Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
"Baltycki kociol"
U-BOOTY: VIIB (1941) - Zawodowcy
CZAS MISJI: 2 godz.
01/07/1941 - Godzina 14:00
Pierwsze dni wojny bolszewicko-niemieckiej. Potega Rzeszy wydaje sie nie do zatrzymania.
Rosjanie zdaja sobie sprawe ze pierwsza linia obrony bedzie dopiero formowana.
Paniczna ucieczka zamienia sie w kontrolowany odwrot.
Trwa ewakuacja portu Ryga.
Wasze zadania to uniemozliwienie opuszczenia zatoki przez bolszewikow.
Zwiad lotniczy donosi, ze wiekszosc transportowcow nie jest broniona - wykorzystajcie sytuacje!
Próbując przeciąć drogę konwojowi, o mało nie minąłem się z nim we mgle. Na szczęście wachta czuwała.
Strzelam do pierwszego w linii OPL’a. Pierwsza przedwybuch, druga również wybuchła przed dojściem do celu. Co jest kurna … Liczę – 1,2,3 … 10, głębokie oddechy, tylko spokojnie …
Wreszcie trzecia trafia w część rufową i statek wyraźnie zwalnia. Ostatnią dziobową zamiast dobić pierwszego, strzelam do drugiego OPL’a. Podobnie jak pierwszy dostaje w rufę i zwalnia. Obracam, ubota, aby strzelić z rufowej do …
Nie, nie do OPL’a, ale do nadpływającego Cargo Steamer’a, który trafiony tonie.
Po przeładowaniu torpedy strzelam do … następnego CS’a z tym samym skutkiem.
Teraz to już postanawiam zająć się uszkodzonymi OPL’ami. Przeładowanie torped wlecze się niemiłosiernie. Zanim torpedę miałem w wyrzutni, przepływający Large Merch, pokazał mi rufę. Nie, no takiej okazji nie można przepuścić - niestety pudło.
Kolejne pudło - mimo znacznego przegłębienia torpedy, po odbiciu się od mocno zanurzonego OPL’a, torpeda wybucha na dnie, . Dość eksperymentów – dobijam oba merchy z boku kontaktami.
W samą porę – zjawia się eskorta z drugim konwojem. Spokojnie manewruję, aby zejść z kursu eskortowcowi. Wstrzymuję przeładowanie ostatniej torpedy. Szkoda, że to już ostatnia.
Tłuste cele przepływają przed dziobem, w b. bliskiej odległości – kolejny OPL i jeszcze jeden zatrzymuje się przy wraku.
Zamiast uszkodzić większy cel, z 500 m. zatapiam CS’a kończąc patrol z ładnym wynikiem.
Finek i Majama mieli mniej szczęścia tym razem.
Imię: Janek Pomógł: 4 razy Wiek: 50 Dołączył: 15 Sie 2007 Posty: 318 Skąd: Cieszyn
#2 Wysłany: 13 Maj 2012, 10:35
Brawo Mirko ! Piękny wynik . Byłem dokładnie w takiej samej sytuacji -dosłownie . Niestety nie poszło mi tak dobrze jak tobie . Może dlatego ,że mnie zauważyły jak szedłem na powierzchni , bo niemiłosiernie gnały przed siebie i 4 torpedy zmarnowałem . A gdy wpadłem w konwój ,to znowu byłem żle ustawiony ,i tak szcześliwie dopadłem jednego OPL'a .
_________________ " Jeśli słyszę bzykanie ,to znaczy ,że ktoś bzyka,a jedyny powód bzykania jaki ja znam to taki ,że jest się pszczołą"
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#3 Wysłany: 13 Maj 2012, 16:44
Ja na pierwszy atak musialem plywac ponad godzine i 20 minut w tej pogodzie. Cele jakos mi uciekaly i jak w koncu cos na mnie wyszlo to sie okazywalo byc eskortowcem. Az wreszcie wylonil sie jakis wiekszy statek z mgły to wywalilem do niego wszystki 4 przednie bez ustalania co to jest i jak plynie, tylko tak na oko. Jedna torpeda go trafiła, i zniknal w odali, za to inna trafila cos czego juz nie widzialem a bylo gdzies tam dalej. I to cos zatonelo jako niszczyciel. Tak przypadkiem cos zatopilem w swej jedynej rozpaczliwej salwie.
A Finek w pewnym sensie też zatopil niszczyciela niechcacy Jak tamten go staranowal to zatonal.
Płynę... A tu nagle przegapiłem motorówkę. Zanurzenie... DD w pobliżu. Ale widzę konwój... Ale chyba skręcał, bo jakby prędkość zmieniał... Posłałem wszystkie torpedy... osiągając 2 niewypały i tylko 1 trafienie w stary parowiec pasażerski, który uciekł (potem jeszcze w niego Majama dołożył 1 torpedę, ale dziadyga uciekł).
Gdy odpalałem rufową torpedę, przepływał obok holownik. Nagle ktoś do mnie strzela. Spojrzenie w tył... Jak zobaczyłem niszczyciel na 180 idący prosto na mnie i to tuż nademną, to tylko odruchowo CTRL+F11 poleciało... Uderzył mnie i zepchnął. Myślę, że to koniec... A tu nie leci żadna bomba! Jak wydostałem się na peryskop, zobaczyłem, że ten DD zatonął...
Wokoło krążył uzbrojony w karabiny maszynowe holownik. Nie mogłem ani gonić konwoju pod wodą, a wyjście na górę powodowałoby, że holownik by zawołał kolegów... Z braku laku, czekałem. I jak odpłynął, było już za mało czasu, aby gonić konwój, wiec za zgodą kolegów wyszedłem obserwatora. Odnalazłem "mój" parowiec i byłem świadkiem, jak salwa majamy trafia go 1 torpedą, a 1 spudłowana trafia niszczyciel... potem zbliżał się do Mirko, ale na 1 statek "wcześniej" Mirko posłał ostatnią torpedę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum