Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
24 XII 1941, 18:00
Okręty: Klasa S
Załoga: Zawodowcy
Pogoda: Morze lekko wzburzone, niewielkie zachmurzenie
Odprawa:
Wywiad dowiedział się, że w waszym rejonie będzie przepływała grupa uderzeniowa w której skład wchodzi lotniskowiec. Zatopienie tych jednostek jest bardzo ważne do odparcia Japońskiej Inwazji w tym rejonie.
PL_CMDR Blue R
W patrolu udział wzięli:
PL_CMDR Blue R - Host, dowódca konwoju
Nic nie zatopił... Dobra, 1 DD chyba sam zatopiłem, rozkazując rzucić bomby i nie patrząc, że DD stoi.
PL_Matrose - SURV
nic, cośtam z działa na koniec uszkodził.
Dzisiaj 20:10. Wchodzę na kompa. Chcę pobrać misję Rising Sun. Nie ma. Marco na Ventrillo. Nie ma ich. Boolo na Skype. Też go nie ma... Arghhh... A o 20:30 się zwalą gracze....
Edytor i jedziemy. Nagle o 20:25 zwala się Boolo z misjami... No, ale w tym czasie miałem gotową misję, bez odprawy i nazwania DD.... To dziś ją popłynęliśmy.
Jako, że to mój drugi hosting (i pierwszy poważny) zdecydowałem się na granie "na górze". Pasterz mnie do tego zachęcił słowami "Wynudzisz się tam"... Nie nudziłem się.
Misja zaczęła się. Jako, że gracze się zgodzili, płyniemy nówkę. Wiem, że mam grupę uderzeniową, konwój i małą grupę pod sobą. W planie było postawienie zapory z DD. Nie wziąłem pod uwagę, że DD reagują z takim opóźnieniem na rozkazy, że.... Grunt, że rozsypałem cały konwój swoimi manewrami. Grupa uderzeniowa gnała do przodu i prędkość pozwoliła jej na uniknięcie wroga. Konwój był w rozsypce, ja wiedziałem, gdzie jest Matrose, ale nie miałem kontaktu z Pasterzem. Starałem się coś naprawić. W końcu eskorta zaczęła mieć w miarę spójne ruchy. Kazałem jednemu DD'kowi zwolnić i szukać wroga. Wykrył Pasterza tuż przed dziobem! I w sumie popełniłem błąd, że samemu próbowałem dowodzić, bo przy opóźnieniach w rozkazach, to był to atak ślepego. Wiedziałem, gdzie jest Pasterz i gdzie jest Matrose. DD od grupy uderzeniowej zaczęły wracać, zostały mi tylko DD'ki z konwoju (7 sztuk) i 1 kanonierka od grupy stateczków, co szła obok. Cóż. 6 na Pasterza, 1 na Matrose. I to był błąd. Wspominałem o opóźnieniach w rozkazach? Nie dość, że zapętliłem konwój (co w sumie go uratowało), to jeszcze zapętliłem DD'ki wokół Pasterza. Żaden nie mógł zaatakować, ale też odniosłem efekt Psychologiczny. Pasterz naliczył się 2x więcej DD, niż go goniło. W pobliże pasterza nadeszły 2 cele. Ocean Maru (liniowiec) i Finkaku Maru (tankowiec). Pasterz zadowolił się liniowcem. Na szczęście po jego zatopieniu dowódcą konwoju zostaje statek, który chyba ucieka do Japonii i Finkaku Maru uciekł. W tym czasie 3 DD zaczęły jakoś organizować poszukiwania i nawet wykryły Pasterza. Pasterz trafił dwa z nich, ale zatopił tyko 1.
Tuż przed końcem patrolu wykryłem Pasterza po raz kolejny (na dodatek konwój się zebrał i już nad niego nadpływał). Choć w sumie to Pasterz się wykrył, za wysoko wystawiając peryskop Był idealnie na zwrot i rzucenie bomb. Kazałem DD wykonać ten manewr. I wtedy zobaczyłem, jak ociężale na rozkazy reaguje eskorta. DD skręcił chyba 20 sekund później i rzucił bomby na wschód od Pasterza. Jakbym wcześniej mu kazał wykonać ten manewr, to kto wie? Ale już powoli łapię, o co z tym idzie. I dodam jedno. PODOBAŁO MI SIĘ!
W taki sposób, to Kampanię On-Line można by prowadzić... Do tego gra się świetnie nadaje... I w sumie, nie wiem, czy to naprawę jest taki głupi pomysł... Tylko posiedzieć nad ulepszeniami, co można zrobić i....
Następna gra w niedzielę, 7 II 2010.
1.JPG Grupa Uderzeniowa
Plik ściągnięto 29 raz(y) 62 KB
2.JPG Konwój
Plik ściągnięto 19 raz(y) 55.12 KB
3.JPG Finkaku Maru prawie mnie staranował!
Plik ściągnięto 22 raz(y) 65.44 KB
4.JPG Polowanie na Pasterza
Plik ściągnięto 30 raz(y) 88.9 KB
5.JPG Ocean Maru idzie na dno
Plik ściągnięto 32 raz(y) 53.99 KB
6.JPG Jakbym nie kazał mu rzucać tych ociężałych bomb (reakcja na rozkaz), to kto wie?
Plik ściągnięto 36 raz(y) 86.14 KB
7.JPG Koniec gry, zaznaczone zatopienia. 1 własne :/
Imię: Paweł Pomógł: 6 razy Dołączył: 10 Maj 2008 Posty: 294 Skąd: Rzeszów
#5 Wysłany: 6 Luty 2010, 10:16
Bardzo fajny i emocjonujący patrol: 1941-szy, początek zmagań na Pacyfiku, na stanie moje ulubione S-18, a do tego Finek San jako dowódca eskorty... No czy można chcieć więcej...
Ale po kolei... Kilka minut po rozpoczęciu patrolu, mój hydroakustyk zameldował dwie grupy kontaktów, odpowiednio na namiarze 20 i 340. Po kilku minutach spędzonych na nasłuchu, nie było żadnych wątpliwości: pierwszym kontaktem była silna grupa uderzeniowa (charakterystyka pracy silników wskazywała na jeden lotniskowiec, co najmniej 2 pancerniki i kilka krążkowników), drugim był konwój eskortowany przez kilka niszczycieli. Zapadła szybka decyzja o wynurzeniu okrętu i próbie przechwycenia pierwszego kontaktu.
Niestety już po kilku minutach zdałem sobie sprawę, że prędkość grupy uderzeniowej znacznie przekracza 11 węzłów, jakie rozwijał mój "demon prędkości". Tym bardziej gdy OWU zameldował obecność wrogiego samolotu w zasięgu wzroku nie pozostawało mi nic innego jak zanurzyć okręt i odprowadzić wzrokiem tłuste kąski zmierzające w kierunku Luzonu (najwidoczniej Finek San nie miał najlepszego zdania o umiejętnościach załogi, którą dowodził i wolał "chuchać na zimne", dodając zwiad lotniczy ).
Podejście do konwoju, okazało się trudniejsze niż przypuszczałem - Finek San ustawił "wysoko" eskortę, skutecznie odcinając nam dostęp do konwoju. Muszę przyznać, że jak na pierwszy patrol, radził sobie bardzo dobrze - zdecydowanie lepiej niż np. Boolo w przeszłości (nie ujmując rzecz jasna umiejętnościom Adama w zakresie zarządzania eskortą, żółwik dla panów z Pruszkowa).
Niezauważony, wykonałem podejście do liniowca pasażerskiego, który płynął na czele konwoju i rozpocząłem pomiar. Niestety wysoka fala zmusiła mnie do podniesienia peryskopu, co skrzętnie wykorzystał Finek San, obrzucając moją S-18-tkę serią bomb i uszkadzając mi plot-kę. Ale los Ocean Maru był już przesądzony... Trzy z czterech torped Mark 10 odnalazły drogę do celu, skutecznie unieruchamiając liniowiec. Po kilku minutach piąta torpeda przypieczętowała los jednostki.
Trzeba było wiać z "miejsca zbrodni" bo Finek San zrzucał puszki z karmą na prawo i lewo. Poczekałem na przeładowanie dwóch torped i zaryzykowałem kolejne wynurzeniem. W odległości około 1 km "szwendały się" dwa DD - tuż pod moim nosem. Aż żal było nie zaryzykować. Szybki pomiar dwóch celów: pierwszy zgodnie z prawidłami sztuki wojennej, drugi "na oko", po czym salwa dwóch torped. Gdy wydawało się, że z ataku nici, OWU zameldował trafienie pierwszego DD (i jego natychmiastowe zatonięcie), dziesięć sekund później dała się słyszeć druga eksplozja... Niszczyciel klasy Fubuki wyszedł jednak z ataku bez szwanku (jak mawia Jacek - przyjął torpedę z godnością i popłynął dalej ).
Do końca patrolu Finek San próbował nękać mnie i Matrosa, jednak już bez większego powodzenia. Mimo wszystko, patrol oceniam jako pierwszorzędny i mam cichą nadzieję, że "starzy wyjadacze SH4" powrócą do wspólnego pływania na Pacyfiku. Tym bardziej, że UBI działa stabilniej niż kiedykolwiek...
_________________ Kiedy woda pędzi, by wypełnić próżnię, która kiedyś byłą wnętrzem okrętu podwodnego, iskierki życia gasną...
Ostatnio zmieniony przez PL_Pasterz 6 Luty 2010, 10:18, w całości zmieniany 1 raz
Niszczyciel klasy Fubuki wyszedł jednak z ataku bez szwanku
Fubuki? Fubuki eskortowały grupę uderzeniową. Fubuki nie było już w tym rejonie.
Cytat:
Tym bardziej gdy OWU zameldował obecność wrogiego samolotu w zasięgu wzroku
Swoją drogą. To była misja "generowana" Silent Warem.
http://www.forum.polishse...opic.php?t=5029
Tzn. wziąłem pudełko z żetonami Japończyków i wyciepałem je. Potem zobaczyłem, co wyszło (żetony na awersie) i złożyłem z tego konwoje i grupę uderzeniową. A że wypadł też 1 samolot...
Ps. Samolot nic nie wykrył....
Cytat:
Finek San ustawił "wysoko" eskortę,
Chodzi o ustawienie Weteranów, czy moje poszukiwania?
A ja dodam, że z przechwyconej wiadomości z okrętu USA dowodzonego przez Pasterza (o której raport Pasterza nie mówi) mogłem dokonać korekty planu. Nie wiedziałem, że (Losowe pozycje) Pasterz i Matrose już minęli Grupę Uderzeniową i dalej tam się skupiałem na poszukiwaniach. Wtedy Pasterz powiedział o tym, że grupa mu uciekła. Ten raport uznałem za prawdziwy. I choć dalej szukałem przed grupą uderzeniową, to część DD od konwoju, które szukały na flance wróciły do niego. Jakby Pasterz o tym nie powiedział, kto wie, jak potoczyły by się losy tej bitwy?
Konwój był wtedy eskortowany przez 3 DD + 2 na dalszej flance. Dodatkowo organizując obronę przed konwojem, niechcący doprowadziłem do zaplątania konwoju (po raz pierwszy widziałem cały mechanizm tego wydarzenia), co spowodowało, że w zasięgu Pasterza znalazł się tylko Ocean Maru i Finkaku Maru (który szybko uciekł).
Tak więc osoba na górze to plus na temat "rozmówek na Ventrillo". Gracze mogą gadać. Ale wszystko o czym gadają, może być wykorzystane przeciwko nim. Więc automatycznie gracze będą unikać rozmów zakazanych. Poza tym gracz na górze też będzie bardziej pilnował, bo te informacje są stosowane przeciwko niemu.
Jak dla mnie same plusy.
I ciesze się, że jak na pierwszy raz tak dobrze wypadłem. Choć straciłem 2 DD i 1 liniowiec (1 DD samobójczo), to ciesze się, że wypadłem w roli Finek-San w sposób "zadowalający"....
Jeszcze się dopracuję i może będzie ciężej...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum