Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Alarm bojowy na USS Perch trwał już 20 godzin. Sam Alan czuł, że sam długo nie pociągnie, ale trzymał się jednego. Przeprowadzić ostatni atak, nawet jak po wszystkim miał paść na pysk i nie wstać przez cały dzień. Jakby nie kawa, którą w dużych ilościach przygotowywał kuk, zapewne Japończycy byliby zaskoczeni natrafiając na okręt ze śpiącą załoga. Alan słyszał, że są podobno jakieś zastrzyki, które pozwalają na wytrzymanie bez snu nawet przez 2 dni, ale niestety, nic takiego nie mieli na pokładzie.
Potrzeba przepuszczania kręcącego się niszczyciela spowodowała, że całe zajmowanie pozycji, które wykonywali od 3 w nocy można było potraktować jako niebyłe. Okręt znów znajdował się kilka mil za konwojem. Gdy o świcie peryskop USS Perch po raz kolejny przebił powierzchnię wody, podczas kolejnej próby zajęcia pozycji do ataku, okazało się, że konwój wykonał zwrot w przeciwną stronę i choć zużyli dużo energii na zajęcie pozycji, znów znaleźli się za konwojem. Podobno piątki 13 były pechowe. Tymczasem niedziela 15-tego była jeszcze gorsza...
[może, aby nie ciągnąć w nieskończoność. Ja wiem, kiedy i czy w ogóle uda ci się zająć pozycję do ataku. Tak jak w nocy wylosowałem atak niszczyciela (na szczęście testy kontrataku się nie udały), tak już testowałem "do przodu" wyjścia na pozycje. Daj czas ostatecznego zawrócenia* i jak do tego czasu zajmiesz pozycję, dam turkę, jak nie, dam turkę, że odpłynąłeś do konwoju
*Oczywiście przyjmuję też opcję "testuj cały dzień". Ale proszę cię. Nie rób tego, podejście po podejściu, bo braknie mnie pomysłów na opisywanie (choć się staram) )
Podejście około 6:00 również nie udało się, tym razem przez przechodzący zbyt blisko manewrujący eskortowiec. Podobnie rzecz miała się o 8:00, gdy konwój wykonał zwrot, który uniemożliwił zajęcie pozycji do ataku. Alan miał już wydawać rozkaz do wycofania się, gdy XO, który zmienił kapitana przy peryskopie zameldował:
-Skipper! Skręcają na bakburtę!
Alan czym prędzej dopadł do peryskopu i sam nie mógł uwierzyć. Po tylu udrękach, wróg wykonał zwrot, którym im się wystawił. To był niedzielny dar dla niego. Wiedział, że nie może go zmarnować. Szybko lustrował bakburtę konwoju, szukając dorodnego celu. Po krótkiej obserwacji znalazł dość duży frachtowiec, akurat w chwili, gdy XO kończył obliczenia.
-Skipper. Powinniśmy wyjść na pozycję strzelecką przed 10:00.
[wiem, że PO 9:00, ale na 10:00 wylosowałem możliwy atak, a 9:00 jest pomiędzy testowaną 8:00, a 10:00. Niemniej wiedz, że załoga jest na nogach już od ponad 24h (co poniektórzy)]
-Ster 5 w dół! - krzyknął drugi oficer, starając się wytrymować okręt. Wskazówka głębokościomierza minęła 60 stóp i dalej pięła się ku górze. Szczęśliwie oficer zatrzymał podnoszenie się okrętu, zanim kiosk wyskoczył na powierzchnię i uzyskał trym na głębokości peryskopowej.
-Skipper. 60 stóp - zameldował.
-Podnieść peryskop - rozkazał kapitan. Gdy peryskop się podnosił Alan przetarł oczy. Teraz wszystko zależało od niego. Jak się pomyli przy braniu namiarów, to z ataków nic nie wyjdzie. Peryskop zatrzymał się, a Alan spojrzał przez okular. Poranna mgła już się rozwiała i zaczął się piękny, słoneczny dzień. Konwój znajdował się przed nim, podobnie jak jego eskorta. Niestety, czas porannego zaspania już minął, ale można było liczyć, że załogi niszczycieli także są postawione w stan alarmu od wielu godzin. Kapitan skierował peryskop na najbliższe cele i zaczął podawać odległości do wybranych celów.
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#66 Wysłany: 25 Październik 2016, 08:43
Podchodzimy do tego wielkiego kochasia, atak bliska odległość 2 torpedy z przednich wyrzutni. Peryskop chowamy po wystrzale i powolne schodzenie na głębinę około 160 stóp.
-Czwarta, pal! - rozkazał kapitan, spoglądając na wielki kształt frachtowca w okularze peryskopu. Ostatnia torpeda z salwy opuściła wyrzutnie.
-Schować peryskop. Schodzimy na 160 stóp - rozkazał.
Mijali 90 stóp, gdy usłyszano eksplozję trafiającej torpedy. W jednej chwili zmęczenie ustąpiło, gdy kapitan poczuł, że całonocne męczarnie opłaciły się. I teraz za kilka sekund miała eksplodować druga... I nastała taka niezręczna cisza... Przerwana znajomym dźwiękiem
wut-wut-wut-wut-wut-wut
Najwyraźniej obudzili załogę niszczyciela, który zbliżał się w ich stronę. Na powierzchni na pewno ślad po wystrzeleniu torped był łatwo dostrzegalny, więc można się było spodziewać, że zacznie się kręcić po okolicy.
Na okręcie panowała grobowa cisza. Radość z trafienia zamieniła się z oczekiwanie na śmierć lub przeżycie.
WUT-WUT-WUT-WUT-WUT-WUT
Tylko szeptane wiadomości z hydrolokatora przerywały ciszę.
-Jest na 120.... 110.... 90......80..... 70....
WUT-WUT-WUT-WUT-WUT-WUT
-Będzie przechodził nad nami.
PLUSK
-Rzuca bomby - zameldował podoficer
============================================================
I co możesz zrobić? Posłużę się cytatem z instrukcji:
Cytat:
W każdej rundzie kontrataku gracz może wybrać, czy chce, aby okręt zszedł poniżej głębokości konstrukcyjnej (narażając okręt na zgniecenie) oraz, czy podczas ataku chce wykonać gwałtowny i hałaśliwy unik, czy też „standardowe uniki”.
Gwałtowne uniki dają 2/3 szans na zmniejszenie obrażeń, ale 1/3 na zwiększenie obrażeń, w tym
1/6 na krytyczne zwiększenie obrażeń.
A wcześniej pisze, że zwiększenie głębokości poniżej konstrukcyjnej, zwiększa szanse na pozostanie niewykrytym, przy mocnym nadwyrężaniu kadłuba.
Oficerowie na pokładzie wymielili tylko spojrzenia, ale żaden nie zgłaszał obiekcji. Kadłub zaczął jęczeć, gdy tylko zbliżyli się do 260 metrów. Na dodatek z wyrzutni numer 3 zaczęła skapywać woda morska, niemniej w takim tempie zalałoby ich za miesiąc. Tymczasem pierwsza seria bomb eksplodowała wystarczająco daleko na lewej burcie, aby nie wyrządzić okrętowi żadnych krzywd.
Niszczyciel kręcił się nad okrętem podwodnym dość długo, ale nie zrzucał bomb. Zaczęła się gra nerwów. Czy okręt podwodny cicho oddali się od prześladowcy, czy też niszczyciel wykryje jego. Informacja o odgłosach tonącej jednostki na razie nie wywołała większego entuzjazmu. Wszystkich martwiły jednak pojękiwania okrętu. Każdy dźwięk wydawał się teraz niezwykle głośny. Jęk naprężonego metalu brzmiał niczym krzyk, gdy cisza panująca na okręcie potęgowała jego efekt.
Niszczyciel do tej pory zwalniał, zatrzymywał się, znów przemieszczał się i kolejny raz zatrzymywał. Zbliżała się 12:00, gdy z hydrolokatora napłynął meldunek:
-Niszczyciel przyspieszył. Idzie w naszą stronę.
wut-wut-WUT-WUT-WUT-WUT-WUT-WUT
T01_Perch_r.jpg Kadłubowi się nie podoba głębokość (1 na kości na tą turę, -1HP. Coś uszkodzonego widać się dalej dogina... chyba wyrzutni nie naprawią jednak na morzu)
Niszczyciel przeszedł nad nimi i zrzucił bomby tym razem po prawej burcie okrętu, po czym znów zaczęła się zabawa w chowanego. Okręt podwodny powoli oddalał się, podczas gdy niszczyciel zataczał coraz większe koła, próbując odnaleźć uciekający cel. Wreszcie, około 13:30, hydrolokator wychwycił, że niszczyciel oddala się.
XO odetchnął i opierając się o kolumnę peryskopu szepnął:
-Skipper. Chyba się udało.
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#72 Wysłany: 25 Październik 2016, 09:42
Tak udało się, uciekamy stąd wychodzimy na 180 stóp. - Po daleszym oddaleniu się z okolicy niszczyciela Kapitan wziął mikrofon i ogłosił na całym statku - Jak odejdziemy stąd na wystarczającą odległość pozostawić załogę szkieletową reszta do spania. Panowie ojczyzna będzie z Was dumna, zadaliśmy duże szkody ich okrętom zatapiając ponad okręty o ponad 15 tysiącach ton wyporności. Odegraliśmy się za ten podstępny atak, wracamy do portu. - W nocy wyburzenie, nadamy informację do ,,Cavite?" Zatopiono okręty o łącznej wyporności 15700 ton, okręt uszkodzony prosimy o wyznaczenie bazy gdzie możemy okręt zadokować, sugeruje inny port. - Na razie 100 stóp zanurzenia kierujemy się do Cavite.
_________________
Ostatnio zmieniony przez pingwin9314 25 Październik 2016, 09:52, w całości zmieniany 2 razy
22:15
-Skipper - zameldował XO - Wiadomość z ComSubAsiatic. - powiedział wręczając kartkę kapitanowi.
Cytat:
ComSubAsiatic do USS Perch (SS-176) X Wspaniała robota! X Wracajcie do zatoki Manilskiej X Po dotarciu zameldujcie się pod Corregidorem (wyspa u wejścia do zatoki - dop. Finka) w godzinach wieczornych XXX
XO zapytał:
-Płyniemy do bazy z największą prędkością, chowając się za dnia? Dojdziemy pod Corregidor wieczorem 17 grudnia, jeżeli tak zrobimy.
17 grudnia 1941 w godzinach wieczornych USS Perch znajdował na podejściu do bazy na Corregidorze. Po dostrzeżeniu w miejscu spotkania zaciemnionych okrętów, zgodnie z procedurą wysłano świetlną wiadomość identyfikacyjną, na którą otrzymano pozytywną odpowiedź. Stara kanonierka oczekiwała na nich wraz z innym okrętem podwodnym USS Shark. Okręty w szyku ruszyły powoli w kierunku ciemnej wyspy. Nastroju nie poprawiła załoga kanonierki, nadając krótką wiadomość:
"Uwaga! Japończycy zrzucili miny w zatoce"
XO wyszedł na pomost z przodu kiosku i zameldował:
-Skipper. Załoga chciałaby to wywiesić na peryskopie.
Wyciągnął zza pleców "flagę", na której znajdowały się dwie podobizny statków, dwie małe flagi Japoński i cyfry "15700". Jakby wracali do portu, gdzie czekało na nich gorące przyjęcie, takie udokumentowanie sukcesu miałoby na pewno większy sens, niż wpływając po cichu do zaciemnionej bazy.
Flaga łopotała na podniesionym peryskopie, gdy okręt zbliżał się do USS Canopus. Okręt baza okrętów podwodnych stał zakamuflowany zaraz przy brzegu. USS Shark zadokował do okrętu bliżej dziobu, podczas gdy dla nich przygotowano miejsce przy rufie. Ciemność w jakiej odbywało się dokowanie psuła nastrój dumy powracającego z patrolu okrętu. Nikt nie witał okrętu. Dopiero, gdy położono trap i kapitan Firth wszedł do wnętrza okrętu do oświetlonego korytarza, natrafił na "komitet powitalny", dowódca flotylli oraz ComSubAsiatic komandor porucznik John Wilkes oczekiwali na niego. Dowódca okrętów podwodnych floty Azjatyckiej wyszedł do przodu i odpowiadając na salut Alana uśmiechnął się i powiedział:
-Witamy w domu, kapitanie.
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#78 Wysłany: 28 Październik 2016, 13:48
- Witam i Was Komandorze - powiedział uśmiechnięty Alan, dalej salutując, opuścił dłoń. - Melduje się przed panem po patrolu. Informuję że cała załoga jest w bardzo dobrej kondycji.
_________________
Ostatnio zmieniony przez pingwin9314 28 Październik 2016, 13:49, w całości zmieniany 1 raz
-To dobrze, komandorze. - tu ComSubAsiatic trochę spoważniał - Niestety, nie można tego powiedzieć o naszym zapleczu. Okręt będzie musiał spędzić dni zanurzony w zatoce, aby uniknąć bombardowań. Żółtki przylatują tu codziennie. Wezwałem już inżyniera, aby obejrzał uszkodzenia waszego okrętu i określił, czy można go naprawić w naszych warunkach. Rozgośćcie się na okręcie. Do dnia będziecie przy nim bezpieczni. Z niecierpliwością oczekuję na wasz raport. W końcu to pierwsze zatopienia dokonane przez naszą flotę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum