Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
15:00
Z ciemnej wody wyłonił się kiosk okrętu podwodnego. Kapitan Blue R wyszedł na mostek i rozejrzał się wokoło. Wody pomiędzy Wielką Brytanią i Irlandią były ciche. Pierwsza wachta wyszła na mostek i przyłączyła się do obserwacji. CMDR Blue R oparł się o osłonę mostka. Byli szaleńcami. Czekanie na konwoje w samym centrum wroga... To było chore.
19:00
CMDR Blue R spał... Oczekiwanie na konwój było takie nudne... Nagle stanowisko sonaru wykryło dwa konwoje. Jeden płynął pod eskortą i zbliżał się, a drugi przecinał jego kurs całkiem niedaleko za rufą. Kapitan zadecydował zacząć od bliższego konwoju
19:15
-Przeklęci amerykanie - mruknął pod nosem CMDR Blue R opuszczając peryskop. Malutki konwój składał się z neutralnych amerykańskich statków, które wiozły zaopatrzenie dla brytyjczyków. - Mogli by oficjalnie wypowiedzieć wojnę, a nie po cichu wspierać angoli.
-Kurs na drugi konwój! Cichy bieg! - polecił. Wiedział, że aby zaatakować, musi wyminąć eskortę....
19:30
-Jak pech to pech - mruknął kapitan. Siedział na swojej koi, oczekując na nowe meldunki. Sonarzysta śledził niszczyciel, który zbliżał się w zastraszającym tempie. U-57 był ciągle za daleko na podwodny szturm, więc pozostało tylko czekanie. Wybawienie przyszło szybciej niż się spodziewał.
-Skręca na północ, kapitanie.
19:46
U-57 zszedł dość głęboko. Niszczyciel walił wprost na niego. Był już zbyt blisko. Musiał wiedzieć, że wróg znajduje się tuż przed nim. CMDR Blue R podszedł do mapy. Znajdowali się w najgłębszym miejscu w okolicy, które za chwilę musieli opuścić.
-Cała naprzód! Przygotować się do uników!
Niszczyciel śmignął nad nim, ale nie zrzucił bomb. Wykonał szeroki zawrót i ustawił sie za rufą. Jego kapitan najwyraźniej wolał poczekać, aż okręt podwodny zdecyduje się zaatakować.
20:00
Chif wytrymował okręt i ustabilizował kurs. Wciąż zbliżali się do konwoju, a kapitan niszczyciela już raz spróbował szcześcia, ale jego bomby nie trafiły.
-Aby zaatakować powinniśmy się wynurzyć - mruknął kapitan. - Wychodzimy. Poniżej peryskopowej. Niech staranują pustkę.
Okręt delikatnie się przechylał na boki, gdy sternik starał się wymanewrować niszczyciela. Chwilę później pod wodę poszła kolejna seria bomb głębinowych... tym razem poszła na szczęście za głęboko. U-57 wyszedł na 40 metrów. Kapitan szybko podniósł peryskop i rozejrzał się. Co prawda nie widział wiele, ale musiało mu to wystarczyć
-Kurs na północ. Peryskopowa. - polecił, ciągle omiatając ciemne wody. Nagle zauważył ostry dziób niszczyciela. Płynął prawie równolegle do U-57, zbliżając się jednak do niego.
-CAŁA WSTECZ! STER W LEWO! ZANURZENIE!!
Gwałtowny manewr uratował okręt. Niszczyciel zamiast rozedrzeć kadłub urwał tylko głowicę hydrofonu. Siła uderzenia obróciła okręt CMDR Blue R'a, który tym razem uderzył w niszczyciela rufą.
-Przeciek w przedziale elekrycznym! Lewy silnik nie działa! - zamelodowali z przedziału silników.
-Bomby w wodzie! - krzyknął sonarzysta, zdając się na swój czuły słuch.
-Peryskopowa! - krzyknął kapitan. Musiał działać szybko. - Przygotować rufową wyrzutnię do strzału na wprost, a przednie torpedy na kurs 330! - Musiał posłużyć się ostatnimi danymi. Możliwe, że będzie miał tylko 5 sekund na oddanie strzału. Rufowa torpeda miała zniechęcić agresorów, a przednie trafić w najbliższy statek handlowy. Kapitan znów zniknał w kiosku. Okręt znów minął magiczne 40 metrów i silniki elektryczne mogły wreszcie podnieść peryskop. CMDR Blue R przyłożył oko do okularu i zamarł... Niszczyciel przepływał tuż ponad nim....
Niszczyciel jednak nie zrzucił bomb. CMDR Blue R obserował rurkę z wodą. Gdy tylko jej poziom zaczął spadać rozkazał wystrzelić 3 przygotowane torpedy. Torpedy z sykiem opuściły wyrzutnie. Kapitan spojrzał za okręt. Gdy tylko peryskop wyszedł ponad wodę, zorientował się, że ma kilka sekund na działanie. Obrócił peryskop przed siebie i zauważył tankowiec. Wykonane w pamięci obliczenia wskazały, że wystrzelone torpedy przejdą kilka stopnie przed dziobem.
-Torpedy 3 i 4! Kurs 320! Ognia! - odczekał na odgłos wypuszczanych torped, po czym kazał zejść jak najszybciej w głębinę.
20:15
CMDR Blue R zszedł do centrali i rozejrzał sie w sytuacji. Przedział elektryczny wciąż nabierał wody, ale pompy jak na razie skutecznie sobie radziły w usuwaniem wody. Sonarzysta siedział na sowim stołku z zakmniętymi oczami. Starał sie z okolicznych dźwięków wyłowić cokolwiek. Kapitan spojrzał na niego z politowaniem. Ten człowiek starał sie dokonać niemożliwego. Nagle otworzył oczy i zamelodwał:
-Trafiła bez - jego słowa przerwała eksplozka - eksplozji. Druga trafiła skutecznie.
Nie mogli zauważyć, jak z tankowca buchnęły płomienie ognia. Załoga zaczęła opuszczać skazany na zagładę statek. Kapitan Rapciu, dowódca ORP Burza, który polował na U-57 uznał to za osobistą zniewagę. "Aby okręt, którego udało mu się staranować, zatopić tyle cennego ładunku? O nie, mój drogi. Zginiesz" - pomyślał i przygotował sie do ataku
20:30
Kolejne bomby szły w najbliższe otoczenie okrętu CMDR Blue R'a. Wszystkie manewry uników były jak na razie skuteczne. Przecieki wody zostały zatamowane, a okręt odzyskał pełną sterowność. Chif nie był pewny tylko jednego.
-Kapitanie. Lewy silnik wygląda na sprawy. Nie wiem skąd ta skokowa praca.
-Trudno - powiedział kapitan. Nie podobało mu się, że nie można usunać usterki - Będziemy uciekać na jednym silniku. Najszybciej jak się da.
Gdyby Blue R wiedział, co się stało, nie podjąłby takiej decyzji. Łopaty lewej śruby trzymały się wału napędowego na słowo honoru, walcząc z ciągłym naporem wody. W końcu nie wytrzymały i odpadły, zabierając ze sobą układ kontroli głównego steru
-Kapitanie! Ster nie reaguje! - krzyknał nagle sternik. Kapitan zbladł. Jeszcze tylko brakuje, aby stracil prawy silnik, to już w 100% byłby trupem. Nerwowo myślał, co robić dalej.
-Cała wstecz. - Manewr udał się. Najbliższa seria bomb przeszła przed dziobem. Gdy niszczyciel przymierzył soę do kolejnego ataku, U-57 znów ruszył do przodu zostawiajac bomby daleko w tyle.
20:45
CMDR Blue R chodził nerwowo po centrali. Niszczyciel po raz kolejny nie nabierze się na tą sztuczkę. Zapewne zrzuci bomby za okręt, a potem przed.... Jak się zatrzyma, to niszczyciel również to usłyszy. Utrata głównego steru pozbawiła go jego ulubionej taktyki manewrowej
-Gdyby nie ten cholerny ster.... - krzyknąl kapitan i zamilkł.
-Ster - powtórzył cicho, jakby o czymś sobie przypomniał. Przecież bomby mogą pójść za głęboko. Wystarczy zmienić głębokość! To było takie banalne. Plan miał tylko jedną wadę. Kapitan nie wiedział, kiedy niszczyciel będzie nadchodził. Nagle olśniło go. Niszczyciel atakował regularnie. Więc pozostało tylko poczekać jeszcze kilka minut i uciekać.
Rapciu przeklinał swój los. Był pewny, że jego poprzednie bomby nie trafiły. Zostały mu tylko 2... To zniechęciło go do ataku. Czekał aż okręt pokaże się w bardziej korzystnym położeniu. Minął czas, gdy miał zaatakować... On czekał. Nagle otrzymał informacje, ze okręt wychodzi. Według jego obliczeń okręt za chwilę powinien być na 90 metrach.
-Bomby na 90 metrów - polecił. Dwie ostatnie beczki stoczyły się z rampy i znikły pod wodą. Chwilę później wodami wstrząsnęła duża eksplozja. U-57 został zniszczony ostatnim atakiem niszczyciela. Rapciu poczuł się dumny, ze swojego okrętu.
Imię: Maniut Pomógł: 9 razy Dołączył: 18 Cze 2005 Posty: 842 Skąd: koło morza
#2 Wysłany: 9 Październik 2006, 09:23
WOW TO JEST NAPRAWDE DOBRE !!!!!
PL_CMDR Blue R-masz chłopie talent, i piszesz prostym, przyswajalnym stylem, pomyśl o pisaniu powieści marynistycznych, w/g ogólnie znanych faktów.
pozdrawiam
Cóż. Mogę spróbować... Zfabularyzować czyjeś dzieje... Hmm....
Może zbiorę kiedyś najlepsze fragmenty z moich partoli i zrobię coś jak okręt (lub raczej Żelazne Trumny), tylko w oparciu nie o prawidziwą wojnę, a SH2 i 3? hmmm.....
A potem w księgarni:
Rafał Findziński: Nerwowe godziny 48,00zł
Dobra rozmarzyłem się.
W sumie ostatni akapit trochę gorszy... Ale to dlatego, że gdy pisałem:
Rapciu przeklinał swój los. Był pewny, że jego poprzednie bomby nie trafiły. Zostały mu tylko 2...
Rodzice powiedzieli mi, abym wyłączył komputer i zbierał sie do kościoła... Wynegocjowałem 1 minutę, więc musiałem sie pospieszyć. Innym razem napiszę o tym, jak umierałem
Cóż. Mogę spróbować... Zfabularyzować czyjeś dzieje... Hmm....
Może zbiorę kiedyś najlepsze fragmenty z moich partoli i zrobię coś jak okręt (lub raczej Żelazne Trumny), tylko w oparciu nie o prawidziwą wojnę, a SH2 i 3? hmmm.....
A potem w księgarni:
Rafał Findziński: Nerwowe godziny 48,00zł
To ja juz sie zapisuje na te ksiazke i od razu z podpisem autora jesli mozna...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum