Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Kapitänleutnant Klaus Remus
Nasza flotylla będzie przenoszona do Lorient we Francji. Do czasu przeniesienia tam też ekip stoczniowych, baza Lorient będzie traktowana jako wysunięta baza. Mocno poturbowane okręty będą musiały wracać na remont do Wilhelmshaven. Przygotujcie okręt do wyjścia w morze na początku lipca 1940. 28 czerwca 1940 proszę o zgłoszenie się do dowódcy bazy celem omówienia rozkazów*.
Korvkpt. Heinz Fischer , 2 Flotylla U-Bootów
Zadanie:
Załadować wolne torpedy oraz udać się do dowódcy bazy *
*(tj. zgłosić się do Finka na gg/steam/skype/ventrillo/PW.)
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#2 Wysłany: 9 Czerwiec 2014, 23:08
Kapitan wrócił dosyć orzeźwiony po przymusowych wakacjach, już od wejścia palił się do roboty i witał ze Swoimi marynarzami.
-Dobrze, a więc załadujcie same elektryki, mam nadzieję że będą działały tak jak mówią- rzekł do 1 oficera - a ja wyruszam do dowódctwa.
Nocą na początku lipca na pokład zameldował się Niemiec ubrany jak brytyjski skaut. Wielki plecak tylko dopełniał wyglądu. Oczekiwano na niego, ale jego pierwsze pytanie o to, gdzie jest jego kabina wywołało salwy śmiechu.
Ostatecznie plecak zawierający min. radiostację trafił do rufowej toalety, a "skaut" miał dzielić koję z 1 oficerem.
Następnego dnia U-49 wyszedł w morze.
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#4 Wysłany: 11 Czerwiec 2014, 17:42
-Dobrze a wiec przepłyniemy przez Scapa Flow i potem do miejsca ,,desantu".
cała na przód gdy będziemy 300 mil od brzegów Angli tj. An 53 lub 48, zmieniamy na ostrożnie.
-Przez Scapa Flow, Herr Kaleun? - nawigatorowi aż upadł ołówek na mapę i spojrzał na mapę, gdzie obok nazwy Scapa Flow znajdował się symbol bazy Royal Navy. - Chyba nie chce pan wchodzić wprost do bazy wroga? I to z agentem na pokładzie.
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#6 Wysłany: 12 Czerwiec 2014, 00:17
- Nie nazwał bym tego wejściem do bazy wroga, myślę że przepłyniemy spokojnie, możemy też wyspy opłynąć od północy. Chłopcy, a nie chcieli byście zaliczyć paru pancerników - uśmiechnął się kapitan - spokojnie nie jestem durniem. Wiem kiedy odpuścić i wierzcie mi to nie jest teraz. Zobaczymy jak się beda sprawy miały 100 mi od Scapa Flow.
-100 mil od Scapa Flow na pewno nie będzie pól minowych, płycizn i innych podobnych rzeczy kapitanie. Przecież my nie mamy nawet map pól minowych pod bazą. Wiemy tylko, że tam są. A wchodzenie głównym szlakiem, to samobójstwo. Pancerniki brytyjskie rzeczywiście dobrze wyglądają tonąc, ale nie lepiej zatopić 2-3 tankowce, tak, że te pancerniki wogóle na morze nie wyjdą? - zapytał nawigator ustalając trasę do punktu 100 mil od Scapa Flow.
2 dni później U-49 zbliżał się do wyznaczonego kwadratu. Była piękna słoneczna, wręcz idyllyczna pogoda, gdy nagle z mostka padł złowrogi krzyk:
-ALAAARM!
Załoga natychmiast rzuciła się do przodu okrętu, aby odciążyć zanurzający się okręt. U-49 mógł zanurzyć się tylko na 60 metrów ze względu na bliskość dna, ale było to wystarczające, aby bomby tylko potrzęsły okrętem, nie powodując większych szkód.
Tego samego dnia samoloty jeszcze 2 razy zmuszały U-boota do zanurzenia.
-Herr Kalerun - powiedział nawigator - Jesteśmy w punkcie, a brytyjczycy wiedzą już o nas. Wyznaczyć kurs naokoło wysp Brytyjskich?
Dotarcie do kwadratu zajęło U-Bootowi trochę czasu, gdyż wiele razy musiał uciekać pod wodę. Szczęśliwie ostatni dzień podróży nie obfitował w spotkania z samolotami, choć pogoda poprawiła się, a wiatr ustał.
Nawigator obudził kapitana, by zameldować:
-Dotarliśmy do ostatniego punktu nawigacyjnego, Herr Kaleun!
U-49 w nocy podpłynął do wyznaczonej wyspy. Nawigator odczytywał z kartki kolejne zwroty, prowadząc U-Boota przez bezpieczną trasę na nieznanych wodach wokół wysp Brytyjskich.
-A co jak postawili nowe miny? - zapytał pierwszy oficer
-To poczekamy w Anglii aż nas uwolnią nasi kamraci z Wehrmachtu - rzucił nawigator
-Albo u bram Piotra - dorzucił 2OW.
W tym czasie agent szykował swój strój, radio i plecak. Uśmiechnął się do kapitana:
-Mam szczęście, że już prawie jesteśmy. U-Booty chyba nie nadają się na okręty wycieczkowe.
Godzinę poźniej U-49 kołysał się na falach w odległości kilkuset metrów od brzegu. Pod kilem U-Boota było tylko tyle wody, aby mógł zanurzyć się po kiosk.
Agent wszedł do pontonu, uścisnął rękę kapitana na pożegnanie i powiedział:
-Dziękuję za wycieczkę. Powodzenia w polowaniu!
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#12 Wysłany: 14 Czerwiec 2014, 21:20
Kapitan po wypuszczeniu na ląd szpiega, zaczął rozważać w jakim kierunku płynął. Wreszcie zadecydował. Usiadł na koi i zaczął pisać.
,,Do BDU, tu Kapitan Klaus Remus z U-49, prosze o godę na zmiany strefy patrolowej z AM, na strefę AL/BE, czyli rejony od AL96/76 do rejonów BE 53/63. Heil Hitler" Zakodował wiadomość podał oficerom i powiedział:
- Zakodujcie i przekażcie do ponownego zaszyfrowania, tylko szybko. Kierować się na AM48.
EDIT
Poprawiono 2 literówki, bo aż raziły (Finek)
Ostatnio zmieniony przez PL_CMDR Blue R 14 Czerwiec 2014, 23:12, w całości zmieniany 2 razy
Kapitan był więcej, niż szczęśliwy, gdy nawigator postawił kreskę na mapie, gdzie głębokość wynosiła ponad 100 metrów. Nareszcie było dokąd uciekać w razie wykrycia. Od kilkunastu godzin każda chwila wydawała się wiecznością. Ale wreszcie opuścili ten obszar płycizn.
-Wolfgang, przejmij dowodzenie - powiedział do oficera - Ja wreszcie złapię trochę okrętu.. tfu... snu. - powiedział przecierając oczy. Nie pamięta, jak długo nie spał. Chyba przez cały dzień do wejścia na płycizny i chyba nie spał od wtedy. Jednak ledwo doszedł do koi, od strony kiosku zawołano:
-Światło na prawej burcie!
To działało na kapitana lepiej niż wiadro kawy. Dla takiej chwili mógłby kuśtykać oparty o karabin nawet z oboma połamanymi nogami i wspiąć się nawet po drabinie. I rzeczywiście, w oddali coś migotało. Gdy U-Boot zbliżył się do celu, okazało się, że to płynie jakiś oświetlony parowiec. Byli od niego w odległości kilku mil, ale widać go było w tej ciemności, jak na dłoni.
-Może to neutralny Irlandyczk? - zapytał pierwszy oficer
-Albo jakaś pułapka na głupich - dodał drugi
-Lub też Angole udają Irlandczyków - dodał matros wachtowy, ale natychmiast skulił głowę, gdy zobaczył spojrzenia oficerów. To była ich rozmowa, a nie jego.
-Herr Kaleun - przerwał ciszę pierwszy oficer - Zbliżamy się do niego?
A kapitan był ponownie pełen energii, jakby dopiero co się wyspał.
Kapitan przyłapał się, że dwa-trzy razy głowa zaczynała mu opadać. Podejścia do statków zawsze były takie długie... Nagle zorientował się, że pierwszy oficer coś do niego mówi.
-Słucham? - powiedział, a oficer wyraźnie się speszył i powiedział:
-Przepraszam, Herr Kaleun. Znaczy nie jestem całkowicie pewien, a podejrzewam z dużą pewnością, że ten cały Irish Oak to Irlandzki statek. Zaraz sprawdzę w rejestrze - powiedział i zniknął pod pokładem. Kapitan przyłożył lornetę do oczu. Nazwa okrętu, jak i wymalowana na burcie flaga Irlandii były dobrze widoczne. Wtedy też pierwszy oficer zameldował:
-Mam go! Irish Oak z Dublina. Irlandyczk, panie Kapitanie!
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#18 Wysłany: 16 Czerwiec 2014, 19:51
-Podpłyńmy i przywitajmy się z kolegami - uśmiechnął się kapitan - niech wiedzą że niemcy nie są szaleńcami i nie strzelają do każdego okrętu w okolicy - nadać do nich iż mamy zamiar do niech podpłynąć - Jak by co bądźcie gotowi gdyby była to jakaś pułapka, karabiny w pogotowiu.
Ostatnio zmieniony przez pingwin9314 16 Czerwiec 2014, 19:55, w całości zmieniany 1 raz
Jeden z marynarzy nałożył magazynek na karabin przeciwlotniczy i oparł się o niego tak, aby wyglądało, że karabin maszynowy jest zabezpieczony.
Zbliżyli się na kilkaset metrów do parowca, tak, że można było bez problemu rozpoznać załogę. Na parowcu panował niewielki ruch. W oświetlonej sterowni za kołem sterowym stał jeden marynarz, drugi palił papierosa oparty o nadbudówkę. Nagle radiooperator zameldował:
-Mam ich... .... Goethe by przewrócił się w grobie! Chyba to miało być życzenie powiedzenia, ale Niemieckiego to oni za dobrze nie znają!
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#20 Wysłany: 16 Czerwiec 2014, 20:01
-Witajcie przyjaciel - krzyknął kapitan łamaną angielszczyzną, gdy okręt zbliżał si - Nie martwić się, Niemcy nie strzelać do każdego statek jaki pływać po ten może - Uśmiechnął się kapitan i pozdrowił marynarzy machnięciem ręki. - I powiedział po niemiecku do towarzyszy - dobrze było uczyć się angielskiego, chociaż dobrze go nie znam to coś zrozumiem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum