Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Chief przytaknął i rozpoczął zanurzanie w głębinę. Pozwoliło to skuteczne na unikanie ataków niszczycieli (ale niestety nie zgubienie ich) do 17:11. Załoga wyraźnie uspokoiła się tym manewrem i gdy wydawało się, że uda się, stało się najgorsze. Przecieki zostały zmniejszone do lekko sączącej się wody, a nadmiar wody z przedziału silników przelano do zęzy. Elektryk znalazł przyczynę zwarcia i przywrócił oświetlenie. I wtedy nadeszła 17:11.
Bomba głębinowa z wielkim hukiem wybuchła tuż przed dziobem U-261. Światło błysnęło i zgasło, a od strony dziobu do uszu wszystkich dobiegł krzyk "WODA"! Okrętem rzucało na prawdą i lewą burtę, ale mechanik pognał w świetle swojej ręcznej latarki na dziób. Gdy chief wyciągnął latarkę i skierował ją na głębokościomierz, ten pokazywał o wiele większą głębokość, niż planowana, a okręt szedł w dół. Na dodatek okazało się, że okręt nie słucha dziobowych sterów, a kadłub okrętu postanowił dodać swoje, strasznie trzeszcząc i odkształcając się. Na dodatek niektóre nity zaczęły strzelać. Jedno było pewne. Byli za głęboko. Chief rozkazał natychmiast wyszasować jeden ze zbiorników balastowych. Była to dobra decyzja, jeżeli nie chcieli wyskoczyć na powierzchnie jak korek, ale Anton zastanowił się, czy wychodzenie do góry nie będzie zbyt wolne, aby implozja nie zgniotła okrętu. Z drugiej strony, jeżeli wyjdą na powierzchnię, zostaną zapewne zatopieni.
To była chwila najtrudniejszej decyzji:
Uratować załogę, przy utracie okrętu, czy spróbować uratować okręt wraz z załogą, ryzykując stratę obu...
Trzask strzelających nitów, syk powiększających się przecieków i jęki kadłuba nakładały się na piekielną muzykę. Co chwila meldowano o nowych przeciekach, gdy chiefowi udało się powstrzymać opadanie i rozpoczął wyprowadzanie okrętu. Anton czuł, że ciężko mu oddychać, gdy wzrokiem próbował przyspieszyć powoli podnoszącą się wskazówkę. Nagły huk od strony rufy był ostatnim głośnym dźwiękiem, który zarejestrował, nim potężna fala ciśnienia, za którą postępowała woda wdarła się przez pęknięcie do wnętrza U-261. Momentalnie po huku nastała cisza, gdy zmiażdżony okręt wypełnił ocean... Uderzenie w dno oceanu było ostatnim dźwiękiem agonii U-261, pierwszej straty ostatniego stada....
Powojenne analizy przypisały kapitanowi zatopienie tylko 1 frachtowca o wyporności 7400 BRT, choć jego raport był ciut bardziej bogaty (3 statki o tonażu 16 000 BRT, przy pewności tylko jednego zatopienia).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum