Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III
Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#1 Wysłany: 29 Grudzień 2009, 00:04 Niewiarygodna historia
Dzisiaj w trakcie testowania misji Casablanka made by Gregory11 doszło do przedziwnej sytuacji. Graliśmy we trójkę ja, PL_Gregory11 oraz PL_Cobra.
Wszedłem do konwoju i z odległości 350m zatopiłem tankowca, niestety wyładowanego amunicją. Zostałem poważnie uszkodzony eksplozją (integralność 33%) i zacząłem tonąć - niby nic ale ...
Załoga dzielnie walczy, lecz integralność spada, i spada, i spada, wydaję rozkazy i nagle integralność przestaje się zmniejszać, a uszkodzenia i zalewanie przedziałów w cudowny sposób zatrzymują się. Uboot opada coraz niżej, aż zatrzymuje się na 503m
Co może być przyczyną takiego zachowania gry ??? Gregorego zatopiły bomby, zaś Cobra przeżył dokładnie to samo. Na koniec, jak razem z Gregorym, byliśmy na obserwatorze, nasze światy rodzieliły się , tzn. tak jakby powstały dwa serwery. U mnie zniknęły wszystkie inne ubooty oprócz mojego, zaś u Gregorego pozostał tylko jego okręt. Uffffff.
To bardzo tajemnicza sprawa i nadaje się do Archiwum X.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Imię: Paweł
Ulubiona Gra: SH3 + GWX 2.1
Wiek: 37 Dołączył: 12 Mar 2009 Posty: 684 Skąd: Tarnów
#3 Wysłany: 29 Grudzień 2009, 01:50
Widocznie opadałeś szybciej niż łapałeś uszkodzenia, a po dotarciu do 500 metrów jednostki znikają, również Twój U. Niby jest, a jednak go nie ma i już nie można się wynurzyć.
Oprócz tego po wyściu z gry miałem straszne problemy z vento. Resetowałem kompa i nie pomagało. Jak mówił do mnie ktoś to go strasznie rwało. Ja natomiast mimo wyścia z vento i restartu kompa nadal byłem widoczny na vento. Pisze to tutaj bo nastąpiło to zaraz po zakończeniu tej dziwnej misji. ????????
#5 Wysłany: 29 Grudzień 2009, 09:29 Re: Niewiarygodna historia
PL_Cmd_Jacek napisał/a:
Załoga dzielnie walczy, lecz integralność spada, i spada, i spada, wydaję rozkazy i nagle integralność przestaje się zmniejszać, a uszkodzenia i zalewanie przedziałów w cudowny sposób zatrzymują się. Uboot opada coraz niżej, aż zatrzymuje się na 503m
Czyli zabiło cię, a informacja po prostu nie dotarła do twojego komputera. Widziałem kiedyś taką sytuację na obserwatorze. U-Boot jest zniszczony i opada na dno. Tylko nie dostał informacji o śmierci, a host przestaje ją wysyłać, tylko podaje pozycję wraku.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III
Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#7 Wysłany: 29 Grudzień 2009, 11:32
Hostowałem ja. Uszkodzenia przestały mi się naliczać przy głębokości ok 100m, czyli teoretycznie wtedy, gdy kadłub powinien zostać zgnieciony.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Ostatnio zmieniony przez PL_Cmd_Jacek 29 Grudzień 2009, 11:32, w całości zmieniany 1 raz
Finek pamiętasz jak graliśmy kiedyś? Też tak miałem.
Pamiętam. Kazałem ci robić zdjęcie głębokościomierza z zegarem, aby się upewnić, czy nie cheatujesz. To był jeden z twoich pierwszych przeżytych patroli. Chyba wtedy nawet tankowca T3 jednego ubiłeś.. Czy to było w innej misji... W każdym razie w tej samej okolicy. Najwyżej +-1 miesiąc...
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#11 Wysłany: 13 Styczeń 2010, 20:12
Tez kiedys mialem taki przypadek dziwny, zabilo mnie ale pozostalem w grze, moglem siedziec w środku ale zaloga byla juz martwa, nie moglem nic zrobic ani niczym ruszyc, patrzylem tylko na mape, tak odczekalem az opadlem ponad 2000 metrów wtedy sam wyszedlem bo mi sie znudzilo. To byla gra na multiplayerze, a na tych multi czasem cos sie gubi w sieci pomiedzy hraczami i pewnie jakis bit o wywaleniu mnie z martwego ubota nie dotarl tak jak powinien. Zdarzalo si etez n amultiplayerze ze jak host mial jakis dziwny router czy cos to gracze stawali sie nieśmiertelni, znaczy wynurzalismy sie i niszczyciele grzaly do nas z dzial, my je taranowalismy i ciagle kadlub byl na 100%. Może tak sie dzieje przy zbt slabym łaczu hosta? Nie wiem, najlepiej jakby wszyscy mieli porty potrzbne do gry bezposrednio przekierowane na swoje kompy, bo moze to faktycznie efekt routerow czy firewalli. Ja mam swoje przekierowane, a w nocy jak kobieta zaśnie to wogóle wywalam router i jestem bezposrednio żeby nie ryzykowac popsucia zabawy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum