Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Nie minęło dużo czasu, gdy U-50 ponownie pojawił się na powierzchni (wybacz, że nie czekałem do zmroku, ale jest noc i do kolejnego zmroku jest około 20 godzin). Zaraz po wachcie mechanik wypadł na pokład i po omacku ruszył w stronę wlotu zaworu z młotkiem i kilkoma prostymi narzędziami. Po 5 minutach wrócił zadowolony, że "teraz przeciek został zatamowany całkowicie".
Pompa wyrzucała z zęzy tony wody, gdy odebrano 2 wiadomości. Pozycję konwoju, co ułatwiało dokładniejsze ustalenie kursu oraz zaskakującą. Wezwanie z BdU do zgłoszenia się, jakie zazwyczaj wysyłano zaginionym U-Bootom.
Mechanik podrzucał w górę i łapał jakiś kawałek żelastwa.
-Nie są poważne... To maleństwo utknęło w zaworze i nie pozwalało go zamknąć...
-Co to za złom? - zapytał jeden z matrosów
-Odłamek z brytyjskiego pocisku.
Ale nie było czasu na oglądanie pamiątki. U-48 podawał pozycję konwoju, ułatwiając U-50 na ponowne dołączenie. Niecałą godzinę pościgu na powierzchni, U-Boot zbliżył się do konwoju, tak, że zewnętrzne eskortowce były już dostrzegalne dla wprawnego oka.
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#47 Wysłany: 11 Lipiec 2014, 23:00
Mamy jeszcze mołżiwość zrezygnować z ataku, ale wtedy pozostanie nam powrót do ojczyzny, choć prawdę mówiąc i ta już nie mamy za dużo torped. Załoga na stanowiska. Cel - dwa największe, po dwa na każdy. Na cel największy - dwie parowe.
Pierwszy, macie jakieś wątpliwości? Wasza opinia może być wiążąca.
Ostatnio zmieniony przez PL_Andrev 11 Lipiec 2014, 23:06, w całości zmieniany 1 raz
Dop. Finka.
Czytałeś jego opinię na obrazku?
I jeszcze ważne jest czy chcesz wejść między parowce, między parowce i eskortę, czy strzelać spoza obrębu eskorty.
U-50 zwinnie i cicho wszedł na pozycję do ataku, po czym wystrzelono 4 dziobowe torpedy. Elektryk pozostał lekko z tyłu za torpedami parogazowymi, a U-Boot już wycofywał się, aby nie zostać łatwo wykrytym. Pierwsze nastąpiły eksplozje na "tylko" około 8 tysięczniku. Dwie torpedy spowodowały przełamanie stępki, co zapewniało o zatonięciu okrętu. Jednak większy cel nie został trafiony. I nagle jak na zawołanie nastąpiły 3 eksplozje w konwoju. Jedna na największym parowcu, a dwie kolejne w następnym rzędzie.
-Ktoś chyba nie będzie nas lubił - rzucił pierwszy oficer, gdy nagle od strony konwoju w stronę U-Boota skierowano reflektor. Szperacz początkowo nie trafił w U-Boota i przeczesywał czernię morza, ale zanim U-50 zanurzył się, kapitan schodząc jako ostatni zauważył, że reflektor śmiga po kadłubie...
Kilka minut później było pewne, że U-50 został zauważony.
Wut-Wut-Wut niszczyciela połączone z niemiłosiernym odgłosem Azdyku tylko poprzedziało atak. U-Bootem rzucało na wszystkie strony, światła pogasły, a gdy ponownie się zapaliły, Chief krzyknął:
-Co się dzieje z prawą śrubą?!
Odpowiedź przybyła szybko:
-Woda wlewa się do maszynowni nad prawym silnikiem, trzeba go wyłączyć!
PING - dał o sobie znać Anglik, który najwyraźniej szykował się do kolejnego ataku.
-Wyłączyłem prawy silnik. Woda zwiera elementy. Możemy iść tylko na lewym. O ile nie będzie nowego przecieku, może on dawać z siebie wszystko. - zameldował mechanik, gdy chief sprowadzał okręt na 130 metrów. Druga fala bomb była niecelna. Najwyraźniej anglik, najwyraźniej spiesząc się, rzucał bomby, zanim spieniona woda uspokoiła się, nie mogąc złapać dobrego namiaru, licząc, że U-Boot zostanie przypadkowo trafiony. Ale osłona spienioną wodą, nie mogła trwać wiecznie.
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#53 Wysłany: 15 Lipiec 2014, 19:23
Mała naprzód. Hydro i nawigator: utrzymywać niszczyciel z tyłu, ale generalnie odpadamy od konwoju. Spokojnie na 150 metrów chiefie.
To ostatnia nasza akcja - wracamy do domu.
Na 140 metrach stało się gorąco. Bomby głębinowe eksplodowały blisko kadłuba, światło po raz kolejny zgasło i tym razem nie zapaliło się. Chief pomagając sobie latarką spoglądał na wskaźniki. Głębokościomierz szedł cały czas w dół, a stery zdawały się nie reagować na na ster. Prędkościomierz wraz z obrotomierzem wskazywały na słabnięcie silnika, co powierdził kolejny wskaźnik. U-Boot tracił energię... Coś musiało dziać się z akumulatorami.
Załoga walczyła z okrętem, który coraz słabiej zdawał się sterować.
160 metrów
-CAŁA WSTECZ!.... - KLUCZE! DAJCIE KLUCZE!..... - WODA NA DZIOBIE!
170 metrów
-SZASOWAĆ BALAST GŁÓWNY!.... - OGIEŃ Z SILNIKA!.... - HERR GOTT!
180 metrów
-SZASUJ KRETYNIE!... - ZACIĄŁ SIĘ!....CHLOR!!!
190 metrów
-LATARKA! GDZIE LATARKA!.... -SZASOWAĆ WSZYSTKO!!
200 metrów
(...)
Kapitan siedział na koi.... Okręt kołysał się na falach, gdy pompa wyrzucała z siebie tony wody. 230 metrów... Na taką głębokość zszedł U-Boot zanim udało się go opanować i wystrzelił do góry.... Szczęśliwie Chief opanował okręt na 50 metrach i udało mu się na pozbawionym większości zasilania okręcie uzyskać trym. Teraz byli już z dala od konwoju, a mechanik kończył naprawiać okręt i zameldował się:
-Sterów dziobowych nie da się naprawić. Lufa działa skrzywiona. Mogę ją naprostować, ale boję się, że pierwszy pocisk może w niej eksplodować.
Niedługo potem U-50 otrzymał dwie wiadomości. Jedna z nich była adresowana do U-26 i U-48 informująca, że U-50 przerywa podejście do konwoju z powodu uszkodzeń. W drugiej dowódca flotylli pytał o stan uszkodzeń U-Boota, zwracając uwagę, że bazy we Francji nie mają jeszcze pełnego wyposażenia do kompletnych napraw U-Boota. Wysłany chwilę później raport mechanika otrzymał szybką odpowiedź: "Możecie wracać do Francji".
Początkowo poruszając się ostrożnie, wkrótce U-50 mógł bezpiecznie ruszać ku upragnionej bazie. Wszystko wskazywało, że patrol zakończył się szczęśliwie, ale kapitan wiedział, że teraz zbliżają się do wąskiego gardła... podejścia do portu, które było lepiej znane Anglikom, niż im samym.
Asysta do portu okazała się konieczna, a wskutek nadciągającego sztormu pomocna także, gdyby na U-50 dostarczono dokładne mapy. Kapitan Matsumo pomimo deszczu stał na kiosku, spoglądając, jak załoga szykuje okręt do zacumowania i nagle zobaczył angielskich marynarzy, którzy z drugiej strony chwytali cumy. Pot przeszedł po skroni kapitana, myśląc, że nie ma czasu, aby oderwać okręt od nabrzeża, gdy nagle zobaczył brytyjskiego oficera z krzyżem rycerskim pod szyją... Był to Andreas von Hyakintos. W tej chwili dopiero Matsumo zauważył, że marynarze nie noszą brytyjskich insygniów, a tylko brytyjskie mundury.
W tej samej chwili zza budynków portowych wyjechał niemiecki samochód z którego wysiadł dowódca flotylli.
Matsumo nie wiedział, czym jest bardziej zaskoczony. Faktem, że większość marynarzy dostała jako tymczasowe mundury porzucone przez brytyjczyków umundurowanie, czy to, że aż tyle wybornych zapasów Anglicy zostawili. W kantynie czekały ich owoce tropikalne, prawdziwa brytyjska herbata i wiele innych rzeczy, które musiały jednak poczekać, gdyż biurokratyczna machina Rzeszy domagała się od niego spełnienia swojej powinności.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum