Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Gdy Frankie udał się na odprawę do komandora porucznika Murraya, zastanawiał się, co powiedzieć o pomyśle o dogadywaniu się Kowalskiego i Pascala. Dopiero 2 dni obaj byli razem, a już nie przypadli sobie do gustu. Kowalski wielokrotnie dawał znać, że Pascal nie zna się na dowodzeniu, a tylko na krzyczeniu, z drugiej strony Pascal potrafił wytknąć Kowalskiemu rozluźnianie dyscypliny na pokładzie. Pewne było jedno. Patrol nie będzie spokojny.
Jednocześnie Murray nie zawiódł Frankiego. Gdy zaprosił go do swojego biura i poprosił, aby usiadł, powiedział:
-Zanim zaczniemy odprawę. Jak się porucznik Pascal dogaduje z porucznikiem Kowalskim?
Murray zastanowił się:
-Wiecie, że to spowoduje pewne kłopoty podczas patrolu. Chociaż teraz jesteś postawiony pod ścianą, bo zdjęcie teraz Pascala z okrętu, na kilka dni przed wyjściem w morze, to na pewno nie byłoby pokojowe. Ale jak nie macie innego wyjścia, to mogę w trybie pilnym, spróbować zdobyć dla was XO. Czy wypłyniecie z nimi?
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#4 Wysłany: 18 Marzec 2017, 17:10
Wypłynę z nimi. Kowalskiemu może się w przyszłości trafić oficer z odmiennym zdaniem, więc dobrze będzie jeśli się teraz sprawdzi. Pascalowi też to zrobi dobrze, może się poprawi.
-Dobrze, a więc pora porozmawiać o waszym kolejnym rejsie. Wasz kolejny cel to... - powiedział przeciągając i ciągnął palec od Brisbane na północ, mijając Jawę wszedł na Morze Wschodnio-Chińskie, kierował go dalej ku Formozie, mijając Okinawę, doszedł do Japonii, po czym zaczął kierować palec na wschód... minął wyspę Marcus, Midway i szybko przeciągnął palec nad Hawaje - O! Tutaj. Pearl Harbor. Tutaj Spearfish ma trafić na remont - Murray uśmiechnął się - Ale chyba nie pozwolimy, aby to był tylko transfer, zgadza się? Problemem przy transferze jest fakt, że większość czasu spędzicie na rejsie. Dlatego zdecydowaliśmy się, abyście nie musieli szukać wroga... Postawicie miny pod Singapurem, a potem będziecie patrolować w pobliżu Indochin i na koniec udacie się na Hawaje. Proste, prawda? Macie jakieś pytania?
Problemy jednak zaczęły się, gdy Pascal siadł nad mapą. Liczył, rachował i wyraźnie był zdenerwowany. Po pewnym czasie zapytał:
-Skipper? Na pewno musi to być Singapur? Z moich obliczeń wychodzi, że rejs do Singapuru i spod Singapuru do Pearl Harbor zabierze nam.... 57 dni... Z zapasem paliwa na 58. Czyli to rejs "podpłyń, zostaw miny, wracaj do bazy" i "licz, że coś spotkasz po drodze, co na ciebie wpadnie". Przecież my nawet pół dnia nie będziemy mogli spędzić na poszukiwaniach. Wie pan, skipper, że załoga pragnie sukcesów. Jak niby mamy im je zapewnić, jak dostajemy najgorsze rozkazy? Nie rozmawiał pan z dowódcą, aby zmienił port docelowy? Może właśnie na Rabaul, gdzie tak często pływaliśmy. Stamtąd będzie bliżej na Hawaje.
-Cóż. Nic na to nie poradzę... Możemy tylko płynąć przez cieśninę Sunda, postawić miny i płynąć na Hawaje, a rezerwę zostawić najwyżej na pościg za przypadkowo napotkaną jednostką, skipper - odpowiedział Pascal.
Kowalski zjawił się na okręcie dwie godziny później w pełni humoru.
-Skipper - powiedział - To zaszczyt znów móc z panem wypłynąć. Dokąd teraz popłyniemy?
Pearl Harbor... - powiedział Kowalski - Skipper, może pan wie, czy dostaniemy potem przepustki, aby polecieć do Stanów? Cholera, to już będą prawie dwa lata, odkąd nie byłem w domu.
Kowalski "rozgościł się" na okręcie, ale już następnego dnia, gdy szykowano się do wyjścia w morze, zapytał Frankiego przy nadarzającej się okazji o kurs wyznaczony przez Pascala.
-Skipper. Czy zawsze pływa pan z porucznikiem okrężnymi trasami? Jak spojrzałem na mapę, którą naszykował, to zupełnie niepotrzebnie tracicie jeden dzień na wejściu do cieśniny Sunda, a to powoduje, że zamiast dziesięciu dni w strefie patrolowej, minus rezerwa oczywiście, spędzić będzie można najwyżej dziewięć. Nie lepiej więc płynąć krótszą trasą?
Niedługo później:
Pascal nie był zachwycony zmianą.
-Skipper. Zgadza się. Zyskamy około dnia, ale jednocześnie wydłużając rejs w obszarze dominacji wrogiego lotnictwa o jeden dzień. Skoro i tak tylko płyniemy pod Singapur, zostawiamy miny i wracamy, to zmniejszenie czasu przebywania na wrogim obszarze, to moim zdaniem lepsza alternatywa. Do tego na najkrótszej drodze wróg będzie się nas prędzej spodziewał. A jak nas dostrzegą zbliżających się do cieśniny, to cała wyprawa może okazać się daremna. Skipper. Dalej mam zmienić ten kurs na bardziej prosty? - zapytał Pascal
Pascal nie był zachwycony, ale wykonał rozkazy i popołudniem 14 grudnia USS Spearfish rozpoczął piąty patrol. Początkowo podróż przebiegała bez problemów. Najpierw prowadził ich niszczyciel, późnej do eskorty dołączył samolot. W nocy z 15 na 16 grudnia zostali po raz pierwszy sami, gdy niszczyciel odszedł do bazy, a samoloty zostawiły ich na noc.
16 grudnia, około 10:00 okręt znajdował się 300 mil od bazy i szedł na północ. Pascal obejmując wachtę zameldował:
-Skipper. Jak zauważymy samoloty, nadamy sygnał rozpoznawczy.
[post do Uhmnięcia, jak ci metoda kontaktów z samolotami pasuje]
(Szczęśliwie?) spotkania z samolotami przebiegały sprawnie i bez problemów. Samoloty zjawiały się, następowała wymiana sygnałów, po czym samolot pilnował okolicy. Ta pozostawała jednak pusta. Im bardziej oddalali się od bazy, tym rzadziej spotykali samoloty, a po 17 grudnia płynęli już samotnie.
O dziwno Pascal i Kowalski nie wchodzili sobie w paradę.... znów do czasu.
Był 19 grudnia 1942. Pascal zgodnie z planem zanurzył okręt przed świtem i tak w zanurzeniu mieli płynąć już każdego dnia. Frankie planował odpocząć w ten sobotni poranek, jednak na tak małym okręcie nie dało się nie usłyszeć jakiejś sprzeczki pomiędzy oboma porucznikami.
Gdy Frankie wszedł do centrali, spostrzegł nowego trzeciego oficera przyglądającego się Pascalowi i Kowalskiemu, zażarcie sprzeczającymi się o coś nad mapą, nawet nie zauważając dowódcy.
-Coś się stało? - zapytał Frankie trzeciego, który najwyraźniej wszystko widział.
-Sprzeczają się o to, czy należy iść w zanurzeniu za dnia, skipper. Porucznik Kowalski zapytał, kiedy się wynurzymy, porucznik Pascal odparł, że po zmroku, na co porucznik Kowalski odpowiedział, że nie mamy jeszcze przed kim się chować i tak trwa spór. Pascal powołuje się na przepisy, Kowalski na bezsensowność takiego "marnowania ropy, skipper. - odpowiedział trzeci
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum