Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Poza pomysłami jak "gacie podoficera", to raczej tylko:
cytuje:
Cytat:
W każdej rundzie kontrataku gracz może wybrać, czy chce, aby okręt zszedł poniżej głębokości konstrukcyjnej (narażając okręt na zgniecenie) oraz, czy podczas ataku chce wykonać gwałtowny i hałaśliwy unik, czy też „standardowe uniki”. Gwałtowne uniki dają 2/3 szans na zmniejszenie obrażeń, ale 1/3 na zwiększenie obrażeń, w tym 1/6 na krytyczne zwiększenie obrażeń.
No, ale teraz chodziło mnie głównie o ten nowy dźwięk
Wkrótce okazało się, że chyba nowe sygnały, to było wyprowadzanie grubszego zwierza. Szybkie śruby skierowały się bardziej ku pełnemu morzu, pozostawiając Porpoise wraz z goniącym ich niszczycielem. Szanse na przechwycenie "grupy zwierza" malały z każdą minutą, którą skradali się, ale niszczyciel nie odstępował ich.
(w skrócie: Jak skradasz się, "grupa zwierza" odejdzie w siną dal)
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#82 Wysłany: 4 Listopad 2016, 23:49
rozbawiles mnie troche. A czym ja mam do nich strzelac kartoflami? Przednie puste a ustawic sie tylem to jak liczyc na wygrana w totka. Pozatym my chyba jeszcze walczymy o swoja skore, a moze sie myle. Okret uszkodzony, torpedy na wyczerpaniu, czas urwac sie przesladowcy I wracac do domu/bazy. A gacie bosmana trzymamy na czarna godzinie
"Utrzymyjemy cisza I dalej staramy urwac sie pogoni. Szkoda okazji ale zdrowie I zycie naszej zalogi jest wazniejsze. Nie pierwsza I mam nadzieje nie ostatnia okazje." Jhon Zwrocil sie do pierwszego.
Gdy "grupa grubego zwierza" zaczęła się oddalać, niespodziewanie od Porpoise'a odłączył się też niszczyciel, oddalając się szybkim biegiem ku północy. Hydro kręcił pokrętłami, starając się oszacować, co znajduje się w okolicy. Po chwili zameldował:
-Co najmniej jeden niszczyciel, daleko, od strony zatoki. Ten, który nas atakował, na północy, daleko, oddala się. Grupa okrętów wojennych, na północnym-zachodzie, daleko. Oddala się.
Scotty mruknął:
-Najwyraźniej ten niszczyciel już tylko nas przetrzymywał, aby wypuścić grupę. Może nie miał bomb? Ale dlaczego nie ściągnął tu kolegi na pomoc?
Trzeci obrócił się z karcącym spojrzeniem i cicho dodał:
-Mało ci było?
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#84 Wysłany: 5 Listopad 2016, 12:01
"Dobrze. Wznawiamy patrol. Przeladowac torpedy. Chief jestes w stanie sprawdzic i naprawic stery? Jezeli nie, oddalmy sie stad w jakes w miare bezpieczne miejsce i sprawdzimy o zmierzchu (o ile mozemy). Jak stan paliwa? Jaki stan jest wymagany, aby w najgorszym wypadku dociagnac do Surabayi?" kapitan martwil sie coraz bardziej niepewna sytuacja na Filipinach.
Z paliwem był najmniejszy problem. XO licząc zużycie paliwa i to z bardzo powolnym i nieekonomicznym marszem w zanurzeniu, wykazał że posiadali obecnie paliwo na kurs w obie strony (około 20-25 tysięcy galonów potrzeba na rejs przy tej nieekomonii). Naprawy uszkodzeń okazały się jednak ciut trudniejsze. Uszkodzenia wewnątrz zostały naprawione, ale ster dalej nie reagował i wymagane były oględziny w nocy. Na szczęście te wykazały tylko niewielką awarię w części zewnętrznej steru, którą naprawiono, zanim odebrano wiadomości z bazy. Te potwierdzały słuszność wykonania obliczeń zużycia paliwa.
Cytat:
ComSubAsiatic do wszystkich okrętów podwodnych X Baza w Zatoce Manilskiej zostaje opuszczona X Flota Azjatycka przenosi się do Darwin w Australii X Nieuszkodzone okręty przebywające na patrolu na Morzu Południowo-Chińskim mają po zakończeniu wykonywanych zadań wracać do bazy Tjilatjap na południowej Jawie. X Uszkodzone okręty oraz przebywające na patrolach na innych akwenach mają wracać do portu Darwin w Australii XXX
Scotty po zapoznaniu się z wiadomością powiedział:
-To trochę dalej, ale wystarczy nam 30 000 galonów, aby z tej pozycji powrócić do bazy w Darwin.
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#86 Wysłany: 5 Listopad 2016, 16:25
"Chief, dobra robota."
"Scotty, kiepska sprawa. Darwin to kawal drogi. Posiedzimy tu do konca roku lub do nastepnego ataku i wracamy. Trzeba miec mala rezerwe na powrot, a torped mamy tylko na 1 - 2 ataki. Odsuniemy sie tez troche od wejscia aby zminimalizowac mozliwosc kontakcji z zatoki. A co z Surabaja czy Singapurem, nie ma tam mozliwosci uzupelnienia zapasow i napraw?"
Scotty zastanowił się. Ropę pewnie dostaniemy, ale nie wiem, jak z torpedami. Brytyjczycy i Holendrzy chyba nie korzystają z naszych torped, a ich mogą być niekompatybilne z naszymi systemami TDC. Ale to nasz oficer uzbrojenia powinien wiedzieć więcej. Może pan go zapytać, choćby w mesie przy północnym obiedzie.
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#88 Wysłany: 5 Listopad 2016, 23:08
"Hehe. No tak, pewnie jakbysmy zaladowali te brytyjskie czy holednerskie to od razu poszlaby w gore nasza skutecznosc. Tylko nie mow tego Thomasowi (Hart'owi), bo sie na nas obrazi i nie wypusci na kolejny patrol" zazartowal kapitan. "Surabayia czy Singapur to jest nasz plan B, w razie powaznych klopotow."
Sztorm, który przetoczył się przez okolice Filipin 28 grudnia był jedynym zjawiskiem wartym zapisania w annałach USS Porpoise w kolejnych dniach. Cisza na morzu mocno kontrastowała z działaniami na Filipinach, które były jak najbardziej gorące, gdy siły z południowego Luzonu musiały rozpocząć przebijanie się ku półwyspowi Bataan.
29 grudnia o godzinie 23:30, na okręcie zabił dzwon alarmowy. Wachtowi dostrzegli w blasku prawie pełnego księżyca (5 dni do pełni) duży transportowiec wojsk płynący pod eskortą niszczyciela. Scotty obserwował jednostki, starając się dostrzec, czy na pewno płyną tylko dwie, ale nic więcej nie mógł spojrzeć.
-Skipper - powiedział - Chyba Japsy rozładowali kolejny transportowiec i odsyłają go do domu.
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#90 Wysłany: 6 Listopad 2016, 00:14
"Alarm bojowy. Zanurzenie. Wachta na dol. Przygotowac okret do ataku. Sonar, jak sie zanurzymy, melduj ile celow przed nami" zabrzmial znajomy glos kapitana.
*Sposob ataku. Jezeli cel oslaniany przez 1 eskortowiec. Po cichu staramy sie go obejsc i podejsc na 1500 yardow (dalej sredni dytans?, tak wogle to jakie sa limity na blisko, srednio i daleko?). Salwa z przednich. Potem jak zwykle nie czekamy tylko od razu sie zanurzamy na 200.
1500 jardów, to już praktycznie bliski. Ale się dostosuje i strzelimy "ciut dalej" ze średniego.
A do zasięgów. Nie chcę robić tego "granicznie". Bo jeżeli na 2000 jardów niszczyciel nas nie wykrywa za dobrze, a na 1990 już tak, to 2000 lepsze. Ale jak wyjaśnić, że na 1990 mam lepszą celność, a na 2000 już gorszą? Toż to tylko niecałe 10m różnicy. Dlatego "blisko to "do mili", średnio to 1-2 mil, daleko to na granicy zasięgu torped. I 1500 jardów to raczej już by blisko było.
Hydrolokator nie wykazywał obecności innych jednostek w pobliżu, co jednak nigdy nie dawało całkowitej pewności, że nikogo tam nie ma. Niemniej problemy pojawiły się, gdy cel wykonał pierwszy wykryty zwrot w zygzakach, ustawiając się burtą do Porpoise'a. Oznaczało to, że cele nie zbliżają się do Porpoise'a, a zamierzają przejść w odległości wielu kabli od pozycji okrętu.
-Skipper - zameldował XO prowadząc nakres - Z obecną prędkością nie uda nam się go obejść. Musimy przyspieszyć, albo nam ucieknie.* Chyba, że oddamy daleki strzał**.... albo wróg wykona zwrot w naszą stronę.
Moore westchnął. Poprzedni frachtowiec pchał się im prosto pod wyrzutnie, a ten postanowił zrobić im na złość i zamiast płynąć prosto i czekać na torpedę, starał się im jak najbardziej utrudnić zadanie. Nic nie znaczyło, że Japończyk nie wiedział o ich obecności i prawdopodobnie zwrot nie miał nic wspólnego z ich pozycją.
*czytaj. Po cichu, skradając się, nie dasz rady. Ale dasz po garach, to jest szansa.
**pozycję daleką zajmiesz bez problemu na "cichym biegu", "średnią" i "bliską" już z większymi prędkościami. (chyba, że opływasz na powierzchni przed nich).
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#92 Wysłany: 6 Listopad 2016, 11:20
Jak jeszcze mozemy sie bezpiecznie wynurzyc, to probujemy wyjsc na czolo z zachowniem wszystkich srodkow ostroznosci. Jak nie to sprobujemy podejsc na strzal ze sredniej odleglosci. Jak zrobil zwrot w nasza strone wracamy do planu A.
Wynurzywszy się, USS Porpoise zajął pozycję przed wrogą grupę. Około 1:13 kapitan rozkazał podnieść peryskop i spojrzał w kierunku w którym spodziewał się dostrzec wroga. Choć peryskop nocny służył do takich obserwacji, nie był idealnym narzędziem. W ciemnościach trudno było dostrzec cele, nawet przy poświacie księżyca. Po chwili Moore spostrzegł ciemny kształt transportowca. Nie był jednak w stanie określić ani kursu, ani odległości. Pozostało tylko zdać się na nakres bojowy.
-Namiar! - rozkazał.
XO podał namiar i naniósł go na nakres
-Namiar zgodny? - zapytał kapitan. Scotty był lekko zaskoczony, gdyż zwykle porównania dokonywano w innych warunkach (głównie podczas kreślenia nakresów), a nie tuż przed komendą "gotów". Scotty dokonał szybkich pomiarów i zameldował:
-Zgodny.
-Namiar! - rozkazał ponownie kapitan, a XO podał nowy namiar, który po raz kolejny wprowadzono do TDC.
-Gotowość!
Rozkaz poszedł do przedziału torpedowego, skąd zameldowano poprawność wprowadzenia parametrów:
-Gotów!
-Pal! - rozkazał CO. Oficer przy kontroli ognia tylko na to czekał, aby móc uderzyć otwartą dłonią w wielki czerwony przycisk, odpalając torpedę. Chwilę później to samo uczyniono z drugą torpedą, wprowadzając przesunięcie kątowe względem poprzedniej torpedy. Gdy drugie szarpnięcie poinformowało o wystrzeleniu drugiej torpedy, kapitan rozkazał:
-Opuścić peryskop. Zanurzenie 200 stóp.
Okręt podwodny zaczął przechylać się w dół, kierując się na głębinę. Hydroakustyk cały czas śledził torpedy i po chwili zameldował:
-Torpedy idą uzbrojone i poprawnie*!
1:30
kling....... kling
USS Porpoise płynął cicho na głębinie, podczas gdy niszczyciel przeszukiwał okolicę. W nocy, gdy świecił księżyc ślady torped mogły doprowadzić go do okrętu podwodnego. Moore'a martwił jednak inny fakt. Nie było eksplozji torped.
wut-wut-wut-Wut
Niszczyciel zbliżał się dość szybko, ale zanim Moore wydał rozkazy, hydro zameldował, że niszczyciel zrzucił bomby. Zaraz potem do uszu kapitana dobiegły odgłosy eksplozji. Jak wynikało z nasłuchu, niszczyciel zrzucił te bomby w okolicach miejsca odpalenia torped. Kręcił się później jeszcze chwilę pomiędzy nimi i transportowcem,a następnie z dużą prędkością wrócił do prowadzonego statku, najwyraźniej obawiając się, czy Moore nie podchodzi właśnie do kolejnego ataku.
*Dodatkowy meldunek, że "idą prosto" wprowadzono podczas 2WŚ po problemach z zakręcającymi torpedami.
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#94 Wysłany: 6 Listopad 2016, 14:42
"Wspaniale, gdzie popelnilismy blad." warknal kapitan. "Jakie szanse na atak z rufowych? Damy podejsc przynajmniej na srednia? Czy jest szansa jeszcze raz ich obejsc?"
*Jak jest mozliwosc, to probujemy jeszce raz ich ostroznie obejsc i ponowic atak z dziobowych. Plan A. Jak jest mozliwosc, to poprawiamy z rufowych na min. sredni dystans. Plan B. Nie ma szans na sensowny atak. Odplywamy do Australii. Plan C.
Scotty stwierdził:
-Skipper. Możemy przejść przed nimi i ustawić się do ataku z rufy. Jest to trochę trudniejsze od ataku z dziobu, ale moim zdaniem powinniśmy mieć szanse. A jak tylko wynurzymy się, to możemy ich przegonić, o ile nas nie wykryją, więc możemy próbować któregokolwiek z planów.
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#96 Wysłany: 6 Listopad 2016, 17:53
"No jak to, zawsze zaczynamy od planu A, jak jest mozliwy do wykonania. Tylko ostroznie. Tak ustaw momemnt wynurzenia i kurs, aby nas nie wykryli. Wzmocniona wachta. Pokrywamy 360. Topredy przeladujemy jak bedziemy ich mijali na powierzchni. Hydro, all ok? Dalej tylko my i te dwa cele?"
USS Porpoise znalazł się na pozycji do ataku minutę po 3:00. Plan ataku był identyczny jak poprzednio, ale podczas podejścia Scotty znalazł prawdopodobny powód braku skuteczności ataku. Jeżeli cel zygzakował wtedy tak samo często, jak teraz, to ataku dokonali w chwili, gdy przeciwnik wykonywał zwrot i torpedy mogły po prostu spudłowac.. Tym razem atak miał nastąpić zaraz po zwrocie. Szczęśliwie zwrot wykonywany na chwilę przed 3:00 ustawił frachtowiec dość dobrą pozycją i Moore mógł liczyć na udany strzał.
Gdy Porpoise mijał 130 metrów, nastąpiła eksplozja lub dwie. Był to czas w którym spodziewano się trafienia i został powitany uśmiechami na twarzy, w odróżnieniu od hałasu śrub niszczyciela, które zaczęły być słyszalne wyraźnie, gdy tylko woda się uspokoiła. W chwilach gdy tylko niszczyciel zwalniał, aby nasłuchiwać, hydroakustyk starał się dosłyszeć także frachtowiec, ale nie był w stanie. Zupełnie, jakby frachtowiec wyparował.
Niszczyciel zrzucił tylko dwie bomby około 3:30 i 3:40, a zaraz potem zaczął oddalać się na północ. Nie odchodził jednak z dużą prędkością. Scotty odezwał się:
-Chyba się nam udało, skipper. Gratuluję.
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#98 Wysłany: 6 Listopad 2016, 19:43
"Ja rowniez Tobie gratuluje. Choc do pelnego potwierdznia zabraklo dzwieku lamanych grodzi. Nie mozemy tez zapomniec o naszej dzielnej zalodze. Oni rowniez wykonali kawal dobrej roboty." Po chwili na intercomie. "Zaloga tu kapitan, dorwalismy drania. Dobra robota. CO out."
Chwile pozniej. "Hydro dalej czysto? Odchodzimy, jak bedzie w bezpiecznej odleglosci wychodzimy na peryskop rozejrzec sie. Na peryskopowej bedziemy przez kolejne 0.5h. Upewnimy sie czy wszystko ok, potem mozemy sie wynurzyc. Czas wracac do bazy. Scotty, wyznacz kurs powrotny. Jak dotrzemy do bardziej bezpieczniego rejonu, wyslemy krotki, zakodowany meldunek o stanie okretu."
"Poszlo tak latwo, za az ciezko uwierzyc. Ale niech sie ciesza, smak sukcesu zawsze podnosi morale." W myslach dumal kapitan.
USS Porpoise, który jako pierwszy zaczął zatapiać Japończyków, jako ostatni okręt Floty Azjatyckiej zakończył działanie zakończone stratami dla wroga i jako jeden z ostatnich przerwał patrol. Na patrolu pozostały już tylko USS Sailfish i USS Saury, które nie osiągnęły jednak sukcesów, a same zostały uszkodzone podczas ataków na początku stycznia 1942.
Starcie USS Porpoise z 30 grudnia 1941 kończyło podwodną Bitwę o Filipiny, podczas której flota podwodna zatopiła 7 statków o łącznym tonażu 33 000 BRT, tracąc 3 okręty podwodne (2 złomowane na Filipinach). Holendrzy dołożyli do bitwy swoją małą cegiełkę zatopieniem jednego, dużego trałowca. Flota Azjatycka rozpoczęła swój odwrót...
Przez długie dni USS Porpoise oddalał się od Filipin, starając się oddalić od zasięgu baz wroga. Zajęcie przez Japończyków Davao poszerzało tylko obszar, którego należało się wystrzegać. Wreszcie, 30 dni po rozpoczęciu jednego z najdłuższych patroli jakie odbywał kiedykolwiek amerykański okręt podwodny, USS Porpoise zbliżał się do równika, blisko którego kończyła się 500 milowa strefa.
Scotty kreślił cyrklem pozycje, po czym zameldował:
-Skipper. Jeżeli od wieczora będziemy szli cały czas na powierzchni, to do Darwin dopłyniemy 15 stycznia, mając 16 000 galonów zapasu. W zasadzie to nawet idąc na całej naprzód wystarczyłoby nam paliwa. Dopłynęlibyśmy wtedy około 11 stycznia z niewielkim zapasem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum