Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
-No ma pan rację, to nie jest do końca podejście. Ale on idealnie znajdzie się w zarządzaniu cyferkami, a nie ludźmi. A ja chcę pracować z ludźmi. Chcę być liderem, który poprowadzi ich do boju.
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#82 Wysłany: 11 Marzec 2017, 22:20
Chwila, może czas najwyższy aby się parę spraw wyjaśniło. Ja nie wiem co Pascal robi aby zorganizować załogę, nie chodzę za nim i nie analizuję jego pracy. Odchodzący marynarze nie chcieli powiedzieć o co chodzi z Pascalem, ale wy jesteście oficerem, więc może się w końcu dowiem w czym jest problem?
-W czym jest problem? - Emil był zaskoczony - Teraz dopiero pan zadaje to pytanie? Problem jest taki, że zarówno pan, jak i Pascal, stosujecie tylko jeden środek zapewniania posłuchu. Karanie. Jeden bosman spóźnił się na pociąg. Wysłał telegram. I co z tego? Aresztowaliście go, bo nagle dostał rozkaz stawienia się, gdyż chciał odejść z załogi. Czy to jest powód przerywania przepustki człowiekowi? Nie można było zająć się tą sprawą przed wydaniem przepustek? Kucharzowi się obrywa, bo na 2 miesięczny patrol, zabrał 3 miesięczny zapas tłuszczu, a tylko dwumiesięczny kawy. Nie wspomnę o tych ciągłych kontrolach. Spędzamy ponad miesiąc czasu w ciasnym okręcie, nie widząc światła słonecznego. Człowiek jest poddenerwowany. Byle iskra wystarczy, aby wybuchnąć. A pan i Pascal do tej prochowni wchodzicie z otwartym ogniem i jak dojdzie do eksplozji, to zrzucacie winę, że zgodnie z regulaminem proch powinien być szczelnie zamknięty. No i do tego to unikanie walki z wrogiem. To bardzo źle działa na......
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#84 Wysłany: 12 Marzec 2017, 11:14
Chwila. Może was wtedy nie było na okręcie ale tak się składa, że w tym patrolu wcale nie unikaliśmy wroga, wręcz przeciwnie. Po otrzymaniu meldunku o wrogu też staraliśmy się ich przechwycić. W poprzednich patrolach nie mieliśmy kontaktów z wrogiem. Źle o was świadczy jeśli pech i pusty horyzont w czasie poszukiwań wroga uznajecie za unikanie walki. Jeśli nie ma wroga to co uznalibyście za brak unikania walki? Mielibyśmy wyrzucić pustą puszkę po tłuszczu, oddalić się i ją storpedować?
-Skipper. Byłem na obu patrolach ostatnich. A na tym w szczególności. O ile odpuszczenia ataku na wroga na poprzednim patrolu, który wcale nie był taki pusty, jak przypomnę sobie kontakt z okrętem podwodnym, mogę zrozumieć, to teraz odpuszczenie ataku na wroga, tylko dlatego, że istnieje ryzyko, że nas zaatakują, jest dla mnie niezrozumiałe. Dla załogi też. Znoszą dwa miesiące pastwienia się nad nimi przez pana i porucznika Pascala i co dostają w zamian? Że gdy jest najmniejsze ryzyko, pan i Pascal rezygnujecie z ataku.
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#86 Wysłany: 12 Marzec 2017, 12:29
Chyba zapomnieliście o 4 torpedach. Chyba zapomnieliście o ucieczce tylko gdy zostały zrzucone bomby głębinowe. Chyba zapomnieliście o ostrzelaniu nas przez wroga na powierzchni. I chyba zapomnieliście, że jest coś takiego co nazywa się porami dnia, i tak się dziwnie złożyło, że po nocy przychodzi dzień, a wtedy, co się może wydać wam dziwne, jest jasno i jest odrobinkę większa szansa na zauważenie nas.
Więc pytam was: kiedy? Jeśli zamierzacie, nie znając doświadczenia wroga, atakować gdy szarżuje na was niszczyciel i zrzuca bomby, bądź zamierzacie dalej atakować na powierzchni pod ostrzałem silniejszego wroga, bądź zamierzacie gonić wroga za dnia to pamiętajcie, że okręt i załoga nie są nieśmiertelne.
Porucznik pożegnał się i opuścił kabinę. 10 minut później do kabiny zapukał Pascal.
-Przepraszam, skipper, mogę panu zająć chwilę?
Powiedział zaglądając, a Kanaron miał dziwne deja vu.
-Skipper. Znów dochodzą do mnie głosy, że część załogi chce się przenieść. To normalne, biorąc pod uwagę, dużą rotację załogi i wpływ prowokatorów. Zwłaszcza, że marynarze chcą służyć razem i jak odejdą na raz istnieje duża szansa, że razem trafią na nową jednostkę.
Aby uniknąć takich samych kłopotów, jak ostatnio oraz zniwelować dalszą zachętę dla innych związaną ze zgadzaniem się na wszystkie, proponuję rozwiązać problem następująco.
W bazie udam się do Działu Kadr i dowiem się, ilu załogantów możemy przenieść, bez tworzenia dla nich kłopotów i tylko takiej liczbie marynarzy wydać zgodę. Spowoduje to, że ci, którzy liczą, że "odejdziemy razem i będziemy razem", zrozumieją, że tak to nie działa, wiec oni się wycofają i zamiast kombinować, jak tu się wymigać od pracy dla naszego zespołu, wykażą chęć do współpracy.
Myślałem też, nad całkowitym odrzuceniem wszystkich podań, ale uznałem, że to niezbyt ludzkie i tylko spowoduje więcej kłopotów.
Co pan o tym sądzi?
Wkrótce po wyjściu Pascala z radio zaczęły płynąć dobre wiadomości. Marynarka wojenna pod Midway zatopiła kolejny Japoński lotniskowiec, bez większych strat własnych. Frankiego bardzo ucieszyła ta wiadomość, zwłaszcza, że spiker, o czym Frankie nie wiedział, pominął wiadomość, że CinCPac po tej bitwie odwołał operację odbicia Midway...
21 listopada 1942, około południa
Wejście USS Spearfish do portu przebiegło według zwyczajowego schematu. Nawet ciepłe powitanie przez jak zwykle znajdujące się na nabrzeżu osoby, nie psuło wrażenia, że okręt wchodzi wstydliwie do portu. Pascal przejął dowodzenie nad okrętem, gdy położono trap i Frankie mógł udać się do biura komandora podporucznika Murray'a. Murray przywitał się z Frankiem i zaprosił go do środka, po czym przechodząc obok okna, przez które mógł widzieć port, spojrzał przez nie i powiedział:
-Jak widzę, patrol nie należał do udanych?
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#96 Wysłany: 12 Marzec 2017, 17:45
Niestety. W końcu pech został przełamany i spotkaliśmy dwa wrogie statki w eskorcie. Mieliśmy idealną pozycję do ataku. Żadna z 4 torped nie eksplodowała. Na pewno nie chybiliśmy wszystkimi.
Murray usiadł i zadał pytanie:
-Wiem, że to źle zabrzmi, ale muszę to zapytać. Załoga pilnowała nowych nastaw torped?
-Tak jest - odpowiedział Frankie zgodnie z prawdą
-Coś jest nie tak. Smith* miał to samo. Szesnaście torped... I tylko jedna wybuchła. Wrócił po 10 dniach patrolu wściekły jak rozjuszony byk. Może pominę, co powiedział o kontradmirale, ale domyślacie się, że to nic miłego. Wiele wskazuje, że to zapalnik jest wadliwy, ale zapomnij, że nasz dowódca zmieni zdanie. Na szczęście wiosną będziemy w Pearl Habor, a admirał Lockwood zezwala na używanie starych, sprawdzonych zapalników.
W zasadzie to chyba nie mamy o czym mówić, poza narzekaniem na sytuację. Jest jeszcze coś o czym powinienem wiedzieć?
*zapewne chodzi o Chester C. Smitha, dowódcę USS Swordfish
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#98 Wysłany: 12 Marzec 2017, 18:36
Nic, poza kolejnymi odejściami z okrętu. W tej sprawie chciałbym się poradzić. Sądzę, że są dwa główne powody tych odejść: pierwszy to brak sukcesów, a drugi to mój pierwszy oficer Pascal. Jest świetnym pierwszym, dużo robi i robi to dobrze z pełnym zaangażowaniem. Ale ma jedną wadę: zły wpływ na załogę. Próbuje zrobić z nich porządną załogę. Ale chyba przez brak sukcesów i słabe morale załoga chyba odczuwa jego działania jako kary nie do zniesienia. Załoga przestaje czuć się jako jedność, nie są zorganizowani.
Dopóki nie odniesiemy sukcesów przy Pascalu wydaje mi się, że załoga będzie stale składać wnioski o przeniesienie. A od wielu partoli mamy pecha, nie chcę ryzykować kolejnych problemów z przenosinami dużych części załogi. Więc czy nie byłoby możliwości teraz lub po następnym patrolu przenieść Pascala?
Murray zastanowił się.
-Jest aż tak źle?
A gdy Frankie przytaknął powiedział:
-Cóż. Jak chcecie wyrzucić XO, to możecie to zrobić od ręki. Ten zły wpływ na załogę, to wystarczający powód. Ale jak chcecie to zrobić w sposób "milszy", to polecałbym przenieść go, gdy okręt wyląduje w suchym doku na wiosnę... A nie próbowaliście porozmawiać z waszym pierwszym? Przecież to wasz podwładny. Jak są rzeczy, które źle wpływają na załogę teraz, to każcie mu przestać, aż nie zaczniecie odnosić sukcesów. Ustalcie jasno, co zostaje zawieszone i sądzę, że problem się rozwiąże... Zaraz... - Murray zaczął przerzucać papiery na biurku i nagle wyciągnął jedną kartkę i zaczął ją czytać. Po chwili ją podał Frankiemu mówiąc:
-A może "drugi XO" na czas kolejnego patrolu, to dobre rozwiązanie?
Frankie zdziwiony spojrzał na dokument, o co chodziło z tym "drugim XO". Było to podanie od kandydata na dowódcę okrętu w sprawie odbycia stażu na.... "USS Spearfish"? Kto by chciał odbywać staż na pechowej jednostce? Frankie spojrzał na nagłówek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum