Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
11 września 1941.
Pokład łodzi latającej Catalina, gdzieś na południe od Pearl Harbor.
-Widzi pan go, komandorze? - wykrzyknął obserwator wskazując na ocean. Komandor podporucznik Trevor "Sea Hog" Smile przytanął, nie opuszczając lornetki. W oddali na pustym oceanie widział cienki, biały ślad pod którym widniała ciemna plama. To prawdopodobnie był jego okręt, USS Trout, dowodzony obecnie przez jego zastępcę.
-Jesteśmy tutaj! - wskazał obserwator na mapie i zaznaczył punkt X, po czym spojrzał na zegarek - Jest 11:02. Porównany pozycję z dziennikiem okrętowym i zobaczymy. Może to nie pańska ryba.
Smile wiedział jednak, że to na pewno jego okręt. Gdy wstępował do Akademii Marynarski Stanów Zjednoczonych (którą ukończył w roku 1925), uważał okręty podwodne za "morskie widma". Niewykrywalne, niosące śmierć niespodziewanym wrogom. Obecnie jednak, wraz z rozwojem lotnictwa, prawda okazywała się bardziej brutalna. ComSubPac (dowódca okrętów podwodnych floty Pacyfiku), kontradmirał Thomas Wihers, Jr zorganizował te ćwiczenia, aby pokazać niebezpieczeństwo, jakie groziło okrętom z powietrza. Kolejno jeden oficer był brany na lot samolotem, a reszta załogi wychodziła w morze. Okręt szedł wyznaczoną trasą, a samoloty przelatywały nad nią, a załodze pokazywano jak dobrze widoczne są okręty. USS Trout szedł teraz na głębokości peryskopowej, ale i gdy był zanurzony głębiej (według rozkazów na 100 stopach) czasami udawało się go wykryć. Smile uważał, że to tylko przechwałki pilotów, ale gdy o 13:00 dostrzegł ciemny kształt okrętu, który miał być zanurzony na 100 stóp, zaczął się zastanawiać. Niemniej przy takim zanurzeniu prawie przegapiono okręt, a odnaleziono go głównie dlatego, że wiedziano, gdzie szukać. Niemniej oznaczało to, że 100 stóp to minimalna głębokość zanurzenia, aby nie zostać wykrytym przez samolot... Oznaczało to, że okręt musiał zdać się na hydrofony, gdyż użycie peryskopu było niemożliwe.
Późnym popołudniem USS Trout wrócił do Pearl Harbor Arizończyk już na niego czekał. XO wyszedł na mostek i gdy tylko dowódca wszedł na pokład powiedział z radością.
-Trochę uśmiechu, kapitanie Smile - po czym wskazał na właz i powiedział - Musi pan to zobaczyć, kapitanie. Nie uwierzy pan!
Smileowi nie było jednak do śmiechu. Spodziewał się, że jego zastępca pokaże mu dziennik, gdzie będzie zapisane, że nikt ich nie wykrył, a potem porównanie dzienników zburzy ten mit. Zszedł jednak do wnętrza okrętu. W centrali panowały egipskie ciemności. Nawet XO był zaskoczony i zawołał:
-Co się stało ze światłem?!
W odpowiedzi usłyszał odpowiedź mechanika, że wybiło bezpieczniki i już je wymienia. XO pomógł Smileowi zejść po drabinie i nagle światło zapaliło się, oślepiając na chwilę kapitana. Zaskoczyło go jednak, że w centrali jest znaczna część załogi. Wtedy też na stole z mapami zobaczył tort, a jego zastępca powiedział:
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, kapitanie!
Gdy załoga zaczęła śpiewać, Smile naprawdę się uśmiechnął. Przez to wszystko zapomniał. Dziś był 11 września. Jego 39 urodziny.
Imię: Konrad
Ulubiona Gra: ARMA 3
Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 91 Skąd: Olkusz
#2 Wysłany: 13 Październik 2016, 16:29
Dobra dobra Panowie! *Mówił z uśmiechem na ustach, jednocześnie uspokajając rękoma ludzi wiwatujących w centrali.* Jesteście niesamowici, naprawdę. Jeszcze rok i będzie czterdziestka, wtedy dopiero zacznie się życie! *Zaśmiał się przyglądając innym. Rzucił kilka żartów, porozmawiał ze swoimi podkomendnymi przez chwilę, uczęstował ciastem - a kiedy zgiełk tego wszystkiego ucichł wrócił do kajuty. Wszak dowództwo nie wydało mu jeszcze żadnych specjalnych rozkazów oprócz pozostania w porcie. Westchnął cicho, opierając się na krześle i przyglądając zdjęciu swojej rodziny. Za tydzień Carl, jego syn, kończy trzynaście lat - szkoda że nie może być razem z rodziną w w domu, w Arizzonie. Westchnął raz jeszcze gasząc światło, po czym postanowił wyjść się przewietrzyć i pogadać z resztą załogi - bo dobry Kapitan zawsze zna swoich ludzi.*
15 września 1941, gdzieś na południe od Pearl Harbor.
Tym razem jego XO leciał w samolocie, a on dowodził okrętem. Nie było to szczególnie wymagające zadanie. Zaplanować kurs, zanurzyć się na 100 stóp i tylko pilnować pozycji oraz głębokości. Ale to było zadanie dla załogi. No, a później sprawdzić, kiedy zostali wykryci. Zapowiadał się rutynowy rejs.
wrrrrRRRRR PLUSK RRrrrrrr
Co to było? - zastanowił się Smile. Przepłynęła nad nimi motorówka? Usłyszałby ją. Czyżby to był samo...
KABOOM!
Okręt zadrżał od eksplozji. Światło zabłysnęło, podobnie jak wszystkie wskaźniki na choince bożonarodzeniowej (podwodniaka nazwa tablicy kontrolnej, która znajduje się też na dołączonym obrazku). Ludzie zaczęli krzyczeć, a na mostku chorąży spanikowanym głosem krzyknął:
-PRZECIEK!!!
T00a_Trout.jpg Zwrócę uwagę na strzałki wskazujące otrzymane uszkodzenia (normalnie ich nie będzie). Zgasła jedna kontrolka kadłuba (-1PW), pojawił się przeciek
Imię: Konrad
Ulubiona Gra: ARMA 3
Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 91 Skąd: Olkusz
#4 Wysłany: 15 Październik 2016, 16:31
Raport sytuacyjny! Co się do $#%^# dzieje! *Wykrzykiwał nasłuchując jego ludzi.* Ewakuować załogę z zalewanych segmentów! Zamknąć grodzie! A następnie wynurzenie! *Krzyczał dalej, mając nadzieje że któryś z jego ludzi powie dokładnie co się dzieje.*
Okręt wyprowadzono szybko na powierzchnię, co natychmiast powstrzymało przeciek z włazu prowadzącego na pomost (gdyż znalazł się nad wodą - dop. Finka). Sytuacja szybko została opanowana, ale fakt, że ponieśli uszkodzenia był co najmniej dziwny. Wachta, która natychmiast po wynurzeniu zajęła miejsca na mostku zameldowała, że zauważono samolot oddalający się od ich pozycji, kierujący się ku Pearl Harbor.
Imię: Konrad
Ulubiona Gra: ARMA 3
Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 91 Skąd: Olkusz
#6 Wysłany: 15 Październik 2016, 23:32
Dobra, powrót do portu. Będzie trzeba dopytać nasze oko na niebie co dokładnie się stało. Za godzinę chcę mieć dokładny raport uszkodzeń! *Krzyknął, nie był zadowolony z przebiegu dzisiejszych wydarzeń. Co się stało? Kto zawinił? Może to sabotaż? Ale kogo?! Tyle pytań - tak mało odpowiedzi...* Kierunek Pearl Harbor!
Uszkodzenie naprawiono dość szybko, gdy okazało się, że problemem był niedostatecznie dokręcony właz, który siła eksplozji podważyła i zablokowała w pozycji uchylonej, niemniej nie odpowiadało to na wszystkie pytania.
Gdy okręt zawinął do Pearl Harbor, XO czekał na nabrzeżu. Oficer przywitał się z kapitanem, gdy ten tylko zszedł na ląd, po czym z uśmiechem zapytał:
-Kapitanie, bo mnie aż ciekawi. Jak było na okręcie, gdy zrzuciliśmy bombę głębinową?
Nie wiedział jakie faux pass popełnił.
Imię: Konrad
Ulubiona Gra: ARMA 3
Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 91 Skąd: Olkusz
#8 Wysłany: 16 Październik 2016, 13:45
Nie wiem jak pan, ale przed ćwiczeniami się powiadamia się o zrzucaniu czegokolwiek! Nie jesteśmy na wojnie! *Widać było jego złość!* A co w momencie gdybyśmy nagle musieli się wynurzyć a wy zrzucilibyście swój towar?! *Pytał dalej niezadowolony. Nie był zły na oficera, bardziej na sztab że ma tak powalone pomysły.*
Dowództwo było zaskoczone, że eksplozja pobliskiej bomby wyrządziła takie szkody, zwłaszcza, że została zrzucona nie na okręt, a w pobliżu. Podwodniacy zaczęli dodawać, że albo było to celowe zrzucenie bomby bliżej, albo piloci nie trafili w miejsce, gdzie chcieli zrzucić bombę. Dość, że "niespodziewane zrzuty prawdziwych bomb" zawieszono i wrócono tylko do zrzucania tych ćwiczebnych.
Październik 1941
Sytuacja zmieniała się z dnia na dzień. Japoński premier - książę Fumimaro Konoe - podał się do dymisji po tym, jak nie udało się wynegocjować zmiany stanowiska Stanów Zjednoczonych w sprawie Chin i Indonezji, a jego miejsce zajął generał Tōjō. Nie wróżyło to nic dobrego. W odpowiedzi na rosnące zagrożenie USNavy wysłała na Filipiny dwa kolejne dywizjony okrętów podwodnych. W Pearl Harbor zostało tylko około 10 okrętów podwodnych. USS Trout (jak i cały 61 DOP) pozostali na Hawajach. Tymczasem z Atlantyku przychodziły kolejne złe wiadomości. Po zaatakowaniu amerykańskiego niszczyciela przez U-Boota prezydent Roosevelt zatwierdził dopuszczenie do otwarcia ognia do okrętów Osi, które wtargną na wody Amerykańskie, a na dniach na Hawaje dotarła wiadomość, że niszczyciel USS Kearny został zatopiony na Atlantyku.
Kapitan w tym czasie prowadził ćwiczenia torpedowe. Nie były jednak takie, jak je sobie wymarzył. Marynarka od 20 lat cięła koszta, a odpalanie uderzających torped ćwiczebnych powodowało ich zużywanie. Strzelali tylko w "bramki" (jak nazywano rozstawiane boje) oraz "na sucho" torpedowali frachtowce, których załogi czasami nawet nie wiedziały, że były obiektem ćwiczeń. Ćwiczenie ataku na hydrofon z jednej strony pokazało, że to dobra metoda, z drugiej, Smile wolałby je zakończyć odpaleniem torpedy. Po zauważeniu celu, wprowadzano dane do kalkulatora torpedowego i okręt zanurzał się głębiej i utrzymywał kontakt tylko za pomocą hydrofonu. Gdy nadchodził moment odpalenia torpedy, zamiast je wystrzelić, wyprowadzano okręt na głębokość peryskopową i spoglądano, czy cel znajduje się tam, gdzie wskazał komputer. W większości przypadków nie mylił się.
Nagle 20 października (poniedziałek), ComSubPac wezwał kapitanów 8-miu pozostających w Pearl Harbor kapitanów (USS Dolphin i USS Narwhal były na "dalekich patrolach") i zapowiedział, że jutro odbędzie się strzelanie "torpedami ćwiczebnymi do pływającego statku". Brzmiało to jak prezent na 2 miesiące przed gwiazdką. Dziwne było natomiast to, że z rana mieli zgłosić się na specjalną odprawę o wysokim stopniu tajności. Kolejnym dziwnym zjawiskiem był fakt, że jego oficer torpedowy także miał się zjawić na odprawie.
21 października poznano prawdziwy cel odprawy. Mieli strzelać nie w płynący statek, a pod niego. I to nie dlatego, aby nie uszkodzić torpedy ćwiczebnej, ale dlatego, że odtąd tak miały przebiegać ataki. A to dzięki urządzeniu, które im zaprezentowano. Choć o "tajnych zapalnikach Mark VI" słyszano od dawna, nikt z dowódców okrętów podwodnych nie wiedział, co jest w nich takiego cudownie tajnego. Dziś wreszcie dowództwo odsłoniło rąbka tajemnicy. Zapalnik magnetyczny znajdujący się w głowicy powodował jej eksplozję pod kilem statku (a przynajmniej pod dnem), powodując najtrudniejsze do naprawienia uszkodzenia, a nawet łamiąc całą konstrukcję statku. Inżynier prowadzący odprawę (jak i nadzorujący ćwiczenia powiedział):
-Torpeda będzie odpalana z okrętu podwodnego i po przejściu pod celem wypłynie na powierzchnię. Zespół specjalistów podniesie torpedę i sprawdzi, czy zapalnik został aktywowany. Oczywiście z braku głowicy eksplozji nie będzie, ale aktywacja zapalnika będzie dowodziła skutecznego ataku.
Kontradmirał Withers podziękował inżynierowi i zapytał o pytania. Te dotyczyły głównie głębokości na której musi iść torpeda, zakresowi działania przy niezbyt dobrze rozpoznanej głębokości zanurzenia, czy też, czy zapalnik zadziała przy uderzeniu w burtę. Szczęśliwie zapalnik miał zadziałać zarówno uderzając w burtę, jak i przechodząc głęboko pod statkiem, a eksplozja od spodu nie wymagała tak wielkiej mocy ładunki, jak niszczenie statków uderzeniami w burtę. Zapowiadało się na to, że dostaną świetną broń.
Wkrótce po tej odprawie kontradmirał Withers poprosił kapitana Smile o rozmowę na osobności, podczas której zaczął wprowadzać go w szczegóły planu Tęcza 5. USA planowało rozpoczęcie działań przeciwko państwom Osi w Europie. Jednak po drugiej stronie globu rosło japońskie zagrożenie. Gabinet premiera Konoe prowadził rozmowy ze Stanami w sprawie nałożonego embarga i wojny w Azji, ale negocjacje wciąż trwały w martwym punkcie, a zwołanie Konferencji Pacyfiku wciąż było w powijakach. ComSubPac nie ukrywał, że w chwili, gdy USA dołączą do wojny , pozycja USA na Pacyfiku ulegnie osłabieniu, które Japonia może wykorzystać. Sanders nie był pewny, czy dobrze rozumie założenia późniejszej części, a Wihters mówił zbyt ogólnikowo, ale z jego słów wynikało, że Stany Zjednoczone planują zajęcie Wysp na Pacyfiku, celem ograniczenia możliwości ruchu wojsk Japońskich.
Kontradmirał nagle wyciągnął z biurka kilka podręczników dotyczących ataków okrętami podwodnymi i powiedział:
-Do walki dojdzie na pewno w pobliżu baz Japonii. Widzieliście, co potrafią piloci i jak niszczycielka jest eksplozja bomby głębinowej w pobliżu okrętu. Nie wiemy, czy Japonia ma bardziej zaawansowane możliwości zwalczania okrętów podwodnych, niż my, czy nie. Dlatego lepiej założyć, że są podobne do naszych. W odległości 500 mil od baz (4 pola, wliczając bazę, dopisek Finka) za dnia samoloty mogą wykryć okręt podwodny, a więc atak za dnia z wynurzenia, jak i z głębokości peryskopowej stwarzają zbyt duże niebezpieczeństwo. Nie posiadamy odpowiedniej liczby czarnoskórych obserwatorów do działań nocnych (w USA uważano, że czarni widzą lepiej w nocy w tym czasie - dop. Finka), więc ten także odpada. Pozostają dwa - powiedział, wyciągając dwa podręczniki taktyki okrętów podwodnych:
"Atak z wykorzystaniem hydrofonu i kalkulatora torpedowego" (po rozpoznaniu z daleka celu za pomocą lornetki lub peryskopu - dop. Finka).
oraz
"Nocny atak z wykorzystaniem peryskopu"
-Możemy założyć, że tylko takie mamy możliwości. Oczywiście całość zależy od okoliczności. Przy gęstej mgle atak z peryskopu będzie jak najbardziej korzystny. Do tego trzeba dodać same trudy rejsu - powiedział dowódca i dalej mówił o potrzebie przebywania całego dnia w zanurzeniu i wychodzenia na powierzchnię tylko w nocy celem naładowania akumulatorów, potrzebie zachowania ciszy radiowej, aby wróg nie namierzył okrętu, który w związku z mniejszą mobilnością straciłby całą przewagę. Wreszcie przeszedł do podsumowania:
-Duża część tego to teoria, a nie praktyka, co wymusza przeprowadzenie prób i szkoleń. Okręty z Pearl Harbor wezmą udział w serii ćwiczeń, na które będą składały się pozorowane ataki z wykorzystaniem hydrofonu oraz długie rejsy, symulujące działania bojowe. Aby nie prowokować Japonii za wrogie wyspy do tych prób uznamy nasze wyspy, a dokładniej Wake i Midway. Jako pierwsze na tak długie rejsy wyjdą okręty V (seria 9 różnych okrętów z lat 1920-1934 - dop. Finka), wy w tym czasie wraz z pozostałymi okrętami klasy T weźmiecie udział w próbach ataków na wrogie siły. Przed końcem roku wy zajmiecie pozycje pod jedną z tych wysp i będziecie ukrywać się przed siłami lotniczymi Stanów Zjednoczonych i identyfikować wszelkie znajdujące się w okolicy jednostki oraz określać ich kursy. Macie jakieś pytania w tej kwestii?
Imię: Konrad
Ulubiona Gra: ARMA 3
Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 91 Skąd: Olkusz
#10 Wysłany: 16 Październik 2016, 18:50
Nie sir! Mam nadzieje że podołam zadaniu wyznaczonemu przez dowództwo. *Zasalutował, po czym czekał na odzew dowódcy że może wyjść. Rejsy bojowe, coś na co czeka się całe życie. Smak adrenaliny i strachu. Uśmiechnął się sam do siebie - do dzieła.*
Listopad 1941
Kapitanowie Smile, Sanders (USS Tambor), Lent (USS Triton) oraz Barchet (USS Argonaut) zostali wezwani przez kontradmirała Withersa na odprawę. Ich okręty miały skierować się na rejsy patrolowe pod Midway (Argonaut (AR), Trout (TT)) oraz pod wyspę Wake (Triton (TR), Tambor (TB)). Na mapie wielkimi kręgami zaznaczono odległości 500 mil od baz lotniczych. Pomarańczowe kręgi oznaczały bazy Amerykańskie, czerwone Japońskie. Niemniej na czas treningowego rejsu, każdy samolot w tym obszarze miał być traktowany jako wrogi. W związku z tym kontradmirał rozkazał:
1) Udać się do wyznaczonych stref na okres 30 dni.
2) Znajdując się w okręgach okręty mają pozostawać za dnia w zanurzeniu (prędkość zmniejszona o połowę, szanse wykrycia przez samolot również), a wychodzić na powierzchnię tylko w nocy
3) Okręty mają zachować absolutną ciszę radiową, a w nocy prowadzić nasłuch nowych rozkazów, których odbioru także nie mają potwierdzać.
4) Jeszcze przed osiągnięciem strefy okręty mają wykonać trzy manewry:
a) zanurzenie alarmowe na głębokość peryskopową
b) zanurzenie alarmowe na głębokość 100 stóp
c) zanurzenie alarmowe na głębokość testową (W przypadku klasy T to około 50-70% głębokości krytycznej - dop. Finka)
5) Po powrocie każdy z dowódców ma zameldować o wszystkich kontaktach nawodnych, które zaobserwowano i zidentyfikowano. Rodzaj jednostki, kurs.
Kontradmirał dodał, że głównym celem tego rejsu szkoleniowego jest zapoznanie załóg z niewygodami, które będą niosły zadania bojowe, a zwłaszcza długotrwałe przebywanie pod wodą.
-Czy są jakieś pytania? - zapytał kontradmirał, po czym spojrzawszy na kapitana Sandersa dodał - Aha. Wiem, że strefa patrolowa dla USS Tambor znajduje się w odległości 500 mil od baz Japońskich, ale Japońskie samoloty nie zapuszczają się w te rejony. Niemniej także przed Amerykańskimi macie się chować.
-Jedno zasadnicze pytanie - zapytał kapitan Sanders - co mamy robić w wyznaczonych rejonach przez te 30 dni poza unikaniem samolotów i przebywaniem za dnia pod wodą? A jeśli mamy coś atakować to co i czym?
-Do żadnych działań bojowych nie dojdzie.. raczej. Niemniej na razie zakładamy, że nic nie będziecie atakować. Celem prób jest tylko pozostanie w warunkach okrętu podczas patrolu przez okres 30 dni. Chodzi tu głównie o załogi. Nie chcemy, aby okazało się, że ciasnota doprowadzi do jakiś niesnasek wśród załóg. Są jeszcze jakieś pytania - ComSubPac spojrzał na pozostałych kapitanów
Imię: Konrad
Ulubiona Gra: ARMA 3
Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 91 Skąd: Olkusz
#12 Wysłany: 17 Październik 2016, 20:13
*Smile nie odzywał się, czuł że ma najmniejsze doświadczenie ze wszystkich zebranych tu kapitanów. A więc wysłuchanie ich co mają do powiedzenia jest dla niego ważniejsze niżeli samemu zadawanie pytań. Dostał rozkazy i ma zamiar je wykonać. Sprawdzenie zanurzeń awaryjnych też nie powinny sprawić większych komplikacji. Bardziej się boi że coś pójdzie nie tak i żółtki się wkurzą, przez co któremuś z nich będzie grozić większe niebezpieczeństwo. Westchnął, na koniec zasalutował i odmaszerował na swój okręt. Po dotarciu na wyznaczone miejsce przeszedł do wykonania testów, aby następnie móc wykonywać dalsze zadania bez większych przeszkód.*
XO wytyczył kurs na mapie i spojrzał na mapę.
-Skipper. To nie jest tak daleko. Do strefy patrolowej dojdziemy w 4 dni. Jak pójdziemy na pełnej szybkości, to nawet za 3, ale chyba nie będzie to potrzebne. - powiedział, stawiając punkty na mapie - Skipper. Do obszaru "wrogiego" lotnictwa idziemy w wynurzeniu, a potem jak kazali?... A w zasadzie, co robimy w strefie? Siedzimy w miejscu za dnia i w nocy powoli pływamy ładując akumulatory? Czy w nocy przeczesujemy okolicę?
Dni zlewały się ze sobą. USS Trout wynurzał się na powierzchnię jedynie w nocy, aby naładować akumulatory, spędzając całe dnie na wolnym poruszaniu się pod wodą, aby oszczędzać akumulatory. Gdyby nie ćwiczenia, to załoga padłaby z nudów. Na szczęście najważniejsza próba wypadała jak na razie pozytywnie. USS Trout był na tyle nowoczesnym okrętem, że długi patrol nie wpływał negatywnie na załogę.
Z drugim zadaniem było ciut gorzej. Gdy pierwszej nocy dostrzeżono samotny, mały frachtowiec, przy pomocy peryskopu zidentyfikowano go jako amerykański, a śledząc go ustalono, że zmierza do atolu Midway, Trevor był pewny, że będą mieli pełny dziennik działań. Niestety, był to jedyny statek zaobserwowany przez załogę. Zapewne za dnia przelatywały nad nimi samoloty, ale tego nie mógł wiedzieć.
Do drugiego kontaktu doszło za dnia, około 9:00 podczas 19 dnia w strefie patrolowej. Trevor spadł w swojej kabince, gdy XO obudził go z meldunkiem.
-Skipper. Mamy kontakt z północnego wschodu. Zbliża się. Wygląda na to, że to niszczyciele.
Trevor szybko doszedł do siebie (a kawa była w tym nieocenioną pomocą) i zebrał raporty, aby mieć pełniejszy podgląd sytuacji.
Na powierzchni był słoneczny dzień (co zwiększało ryzyko wykrycia okrętu na peryskopowej, a o wynurzeniu nie mówiąc), a cele najwyraźniej zmierzały ku Midway. Teoretycznie mógł wpisać w raport z dzisiejszą datą "Niszczyciele zmierzają ku Midway", ale dokładna klasyfikacja i ilość celów na pewno byłaby lepiej widziana. Tylko z drugiej strony, jeżeli zostaną wykryci, to cała zasadnicza część zadania "pozostawania niewykrytym" będzie tym, z czego niewykonania będzie musiał się tłumaczyć.
Imię: Konrad
Ulubiona Gra: ARMA 3
Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 91 Skąd: Olkusz
#15 Wysłany: 19 Październik 2016, 19:52
Ustalić kurs za niszczycielami. Utrzymywać głębokość poniżej peryskopowej. Nasłuch poprzez hydrofon (sonar). Przeczekamy do wieczora, podpłyniemy bliżej by zidentyfikować cele z głębokości peryskopowej. Utrzymywać ciszę na pokładzie. *Powiedział do swojego XO, po czym wrócił do przeglądania raportów. Jest pewien że są to amerykańskie okręty - aczkolwiek celem tego ćwiczenia jest uznawanie każdego okrętu za wrogi. Tak też ma zamiar uczynić.* Zaczynajmy. *Spojrzał na swojego podkomendnego i wyszedł z nim z kajuty.*
Tak jak pisałem na steam:
Mogłeś nie wiedzieć, ale 2 wojenne OP w zanurzeniu są w stanie rozwijać wolne prędkości lub odrobinę szybsze przez krótki czas. Więc do wieczora nie utrzymasz kontaktu, a może i nawet ledwo godzinę/dwie utrzymasz.
Imię: Konrad
Ulubiona Gra: ARMA 3
Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 91 Skąd: Olkusz
#17 Wysłany: 19 Październik 2016, 21:03
Ustalić kurs za niszczycielami. Utrzymywać głębokość poniżej peryskopowej. Nasłuch poprzez hydrofon (sonar). Ustawimy się na dogodnej pozycji, a następnie podpłyniemy bliżej by zidentyfikować cele z głębokości peryskopowej. Utrzymywać ciszę na pokładzie. *Powiedział do swojego XO, po czym wrócił do przeglądania raportów. Jest pewien że są to amerykańskie okręty - aczkolwiek celem tego ćwiczenia jest uznawanie każdego okrętu za wrogi. Tak też ma zamiar uczynić.* Zaczynajmy. *Spojrzał na swojego podkomendnego i wyszedł z nim z kajuty.*
Około 10:00 kapitan Smile rozkazał:
-Podnieść peryskop!
Gdy tylko okular peryskopu przebił wodę, Trevor obrócił go w stronę, z której słyszano jednostki. Po chwili spostrzegł dwa niszczyciele oddalone o 20 kabli. Nie mógł jednak ich zidentyfikować. Wyglądały jak Bensony, ale przysadziste wieże wyglądały niczym u krążowników.
-Sir? Coś się stało? - zapytał XO, który był gotowy w każdej chwili opuścić peryskop. Smile wiedział, że spogląda za długo, ale nie był w stanie rozpoznać okrętów.
Imię: Konrad
Ulubiona Gra: ARMA 3
Dołączył: 07 Mar 2014 Posty: 91 Skąd: Olkusz
#19 Wysłany: 19 Październik 2016, 21:41
Opuszczamy peryskop, nie jestem w stanie zidentyfikować okrętów. Zbyt duża odległość. Jeśli uważasz że Tobie się uda proszę spróbować. Po tym chowamy się. Zwiększamy głębokość i odpływamy. *Nakazał.*
Wieczorem USS Trout wynurzył się, aby naładować akumulatory i nasłuchiwać wiadomości. Te, które otrzymano wywołały niemałe zamieszanie na pokładzie.
Cytat:
ComSubPac do wszystkich okrętów na Pacyfiku X Powtórzenie 4 X Wiadomość 1 X W godzinach rannych Flota Japonii zaatakowała Pearl Harbor X Powtórzenie 3 X Wiadomość 2 X Rozpocząć nieograniczoną wojnę podwodną przeciwko Japonii X Wiadomość 3 X USS Trout i USS Argonaut X Wkrótce spodziewany jest desant na Midway X W razie wykrycia floty inwazyjnej atakować bez rozkazów XXX
Smile nie było do śmiechu. W pamięci przeglądał niszczyciele Japsów. Czyżby te 2 niszczyciele, które widział nie zostały rozpoznane, bo za bardzo starał się przypasować amerykańskie kształty?
W tym czasie Ushio i Sazanami, po ostrzelaniu atolu, wraz z całą flotą wracały do Japonii.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum