Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Stany Zjednoczone PL_BOBIK: USS New Orleans (CA)
PL_Marco: USS Pasadena (CL)
PL_U-96: USS Atlanta (CL)
PL_Mungo: USS Fletcher (DD)
1. Prolog
- Sumimasen, Andreatsu-san - adiutant giął się w przepraszających ukłonach - meldunek od admirała. Prosił pan, aby go zawiadomić.
- Hai, domo - komandor Andreatsu Mutsamo skinął głową, odłożywszy pędzelek od kończonego właśnie wiersza. Adiutant spełniwszy rozkaz wyszedł, natomiast komandor pozostał jeszcze chwilę w swojej kabinie. A więc zaczęło się. Pułapka została zatrzaśnięta, a amerykańska flota znalazła się w potrzasku.
Plan zakładał wciągnięcie wrogiego konwoju w potrzask, którego centrum stanowiły okręty podwodne i to one właśnie miały za zadanie wiązać lekkie siły amerykańskie podczas ataku na wrogi konwój. Natomiast ciężkie jednostki miały zostać związane poprzez wymianę ognia miedzy połączone siły admirała Booleatsu Akamury (od zachodu) oraz admirała Hubalano Totsady (od wschodu). Aby jednak zaskoczenie było całkowite, powodując całkowitą dezorganizację obrony oraz rozkład moralny przeciwnika, w ukryciu od południa miał zaatakować komandor Andreatsu Mutsamo, dowodząc swoim okrętem, lekki krążownikiem "Agano". Pierwsza część planu udała się. Grupa amerykańskich okrętów weszła w głąb zatoki, a "Agano" pozostał niezauważony. Pozostało tylko jedno. Czekać na rozkaz.
Teoretycznie ten doskonały plan nie miał wad i został błyskawicznie zatwierdzony przez najwyższe dowództwo Cesarstwa Japonii, a jego autorzy, admirał Booleatsu Akamura i admirał Hubalano Totsada mieli już de facto awans w kieszeni.
2. Pierwsze starcie
- Konnichiwa, Andreatsu-san - obsługa mostku zaczęła giąć się w ukłonach. Andreatsu Mutsamo skinął głową i odczytał meldunek.
- Yoshhh..., zaczęło się. Cała naprzód! Kurs 340°.
- Hai. Obsługa zaczęła wydawać rozkazy. "Agano" drgnął i zaczął nabierać prędkości.
Po kilku minutach gdy okręt kierował się na wyznaczoną pozycję....
- Komadorze, medunek od okrętu flagowego admirała Totsady. Dostrzeżono wrogie jednostki. Nieprzyjaciel otworzył ogień. Prosi o pomoc.
- Domo. Maszynownia: ponad cała naprzód! Krążownik prując fale lekko skorygował kurs na najbliższe jednostki handlowe zgłoszone w meldunku przez Hubalana Totsadę. Niestety, komandorowi nie było dane kontynuować spokojnie kursu zbliżeniowego ku okrętom przeciwnika. Rozjazgotał się dzwonek alarmowy.
- Hai. Ichi. Wakaremas! - odkrzyknął jeden z marynarzy do słuchawki interkomu, po czym pospiesznie przekazał meldunek: - Amerykański bombowiec torpedowy. Namiar 150°.
- Kurs 30°! Komandor Andreatsu był pewien, że samolot torpedowy widząc okręt w pozycji praktycznie uniemożliwiającej atak będzie zmuszony do manewrowania aby zaatakować okręt w dogodnej pozycji od burty, wystawiając się tym samym na atak z działek pokładowych okrętu. Niestety. Ryk silnika bombowca zagłuszyły krzyki wystraszonej załogi. Raz, dwa... pięć bomb oderwało się od bombowca, eksplodując w potwornym huku na pokładzie.
"Agano" zadrżał od odnoszonych obrażeń. Atakujący samolot przeszedł nad kadłubem, nagle wypuszczając smugę czarnego dymu z jednego z silników. Była to jednak marna pociecha.
Na mostek wszedł ubrudzony podoficer: - Andreatsu-san, otrzymaliśmy dwa trafienia Pokład główny i przednia wieża uszkodzona. Uszkodzenia opancerzenia pokładu szacujemy na 45%. Jedna z bomb wroga trafiła bezpośrednio za okrętem. Wybuch uszkodził poważnie ster. Niestety, straciliśmy sterowność. Niewielki pożar na okręcie.
- Mhmmm- dowódca okrętu trawił meldunek - Zabici oraz zdolność operacyjna?
- Straciliśmy 30 osób. Po ugaszeniu pożaru wieża nr 1 będzie całkiem sprawna. Jednak ster jest bardzo poważnie uszkodzony.
Komandor zamyślił się. Sytuacja stała się naprawdę nieciekawa, "Agano" został pozbawiony blisko 50% pancerza, dodatkowo był całkowicie niesterowny. Manewr unikowy był wykonany za późno, a ster unieruchomił okręt na kursie 009°, co całkowicie uniemożliwiało podejście do grupy bojowej Amerykanów. Wydano rozkaz zastopowania okrętu w celu dokonania przynajmniej prowizorycznych napraw steru.
3. Zaskoczenie
15 minut później nadszedł czas admirała Hubalana Totsady. Jego okręt flagowy okazał się nad wyraz łakomym kąskiem dla amerykańskiej floty. Niedługo zameldował że znajduje się pod ciężkim ogniem trzech wrogich jednostek i zaczyna ponosić pierwsze straty. Andreatsu Mutsamo nadał swa pozycję oraz zasugerował kurs spotkaniowy (gdyż sam nie mógł manewrować), jednak admirał Hubalano Totsada nie zdołał oderwać się od nieprzyjaciela i jego okręt flagowy został w ciągu kilkunastu minut zniszczony.
Sytuacja zmieniła się po 20 minutach: - Andreatsu-san, ster częściowo sprawny!
- Znakomicie, cała naprzód. Kurs 330°.
"Agano" kierował się ku kierunku ostatniej znanej pozycji wrogiego konwoju. Meldunki z samolotu zwiadowczego grupy uderzeniowej admirała Booleatsu Akamury sygnalizowały, że ciężkie okręty amerykańskie oddzieliły się od eskortowanego konwoju i wyszły na spotkanie z Cesarską grupą bojową admirała. Stwarzało to dla komandora Andreatsu Mutsamy korzystną okazję. Niezauważony mógł podejść do konwoju gdy eskorta będzie zajęta wymianą ognia z zespołem admirała Akamury.
Po kolejnych minutach "Agano" zaraportował admirałowi Booleatsu o wykrytym konwoju bez eskorty, podążającym 30 mil morskich za głównym trzonem sił amerykańskich. Admirał Booleatsu znalazł się już w zasięgu wymiany ognia z wrogą grupą bojową i nie wyraził zgody się na propozycję ataku, mimo że było by to oszałamiające zwycięstwo strategiczne Cesarskiej floty. Admirał zdawał sobie sprawę, że wskutek odległości wszystkie siły amerykańskie zostaną rzucone na niego, liczył więc na odciągnięcie części sił od trzonu swojej floty.
Trudno się mówi. Admirał rozkazał otworzyć ogień do podążających za okrętami amerykańskimi statków zaopatrzeniowych.
Po kilku oddanych salwach w konwoju wybuchł chaos.
4. Kontra
Zaskoczenie floty amerykańskiej było całkowite. Kapitanowie statków handlowych, widząc eksplozje między swoimi statkami pochodzącymi z nieznanego kierunku potracili głowy. Dotychczasowe równe kolumny statków konwoju rozprysły się jak bańska mydlana, a statki rozpoczęły szalone zakręty we wszystkich możliwych kierunkach nie widząc źródła spadającej stali siejącej wśród nich popłoch. Po chwili sytuacja została opanowana Konwój... zawrócił kierując się wprost pod dymiące lufy idącego prosto na nich "Agano", dochodząc najwyraźniej do wniosku, iż atak został wykonany przez atakujące od czoła niszczyciele zespołu admirała Booleatsu Akamury, związanych przez okręty amerykańskie. Dopiero po kilku minutach, gdy salwy stały się celniejsze a na horyzoncie pojawiła się plująca ogniem z dwóch wież jednostka wojenna Cesarstwa, statki w konwoju zrozumiały swoją pomyłkę.
Sytuacja Amerykanów stała się naprawdę ciężka. Dowódcy floty stanęli przed poważnym dylematem - poświecić część jednostek handlowych a całość sił użyć do walki z zespołem Akamury, czy też uszczuplić własne siły lecz związać walką "Agano" Andreatsu Mutsamy. Wybrano drugie rozwiązanie. Amerykański niszczyciel oderwał się głównej grupy uderzeniowej atakującej trzon floty Cesarstwa i na pełnej mocy silników skierował się ku "Agano", wiążąc ogniem japoński krążownik.
Komandor Andreatsu Mutsamo zdecydował ustawić się bokiem do atakującego niszczyciela, aby wykorzystać pełną siłę trzech baterii na pokładzie przeciwko nadciągającemu okrętowi przeciwnika. Niestety, celna salwa spowodowała pożar na pokładzie i wyłączenie z ataku jednej wieży. Zdecydowano się zatem na odskok od nieprzyjaciela w kierunku drugiego, niebronionego konwoju, rażąc ściągający niszczyciel jedynie wieżą rufową i zmuszając do większego odciągnięcia od głównych sił Cesarstwa. Tak naprawdę to dowódca "Agano" liczył na to, ze ścigający go niszczyciel zrezygnuje z pościgu. Niestety, możliwość ta została przekreślona przez meldunek z okrętu flagowego admirała Booleatsu Akamury - "...maszyny zniszczone...nabieramy wody...".
5. Ostatnie sekundy
Admirał przymknął oczy. A więc teoretycznie doskonały plan się nie powiódł. Pułapka się nie zatrzasnęła we właściwym czasie...
Po chwili okrętem targnął wstrząs. - Admirale, ster zniszczony. Uszkodzenia kadłuba 70%. Mamy liczne pożary!
To już koniec. Okręt wojenny Cesarstwa Japonii - lekki krążownik "Agano" utracił sterowność. Co chwilę na pokład sypały się fontanny wody od coraz to bliższych salw napastnika. Tylna działobitnia oddawała jeszcze salwy, lecz los okrętu został już przypieczętowany.
A miało być tak pięknie... - Komandorze Naryu, proszę przejąć okręt... - Hai, Andreatsu-san!
Admirał Andreatsu Mutsamo powoli zszedł do swojej kabiny, zamykając ją na kluczyk. Co chwilę było słychać krzyki załogi usiłującej walczyć z przegraną już sprawą. Admirał sięgnął do swoich rzeczy osobistych... już czas.. Wyjął swą najcenniejszą pamiątkę rodzinną - samurajski miecz wakizashi, nazywany przez jego właścicieli "horyu". Delikatnie odsłonił ostrze, które odbiło zimny blask jarzeniówki. Przymknął oczy.
- Bushido, to moja droga i będę jej posłuszny. Zacisnął dłonie na rękojeści. Na pokładzie umierającego "Agano" eksplodowała kolejna celna salwa...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum