Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Pogoda: Clear
Godzina: 13:00
12 lutego 1942 roku
Wody kanału La Manche
Strona Niemiecka
PL_Anakin: U-182 - jedyna jednostka Kriegsmarine która przetrwała operacje
PL_Hagal: KM Prinz Eugen - otrzymał dwie torpedy z brytyjskiego okrętu podwodnego, następnie dobity artylerią z HMS Rodney
PL_Marco: KM Scharnhorst - zatopiony ogniem dział z HMS Rodney
PL_Rapciu: KM Gneisenau - strzelał do niego cały zespół brytyjski. Zdołał zatopić HMS Queen Elizabeth, ostatecznie jednak poległ pod ogniem min. HMS Rodney
Ponad to strona niemiecka straciła jeszcze 6 jednostek eskorty (niszczyciele, w tym jedna uległa samo zatopieniu)
Strona Brytyjska
Boolo: HMS Rodney - niszczył wszystko co napotkał na swoje drodze, ciekawskich odsyłam do tabelki
PL_BOBIK: HMS Warspite - zatopił niszczyciel oraz wspierał ogniem ataki na resztę jednostek niemieckich.
SD_Bullet: HMS Queen Elizabeth - okładał ogniem ciężkie jednostki niemieckie, jednak poległ od ognia KM Gneisenau
PL_Lisiu: HMS Spiryt - zatopił dwa niszczyciele niemieckie, oraz ciężko uszkodził krążownik Prinz Eugen
Poza tym strona brytyjska straciła 10 samolotów torpedowych (które zamiast torpedować bombardowały)
=============
Cóż może słowo jak mi Rapciu przypadkiem przy trąbił na początku
Albo jak Hagal testował torpedki. Baliśmy się czy sami się nie wybijemy Ale skończyło się na strachu (na szczęście).
Nasz sub niestety nie zdołał uszkodzić żadnej wrogiej jednostki, ale przekazał cenne informacje. No ogólnie to trzeba jednak odległości tak o troszkę skrócić co by z 30 minut zyskać (choć jak na batalie i tak szybko wyrobiliśmy się poniżej 3 godz.).
Zespół niemiecki poniósł całkowitą klęskę i operacja zakończyła się fiaskiem. Strata ciężkich jednostek była bardzo bolesna dla Kriegsmarine. Wsparcia luftwaffe nie było, a dowództwo nie mogło zbytnio wykorzystać przewagi prędkości.
A właśnie co do prędkości to do samego końca gdy miałem już zniszczony ster (na samym początku się to stało) rozwalone 80% okrętu pożary, zniszczone wierze artylerii głównej. Ale co by nie powiedzieć 31 węzłów robiłem tylko ster poszedł i nie było jak się wycofać.
Aha raportu jeszce nie wprowadzam na stronie bo chce wiedzieć jak strona brytyjska rozłożyła ogień.
Zabawa była przednia, a na następną batalie to jest taki jedne ekstra pomysł
0.22_10.09.08r.JPG
Plik ściągnięto 27 raz(y) 75.72 KB
Ostatnio zmieniony przez PL_Lisiu 9 Październik 2008, 18:49, w całości zmieniany 7 razy
Imię: Łukasz Pomógł: 17 razy Wiek: 39 Dołączył: 24 Mar 2006 Posty: 461 Skąd: Będzin
#2 Wysłany: 10 Wrzesień 2008, 10:53
Jeśli chodzi o mnie (byłem na SUBie angielskim) to zacząłem dokładnie w połowie drogi między obiema stronami konfliktu, od razu schowałem sie pod wode i wykryłem skąd płyną wrogie jednostki i podałem namiar naszym pancernikom, potem tylko hop na powierzchni i co sił w dieslach pędziłem na spotkanie z przeciwnikami...
Na szczęście pogoda była dobra więc widziałem wszystkie wrogie okręty jak na dłoni i na bieżąco mogłem podawać ich pozycje oraz kursy dla pancerników...
Niemcy mieli w eskorcie 6 Niszczycieli, które na początku próbowałem obejść i podejść do bezbronnych w tej sytuacji wobec ataku suba krążowników ale nie udało sie i zdecydowałem na wykonanie ataku na eskorte, 2 DD poszły od razu na dno a trzeciemu torpeda dosłownie przeslizgneła się po śrubie bo w ostatniej chwili zmienił kurs, nie chciałem już marnować torped więc po prostu zacząłem ich gonić pod wodą a gdy odpłyneli troche wynurzyłem sie i goniłem ich na powierzchni (gdyby mnie wykryli mogłem być załatwiony praktycznie 1 salwą)...
Na szczęście płynąć w pół-wynurzeniu miałem bardzo dobrą prędkość pościgu a poza tym byłem bardzo słabo widoczny więc gdy niemcy zwolnili przygotowując sie do walki ja dogoniłem ich na odległość 9 tysięcy metrów i nie przejmując sie ryzykiem zacząłem strzelać do nich z dział a oni mnie nie widzieli...
Prawdopodobnie zdezorganizowało to ich szyk bo jeden z nich zawrócił i zaczął mnie szukać ale jak był już 6-7 km przede mną schowałem sie pod wodę i przygotowałem atak torpedowy...
Ciężki Krążownik Prinz Eugen do którego wystrzeliłem 3 ostatnie torpedy miał dużo szczęścia bowiem tylko 2 z nich wybuchły a trzecia była niewypałem, być może zdołałbym go nawet zatopić
Potem będąc już niestety bezbronnym czekałem aż nasza Royal Navy rozprawi sie z bandytami i oglądałem zniszczenia okretów niemieckich...
Dziękuje Panowe za tą batalie. Nie wiedziałem, że stary Destroyer Command może przynieść tyle wrażeń! To był mój dziewiczy rejs, ale niewiele czasu minęło nim opanowałem podstawę obsługi zarządzania swoją nad jednostką.
Zapowiadało się spokojnie płynęliśmy równo gdy nagle otrzymałem meldunek, że wykryto wrogie jednostki. Szybko poruszające się obiekty zidentyfikowaliśmy jako wrogie samoloty. Leciały na nas dwa składrony bombowców torpedowych. PL_Marco zameldował do reszty o zbliżającym się niebezpieczeństwie aby wezwać całą obsługę okrętu na stanowiska. Działa przeciw lotnicze poszły w ruch a wrogie samoloty ogarną trawiący ogień pozostawiając za sobą długie czarne pasy dymu na niebie. Kilka wrogich bomb uderzyło w nasze jednostki, jeden z nich uszkodził mój komin powodując mały pożar ale ekipa mechaników szybko poradziła sobie z problemem. W tym czasie na mapie wróg odsłaniał kolejne karty, postanowiliśmy zrobić manewr zasłaniając się za sojuszniczymi jednostkami aby uderzyć z zaskoczenia. Naglę woda się wzbiła raz po raz uderzając o kadłub. Do diaska co się dzieje? Co to za walenie? Szybko wybiegłem na mostek kapitański, rozglądając się z lornetki. Cisza... nie minęło kilka minut i znów coś uderza o kadłub. PL_Rapciu zameldował - spokojnie to pewnie jakiś subik próbuje nas sprowokować. Mając na sobie paręnaście ton ciężkiego kadłuba płynąłem dalej bez uniesień - przecież to tylko małe działko. Z doświadczenia będąc kiedyś po drugiej stronie wody zdawałem sobie sprawę, że takim działem można co najwyżej dobić coś storpedowanego... no i wywołałem wilka z lasu, a właściwie Lisa
Jest kontakt! Widzę go świetnie na mapie. Wydaje polecenie całą naprzód i płynę bezpośrednio na niego mając nadzieje, że zdołam zasadzić mu jeszcze w zasięgu salwę nim schowa się pod wodę. Jest już tuż, tuż... znikł... jest podemną? (teraz żałowałem, że ominąłem lekcje zrzucania bomb głębinowych) Aaaa! Nein! Jego alianckie torpedy wpadły na mnie!.. jedna, druga... Kapitanie mamy krytyczne uszkodzenia. Leci trzecia!!! Niewypał! To szczęście, że mamy tylko 80% uszkodzeń w tym ster uszkodzony. Kontakt suba znikł. Ufff... ale to nie koniec. Od północy nadciąga ciężka flota brytyjska. PL_Marco woła mnie do radia, Hagal to nie lekki DD uciekaj z tamtąd! Melduje, że ster został uszkodzony i mogę tylko kręcić się w kółko!.. Niema już odwrotu, niech mówią o nas jak walczyliśmy dzielnie, pokażmy jak ginie bohaterską śmiercią wilk morski. Kontakt w zasięgu wzroku. Odpalić baterie główną!..
17:08 Okręt PL_Hagal nawiązał kontakt z wrogim pancernikiem i przystąpił do wymiany ognia.
17:22 Ostatni rozkaz z dowództwa okrętu to zrzucenie szalup i ratunek załogi. Następnie kapitan Hagal zamyka się w swojej kajucie trawionej przez ogień i idzie wraz swoim okrętem na dno. Niech pochłonie nas ocean... Gott mit uns!
Pomógł: 6 razy Wiek: 50 Dołączył: 15 Sie 2005 Posty: 454 Skąd: Lubin
#4 Wysłany: 11 Wrzesień 2008, 12:09
Cytat:
Zabawa była przednia, a na następną batalie to jest taki jedne ekstra pomysł
Marco przygotuj ta paczuszke i przetestujemy to to Mysle ze jazda bedzie niesamowita. Tylko jeszcze jakas batalie trzeba bedzie zmodyfikowac (odleglosci i pogoda)
_________________ ...BOZE WESPRZYJ NAS, A PRZYNAJMNIEJ NIE POMAGAJ MOJEMU WROGOWI I POZOSTAW RESZTĘ MNIE....
Pomógł: 6 razy Wiek: 50 Dołączył: 15 Sie 2005 Posty: 454 Skąd: Lubin
#6 Wysłany: 12 Wrzesień 2008, 13:26
Nie dawaj nic wstretnym angolom Plynelismy z misja pokojowa (takie ONZ) i Ci brutale nas napadli Przecież przez pierwsze 4 h nawet nie odpowiadlismy na ich zaczepki (406 mm zaczepki)
_________________ ...BOZE WESPRZYJ NAS, A PRZYNAJMNIEJ NIE POMAGAJ MOJEMU WROGOWI I POZOSTAW RESZTĘ MNIE....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum