich demontaż i uroczyste utopienie! A Dwunasta Flotylla powinna dostać niezawodne diesle! Na przykład GM Wintony, które chodzą jak marzenie… Szlag!!!”
James rzucił niedopałek papierosa do wody, wydmuchał dym i odpowiedział Lynchowi:
- Nie pan jeden, kapitanie ma ten problem. My też dostaliśmy w dupsko i odjęło nam jeden diesel i jeden motor elektryczny… A ile części do HOR-ów wiozę na pokładzie!? Lepiej nie mówić! – klepnął Ralpha w plecy – Będziemy sobie razem kuśtykać do domu w tempie inwalidów, burta w burtę. Zawsze to raźniej i bezpieczniej! Może być całkiem sympatycznie. A jakby tfu, tfu, coś się któremuś stało, możemy się poholować. Wie pan, że już w tym patrolu ciągałem na linie jednego nieszczęśnika? I to na Filipinach, na samym końcu świata!
-Na Filipinach? - Lynch był zaskoczony - Mówicie o tym, jak Kingfisha dopadli? Myślałem, że go od razu zatopiono... Czy najpierw trzeba go było na głębinę zaprowadzić? Ale on chyba nie miał HORów.
Ralph najwyraźniej źle zrozumiał Jamesa.
- Nie wiem o czym pan mówi, kapitanie… Z tego co wiem to Kingfish i jego dowódca, którego nawiasem mówiąc spotkałem dokładnie w tym miejscu, w którym stoimy, mają się dobrze. Kingfish wprawdzie dostał mocno popalić pod Filipinami, ale wyszedł z tego. Być może dzięki modlitwom kapitana Lowrance’a. Naprawdę nic nie słyszałem żeby go zatopiono… Ale faktycznie, HOR-ów to oni nie mieli, tu pan ma rację. A moja przygoda była bardziej prozaiczna: ciągnąłem przez chwilę Pogy, której łańcuch wplątał się w śruby. Wszystko skończyło się dobrze.
-No to niech naszych HORów w trasie nic nie trafi, abyśmy do Hawajów dopłynęli cali. - powiedział Ralph i obaj kapitanowie skupili sie na czekającym ich zadaniu.
W międzyczasie do Midway dotarła wiadomość o odznaczeniu Medalem Honoru pierwszego podwodniaka podczas tej wojny. Komandor porucznik Howard Hilmore został wyróżniony najwyższym odznaczeniem za heroiczne poświęcenie swojego życia podczas ostrzału okrętu, do ostatniej chwili zajmując się bezpieczeństwem swojej załogi, a nie własnym. Ciężko raniony przez wroga pozostał na pomoście zanurzającego się okrętu, ostatnim rozkazem nakazując kontynuowanie zanurzenia, pomimo, że sam nie mógł opuścić pomostu.
Połowa rejsu minęła bez problemów, jednak gdy do Pearl zostało około 550 mil, HORy dały znów o sobie znać. Zaczęło się od tego, że Hardy stojąc na pomoście zauważył, jakby okręt zwolnił, zostając lekko z tyłu za idącym z przodu okrętem. Gdy James zszedł do centrali wpadł na Chiefa, który szedł mu naprzeciw.
-Sir. - zameldował Gray ze strapioną miną - Strzeliła przekładnia w dwójce. Zatrzymałem silnik. Przystępujemy do napraw, sir.
- Dobrze czifie, naprawiajcie. Ja wracam na górę. Trzeba nadać sygnał do Mingo, żeby dostosowali prędkość. - odwrócił się w kierunku Beo - Aldis na pomost, bosmanie.
Gdy znaleźli się na pomoście, Hardy zauważył, że Mingo zaczął zwalniać nie czekając na sygnał. Mimo to skierował lampę w ich kierunku i zamigał:
„No i sprawa się rypła X Mamy już tylko dwa silniki X Dzięki że nas nie opuszczacie XXX”
_________________ Kilo wody pod stopą !
Ostatnio zmieniony przez PL_Qbik 14 Grudzień 2019, 20:40, w całości zmieniany 1 raz
-Z-a-w-s-z-e-x-d-o-x-u-s-ł-u-g-x-x-x - nadano z Mingo. Kilka godzin później natomiast na pokładzie Mingo zapewne można było dosłyszeć bardzo siarczyste przekleństwa, które na Hoe odbiły się szerokim echem. Można się było z nich dowiedzieć co nieco o osobach, które wpadły na pomysł zamontowania silnika HOR na Hoe.
Gdy James wraz z XO zajrzeli do maszynowni, wpadli na Graya niosącego połamany fragment przekładni. Ogromna zębatka była pęknięta, jak dziecięca zabawka. XO zapytał:
-Porzadnie to pękło... Ile zajmie zamontowanie nowej?
-To!... jest!... nowa! - powiedział Gray cedząc słowa. - Ta (słowo powszechnie uważane za bardzo wulgarnie określające prowadzenie się rodziców) (słowo powszechnie uważane za wulgarne określenie zniszczenia) też przekładnię na wale!
Ta (słowo powszechnie uważane za bardzo wulgarnie określające prowadzenie się rodziców) (słowo powszechnie uważane za wulgarne określenie zniszczenia) też przekładnię na wale!
Deszyfranci wszystkich krajów - łączcie się!
Ciężko było, ale rozszyfrowałem. Mam nadzieję...
Hardy zastąpił Gray’owi drogę, unieruchamiając go w przejściu. Łagodnym ruchem zaklinacza węży wyjął pęknięty złom z rąk głównego mechanika i odłożył na najbliższą półkę.
- Spokooojnie poruczniku, spokooojnie… - chwycił Gray’a pod ramię i ruchem głowy wskazał Ebertowi, żeby zrobił to samo z drugiej strony – Wszystko się ułoooży, zrobimy panu chwilkę przeeerwy… Wstąpimy na chwilkę do mojej kabiiiny…
Ruszyli powoli przez okręt, prowadząc pod ręce czifa, z którego jakby zeszło całe powietrze. Posadzili go na kapitańskiej koi, zamykając za sobą drzwi. Hardy otworzył zamkniętą na kluczyk szafkę w ścianie kabiny, wyjął butelkę rumu i napełnił szklankę. Podał Gray’owi, kładąc mu drugą rękę na ramieniu.
- Poruczniku. Proszę przez chwilę nie myśleć. Proszę to wypić. To rozkaz! – dodał, widząc wahanie na twarzy podwładnego. Gdy ten posłusznie wychylił szklanicę, James usiadł naprzeciw niego. Ebert usiadł na koi, tuż obok Gray’a. Zapadło milczenie
Po minucie czifem - jak psem wychodzącym z wody - wstrząsnął spóźniony dreszcz po przyjęciu tak solidnej porcji procentów. Po pięciu minutach kapitan mógł obserwować jak na jego twarz wracają zdrowe kolory, a plecy zaczynają się prostować. W ósmej minucie do oczu drugiego oficera powróciła stanowczość i zdecydowanie, a jego spojrzenie wyostrzyło się na twarzy kapitana. W dziewiątej minucie przemówił:
- Dziękuję, panie kapitanie. – spojrzał na Eberta – Dziękuję Walter. Tego mi było trzeba. Cholera, człowiek czasem nie ma już sił do tych gryzipiórków… Jak można ludzi wysyłać do walki na takim sprzęcie!? Mało im, w dupę jeża, że nie działa co druga torpeda?! To jeszcze dają takie złomiarskie diesle?! Szlag by to trafił! Ale dobra, już w porządku. Idę, zrobię co się da zrobić.
Wstał i zasalutował. Hardy i Ebert również wstali. Hardy odezwał się:
- Będzie dobrze, poruczniku. Nie takie rzeczy pan znosił. I niech pan się nie przejmuje, nie jest najgorzej. Przecież jesteśmy już prawie w domu, mamy jeszcze dwa sprawne diesle, a w razie czego to przecież towarzyszy nam Mingo. Nie jesteśmy sami, głowa do góry!
- Tak jest, sir! – odpowiedział raźno Gray. Uścisnęli sobie ręce i wyszli na korytarz. Ruszyli razem w stronę rufy. Hardy i Ebert zatrzymali się w centrali okrętu, Gray pociągnął dalej. Po chwili z maszynowni dały się słyszeć jego energiczne pokrzykiwania.
XO i kapitan porozumiewawczo uśmiechnęli się do siebie.
_________________ Kilo wody pod stopą !
Ostatnio zmieniony przez PL_Qbik 15 Grudzień 2019, 16:10, w całości zmieniany 1 raz
Po kilku godzinach Gray, tak z zachwytem wypowiadający się o tych nowych silnikach jeszcze parę miesięcy temu, a teraz mający o nich bardzo odmienne zdanie wrócił z kolejnym raportem:
-Sir. Sądzę, że za godzinę-dwie możemy uruchomić trzeci silnik...
Jego ton wskazywał, że w tym kryje się jakieś "ale"... Hardy wiedział, że nie trzeba go zachęcać. Gray robił tą pauzę, aby podkreślić swoje słowa. Po sekundzie kontynuował:
-Jednak uszkodzeniu uległy łożyska. W Pearl muszą je wymienić i osobiście radziłbym, jak można, iść tylko na dwóch silnikach. Ta (słowo powszechnie uważane za wulgarnie określenie kobiety bardzo lekko prowadzącej się) może je całkowicie rozwalić, a także i wał. Sugeruję zostawić go w awaryjnej rezerwie na wypadek, jakby kolejny szkopski silnik postanowił wspierać wroga.
- Całkowicie zgadzam się z pańską sugestią, poruczniku. Tak właśnie zróbmy. Ani my, ani Mingo nigdzie się już nie spieszymy. Lepiej dopłynąć na dwóch silnikach, niż zarżnąć wszystkie i wzywać kawalerię… Niech pan wyda odpowiednie rozkazy. – zastanowił się chwilę – I niech pan już trochę odpuści tym naszym (zdrobnienie od liczby mnogiej słowa powszechnie uważanego za wulgarnie określenie kobiety bardzo lekko prowadzącej się ). W końcu wtedy, kiedy były najbardziej potrzebne, dały z siebie wszystko. Dopiero teraz się posypały…
Aye, aye, sir - powiedział XO, choć widać było, że ma o silnikach bardzo skrajną opinię.... podobnie jak miał skrajnie pozytywną, gdy pokonali Golden Gate.
Gdy poinformowano Mingo o tym, że zwolnienie będzie dłuższe, z Mingo nadano wiadomość do Pearl o "opóźnieniu ze względu na awarię silników", na którą otrzymano odpowiedź "przyjęto".
12 września. 3:00
Dwa okręty zbliżały się do pozycji, gdzie pierwotnie przed wieczorem miał na nich czekać niszczyciel. Teraz załoga starego Lichtfielda wiedziała, że się spóźnią i prawdopodobnie na nich czekali. Stąd, gdy z Mingo nadano lampą wiadomość, że "cel przed dziobem, 7 mil", każdy członek załogi przyjął to do wiadomości, jakby meldowano o zauważeniu sojuszniczego niszczyciela.
Gdy przyszła wiadomość o zauważeniu Litchfielda, Hardy i Ebert siedzieli w centrali. Hardy przeciągnął zdrętwiałe kości i odezwał się:
- No wreszcie się doczołgaliśmy. Niech pan zarządzi wywieszenie flagi bojowej i alarm bojowy nawodny. Ludzie do działa i do pelotek. Przygotować do strzału sprawne wyrzutnie dziobowe. Tego nigdy za wiele. Niech na staruszku Litchfieldzie zobaczą, że Hoe jest zawsze gotowa. Grunt to trzymać fason! A ja idę na pomost do TBT.
widać Lichtfield to ten okręt co na Auletach pływa
===============================================
Gdy tylko zbliżali się do celu James widział tylko ciemność. A po chwili poświatę... Z idącego przodem Mingo nadawano lampą jakąś wiadomość. James rzucił okiem i zorientował się, że nadawali sygnał identyfikacyjny. Po chwili identyfikację nadano także z ciemności przed nimi, identyfikując się jako Litchfield.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum