Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Imię: Patryk
Ulubiona Gra: Seria SH, Fifa 11, F1 2010, CM03-04 Pomógł: 2 razy Wiek: 28 Dołączył: 04 Maj 2009 Posty: 396 Skąd: Rogów
#1 Wysłany: 23 Luty 2011, 22:13 Moja przygoda z piłką nożną
Niektórzy już wiedzą, jak np sonar, że zdobyłem ze swoją miejscowością 3 miejsce na Polskę w zeszłym sezonie. Mamy do tego w mojej miejscowości bardzo dobre warunki, i dobrych graczy Obecnie gram w 97-r Widzewa Łódź. Według mnie bronie niesamowicie ( nie wiem czemu taka pycha u mnie ) ale zdarzają się sytuacje że nie wierze w siebie, i w to co obroniłem . Opowiem swoją historie od początku.Ten wiek to prawda.
Mając 3-4 lata zaczynałem grać w piłkę, a mój 6 lat starszy brat, zawsze chciał grać w polu tak jak ja. Niestety nie miałem wyboru (albo i stety ). Uczył mnie bronić, w wieku 5 lat dostałem swoje 1 rękawice, pamiętam je do dzisiaj, były niesamowicie wykonane, dużo lepsze niż te teraz. Brałem się wtedy za bronienie i jednocześnie wiem, że gdybym wtedy nie zaczął się uczyć bronić, nie umiałbym tak dobrze teraz. W wieku 5lat dostałem 1 raz mocno piłką w głowę i wybiły mi się 2 mleczaki, pomyślałem wtedy " Przecież to mnie nie bolało, piłka nie jest jednak taka straszna" i przestałem się bać piłki. Później byłem dokształcany non stop, często broniąc pytali się jak się nazywam, proponowali mi inne kluby, ale czekałem na ten jedyny. W wieku 10-11 lat Zacząłem grać w Pogoni Rogów. Zaczynało mi iść coraz lepiej, bardzo szybko rosłem, więc w wieku 13 lat miałem już 173cm Gdy jeszcze miałem 12 lat zaczynał się turniej wojewódzki z kwalifikacjami do ogólnopolskich. Miałem wtedy niesamowitą formę, często ratowałem mój zespół szkolny przed spadkiem. Nadchodziły godziny przed 1 meczem, wszyscy byli przestraszeni nie wiedząc czego się spodziewać, jednak gładko wygraliśmy 8:0, a ja mogłem sobie leżeć (Oczywiście tego nie robiłem z szacunku dla przeciwnika). Kolejny 2mecz ze Skierniewicami, miastem 50x większym od Rogowa. W 1 meczu byliśmy gospodarzami, przegraliśmy go 2:1, byliśmy pewni że przegramy, bo takie duże miasto to już za wysokie progi. Wszyscy po meczu nie wierzyli że to przegraliśmy. Przysięgliśmy sobie że następny mecz wygramy wysoko, i na wyjeździe zmiażdżyliśmy Skierniewice 4:0. Nadeszło Kutno, wychowankowie klubu z II Ligi, staliśmy na straconej pozycji, ale byliśmy pewni siebie, i tak napaleni na wygraną, że nie mogła nam umknąć. Walczyliśmy niesamowicie, i bardzo dobry wynik na wyjeździe 3:3. Więc remis u nas jest bardzo dobrą sprawą. U siebie graliśmy dużo lepiej, jednak oni też nie odstawiali nogi, szybko poprzez błędy obrońców straciliśmy 2 gole. TEGO MECZU NIE ZAPOMNĘ NIGDY. GDYŻ BYŁEM WTEDY W NIESAMOWITEJ DYSPOZYCJI ( TERAZ MAM WIĘKSZA ). Na początku ratowałem zespół od totalnej kompromitacji. W ostatniej minucie 1 połowy strzeliliśmy bramkę kontaktową. W 2 połowie wszystkie zasługi przeszły na mnie, bardzo groźnie atakowaliśmy, wyrównaliśmy, każda strata bramki to już remis lub porażka. Poprzez nasze groźne ataki często powstawały zabójcze kontry. W ostatnich minutach Kutnowianin wyszedł ze mną sam na sam, modliłem się w sobie, pracowałem na nogach, myślałem że to moja chwila, moja dziewczyna siedziała i oglądała mnie, musiałem ratować. Złapałem w locie strzał prosto w okienko bramki, trener Kutna nie wiedział co się stało. Wszyscy wywalili na mnie takie gały że poprostu... Z wierzchu miałem kamienną twarz, a wewnątrz nogi z waty, modliłem się żeby nie wpuścić szmaty, nie zepsuć wszystkiego. Po gwizdku końcowym wszyscy się na mnie rzucili. Tańczyliśmy w kółko i świętowaliśmy minimum 3 miejsce. Mając w perspektywie wyjazd za tydzień do Łodzi na finały. Było wiele ludzi, a praktycznie kilka tysięcy, była to prestiżowa impreza, wszystkie radia i telewizje. POPROSTU STRES TOTALNY. NOGI Z WATY. STRACH. Łódź była zbyt pewna siebie, i swojej wygranej, a POLEGLI! Łodzianie strzelili szybko 1 bramkę też z przypadku, a raczej rikoszetem.
Po 1 połowie wynik nadal 1:0 dla łodzian. Zebraliśmy się w sobie, powiedzieliśmy że musimy to wygrać, modliłem się po cichu non stop, przy każdym wejściu na bramkę zawsze całuję poprzeczkę i oba słupki, by mnie ratowały. 2 Połowa należała do nas, szybko strzeliliśmy 2 bramki i wygraliśmy. Po ostatnim gwizdku radość niesamowita, połowa się popłakała. Po ochłonięciu dostaliśmy medale i puchar. Piękny! Tego się nie da opisać.
Mój talent komputerowy to nie wszystko, jest jeszcze piłka nożna
CDN.
13.JPG
Plik ściągnięto 11 raz(y) 65.6 KB
14.JPG
Plik ściągnięto 26 raz(y) 288.27 KB
17.JPG
Plik ściągnięto 12 raz(y) 30.58 KB
19.JPG
Plik ściągnięto 13 raz(y) 93.69 KB
_________________
Ostatnio zmieniony przez woonteerxd 23 Luty 2011, 22:18, w całości zmieniany 1 raz
Imię: Paweł
Ulubiona Gra: SH III/ Moh:AA/ i wiele innych Pomógł: 2 razy Wiek: 38 Dołączył: 13 Paź 2010 Posty: 357 Skąd: Sosnowiec
#2 Wysłany: 23 Luty 2011, 22:29
No cóż nie pozostaje nic innego jak pogratulować talentu i samozaparcia. Oby tylko burzliwy okres dojrzewania i różne pokusy nie zmarnowały tego talentu.
Sam kiedyś broniłem nawet zajęliśmy z chłopakami 3 miejsce w Polsce w pewnym turnieju.
Rok później przegrana z lublinem 2:1 Nigdy nie zapomne jak w ostatniej minucie puściłem loba . Niestety dość drastyczna kontuzja (łokieć tak jakoś wyszedł mi bokiem ...) skutecznie zniechęciła mnie do tego sportu, po roku rehabilitacji może i chciałem wrócić ale pojawiły się już dziewczyny, imprezy, browary.
_________________ "Najsłabszym pkt najsilniejszych jest ich niepohamowana pewność siebie..."
Ostatnio zmieniony przez PL_Reaven 23 Luty 2011, 22:29, w całości zmieniany 1 raz
Imię: "Niewierny"
Ulubiona Gra: seria SILENT HUNTER, seria TOTAL WAR Pomógł: 5 razy Wiek: 48 Dołączył: 18 Lis 2008 Posty: 949 Skąd: Zagłębie Sosnowiec
#8 Wysłany: 27 Luty 2011, 00:07
Witam.
Masz szczęście Zawsze chciałem być bramkarzem (stąd mój drugi nick: SHILTON) Niestety zdrowie nie pozwoliło
Teraz jak chodzę na mecze reprezentacji czy klubowe - największą uwagę skupiam na bramkarzach.
Ech...
Powodzenia Woonteerxd - niech Ci się piłka klei do rękawic
Pozdrawiam serdecznie - Shilton znad Brynicy
_________________ "Chciałbym się pożegnać, nigdy już nie wrócę. Jeśli się weźmie pod uwagę przewagę Brytyjczyków, nie jest prawdopodobne, abyśmy to przeżyli...". - Admirał Günther Lütjens
"Krew, pot i żelazo" - motto marynarzy pancernika "Bismarck"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum