Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Dwie torpedy wbiły się w kadłub tankowca jedna po drugiej. Takie ciosy na oceanie byłyby na pewno śmiertelne, ale tu, w porcie, nie można było być pewnym, czy załoga nie zdoła uratować tankowca. Kapitan miał jednak na głowie większy kłopot. Ślady torped parogazowych, podobnie jak piana w miejscu wystrzelenia torped, na pewno nie pozostaną niezauważone. A ciągle byli w paszczy lwa.
--------------------------------------------------------------------------------
Rozpisałem drzewko ataku... Nie wygląda fajnie... Ogólnie 5 skrzyżowań (tj. miejsc, gdzie twoja decyzja jest bardziej kluczowa niż liczenie, czy więcej, czy mniej uszkodzeń).
Są 2 drogi do SURV... 3 do KIA.
16:11
PING!
Azdyk trafił w U-Boota i zaczęło się piekło. Jeżeli na pokładach niszczycieli załoga nie wiedziała, że do Gibraltaru wdarł się U-Boot, teraz mieli pewność. Co najmniej 3 niszczyciele zaczęły się zbliżać do U-457, szykując się do ataku.
16:42
Pierwsze ataki były praktycznie nieskuteczne. U-Boot schodził z trasy ataku i jeżeli nie liczyć wstrząsów kadłuba i kilku stłuczeń, obeszło się bez większych obrażeń. Teraz jednak dopiero zaczynały się kłopoty. Konwój odpływał odsłaniając U-Boota, a woda właśnie uspokajała się. Wtedy też kolejny niszczyciel ruszył do ataku, podczas, gdy pozostałe śledziły cel. Początkowo Funkelmaat nie był w stanie wychwycić który, aż nagle wrzasnął z przerażenia:
-IDĄ OD RUFY!!
To był najgorszy (dla U-Boota) możliwy atak. Niszczyciel mógł łatwo skontrować każdy unik U-Boota.
W zależności od waszej dokładnej pozycji od 30 metrów do 150 metrów. Patrząc, że jesteś na 80, to płytsze akweny są raczej już za tobą. Ale to nie znaczy, że nie szurasz prawie o dno. (a echosondy tak dokładnej nie było, jak w SH3 i 4)
-STÓJ TY CHOLERO! - krzyczał chief, gdy matrosi siłowali się z zaworami. Manewr był niezwykle trudny. I nie wyszedł. Załoga z przerażeniem obserwowała, jak wskazówka mija najpierw 15, potem 10 metrów, po czym szum wody oznajmił wynurzenie okrętu. Chief nakazał zalać wszystkie zbiorniki, ale przez chwilę U-Boot, niczym boja, kołysał się na wodzie pośród niszczycieli. Natychmiast w stronę okrętu posypały się pociski, wstrząsając okrętem, który niczym kamień zniknął pod wodą. Na pokładzie zgasło światło, a chief walczył, aby utrzymać trym, zanim okręt uderzy w dno. Zarówno dziobowe, jak i rufowe stery przestały działać, a prawoburtowy silnik elektryczny dał pokaz błyskawic po przedziale, gotując na śmierć jednego z matrosów i ciężko raniąc kilku z nich.
Kolejne uderzenie przyszło od dołu, gdy U-Boot z impetem uderzył w piaszczyste dno na głębokości 160 metrów. Chief dokonał cudu, że na jednej śrubie, wyswobodził dziób i z niewielkim przechyleniem na dziób odzyskał z grubsza kontrolę nad okrętem. Ten wyglądał jednak jak po przejściu huraganu. Ranni, zabici, zbite przyrządy, ciemność i wszelkie przedmioty walające się po całym pokładzie. Na dodatek z kiosku do centrali wlewał się strumień wody, a większe i mniejsze przecieki można było znaleźć na całym okręcie. Kadłub sztywny zachował jednak całkowitą integralność, co wydawało się cudem po tych wszystkich manewrach.
Ping......
Spieniona woda wciąż otaczała U-Boota, utrudniając zdobycie namiaru, ale nie przeszkodziło to jednemu z wrogich okrętów w rozpoczęciu podejścia do kolejnego ataku.
17:53
Okręt od dłuższego czasu siedział na dnie, a załoga starała się uratować jednostkę. Przecieki, poza delikatnym sączeniem się z nieszczelnego włazu do kiosku, udało się powstrzymać, ale zęza była pełna wody, potłuczonego szkła i innego śmiecia.
Matrosi wymienili potłuczone żarówki zapewniając mroczne oświetlenie, a elektryk dłubał w silniku elektrycznym, wyrzucając do skrzynki przepalone elementy. Eskortowce wciąż krążyły gdzieś u góry, ale chyba straciły kontakt z U-457.
Kapitan przeglądał listę strat. Silnik, stery, 3 marynarzy zabitych, 6 ciężko rannych, nie działa pomocniczy głębokościomierz, dziura w kiosku. Nie wyglądało to jeszcze tak źle.
PING! PING! PING! - nagle dały się słyszeć złowrogie odgłosy.
Teraz już wyglądała "tak źle".
Ledwo niszczyciel przeszedł nad zanurzonym U-Bootem eksplozje bomb odbijały się od dna i rzucały U-Bootem i załogą, niczym neptun zabawkami. Woda zaczęła gotować się w najbliższej okolicy, wprawiając kadłub U-Boota w drżenie i utrudniając manewrowanie. I wtedy posypały się kolejne bomby, wciskając U-Boota w dno. U-457 szorował kilem o wszystkie skały, gdy kolejne bomby wstrząsały jednostką. Z wyrzutni numer 3 i 5 zaczął się sączyć strumień wody, zdradzając uszkodzenie kadłuba zewnętrznego. Dzielny okręt trzymał się ciągle jednak mniej więcej w całości, czego nie można było powiedzieć o morale załogi.
18:30, zbliżał się zmrok. Podobnie jak do U-457 zbliżały się opadające bomby głębinowe. Pobliskie eksplozje wstrząsnęły całą jednostką, rzucając ją we wszystkie strony. Ludzie latali wewnątrz pokładu, jak szmaciane lalki. Momentalnie kadłub sztywny przy hydrofonie wygiął się z impetem, a przerażony Funkelmaat wrzasnął:
-Hydrofon niesprawny!
Jego krzyk zagłuszały krzyki rannych, których zrzucało z koi. Jedna z torped w przednim przedziale zamieniła się w taran, gdy spadła z mocowań i spadła na przerażonych matrosów. Sytuacja na okręcie z każdą chwilą stawała się coraz bardziej tragiczna. Chief, nie zważając na sączącą się z sufitu wodę skierował latarkę na głębokościomierz i amperomierz. Znajdowali się na 140 metrach, a baterie były rozładowane w około 50%.
Każdy w tej chwili żałował, że zaatakowano ten zbiornikowiec. "A mogliśmy po cichu leżeć na dnie".
20:16
U-Boot według obliczeń nawigatora znajdował się już na głębokich wodach cieśniny Gibraltarskiej. Do wnętrza wdzierała się wciąż woda, mimo wysiłków załogi, zmuszając chiefa co jakiś czas do wpuszczania powietrza do balastów. Energia elektryczna i powietrze uciekały w zastraszającym tempie, a brak sprawnego hydrofonu utrudniał jakąkolwiek ocenę sytuacji. Niszczyciele nie rzucały bomb, choć przed 20 minutami jeden przeszedł nad U-Bootem.
Chief zdjął z głowy czapkę i wyrznął ją. Woda z pluskiem spadała na zalewającą podłogę centrali wodę. Spojrzał na amperomierz, który powoli wchodził na pole oznaczające "rezerwę elektryczną", na manometr wskazujący niewielką ilość sprężonego powietrzna, na kompas wskazujący kurs na południowy-wschód oraz głębokościomierz trzymający się na 140-150 metrach.
-U-czterysta nie pociągnie już zbyt długo, Herr Kaleun.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum