Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#21 Wysłany: 30 Marzec 2014, 01:39
Zajmujemy pozycje do ataku o zmroku ze wzgledu na parowe torpedy, zachowujemy cisze radiową aby nie dac znac przypadkiem o naszej obecnosci w okolicy. Atak z powierzchni z przednich wyrzutni, średnia odległośc, po jednej torpedzie do każdego frachtowca.
U-44 zajął pozycję do ataku z boku konwoju i na polecenie kapitana wystrzelono salwę torped. Nieszczęśliwie na 4 torpedy, 1 nie trafiła, 1 nie wybuchła, a dwie pozostałe trafiły i uszkodziły parowiec około 3500-5500 BRT oraz 2000 BRT. Natychmiast po ataku niszczyciele rozpoczęły poszukiwania U-44, który musiał schować się pod wodą. Niszczyciele rzucały bomby na chybił trafił, nie robiąc większych szkód U-44. Gdy odpływały, kapitan zapytał hydroakustyka o to, co dzieje się na powierzchni.
-Nie słyszałem żadnego zatonięcia. 3 niszczyciele odchodzą do konwoju. Słyszę 2 parowce, które odłączyły się od konwoju. Mniejszy słychać na północy, większy na południu. Powierzchnia czysta.
-Peryskopowa! - rozkazał kapitan, ale 10 minut później żałował decyzji. Przez peryskop nic nie było widać. Kapitan musiał polegać na tym, co było słychać.
-Wynurzenie!
Szczęśliwie na powierzchni nie było śladów wroga. Kapitan Bulgot stanął przed decyzją, co dalej, gdy marynarze załadowali ostatnie 2 torpedy dziobowe.
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#23 Wysłany: 30 Marzec 2014, 14:18
Jest tak jak sie spodziewałem, chociaż mogłoby byc lepiej. Pojdziemy za większym uszkodzonym celem, gdy zagrożenia eskorty nie bedzie dobijemy go z działa, damy zalodze zejśc do szalup i weźmiemy oficera na spytki o tonaz, ładunek i cel konwoju. Może te dane będa cenne dla dowództwa.
Jak będzie eskorta to dibijemy z torpedy; wystrzelic jedną z przodu ze średniej odległości. Potem poszukamy drugiego uszkodzonego i powtórzymy akcje jeśli sie uda.
Po całej akcji wyśle meldunek z przebiegu i zmienię rejon poszukiwań kierując sie z powrotem na północ lub północny zachód, ale to jeszcze się może zmienić, najpierw spróbujemy pomniejszyć flotę wroga tutaj.
Załoga U-44 odbiera komunikaty wzywające U-48 i wszyscy juz wiedzą, ale nikt o tym nie powiedzial głosno aby nie ulegac strachom.
Kapitan Bulgot przez długie godziny ścigał tankowiec, który wcześniej uznał za parowiec.
Już pierwsze pociski z działa wystarczyły, aby załoga opuściła statek. ST Daghestan. 5700 BRT z ładunkiem oleju napędowego. Konwój zmierzał do Liverpoolu. Wystrzelono prawie 50 pocisków, zanim parowy tankowiec zatonął.
U-44 znów zanurzył się ścigać uszkodzony statek, ale na hydrofonie udało się złapać tylko konwój. Kapitan musiał podjąć decyzję, czy ścigać konwój, czy pozostać na patrolu.
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#25 Wysłany: 31 Marzec 2014, 15:12
Zostajemy na patrolu, nie chce podchodzic blizej wysp gdy wróg wie że jestesmy w tym rejonie. Wysyłam meldunek do dowództwa i płyne patrolując spowrotem na NW.
"U-44 do BDU. Zatopiono jednostke 5700t. Stan torped: 4. Okret sprawny. BE23"
U-44 od paru dni powoli kierował się na północny zachód. Nawigator i inżynier siedzieli nad obliczeniami, po czym zameldowali kapitanowi.
-Jak za 2 dni zaczniemy wracać do Niemiec, to będziemy mogli wrócić nawet, jak będziemy chować się za dnia przed lotnictwem. Jak poczekamy jeszcze parę dni dłużej, to wrócimy też, jeżeli Atlantyk przejdziemy bez chowania się.
Kapitan przyjął to do wiadomości i liczył, że do tego czasu coś spotkają. I następnego dnia nadarzyła się okazja.
Hydroakustyk wykrył, że na zachodzie słychać odległy konwój, a od wschodu słychać niszczyciele.. chyba coś eskortują. Kapitan był pewny, że nadarzyła się sytuacja, jaką miał kilka dni temu kapitan von Gürteltier. Niestety, była to tylko 6 eskortowców, które szły na zachód. Nie wyglądały jednak jak poszukujące celu, a raczej na płynące w tranzycie.
-Kapitanie... Może płyną do konwoju? To znaczyłoby, że ten się do nas zbliża. Śledzimy je?
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#27 Wysłany: 31 Marzec 2014, 22:26
Nie mamy szans w poscigu za eskortowcami i tez nie bardzo widze sens, sila ognia jest po ich stronie, lepiej poszukajmy celów gdzie nie bedzie eskorty. Nadałbym komunikta radiowy ale lepiej w tej sytuacji zachować ciszę. Plyniemy dalej.
U-44 oddalił się od eskortowców, które niedługo potem dołączyły do prawie bezbronnego konwoju. Aliancki system konwojowy nie był jeszcze idealny, ale tym razem szczęście było po ich stronie, że atak nie nastąpił, gdy eskortowce dopiero zabierały się do eskortowania konwoju.
Oficer nawigacyjny cały czas zliczał ilość paliwa.
-Jeżeli do 2 lutego zawrócimy, to jak przejdziemy Atlantyk lub Morze Północne na powierzchni, to możemy płynąć drugie w zanurzeniu za dnia, przy wyspach...
1 lutego hydroakustyk złapał ślad konwoju. Oto wielki cel płynął w ich stronę. Niezbyt udanie ułożone kolumny pełne eskortowanych frachtowców.
Kapitan Bulgot przyglądał się dymom z daleka, gdy operator radia przekazał wiadomość.
-BdU nas wywołuje, bo nie meldowaliśmy się się od dawna.
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#30 Wysłany: 1 Kwiecień 2014, 20:41
Kolejny konwój, sporo tu tego a my ostatnie torpedy mamy. Wystrzelimy salwe z tylnych wyrzutni, po jednej torpedzie do pierwszego i drugiego frachtowca za niszczycielem. Średnia odległość, z zanurzenia.
BDU zameldujemy gdy kowój bedzie dalej, teraz nie ma co szumiec w eterze. Jak sa dla nas jakies osobiste nowe rozkazy to sie dowiemy.
Zajmijmy pozycje do strzału.
Torpedy poszły w kierunku konwoju. Kapitan obserwował konwój, gdy nagle jedna z nich eksplodowała w połowie drogi.
-Co to ma.... - zaczął kapitan, gdy nagle jeden z niszczycieli skręcił w jego stronę. -ZANURZENIE! SCHODZIMY NA 140! STER PRAWO 20!
Druga torpeda nie trafiła w cel.
PING, PING, PING - rozlegało się od prawie godziny. Niszczyciele osaczały U-44, ale nie rzucały bomb. Raz po raz któryś przepływał nad U-44, ale nie było słychać typowego odgłosu bomb. Załoga zaczęła się rozprężać i chyba na to właśnie Brytyjczycy czekali. Dokładnie 72 minuty po odnalezieniu U-44 do wody spadły pierwsze bomby głębinowe. Okrętem rzucało na wszystkie strony, a znajdująca się w środku załoga była rzucana jak szmaciane lalki. Kadłub U-44 dzielnie znosił te wszystkie tortury. Zaraz po ataku nastąpił kolejny, jeszcze gorszy od poprzedniego. Zawór na rufie nie wytrzymał i do wnętrza okrętu zaczęła wlewać się woda, jakby na dodatek zaraz nastąpił kolejny, choć mniej celny atak. Kapitan czuł się, jakby okręt leżał w epicentrum trzęsienia ziemi... Pierwszy oficer poleciał na skrzynię z warzywami i wrzasnął, skręcając sobie nogę. I wtedy stało się niespodziewane. Niszczyciele straciły kontakt. Choć słychać było ciche pinganie, to był to jedyny atak podczas tego podejścia.
Choć atak był krótkotrwały to efekty były znaczące. Kilku załogantów wpadło w panikę, wielu z nich miało (na szczęście niegroźne) rany, wał jednej ze śrub uległ uszkodzeniu w stopniu nie nadającym się do naprawy, a działo pokładowe wymagało naprawy w doku. Choć U-44 był w stanie nawiązać kontakt z konwojem po raz kolejny, to na 1 silniku nie był w stanie podjąć walki.
-Herr Kaleun. Musimy wracać. U-44 nie da rady. - zameldował nawigator
Jajecznica musiała poczekać do 10 lutego, gdy U-44 zawinął do bazy, nie napotkawszy po drodze wroga.
Powrót nie był tak spektakularny, jak U-43, który wrócił parę dni wcześniej, a kapitana czekała najgorsza część patrolu. Papierkowa robota i złożenie raportu.
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#34 Wysłany: 5 Kwiecień 2014, 17:02
Raport.
U-44 wykonał powierzone zadania i powrócił szczęśliwie do bazy. W czasie patrolu zatopilismy dwie wrogie jednostki handlowe o tanażu 5000t i 5700t, a także uszkodzilismy dwie inne jednostki handlowe atakami torpedowymi wykluczając je ze służby na długie tygodnie.
Pozyskaliśmy bezpośrednie informacje o przewozonych ładunkach od załogi zatopionego tankowca, której w zamian wydano porcje zywności, wody i rakietnice.
Załoga odniosła lekkie rany z których nie będzie śladu za 2 tygodnie. Doświadczenie i sukcesy zdobyte w boju wzmocniło zespół, morale jest wysokie.
U-44 otrzymał uszkodzenia których naprawa może potrwac dłużej niz miesiąc (demontaz silnika). W razie konieczności jestem gotowy objąć dowództwo nowej jednostki aby wyjśc w morze wcześniej.
Ostatnio zmieniony przez majama 5 Kwiecień 2014, 17:03, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum