Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
#1 Wysłany: 30 Marzec 2006, 15:59 MORZE ŚRÓDZIEMNE W OGNIU
Morze Śródziemne w ogniu przedstawia historię zmagań morskich w basenie Morza Śródziemnego od pierwszych walk w 1940 r. do lądowania aliantów we Włoszech. Zbeletryzowane epizody porzedzielane są opisami aktualnej sytuacji strategicznej w danym okresie.
Andrzej Perepeczko, Morze Śródziemne w ogniu, Wydawnictwo Lampart, Warszawa 1995
Książka czad! Pewnie ją zancie.
Na stronicach tego dzieła i Tasman odnalazł swego bohatera. Nijaki kapitan Giuseppe Cigala Fulgosi - dowódca torpedowca SAGITTARIO - otrzymał zadanie ochrony w pojedynkę konwoju składającego się z 30 małych stateczków rybackich załadowanych po brzegi wojskiem, w wiekszości niemieckich strzelców alpejskich. Była noc z 21 na 22 maja 1941 roku, inwazja na Kretę postępowała.
Akcja działa się w nocy, gdzie kapitan Fulgosi nie mógł liczyc na osłonę lotniczą z powietrza.
O świce z torpedowca zauważono maszty nierozpoznanych jednostek. Tomki!
Cztery krążowniki i trzy niszczyciele!
- Bagatela! - mruknął kapitan - Tylko tyle? Bedzie pan miał aż nadto materiałów do korespondencji - kapitan zwrócił się do korespondenta wojennego - Żeby tylko nie zmoczył pan swoich papierków.
- Co pan zamierza panie kapitanie?
- Spróbuję odciągnąć obce okręty możliwie daleko od konwoju. Postawię zasłonę dymną i ruszę do ataku torpedowego.
- Atakować? Ależ to czyste szaleństwo!
- Pan pozwoli, na razie ja tu jestem dowódcą.
- Nieprzyjaciel idzie na zbliżenie!
Anglicy otworzyli ogień z odległości 18000 m.
Gdy kapitan Fulgosi dojrzał błyski pierwszych salw, rozkazał wykonać gwałtowny zwrot w lewo. Przez moment zdawało się że mały okręt położy sie na wodzie. odtąd przez najbliższe kilkanaście minut kapitan dokonywał iście karkołomnych zwrotów, zmieniał co chwilę predkość, zmuszał obsługę siłowni do ciężkiej wytężonej pracy. Lawirował jak opętany między kolumnami wody wzbitymi angielskimi pociskami, sciągnął na siebie uwagę całej brytyjskiej eskadry, a jednocześnie bez przerwy skracał dystans i stawiał zasłonę dymną.
- Samoloty z lewej!
- Nareszcie - dowódca torpedowca poznał charakterystyczne sylwetki stukasów - Czekałem na to.
- Samoloty atakują!
Nic dziwnego. Samoloty lecące dotychczas w szyku, po kolei kładły się na skrzydło, przewalały w dół i pikowały najwyraźniej w kierunku SAGITTARIO.
- Ognia! Dlaczego nie chce pan otworzyć ognia do samolotów?
- Przecież to przyjaciele!
Czterokrotnie sztukasy atakowały włoski torpedowiec, wszystkie bomby zostały wymanewrowane przez kapitana Fulgosi.
Nic też dziwnego, że gdy wszystkie statki konwoju wchodziły do portu w Pireusie, z pokładów stateczków rozległy się gromkie okrzyki na część kapitana Fulgosi z torpedowca SAGITTARIO.
Wyobrażenie tej akcji plus Fireball, Child in time dały mi niezły klimat przy pisaniu hehehe.
PS
Autor książki A. Perepeczko to mistrz. Emocje i napięcie, jak czytam to czuję jakbym sam uczestniczył w tych wydarzeniach. Trzeba się uczyć od faceta jak tworzyć opis bitwy!
:marynarz:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum