Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Jest wrzesień 1941r. Płyniemy przez Zatokę Biskajską. Dookoła czarna jak smoła noc (01.00). Nasze zadanie to uratować trzon francuskiej floty: 2 pancerniki i 2 lekkie krążowniki. Po klęsce w wojnie z Niemcami o wielkości Francji świadczą już tylko te okręty. Najgorsze jest to, że musimy obawiać się i Anglików i Niemców. Konwój mknie szybko 17-18 węzłów. Przy tej prędkości nasłuchiwanie sonarem mija się z celem. Razem z Rapciem postanawiamy oddalić się od konwoju i spróbować nasłuchiwać. Na efekty nie trzeba długo czekać. Rabe wykrywa przed konwojem czającego się suba. Okazuje się, że to wredny dżemojad. Płyniemy z Rapciem udając, że suba nie widzimy. Rapciu "gorąca głowa" proponuje oświetlić klienta flarami, czemu się stanowczo sprzeciwiam licząc na zaskoczenie przeciwnika. Kiedy jestem około 2000 od suba odpalam do niego 2 torpedy i robię tyle szumu ile się da. Rapciu również posyła angolowi (Gzyz) cygaro. Bandyta jest jednak czujny. Schodzi głębiej i od tej pory ja go pilnuję, a Rapciu szuka drugiego suba. Idąc za subem szybko zbliżam sę do konwoju. Podwodniak kluczy i kręci łajbą, co sprawia mi poważne trudności w utrzymaniu pozycji do ataku. Podczas pościgu Gzyz kilkakrotnie podnosi okręt na co natychmiast odpowiadam torpedami. W efekcie wyrzutnie torped mam puste i pozostają tylko bomby. Równolegle Rapciu poszukuje drugiego suba (Murin). W pewnej chwili "mój" sub wychodzi na peryskop. Natychmiast atakuję i zrzucam bomby. Niestety źle obliczylem i nie dość, że nie trafiłem brytola to jeszcze uszkodziłem sobie łajbę robiąc grilla na pokładzie. Ale nic , ważne że konwój cały. Niestety okazuje się, że Gzyz odpalił torpedy. Obrywa pancernik i lekki krążownik. Ale to zbyt mało dla nich. Płyną dalej. Nagle dostajemy meldunek, że DD płynący po prawej stronie konwoju oberwał torpedami. To Murin dał znać o sobie. Cwana bestia - wyminął Rapcia gdy ten szedł na maxa i nie mógł go usłyszeć. Rapciu zawraca i pędzi w kierunku przypuszczalnej pozycji suba. Ja tymczasem dalej depczę po piętach Gzyzowi, w czym przeszkadza mi komputerowy DD, usiłujący mnie staranować. W tym czasie z bliżej niewyjaśnionych przyczyn idzie na dno sub Murina. Nie wnikając w szczegóły tego radosnego zdarzenia, Rapciu płynie do mnie z bratnią pomocą. Od tej chwili razem gnębimy umykającego Gzyza. O godz. 02.11 udaje mi się staranować przeciwnika. Teraz już wiemy, że klient się tak szybko nie pozbiera. Do ataków przystępuje Rapciu. Ja bowiem liżę rany po samouszkodzeniach i taranie. Konwój jest już bezpieczny, a my uparcie ścigamy Gzyza. Wreszcie dowódca suba popełnia błąd. Płynie na 100-200 nie zmieniając kursu przez dłuższą chwilę. Ten czas jest bezcenny. Wysyłam namiar za namiarem, a Rapciu przeprowadza skuteczny atak. Moja poprawka nie jest już potrzebna. Podstępny i przebiegły Angol spoczął na dnie. Jeszcze raz udowodniliśmy, że umiemy walczyć, a tradycje napoleońskie nie są nam obce
_________________ Tylko ten się nie myli kto nic nie robi
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum