Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Obejście niszczyciela dookoła zajęło okrętowi kilka godzin. Na powierzchni musiało już świtać, gdy wreszcie minąwszy niszczyciel na trawersie w odległości kilku mil, okręt mógł skierować się na północ. Hardy myślał, że to koniec i teraz nastąpi chwila wytchnienia, gdy zameldowano:
-Skipper. Kontakt. Frachtowiec. Zbliża się od wschodu.
George przeklinał, że nie udało im się zatopić tego niszczyciela. Jego załoga najwyraźniej postanowiła zrobić mu na złość. Wkrótce po oddaleniu się od niszczyciela i przeładowaniu torped, spostrzegli idący na zachód frachtowiec. Pozostało tylko zaczaić się i zatopić go. Nie była to zbyt wielka jednostka, a mały frachtowiec. Jednak skoro okazja sama się im pchała pod wyrzutnie, można się było zastanowić. Jednak, gdy zanurzyli się głębiej, aby poczekać na zbliżający się frachtowiec, przez hydrolokator usłyszano zbliżający się od wschodu niszczyciel... zapewne ten sam, który spotkali w nocy.
Niszczyciel przeszedł na południe od ich pozycji, kierując się na wschód, w kierunku z którego zmierzał frachtowiec. Gdy wydawało się, że już odszedł i wszystko będzie dobrze, hydro podał zupełnie inny namiar na frachtowiec, niż szacowany, zupełnie jakby frachtowiec zmienił kurs. Hardy polecił wyprowadzić okręt na peryskopową i gdy tylko dostrzegł, co się stało, zaczął przeklinać robiącą mu na złość japońską załogę niszczyciela.
Niszczyciel płynął niedaleko małego frachtowca i razem zmierzali na północ. Wyglądał przy tym jak Hardy (Flap) przy Laurelu (Flipie). Wszystko wskazywało na to, że ten niszczyciel czekał tu na właśnie ten frachtowiec. Tylko dlaczego czekałby na mały frachtowiec z japońską flagą.... na dodatek idący od strony tej części Luzonu, która była wciąż w rękach amerykańskich? Na to pytanie George nie znał odpowiedzi.
wut-wut-wut-wut-wut-wut kling!
Hardy nie wierzył w duchy, ale to musiał być eskortowiec widmo. Salwa dwóch torped, z tak bliskiej odległości nie mogła się nie powieść! Owszem, jedną na pewno niszczyciel wyminął, ale druga? Akurat wykonywał zawrót, aby ich zaatakować, gdy powinna trafić go idealnie w burtę. Tak samo frachtowiec. Nawet jak zaczął unik, to jedna torpeda musiała go trafić. Chyba, że miał tyle szczęścia, że ominęły go po obu burtach.
WUT-WUT-WUT-WUT-WUT KLING!
Przez chwilę Hardy żałował tego ataku. Sonar. Japsy miały go nie posiadać. Nagle poczuł się jak złodziej w środku oświetlonego pokoju. Kilka chwil wcześniej, tuż przed wystrzeleniem torped niszczyciel chyba wykrył ich obecność. Niemniej salwa miała go wyeliminować.
-Sto stóp! - wykrzyknął XO, meldując nową głębokość. Śruby Sharka mieliły wodę, pchając okręt podwodny pod wodę, w tym czasie niszczyciel nadchodził nad okręt
WUT-WUT-WUT-WUT-WUT
=======================================================================
Co możesz zrobić? Posłużę się cytatem z instrukcji:
Cytat:
W każdej rundzie kontrataku gracz może wybrać, czy chce, aby okręt zszedł poniżej głębokości konstrukcyjnej (narażając okręt na zgniecenie) oraz, czy podczas ataku chce wykonać gwałtowny i hałaśliwy unik, czy też „standardowe uniki”.
Gwałtowne uniki dają 2/3 szans na zmniejszenie obrażeń, ale 1/3 na zwiększenie obrażeń, w tym
1/6 na krytyczne zwiększenie obrażeń.
A wcześniej pisze, że zwiększenie głębokości poniżej konstrukcyjnej, zwiększa szanse na pozostanie niewykrytym, przy mocnym nadwyrężaniu kadłuba.
Gdyby nie zwarcie w jednym silniku elektrycznym, wywołane wstrząsami od eksplodujących bomb, Hardy uznałby, że odejście udało im się idealnie. Niszczyciel zataczał koła nad nimi, starając się uzyskać dobry namiar. Choć odgłosy przypominające uderzanie w dzwonek ciągle ich ścigały, wróg jakby wahał się z atakiem. Czy nie dowierzał urządzeniu, czy też nie odbierał wysyłanych sygnałów, pozostawało zagadką. Niemniej pół godziny po poprzednim ataku, hydroakustyk zameldował:
-Niszczyciel większa prędkość. Zbliża się.
Minęło południe, a niszczyciel wciąż ich ścigał. Zwiększenie głębokości pozwoliło uniknąć bomb, ale wywołało zaraz po eksplozjach przeciek wody z kolumn peryskopów. Nikt nie był w stanie powiedzieć jednak, czy wskutek eksplozji bomb, czy tylko głębokości. Dość, że do czasu wynurzenia i sprawdzenia, co się stało w peryskopie można było co najwyżej pooglądać wodę, która jest w kolumnie. Niemniej przeciek był na tyle niewielki, że nie trzeba było wynurzać okrętu. Fala bomb, która spadła po 12:30 była najgorsza ze wszystkich. Bomby musiały obramować rufę okrętu, którym zaczęło rzucać na wszystkie strony. XO rzuciło o ścianę, w którą uderzył głową. Na czole oficera pojawił się strumień krwi. XO jednak rozmasowując ranę powiedział:
-Nic mnie nie jest, skipper.
Po czym spojrzawszy na zakrwawioną dłoń, wytrzeszczył oczy i powiedział:
-Ale chyba się mylę.
Szczęśliwie dla niego rana tylko wyglądała groźnie i pokładowy mat-pielęgniarz szybko się nią zajął. I gdy wyglądało, że atak tylko wyglądał groźnie, napłynęły meldunki z rufy. Z wyrzutni numer 5 i 6 zaczęła się sączyć woda, a na dodatek główny mechanik, starający się naprawić uszkodzony silnik elektryczny został ciężko ranny wskutek latających narzędzi. Jego stan był stabilny, ale naprawy przerwano. Tymczasem wody wokół okrętu uspokajały się i niszczyciel najwyraźniej wznawiał poszukiwania.
Udawanie dziury w wodzie chyba się opłaciło. Niszczyciel krążył w pobliżu jeszcze przez pół godziny, po czym skierował się na północ, zapewne ku frachtowcowi, który oddalił się już z obszaru działania. XO (z nadającym mu wygląd pirata bandażem) zaproponował:
-Skipper. Proponuję wyjście wyżej i wypompowanie wody. Najlepsze by było wynurzenie, ale z tym chyba będziemy musieli poczekać do nocy.
Szybki przegląd okrętu wykazał, że jego gorzej, niż się wydawało. Działo pokładowe miało lekko wygiętą lufę, co dyskwalifikowało je z użycia. Woda w peryskopach dotarła przez pęknięcie w głowicach (co wskazywało na uszkodzenie od wybuchającej nad kioskiem bomby głębinowej), a antena radiowa była zerwana (choć to uszkodzenie akurat naprawiono szybko). Spalony silnik wymagał wymiany, a pomimo najszczerszych prób rufowe wyrzutnie nie chciały się otworzyć, nawet z użyciem młota. Jedyne, co udało się załodze w próbach naprawy okrętu, to wypompować wodę i naprawić uszkodzonego diesla w którym doszło do niegroźnego wybicia układu wtrysku.
XO zameldował:
-Skipper. Bez peryskopu mamy marne szanse na atak. Chyba powinniśmy zawrócić do bazy.
ComSubAsiatic do USS Shark (SS-174) X X Wracajcie do zatoki Manilskiej X Po dotarciu zameldujcie się pod Corregidorem (wyspa u wejścia do zatoki - dop. Finka) w godzinach wieczornych XXX
Gdyby nie ten rozkaz, USS Shark dotarłby do bazy już 16 grudnia, ale na podejście do bazy dotarli blisko 4 w nocy. Okręt cały dzień spędził na głębinie oczekując na okręt, który wprowadzi ich do bazy.
Stara kanonierka zjawiła się, aby wprowadzić okręt do portu. Jak się George dowiedział, w porcie Japończycy zrzucili miny. Ale oczekiwano nie tylko na niego. Prawie godzinne oczekiwanie zostało wreszcie nagrodzone, gdy do grupy, po wymianie sygnałów, dotarł USS Perch. Kanonierka doprowadziła okręty do statku-bazy, zakamuflowanego u brzegu skalistej wyspy Corregidor. Nie był to powrót, o jakim marzył George. Nie tylko ze względu na stan okrętu, ale i sam powrót. Ich powrót odbył się w ciszy, niczym złodzieja wracającego do domu po włamaniu. Ze statku bazy położono trap do okrętu podwodnego i kapitan mógł wejść do statku bazy. Nikt na niego nie oczekiwał. Jedyną osobą, która mu wyszła naprzeciw był adiutant ComSubAsiatic'a, który powitał go smutno brzmiącym:
-Witamy na Corregidorze, kapitanie.
-Właśnie widzę, kapitanie - powiedział - Wasz okręt pokazuje, że nie mieliście lekko. Wkrótce przybędzie do was inżynier. Oceni, czy w obecnych warunkach można naprawić wasz okręt. Japsy za dnia fruwają, jak chcą i okręty muszą przebywać za dnia zanurzone w zatoce. Musieliśmy przestawić się na działania w nocy.
Imię: Olek
Ulubiona Gra: SH3 Pomógł: 4 razy Wiek: 26 Dołączył: 20 Lut 2014 Posty: 2413 Skąd: Kraków
#40 Wysłany: 29 Październik 2016, 19:05
Jak widać, proszę o to raport
Cytat:
Raport z patrolu USS Shark
8 Grudnia wyjście w morze.
10 Grudnia dotarcie do strefy patrolowej
12 Grudnia zmiana strefy patrolowej na kwadrat BG 12
13 Grudnia Spotkano niszczyciel, Przeprowadzono atak, z bliskiej odległości,odpalono 3 torpedy, okręt wykrył torpedy, podczas kontrataku niszczyciela odpalono torpedę (niszczyciel AOB 0 namiar 0) torpeda nie eksplodowała.
Brak ataku przeciwnika, przeszedł nad nami.
Dalsze próby ataku uznane za zbyt ryzykowne
14 Grudnia wykryto mały Frachtowiec (ok 1500Brt)
Do Frachtowca dołącza niszczyciel.
Przeprowadzamy atak z peryskopowej
odpalono po dwie torpedy do każdego z celów,
cele wykonały unik, obie torpedy nie trafiły.
Kontratak eskorty(prawdopodobnie Japończycy posiadają sonar aktywny, podczas kontrataku eskorty słychać było głuche dźwięki podobne do pingów)
Podczas ataku niszczyciela doszło do uszkodzenia peryskopów oraz silnika elektrycznego.
Podczas drugiego ataku doszło kilka innych uszkodzeń, XO oraz inżynier ranni
Rozpoczynamy powrót do bazy
17 Grudnia
Wejście do bazy
Raport napisał Komandor Porucznik Thomas Hardy
Prosił bym żeby wywiad się upewnił co do braku sonaru na japońskich niszczycielach gdyż to co słyszeliśmy wg mnie mogło być sonarem aktywnym.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum