Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Jest 10 sierpnia 1942r. Otrzymaliśmy zadanie eskortowania grupy 9 tankowców z Aruby do Tampa na Florydzie. Pogoda clear, piękny dzień i tylko widok naszych niszczycieli przypomina, że trwa wojna. Od czasu jak U-booty pojawiły się na wschodnim wybrzeżu, wzmocniono eskorty konwojów. Nad konwojem krąży samolot - efekt przemyśleń admiralicji. Jest nas trzech. Ja czyli Skubi, Gzyz i "Nowy" - Szyszek. Nie wiemy co chłop umie, ale widać że rwie się do walki. Ja idę po lewej stronie konwoju, Szyszek po prawej a Gzyz pilnuje tyłka. Na razie spokój, ale wszyscy już wiedzą, że przyszedł szyfrogram. Gdzieś w pobliżu naszej trasy operują dwa U-booty. O godzinie 14.22 Szyszek wykrył bandytę. Całkiem nieźle jak na żółtodzioba. U-boot jest przed konwojem i niedługo osiągnie pozycję do ataku. Szyszek dwoi się i troi żeby go nie zgubić, a ja gnam na złamanie karku żeby pomóc "Nowemu". Jednocześnie Gzyz upewniwszy się, że nie mamy "ogona" przechodzi na moją pozycję. Z zachowania wykrytego suba (Marco) widać, że będzie wchodził w konwój. Idzie głęboko, prosto pod tankowce. Okazuje się, że Szyszek ma małe problemy z dotrzymaniem kroku U-bootowi. Przejmuję więc pilnowanie, a Szyszek zaczyna szukanie drugiego suba. Kiedy jestem z subem w konwoju dochodzi do zderzenia tankowca z DD Szyszka. Szyszek ma tak poważne uszkodzenia że tonie, a cholerny tankowiec spokojnie płynie dalej. Niestety nie mam czasu na rozważania bo sub zaczyna wychodzić do ataku. Odpalam torpedy, ale przechodzą nad nim. Pilnuję żeby nie oddalił mi się. Co chwila namiar. Jest na peryskopowej! Odpalam znowu torpedy i pędzę na niego. Sub znowu sie chowa , a torpedy idą w siną dal. Ponownie widzę, że jest na peryskopie. Gnam na niego i chowa sie znowu, ale tym razem popełniam błąd. Rozpędzony przeszedłem nad subem. Cała wstecz!!! drę się do mechanika. Okrętem aż szarpnęło ale zaczynam sie cofać. Wiem, że jestem nad nim więc rzucam wszystko co mam. Jednocześnie modlę się, żeby nie zdąrzył odpalić torped. Po chwili okazuje się, że torped nie słychać, ale na wodzie widać wielką plamę oleju. Tak więc konwój na razie cały, brak "Nowego", a ja z Gzyzem zostaliśmy dwaj na jednego U-boota, który gdzieś tam się czai. Rozglądam się gdzie szukać i widzę, że dwa DD z eskadry Kompa idą pewnie na prawą flankę konwoju. Idę więc za nimi pewien, że wykryły drugiego bandytę. Niestety na sonarze martwa cisza. O godz. 15.26 Gzyz wykrywa torpedy. Idą do konwoju z płn/zach. Już ja pogadam z tymi kompami DD ;< Lecę w kierunku torped. Gzyz nadaje, że wykrył suba, niestety 2 torpedy trafiają w 2 tankowce. Ale pozostało jeszcze 7 więc trzeba ich bronić. Przeprowadzam nieskuteczny atak na suba (U-99). Wycofuję się więc i zaczynam "podawać" suba Gzyzowi. Ten ze stoickim spokojem i zegarmistrzowską precyzją o godzinie 15.49 zatapia U-boota. Załoga Gzyza wiwatuje, a po powierzchni wody pływają kamizelki ratunkowe i szczątki z zatopionej jednostki wroga. Tak więc konwoj płynie dalej, uboższy o jednego DD i trzy tankowce. Okazało się, że ten który staranował Szyszka, także zatonął.
_________________ Tylko ten się nie myli kto nic nie robi
Imię: Jacek
Wiek: 43 Dołączył: 19 Lis 2005 Posty: 224 Skąd: Środa Śląska
#3 Wysłany: 16 Marzec 2006, 09:31
To był mój pierwszy patrol o 6.02.2005 (TAK TAK Od ponad miesiąca) . Jak już Skubi napisał pogoda była wyśmienita, a godzina 14:00. Konwój wykryłem na południowym wschodzie od mojej pozycji i stwierdziłem, że podąża dokładnie w moim kierunku. Zanurzyłem sie na 50 metrów bo logiczne było, że z jeden samolot mósi gdzieś krążyć. Włączyłem najmniejszą z możliwych prędkości i zacząłęm się powolutku zbliżać do konwoju. Chciałem znaleźć się na pozycji do strzału, za jakieś 1,5 h, aby przebywać jak najkrócej w towarzystwie niekulturalnych DD . Mój plan stał się jeszcze bardziej prawdopodobny do wykonania po tym jak zauważyłem, że DD mają SUBa. Wiedziałem, że na troche się nim zajmą więc mogę kroczyć dalej. W tym momencie miałem 2 DD walczące z subem na mojej godzinie 10 (patrząc od dziobu) a jeden DD an godzinie 2, a na wprost miałem co najmniej 6 handlarzy . Kłopoty zaczeły się dla mnie w momencie, gdy SUB (PL_Marco) poległ a wszystkie 3 DD zaczeły zamykać szczeline w którą chciałem się zmiścić . Już chciałem zawrócić i odpóścić atak , ale nagle jeden DD zatonął, a drugi popłynął w zupełnie innym kierunku. Zaczełęm się zastanawiać czy nie ma więcej SUBów , ale szybko wróciłem do śledzenia namiarów. O godzinie 15:15 po analizie nasłuchu stwierdzam, że to już . Jeden DD na prawej burcie daleko, a wszystkie handlarze przed dziobem. Peryskop w górę i widzę. Tankowiec namiar 000 odlęgłość około 4000m, tankowiec namiar 020 odległość około 7000. Następni handlarze jeszcze nie widoczni. Chowam peryskop, zmieniam kurs o 15 stopni w lewo. 10 minut później o 15:25 peryskop w górę. SĄ . 15:27 torpeda 1 i 2 PAL (do tankowca na wprost w odległości 2500m). 15:28 torpeda 3 i 4 PAL (do tankowca bardziej po prawej w odległości 5000m). Lecą, lecą, lecą...... CO JEST Pierwszy tankowiec zatrzymał się i torpedy przeszły przed dziobem . ZWROT O 180 stopni. Nagle wybuch!! Doszła 3, ale 4 już nie trafiła . Więc trafiłem chyba go w rufę. Jedna torpeda do tankowca, to za mało . 15:32 torpeda 5 i 6 PAL (do pierwszego tankowca, który ruszył odległość mniej niż 2000m). I znów nie tak jak powinno być bo tylko pierwsza wybucha, bo druga to nie wypał. Dwa tankowce, 6 torped i oba dostały po jednej torpedzie . To stanowczo za mało . Ale nad tym będę póżniej się rozwodził, bo idą już źli chłopcy . Zanurzenie, zwiększyć prędkość, zmiana kursu. O 15:45 spadają pierwsze bomby, ale są tak nie skuteczne, że dowiaduję się o nich dopiero po wybuchach . Sprawdzam nawet sam nie wiem co, a tu oba tankowce poszły na dno 20000 BRT Muszę to przeżyć Taki powrót po tak długim czasie Niezły awans będzie 15:50 znów bomby w wodzie. DD przechodzi troszkę z boku. Mówie do siebie nie trafi.....zaraz zaraz BOCZNE WYRZUTNIE Zanurzenie,zmiana kursu, szybciej, szy..............KAPITANIE MAMY USZKODZENIA KAPIATANIE MUSIMY SIĘ WYNURZYĆ.......................
punktów i awansu mi się zachciało
P.S. Na końcu gry okazało się, że różnica między naszymi czasami w grze jest równa 3 minut. To jednak nie umniejsza PL_Gzyzowi bo to on mnie zatopił
Ehh prawie cię już miałem gdyby nie twoja "cała w stecz"
Zabrakło tak niewiele
Jednak moje gratulacje ze tak słuszną decyzje, ja już
myślałem że poślę ci "cygaro" prosto w ..."rufe"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum