Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
http://www.forum.polishse...opic.php?t=4489
Wilcze stado przystąpiło do koncentrowania się wokół konwoju. Zadanie to znacząco utrudniały niszczyciele, które bardzo agresywnie starały się odpędzić wilcze stado. Pomimo ich wysiłków Wilcze Stado zajęło dogodne pozycje i następnej nocy zaatakowało ponownie...
===Patrol===
Eskorta, prowadzona przez radar zainstalowany na niszczycieli USS Plunkett, kilkakrotnie atakowały starające się wyprzedzić konwój U-Booty, jednak ani jeden kontratak przeprowadzany podczas dnia nie był skuteczny, choć kilka razy otworzono ogień do zauważonych U-Bootów. Kapitan Andrev odłączył się od stada i postanowił wyprzedzić konwój w dużej odległości.
Około 19:00 konwój został zaatakowany przez U-53 (Marco) i U-54 (Syguła). U-54 wystrzelił do konwoju salwę torped, która ugodziła tylko jeden mały parowiec SS Empire Antelope (2200 BRT). Statek nabrał mocnego przechyłu, ale nie zatonął. Został później dobity ogniem z działa przez U-53. U-54 nie miał jednak tyle szczęścia. Został zauważony przez kanadyjski niszczyciel HMCS Columbia i zaatakowany wraz z korwetą HMSC Baddeck. Po eksplozji bomb głębinowych, dało się słyszeć kolejną podwodną eksplozję, która świadczyła o zniszczeniu U-Boota. O U-54 nikt już więcej nie słyszał.
Marco (U-53) wszedł do konwoju i zaatakował go dwukrotnie. Za pierwszym razem celną salwą zatopił brytyjski tankowiec MT San Gaspar (11500 BRT) i motorowiec MS Empire Gull (6200 BRT). W drugim ataku niecelnie storpedował tankowiec oraz ciężko uszkodził motorowiec MS Empire Moon (6200 BRT). Został później odgoniony i gdy wrócił, nie zauważywszy śladu parowca, uznał, że go zatopił, a także dobił z działa unoszący się na wodzie kadłub SS Empire Antelope. Załoga parowca wróciła już na pokład i starała się uratować przechylony statek, lecz było już za późno. Nawet znajdująca się w pobliżu korweta HMS Abelia nie zdążyła dotrzeć z pomocą. Kapitan Marco jednak błędnie uznał, że motorowiec został zatopiony. Powolnym marszem MS Empire Moon płynął w kierunku brzegu, podczas gdy załoga starała się naprawić uszkodzenia. Motorowiec zatonął jednak trzy dni później podczas sztormu.
Około 21:00 konwój został zaatakowany przez pozostałe dwa U-Booty (U-99 i U-553). U-553 wszedł do konwoju i wystrzelił wszystkie posiadane torpedy. Zgłosił zatopienie trzech parowców o tonażu 17 000 BRT, prawdopodobne czwarte zatopienie parowca 4000 BRT oraz niszczyciela. Źródła Brytyjskie potwierdzają zatopienie trzech parowców o łącznym tonażu 12 000 BRT. U-99 został wykryty przez brytyjski niszczyciel klasy Town HMS Broadwater i zmuszony do zanurzenia. Po długim pościgu (wraz z niszczycielami HMCS Columbia i Plunkett) udało się im uzyskać kontakt z U-99 i zaatakować go bombami głębinowymi. Po ataku na powierzchnię wypłynęły kawałki drewna i (jak wspomniano w raporcie) "szczątki załogi U-Boota". Zatopienie U-99, dowodzonego przez kapitana zwanego "Rzeźnikiem z Monachium", zostało przyznane po połowie niszczycielom brytyjskiemu i kanadyjskiemu.
===Epilog===
W ataku na konwój SC-48 brało udział 5 U-Bootów. 3 z nich zostały zatopione (z czego dwa miały testować radar dla małych jednostek w warunkach bojowych, aby potwierdzić lub zaprzeczyć podejrzenia o stosowaniu przez Brytyjczyków radaru). Kapitanowie U-Bootów zgłosili zatopienie 10 statków o tonażu 57500 BRT, trzech niszczycieli, jednej korwety, prawdopodobnym zatopieniu kolejnego parowca i uszkodzeniu kolejnego. W rzeczywistości straty aliantów były niższe (10 statków o tonażu 54600 BRT, dwa niszczyciele, jedna korweta i uszkodzony parowiec o tonażu 5300 BRT). Niezależnie od tego utrata 3 z 5 U-Bootów biorących udział w ataku była ciosem dla U-Bootwaffe. Dodatkowym efektem bitwy był rozkaz zabraniający ataków na amerykańskie niszczyciele nawet wtedy, gdy te już otworzą ogień*. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności niecałe dwa miesiące później Rzesza wypowiedziała wojnę USA i kapitanowie mogli w końcu zemścić się. Jednak U-Bootwaffe osiągnęła też niewielki zysk na tej przegranej bitwie. Donitzowi udało się nacisnąć na przemysł zbrojeniowy, aby przyspieszono pracę nad torpedami akustycznymi i pierwsze, testowe egzemplarze dotarły na front już w lutym 1942 roku.
*W oficjalnym raporcie zaznaczono, że duże straty podczas drugiego ataku były spowodowane przez dołączenie do konwoju zaatakowanych przez U-54 niszczycieli amerykańskich. Ciekawostką jest zdanie: "Gdyby kapitan U-54 nie zaatakował niszczycieli, inny kapitanowie mogliby przeżyć ten atak"
Komentarz Finka
Cytat:
Jeden z graczy chciał zaczynać 7km od konwoju... Proszę bardzo. DD z radarem się ucieszył... Gracze zmuszeni do zanurzenia... A tu rozłaczyło Sygułę. Zrobiliśmy reset, ale nakazałem graczom, aby zrobili dokładnie to, co ostatnio. Liczyłem, że zanurzą się dopiero, gdy DD strzeli... Nie. Zanurzyli się wcześniej... Poprosiłem Sygułę, aby wystawił na moment kiosk... Odmówił... Powiedziałem "No dobra. Zobaczymy, jak zachowa się eskorta". Gdyby ich nie znalazła, to byśmy jeszcze raz resetowali... Ale Syguła zrozumiał to inaczej i się wynurzył. Dostał 1 celny pocisk i uciekł...DD ich szukały i w sumie nie znalazły, po czym wróciły do konwoju.
Śmierci Syguły się spodziewałem. Tak samo jak Wilk. Ładują z dział w jego peryskop, a on ciągle na peryskopowej...
Szkoda mi tyko Andreva. Podchodził 2,5h!!!!!!!! do konwoju. Przeszedł pod Sommersem (na głębokości peryskopowej), ale potem go Clemson wykrył. Cały czas trzymam kciuki. Nagle Andrev rzuca. "Nie ma sensu. Uciekam". W sumie się nie dziwię, bo już jest pod pierwszymi merchami, a ci go ciągle okładają. Zgodziłem się, ale widząc niszczyciela, który rzuca bardzo blisko znacznika bomby powiedziałem "Okej, ale poczekajmy 5 minut, aby zobaczyć, jak to się potoczy". Po eksplozjach bomb zobaczyłem, hjak jego znacznik lata jak szalony, a Andrev dodał:
"Już nie trzeba czekać"
...
I tak poległ Rzeźnik z Monachium.
Ps1:
http://www.forum.polishse...opic.php?t=4489
Przeczytajcie ostatnie zdanie komentarza Andreva, wiedząc, co się stało później. Hmmm....
Ps2:
Obiecałem Andrevowi wyjaśnić, dlaczego Sommers go nie wykrył, a Clemson tak. Otóż:
Amerykanie, aby oddać ich niepewność czy atakować, czy nie, mieli ustawiony dużo niższy poziom wyszkolenia załóg. Dlatego też Syguła tak łatwo ich zatopił...
Ps3:
Ważne rozkazy w tabeli:
http://www.forum.polishse...opic.php?t=4427
Następny patrol:
12 listopad, środa
godz. 21:00
6.JPG Andrev (peryskopowa) i Sommers (powierzchnia)
Plik ściągnięto 9793 raz(y) 13.75 KB
1.JPG U-54 widziany po raz ostatni
Plik ściągnięto 23 raz(y) 27.67 KB
2.JPG DD starają się odpędzić Stado
Plik ściągnięto 20 raz(y) 24.45 KB
3.JPG Polowanie na Sygułę
Plik ściągnięto 25 raz(y) 23.27 KB
4.JPG Głębokość Syguły = maksymalnie 25 metrów
Plik ściągnięto 24 raz(y) 22.68 KB
5.JPG Piekło wojny. Rozbitkowie na tle MT San Gaspar, zatopionego przez U-53.
Plik ściągnięto 21 raz(y) 25.01 KB
7.JPG Tak skończył Andrev
Plik ściągnięto 23 raz(y) 23.28 KB
8.JPG JOIN THE POLISH NAVY!
Plik ściągnięto 25 raz(y) 18.56 KB
Ostatnio zmieniony przez PL_CMDR Blue R 9 Listopad 2008, 20:02, w całości zmieniany 1 raz
Cóż... 3 szkolne błędy, które mnie już załatwiły:
1) skoro mnie już nie pingują to mnie zgubiły...
2) 100 m to chyba wystarczy
3) śledź najbliższy okręt wojenny ( i umknęły mi bomby głębinowe)
Co jak co, byłem PEWNY że idą kursem 90°. Po dotarciu na pozycję zanurzyłem się jak uczyli w akademii i spokojnie płynąłem do celu. Niestety konwój mnie prawie minął a ja wpakowałem się w bok eskorty. Następnym razem o 23-ciej kończę z podejściem.
(Dowództwo flotylli okrętów podwodnych, Brest)
- Wejść!
- Dzień dobry. Porucznik Hainz Andrev. Otrzymałem przydział do tej flotylli.
- Dziękuję. Proszę usiąść. Poproszę o przydział.... Od razu po akademii?
- Niezupełnie, odbyłem kilka patroli po Bałtyku.
- Czyli mam pan już doświadczenie... sukcesy?
- Potwierdzone? 3 frachtowce, zbiornikowiec, oraz frachtowce w porcie. Wszystkie radzieckie.
- Doskonale. Przydział na okręt otrzyma pan w ciągu kilku dni. Jakieś życzenia?
- Chciałbym się zobaczyć z kawalerem krzyża rycerskiego, kpt. Andrevem. To mój mentor. Podczas kilku przepustek miał wykłady na temat strategii walk i podejścia do konwoju na akademi, chciałbym mu osobiście podziękować.
- Raczej to nie będzie możliwe poruczniku. Kpt. Andrev w chwili obecnej jest na patrolu na Atlantyku. Ze zrozumiałych względów nie wiadomo dokładnie kiedy wróci. Ale spodziewamy się jego powrotu w ciągu najbliższych kilkunastu dni.
- Dziękuję. Do widzenia.
(Brest, kantyna oficerska)
Nowy porucznik wszedł do kantyny. Niepewnie się rozejrzał, po czym ruszył do lady baru.
Kelner spojrzał na niego rozpoznając nowego.
- Witam poruczniku. Widzę że jest pan nowy. Od razu po akademii? Podać coś?
- W czym specjalizuje się ten lokal? Oprócz rzecz jasna tej angielskiej propagandy... - odrzekł z przekąsem nowoprzybyły wskazując na grający radioodbiornik.
- Polecamy szkocką. Co do stacji - wie Pan, Anglicy podają zawsze pierwsi o swoich sukcesach. Stąd wiemy często szybciej od naszych... Dowództwo przymyka na to oko. Jedynie jak są wyższe szarże to wyłączamy, ale to sporadyczne sytuacje.
- Mhmmm, rzeczywiście dobra ta szkocka. I jak chłopaki spisują się na patrolach?
- O sukcesach nie wiemy, o tym Angole milczą. Ale wczoraj podobno zatopili kpt. Pawliczka. Lecz dzisiaj jakoś cisza. Pewnie nasi topią angoli, to i się angole nie mają czym chwalić.
Jakby na złość barmanowi, w radiu rozległy się trzaski po czym rozległ się głos spikera:
- Tu Londyn, właśnie otrzymaliśmy najświeższe informacje z frontów tej wojny. Front północny jest już przełamamany. Wehrmaht poniósł wielką porażkę w pobliżu Al-Akra. Korpus ekspedycyjny pod dowództwem marszałka Montgomeryego odepchnął wojska Rzeszy o 250 km...
- Pan wie poruczniku -wtrącił barman - propaganda. Założę się o wszystkie świętości, że właśnie brytyjczycy wieją. Nie podali w końcu żadnych szczegółów. Znamy już te sztuczki...
...kolejne radosne wiadomości nadchodzą z Atlantyku..
- O właśnie, i na to czekaliśmy...
...dziś nasza dzielna Royal Novy wspomagana przez armie sojusznicze, zatopiła 3 ubooty nieprzyjaciela. Największym sukcesem jest zatopienie U-99, którym pływał słynny rzeźnik z Monachium. Rzeźnik nie zatopi już żadnego statku, a jego uboot spoczywa na dnie Atlantyku...
- Niemożliwe - wzdrygnął się nowo przybyły. Niemożliwe. Skoro topią już takie tuzy...
- Spokojnie poruczniku - odezwał się stojący obok i podobnie słuchający wiadomości kapitan kriegsmarine. - Sam pan słyszał. Anglicy zastawili pułapkę. Posiłkowali się sojusznikami. Założę się, że połowa konwoju to były niszczyciele.
- Ale Andrev? Miał u nas wykłady ze strategii na akademii... jego sposób podejścia wydawał się naprawdę bezpieczny...
- Miał widocznie pecha. Zresztą, w tym samym patrolu brał udział Marco, a jego nie zatopili. Dowiemy się wszystkiego po jego powrocie. Mam nadzieję że dowództwo wycofa się z pomysłu nocnych ataków na konwoje, bo pomału zaczyna to przypominać wyrok bez szans na odwołanie.
- Panowie podwodniacy. Za Andreva - cześć jego pamięci! Kolejka na koszt firmy.
Co jak co, byłem PEWNY że idą kursem 90°. Po dotarciu na pozycję zanurzyłem się jak uczyli w akademii i spokojnie płynąłem do celu. Niestety konwój mnie prawie minął a ja wpakowałem się w bok eskorty. Następnym razem o 23-ciej kończę z podejściem.
I ty się wpakowałeś poprawnie w konwój... W dziurę po Marco... Może cię zaskoczy, ale ten DD płynął prawie na przedzie... Tylko że Marco dół konwoju (południe) mocno przetrzebił, a ty od południowego przodu wszedłeś...
Ps. I konwój szedł tym kursem przez większość czasu, a potem delikatnie odbił na północ. Ale ty i tak wpakowałeś się w niego bardzo ładnie.
I jedna sprawa:
Cytat:
Chciałbym się zobaczyć z kawalerem krzyża rycerskiego, kpt. Andrevem. To mój mentor. Podczas kilku przepustek miał wykłady na temat strategii walk i podejścia do konwoju na akademi, chciałbym mu osobiście podziękować.
Cytat:
2. +(VI 40-X41) PL_Andrev (U-99) 68000 (10) BRT+krążownik HMS Devonshire+uszkodzone 16600 BRT(3), 133.062 pkt, U-Boot War Badge, Iron Cross 2nd Class, Iron Cross 1st Class
Ty jeszcze nie miałeś Krzyża Rycerskiego, a tylko Żelazny pierwszej i drugiej klasy
Ostatnio zmieniony przez BdU 10 Listopad 2008, 00:11, w całości zmieniany 1 raz
5 dni później, 13 mil morskich od redy portu Brest
U-53
Kapitan siedział przy kawałku "deski", jak zwykł mawiać na coś w rodzaju stolika na okręcie
i pisał coś na kartce papieru gdy oficer pełniący wachtę zakomunikował iż zauważano okręt wojenny.
Kapitan wolnym, lecz stanowczym ruchem schował dokument do szuflady i udał się na mostek.
-Namiar ?
-Tam (wskazał ruchem ręki jeden z marynarzy)
-Jeden z "Narvików" (wtrącił 1wszy oficer) kieruje się wprost na nas
-Brawo, rozpoznał pan go doskonale, ciekawe co on tu robi (rzekł zastanawiając się kapitan)
nieważne ster 10° na sterburtę, miniemy go z lewej.
-Kapitanie czy mogłyśmy porozmawiać ? (zapytał 1wszy)
-Tak,... domyślam się ze chodzi ci o twoja prośbę o rekomendacje ?
-Zgadza się, Pan wie że... zależy mi na tym
-Rozumiem ze chciałbyś już dostać własny okręt...ale wiesz jak ciężko o dobrego oficera (uśmiechnął się kapitan) i dobrze też wiesz że nie będę Cię zatrzymywał, po powrocie do portu mam dostać nowy okręt, możliwe ze zostaniesz na U-53
-Pan wie kapitanie, że ja bym...
W tym momencie rozmowę przerwał głos z megafonu niszczyciela
-Witajcie Kamaraden ! Tu kapitan Z39 mamy rozkaz was eskortować do portu.
-Oba silniki stop (krzyknął do centrali Marco po czym krzyczał w stronę mostka niszczyciela gdyż ten stał niemal obok burty U-53) A niby z jakiej to okazji BdU wysyła nam taki komitet powitalny ?
-Zeszłej nocy brytyjskie bombowce zrzuciły miny u wejścia portu, wy trałowano dopiero mały szlak wodny, nie chcielibyście chyba wejść na minę przyjacielu.
-Więc prowadźcie kapitanie ! Jestem wygłodniały i nie cierpię tych cholernych konserw !
3 dni później, Kerneval biuro Admirała
-Kapitanie Marco, Pan Admirał pana prosi
-No nareszcie (mruknął Marco pod nosem)
-Dzień dobry admirale
-Dzień dobry kapitanie, proszę usiąść, pewnie się pan dziwi czemu pana wezwałem ?
-Nie ukrywam iż tak, czy to jest związane z prośbą o nowy okręt ?
-Nie, wezwałem pana tutaj w innej sprawie, ostatnio eskorta daje się wam we znaki prawda ?
-Niestety, łatwo nie jest, sam pan przecież wie, Zyziek, Andrev...
-Tak, to prawda to wielkie straty dla całej Kriegsmarine
Admirał jakby na chwilę odbiegł od głównego wątku rozmowy
-To byli świetni dowódcy, dobrze ich pan znał kapitanie ?
-Tak...razem kończyliśmy akademie... stare dzieje
-Wezwałem pana bo chciałem prosić o przetestowanie nowego uzbrojenia, oczywiście jeśli się pan zgodzi...bo wiem że raczej unika pan starć z eskortą, wiec śmiało możne pan odmówić i to zadanie dostanie ktoś inny
-Cóż to za nowa broń, rozumiem z pana wypowiedzi że coś skierowane bezpośrednio przeciw eskorcie tak ?
-Zgadza się, nasi naukowcy opracowali nowy typ torpedy, testy były bardzo obiecujące, do Brestu jedzie już transport kilkunastu sztuk
-Mogę poznać jakieś szczegóły ?
-Więc rozumiem że się pan zgadza ?
-Tak
-Świetnie, zaraz omówimy szczegóły
W tym momencie admirał nacisnął mały przycisk na biurku, zaraz potem otrwały się drzwi
i w których ukazała się zgrabna dziewczyna
-Pan mnie wzywał Admirale
-Tak, Petra, przynieść nam coś do picia, oraz dokumenty o które prosiłem wczoraj
-Oczywiście
-Hmmmm piękna sprawa (rzekł Marco)
-Słucham? (zapytał zdziwiony admirał)
-eeee no chodziło Mi oczywiście o ten przycisk na biurku
Po chwili obaj wybuchli śmiechem gdy sekretarka zjawiła się ponowie
-Proszę tu są dokumenty o które pan admirał prosił
-Dziękuje Petra, to wszystko...a w zasadzie nie, proszę jeszcze zarezerwować pokój w holetu dla kapitana Marco, jest na pewno zmęczony niech odpocznie zanim wróci do Brestu
-Oczywiście
-Wróćmy więc do sprawy, proszę tu są dokumenty, zaraz zadzwonię do biura w Brescie i powiadomię ze będzie pan dopiero za 3 dni, a do tego czasu niech pan odpocznie tu i zapozna się z dokumentami, to naprawdę miłe miasteczko, a z mojej strony to wszystko kapitanie
-Tak oczywiście, dziękuje za gościnę
-Ja również dziękuje i mam nadzieje przeczytać pański raport jak sprawują się nowe torpedy i życzę powodzenia
-Dowidzenia panie Admirale
-Hmmm i jak gdzie znajdzie się dla mnie jakiś hotelik Pani Petro ?
-Proszę tu ma pan adres
-Aha... dziękuje pani, aaa te cyferki na odwrocie to telefon ?
-Tak, zgadza się
-Rozumiem bynajmniej że nie do hotelu...
-Dobrze pan rozumie
Ostatnio zmieniony przez PL_Marco 19 Listopad 2008, 19:42, w całości zmieniany 5 razy
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#5 Wysłany: 10 Listopad 2008, 07:36
PL_Marco napisał/a:
-Hmmm i jak gdzie znajdzie się dla mnie jakiś hotelik Pani Petro ?
-Proszę tu ma pan adres
-Aha... dziękuje pani, aaa te cyferki na odwrocie to telefon ?
-Tak, zgadza się
-Rozumiem bynajmniej że nie do hotelu...
-Dobrze pan rozumie
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#7 Wysłany: 10 Listopad 2008, 20:35
Marco ściskał nerwowo w ręku kartkę na której był nie tylko telefon ale i adres, która podała mu sekretarka. Oblizał się jeszcze raz, obciągnął mundur i delikatnie zapukał.
Lecz co to? Drzwi otworzyła mu nie Petra (której się spodziewał) ale blond-anioł o niebieskich oczach.
- Ja do Petry - wydusił Marco po przełknięciu śliny, która dziwnym trafem zablokowała mu gardło.
- A witaj żołnierzyku, jestem Franceska - uśmiechnęła się cudownie blondynka. Chodź , chodź, zapraszamy do środka. Petra już kończy się przygotowywać. Dla Pana, pułkowniku.
Jestem kapitanem... - Marco nie zdążył oprzytomnieć, gdy tym razem zza rogu wychynęła brunetka o bujnych, kasztanowych włosach... - a więc to jest wielki pan kapitan - delikatnie dotknęła oznaczeń Marco - kapitanie, jestem na pana rozkazy, jestem Kristine...
- Eeee... gdze jest Petra?
- Tu jestem...
Marco odwrócił się. Za nim stała Petra. Na wysokich obcasach w króciutkiej spódniczce i nieskromnym skórzanym staniku. Włosy ukryła pod marynarską czapką, a w ręku ściskała długi, błyszczący pejeczyk.
- To jak kapitanie... pokaże mi Pan jak się wyciąga peryskop? - pytaniu towarzyszyło delikatnie smagnięcie pejczykiem po mundurze Marco.
- Eeeee...
- Rozumiem że pan się zgadza. Moich podoficerów, a właściwie panie podoficerki już pan poznał. Teraz ja jestem kapitanem, a pan zwykłym majtkiem.... I teraz to ja wydaje rozkazy... No, kapitanie, niech pan nie udaje takiego skromnego....
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#10 Wysłany: 13 Listopad 2008, 20:54
A co, miałbyś usuwać?.... jakoś nie mogłem się tym razem wyżyć w pisaniu, a tu proszę, Marco podrzucił "niedokończoną" historyjkę, hehehe
Srrry Marco, ale wątek z Petrą "aż się prosił" aby go dokończyć, a już przynajmniej "nieco" rozwinąć....
Przynajmniej nico kolorytu jest w tych opisach. Zobacz jak jest w innych: zatopili tego i tego, a ten to zatopił to i to.
Tutaj to się Finek aż produkuje żeby sfabularyzować kampanię, więc czas najwyższy podkolorować patrol o wątki związane "niebezpośrednio" z akcją...
Ostatnio zmieniony przez PL_Andrev 13 Listopad 2008, 20:56, w całości zmieniany 1 raz
A no miałem wywalić z mojego wcześniejszego postu końcówkę, czyli właśnie rozmowę z sekretarką, bo bałem się że ktoś to rozwinie Ale jak się powiedziało A...
Aaaaa taka ciekawostka Marco dostał awans, ma swój gabinet i...
znajomą sekretarkę ale o tym w innym wątku
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum