Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Parowiec o nazwie Antonico (1200 BRT) wreszcie zatonął, gdy pociski z działa 88mm powiększyły ilość dziur w kadłubie. Szczęśliwie żaden eskortowiec, zajęty zapewne pilnowaniem sprawnych statków, nie pojawił się w pobliżu. Atak U-27 dobiegł do szczęśliwego zakończenia.
DO: U-27, U-122, U-48 - przejść na granicę widoczności konwoju i śledzić, przygotować się do ataku kolejnej nocy. Podać ilość i tonaż zatopionych statków. Meldować jeśli zgubicie konwój.
Zadanie:
Zająć pozycję wokół konwoju do nocnego ataku (litery A-G. Pozycja przed konwojem dostępna tylko podczas ataku, ze względu na manewrowanie konwoju)
Opcjonalnie: Zdecydować się na dzienny atak
Około 14:30 kapitan został wezwany na mostek. Niszczyciele w konwoju rzucały bomby głębinowe. Ktoś atakował. Niedługo potem przybył meldunek z U-93
"Uwaga zbliżają się dwa niszczyciele, nie podejmować samodzielnych akcji, atakujemy po zapadnięciu zmroku"
DO: Grupa Hjacynt.
Zająć dogodną pozycję do ataku wg uznania i okoliczności. Atakujemy po zapadnięciu zmroku. Spodziewają się nas więc uważajcie. Kontynuować ataki do świtu, a następnie wycofać się i meldować. Potwierdzić odebranie wiadomości. POWODZENIA !!!
Zmrok zapadł, nastała pora działania wilczego stada. Kapitan spojrzał na konwój. Teraz musiał tylko do niego się dobrać.
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#47 Wysłany: 31 Sierpień 2014, 15:35
-Hmm gdybyśmy weszli od przodu mogłoby być niebezpiecznie, za to południowa część jest praktycznie bez ochrony, z drugiej jednak strony może to być podpucha... zajmijmy pozycję na południe od konwoju (sektor przyległy do E i F) i zobaczymy co zrobią dalej.
U-27 powoli zbliżał się do konwoju, oglądając się na eskortę, która cały czas kręciła się wokół konwoju. I rzeczywiście, wielka przestrzeń bez eskorty szybko "zapełniła się" eskortowcami, które najwyraźniej wracały na nowe pozycje po ostatnim zygzaku konwoju. Nagle w konwoju w górę wystrzelił słup ognia (zaznaczony X). Ktoś musiał trafić statek amunicyjny. Ogień, który pojawił się w konwoju ułatwiał atak, ale i eskorta była tego świadoma zapalając reflektory i wystrzeliwując flary. Z odległości (dalekiej) w jakiej znajdował się U-27 można było teraz bezpiecznie zaatakować, ale każda próba zbliżenia mogła doprowadzić do wykrycia U-Boota.
Flary opadły, gdy U-27 zbliżał się do konwoju, ale światła eskortowców kręciły się we wszystkie strony. Ich miganie bardziej przeszkadzało, niż pozwalało dojrzeć cele, a już na pewno utrudniało orientację.
-Jakby tak robili całą noc, to byśmy chyba nic nie rozpoznali - rzucił jeden z marynarzy
-Tak, ale wtedy na kilometry będzie ich widać - dodał pierwszy oficer.
-Niszczyciel z lewej, zbliża się! - zawołał jeden z marynarzy. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę. Niszczyciel świecił reflektorem w stronę oceanu i wyglądało, że przejdzie im za rufą.
-Kapitanie, atakujemy teraz? - zapytał pierwszy - Jak nas ma wykryć, to teraz jest ostatnia okazja do ataku.
[Cele możliwe do ataku, to te 5 nieprzekreślonych celów]
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#51 Wysłany: 1 Wrzesień 2014, 17:49
-Szybko zbierzcie szczątkowe dane o pierwszym z brzegu celu, zanurzamy się, gdy będziemy na jego rufie zaatakujemy "na ślepo" konwój i od razu odchodzimy.
Widzę, że pytanie miało być dowcipem, a stało się poważne....
No dobra, turlamy kostuchy.
Mijały minuty, a od konwoju nie było słychać odgłosu trafienia. Hydroakustyk śledził torpedę, której szum wyróżniał się z tła i nagle zameldował:
-Zgasła, nie ma trafienia, kapitanie.
Ciągle przy konwoju. Nie zauważyli nas... Chyba szukali nas na powierzchni... Na razie jesteśmy w miarę bezpieczni... konwój oddala się, jesteśmy za nim.
Kapitan polecił wynurzenie U-Boota. Konwój powoli się od niego oddalał, a światła kolejno gasły. Najwyraźniej poprzedni atak się już zakończył. Kapitan spojrzał na konwój. W średnim zasięgu torpedy płynęły tylko trzy parowce: Jeden mały i dwa większe, spośród których wcześniej nieskutecznie jeden został zaatakowany. Eskorty nie było widać w pobliżu, choć gasnące reflektory świadczyły, że kręcą się w pobliżu. Ale chyba żaden nie spodziewa się U-Boota zaraz za konwojem.
Gdy tylko torpeda opuściła wyrzutnię, kapitan polecił oddalić się od konwoju. Nie było po co kusić losu. Kapitan co chwila zerkał na stoper. Jeszcze tylko 30 sekund do wyliczonego czasu.
Nagle wachtowy zameldował:
-Konwój skręca.
Kapitan szybko spojrzał w kierunku konwoju. Rzeczywiście, jak wcześniej widzieli prawe burty statków pod dużym kątem, tak teraz statki ustawiały się do nich rufą.
-Jak ustawi się rufą, to torpeda nijak nie odpali! - odezwał się pierwszy oficer. I miał rację. Zapalnik kontaktowy, wpadając od rufy, mógł nie trafić w powierzchnię, która odpaliłaby zapalnik. Szczęśliwie statki nie zakończyły zwrotu i zaczynały wystawiać lewą burtę. Kapitan spojrzał na stoper. 10 sekund. Teraz miał ochotę, aby pomylili się w obliczeniach. Oby ten statek płynął ciut szybciej, niż założyli, bo jak nie, to torpeda przejdzie za rufą.
5 sekund
Od strony konwoju, dobiegł głos syreny. Najwyraźniej, któryś z kapitanów parowców nie wykonał poprawnie manewru i inny ostrzegał go przed niebezpieczeństwem kolizji. "Aby się pozderzali" - pomyślał kapitan.
0 sekund
Parowiec brał ich na kąt 135 i sunął przed siebie, jakby nic się nie stało, zapewne nieświadomy podejmowanego ataku.
+5 sekund
Coś stuknęło w prawym dieslu
+10 sekund
a prawy wachtowy, dłubie w nosie...
+15 sekund
..a przez ten zwrot spudłowaliśmy!
+20 sekund
Wpierw był błysk, a zaraz potem duża ilość spienionej wody podniosła się słupem na wysokości rufowej ładowni parowca, na chwilę wyglądając niczym gejzer. Spieniona woda zaczęła opadać, nie zdradzając zbytnich oznak uszkodzenia. Jednak było pewne, że dziura jest i tony wody na pewno przez nią wlewają się do środka. Pierwszy podrapał się pod brodą:
-To na pewno była nasza?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum