Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Imię: Dawid
Dołączył: 30 Paź 2014 Posty: 52 Skąd: skąd
#21 Wysłany: 21 Listopad 2014, 15:01
Nerwowe chwile. Byli blisko lub wręcz bardzo przeciwnie.
Trzy możliwości.
Znajdą szczątki, znajdą unieruchomiony lotniskowiec, lub znajdą NIC. W razie ostatniej i pierwszej ewentualności Becker zgadzał się z resztą załogi, by jak najprędzej opuścić rejon działań.
Kapitan chwycił za peryskop wachtowy, gdy ten był juz gotowy, Becker z nadzieją spojrzał przezeń...
.. w wielką ciemność, którą nagle rozświetlił jakiś blask. Tuż przed peryskopem, kapitan zobaczył twarz, wystraszoną ludzka twarz. Nagle coś stuknęło w peryskop, a twarz uciekła w bok. Światło zgasło i znów w okularze była tylko ciemność.
Imię: Dawid
Dołączył: 30 Paź 2014 Posty: 52 Skąd: skąd
#23 Wysłany: 21 Listopad 2014, 20:44
-O %$&#! -przekął kapitan- właśnie widziałem twarz...
-Cooo? -zdumionym okazał się drugi oficer- ale czyją?
-A skąd mam wiedzieć, nie rozpoznaję nacji po mordzie! Na pewno nie był to murzyn ani azjata. Pomocne, nie?
Gdy trwała ta zażarta dyskusja, Pierwszy osobiście przejął peryskop by jeszcze raz się rozejrzeć.
Becker natomiast kalkulował sobie... Jeśli był to Brytyjczyk, to niszczyciele wkrótce mogą się to zjawić...
-Hans przeczesz teren, jeśli nie widać niszczycieli w pobliżu to... możemy zaryzykować krótkim wynurzeniem, weźmiemy tego rozbitka na pokład i siup z powrotem pod wodę. Jednak jeśli się tu kręcą, to zmiatamy i zakładamy że zatopiliśmy lotniskowiec. Czas zweryfikuje czy mieliśmy rację.
Hans nie miał dobrych wieści. Niszczyciele kręciły się po okolicy. Nagle znów w niebo poszybowała flara i w jej świetle w okularze można było dostrzec szereg tratw i szalup. I znów po jej zgaśnięciu zapadła ciemność.
Imię: Dawid
Dołączył: 30 Paź 2014 Posty: 52 Skąd: skąd
#25 Wysłany: 21 Listopad 2014, 21:30
-Dobra. Mamy go.
Na tą wieść na parę sekund wybuchła ogólna radość. Pierwszy patrol i już taki cel.
Tymczasem Becker zabrał pierwszego na bok:
-Tyle szalup. To na pewno nie okręt podwodny. Jestem prawie pewien że i niszczyciel nie wypuścił by ich tak wiele. Zapisujemy?
-Zapisujemy, kapitanie - tylko co?
-Nie poznamy nazwy, ale zakładam że mógł to być nowy typ "Illustrious". Jego nazwy nie poznamy pewnie jeszcze przez parę tygodni, ale według artykułów i ograniczeń traktatami - mógł mieć jakieś 23 000 BRT lub minimalnie więcej.
-Wpisać więc: Lotniskowiec typ Illustrious 23000 BRT?
-Tak. A teraz zwijajmy się stąd.
-Cicha prędkość, zanurzenie na 150 metrów i obieramy kurs na kwadrat BE16. Jak będziemy już bezpieczni to wynurzenie i cała naprzód. Bismarck nadal nas potrzebuje!
U-53 można było zatytułować cichym myśliwym. Podobnie jak niezauważony zbliżył się do celu, tak samo niezauważenie odszedł, aby wkrótce wznowić pościg za Bismarckiem. Kapitan miał tylko nadzieję, że jego atak pomoże niemieckim siłom nawodnym ujść z pogoni.
12 kwietnia 1941.
U-53 kołysał się na wzburzonym morzu. Chief robił co mógł, aby ustawić okręt jak najkorzystniej względem fali. Gdy uznano, że nie da się nic więcej robić, przystąpiono do przeładunku zewnętrznych torped. Już samo rozstawienie żurawia było problematyczne, a co dopiero przeładunek torped, jednak rozkaz kapitański był jasny.
Pierwszy oficer przeglądał meldunki i nagle zwrócił uwagę:
-Nikt nie melduje o żadnych atakach lotniczych. Jakby w ogóle nie było tu samolotów. To jest chyba następny dowód na zatopienie. Nadamy wiadomość o tym do Bismarcka? Na pewno ucieszą się wiedząc, że inni im pomagają.
Imię: Dawid
Dołączył: 30 Paź 2014 Posty: 52 Skąd: skąd
#28 Wysłany: 22 Listopad 2014, 15:12
Nadać komunikat:
Cytat:
OD: U-53
DO: BDU, OKW
Na pozycji BD37 ok. godziny 1:12, 12 kwietnia - wystrzelono 5 torped i w rezultacie zatopiono wrogi lotniskowiec, prawdopodobnie klasy Illustrious. Wrogi zespół nie zawierał innych ciężkich jednostek. Prawdopodobnie atakował również inny okręt podwodny, jego los jest nam nieznany.
Na chwilę obecną znajdujemy się prawdopodobnie zbyt daleko by udzielić pomocy Bismarkowi, prosimy o dalsze rozkazy.
Imię: Dawid
Dołączył: 30 Paź 2014 Posty: 52 Skąd: skąd
#30 Wysłany: 22 Listopad 2014, 15:36
Becker oznajmił:
-Panowie, to nie koniec, mamy w dalszym ciągu udzielać pomocy naszemu uszkodzonemu pancernikowi. Mimo że jest tam połowa cholernej u-bootwaffe, Brytyjczycy i tak dają nam bęcki. Sprawmy że utrata naszego pancernika będzie dla brytoli kosztowna! A w międzyczasie - wino dla każdego. Klaus przemycił skrzynkę francuskiego wina z bazy, po kubku powinno starczyć dla każdego.
Gdy załoga relaksowała się po tym męczącym okresie, oficerowie zebrali się w centrali.
Zaczął kapitan:
-Jakieś propozycje? Nie dotrzemy do Bismarcka na czas. Szczególnie po opóźnieniu z ładowaniem torped.
Główny Mechanik:
-Przy takiej pogodzie, nawet jeśli wycisnę 110% z silników to wiele nie nadrobimy i... stracimy mnóstwo paliwa.
Nawigator:
-Proponuję obrać kurs "przed" Bismarcka. Może uda mu się przebić i będziemy mogli go wesprzeć dzień lub dwa później.
Pierwszy:
-Możemy też zatopić wracające grupu uderzeniowe wroga.
Nawigator:
-Tyle że pewnie wracać będą prosto do Wielkiej Brytanii. Nie dościgniemy ich.
Kapitan:
-Czyli tak naprawdę wszystko zależy czy Bismarck przetrwa nadchodzące 2 dni. Tylko wtedy coś zdziałamy. Karl, kurs na BE24. Cała naprzód. Ale nie wyciskaj tego 110% Hans, nie chciałbym jeszcze kończyć patrolu.
Następny dzień przyniósł same złe nowiny. Bismarck został zaatakowany przez Brytyjskie siły. Meldunek otrzymany tuż po południu świadczył, że Bismarck jest już utracony, a Prinz Eugen walczy o życie z przeważającymi siłami wroga. A oni byli prawie pół dnia od pozycji, gdzie toczyła się walka.
Imię: Dawid
Dołączył: 30 Paź 2014 Posty: 52 Skąd: skąd
#32 Wysłany: 22 Listopad 2014, 17:27
Becker rozmawia z Pierwszym:
-Słyszał Pan kapitanie. Nic już nie zdziałamy, mozemy jedynie poszukać rozbitków, ale jestem pewien że i na to będzie za późno. W końcu ile człowiek może przeżyć w tej lodowatej wodzie. Godzinę? EEE... chyba nawet nie.
-Hans, mamy wyraźne rozkazy. Nie będę wysyłał wiadomości do BDU co parę godzin, bo nas tam zjedzą za zawracanie dupy.
-Zawracanie dupy? Losy dumy naszej floty to nie zawracanie dupy.
-Dumy floty. Phe. My jesteśmy dumą floty. U-booty, nie pancerniki. No chyba że Rzesza wybuduje 10 Bismarcków, to może zmienię zdanie. Nie jesteśmy w stanie wygrać na wodzie. Zwycięstwo leży tuż pod nią. Pamiętasz ten lotniskowiec? Nie miał żadnych szans. Nawet nie wiedział co go trafiło.
-To co robimy herr kaleun?
-BE24 daje szansę na przechwycenie wrogich pancerników. Jest na to mała szansa. Jeśli nie, to sądzę że zapolujemy jeszcze na konwoje, tylko bliżej Francji.
Więc dalej płyniemy pełną prędkością do kwadratu BE24.
U-53 wszedł do kwadratu BE17 około godziny 18, wtedy też odebrano nowe meldunki, a godzinę później rozkazy. Te nie wskazywały na to, że U-53 odnajdzie szansę na zatopienie kolejnego znaczącego celu.
Imię: Dawid
Dołączył: 30 Paź 2014 Posty: 52 Skąd: skąd
#34 Wysłany: 23 Listopad 2014, 13:08
Gdy wzmagał się sztorm, kapitan zdecydował się na zanurzenie - pod wodą przynajmniej nie bujało. Tuż przed zanurzeniem odebrał też komplet meldunków. Wynikało z nich że to już koniec operacji i nawet zatopienie lotniskowca nie pomogło Bismarkowi. Na ratowanie rozbitków jest już za późno - U-53 nie miałby szans dojść na czas. Jeśli jacyś ludzie byli jeszcze na tratwach, to przy sztormie ich szanse na przeżycie spadały do kilku procent.
Na pokładzie panowała ciężka atmosfera, wybitnie wiało nudą. Wielu z chęcią pewnie już by wracało, Becker nie chciał jednak jeszcze rezygnować.
[do radiotelegrafisty]
- Gdy tylko znów się wynurzymy (za jakieś 2 godziny) to nadasz komunikat:
Cytat:
DO:BDU
OD:U53
Znajdujemy się w BE17. Prosimy o dalsze rozkazy.
OD: BdU
DO: U-53
Udać się do kwadratu BE15 i rozpocząć akcję poszukiwawczo-ratownicze marynarzy z Bismarcka.
Kapitana Beckera zaskoczyła ta wiadomość. Na zewnątrz zaczynał się sztorm, szanse na uratowanie kogoś żywego były prawie zerowe, a dowództwo, niczym echo powtarzało ten sam rozkaz.
Imię: Dawid
Dołączył: 30 Paź 2014 Posty: 52 Skąd: skąd
#36 Wysłany: 23 Listopad 2014, 13:19
Kapitan mimo kilkugodzinnej zwłoki zamierzał jednak respektować rozkazy BDU.
-Bierzemy kurs na BE15, na najbliższą znaną pozycję Bismarcka i będziemy szukać rozbitków.
Pierwszy się skrzywił:
-Royal Navy nie dość że zatopiła nasz pancernik, to jeszcze sparaliżowała działania u-bootów na Atlantyku. Ciekawe ile konwojów zdążą przepchnąć, podczas gdy my będziemy szukać ciał w morzu.
-Cisza. Mamy rozkazy. Wykonać.
Ja wohl herr kaleun
U-53 był rzucany przez ocean, niczym zabawka. Na szczęście dowództwo poszło po rozum do głowy i gdy sztorm uniemożliwił podejmowanie jakichkolwiek akcji odwołano poszukiwania rozbitków. Tylko U-123 zgarnął bardziej liczebną ilość rozbitków. W innych przypadkach liczba uratowanych mieściła się na palcach jednej ręki.
Do rozkazów (i mapy w temacie głównym):
Jeżeli chcesz iść na Atlantyk, paliwa starczy tylko na te kręgi (i tam poszukiwanie), a później trzeba wracać. Możesz też zostać na płd. zachodnim podejściu i liczyć, że sztorm minie, zanim paliwo będzie nakazywało powrót.
Imię: Dawid
Dołączył: 30 Paź 2014 Posty: 52 Skąd: skąd
#38 Wysłany: 28 Listopad 2014, 15:09
Kapitan wraz z nawigatorem ślęczeli od rana przy mapie. Gdy tylko wzieli zanurzenie na 30 metrów - mogli w miarę stabilnie przeglądać mapy.
-Herr kaleun, paliwa starczy nam gdzieś do... tej lini. Dalej nie damy rady dopłynąć.
-Czytałem raporty. Nie ma chyba sensu płynąć dalej w Atlantyk - przy takiej pogodzie nic nie znajdziemy. Według raportu to kwadraty BE zapewniają naszym kapitanom największy tonaż podczas wojny.
-Może BE51? Wydaje się być na trasie do Francji i leżeć na trasie konwojów.
-Dobrze. Niech będzie BE51. Poszukujemy wroga.
Przez 2 dni nad U-Bootem przetaczał się sztorm, całkowicie eliminując go z działań. Wreszcie po sztormie nadszedł czas wysokiej fali, która przeszkadzała tylko U-Bootowi, a nie wrogiemu lotnictwu, które 2 razy zmusiło U-53 do zanurzenia. Ani razu nie nastąpił jednak atak. Zupełnie, jakby lotnictwo wroga nie zwracało uwagi na samotną jednostkę, albo jej w ogóle nie zauważyło.
Imię: Dawid
Dołączył: 30 Paź 2014 Posty: 52 Skąd: skąd
#40 Wysłany: 29 Listopad 2014, 20:37
Załoga była nieźle poobijana po dwóch dniach w sztormie. Jeden z matrosów - Ulrich - miał tego pecha że leżał na skraju pryczy, gdy przez okręt przewaliła się wielka fala. Efektem było to, iż spadł i z impetem uderzył o stalowy element przeciwległej pryczy, co poskutkowało dość bolesnymi potłuczeniami i złamanym żebrem. Tego było jednak nie dosyć - zniszczone zostały dwie zakamuflowane skrzynki piwa na rejs powrotny. W efekcie załoga miała znów fatalny nastrój.
Jak się okazało, dobór kwadratu nie był zbyt korzystny, gdyż konwój zauważony ostał setki kilometrów na zachód.
[do radiotelegrafisty]
Nadajemy wiadomość:
Cytat:
OD: U-53
DO: BDU
Mamy mało paliwa. Prosimy o rozkazy.
Po krótkiej rozmowie z oficerami, Becker zdecydował o zatrzymaniu okrętu do czasu przyjścia nowych rozkazów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum